Arkan Trzynasty Mem מ‬

Arkan Trzynasty Mem מ‬.

Znak XIIl-go arkanu מ (Mem); liczbowe Jego znaczenie = 40; astralnego odpowiednika nie posiada. Jako Hieroglif arkanu służy figura kobiety, w charakterze pośredniczki co do transformacji planu życia: przecież kobieta urzeczywistnia dla swojego płodu przejście od embrjonalnego życia do życia w ziemskiej atmosferze.

Obraz arkanu podaje nam figurę Śmierci w postaci tradycyjnego szkieletu z kosą. Tutaj podkreślone jest znaczenie Śmierci, jako przeobraziciela Jedynego Życia w sferze wielopostaciowości jego form. Szkielet kosi koronowane i nie koronowane głowy, ale pod jego kosą z ziemi wyrastają nowe ręce i nogi. Śmierć tylko w wydawający się sposób coś – to gasi w oznaczonym planie: w samej istocie ona tylko przemienia wartości tego planu. Jej nie można postawić w analogję z procesem palenia kredytowych papierów bez wypuszczenia nowych; prędzej można byłoby ją upodobnić do procesu przetapiania jednych monet na inne.

Na karcie XIII-go arkanu Śmierć jest narysowana jednostronnie, osobno ale bezwarunkowo analitycznie skończenie.

Zwracam waszą uwagę jeszcze na dwa szczegóły, na badanej karcie. Śmierć wyobraża się w postaci operującego szkieletu. Ale cóż to jest szkielet z symbolicznego punktu widzenia? Właśnie to, co uważamy za najbardziej zgęszczone i najmniej zmienione w naszem ciele; właśnie to, na co narastają pozostałe elementy ciała. Następnie zasada śmierci nie rozerwanie jest związana z początkiem t. zw, trwałych tworów. A przy tern związana łańcuchem przyczynowości. Dlatego właśnie powinniśmy umierać, że kiedyś  to zachciało nam się powstać, i to założenie tworzy nieodmienną prawdę matematycznego charakteru.

Prawda (istota) ta znajduje się pod opieką Saturna, jak i wszystkie nieubłaganie logiczne skutki wprzód wybranej przesłanki. Oto dlaczego na talismanach Saturna figuruje szkielet z kosą; oto dlaczego w codziennych warunkach czaszka i na krzyż złożone kości tak chętnie wybieramy jako 'hieroglif hasła Memento morio. O konieczności rozłożenia naszych ciał w śmieszny sposób przypomina nam właśnie to co w cudzych ciałach nie zdążyło się rozłożyć, ale co bez wątpienia także jest osądzone na rozłożenie i wywietrzenie. Dorobiona karta śmierci przeobraziłaby się w obraz nowego życia, a niedorobiona podkreśla to przejście, które nazywamy śmiercią. Na krzyż złożone kości, ten mglisty kwaterner, to ostatni wyziew twórczych gnomów przez wysubtelniające salamandry, ostatnia groźba skrępowania astrosomu przez fizyczne ciało za pośrednictwem obowiązującej dla wiążącego ich fantomu działalności co do zburzenia ostatniego.

Kość krzyczy do Osobowości: „Ty miałaś punkt oparcia i dzięki temu operowałaś magicznie; tak :teraz za karę bądź związaną z tym punktem oparci a, dopóki nie oddasz przyrodzie związanych przez ciebie elementów. Ty mieć nie będziesz pełnej wolności astralnego życia, pozostanie dla ciebie maleńka ziemska troska. Ty nie błyskawicznie przejdziesz od trzechplanowego życia do dwóchplanowego; ty poznajesz przejściowe stadjum i dasz mu imię Śmierć.”

