O, Mistrzu, wybrałem już. Pragnę Mądrości. Tyś rozdarł zasłonę Tajemnej Ścieżyny, tyś dał mi najwyższą Naukę110. I sługa twój gotów podążać za tobą Niech stanie się tak, jako żądasz Shravakolu. Bądź gotów, bo w dalszą pielgrzymkę samotnie iść musisz. Choć jedną jest Droga dla wszystkich, lecz środki dopięcia jej kresu dla różnych wędrowców są różne.
Na jakież więc padnie twój wybór, o serce bez trwogi? Czy Dhyanę *112 o stopniu poczwórnym wybierzesz, czy kroki skierujesz na drogę promiennych Cnót *113 sześciu, wiodących przez wrota szlachetne do Bodhi, a także do Wiedzy Zupełnej, co siódmym jest szczeblem Mądrości?
Surowy szlak Dhyany pod górę się wije. l trzykroć jest wielkim, kto wedrzeć się zdoła na stronną wyżynę.
Lecz bardziej spadzistą jest ścieżka, co wiedzie na szczyty Cnót jasnych. Przez siedem wrót przedrzeć się musisz, twierdz siedem, strze
żonych przez siły okrutne i zdradne, – przez twych namiętności wcielenie.
Pomnażaj odwagę swą, uczniu, i wciąż złote prawo pamiętaj. Gdyś minął już próg Srotapatti114, „co wszedł do potoku”, gdyś dotknął się stopą do łoża Mirwany, wiedz, siedem zaledwie zostało ci wcieleń w przyszłości, o ty, który duszę masz stałą jak djament.
Spójrz tylko. Co widzą twe oczy, o ty, który Boskiej pożądasz Mądrości?
„Nad głębią materji spoczywa zasłona ciemności, l oto ja w pętach jej walczę. Przed wzrokiem mym ciemność gęstnieje, o Panie… za Twojej Prawicy skinieniem mrok pierzcha. A oto cień jakiś się rusza i zwija jak gad pełzający… Rozszerza się, wzrasta i… ginie w ciemności”.
To cień twego ja poza Drogą, ja osobistego, rzucany w odmęty twych grzechów.
„O Panie, zaiste ujrzałem już Drogę; początek jej tonie w nieczystem bagnisku, a szczyt pogrążony w promiennej światłości Nirwany; i widzę też Wrota wciąż węższe ku górze na trudnej, ciernistej ścieżynie, wiodącej do Boga poznania”.
Wiedz, uczniu, żeś prawdę zobaczył. Te Wrota przez wody potoku na brzeg cię przeciwny115 zawiodą. A każde z tych Wrót mają klucz swój złocisty, a klucz ten otwiera wierzeje. Pamiętaj ich nazwy:
Więc pierwszy jest Dana: to klucz Miłosierdzia i klucz nieśmiertelnej Miłości;
a drugi jest Shila: harmonja uczynku i słowa; ten klucz równoważy przyczynę i skutek, by odjąć u Karmy116 powody działania;
a trzeci jest Kshanti: łagodna cierpliwość, co niczem się wzruszyć nie daje;
a czwarty Yairagya: klucz obojętności na radość i smutek; złudzenia tu już zwyciężone, widzialną jest Prawda jedynie;
a piąty jest Virya: zwycięska potęga, co drogę wykuwa z odmętu kłamstw ziemskich do Prawdy niebieskiej;
a szósty jest Dhyana: gdy raz się jej wrota złociste otworzą, Bezgrzeszny wstępuje już w kraj Absolutu,117 by tam go oglądał bez przerwy;
a siódmy jest Pragnya: przez klucz ten zaś człowiek do Bóstwa podobnym się staje, a zwie się on tu Bodisattwa i syn Promienistych118.
Takiemi są siedmiu Wrót klucze złociste.
Nim do ostatniego zbliżysz się wejścia, o ty, co tkaninę wyzwolin swych tworzysz, wi-nieneś, po drodze surowej wstępując, owładnąć wysokich Cnót doskonałością, a Cnót owych sześć jest i dziesięć.
Albowiem nim staniesz się godnym, by twarzą w twarz Mistrza oglądać, by stanąć przy świetle światłością, przypomnij, co zapowiedzianem ci było:
Ze nawet do wejścia pierwszego nie możesz się zbliżyć, jeżeli nie umiesz oddzielać swej duszy od ciała, rozpraszać ciemności i w Wiecznem przebywać. Dlatego i żyć i oddychać winieneś we wszystkiem, jak wszystko, co wkoło otacza cię, w tobie oddycha i żyje; odczuwać winieneś istnienie swe w każdem istnieniu, jak również i to, że w Jedynem Ja wszystko istnieje.
Że nie powinieneś pozwalać, by zmysły z rozumu twojego czyniły swój wertep.
Że swego bytu nie wolno ci od Jedynego oddzielać, nie wolno odłączać od reszty istnienia: Ocean z kropelką zlać musisz, kropelkę zaś zlać z Oceanem.
W ten sposób osiągniesz i zgodność zupełną ze wszystkiem, co wkoło oddycha i żyje taką potęgą miłości ku ludziom, jak gdyby się braćmi twoimi rodzili, i Mistrza jednego słuchali nauki, i jednej was matki pieszczoty łączyły.
Wiedz, liczni są Guru, lecz Mistrz tylko jeden, – to Dusza Wszechświata.119 W Mim jednym żyj tylko, jak skra Jego w tobie, i żyj w bliźnich twoich, jak oni w Nim żyją.
