Ze studjów porównawczych nad religjami cd.

przedewszystkiem postawmy sobie pytanie, jaki jest cel poszczególnych systematów religijnych ? Czem są za życia ludzkości owe różne religje o odmiennych charakterach i odcieniach istniejące tak dawno, jak człowiek istnieje na ziemi?

Wszystkie one były podane światu przez Wielkich Założycieli, przewyższających niezmiernie ogólny poziom ludzkości, posiadających mądrość, mających prawa rządzące światem fizycznym, moralnym i duchowym na tych niewzruszonych, acz niewidzialnych prawach, opierających wytyczne postępowania, wskazówki i rady, nieraz w formę przykazań ujęte, podające ludziom swej epoki, by im w ewolucji dopomóc.

Celem więc wszystkich poszczególnych systemów religijnych – jest przyspieszenie ewolucji każdej jednostki indywidualnej, równie jak narodów i ras.

Widzimy jednak, że poziom rozwoju ludzi nie jest jednaki; różnice moralne, uczuciowe, pojęciowe ostro rzucają się w oczy. Ewolucja nie posuwa się linją równomierną, raczej przedstawić ją można jako olbrzymią drabinę, której każdy szczebel odpowiada innemu stopniowi rozwoju. Na każdym zmienia się zdolność czucia i rozumienia, zmieniają się możliwości i zakres działania. Zwróćmy się do naszego życiowego doświadczenia (a może najwięcej mają go w tej dziedzinie społecznicy i artyści), wszak wiemy, że chcąc do kogoś „przemówić“, wzbudzić w nim oddźwięk, głębokie zainteresowanie, tęsknotę, entuzjazm, chęć czynu^ jednem słowem poruszyć jego wewnętrzne życie, trzeba samemu być, lub stanąć na poziomie tego życia, we właściwe uderzyć struny, własnym tego człowieka przemówić językiem.

To, co może wzbudzić zapał w ludziach wielkiej inteligencji i kultury, wysokiego rozwoju ducha i twórczości, będzie dla ludzi pierwotnych i ciemnych martwem i niezrozumiałem, a zaś odwrotnie to, co im niesie pociechę, odpowiadającą potrzebie i c h umysłu i serca, to dla uczonego, artysty, filozofa, niewystarczającem będzie, naiwnem, a nawet pustem.

Jeśli więc celem religji jest wszystkim w ewolucji pomagać, nie ma ona wyboru – nauki swe musi stopniować, musi je zastosowywać i w formie odpowiedniej, do przyswojenia możliwej, podawać [zarówno dziecięcym, młodzieńczym, chwiejnym inteligencjom, jak i mocnym, dojrzałym duchom. Stąd logicznie wypływa konieczność dwóch działów, dwóch stron religji zewnętrznej i wewnętrznej, egzoterycznej i ezoterycznej.

Pierwsza, dostępna dla wszystkich, opierająca się na prawach głębokich wyznacza pewne wytyczne postępowania, kodeks moralności, przykazania normujące życie ludzkie, w formie zakazów i nakazów, mówi o skutkach przekraczania tych praw, ucząc w ten sposób w formie elementarnej o prawie Przyczynowości; wskazuje na łączność nierozdzielną ludzi pomiędzy sobą, jak i związek ich ze światem i istotami niewidzialnemi (duchy, anioły) pomagając dzięki pewnym obrzędom i ceremonjom do wejścia w kontakt ściślejszy z niemi – wreszcie pod wielkim symbolem daje prawdy czysto duchowe i wielkie prawa kosmiczne.

Druga ezoteryczna zwraca się do ludzi o wysokim stopniu intellektualnego i uczuciowego rozwoju, których umysł żądny rozświetlania najgłębszych zagadnień życia i śmierci – celu i przeznaczenia człowieka, musi otrzymać pomoc odpowiednią, aby’ dalej w^zrastał w siłę i samodzielność. Zwraca się do tych, których wewnętrzna’ tęsknota musi widzieć ideał przed sobą żywy dość wielki, by rozpalił w nich niezłomną wolę dorównania mu tru- dem ducha własnym i twórczym. A gdy ludzie owi raz na drogę tą wejdą, religja, którą stać na ukazanie im takiego ideału, wiedzie ich dalej w tajemnicze prawa ich własnego ducha i przyrody, odkrywa im przez wiedzę najgłębszą żywy związek z Bogiem i kosmosem, wskazuje drogę do wszechwiedzy, potęgi i nad- człowieczeństwa.