Oto co mówi karta o tem pomyśleć nie będzie szkodliwem. Przy analizie arkanu postaramy się przyjąć  wyobrażenie wszystkie te punkty i zaczniemy go od prostego opisania procesu śmierci ludzkiej, jaźni tak, jak pojmuje się ją w poprzedniem życiu. Ciało oddzielnego człowieka. według jego woli (samobójstwo), lub z woli innej pentagrammy (spowodowana przez gwałt śmierć), albo według mieszanej przyczyn (prawa przyrody, zderzenia z cudzymi impulsami woli, własne nieostrożności, własne prawne porywy, prowadzące do powiększenia straty życiowych sił itd., itd.) stało się nieużyteczne do wypełnienia życiowych funkcyj fizycznego planu. Astrosom walczy z niesprawnościami tych funkcyj, zaczepia się o najmniejsze powody do przedłużenia życia ciała w. fizycznym planie (agonja), ale koniec końców zmuszony porzucić ciało, jako niezdatny mechanizm i rozpocząć nową dwuplanową działalność, zwaną przerwą między inkarnacjami.

Przejście scharakteryzowane, ale w niem jest kilka faz. W danym elementarnym kursie nie mamy celu wyczerpywać teoretycznego i praktycznego znaczenia wszystkich tych faz dla Poświęconego, naturalnie pragnącego przygotować samego siebie do ich przechodzenia i ułatwić takowe bliźnim przez odpowiadające magiczne operacje. Wszystko to odnosi się do specjalnego kursu magji i wiele z tego nie mógłbym wam Odsłonić.

W tym głównym kursie chcę odpowiedzieć tylko na trzy pytania:

  1. jakimi władamy metodami w celu poznania procesu śmierci?
  2. jaki ogólny charakter rozumnego samo przygotowania do przejścia w drugi plan?
  3. jaki ogólny charakter metod pomocy dla umierające.go, jeżeli to słowo pojmować zgodnie z oświetleniem faktów, dostarczonem nam przez Poświęcające Nauczania?

Na pierwsze pytanie odpowiem: przedewszystkiem mamy spostrzeżenia i doświadczenia wrażliwych osób lub sztucznie nastrojonych (jasnowidzenie według suggestji albo autosugestii), badających przez szósty zmysł kartę śmierci; po drugie mamy prawo analogji, pozwalające nam na wyuczenie bardziej grubego i dostępnego organom fizycznych zmysłów procesu przejścia od embrjonalnego życia płodu do życia dziecka w atmosferze wyszukiwać analogję faz tego procesu w procesie śmierci.

Ważne przecież nie tylko badać obraz śmierci, ale i wiedzieć, na czem zatrzymać w; niej uwagę, co z niej zapomnieć, co od czego rozgraniczyć; po trzecie mamy kabbalistyczne metody i wyuczenia pytań (spraw.) a priori przy pomocy poświęcającego
alfabetu, która znowuż może doprowadzić do zadania oddzielnych pytań i rozgraniczenia faz badanego w oddzielnych wypadkach procesu.

Osoby wrażliwe świadczą o tem, że proces śmierci, ściśle mówiąc, z okultystycznego punktu widzenia, rozpoczyna się w sam raz w tym momencie, kiedy lekarze Ogłaszają, że osobnik umarł. Przerwanie bicia serca i początek Ostygania ciała łączą się z pierwszą fazą, ostatecznej eksteryoryzacji astrosomu. Wrażliwi z początku widzą Oddzielenie się astralu od kończyn (zwykle dolnych). Następuje patem oddzielenie astralnych elementów, kierujących częściami tułowia. Zaczyna się w końcu eksteryoryzacja części głowy astrosomu.

Badacz stwierdza oddzielenie się astralnej figury, oddalenie się jej od ciała, z którem pozostaje połączoną jakby przez nić pępowiny, za miejsce wejścia której służy t.zw „Otwór Brahmy” w tylnej części Igłowy. W ślad za pępowiną powoli wychodzi to, co można nazwać „astralnem miejscem”, jeżeli trzymać się już akuszerskiej terminologji, usprawiedliwionej zupełnie przez prawo analogji procesu śmierci z procesem rodzenia. Cały proces „rodów w astral” przedłuża się w średniem dla dorosłego człowieka do 48 godzin.