A zanim na próg Drogi wejdziesz, dualizm twój winien zamienić się w jedność, co jest w tobie osobistego, niech będzie bezosobowemu złożone w ofierze i niech się pokruszy ogniwo, co wyższe zespala i niższe.120
Bądź gotów zdać sprawę, gdy staniesz przed Dharma, przed prawem surowem, którego głos pyta się ucznia, co wstępny kres czyni:
Azali do wszystkich się praw stosowało twe serce, wysoką płonące nadzieją?
Azaliźeś duszę swą zharmonizował pod dźwięk wielkiej Duszy ludzkości? Albowiem podobnie jak w głosie gromowym, co w świętej brzmi rzece, znajdują się całej przyrody wołania121, tak serce „takiego, co wszedł do potoku”, powinno, jak struna drżąc, dawać odpowiedź na każde westchnienie, na każdą myśl tego, co żyjąc oddycha wokoło.
Bo uczniów porównaćby można do czułych strun Vina, a ludzkość do rezonatora, zaś rękę, co struny potrąca, do Duszy Wszechświata i harmonijnego jej tchnienia. Gdy struna się w dźwięcznej melodji z innemi pogodzić nie może, rwie ją nauczyciel i na bok odrzuca. Bo taką powinna być łączność pomiędzy uczniami – Shravaka. Ich myśli powinny uderzać w rytm myśli Mistrzowej, bo ona to z Duszą Wszechświata się zgadza, inaczej zaś precz odrzucone być muszą.
A ty, który szukasz światłości, czyś zgodził istnienie swe z wielką niedolą ludzkości?
Jeżeliś uczynił to… Wejście przed tobą na ścieżaj otwarte. Nim wstąpisz atolj na Drogę Boleści samotną, z pożytkiem ci będzie, byś wiedział o wszystkich jej niebezpieczeństwach.
Gdyś zbrojny już w klucz miłosierdzia, miłości i tkliwej litości, bezpiecznie przybliżyć się możesz do pierwszych Wrót Drogi (Dana).
O patrz, ty wędrowcze szczęśliwy! Te Wrota przed tobą obszerne, wysokie i przejście przez próg ich tak łatwem się zdaje. A droga, co do nich prowadzi jest prosta, i gładka, i trawy zielonej kobiercem pokryta; – jak złota od blasków słonecznych polana wśród boru ciemnego, – jak rajskie domostwa Pańskiego widzenie, tak droga ta oczy twe pieści. R ptaki o piórach promiennych, słowiki nadziei w zielonej śpiewają gęstwinie i wieszczą dzielnego pielgrzyma zwycięstwo. O pięciu śpiewają tam doskonałościach, co światło na skroń Bodisattwy122 zlewają, o pięciu krynicach Duchowej Mądrości, o siedmiu też stopniach Poznania.
Przejdź śmiało, klucz w ręku masz, jesteś bezpiecznym.
Do drugich Wrót droga zarówno zielona, lecz stromą jest, w górę się wije na szczyt ka mienisty.
Mgły szare zawisną na skalnych wyżynach i wszystko się w cieniu pogrąży – prócz Drogi. Im dalej posuwa się pielgrzym, tem słabiej mu w sercu nadziei pieśń złota rozbrzmiewa. Dreszcz
zwątpień do stóp go przenika, mniej pewnym się staje krok jego.
O, tam się strzeż ty, który szukasz! O, strzeż się bojaźni, bo ona – jak skrzydła milczące i czarne nocnego wampira – rozpostrze się między światełkiem twej duszy, a celem podniosłym, co błyska w oddali.
Lęk wolę zabija i czynność hamuje. Jeżeli dłoń klucza drugiego nie dzierży, a jest nim harmonja uczynku i słowa, utraci wędrowiec ten wnet równowagę i nogi porani na ostrych kamieniach skalistej ścieżyny.123
Miej zawsze krok pewny, o ty, który szukasz! U fal „cierpliwości łagodnej” skąp duszę: do progu Wrót Kshanti przybliżasz się teraz, do Wrót cierpliwości i siły szlachetnej.
Nie pozwól swym oczom się zamknąć, spojrzeniu oderwać od Dorje124 bo wiedz, strzały Mara niechybnie trafiają w człowieka, co obojętności nie zdobył dla świata, dla jego boleści i pokus (Yairagya).
Niech serce twe nie zna, co trwoga. Pod tchnieniem bojaźni klucz Kshanti pokrywa się rdzą i nie może mu wrót upragnionych otworzyć.
Im dalej się naprzód posuwasz, tem nie-bezpieczniejszą się staje twa droga. Ścieżyna, wiodąca na górę, za światło jedyne ma ogień śmiałości, co w sercu twem płonie. Im więcej go będziesz posiadał, tem więcej otrzymasz. Im bardziej się poddasz bojaźni, tem światło to stanie się bledszem, a ono to przecie jedyne, co świeci na Drodze do końca. Albowiem, jak słońca ostatnie spojrzenie, gasnące powoli, szczyt góry wyniosłej w najgłębszej ciemności zatapia, tak samo się dzieje i z serca światłością: jak tylko zagaśnie, wnet z serca twojego cień groź.iy i czarny na Drogę upadnie i w wielkim cię strachu do miejsca przygwoździ.
O, lękaj się ty, cienia tego martwicy! Bo światło, co z Ducha wypływa, ciemności twej duszy rozproszyć nie zdoła, jeżeli się jeszcze w niej gnieździ egoizm i jeśli wędrowiec nie może powiedzieć: „wyrzekłem się formy doczesnej, zniszczyłem przyczynę, więc odtąd już cienie, płynące z jej skutków, pojawić się nigdy nie mogą”.123
Bo wielka, ostatnia nastała potyczka i walka ostatnia wyższego ja z niższem. l patrz, samo pole tej walki przez wielki bój oto zniszczonem zostało i – niemasz go więcej.