Wiedza ezoteryczna istniała we wszystkich religjach, blizkich swego źródła. Stanowiła ona treść misterji.

Z czasem, w miarę kostnienia religji z powodu materjalizmu i zacieśniania się, zanikała jej strona ezoteryczna, pozostawiając tylko egzoteryczno – zewnętrzną.

A teraz jeszcze jedno pytanie: jakie jest pochodzenie i źródło wszystkich religji?

Pytanie to interesuje dziś niiljony. ludzi; pchnęło badaczy roz.woju myśli ludzkiej ku stworzeniu nowej gałęzi nauki europejskiej, a raczej dwóch wielkich szkół: Mitologji porównawczych i Religji porównawczych.

Obie te nauki, przyznając oczywistość zgromadzonych przez badanie faktów, różnią się zasadniczo w ujmow’aniu i tłómaczeniu ich, a więc i w odpowiedzi jaką na to pytanie dają.

Najprzód zastanówmy się nad faktem, że wraz z postępem dokonywanych w różnych częściach świata odkryć archeologicznych i nagromadzaniem v/ciąż bogatszych materjałów wykopaliskowych, coraz częściej uderzało uczonych powtarzanie się tych samyeh symbolów w różnych, odległych, zdawałoby się nic ze sobą nie mających wspólnego, cywilizacjach.

I tak w odkopywanych starożytnych świątyniach Indji w’ sarkofagach i piramidach Egiptu, na wazach Etrurji i Grecji i het aż po drugiej stronie oceanu w niedawno odkrytych szczątkach niezmiernie ciekawych cywilizacji Meksyku i Peru ’) widzimy te same znaki, jakby zgłoski jednego wspólnego alfabetft; zewsząd mówią do nas te same symbole: koło, trójkąt wąż, gwiazda i… krzyż. A tak, ten symbol naszej chrześcijańskiej religji nie jest bynajmniej jej wyłączną własnością, powtarza się wszędzie jak ziemia długa i szeroka, chociaż czasem w nieco różnym, lekko zmienionym kształcie. W Indjach n. p., w Etrurji i Grecji spotykamy w świątyniach krzyż równoramienny często otoczony kołem; Swastika na naszych domach góralskich, tak częsta a spotykana również w Rosji i Serbji nie jest niczem innem, jak tym krzyżem ze szczątkami koła t. zw. krzyżem „w ruchu“, który równie powszechnym jest w Indjach.

W Meksyku i Peru znajdujemy krzyż z twarzą na nim. W Egipcie kształt nieco zmieniony przypominający literę T t. zw, Tau.

*) W Meksyku i Peru spotykamy się z zabytkami najstarożytniejszych kultur, których początek we mgle wieków ginie, gdyż pochodziły one od tajemniczej wyspy Anlantydy, której istnienie do niedawna uważano za myt, w ostatnich zaś czasach coraz ciekawsze w tym kierunku poczyniono odkrycia (wyprawa Chellangeza i badanie dna morskiego) stwierdzające dane, które dawno już podawali okultyści

A na mozajkach bizantyjskich w katakumbach z pierwszych wieków chrześcijaństwa spotykamy również krzyż grecki tj. równoramienny w kole, zupełnie podobny do etruskiego i induskiego, albo też postać z rozpostartymi w krzyż ramionami opierającymi się o obwód koła, błogosławiącą a przedstawiającą Chrystusa. A nasz obecny kształt krzyża zwłaszcza z postacią na nim jest pochodzenia stosunkowo nowoczesnego.

Na podstawie tych oczywistych wielokrotnie powtarzających się faktów meżemy twierdzić, że symbol krzyża jest powszechny – i prawie wszystkim starożytnym religjom – wspólny. Musi więc kryć się w nim jakaś myśl znaczenia istotnie powszechnego, jakaś prawda ogólna, zasadnicza,, kosmiczna, która nie mogła się zmieniać zależnie od epoki, kultury lub szerokości geograficznej *).

Inne symbole jak trójkąt, koło, wąż i t. d. są niemniej powszechne.

