Fizyka Jasnowidzenia

Fizyczne podstawy jasnowidzenia okiem sapera 

Na przykładzie rozmowy głupiego z jeszcze głupszym                  emo

Wiele z osób zadających mi pytania dopytuje w późniejszym mailach na jakiej zasadzie to jest w ogóle możliwe, że można się dowiedzieć o przyszłości tego czy tamtego, zatem przestawię Szanownym Koleżankom i Kolegom swoją własną koncepcję dlaczego według mnie to wszystko jest w ogóle możliwe.

Wyobraźnia 😉 Czytaj dalej

Jasnowidzenie wywołane hipnozą

JASNOWIDZENIE WYWOŁANE HIPNOZĄ
C. EDWIN GOODELL, M.D., M.E., Irvington, N.J.

Pewnego niedzielnego popołudnia, na początku stycznia zeszłego roku, odwiedziła moją żonę znajoma, która przyprowadziła ze sobą pannę w wieku około czterdziestu lat. Była ona całkowicie zaangażowana w spirytualizm i bardzo chciała dowiedzieć się, czy możliwe jest, aby stała się medium.

Podczas rozmowy na temat spirytyzmu wszedłem przypadkiem do pokoju. Słysząc, jak sądziłem, kolejną „historię o duchach”, miałem już zamiar wyjść, gdy żona mnie zatrzymała. Zostałem przedstawiony pannie P. i po krótkiej rozmowie doszedłem do wniosku, że mam przed sobą doskonałą osobę do eksperymentu była kobietą o ograniczonej inteligencji i bardzo niskim wykształceniu; szkołę opuściła w wieku jedenastu lat, zmuszona radzić sobie sama, i nie miała nawet możliwości zdobycia zwykłego wykształcenia. Czytaj dalej

Jasnowidzenie – Anglia 1900

JASNOWIDZENIE
AUTOR: A REPORTER

Minęło już wiele lat, odkąd pewien artysta estradowy odwiedził pewną wieś w północnej Anglii. Jego występ, obejmujący pokaz czytania myśli, został zapowiedziany w salach szkolnych. Wieść o jego przyjeździe dotarła do dzieci z plebanii, z których jedno – siedmioletnia dziewczynka – uparła się, że musi go zobaczyć. Na próżno przekonywano ją, że o tej porze jej miejsce jest w łóżku i że z pewnością zaśnie, jeśli pójdzie do szkoły; wszelkie argumenty i perswazje były bezskuteczne wobec jej silnej woli, aż w końcu pozwolono jej obejrzeć występ. Czytaj dalej

Obraz Psychometryczny

Autor: Matthew Wilding

Około roku temu zatrzymałem się w starym domu wiejskim, tuż obok osobliwej wioski w stanie Connecticut, z widokiem na Long Island Sound. Byłem w doskonałym zdrowiu, niemal cały czas spędzałem na świeżym powietrzu i byłem bardzo samotny. Nigdy wcześniej nie byłem na „Wschodzie” i nowe, historyczne otoczenie wywarło na mnie duże wrażenie i wzbudziło zainteresowanie. Co więcej, byłem wtedy tymczasowo wolny od trosk i zmartwień zawodowych. Czytaj dalej

Proroctwa we snie

PROROCTWA WE ŚNIE

Autor: Ethelyn Leslie Huston, Park Gate, Chicago

Świat prasy nie jest dobrym miejscem dla „marzycieli snów”. Nie sprzyja on wyobraźni o charakterze nadprzyrodzonym. Sprzyja natomiast sceptycyzmowi wobec wszelkich spraw – zarówno materialnych, jak i duchowych. Ponad dziesięć lat tej prozaicznej „znojnej harówki” skutecznie wygładza wszelkie różowe tony cudowności i mistycyzmu, jakie młodość tak szczodrze nakłada na szare płótno życia. A jednak miewałam sny, które były bardzo dziwne i nie miały nic wspólnego z błądzeniem zmęczonego i nieodpowiedzialnego umysłu przez siedem nocy w tygodniu.
Te sny były ostre i wyraźne, bezpośrednio poprzedzały przebudzenie rano i miały charakter proroczy – czasem dosłownie, czasem symbolicznie.

