Materia i Siła

Zakończyliśmy swój ostatni wykład, nie doprowadziwszy do końca badania nad tym przejawem Absolutu, który znany jest pod nazwa materji. Jak już mówiliśmy, nauka twierdzi, że materja składa się z atomów i że atomy są podzielne dopóty, dopóki nie dojdzie się wreszcie do atomu ostatecznego, który już nie podlega dalszemu podziałowi, atomu zasadniczego – czegoś w rodzaju materji „absolutnej”.

Wiele teorji zbudowali uczeni, by określić pojęcia atomu. Nie należy zapominać, iż ów atom zasadniczy to tylko teorja i hipoteza; nikt go jeszcze nie odkrył i gdyby nawet został znaleziony, nie moglibyśmy go dojrzeć przez najsilniejszy mikroskop. Ostatnie wynalazki, w szczególności odkrycie promieni X i radu, zaprzeczyły tym teorjom i uczonych teraz bardzo zajmuje kwestja atomu.

Przyznają oni, że atom wodoru, jest to atom zasadniczy lub w ostateczności bardzo do niego zbliżony tak, że różnica pomiędzy niemi jest minimalną; lecz najnowsze badania obaliły tę teorję i doświadczenia z tak zwaną energją promienistą albo radioaktywnością doprowadziły do wniosku, że to, co brano za atom zasadniczy, ulega dalszemu podziałowi. Obecnie nauka stanęła na granicy uznania nauki jogów, opiewającej, że najdrobniejsze formy materji przekształcają się # niepostrzeżenie w energję albo siłę i że materja jest niczem innem, jak najmniej ścieńczoną lub najgrubszą formą energji lub siły.

„Ostatniem słowem nauki” w kwestji materji, jak nieco lekkomyślnie rozgłaszają pisma i dzienniki, okazały się t. zw. „elektrony”, które w istocie swojej są właśnie najmniejszemi nabojami elektryczności. Według określenia pewnego znanego badacza natury, otrzymamy niejakie pojęcie o stosunku elektronu do atomu, gdy wyobrazimy sobie przestrzeń dwustu stóp długości, 80-ciu szerokości i 50-ciu wysokości z rozproszonym w niej miljardem najbardziej znikomych ładunków elektrycznych, każdy wielkości zwyczajnego punktu (.) w  czcionkach dziennikarskich. Miejsce, które taki punkt zajmuje w przestrzeni tego rozmiaru, odpowiada miejscu, jakie zajmuje elektron w atomie. Zważywszy, że sam atom, zawierający te elektrony jest dla wzroku ludzkiego niedostrzegalny, możemy wytworzyć sobie pojęcie o wielkości tego, co najnowsza nauka nazywa elektronem. Elektrony posiadają duży zasób energji i trwają w nieustannym ruchu, wirując dokoła siebie, na podobieństwo planet w minjaturowym wszechświecie. Należy zaznaczyć, że teorję tę uczeni wysnuli i przyjęli, jako konieczną, aczkolwiek równie atom, jak elektron, są niedostrzegalne. Jednakże okazały się one niezbędne, aby wyjaśnić niektóre zjawiska i dlatego też zostały wprowadzone i będą spełniać swoje zadanie, dopóki nie zjawią się lepsze. Zwracamy na ten fakt uwagę, choć nie przyjmujemy teorji elektronów za ostateczną, lecz jedynie, by dowieść, jak dalece wiedza dzisiejsza zbliża się do nauki jogów o jednoznaczności materji z energją i siłą. Od czasu do czasu badacze będą stwierdzać, że to lub owo nowe odkrycie w dziedzinie nauki potwierdza tę teorję i że koniec końców pojęcia siły i energji z kolei stopniowo przenikną do umysłów, jak by poprostu się w nich roztapiały i przekształcały.

Za pięćdziesiąt lat, ktoś przeglądając te wykłady, uśmiechać się będzie, przeczytawszy tę przepowiednię, wobec faktu, że zostanie on już prawie spełniony. Wyciągamy rękę poprzez półsetkę lat do takiego przyszłego czytelnika, którego prawdopodobnie jeszcze niema na świecie. Ale nawet wówczas nie będzie jeszcze skrystalizowanego pojęcia o Duchu, jeżeli ten będzie rozważany jako Absolut, nie zaś jako przejaw Absolutu. Duch bowiem tak dalece wyższy jest od rozważanego przez nas Rozumu, jak dalece ten ostatni jest wyższy od siły albo energji, a siła albo energją od materji. Rozum, siła i materja – to trzy kształty objawienia, Absolut zaś znajduje się w osnowie rzeczy. Jest on tem, od czego poczynają się wszelkie zjawiska.

Przystąpimy teraz do pobieżnego przeglądu współczesnych zapatrywań naukowych na materję, ażeby wykazać, jak bardzo stykają się one z twierdzeniami Jogów. Nauka dzisiejsza uważa, że materja wogóle wypełnia przestrzeń nieskończoną wszędzie w najrozmaitszej postaci. Zapewniają też nas uczeni, że stan skupiania materji jest wieczny i niezmienny, to znaczy, że niczego do niej nie można dodać, jak i również niczego od niej nie można odjąć, że nie może być materji więcej, ani mniej, aniżeli jest w istocie, że ilość jej ogólna w tej chwili jest taka sama, jak była po wszystkie czasy. Teorja ta naturalnie utwierdza nas w przekonaniu, że materja istniała zawsze, a to dlatego, że z niczego nie mogła powstać i zawsze istnieć musi, że jest niezniszczalna, ponieważ „coś” nigdy nie stanie się „niczem”.