Dalsze badania wykazywały podobnie uderzające podobieństwa w innych działach religji. W opisach stworzenia świata (zawsze symbole ognia i wody, ciemności); w warunkach towarzyszących założeniu w datach świąt dorocznych związanych zazwyczaj z wielkiemi datami roku słonecznego wreszcie w naukach ksiąg świętych, w t. zw. dogmatach, jak również i w obrzędach i w naukach etycznych. Im dalej posuwano badania, tem więcej mnożyły się podobieństwa i dowody wspólności podstaw i źródeł. Dziś obejmują 'one bogatą literaturę, w której każdy interesujący się temi kwestjami szukać może szczegółów, której jednak głównych zdobyczy i faktów nie może negować nikt liczący się z postępem ludzkiej myśli i prawdziwą rzetelną wiedzą, dążącą sumiennie i żmudnje do Prawdy we wszystkich dziedzinach życia.

Obie szkoły Mitologji i Religji porównawczej opierając się na tychże danych, przyznają, że wszystkie religje z jednego wyrastają podłoża, jedno posiadają źródło, różnią się jednak zasadniczo co do istoty tego źródła. Mitologja porównawcza twierdzi, iż tern źródłowem podłożem jest ciemnota i niewiedza ludzka, żywiołowe reagowanie człowieka pierwotnego na siły przyrody i otaczające go, a powtarzające się rytmicznie zjawiska (słońce, jego wschód i zachód, księżyc, gwiazdy, burze i huragany i t. d.). Podziw, strach, żądza, cześć lub zachwyt człowieka pierwotnego, wyrażają się w personifikacji sił przyrody, w dramatyzowaniu ich i tak powoli powstają myty, które są później urabiane przez jednostki zdolniejsze, wyzyskujące ciemnotę tłumów’, ich żywą wyobraźnię i trwożliwy zabobon dla uzyskania władzy. W ten sposób i tak się myty zmieniają w księgi święte i kodeksy, symbole w fakta. Powoli w miarę rozwoju komplikują się i subtelnieją, dochodząc z czasem do nauk wysokiej wartości moralnej i ciekawych ujęć filozoficznych. Wszystkie więc religje, wedle interpretacji mito- logji porównawczej, wyrastają z podłoża ciemnoty ludzkiej ~ jakże inaczej wytłómaczyć fakta podobieństwa, czasem identyczności ? Iluż ludzi czyta dzieła tej szkoły i pod lawiną oczywistych, przygniatających dowodów, albo przyjmuje tę materjali- styczną teorję, albo też z trwożnem niepokojem zadaje sobie pytanie: „Czyż możliwem jest, by najwyższe koncepcje umysłu, najświętsze tęsknoty i dążenia serca ludzkiego były jeno przedłużeniem wyobraźniowej twórczości pierwotnych ludów? Wszyscy wielcy kierownicy ludzkości, bohaterowie, prorocy, święci żyli więc w złudzeniu, pracując, cierpiąc, poświęcając życie za wielkie prawdy religijne? Byliż w błędzie? Umierali za proste uzmysłowienie „astronomicznych” faktów i twory ludzkiej fantazji?”

Inną jest teorja drugiej szkoły Religji porównawczych: wspólnem źródłem religji jest Mądrość Boska – zawiera ona prawdy niezmienne odwieczne, prawa kierujące powstawaniem i trwaniem światów, budzeniem się i rozwojem życia – – świadomości na wszystkich szczeblach wielkiej świata drabiny. Ta Wiedza Boska, niezmienna, bywa co pewien czas podawana ludzkości w formie przystosowanej do potrzeb danej epoki, narodowości, rasy, przez istoty niezmiernie przewyższające jej poziom, które słusznie narwać możemy nadludzkiemi, boskieml. Ci Wielcy, poznawszy prawa kosmiczne, rządzące ewolucją, stają się świadomie ich narzędziami, współpracownikami Jedynego Prawa, Najwyższej Woli, pośrednikami, a zarazem kierownikami ludzkości. Oni to zmieniają formę, w której Wiedzę Boską (religję) podają ludziom, przystosowując ją tak, by najodpowiedniejszą była do przyswojenia, aby się stała mocną dźwignią, czynnikiem najszerzej i najściślej dopomagającym ewolucji danego historycznego momentu. Dlatego to formy zewnętrzne religji zmieniają się, lecz treść najgłębsza jest we wszystkich ta sama.