Ale w przeciągu jak tego czasu, tak i następujących 10 -. 40 dób, umierający musi przyzwyczajać się do wielu rzeczy i przeżywać wielofazowe wrażenia. Z początku, t.j. w perjodzie bezpośrednio następującym za agonją, on przeżywa trudności samego oddzielenia się astralu, tern wrażliwsze, czem mniej musiał w przeciągu inkarnacji oddzielać medytacją swoją Osobowość od nietrwałej powłoki, w której ona była wcielona. Cierpienia, doświadczane przez niego w tej fazie, noszą charakter ciężkiego rozstania się z tem, co zwykł uważać za najistotniejszą realność na niego w tę porę, tak rzec, niweczy się złożony kompleks drogich dla niego iluzyj. Skoro tylko oswoił się z tern zburzeniem i jakby poodził się z koniecznością podróżowania w świat innych wrażeń, zaczyna wyczuwać niewygody tej podróży. Przede wszystkiem musi stanąć twarzą w twarz z światem astralnych form elementów. Chcę przez to powiedzieć, że jego osobowość musi zaznajomić się z kliszą która odnosi się do sprawy rozgraniczenia działalności astrosomu w ścisłem znaczeniu tego słowa, t. j. Ruach, od działalności fantomu (zjawy), t. j. elementu Nephesh. Fantom powinien zająć się zadaniem zwrotu elementów składowych . części ciała, t.j. progresywnym jego rozłożeniem. Element Ruach będzie zajęty analizą form,  w które się przyoblekały – z jednej strony przyjmowanie życiowych  wrażeń w przeszłej inkarnacji (-), a i drugiej strony przyjmowanie życiowych wrażeń w przeszłej inkarnacji (-), a z drugiej strony, impulsy woli inkarnowanej osobowości. (Kiedy analiza ta będzie skończona, to dusza musi pogrążyć się w kontemplację (-1-) klisz tych planetarnych prądów które mogą W następujących inkarnacjach naprawić wady poprzednich, współdziałając w tworzeniu wszech-uzbrojenia syntetycznej osobowości, która musi wcześniej lub później zdobyć to co  nazywamy terminem „mądrość”.

Jak widzicie, zadania fantomu i duszy Ruach są zadane w formie Binera, który i musi być zneutralizowany przez elementara sposobem medytacji w sferze dwuplanowego  życia, cała bieda tkwi w tern, że medytacja ta w pierwszych okresach jest strasznie utrudniona przez same astralne środowisko.

Przypuśćmy, że nasz elemental już się przedarł, jak mówią, przez warstwę urodnych elementalów, które przypominają mu skład jego byłego ciała. Po prostu rzec, dajmy na to, że już określił swój fantom i oddzielił od jego zadań zadanie Osobowości (Jaźń).

Wpada wtenczas w sferę elementarów i niższych organizmów (zwierzęcych, roślin, minerałów itp.), które okrążają jego kliszę pytań (spraw) udoskonalenia fizycznych organów swoich przyszłych inkarnacyj. Dla tych niższych elementalów, śpieszących się, aby znów inkarnować się, sprawy te są, wcale żywotnymi. Astralne te zwierzątka i rośliny, łączą się w łańcuchu celem formalnie – egregorycznego przeprowadzenia swoich zadań. Człowieczy elementar musi przyzwyczaić się do szybkiego przechodzenia tej sfery, która nauczy go tylko oddzielnych metod, które skłaniają się do udoskonalenia organów zmysłów w przyszłej inkarnacji. Do pewnego stopnia teraz wzbogacił się wiadomościami o tern, z jakimi organami musi rodzić się dla subtelniejszej walki o istnienie w trzecim planie. Ale nie w tern sprawa; istota tkwi w hermetycznem udoskonaleniu. Zdaje się, że Ruach jest oddzielona od starego Nepihesh’a i może sama siebie krytykować. Oczekuje ją pokusa ciemnego świata. Przecież ona teraz stoi twarzą w twarz z inwolucjnym prądem Ziemskiego astralu. On oddala inwolucjne cele Planety i posiada jako punkt oparcia Ciało Planety. Biedna Ruach tylko co rzekła świadome „przebacz” byłemu punktowi oparcia swojej pentagrammy, a teraz sama Ziemia ją jakby inwoltuje. Powiecie, że Ruach może być pentagrammatycznie silniejszą od samej Planety,  wtenczas jej nie straszny punkt oparcia ostatniej? Tak, to tak, jeżeli pentagramm należał do adepta.