Dalej, nauka stwierdza, że aczkolwiek materji dane jest zmieniać formę i występować w niezliczonej ilości kombinacji (o czem się bezustannie przekonywamy), mimo to, sama w sobie, materja nigdy się nie zmienia; niczego nie traci, nic jej nie uzupełnia, a wczoraj i dzisiaj i jutro, zawsze była jest i będzie tą samą. Zgodnie z tym zapatrywaniem jest ona wieczną i nieograniczoną. Widzicie, że nauka stworzyła sobie z materji Boga i przypisuje jej własności samego Absolutu, zamiast przypisywać jej własności, wyłączne dla jej przejawów. Własności te zostały dla niej zapożyczone i nie składają się na jej prawną „własność”. Jogowie twierdzą, że materja w rzeczy samej nie istnieje, ale przedstawia ukształtowanie energji, która jest z kolei formą rozumu, rozum zaś – to przejaw Absolutu. Dla udostępnienia jednak nauki, Jogowie uważają rozum, siłę i materję, jako trzy różne formy objawienia, niedostrzegalnie przeistaczające się jedna w drugą; przeto i my tak będziemy o nich mówili w naszych wykładach. Kilku uczonych orzekło, że materja jest „praosnową” wszechrzeczy i że siła i rozum, to relatywne własności materji. Inni utrzymują, że istotną jest energja-siła i że materja to jedynie przejaw siły, a rozum – jej cecha lub postać szczególna. Po dziś dzień żaden z badaczy nie dopatrywał się ostatniego wyrazu, to jest istoty w rozumie, roztrząsając równocześnie siłę i materję, jako atrybuty tego ostatniego. Atoli niektórzy metafizycy i filozofowie byli zdania, że rozum jest wszystkiem i wszystko jest rozumem i że materja i siła są li tylko „złudzeniami”, nie mającemi realnego bytu. Ten punkt widzenia został przyjęty przez epigonów paru szkół, noszących charakter religijny – metafizyczny.

Czytelnik przekona się, że filozofja jogów uważa wszystkie te zapatrywania za częściowo słuszne, zarówno o ile brać je poszczególnie, jak, o ile je rozpatrywać w związku wzajemnym. Jednak jogowie nauczają, że w jądrze tych wszystkich t. zw. Absolutów albo istot tkwi jedyna rzeczywista istota – Absolut, z którego początek biorą wszystkie trzy przejawy. Filozofja jogów nie staje w sprzeczności z żadnym z kierunków myślenia: łączy je harmonijnie i znajduje punkt wspólny dla wszystkich teorji, syntetyzując je w niezachwiany, olbrzymi systemat. Wśród nauk rozmaitych szkół filozoficznych Wschodu znaleść można wszystkie trzy zaznaczone tu rodzaje, trzy systemy czyli teorje; ten atoli, co będzie doszukiwał się bezwzględnych praźródeł nauk starożytnych, dojdzie, że wszystkie one biorą początek w ostatniej myśli jogów o Jedynym – o absolutnej przyczynie wszelkich zjawisk, która stoi ponad materja, ponad siłą, a nawet ponad rozumem. Zanim pożegnamy teorje uczonych badaczy, dotyczące materji, jesteśmy zmuszeni napomknąć, że nauka przyjęła teorje „eteru”, bardzo mdłej formy materji, napełniającej przestrzeń systematów międzygwiezdnych i międzysłonecznych. a także znajdującej się pomiędzy atomami, elektronami i t. p. ciał t. zw. skupionych, stałych. On też, jak twierdzą, jest substancją niezwykle rzadką i subtelną – nierównie bardziej rozrzedzoną, aniżeli jakikolwiek ze znanych nam gazów. Nikt nic słyszał, nie widział, nie rozeznał powonieniem, nie miał w ręku, nie dotknął eteru, ale istnienie jego uważa się za konieczne do wyjaśnienia pewnych zjawisk fizycznych, jako to: przenoszenie światła, ciepła i t. d.

Nauka uznała, jako nieunikniony pewnik to, że materja jest nieogarniona, że istnieje wszędzie w tym lub innym kształcie, i dlatego to uczeni zmuszeni byli opracować pojęcie i uznać istnienie niezmiernie uproszczonej formy materji, „zapełniającej odległości” pomiędzy ciałami, z czego właśnie powstała teorja „eteru”.

Filozofja jogów nie przeciwstawia się nauce Zachodu w kwestji eteru. Zapewnia ona, że eter istnieje rzeczywiście w siedmiu rozmaitych stopniach rozrzedzenia. Jego miano sanskryckie (bodące w użyciu już od setek lat) brzmi: Akasa. Akasa jest terminem sanskryckim, określającym zasadniczy początek przejawu materji. Zgodnie z nauką jogów, Akasa wypełnia i przenika nieskończoną przestrzeń; niema takiego miejsca, dokądby nie docierała; jest wszechobecna. Filozofja jogów poucza nas, że wszystkie formy materji poczęły sie od owej Akasy. Przedewszystkiem kształtuje się sześć form eteru i ich kolejności, następnie gazy i ciała lotne, uszeregowane według stanu rozrzedzenia, dalej powietrze, ciecze i ciała stałe. Akasa jest tern, z czego składają się zarówno najlotniejsze gazy jak i najtwardsze i najzwartsze ciała, słońce, księżyc, gwiazdy, powietrze, ciało człowieka, zwierząt i roślin, ziemia, skały: słowem wszystko, co posiada kształt, wszystko rozpoznawalne dla naszych pięciu zmysłów. Oprócz tego doskonalsze stany Akasy są lżejsze, bardziej rozrzedzone i delikatne, aniżeli jakakolwiek inna forma materji, wyczuwana zmysłami poszczególnego człowieka. Duchy istot bezcielesnych zarówno te, które wyzwoliła śmierć, jak i te, które przebywają w ciałach astralnych, mają poczucie najsubtelniejszej substancji niepoznawalnej dla naszych zmysłów nieokrzesanych; istoty znajdujące się w sferach wyższych, aniżeli nasza, są również osłonięte jakąś z jej postaci najlżejszych, ponieważ jest to konieczne do utrwalenia związku pomiędzy rozmaitemi pierwiastkami wchodzącemi w skład człowieka oraz istot wyższych. Tworzydło wr jakiejkolwiek formie, niezbędne jest dla przejawu siły i energji, i umysł musi zawsze posiadać ucieleśnienie materjalne (nieraz najdelikatniejszego rodzaju), aby mógł się ujawniać. Absolut korzysta ze swoich najsubtelniejszych form bytu (tą najwyższą formą jest rozum), by w wiadomy sposób okazać swój charakter – z kolei, rozum ucieka się do przewodników niższych – siły i materji – jako swoich narzędzi przewodników albo środków wypowiedzenia. Wspominamy tutaj o tem dlatego, by czytelnik miał na uwadze, że istnieją o wiele wyższe rodzaje Materji, aniżeli te, które są poznawalne naszym zmysłom. Ten fakt jest tak dalece dobrze znany, posiadającym wysoki stopień poznania okultystom, że niektórzy z pisarzy starożytnych posiłkując się obrazową barwną mową Wschodu, używali określenia „Ciało Boskie”, mówiąc o materji. I to określenie może czytelnikowi być pomocnem przy uznaniu całej wagi i wartości materji, bez względu na jej stosunkowo niskie pomieszczenie w szeregu innych przejawów Absolutu. Nie należy wpadać w błąd, popełniony przez tych badaczy, którzy robią sobie z materji Boga, lecz należy z drugiej strony unikać omyłki wielu metafizyków i idealistów, którzy uważają materję za coś podrzędnego (szatana) albo nawret za „nicość”.