Atoli – zaledwieś przestąpił próg Kshanti, wiedz, trzeci krok został spełniony. A ciało twe stało się twym niewolnikiem. I gotuj się teraz dostąpić Wrót czwartych, za niemi zaś ciebie czekają pokusy, co zwodzą wewnętrzną istoty człowieka.
Lecz zanim dłoń czwartych Wrót rygle pochwyci, owładnąć winieneś zwodniczą grę swego
umysłu, zwyciężyć legjony swych odczuć i myśli, co, choć nieproszone, nieznacznie, zdradliwie wnikają do chramu twej duszy.
Gdy nie chcesz paść w boju przeciwko nim, żądła winieneś pozbawić swe własne tworzywo, swych myśli potomstwo, co wichrem się wije dokoła ludzkości, choć jest niewidzialnem i nie-wyczuwalnem. Ten wicher – to spadek człowieka i jego doczesnej natury. Tak próżnią, co zdaje się pełnią, jak pełnią, co próżnią się zdaje, wybadać winieneś. Głęboko patrz w serca własnego krynicę i mów: zali znasz własną swoją potęgę, o ty, co bez lęku dobijasz się prawdy, znającej rozwiewność ułudnych miraży.
Jeżeli potęgi tej nie znasz, – zginąłeś.
Albowiem na czwartej ścieżynie wiew żądz albo pragnień, chociażby najlżejszy, już do kołysania przymusza płomyczek spokojny, płonący na białym ołtarzu twej duszy, l fala najmniejsza tęsknoty lub żalu po darach zwodniczych illuzji (Maya), gdy rozum twój ziemski zamącą, ten rozum – ogniwo, co ducha jednoczy z doczesną postacią, co służy ci za przewodnika twych odczuć, egoizm budzących,126-chociażby ten żal był przelotnym jak wąż błyskawicy, pozbawi cię on wszystkich trzech, zasłużonych uż nagród: – bo Wieczne zmian nie zna.
„Odrzeknij się i bezpowrotnie od ośmiu okrutnych plag;127 jeśli zaś ich nie odrzucisz nie zdołasz Mądrości osiągnąć i do Wyzwolenia nie dojdziesz”. Tak wyrzekł Pan doskonałości (Tathagata), tak uczył nas „ten, który szedł poprzedników swych śladem”.
Surową i nieubłaganą jest cnota Yairagyi Jeżeli chcesz zwalczyć trudności jej ścieżki, winieneś ochraniać swobodę umysłu i wrażeń swych od zabójczego działania.
Do rdzenia winieneś przeniknąć się czystą istotą Alayi i z Duszą Myślową przyrody w jedności się złączyć. W łączności z nią – niezwyciężnyś, w rozdziale – igraszką się staniesz Sairwritti,128 a ona jest źródłem manowców tej ziemi.
W człowieku doczesnym jest wszystko, z wyjątkiem atoli przeczystej i jasnej istoty Alayi. Bo człowiek jest jej kryształowym promieniem: ten promień światłości bezgrzesznej ma wewnątrz, na zewnątrz zaś prochu spowicie.
Ten promień jest twym Przewodnikiem po bytu rozłogach, twem ja najprawdziwszem, strażnikiem twym i Myślicielem milczącym, Ofiarą niższego ja twego. Gdy dusza twa może ucierpieć jedynie przez ciało błądzące, kierować i władać winieneś tak jednem jak drugiem, a dojdziesz bez szkody do „Wrót Równowagi”.
Niech lęk zginie w tobie, co przejść się ośmielasz na „brzeg przeciwległy”. Mię słuchaj poszeptów, nasłanych przez Mara; odegnaj kuszące złe widma i duchy zazdrosne,129 w przestrzeni bezkresnej błądzące.
Pomnażaj odwagę swą! Oto się zbliżasz do wejścia średniego, ku Wrotom Boleści, a niebezpieczeństwa tych Wrót są bez liku.
Opanuj zamiary swe, jeśli chcesz Wrota przestąpić, o ty, który dążysz do doskonałości.
A duszą swą woli tu poddaj, jeżeli dojść pragniesz do celu, o ty, szukający wciąż prawdy wieczystej.
A wzrok duszy twej musisz skupić na świetle jedynem, bezgrzesznem, bezstronnem., a wtedy dopiero już klucz swój złocisty zużytkuj.
l oto spełnionem jest trudne zadanie, zaś praca twa kresu dobiega. A przepaść szeroka co pożreć cię miała, została już prawie zamkniętą.
Minąłeś więc rów, który gmach namiętności człowieczych pierścieniem otacza. Zwalczyłeś i Mara-Władykę i jego legiony okrutne.
Od złości tyś serce uwolnił i wygnał zeń wszystkie pragnienia nieczyste. Lecz czas ci, o dzielny Żołnierzu, uwieńczyć zwycięstwo. Więc wznoś wyżej wały, byś niemi ogrodzić mógł „Świętą swą Wyspę”,130 – i mocną syp tamę, by mogła obronić twój umysł od dumy i zarozumienia na widok wielkiego, a wypełnionego już dzieła.
Bo dumy uczucie poplamićby mogło twój czyn bohaterski. R więc niewzruszenie wznoś wał swój, wznoś tak, aby napór straszliwy spienionych fal, które i rwą się i lecą nań od oceanu wielkiego Złudzenia (Maya), nie zdołał pochłonąć pielgrzyma wraz z „Wyspą” i to nawet wtedy, gdy zdobył zwycięstwo.
Ta Wyspa zaś jest jako jeleń, a myśli jak sfora ogarów uparta, co sił go pozbawia i tropi w ucieczce do źródła żywota. O, biada mu! jeśli wyjąca obława doścignąć go zdoła, nim zdąży się schronić w Dolinę Zbawienia, co zowie się Drogą Czystego Poznania131.