Ale jeżeli jego właściciel w porę nie oczyścił sfery swoich pragnień i przejęć, jeżeli Astralna Siła jego równa się sile Planety, to ona srodze zemści się za udział w kulturze greckiej działalności wcielonego Człowieczeństwa. Ona mu powie: „Ty zemną walczyłaś, jako członek Wielkiego łańcucha Ziemskich Ludzi, wybrawszy ich czyste hasła; ale przecież ty oddzielnie nie zawsze byłeś im wierny, ty niekiedy pragnąłeś złego, ty opierałeś się, na elementach solidarności, ściągając egoistyczne cele; teraz, kiedy żyjesz w dwóch planach, ciebie w sferze mojego wpływu pociągnie według praw przyciągania paralelnych prądów, w ciemny prąd klisz złych pożarliwości. Ty, może być, zasiądziesz tam; puste i ciemne klisze zmuszą ciebie zapomnieć o prargnieniu oddzielić Ruach od Nephesh’a; ty stworzysz sobie nowy fantom (sobowtór), i gorszy od starego; ty nie dostaniesz się do wyższej szkoły kontemplacji klisz średniego astralu, tam szanse dosrać Się do יהשוה  i zbawić następującą inkarnacją); spodziewam się, że ciebie skusi moja szkoła egoizmu; ja nauczę ciebie zasmakować w, ciemnym prądzie nowych kombinacyj, które: mogą ułatwić tobie egoistyczne rozkosze; zawrę z tobą pokój i zamiast tego, ażeby iść czasowo twarzą obróconą w górę, ty padać będziesz świadomie i patrzeć w dół; pozostań przy mnie, nie przebijaj swojem dążeniem mojego prądu, nie podążaj tutaj dalej gdzie są zapasy dopełniających planetarnych wpływów” .

Biada ternu, kto nie umiał pokonać Wielkiej, Żmii Planety i dotrzeć do Miedzianej Żmii Odkupionej Kliszy. On inkarnuje się wcześniej, ale jakiż w tym cel? ,Stanie się sługą inkarnacji.

Ale jeżeli pokonaliście inwolucyjny prąd, pozostaje się wam zaostrzyć przez ćwiczenia swoje kontemplacyjne zdolności w astralu, ażeby stać się godnym studentem tego Światowego Uniwersytetu, w którym czerpie się plany przyszłych odkupionych postępków i czystych porywów w Absolutnej Prawdzie. Oto co się dzieje z umierającym i umarłym. Zapytacie się mnie: „Czyż wszystkie te szczegóły otrzymuje się wyłącznie drogą zastosowania szóstego zmysłu przez oddzielne osobistości ?”

Oczywiście, metoda ta nie wystarczałaby celem pełnego ustanowienia wyżej przytoczonych tez. Pomogła tutaj silna Kabbała, pozwalająca przy umiejętnem zastosowaniu jej metod przenikać w tajemnicę zagrobowego życia. Chcę tylko mimochodem wspomnieć, że umiejętna Kabbalizacja Księgi Sefer Jecira i bezpośrednie studjowanie obszernych komentarzy Zohara podaje bardzo wiele wyjaśnień w pytaniach o śmierci. Pomimo wszystkiego tego zapędzając się trochę naprzód, wskażę Jeszcze na metodę wyuczenia tegoż pytania (sprawy) przy pomocy eksteryoryzacyj (wywnętrzań się) w średni astral, mechanizm i fazy przejęć których różnią się tylko drobnemi szczegółami od takowych w procesie umierania. Przechodzę do drugiego pytania, które zakreśliłem w początku tego wykładu. Jak adept ezoteryzmu powinien przygotować się do śmierci? – Tak, przedewszystkiem nie powinien zapominać, że takowa nieuniknienie nastąpi; nie powinien zamykać oka, spotykając w życiu ciągłe przypominanie o jej krótkotrwałości. Masońskiemu Mistrzowi przecież podczas samej ceremonji jego poświęcenia nakazują „Pamiętać o Śmierci„.