Nie zamierzamy w tym wykładzie rozpatrywrać Akasy szczegółowa, atoli tu właśnie będzie bardzo poręcznie powiedzieć o niej słów parę. Istota najsubtelniejszego pierwiastku Akasy stanowi tak delikatną formę materji, że może być odczutą jedynie przez byty, które osiągnęły najwyższe szczeble wrysubtelnienia, jest nieznana nikomu, z wyjątkiem dusz o wysokim stopniu rozwoju, używających tej właśnie formy Akasy, jako przewodnika albo ciała. Jest jakoby najcięższą powłoką substancji, oddzielającej doskonałe rozumy, od Rozumu Świata, aczkolwiek nie ma tu podziału istotnego, ponieważ takie doskonalsze istoty rozumne znajdują się w bliższem związku z Rozumem Świata. Ta forma Akasy – to najwyższa forma materji. Niektórzy z autorów, którzy pisali o jodze, nazywają Akasę „materję taką, jaką ta jest sama w sobie”. Na początku naszych wielkich okresów życia w rozmaitych częściach wszechświata, albo, jeżeli wolicie przeróżnych kosmosach – jedyną formą objawiającej się materji jest Akasa w najsubtelniejszej postaci.

Następnie Absolut za pomocą swego przejawu, zwanego „Rozumem Wszechświata”, puszcza w ruch siłę, energję lub „Prane”, które działając na Akasę, wytwarzają w niej kolejno sześć niższych form „eteru”. Inaczej mówiąc, Prana wywołuje przejaw częściowy Akasy w tych formach. Następnie kolejno występuje ona w postaci subtelnych ciał lotnych, gazów, powietrza, cieczy i ciał stałych i t. d„ dopóki nie ujawnią się wszystkie formy Akasy, poczynając od jej istoty najwyższej, a kończąc na zwartych, ciałach stałych. Na końcu epoki wszechświata lub przy zbliżeniu się jej do końca, widoczne się staje stopniowe „pochłanianie” form Akasy – zagłada form starszych; za niemi po upływie wielu stuleci z kolei następuje zanik wszystkich ciał stałych, potem cieczy, gazów, ciał lotnych i trwa poty, póki nie zostaną pochłonięte wszystkie przejawy Akasy i pozostanie jedyna jej istota, pierwozasada, która znów zostanie puszczona w ruch na początku nowej epoki. Uważny i myślący czytelnik zada sobie pytanie, czy nie można na zasadzie analogji dojść do wniosku, że przy końcu danej wielkiej epoki kosmicznej nadejdzie czas, gdy Akasa przekształci się całkowicie w Prane, Prana w Czitę, a ta ostatnia, z kolei zostanie pochłonięta przez Absolut. I jeżeli twierdzimy, że wszystkie te formy, są przejawem Przyczyny Absolutnej, to czyż nie rozumie się samo przez się, iż wszystkie one miały „początek” – że był czas, kiedy te przejawy powstały? Dalej, czyż z tego wniosku nie wypływa inny wniosek, mianowicie, że istnieje cały szereg wielkich epok kosmicznych, które następują po sobie i obejmują takie okresy czasu, iż wyobraźnia nie jest w stanie przedstawić ich sobie? Na te zrozumiałe pytania odpowiemy: istnieją takie przedziwne i potężne procesy kosmiczne, że nawet dusze, które osiągnęły tak wysokie udoskonalenie, że mogą być uważane za równe archaniołom i bogom, nie są w stanie stworzyć sobie o nich wyobrażenia. Dowiedzieliśmy się o tein od najmędrszych nauczycieli; przyznają oni, iż w chwilowych prześwietleniach wzrok ich duchowy widział zjawiska, tak przewyższające ich zdolność pojmowania, że ich podobne bogom umysły drętwiały i mieli wrażenie, jakoby zawrotu głowy. Dlatego uważamy za swe praw o nie dawać czytelnikom do rozważania nic podnioślejszego nad epokę kosmiczną, o czem będziemy mówili w innym szeregu wykładów. Lecz radzimy czytelnikom pamiętać, że chociaż przy takim rozważeniu procesów, zachodzących w kosmosie boskim i w jego cząstkach, może się zdawać, iż Bóg jest nieskończenie daleko od ziemi i od nas – to jednakże, bez względu na takie przedziwne procesy kosmiczne Bóg, Absolut, zawsze jest z nami, koło nas i w nas. Jest on nam bliższy, aniżeli brat, bliższy niż matka dla swego dziecka przy piersi; bliższy niż kochanek dla swej ukochanej. Bliższy jest nam, aniżeli nasze serce, krew, mózg. Duch zawsze jest z nami. I to dla wszystkich, dla niższych tak samo, jak dla wyższych; dla uciskanych tak samo, jak dla gnębicieli; dla grzeszników, jak dla cnotliwych.