Atoli nim wejdziesz do twierdzy tej, przedtem nim nazwiesz ją swoją, powinna się stać twoja dusza podobną do mango źrzałego owocu: dla cudzych boleści być tak delikatną, tak miękką – jak miąsz jego złoty – przejrzysty; dla własnych zaś cierpień tak twardą, tak stałą – jak jego ośrodek kamienny.
Zahartuj swą duszę przeciwko pokusom swej osobowości; zasłużyć się staraj, by ją Djamentową132 nazwano.
Albowiem, jak djament ukryty w podziemnych głębinach nie może się mienić na blask ziemskich ogni, tak samo niech będzie z umysłem i dusza twą, uczniu; ukryte w głębinach Czystego Poznania na złudny blask Mayi powinny być obojętne.
l oto się wtedy drzwi wejścia narozścież przed tobą otworzą, byś przejść mógł, a żadne już siły przyrody nie będą w możności powstrzymać stóp twoich, l wtedy nad Drogi siedmioma szczeblami władyką się staniesz, o ty, który prób się domagasz niewypowiedzianych.
R odtąd już czeka cię stokroć trudniejsze zadanie: winieneś tu uczuć się Myślą Powszechną, zarazem zaś z duszy swej myśli wszelakie wyplenić.
Winieneś tu dojść do takiego skupienia umysłu, by żaden wiatr, choćby tak silny jak burza, ziemskiemi myślami owionąć go nie mógł. Bo już nie powinno być w czystej świątyni ni czynu, ni dźwięku, ni światta ziemskiego; – jak motyl, dotknięty lodowym podmuchem, na progu bez ducha upada, tak wszelka myśl ziemska powinna paść martwą w przedsionku świątyni.
Albowiem tak Pismo powiada:
„By płomień złocisty nie migał, ognisko twej lampy powinno być w miejscu ukrytem, gdzie wiatru porywy nie mogą przeniknąć133„. Bo gdy je na zmienne podmuchy wystawisz, kołysać się zacznie i drżące płomienie odrzucą cień zwodny, niepewny i mroczny na białą świątynię twei duszy.
I wtedy myśl – dusza twa będzie podobną do słonia wściekłego, co w dżunglach szaleje. On drzewa wśród boru przyjmuje za wrogów i ginie w daremnym wysiłku zniszczenia tych cieni obłędnych, co w tańcu zwodniczym zjawiają się jeden po drugim na skałach, w słonecznej pożodze błyszczących.
Strzeż duszy, by w trosce o „ja” równowagi swej nie utraciła na gruncie Boskiego Poznania.
Strzeż duszy swej, by, zapomniawszy o wyż-szem znów „Ja”, nie straciła władania nad trwożnym umysłem, bo to pozbawiłoby ją zasłużonych już zwycięstw.
Zmian strzeż się! – bo zmiana jest wielkim twym wrogiem, zwyciężyć cię może i, z Drogi zrzuciwszy, pogrążyć w głębokie bagnisko zwątpienia.
Przygotuj się, zważaj na głos ostrzegawczy. Jeżeliś próbował, a zwalczyć nie zdołał, nie zmniejszaj odwagi swej, dzielny żołnierzu; powracaj do walki na nowo i ciągle ponawiaj napady.
Bo nie zna poddania się rycerz bez trwogi i, choćby z ran jego otwartych krew strugą płynęła, ponownie się rzuca na wroga, z fortecy zajętej wygania i wtedy dopiero umiera, gdy wróg zwyciężony. Jak on, postępujcie wy wszyscy, co nie zwyciężywszy cierpicie; i z fortu swej duszy wypędźcie precz wrogów swych: pychę, nienawiść i gniew, aby cień żaden osobistego pragnienia nie został, chociaż-byście nawet ich nie zwyciężyli.
Pamiętaj, o ty, który walczysz za wolność człowieka134, że każda przegrana potyczka zwycięstwem jest, każda zaś próba, gdy szczera, owoce przyniesie w przyszłości. To święte są pędy, co niedostrzegalnie wzrastają na dnie du. szy ucznia: przy próbach wznawianych łodygi ich krzepną i, chociaż tak gną się jak trzcina na wietrze, lecz nigdy nie mogą się złamać lub zginąć. R gdy ich godzina uderzy, zakwitną135.
Lecz jeśli przyszedłeś tu z duszą na wszystko gotową, nie będzie miał strach żadnej władzy nad tobą.
l odtąd otwarta dla ciebie już droga przez Wrota Duchowej Potęgi (Virya), z pomiędzy Wrót Siedmiu piątemi są one. I otoś na ścieżce, wiodącej do Dhyana, na szóstej, a kres jej u progu Wrót Bodhi.
Te Wrota do czary podobne są alabastrowej, jak ona przejrzyste i białe; a wewnątrz ich płomień gorzeje złocisty i cichy, to blask Zupełnego Poznania (Pragnya), rozsiewa go Atma.
Ty jesteś tą czarą.
Bo ty zmysłowego wyrzekłeś się świata, skończyłeś pielgrzymkę po „wzroku ścieżynie”, po „słuchu ścieżynie136” i oto już stoisz w promieniach Poznania, l odtąd zdobyłeś stan obojętności zupełnej na radość i smutek137.
Bezgrzeszny138, zostałeś zbawionym.
Gdy „ten, który wszedł do potoku”, kres siódmej ścieżyny osiąga, o grzechów Pogromco, cała przyroda drży w świętej bojaźni i czuje, że jest zwyciężona.
