Prawdopodobnie, niełatwo byłoby odszukać w historii bardziej znaną i mistyczną osobowość niż Wolf Messing. O niezwykłych faktach z jego życia, spotkaniach z ważnymi ludźmi XX wieku, napisano nie mało i nakręcono znaczną ilość filmów najwięcej w ZSRR.
Tym, którzy rzeczywiście interesują się jego osobą, polecam pamiętniki W. Messinga – „O samym sobie”, wydane w 1965 roku i książkę B. Sokołowa – „Wolf Messing”, wydaną w roku 2010.
W skrócie, oficjalna historia jednego z Największych Proroków minionego wieku (jak wzniośle nazywają go liczni historiografowie) wygląda tak: Urodził się 115 lat temu 10 września 1899 roku, w wielodzietnej rodzinie żydowskiego chłopa w Górze Kalwarii nie daleko Warszawy. W wieku jedenastu lat uciekł z domu, do Berlina. Głodował i żebrał do czasu, aż los zetknął go ze znanym niemieckim psychiatrą Henrykiem Ablem i jego przyjacielem Johannem Szulcem. Ci, odkryli w wygłodzonym dziecku zadziwiający dar i od tego czasu życie Wolfa potoczyło się niezwykłym torem.
Jak wspomina sam Messing:
„Razem ze swoim przyjacielem, profesorem-psychiatrą Szmidtem, Abel przeprowadzał ze mną szereg doświadczeń w zakresie przekazywania sugestii. Żona Szmidta wydawała mi polecenia przy pomocy myśli, a ja je wykonywałem. Ta dama, nawet nie pamiętam jej imienia, była moim pierwszym „induktorem”. Będąc świadomy posiadania tej zadziwiającej mocy, Messing wkrótce znalazł jej odpowiednie zastosowanie, stając się artystą – wykonywał w wędrownych cyrkach i iluzjonach numery „estradowej telepatii”.
O polskim okresie życia Messinga wiemy więc bardzo niewiele. Ten fragment biografii jasnowidza przyrównać można do czystej karty, którą badacze muszą dopiero zapełnić. Nie jest to łatwe zadanie, liczne dokumenty uległy bowiem podczas wojny zniszczeniu. Działalność jego wszelako zostawić musiała ślady na łamach przedwojennej prasy, a także w ówczesnych memuarach. Jeden z takich właśnie tropów wiedzie do Przemyśla. Istotniejszy jest fakt, iż Messing był już wówczas zaznajomiony z rodziną Główków i nawet gościł w ich domu, nie po raz pierwszy bowiem wiatry przywiały go nad San. W tutejszym garnizonie odbywał wszak służbę wojskową, która – jeśli wierzyć samemu telepacie -rozpocząć się miała w 1921 roku. Fakt ten potwierdza, zamieszczony w czerwcu 1922 roku na łamach „Nowego Głosu Przemyskiego”, artykuł pod tytułem „Kariera telepaty Messinga”, sławiący zdolności znakomitego jasnowidza w mundurze szeregowca.
Spotkałem go – relacjonował anonimowy autor – przypadkowo w gronie znajomych, gdzie przez dwa wieczory popisywał się swoim kunsztem. […] Nie ulega wątpliwości, że ma się tu do czynienia z rzadkim fenomenem samorodnej telepatii, indywidualnością obdarzoną niepospolitą władzą jasnowidza. […] A propos – jak słychać – tutejsi psychiatrzy wojskowi żywo tym fenomenem się interesują, czy nie byłoby więc wskazanym, aby zapoznać z nim także szerszy ogół miejscowej publiczności, choćby tylko celem okazania, że telepatia nie zawsze musi być narzędziem tylko kuglarzy i oszustów. („Kariera telepaty Messinga”, „NGP”1922, nr 26, s. 1–2. Autor pisał o jasnowidzu, iż pochodzi z zamożnej rodziny żydowskich „cadyków” i sam posiada dużą wiedzę talmudyczną. Jako młody chłopak zbiegł z domu […]. Pobierał następnie nauki w Instytucie Psychologicznym w Niemczech i stamtąd ruszył po „laury” na scenę. Był dłuższy czas sensacją kół hipnotyczno-telepatycznych w Berlinie, występował w cyrku Schumana, aż go koleje życia zawiodły do kraju rodzinnego. Warszawa zna go doskonale. W szeregu pism stołecznych, w ostatnich dwóch latach, drukowano o nim entuzjastyczne felietony, popisywał się m.in. przed Naczelnikiem Państwa oraz gronem specjalistów naukowych, zyskując wszędzie niebywałe uznanie).
Postulat ten miał się niebawem spełnić, jasnowidz – o czym nadmieniał Główka – zasłynął nad Sanem wyjaśnieniem kradzieży skór z magazynu wojskowego.
W czerwcu 1922 roku, „Wiadomości Miejskie” rzeczywiście donosiły o ujęciu szajki parającej się tego rodzaju procederem, nie wspominano wszak, aby do wykrycia rzezimieszków użyto metod „niekonwencjonalnych”. Anonimowy telepata, pomagał natomiast miesiąc później ustalić sprawcę kradzieży kosztowności. Jego rewelacje jednak nie potwierdziły się, jeśli był to Messing, w tym wypadku laury go ominęły. Sprawa złodziei skór dała mu wszelako rozgłos wystarczający, by uczynić młodego szeregowca ulubieńcem przemyskich salonów. „Służbę” pełnił więc na przyjęciach, w czasie których odczytywał pisma w zaklejonych kopertach, zapieczętowane i umieszczone w zamkniętych biurkach czy szufladach. Oczywiście, pisma dowolnej treści, były komponowane komisyjnie – jasnowidz znajdował się wtedy w innym pokoju, a następnie, w obecności tego samego grona zebranych świadków, pokazywał wspaniały dar jasnowidzenia, informując zebranych o treści pisma w kopercie.
Jego sława rozeszła się po mieście, a niektóre panie adwokatowe i doktorowe […] starały się go nakłonić, by swój niebywały talent wykorzystał na ujawnienie interesujących szczegółów odnoszących się do wierności ich mężów. Wątpliwe jednak, by Messing dał się wciągnąć w tego rodzaju intrygi. Mimo wszystko, był tylko szeregowcem, świadomym, iż łatwo może utracić przywileje, którymi cieszył się, póki jedynie brylował na przyjęciach i zabawiał Przemyślan niewinnymi pokazami. Messing trafił zresztą do miasta w sprzyjającym momencie. Zagadnienia hipnotyzmu czy telepatii cieszyły się wówczas nad Sanem żywym zainteresowaniem, niekiedy wzbudzając nawet przesadne emocje. Na przykład jesienią 1921 roku, występ magnetyzera Romano zakłócony został przez sceptyka, którego „wyproszono” z sali odwołując się do argumentów siłowych. Ponoć, właśnie duże powodzenie kolegów po fachu Messinga, kilka miesięcy wcześniej skłoniło „Nowy Głos” do zaakcentowania, że i Przemyśl ma swego W. de Müllersa, o którym również opowiadają wtajemniczeni wiele niesamowitych rzeczy.
Szanowni Państwo więcej cytować u Wolfie uważam, że niema potrzeby, osoby zainteresowane odsyłam bezpośrednio do strony http://wolf-messing.manifo.com która jest prowadzona bardzo solidnie i wszelkie potrzebne namiary i wskazówki co do wyboru własnej ścieżki mogą Państwo znaleźć.
Proponuję również kontakt z autorem strony na pewno pomoże w znalezieniu interesujących Państwa pozycji:
Michał Asman tel. +48 733 481 230 e-mail: michal.asman@gmail.com