Różnica miedzy nami polega jedynie na stopniu uznania Ducha przez człowieka. Niech was nie straszą te zasady naukowe i nauki nasze: jeżeli ich nie rozumiecie lub nie czujecie do nich zaufania – nikt was nie zmusza w nie wierzyć, rozumieć lub miłować istotę tych zagadnień. Musicie się koniecznie nauczyć rozumieć, że Bóg jest w was, zarówno jak i we wszystkich otaczających was, że jesteście mu tak samo niezbędni, jak On wam, gdyż jesteście cząsteczką, wchodzącą w skład planu Jego stworzenia wszechświata. Nauczcie się rozumieć jedynie rozkwitające wszędzie życie, nauczcie się otwierać dusze na promienie boskiej miłości i mądrości, nauczcie się być zawsze gotowymi do wzrostu i rozwoju. Studjując budowę wszechświata, znajdziecie, że w świecie form jedno i to samo prawo stosuje się do rzeczy małych i wielkich. Jedno i to samo prawo rządzi ewolucją wszechświatów i reguluje życie atomu. „Jak jest na górze, tak i na dole” powiada stare orzeczenie okultystyczne, a im dalej się posuniecie w badaniach, tern bardziej będziecie się przekonywali o prawdzie tego orzeczenia. Badajcie to, co jest najbliżej was, a posiądziecie klucz do odgadnięcia tego, co jest od was daleko. „Nic nie jest wielkim, ani małem” w boskim świecie form i przeobrażeń. Teraz rozpatrzmy drugi wielki przejaw lub pierwiastek względny.

ENERGJA CZYLI SIŁA (PRANA).

Energja lub siła jest zasadniczym pierwiastkiem, który można określić jako „zdolność oporu albo pokonanie oporu” lub też jako „to, co wywołuje ruch”. Zgięta sprężyna posiada energję, gdyż jest w stanie wykonać pracę, powracając do swego położenia poprzedniego; ładunek prochu zawiera energję, gdyż po wybuchu wykonywa pracę; butelka lejdejska, naładowana elektrycznością posiada zasób energji, gdyż przy wyładowaniu jest w stanie wykonać pracę. Cząsteczki materji napełniające przestrzeń nieskończoną, znajdują się w nieprzerwanym i stałym ruchu. Ruch ten uważany jest przez naukę za nieskończony i wieczny t. j. istniejący wszędzie i po wsze czasy. Wszelka zmiana fizyczna i wszelka reakcja chemiczna wiąże się ze zmianami, zachodzącemi w atomach, które tworzą materję; ze zmianami, polegającemi na przestawieniu cząsteczek i ich kombinacji. Wszystkie postaci ruchu – siła ciężkości, siły
wszelkiego rodzaju, jak: elektryczność, magnetyzm, światło, siła spójności, siła nerwowa, wogóle wszelkie kategorje ruchu i siły, występujące w zmianie ugrupowania cząsteczek materji, przedstawiają formę energji lub fenomen jej praźródła. Ten kto jest obznajmiony z danym zagadnieniem, najłatwiej opanuje pojęcie energji, gdy określimy ją jako „przyczynę ruchu i zmiany w materji”.

Współczesne teorje naukowe w kwestji energji są analogiczne do teorji, które określają materję. Uznają one, że chociaż energja występuje w niezliczonej ilości form i może się przeistaczać w inne postaci, to jednak ogólna suma energji we wszechświecie jest określona, niezmienna i ani jedna cząsteczka energji nie może być stworzona na nowo, ani też zniszczona; że jakkolwiek by energja przeistaczała swą formę, bądź jak bądź przeobrażenia, podobnie jak zmieniające sic kształty i kombinacje materji, są jedynie zjawiskiem względnem, nie zaś rzeczywistem i energja w swej sumie ogólnej nie jest przez nie naruszona i ilościowo pozostaje niezmienną. Ta teorja czyli zasada fizyki znana jest pod nazwą „prawa zachowania energji”.

Rozważanie powyższej teorji naukowej świadczy, że z punktu widzenia nauki, żadna siła materjalna nie jest w stanie stworzyć ani jednej cząsteczki materji, zarówno jak i cząsteczki energji. Jak jedna, tak i druga są ściśle określone ilościowo, stałe i niezmienne. Możemy zmieniać kształt materji, właściwie kombinacje jej atomów; możemy przeistoczyć jedną formę materji w drugą i t. d., lecz nic nie możemy tworzyć, ani nic zniweczyć. Energja jest przyczyną, powodującą zmiany materji; wielu uczonych twierdzi o niej, jako o „właściwości lub cesze materji”, gdy inni widzą w niej pierwiastek samodzielny i odrębny, który działa w związku z materją. Jako przykład przejścia jednej formy energji w drug;i i t. d. może służyć fakt następujący: Lampka elektryczna wytwarza światło, które powstaje wskutek przejścia elektryczności przez cienki drucik węglowy; drucik ten stwarza dla prądu opór, który z kolei tworzy przejście energji elektrycznej w ciepło i światło. Elektryczność powstaje w dynamomaszynie, otrzymującej ruch przez energję pary, powstającej przy przejściu wody w stan lotny wskutek działania ciepła. Ciepło zaś jest rodzajem energji, powstałej z energji węglowej, wyzwolonej przez spalenie. Węgiel swą energję chemiczną pobiera od słońca, które ze swej strony oddało ją drzewom, wytwarzającym węgiel, albo też może od energji właściwej jego własnym atomom. Słońce lub atomy węgla przejęły swą energję od energji wszechświata. I jak widzicie, cały proces przedstawia jedynie szereg przeistoczeń. Szereg ten może być bardziej skomplikowany, jak naprzykład: z elektryczności można korzystać jako z silnika, poruszającego transmisję, która przekazuje swój ruch innej maszynie i t. d. Lecz zasada pozostanie jednakową we wszystkich przypadkach.