A gwiazda srebrzysta z niebieskiej wyżyny obwieszcza to kwiatom północnym, szeptają strumienie o dobrej nowinie, zwijając się cicho po łożu kamiennem i fal oceanu gromowe poszumy przynoszą ją skałom nadbrzeżnym; a wonne wietrzyki w dolinach śpiewają i sosny olbrzymie szemrają cichutko: „Pan Dnia139 się narodził, narodził…”
I oto się wznosi jak biała kolumna o słońca zachodzie; a Myśli przedwiecznej wschodzący Blask rzuca na Twarz jego pierwsze światłości promienie; a Rozum, by wielki ocean w spokoju, rozlewa się w koło na przestrzeń bezkresną…
I oto jest tym, który życie i śmierć w przepotężnej Prawicy swej trzyma
Mocarzem zaprawdę jest on! Żywa moc, którą w sobie wyzwolił, ta moc, którą stał się On Sam, może złudzeń zasłonę odrzucić wysoko nad Bogi, nad Brahmę wielkiego, nad Indrę. O, teraz napewno osiągnie on wielkie zadośćuczynienie.
Atoli… czy zechce skorzystać z nagrody, z bogactwa i sławy dla swego własnego spokoju i szczęścia ten, wielkiej illuzji Zwycięzca?
Miech tego nie będzie! Bo jeśli zapragniesz, o ty, który znać chcesz tajniki przyrody, za Doskonałego przewodem podążać, to wiedz, że te dary i siły dla osobistego „ja” wcale stworzone nie były.
Czyż pragnąłbyś wstrzymać potoki wód, które na Meru140 świątynnym poczęły się szczycie? Czy możebyś chciał ich łożysko skierować ku własnej wygodzie lub też do pierwotnej krynicy zawrócić?
Jeżeli chcesz, aby zdrój wiedzy, w niebiosach zrodzonej Mądrości, – ten zdrój, z takim trudem zdobyty, nazawsze zbawiennym i żywym pozostał, – – nie pozwól, by stał się on wodą stojącą.
A jeśli chcesz być Najwyższego wysłańcem, winieneś jak Bodisattwowie – bliźniacy141 światłością napełniać przestrzenie trzech światów.
Bo wiedz, że zdrój wiedzy nadludzkiej i strumień niebiańskiej Mądrości powinien przez ciebie, coś Duszy Wszechświata się stał przewodnikiem, do łoża innego przepływać.
I to wiedz też, błogosławiony tajemnej ścieżyny, przez strugi te orzeźwiające i czyste winieneś łagodzić gorycze piętrzących się fal, oceanu boleści, z płaczu ludzkiego powstałych.
Niestety! gdyś stał się podobnym do gwiazdy, z niebieskiej wyżyny w bezruchu świecącej, dla wszystkich, prócz siebie, winieneś ty płonąć, dla wszystkich przejasne rozdawać promienie, lecz ich od nikogo dla siebie nie żądać.
Niestety, gdyś stał się podobnym do śniegu, co leży srebrzysty wśród górskich rozdołów, którego powierzchnia zastygła ł zimna, a jednak ochrania i grzeje nasiona, drzemiące spokojnie pod jego opieką, – jak on musisz przyjąć na siebie i mrozy, i wichrów północnych lodowe poświsty i tak jakby płaszczem okrywać pierś ziemi od śmiercionośnego ich tchnienia… bo w piersi tej żniwa nadzieja się kryje, a żniwo to z czasem zgłodniałych nakarmi.
Jeżeli przestąpisz ty progi Wrót siódmych, znaj los, jaki sobie gotujesz:
Skazanyś na żywot w okresach przyszłości, nie znając wdzięczności i ludziom nieznany; jak kamień rzucony wśród mnóstwa kamieni, – ze stosu ich wały Obrońców142 powstały. Te wały wzniesione przez Mistrzów Litości, ich męką wyniosłe i krwią ich poione, są strażą
ludzkości od czasu, gdy człowiek człowiekiem się stał, bo go strzegą od dalszych i gorszych o wiele boleści.
R jednak nie widzi ich człowiek i uznać ich nie chce, ni zważać na słowa Mądrości… bo Mądrość mu zgoła nieznana.
Lecz ty, co masz Duszę bezgrzeszną i silną, tyś wszystko już słyszał i wszystko już poznał \ musisz wybierać. R przeto raz jeszcze uważaj:
Na Ścieżce Otwartej – bezpiecznyś. Zaiste na ścieżce tej, gdzie, prócz ciemności, nic więcej pielgrzyma napotkać nie może, gdzie z rąk, poszarpanych cierniami, krew płynie, a stopy się ranią na ostrych kamieniach, gdzie Mara, kusiciel potężny, stosuje swą broń najstraszniej-szą, – na ścieżce tej wielkie zadośćuczynienie zostaje zdobytem natychmiast.
Spokojnie tam i obojętnie wstępuje Wędrowiec do łoża potoku, którego przystanią Nirwana. Bo wie on: im bardziej krwią stopy mu spłyną, tem czyściej obmytym zostanie. On wie, że po siedmiu przelotnych i krótkich wcieleniach ojczyzną mu będzie Nirwana…
Więc taką jest Ścieżka Otwarta, ta przystań bezpieczna Joginów, kres błogosławiony, którego to „każden, co wszedł do potoku”, pożąda.
Lecz – niechaj się stanie inaczej, jeżeli potrafi on tylko na trudny wejść szlak Aryahaty143.
Na drodze tej miłość do świata144 rozwiewa się w pył bezpowrotnie, pragnienie zaś życia z korzeniem nazawsze zostaje wyrwane. Atoli… zatrzymaj się, uczniu… na słowo ostatnie. Czy w sercu potrafisz zagasić ty bożej Litości promienie? Ta litość zaś nie jest przymiotem. Praw Prawem jest ona i wieczną Har-monją, to Dusza Wszechświata we własnej postaci, to jego Istota bezkresna; to Prawdy niezmiennej Ognisko i ton zasadniczy wszystkiego i Prawo wieczystej Miłości.