Badając sumiennie księgi święte wielu religji, chcąc odnaleźć wspólność nauk metafizycznych, tych podstawowych n i e zmieniających się, możemy je streścić w pięciu zasadach:

1) Istnienie rzeczywiste, nieograniczone, niezmienne, nieskończone, wieczne, niepoznawalne.
2) Od Niego pochodzi Bóg przejawiony, rozwijający z jedności w dwoistość, z dwoistości w trójcę.
3) Od Trójcy przejawionej pochodzą niezliczone Inteligencje, Istności duchowe, Kierownicy procesów kosmicznych.
4) Człowiek, odbicie Boga przejawionego, składa się również z trójcy zasadniczej. Jego Ja wewnętrzne, istotne jest wiecznem i jednem z Istotą Najwyższą.
5) Człowiek rozwija się przez szereg powtarzających się wcieleń, ku którym przyciągają go żądze i pragnienia, od których wyzwala się przez coraz szerszą, zdobywaną wiedzę wewnętrzną i miłość ofiarną, rosnąc i rozwijając w pełnię mocy – boskość, która od początku w stanie ukrytym w duszy jego drzemała.

W Chinach, których cywilizacja dzi^ jest całkiem skostniała które przed wiekami zamieszkiwali Turanczycy (pochodzący z Atlantydy, a należący do poprzedzającej aryjską rasy czwartej), dokąd przyszli po nich Mongołowie, późniejsza podrasa tejże czwartej rasy, znajdujemy zabytki i tradycje -niezmiernej starożytności, wiele wieków prred poczęciem się i osiedleniem w In- djach rasy piątej aryjskiej. Jednym z tych zabytków jest „Klasyczna Pieśń Czystości” (Ching-Chang-Ching), w której znajdujemy wyrażoną w przepięknym spokoju, ciszy i skupieniu Ideę Najwyższego, Niepoznawalnego, Nieprzejawionego, z którego wyłania się Bóg przejawiony, Stwórca wyrażający się w Trójcy.

„Było Coś nieskończonego i całkowitego, istniejącego zanim niebo i ziemia zostały stworzone.

Było – To spokojne i bez kształtu, jedyne i niezmienne. Nie znam Jego imienia – nadaję mu miano – Tao. – Czyniąc wysiłek dodaję: – „Wielki”.

Tao, które może być pojęte nie jest Tao wieczystem i niewzruszonem. Imię, które może być wymienione, nie jest imieniem wieczystem i niewzruszonem. Gdy nie posiada imienia jest Tym, Który Niebo i Ziemię począł; a gdy imię posiada – jest Matką rzeczy wszystkicłi.

…W tych dwóch postaciach jest właściwie tym samym, ale wraz z rozwojem wiele Mu imion nadaję. Wszystkie razem nazywamy: Tajemnica”.

A oto ustęp przypominający późniejsze księgi hinduskie, mówiące o dwóch biegunach, dwóch postaciach świata przejawionego – postaci czynnej Ducha zapładniającego i postaci biernej Materji Karmicielki.

„Pod dwoma postaciami przejawia się Tao – Czyste i Zmącone i pod dwoma stanami Spoczynku i Ruchu. Niebo jest czyste, ziemia nie czysta, niebo jest w ruchu, ziemia w spoczynku. Męskie jest czyste, żeńskie jest nie czyste – męskie jest w ruchu, żeńskie w spoczynku.

Czyste zstąpiło i utworzyło zmącone i rozprzestrzeniło się we wszystkich kierunkach i tak rzeczy wszelkie zostały poczęte”.

Aby wszechświat mógł powstać Nie-Przejawiony musi się w Jedynym przejawić – a od Niego już Dwójnia i Trójca pochodzi – czytamy:

„Od Tao pochodzi Jeden; od Jednego – Dwa; od Dwóch – Trzy; od Trzech pochodzą rzeczy wszystkie. Rzeczy wszystkie po za sobą pozostawiają Ciemność, z której się wyłaniają, dążą ku Światłości, od której pochodzą, a harmonizuje je wszystkie „Tchnienie Przestrzeni”.