Temu, który się oddaje badaniu tych zagadnień, polecamy przeczytać jakiekolwiek początkowe dzieło z zakresu fizyki, aby mógł stworzyć sobie szersze pojęcie o energji, sile, ruchu i t. d. Przykłady zmian formy energji dają się obserwować przy wszelkiej czynności. Gdy chwytamy, naprzykład, piłkę, to wysyłając prąd nerwowy z mózgu, wywołujemy skrót pewnych mięśni ręki, który z kolei oddaje ruch piłce i odrzuca ją od naszych rąk. Piłka uderza w jakikolwiek przedmiot, zrzuca go i t. d. Jeżeli przedstawimy sobie szereg cegieł dokoła całej kuli ziemskiej, to moglibyśmy strącić je wszystkie na siebie, zlekka dotknąwszy pierwszą, która oddałaby swój ruch drugiej i t. d. Energja prochu przechodzi w kulę w postaci ruchu, kula przelatuje przestrzeń i leci poty, póki zawarta w ziemi energja, znana pod nazwą przyciągania lub siły ciężkości, nie pokona ruchu nadanego przez proch i nie nada kuli innego ruchu, skutkiem którego ta spadnie na ziemie. Jak wiedza przyrodnicza, podobnież i okultna twierdzi, że wszystka materja znajduje się w ruchu nieustannym t. j., że atomy jej wciąż wirują. Ruch ten czyli drganie zostaje nadane materji przez energję. My nie jesteśmy w stanie zauważyć tego ruchu, wiemy jedynie, że istnieje i że życie, jakiekolwiek jest, bez tego ruchu byłoby niemożliwe. Każdy rodzaj materji drga na swój sposób. Brak dostatecznej ilości miejsca nie pozwala nam poświęcić więcej czasu na wszechstronne rozpatrzenie tego zagadnienia; zmuszeni więc jesteśmy skierować czytelnika, który by chciał bliżej zapoznać sie z teorją i faktami fizyki do wielkiej ilości podręczników w tej kwestji, jakie można nabyć w każdej księgarni lub bibljotece. Sformułowaliśmy jedynie zasadnicze twierdzenia teorji naukowych, teraz zaś przechodzimy do nauki jogów o Pranie, nauki o energji bardzo pokrewnej zasadom fizyki.

Rzeczywiście, o ile chodzi o prawdy zasadnicze, to badacze mają bardzo mało powodów, by różnić się w tej kwestji. Filozof ja jogów uczy nas, że w świecie form lub względności cała materja lub wszystkie formy Akasy znajdują się w ruchu nieprzerwanym; w świecie materji niema spoczynku. Pozorny stan spoczynku przedmiotów materjalnych jest tylko względny; faktycznie nie istnieje. Ciepło i światło, to tylko formy ruchu, przejawy energji słońca i wszechświata ciągle falujące w przestrzeni; ich cząsteczki wciąż się zmieniają i poruszają; związki i rozkłady chemiczne odbywają się stale, bez przerwy; stworzenie i śmierć – to konieczne warunki egzystencji komórki atomu i molekuły. W naturze nic nie odpoczywa. Praca wykonywa się bez przerwy i wciąż się coś tworzy (wy znaczeniu powstawania nowych kombinacji, gdyż z niczego nic powstać nie może).

Ta energja czyli siła, przyczyna ruchu, zmiany i działalności, zwie się po sanskrycku „Prana”. Prana, podobnie jak materja lub Akasa, znajduje się wszędzie. Najnowsze badania naukowe stwierdzają, że zarówno siła jak i energja są „wieczne” same przez się, lecz filozofja jogów naucza, że i jedna i druga są emanacją lub przejawem Absolutu i zbliżają się do wieczności, nie same przez się, a jedynie przez Absolut. Zostały wyłonione, ujawnione i wyrzutowane przez Absolut i mogą znowuż zostać przez Absolut pochłonięte; z tern jeno zastrzeżeniem mogą być uważane za to, za co uznaje je nauka fizyczna, która im przypisuje cechy „nieskończoności” i „wieczności”. Nauka dzisiejsza uważa je zazwyczaj jako odrębne pierwiastki, lecz filozofja jogów naucza, że materja lub Akasa to tylko gruba forma energji lub Prany, powstająca z tej ostatniej. W praktyce zaś można przy badaniu wszechświata spoglądać na nie, jako na dwa odrębne pierwiastki. Prana, jak wyjaśniliśmy, rozpatrując energje, występuje we wszystkich rodzajach działalności energji, ruchu i siły. Posiada wiele stopni i postaci, lecz pierwiastek, znajdujący się w ich zasadzie, jest jeden i ten sam. Te rozmaite formy mogą przechodzić jedna wr drugą, co zresztą widzieliśmy, badając energje, i pod tym względem nie przeczą sobie nauki wschodnie i zachodnie. Zgadzają się również w głównych zarysach w kwestji „zachowania energji”, gdyż w danych twierdzeniach jogów jest powiedziano, że do ogólnej ilości Prany we wszechświecie nic nie może być dodane, jak również nic nie może być odjęte. Zauważcie jednak, że pomiędzy temi naukami istnieje różnica następująca: jogowie uważają Prane za bardzo głęboką formę rozumu, którą okazuje Absolut za pośrednictwem „Rozumu Wszechświatowego”, a która przy pewnych warunkach może być w ten sam sposób usunięta.

Przy ogólnem rozpatrywaniu kwestji teorja zachodnia może być przyjęta raczej jako „hipoteza szkolna”. Nauka zachodnia twierdzi, iż „niema materji bez energji, niema energji bez materji”. Filozofja jogów zgadza się z tem, że materja bez energji jest niemożliwą, lecz twierdzi również, że energja może istnieć bez materji, gdyż energja lub Prana istniała już dawniej, niż materja lub Akasa, chociaż w tym wypadku istniała tylko rzeczywista utajona, nieujawniona w ruchu prazasada energji. Owo praźródło energji bynajmniej nie jest równoznaczne z tern, co wywołuje oddziaływanie energji na materję, a co my nazywamy siłą. Pierwsza zasada jest nieczynną, gdy druga jest działaniem. Jednakże z punktu widzenia, z jakiego patrzymy – nie może istnieć materja bez energji, podobnie jak i energja, która by się nie ujawniała w materji lub przez materję. Przeto i w tym wypadku teorja zachodnia może być przyjęta przez czytelnika, jako „hipoteza szkolna”, chociaż nie należy zapominać o nauce rzeczywistej.