Im bardziej się z Duszą Wszechświata połączysz, swój byt cały w Bycie Jedynym stopiwszy; im bardziej się Dusza twa z wszelkiem istnieniem zjednoczy, – tem bardziej przemienisz się ty w Miłosierdzie Zupełne145.
Gdyż taką jest droga Arhata, po której to wznoszą się Doskonałości Buddowie.
Czy znasz świętych zwitków ukryte znaczenie, czytając z nich:
„Om! oto wierzą: nie wszyscy flrhaci dostają nagrodę radosną Nirwany”.
„Om! oto wierzę: nie wszyscy Buddowie140 wstępuję do Nirwanadarmy”.
Zaiste, gdyś wszedł na szlak ftrya, nie jesteś już „tym, który wszedł do potoku”, lecz „tym, co się wyrzekł147„. Już potok za tobą, -bo oto masz prawo do szat Dharmakaya; lecz Sambhogakaya jest większym niż ten, który
posiadł Nirwanę, a Nirmanakaya jest większym od obu, gdyż on Miłosierdzia jest Buddą148.
Skłoń głowę swą, o Bodisattwo, i z wszystkich sił swoich uważaj… Gdyż tak Miłosierdzie powiada:
„Czyż może być szczęście, gdy wszystko, co żyje, na boleść skazane? Czy zgodzisz się posiąść zbawienie i słyszeć, jak świat cały jęczy?”
Już teraz – pojąłeś.
I dojdziesz do progu siódmego i ostatecznego. Poznania Wierzeje wyminiesz, lecz na to jedynie, by stać przy niedoli; a zrobisz to, jeśli chcesz być Doskonałym, jeżeli chcesz „iść poprzedników śladami”, do końca aż nieskończonego bezinteresownym pozostać.
Tyś już oświecony – wybieraj więc drogę.
Na światło patrz ciche, co płonie na wschodzie… Zlewają się w hymnie i ziemia i niebo,
W pochwalnym się łączą chorale; Od objawionych sił czterech w przyrodzie, Radosnych pod jutrzni perłową kolebą,
Miłości szept płynie jak fale… Od Ognia jasnego, od Wody szemrzącej, Od Ziemi pachnącej, od Wiatru bystrego
Miłości szept płynie pod niebo..
I słuchaj:
gdzie powódź świetlanej wichury Jak morze spowija Zwycięzcę falami,
Tam w głębiach brzmi głos tysiąc ustny natury I niezliczonemi obwieszcza dźwiękami:
O, radość wam, ziemi bolesnej synowie!149 Od „brzegu tamtego” powrócił Wędrowiec, I nowy narodził się Arhat. *150
POKÓJ WSZELKIEMU ISTNIENIU *151
źródło: GŁOS MILCZENIA DWIE DROGI SIEDEM WRÓT Z TAJEMNYCH KSIĄG HINDUSKICH OGŁOSZONE PRZEZ HELENĘ BŁAWACKĄ POLSKI PRZEKŁAD STANISŁAWA WIDACKIEGO WARSZAWA 1913.
Przypisy
110 Yana – wóz; Mahayana – wielki wóz i Hinayana – mały wóz, nazwy dwuch religijno-filozoficznych szkół północnego buddyzmu. Tu-Mahayana.
111 Shravaka – pierwszy stopień nauki w ezoterycznej szkole. Na stopniu tym uczań słucha (Shru) nauk duchowych, na drugim zaś, gdy teorja przechodzi do ćwiczeń, uczeń otrzymuje nazwę Shramana (od Shrama – działanie). Oba te stopnie odpowiadają dwóm klasom szkoły Pithagorasa, przygotowującym uczniów do wtajemniczenia w starożytne Misterja,
112 Sanskryckie Dhyana czyli tybetańskie Samtan jest to stan medytacji, pogrążenia duszy w świecie duchowym. Dhyana ma cztery stopnie. (Obszerniej, patrz uw. 58).
113 Paramitas – patrz uw. 89.
114 Srotapatti – pierwszy stopień Drogi (patrz uw. 96); drugi stopień nosi nazwę Sakridagamin, ,,ten, który raz tylko już ma się narodzić”, trzeci zaś – Anagamin, „ten, który się więcej nie wcieli”, chyba że sam tego zapragnie, żeby módz dopomagać nieoświeconej ludzkości. Czwarty stopień Drogi, najwyższy, to Arhat, który już za życia należy do absolutne go bytu Nirwany. Dla niego stan pośmiertny nie istnieje, zastępuje go Samadhi (ekstaza), \v czasie której poi się szczęśliwością Nirwany.
115 Dojść do przeciwnego brzegu w języku północnych buddystów znaczy dojść do Nirwany drogą wykonywania sześciu Cnót – Paramitas (patrz uw. 89).
116 Karma wywoływaną bywa przez skutki tych czynności człowieka, które mącą harmonję wszechświata; dla przywrócenia naruszonej harmonji czyli sprawiedliwości (określenia jedno znaczne) konieczną jest nowa działalność. Człowiek, który nie chce tworzyć nowej karmy, powinien wystrzegać się niesprawiedliwości, a więc trzymać się prawdy w życiu, prawdy tak zewnętrznej jak i wewnętrznej.