Pierwszy taki sen miał miejsce, gdy miałam piętnaście lat i mieszkałam w Detroit. Moja ulubiona ciotka, Janie, odwiedzała wtedy Portland w stanie Oregon, gdzie przebywała już od kilku miesięcy. Od jakiegoś czasu nie otrzymałam od niej żadnego listu. Pewnego ranka obudziłam się i, leniwie czekając, aż zbiorę siły do wstania, usłyszałam dzwonek do drzwi i równocześnie otwierające się drzwi wejściowe. Kroki zabrzmiały na korytarzu w kierunku jadalni, a potem usłyszałam, jak moja mama woła: „Janie, kiedy wróciłaś?”
Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do poręczy na schodach, ale z dołu nie dobiegły już żadne inne dźwięki. Zdziwiona, narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. Moja mama spokojnie czytała poranną gazetę i – oczywiście – niczego nie słyszała ani nie widziała. Opowiedziałam jej o moim „śnie” i zażartowałam, że może dziś dostaniemy od Janie list. Tego samego wieczoru, podczas kolacji, zadzwonił dzwonek i Janie weszła do domu, radośnie oznajmiając: „Nie pisałam. Pomyślałam, że sprawię wam niespodziankę.”

To mogła być telepatia, zbieg okoliczności albo coś innego. Ale było to dość osobliwe.
Następny sen miał już charakter symboliczny. Miałam na kolanach wielką masę kwiatów, ale patrząc na nie zobaczyłam, że wszystkie były czarne, z wyjątkiem jednej – półotwartej róży, która była śnieżnobiała. Tego dnia dotarła wiadomość o śmierci siostry Janie, mojej drugiej ciotki, zaledwie kilka lat ode mnie starszej, która zmarła „tam, gdzie potok wpada do rzeki”.

Kolejny raz śniło mi się, że w ramionach trzymam welon ślubny – prawdziwą chmurę z połyskującego, białego tiulu. Próbowałam go złożyć, ale fale lekkiego, pienistego materiału były nieuchwytne niczym letnia chmura. Obok mnie stał pewien mężczyzna i podałam mu jeden koniec welonu, prosząc o pomoc. W tej chwili moje ramiona jakby nagle przygniotła ogromna ciężkość, a pod palcami delikatny materiał zamienił się w szorstką tkaninę. Z przerażeniem zobaczyłam, że welon przemienił się w ciężką żałobną kreponową tkaninę, a w ręce trzymałam szeroką, masywną lamówkę głębokiej żałoby. Kilka dni później, ten, który stał przy mnie w śnie, zginął.

Jeszcze innego razu śniło mi się, że redaktor mojej gazety podszedł do mnie i wręczył mi moją pocztę. Wśród listów znalazła się gazeta, wyglądająca, jakby przebyła pół świata. Kiedy ją podniosłam, zniszczona koperta rozpadła mi się w dłoni. W gazecie niczego nie zaznaczono, więc spojrzałam na winietę, żeby zobaczyć, skąd pochodzi. Była tam nazwa „Manila”. Wtedy na marginesie zauważyłam słaby napis ołówkiem.

Powiedziała: „Powiedz swojej matce, że otrzymałam jej wiadomość.”
Obudziłam się i ponieważ sen nie wydawał mi się sensowny ani znaczący, nie wspomniałam o nim, dopóki mama nie wręczyła mi mojej korespondencji. Wśród listów znalazłam notatkę od mojego szefa i zaśmiałam się: „Cóż, ostrzegł mnie o tej notatce, śnił mi się.” Potem opowiedziałam mój sen, dodając: „Ale nie było żadnego sensu w tych napisanych słowach, choć sam sen był wyjątkowo żywy.” Zdziwiona twarz mamy przykuła moją uwagę; wtedy wzięła głęboki oddech i wyznała, że ponad trzy tygodnie wcześniej wysłała krótką wiadomość do krewnego na Filipinach, do Manili. Z pewnych powodów nie mówiła mi o tej wiadomości, która była pierwszą i jedyną, jaką tam wysłała. Prawie dokładnie miesiąc później odpowiedź przyszła przez San Francisco i linię Northern Pacific. Wtedy w tradycyjny sposób dowiedziałam się tego, co zostało mi przekazane we śnie ponad trzy tygodnie wcześniej – że wiadomość mojej mamy „została odebrana” daleko na Filipinach.