Mówiliśmy o Pranie czyli raczej o formie Prany, znanej pod nazwą energji życiowej i t. d. w podręczniku „Nauka o oddychaniu”, a także w niektórych wykładach księgi „Zasady światopoglądu jogów indyjskich” i w „Hatha-jodze”. W następnej książce, w której będziemy rozpatrywać „Radża-jogę”, poruszymy wiele ważnych kwestji, dotyczących Prany w innej formie (to jest oddzielnie od siły życiowej i t. p.) i sposobów uzależnienia jej od rozumu i woli. Ze wszystkiego cośmy powiedzieli, czytelnik może zauważyć, że, ponieważ Prana jest elementem grubszym, aniżeli Czitta lub substancja umysłowa i w istocie rzeczy jest tylko jej rzutem (projekcją) albo formą, więc ten, kto rozumie jej prawa i zasady, może za pośrednictwem rozumu, pod kierunkiem woli osiągnąć wielką władzę nad Praną. Opracowanie tego tematu wchodzi w zakres „Radża-jogi”, która, jak wspominaliśmy, będzie treścią następnej serji wykładów. Nie możemy tutaj zatrzymywać się na tej kwestji, lecz abyście mogli zdać sobie z niej sprawę, musimy zaznaczyć, że to, co jest dodatnie, może zawsze rządzić ujemnem. Czitta ma się tak do Prany, jak dodatnie do ujemnego, a możność rządzenia Praną nadaje wiedza, kierowana przez wrolę. To co jogowie znają pod nazwą „Pranajamy”, jest nauką lub zdolnością rządzenia Praną przy pomocy rozumu lub woli. Jest to jedna z charakterystycznych cech „Radża-jogi”. W swej najwyższej formie, znanej i stosowanej równie na Wschodzie jak i na Zachodzie przez ludzi, co osiągnęli rozwój duchowy, „Pranajama” jest podstawą potęgi „adeptów” i „mistrzów”, jak ich przyjęto nazywać. Najwyższe nauki w tym przedmiocie zazdrośnie ukrywają ludzie z niemi obznajomieni, bo gdyby ogół je poznał, ludzkość mogłaby ich używać do celów niewłaściwych. Lecz pewna cząstka tej nauki obecnie może być rozgłoszoną dla tych, którzy są przygotowani do ich przyjęcia i każdy, dostatecznie wytrwały i spragniony wiedzy, może zgodnie ze swym rozwojem duchowym zastosować w praktyce w większym lub mniejszym stopniu naukę „Pranajamy”. Istnieją poza tem jeszcze inne cechy charakterystyczne „Radża-jogi”, naprzykład umiejętność kierowania umysłem lub Czittą i t. d.

Lecz Pranajama jest jedna ż: nauk najgłówniejszych. Zanim opuścimy kwestje energji lub Prany, chcielibyśmy zwrócić uwagę naszych czytelników na fakt, że najlepsi badacze zjawisk energji lub siły podchwytują chwilami wypadkowe błyski tej prawdy, zawartej w umysłach jogów, że mianowicie energja jest to grubszy przejaw rozumu i że nieznacznie, jakby topniejąc, Prana przetwarza się w rozum. Badacze i obserwatorzy bywali chwilami przerażeni zjawiskiem, jakie dostrzegali, że siła lub energja w niektórych swych formach wykazuje coś jakby pokrewnego z działalnością rozumną, zamiast działać jako siła „ślepa”. Kiedy uwaga uczonych zwróci się ku temu zjawisku (co zresztą rychło nastąpi), będą je obserwować, systematyzować i śledzić, a wówczas powstaną i ogłoszone będą nowe teorje, wyjaśniające fakty podobne. Nauka bezwzględnie musi uznać fakty, które potwierdzają prawdę nauki jogów, gdyż takie zjawiska istnieją rzeczywiście. Opuszczamy teraz kwestję Prany lub energji, i zamierzamy rozpatrzeć trzeci wielki przejaw czyli pierwiastek względny.

ROZUM, SUBSTANCJA UMYSŁOWA (CZITTA).

Przedewszystkiem zobaczmy, jak się wypowiadają nauki przyrodnicze o tem, co nazywamy rozumem. Zachodnia nauka materjalistyczna próbowała licznych teorji w przedmiocie rozumu. Zazwyczaj odrzucała teorje metafizyków i filozofów poprzednich stuleci i szukała podkładu materjalistycznego dla zjawisk umysłowych. Starała się znaleść teorje dostatecznie umotywowaną w tern znaczeniu, że rozum jest jedynie przejawem materji – wynikiem reakcji chemicznych i mechanicznych i t. d.; że powstaje on i pochodzi z materji lub występuje za jej pośrednictwem. Jeden znany uczony nawet odważył się twierdzić, że rozum wydziela się przez mózg, zupełnie tak samo, jak żółć przez wątrobę. Pomyślcie tylko: rozum to wydzielina mózgu.

Materjaliści popełnili wielki błąd, począwszy swe badania z tej strony. Chcieliby oni materję uczynić zasadą wszystkiego, samym Absolutem; energję i rozum uznać jako pochodzące z materji. Zgodnie z nauką jogówr twierdzenie odwrotne jest na razie bardziej zbliżone do prawdy. Jednakże t. zw. przedstawiciele postępowości zaczynają teraz uznawać swój błąd i przychylają się do myśli, że rozum, energja i materja – to jedno i to samo, a mianowicie  różne formy tego, co się nazywa substancją i t.p.; i w ten sposób zbliżają się coraz bardziej do „rojeń okultystów”, któremi dawniej gardzili.

Webster określa „rozum” w sposób następujący: „zdolność intelektualna lub umysłowa człowieka, pojmowanie, zdolność ujęcia, sądzenia i roztrząsania”. Określenie to zapomina zupełnie, że rozum występuje też u niższych stworzeń, w państwie roślinnem, a nawet u minerałów. Wprawdzie ci, co twierdzą, że rozum jest przynależnością jedynie człowieka – nazywają rozum zwierząt – instynktem, popędem; objawy zaś rozumu u minerałów – pokrewieństwem chemicznym i t. p. „Instynkt” – to termin stosowany zwykle do działalności umysłowej stworzeń niższych, a „popęd” wspomniany autor określa w sposób następujący: „Popęd jest to dążenie istot zorganizowanych do wyboru i pochłaniania tych cząsteczek materji, które służą do zachowania i podsycania życia zwierzęcego lub roślinnego”. W ten sposób zwolennicy monopolu człowieka na posiadanie rozumu, muszą jednakże przystać na to, że istnieje coś w rodzaju rozumu u istot świata niższego, zwierzęcego i roślinnego. Nowsi uczeni zapatrują się na czynności chemiczne lub molekularne minerałów, jako na odmianę rozumu, przyczem ten pogląd ma wiele analogji z poglądami jogów, którzy twierdzą, że rozum jest stałym towarzyszem materji-energji, co jest dla nich prawdą nietylko względem atomu, ale też i jego kombinacji. Jogowie twierdzą, że wszystkie formy świadomości, poczynając od prostej wrażliwości do najwyższych form samowiedzy duchowej, stanowią przejawy i odmiany rozumu.