117 Sat (patrz uw. 69).
118 Dyanis.
119 Alaya czyli Atma, energji; każdy jej promień istotę duszy człowieka, stąd też płynie pewność, że człowiek może jednoczyć się z Atmą i zlewać-
120 Antahkarana, – ogniwo łączące ziemską osobowość człowieka z jego duszą nie śmiertelną; odpowiada niższemu Manas. Ten ostatni, jako czasowa, przesyłająca instancja między światami fizycznym i duchowym, ginie po śmierci; pozostaje tylko ta część jego, która się związała namiętnościami, – pozostaje do póty, póki namiętności nie zgasną w czyśćcu, w astralnej formie Kamarupa. Kamarupa mogą opanowywać media i w taki sposób udzielać się ziemskiemu światu.
121 Północni buddyści i chińczycy znajdują w głębokim poszumie wielkich rzek zasadniczy ton przyrody. Tak fizyka jak i okultyzm uznaje za rzecz pewną, że masowy dźwięk przyrody, który brzmi w szumie rzek, wichrem kołysanych wierzchołków drzew w wielkim lesie, jak również w gwarze wielkiego miasta, słyszanym z oddalenia, – ma określoną zasadniczą nutę. Wskazówki na to znajdujemy i u fizyków i u muzyków. Tak, profesor Reis (Chinese Musie) wspomina, że fakt ten był znany w Chinach przed wielu tysiącami lat; chińczycy twierdzili, że szum rzeki Choan-che daje nutę Kung, na zwaną ,,wielką nutą” w muzyce chińskiej. Prof. ;Reis mówi, że nuta Kung odpowiada naszemu fa ,,w którem fizycy współcześni widzą zasadniczy ton przyrody”. Prof. Silliman w swojem dziele ,,Principles of Physics” także o tem wspomina i wnioskuje, że „ten ton odpowiada średniemu fa fortepianu i może być uważanym jako zasadnicza nuta w przyrodzie”.
122 Pięć doskonałości Bodisattwy: 1. wiara, 2. energja, 3. czujność duszy, 4. skupienie umysłu, 5. osiągnięcie mądrości.
123 „Ostre kamienie skalistej ścieżyny” wskazują na działanie Karmy, które z dziesięciokrotną siłę objawia się na Drodze, gdyż Droga jest niczem innem, tylko bardzo przyśpieszoną ewolucją człowieka. Przy takiej ewolucji musi nastąpić szybkie przeżywanie Karmy, dawniej posianej, która w zwykłych warunkach duchowego rozwoju rozłożyłaby się na wiele istnień w przyszłych wcieleniach. Głęboka szczerość i zachowywanie doskonałej prawdy w myślach, uczuciach i postępkach konieczne-mi są przy wstępowaniu po „ważkiej drodze” inaczej stałaby się ta droga nie do zniesienia. Każde wykroczenie przeciwko temu zasadniczemu prawu Ducha natychmiast odbija się w życiu ucznia.
124 Dorje, w języku Pali, po sanskrycku zaś Yajra, – narzędzie w ręku bożych istot (w Tybecie – Dragshed, dewy lub aniołowie, stróże ludzi), któremu przypisują taką okultystyczną siłę w zwalczaniu złych wpływów, jaką ma w chemji Ozon w oczyszczaniu powietrza. Jednocześnie nazywają tak ruchy i pozycję używaną przy rozmyślaniu. Krócej, Dorje jest symbolem władzy nad niewidzialnymi złymi wpływami, a wyrażać się może ruchami ciała lub też w inny sposób. Bhons i Dugpas jako też inne sekty „Czerwonych czapek (Redcaps)”, zamieszkujące zachodni tudzież mały Tybet i słynne z czarodziejstwa, przyswoiły sobie ten symbol i nadużywają go w celach czarnej magji.
U „Żółtych czapek (Gelugpas)” znak ten służy jako znamię siły duchowej, podobnie jak u chrześcijan znak krzyża św., u Bhons zaś jest znamieniem czarów, równie jak i podwójny trójkąt podstawą do góry obrócony,
125 „Przyczyna” – pragnienie egoistyczne, tworzące Karmę człowieka; „cienie, płynące z jej skutków” – działanie Karmy.
126 „Ogniwo, co ducha jednoczy…” Antahkarana (patrz uw. 120) „co służy ci za przewodnika twych odczuć, egoizm budzą cych” – Ahankara, uczucie osobowości.
127 W ezoterycznych pouczeniach buddyzmu te „osiem plag”, czyli inaczej oków, które przywiązują duszę człowieka do złudzeń, do czesności, mają następujące nazwy: 1. Kama-raga – pragnienie rozkoszy zmysłowej, niewola u własnych żądz; 2. Patigha – wstręt do wszystkiego, co ma brzydką formę; 3. Mana – zatwardziałość w osobistej dumie i ciemnocie; 4. Dić-thi – błąd, co do osobistej nieśmiertelności; 5. Vic’ikiaha – niewiara w nieśmiertelność Życia i Dobra, materjalizm; 6. Bhawaraga-pragnienie nieba, jako dalszego ciągu ziemskiego żywota; 7. Silabta paramasa – fałszywe przekonanie jakoby wystarczającym był kult zewnętrzny; 8. Issa – każda odmiana egoizmu.
128 Sarrwritti-jedna z dwuch prawd, wska żujących zwodniczy charakter wszystkich rzeczy Szkoła Mahayana (patrz uw. 110) naucza rozróżniania tych prawd: Paramarthasatya i Sam-vrittisatya. One są jabłkiem niezgody miądzy Madhyamikas i Yogacharyas, przedstawicielami dwuch szkół filozoficznych; pierwsi z nich przeczą, a drudzy twierdzą, że każda rzecz istnieje dzięki uprzedzonej przyczynie. Madhyamikas są to nihiliści Wschodu, wszystko dla nich Pa-rakalpita, złudzenie, błąd, tak w dziedzinie sub-jektywnej myśli, jak i w objektywnym wszechświecie; Yogacharyas odwrotnie są wyznawcami czystego spirytualizmu. Samvritti jako prawda względna jest źródłem wszelkiej illuzji.