Ponieważ więc od Tego pochodzi wszystko – To – we wszystkiem istnieje:

„Wielki Tao wszystko przenika. Znajdujemy Go wszędzie, na prawo i na lewo… Wszystko ogarnia, otula, a jednak nie uciska. W najdrobniejszej zna;duje się rzeczy i rzecz każda do niego wraca nie wiedząc, że Ono jest tym źródłem. I w rzeczach największych obecne jest również.

W Sobie Samym ma korzeń, źródło i przyczj^nę istnienia. W czasach pra-dawnych, pra-odwiecznych, zanim niebo i ziemia istniały – On był, Od Niego tajemnicze istnienie Duchów, od Niego tajemniczy bytBoga“.

Oto znów zaznacza się Nie-Przejawiony i Przejawiony, – A dalej następuje imienne wymienienie tych Duchów, hierarchji Wielkich Inteligencji twórczych. Nie podajemy tu dalszych cytat mówiących o nich, gdyż rola jaką grają w religji chińskiej powszechnie jest znaną.

Człowiek wedle Taoizmu składa się z trzech elementów (Trójca Boga odbita) ducha, inteligencji i ciała. Podział ten jasno występuje w „Pieśni Czystości”’, gdy mówi o wyzwoleniu się od żądz, by móc Zjednoczenie osiągnąć z Jedynym.

„Duch człowieka kocha czystość, lecz myśl Jego zmącenie przynosi. Myśl człowieka kocha spokój, lecz żądze go unoszą. Gdyby mógł odpędzić pragnienie, myśl jego stałaby się spokojną. A gdy myśl staje się spokojną i przejrzystą, i duch jest czysty. Jeśli człowiek zdoła pożegnać swe żądze i patrzy wewnątrz nie w myśl swoją, ona przestaje być jego; a gdy od zewnątrz spojrzy na swe ciało, ono również przestaje być jego; a gdy wzrok zwróci dalej ku rzeczom zewnętrznym niema już nic z niemi wspólnego.

Następuje długi opis etapów drogi wewnętrznej wiodącej ku stanowi „spokoju doskonałego”. Kończy się słowami:

„Ten rzeczywisty spokój staje się cechą stałą, ściśle, bez błędu odpowiada bodźcom z zewnątrz. Zaprawdę ta stała rzeczywista cecha włada naturą. W niej się znajduje czystość i odpoczynek prawdziwy. Ktokolwiek tę absolutną czystość posiada wchodzi powoli w prawdziwe Tao“.

W Tao Te Ching czytamy:
„Musimy być zawsze wolni od żądz
Jeśli chcemy dotrzeć ich tajemnicy głębokiej.

Lecz jeśli rządze nieustannie są w nas Zdolniśmy ujrzeć tylko ich rąbek zewnętrzny”.
Co do, reinkarnacji to, nie występuje ona tak wyraźnie, jakby się można spodziewać i w późniejszych pismach spotyka się spaczoną już ideę możliwości odrodzenia się człowieka w zwierzęciu lub jakiejkolwiek cząstce materji. Charakterystyczne są słowa zwrócone do umierającego przyjaciela: „Zaprawdę wielkim jest Stwórca! Czemże cię teraz uczyni? Dokąd skieruje? Może się staniesz wątrobą szczura lub łapką owadu?“ Szelai odpowiada: „Gdziekolwiei” ojciec pośle syna swego, na zachód, czy na wschód, na południe, czy też na północ, syn usłucha z prostotą.

Oto wielki przetapiacz topi metale. Gdyby metal podniósł się nagle w tyglu i zakrzyknął: „Chcę być ukutym w potężny miecz” – wielkiemu przetapiaczowi wydałoby się to dziwnem. Taksamo więc, gdy kształt jakiś urabia się w głębi łona, dziwnem byłoby, gdyby krzyknął „chcę być człowiekiem” – jakże niewłaściwym wydałoby się to Stwórcy. Gdy zrozumiemy, że niebo i ziemia nie są niczem innem jak tyglem olbrzymim, a Stwórca przetapiaczem, każde miejsce dokąd nas poszle będzie nam dobre. Rodzimy się jak- ze snu spokojnego, umieramy do cichego obudzenia”.
(C. d. n.)

źródło: „Przegląd Teozoficzny” nr 2 lipiec, sierpień, wrzesień, Warszawa 1921