Z braku miejsca nie możemy zatrzymywać się tu nad kwestją psychologiczną, zresztą nie wchodzi to w zakres i zadanie naszego wykładu. Lecz aby dać pojęcie czytelnikowi o temn, co łączymy ze słowem „rozum”, musimy powiedzieć, że pod „przejawem rozumu” pojmujemy wszelkie działanie świadomości, a pod świadomością – wszelki przejaw „ poznania”, poczynając od najprostszego poczucia, do najwyższych form świadomości. Czytelnik natychmiast się dowie, w jakim celu to mówimy. Wrażenie zmysłowe – najniższy ze wszystkich znanych nam rodzajów świadomości, określa Webster, jako „wrażenie”, wywarte na nasz umysł za pośrednictwem organów zmysłowych, czucie – wywołane przez przedmioty zewnętrzne lub jakąkolwiek zmianę w wewnętrznym stanie ciała”. Wrażenie zmysłowe jest to forma świadomości lub poznania, która zowie się „odczuciem”. Jest to nie zupełnie to samo, co „percepcja”, gdyż wrażenie zmysłowe jest „odczuciem”, natomiast „percepcja” jestto świiadomość „odczucia”; „percepcja” wyjaśnia „odczucie”. Naprzykład możemy odczuwać obecność muchy na ręku – jest to „wrażenie”. Gdy rozum zda sobie .sprawę z tego, że na naszej dłoni jest coś, co wywołuje „wrażenie” – będzie to „percepcja”. Zmysł powonienia daje człowiekowi wrażenie zapachu; wtedy w odpowiedzi rta alarm wrażenia, skierowuje on swą uwagę na ten zapach i ma percepcję, że wącha różę. Te przykłady powinny wam objaśnić różnicę między odczuciem a percepcją. Nie mamy tu zamiaru wykładać psychologji, chcemy tylko wyjaśnić, jak rozumiemy „wrażenie”, gdy mówimy o nim, jako o objawie przytomności umysłu. Nie może być wrażenia tam, gdzie brak jakiejkolwiek cząsteczki substancji umysłowej dla jego przyjęcia. Podobnie, jak nie może być wrażenia, jeżeli nie ma czegoś, co je „wywoływa”: tak samo nie może być wrażenia i bez tego, który je percepuje; to zaś, co je percepuje – jest to substancja umysłowa pewnego rozwoju i stopnia. Na ten właśnie punkt chcemy zwrócić uwagę. Prosta świadomość i samowiedza są to wyższe stany poznania, niźli wrażenie, lecz różnica polega na stopniu, nie na istocie.

Wrażenia najbardziej nierozwiniętych organizmów stopniem tylko różnią się od wyższych form świadomości i działalności umysłowej człowieka lub nawet stworzeń, stojących na wyższym niźli człowiek szczeblu rozwoju: są bowiem i takie stworzenia. Stworzenia te są na tyle doskonalsze od człowieka, na ile człowiek jest doskonalszy od żuka; lecz były one niegdyś ludźmi i z czasem ludzie będą takimi jak one. Poza Absolutem wszystkie kategorje „wiedzy” są działalnością umysłu, a formy tej działalności różnią się jedynie co do stopnia. Rozum – to wszechogólny pierwiastek, tak samo jak materja i energja: jest on do nich bardzo podobny ze względu na swoje przejawy i związki w jakie wchodzi. Powróćmy teraz do poglądów przyrodników współczesnych. Weźmy Ernesta Haeckla, jako przedstawiciela poważnego kierunku w nauce dzisiejszej. Dzieła jego są uważane za skrajne, przewrotowe; podaje on w nich postępowe teorje dzisiejszego światopoglądu materjalistycznego. Haeckel nie uznaje nic wyższego ponad „substancję” i uważa, że wszechświat istnieje sam przez się, bez jakiejkolwiek przyczyny poprzedniej. Z jego dzieł jednak widać, że obecna nauka odrzuciła stare pojęcie materjalistyczne o „martwej” lub „grubej” materji i że on sam osiągnął najwyższe dostępne dla człowieczego umysłu pojęcia materjalistyczne. W samej rzeczy między stworzonym przezeń kierunkiem myśli, który idzie po drodze przez niego wskazanej, a kierunkiem postępowej myśli „spirytualistycznej” – zostanie bardzo rychło jeno subtelna przegroda. Przypomina to fakt, jaki miał miejsce przy przebijaniu tunelu przez Alpy. Praca szła z dwóch końców i dwie drużyny robotnicze spotkały się pośrodku tunelu, przyczem obie przekopane połowy schodzą się identycznie; podobnie spotykają się oba zastępy pracowników myśli, znalazłszy pośrodku Absolut, chociaż będą go nazywać różnemi imionami. Haeckel w swej znanej pracy: „Cuda Życia”, wykłada doktrynę monizmu, który uznaje „potrójność substancji”. Teorję swoją formułuje on w następujących zasadach: 1) niema ma-terji bez siły i wrażliwości, 2) niema siły bez materji i wrażliwości, 3) niema materji i siły bez wrażliwości. I powiada następnie „trzy te czynniki zasadnicze istnieją nierozdzielni związane w całym wszechświecie, w każdym atomie i molekule”. Jest to ustępstwo bardzo ważne, które przy tem wypowiedział, jeżeli nie główny, to w każdym razie jeden z głównych przywódców współczesnej myśli materjalistycznej. Znaczenie tego wypowiedzenia należycie ocenią ci z naszych czytelników, którzy znają dawne poglądy materjalistyczne, sprzeczne zupełnie z nauką jogów. Haeckel, rozważając troisty wgląd (aspekt) substancji twierdzi, że materja jest substancją rozciągłą, że zapełnia przestrzeń nieskończoną, że jest wieczna i niezmienna; że energja czyli siła jest rówrnież nieskończona, znajduje się w ruchu wiecznym i że niezmienną jest jej suma – zgodnie z prawem „zachowania energji”.