Jeżeli rozpatrywać będziemy całą ziemską inkarnację jako maleńkie przygotowanie do śmierci, nie ciężko będzie uważnie odnieść się do tej części poświęcającego ćwiczenia się, które nie posiadając praktyki w trzecim planie, odgrywa rolę tylko przygotowawczą do dwuplanowego bytu. Medytacja skierowana do oddzielenia Osobowości (Jaźni) od jej powłoki, do świadomości tego, że życie człowieczego „ja” jest odziane tylko w fizyczny plan, ale co do istoty upływa w planie astralnym, będzie abecadłem wspomnianego przygotowania. Pod słowem „świadomość” rozumiem w tem zdaniu nie formalnie – teoretyczne przypuszczenie możności życia w astralu, nawet nie Magiczne przekonanie o niezależności „ja” od budowy fizycznej powłoki, umiejętności wyczuwania rozdziału jaźni od ciała, że jaźń może bardzo silnie przejawiać się i doskonale siebie analizować nawet w słabem i cierpiącem ciele; że, sama słabość i cierpienie pomagają wspomnianej świadomości, że one krępują tylko w sferze realizacji, a stąd nie w sferze samoczucia i etycznego samopojmowania, że ojczyzną jaźni- te planetarne prądy, do których ona ciąży, a stąd nie te fizyczne warunki, w których tworzy się ciało; że duszy niewygodnie w ciele, że jej obrzydły koagulaty, tak niezupełnie odpowiadające w fizycznym planie trwałym, nieprzerwanym w swej budowie formalnym tworom astrosomu.

Trzeba przyuczyć się stopniowo cenić bardziej subtelne realizacje niż grube, n.p. płynny stan materji niż stały, gazowy niż płynny, promienisty niż gazowy. Trzeba wyczuć, że geometryczna forma jest żywsza i bardziej pokrewna do naszego „ja”, aniżeli fizyczne ciało, któremu w słowach przypisujemy tę formę.

Wypracowawszy w sobie przyzwyczajenie do medytacji w tym kierunku i podtrzymując ją przez czytanie  klasycznych źródeł do Kabbały i Magji, a również i przez obcowanie z ludźmi, pracującymi w jednym z nami kierunku, możemy rozpocząć systematyczne przygotowanie się do procesu eksteryoryzacji swojego astrosomu.

Zajmiemy się przedewszystkiem czysto fizyczną częścią ćwiczenia. Jako ogólną tezę przytoczę wam następującą uwagę: wszystkie te ćwiczenia, które pociągają za sobą, przerwanie troski o normalności funkcji tego lub innego organu, tej lub innej grupy organów, albo o normalności wymiany między ciałem i zewnętrzną przyrodą jakich bądź elementów, częściowo  ułatwiaj  późniejsze ćwiczenia co do eksteryoryzacji astrosomu.

Tak n.p. ćwiczenie w zatrzymaniu oddechu, w dowolnej zmianie tempa bicia serca; w zawiadomieniu siłą woli o znieczuleniu bólu jakiej bądź części ciała; w wstrzymaniu się od snu, w dowolnem zasypianiu; w umiejętności tylko słyszeć, nie widząc i nie dotykając; w umiejętności przyjmowania wrażeń tylko przez organ widzenia, lekceważąc zupełnie akustyczne dane, w umiejętności przyjmowania przez organy zmysłów  tylko wrażeń określonych tonów i tembrów, n.p. – głos jednego określonego człowieka, przedmioty jednego, naprzód obmyślanego koloru lub jednej formy itp. Zrozumiecie rolę tych ćwiczeń, jeśli dodam, że eksteryoryzację (dobrowolną lub niedobrowolną), w ogóle mówiąc, bada się tylko w stanach letargicznego i kataleptycznego charakteru.

Oczywiście, niedostatecznie umieć wywołać wysiłkiem woli lub narkotykami stan katalepsji w sobie lub innych, ażeby otrzymać. efekt eksteryoryzacji astrosomu. Główne tutaj nie warunki, lecz umiejętność pragnąć wyjść z ciała, t.j. dokładnie określić swoje „ja”, nie przymieszawszy do niego elementów, którym trudno oderwać się od planu fizycznych realizacyj.