Te cztery przypadki są typowe dla innych. Miały dla mnie szczególne znaczenie w młodości, a z czasem nabrały powagi. Można je próbować wyjaśnić naukowo, teorią przekazu myśli, ale chociaż przekaz myśli nie jest niczym bardziej niezwykłym niż tajemnica telegrafii bezprzewodowej, nie tłumaczy on snów czy wizji, które okazały się prorocze. Myśl może przeskoczyć z Filipin do Chicago w mgnieniu oka. Ale kto i co maluje ten dziwny obraz na pulsującym mózgu, jakby w okrutnej zabawie jakiś upiór szeptał nam do ucha, by zasugerować zbliżające się zło, które ma nadejść nie wiadomo skąd? Wszystko to wydaje się bezużyteczne. Przeznaczenie i tak następuje, wypełniając płótno swymi strasznymi zmarłymi tam, gdzie przedtem były tylko cienie pełne widm. Ale po co te ostrzeżenia? To tylko drwina z naszej ślepoty, jak krzyk burzliwej mewy, gdy nadchodzi sztorm. Nie niesie ze sobą żadnego lekarstwa, a zostawia po sobie jedynie gorycz swej nieskuteczności.

We wszystkich epokach sny odgrywały dużą rolę w historii – nie tylko duchowej, ale i świeckiej. Historia biblijna aż roi się od wzmianek o cudownych snach, a nawet skrybowie i cynicy, którzy tak długo pili z „niebezpiecznego źródła”, że w nic już nie wierzą, z szacunkiem pochylają głowy przed świętą Joanną z Orleanu, która śniła swoje sny i przez nie oddała swe kruche ciało na stos.
Sublimacja i absurd stoją tuż obok siebie. Niestrawność igra sobie z naszym rozumem, bezlitośnie plącząc nici logiki. Niezrozumiałe sny ścigają koszmary rodem z Tam O’Shantera, a najbardziej poważni i szanowani panowie stają się błaznami, za którymi w czasie snu gonią chochliki z nadmuchanymi pęcherzami. Umysł staje się bez steru, rozum traci cumy, a język ulega rozluźnieniu, gdy Morfeusz zamyka powieki i otwiera szeroko bramy krainy snów.

Wtedy dziki wino młodości przesyca krew swoim rubinowym kolorem, groby pamięci wydają swoich zmarłych, a widoki są nieograniczone, cudowne i pełne wszystkiego, co było i już nie jest.
Mikroskopijny mózg grzebie głęboko w swojej nieograniczonej skarbnicy i daje nam obrazy doskonałe w najmniejszym szczególe – obrazy ludzi i wydarzeń dawno pogrzebanych pod kurzem zapomnianych dni. Wszystko to jest doskonałe i cudowne, jak maleńkie woskowe wałki, które potrafią uchwycić i zatrzymać znajomy głos z jego śmiechem i intonacją, a potem, gdy głos ucichnie, a śmiech stanie się wspomnieniem, oddają je nam na nowo – pełne życia i znaczenia.

To wszystko jest zadziwiające – ta moc lub mechanizm, który potrafi rzucić wyzwanie czasowi, śmierci i rozkładowi i wydrzeć grobowi formę i głos, które zostały pogrzebane w jego beznadziejnej czerni. Jest to najbardziej cudowne, choć jest to coś, co możemy tylko mgliście pojąć, nigdy w pełni zrozumieć.

Lecz to rozdzieranie zasłony przyszłości – tu napotykamy ścianę, która śmieje się z nauki i drwi z teorii. To jak tkanie gobelinu z chmur, malowanie obrazu tęczą. To coś, do czego pamięć nie ma dostępu i na co nie znajdziemy odpowiedzi w skarbnicy umysłu. To światło lampy Psyche, które odsłania twarz piękną lub straszną, ale niewyobrażoną i nieoczekiwaną. Przychodzi nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego. Jest jak krzyk łabędzia, pieśń śmierci bez melodii i bez miejsca.