Ponieważ zaś wrażliwość przyłącza się do materji i siły, jako trzeci czynnik substancji, zatem i wrażliwość powinna być wieczną i niezmienną w sumie ogólnej. Haeckel twierdzi, że „zmiany wrażliwości, podobnie jak zmiany materji i siły, są tylko przeobrażeniem jednej postaci w drugą; stąd oczywista, że „wrażliwością” Haeckel nazywa to, co my zowiemy „rozumem” i dlatego uczony ten wykłada, że całkowite życie umysłowe człowieka tkwi we wrażliwości każdego poszczególnego osobnika i dla potwierdzenia swej myśli, cytuje uwagę Naegeliego, że rozum człowieka – to wyższy szczebel rozwoju procesów duchowych, które ożywiają całą naturę. Baczcie, że twierdzenie to powstało w centrum postępowej myśli materjalistycznej: czyż nie rozumiecie, do czego to wszystko zmierza? Ciekawą rzeczą jest wyjaśnić, na czem polega różnica pomiędzy filozofją jogówr, a monizmem naukowym w tej formie, w jakiej podaje go Haeckel i inni przedstawiciele kierunku „neo-materjalizmu”. Filozofja mówi nam o istnieniu, o bycie jedynej rzeczywistości – Absolutu, który się objawia w postaci trzech wielkich względnych principiów: materji czyli Akasy; energji lub siły czyli Prany i rozumu, substancji umysłowej czyli Czitty (Czitta z istoty swej jest raczej pierwiastkiem nadzwyczaj wysubtelnionym, niżeli substancją, pokrewną materji). Trzy te objawy są to w rzeczywistości tylko trzy formy jedynego wielkiego czynnika. Najsubtelniejszą z tych form jest umysłowość; potem następuje postać grubsza, energja i siła; i w końcu, jako postać najgrubsza ukazuje się materja. Wszystkie te trzy postaci nieznacznie przeistaczają się wzajem w siebie, o czem już mówiliśmy w tym wykładzie. Objawy te pochodzą z Absolutu i mogą być znów przezeń pochłonięte i są względne; w znaczeniu absolutnem tego słowa nie posiadają bytu realnego t.j. nie posiadają istnienia oddzielnego od Absolutu. Absolutem jest wszystko, co samo przez się istnieje rzeczywiście, wszystko co jest bytem samodzielnym, od niczego nie zależy, niema przyczyny i nie posiada nic, przez co mogłoby być pochłonięte. Zwolennicy monizmu naukowego twierdzi., że wszystko, co istnieje jest „czemś” fizycznem, co nazywają „substancją”, posiadającą swe cechy i własności. Te ostatnie zowią się materja, energja i wrażliwością. Materja jest uważana jako własność lub cecha substancji, dzięki której może ona wypełniać przestrzeń; energja – jako zdolność ruchu, wrażliwość – jako własność lub cecha świadomości (a więc i myślenia). Substancja uważana jest za samodzielną, nieskończoną, wieczną i ilościowo niezmienną, jeżeli bierzemy pod uwagę jej całość, niezależnie od tego, że zdaje się zmieniać w skutek zmiany form swych cech i własności. Filozofją jogówr stwierdza istnienie ducha t. j. Bytu, Absolutu poza jego przejawami; monizm naukowcy nie mówi nic o duchu (gdyż go nie uznaje), a substancja widocznie jest dla niego sumą lub połączeniem materji, energji i wrażliwości, nie zaś „rzeczą samą w sobie”, z której wypływa wszystko względne. O ile jesteśmy w stanie sądzić i rozumieć, filozofja monizmu naukowego nic nie mówi i nie uczy o czemś pokrewnem duchowi lub istocie substancji, owszem przeciwnie, uwraża substancję za coś całkowicie fizycznego, przecząc istocie rzeczy i ignorując ją jako niepotrzebną i nic nie znaczącą. Mamy nadzieję, że przedstawiliśmy dokładnie poglądy myśli monistycznej, materjalistycznej; w każdym razie taki był nasz zamiar. Mamy wrażenie, że kierunek ten trzyma się poglądu o samoistniejszem wszechświecie bez przyczyny lub Boga czyli Istoty Absolutnej; innemi słowy kierunek ten widocznie twierdzi, że wszechświat jest właśnie Bogiem. Dlatego też przeczy istnieniu świadomości po śmierci czyli nieśmiertelności duszy; uczy, iż „dusza” jest zjawiskiem zgoła materjalnym i fizycznym – tylko wyższym szczeblem „wrażliwości”. Zwracamy uwagę naszych czytelników na różnicę pomiędzy kierunkiem monizmu filozoficznego a nauką jogów, jak również na punkty styczne tych nauk. Oba kierunki stwierdzają jedność „wszystkiego co istnieje”, lecz niejednakowo rozumieją tę jedność. Mamy nadzieję, że rozum duchowy czytelnika oświeci jego intelekt i ujmie, na czem polega prawda w tych sprzecznych naukach; nauki jednak w punktach stycznych świadczą, jak to instynktowne i intuicyjne jest dążenie umysłu ludzkiego do pojęcia Jedyności. Dla tych, co osiągnęli świadomość duchową, widocznym będzie punkt, w jakim filozofja monistyczna porzuca drogę prawdy i wstępuje na złudną ścieżkę boczną, z której będzie zmuszona w przyszłości zawrócić.

W następnym wykładzie postaramy się wytłumaczyć istotę i własności Czitty czyli substancji umysłowej, jak również podzielić się z wami nauką, dotyczącą Atmana lub Ducha i stosunku Człowieka do Absolutu.

źródło: Wykład XI pt “MATERJA I SIŁA”  z książki  “DROGI DOJŚCIA JOGÓW INDYJSKICH” JOGI RAMA-CZARAKA, PRZEŁOŻYŁ A. LANGE, Warszawa 1923