129 Lhamayin – złe duchy wrogie człowiekowi, elementale.
130 Nieśmiertelny Duch – wyższe Ja człowieka.
131 Dhyana Marga – droga czystego Poznania.
132 Vajrasattva (patrz uw. 68).
133 Z Bhagavad-Gity VI. 19.
134 W tych słowach ukryta aluzja co do rozpowszechnionego na Wschodzie wierzenia, że każden nowy Budda czyli Święty jest nowym rycerzem w świętej armji, pracującej dla wyzwolenia i zbawienia ludzkości. Północny buddyzm uczy, że każden nowy Bodhisattva jest jej zbawicielem. Bodisattwa jest tym, który wyrzekł się Nirwany i szat Dharmakaya (patrz uw.87), aby, nie będąc widzialnym, pomagać cierpiącym i wieść ich do ostatecznych wyzwolin. Twierdzenie, zawarte w dziele Szlagintwita p. t. „Buddhism in Tibet”, że Nirmanakaya jest „ciałem, w którem Buddowie i Bodisattwowie zjawiają się na ziemię, aby nauczać ludzi”, jest zgoła nieścisłem i niczego nie objaśnia.
135 Słowa te wskazują, że, gdy żądze ludzkie i grzechy zniweczonemi zostaną przez trudy i wysiłki adepta, stają się one żyzną glebą, a której rozwijać się mogą „święte pędy” najwyższych cnót. Związane to z przypuszczeniem, że wrodzone dobre skłonności jako też i talenty w poprzedzających istnieniach zostały zdobytemi; to samo stosuje się i do gienjuszów.
136 W rozwoju Jogina następuje chwila, kiedy skupienie myśli na wzniosłem dochodzi do takiej potęgi, że wszystkie fizyczne wrażenia wzroku, słuchu i t.p. nikną dla niego. Natomiast delikatniejsze wibracje wyższych światów udzielają się jego świadomości. Dla zwykłego człowieka są one nieuchwytnemu
137 Titiksha – piąty stopień Raja-Yogi, jest to stan doskonałej obojętności względem rzeczy doczesnych; przyjmowania, w miarę potrzeby, z cierpliwością i poddaniem tego, co się „radością i smutkiem” nazywa, pozostając w zupełnej indyferencji.
138 Narjol.
139 „Dzień” oznacza tu Manwantarę, okres niezmierzonej długości.
140 Święta góra Hindusów, miejsce zamiesz kania boskich istot. Odpowiada greckiemu Olimpowi.
141 Najwyższy – Amitabha czyli Przestrzeń Bezgraniczna, – Parabrahma; w Jego niebieskiem domostwie dwaj Bodisattwowie, Kwanshi-yin i Tashishi światłością napełniają przestrzenie trzech światów: duchowego, astralnego i fizycznego, aby światłością tą (poznania) dopomódz oświeceniu Joginów, którzy z kolei zbawieniu ludzkości służyć będą. Swoją pozycję wysoką w państwie Amitabh’y zawdzięczają oni czynom miłosierdzia, spełnionym na ziemi, gdy sami byli jeszcze Joginami. Tak mówi przenośnia.
142 „Wały Obrońców” czyli „mur strażniczy”. Nauka powiada, że połączone wysiłki wielu pokoleń Joginów, Świętych i Arhatów, w szczególności zaś Nirmanakayas (Bodhisattwów), stworzyły jakby wał dokoła ludzkości, a wał ten niewidzialnie broni ją od gorszych nieszczęść, od napaści złych sił, skierowanych na jej zgubę.
143 Aryahata – droga doskonałego miłosierdzia i zupełnego wyrzeczenia się.
144 Klesha – miłość do świata i jego radości i rozkoszy; Tanha – pragnienie życia.
145 Pod słowem Miłosierdzie rozumieć należy prawo duchowe, którego własnością jest absolutna harmonja. Kłótnie, cierpienia i grzechy harmonję tę mącą.
146 Zacytowane dwie strofy wyjęte są z Thegpa Chenpoido, Mshayana Sutra l, IV.
147 „Ten, który się wyrzekł” – Bodhisattva, wedle hierarchji duchowej; stoi on niżej od do skonałego Buddy, często atoli mieszają te dwa tytuły. W przekonaniu ludowem, wyróźniającem się nieraz trafną intuicją, Bodhisattva, ze względu na jego poświęcenie się w ofierze, stoi wyżej od Buddy.
148 Buddami Miłosierdzia nazywają Bodhisattwów, którzy, doszedłszy do stanu Arhata, wyrzekają się szczęścia Nirwany, innemi słowa mi „odrzucają szaty Dharmakaya i nie chcą przejść na brzeg przeciwległy”, żeby nie pozbawić się możności pomagania ludziom, o ile Karma ich na to pozwala. Wolą ci Błogosławieni pozostawać w stanie niewidzialnym (duchowym) na świecie i działać dla zbawienia ludzkości, wpływając na tor by dobre prawo było zachowanem, czyliby szła drogą prawdy. Egzoteryczny buddyzm północny uznaje tych ludzi o wielkim charakterze za świętych i modli się do nich, podobnie jak chrześcijanie do swoich.
149 Myalba – ziemia w ezoterycznej nauce nazywa się niekiedy piekłem, albo miejscem kary.
150 Znaczy to, że się narodził nowy Zbawiciel świata, który powiedzie ludzkość do ostatecznego wyzwolenia.
151 Zwykła formuła, która we wschodnich księgach świętych, towarzyszy każdej nauce lub wezwaniu.