źródło: DREAM PROPHECY;  Suggestive Therapeutics – October 1899.

Kurs Jasnowidzenia

Wprowadzenie

Nie ma umysłu na tyle tępego, by nie odczuł błysku wewnętrznego ja, boskiej iskry, która czyni wszystkich ludzi wolnymi i równymi. Oczywiście ta równość nie polega na osobistej wartości, rozumianej jako poziom umysłowy, fizyczny czy finansowy. Ale jak mówi adept: „Każda dusza jest potencjalnie boska”. I to właśnie boskość, która jest immanentna we wszystkich ludziach, od czasu do czasu wybucha w postaci przebłysków, a świadomość domaga się Mocy, Siły i Wolności. W tym właśnie miejscu odnajdujemy subtelną granicę między filozofem a fanatykiem. Ten pierwszy zdaje sobie sprawę, że musi rozwijać te moce w sobie lub w innych, stosownie do zdolności umysłowych czy świadomej gotowości danej osoby. Czytaj dalej

Psycho-Mesmeryzm

PSYCHO-MEZMERYZM.
JASNOWIDZENIE — CZĘŚĆ PIERWSZA.

Ten wyniesiony i nadprzyrodzony stan naszej istoty, polegający przede wszystkim na zdolności precyzyjnego odtwarzania obrazów, jest wynikiem nadmiaru siły nerwowej w mózgu. Może on być wywołany przez jedną osobę oddziałującą na drugą, za pośrednictwem siły woli, albo wskutek wzmożonego działania tych organów, które przyswajają tę siłę, co ma miejsce przy nadzwyczajnym pobudzeniu umysłowym i ciągłości myśli. Ten ostatni przypadek nazywany jest transem. Czytaj dalej

Вольф Мессинг – Wolff Messing

Rosyjski serial biograficzny pod tytułem „Вольф Мессинг: видевший сквозь время”, wyemitowany w 2009 roku na kanale Rossija‑1, wyprodukowany przez Centrul Partnership YouTube+19Wikipedia+19Wikipedia+19. Serial składa się z 16 odcinków i trwa około 49 minut każdy .


🎬 Obsada i twórcy

  • Scenariusz: Eduard Volodarski

  • Reżyseria: Vladimir Krasnopołski i Valerij Uskov WikipediaWikipedia+3ivi.ru+3Wikipedia+3

  • Główna rola: Jewgienij Kniaźew (dorosły Messing), wspierany przez aktorów takich jak Aleksandr Khinkis (Młody M.), Roman Greczisznikin i inni .

Czytaj dalej

Widzenie na odległość i zjawa

W Argenteuil rozmawiałem o magnetyzmie z różnymi osobami; niektórzy potraktowali temat poważnie i utworzyli małą grupę, która zebrała się kilkakrotnie w moim domu. Przekazałem tym ludziom, pełnym dobrej woli, różne fakty, które ich zdumiały. Ale jako że sam już byłem przekonany o istnieniu magnetyzmu dzięki fizycznym rezultatom, jakie zaobserwowałem u każdego z nich, czekałem na odpowiedni moment, by zaspokoić ich pragnienie poznania – i spróbować im pokazać, że nasze widzenie nie zawsze ogranicza się do granic, jakie zdaje się nam narzucać oficjalna nauka. Czytaj dalej

Magiczne Zwierciadło 1851r.

Do pana Alphonse’a Cahagneta
Paryż, 7 stycznia 1851 r.

Szanowny Panie i Przyjacielu,

Oto kilka faktów uzyskanych za pomocą zwierciadła (tego, którego skład podał Pan w swoich instrukcjach).

Jeden z moich przyjaciół otrzymał pewną sumę pieniędzy od nieznajomej osoby, która odmówiła podania źródła ich pochodzenia. Wszystko wskazywało na to, że była to forma zadośćuczynienia – ale kim był darczyńca? Tego właśnie mój przyjaciel chciał się dowiedzieć. W tym celu zwrócił się do mnie z prośbą, bym pomógł mu odzyskać spokój ducha. Czytaj dalej