Myśl o przedmiocie naszego użytku, o znanym smaku lub zapachu, o przyjemności przebywania w zdrowem ciele mogą pogmatwać udanie się ćwiczenia. Tak lub inaczej, poczuwam się do obowiązku wskazać jakikolwiek wzór ćwiczeń, mogących prowadzić do astralnego wyjścia, które rozpatruję, jako najlepszą metodę pogodzenia się z sferą śmierci i zaznajomienia się z jej pierwotnymi a niekiedy i dalszymi fazami.

Ćwiczenia te można grupować wcale rozmaicie, i nie radziłbym nikomu, niewolniczo-pedantycznie stosować przytoczony wzór. Mówi się o nim dla wiadomości i każdy z was może go zmienić, uzupełnić lub obciąć, w zależności od już zdobyty eh przez niego dodatnich cech lub niedostatków, a także od obecnych mu osobliwości wzajemnych stosunków ciała i astrosomu i samego stanu fizycznego ciała.

Pierwsza grupa ćwiczeń.

  • Umiejętność męczenia fizycznych organów, me ustępując ich reakcjom.
  • Umiejętność sprzeciwiania się swoim fizycznym Chęciom a nawet prostym potrzebom.
  • Umiejętność rozczarowania siebie samowolnie w otrzymywanych fizycznych rozkoszach w samym momencie otrzymana.
  • Umiejętność: wywołania wrażeń takowych rozkoszy, nie doświadczając ich w rzeczywistości przez fizyczne organy.
  • Umiejętność oddzielania astralnych atrybutów fizycznych ciał samowolnie (n. p. patrząc na drewnianą kostkę, zdawać sobie sprawę tylko z geometrycznej jej formy, zupełnie nice przyjmując wrażenia jej koloru, gatunku drewna z którego. zrobiona itd.

Widzicie, że ćwiczenia tej grupy nachylają się proste do tworzenia świadomej Pentagramy w człowieku, t. j. da wyraźnego  formowania elementu, który trzeba wytworzyć,

Druga grupa ćwiczeń.

1. Medytować nad wypadkami, do których przypuszczamy, że dzieją się w dali Od nas l w przestrzeni albo w czasie.

2. Medytować nad detalami wypadków, a których jesteśmy w stanie sądzić w 'Ogólnych zarysach, Opierając się na niepełne wskazówki jednego z 'Organów zmysłów (n.p. widzę, że w dali odemnie rąbią drzewa i medytuję nad niewidomemi dla mnie poruszeniem rąk, z toporami).

3. Medytować nad wypadkami czysta wyobrażanymi. Najlepiej ćwiczyć się w medytacji wyobrażanych podróży ; podróże te 'Obmyślać detalicznie, w szczególności w sferze stosowania przez nas środków naszego ciała (ruch rąk. nóg, przyglądanie się przedmiotom itp.)

4. Medytacja nad wzdychaniem – O innem utraconem przez nas swobodniejszym życiu, w którem nie byliśmy skrępowani ani przestrzenią, ani czasem. Medytację tę najczęściej przeprowadza się w następującej farmie: siedząc przy oknie lub co jeszcze lepsze, leżąc na grzbiecie w ciepły, jasny, letni wieczór, wytrwale wpatrywać się w nieba, myśleć  o przestrzeni i czasie, nastroić się pogardliwie jak w stosunku do nich, tak i w stosunku da własnego ciała, swobodna poza któremu przeszkadza mu 'Oddać się wrażeniom, które „mogą odciągnąć nas Od medytacji.

Widzicie, że ćwiczenia drugiej grupy są skierowane do wypracowania w człowieku pogardy da trzeciego planu. W pierwszych dwóch ćwiczeniach skupiamy się na pogardzie do  metody eksperymentowania z organami zmysłów; w trzecim ćwiczeniu pogardzamy przestrzenią, a w czwartym i czasem.

Trzecia grupa ćwiczeń

1. Ćwiczenia w telepatji, t.j. w przekazywaniu drugiej osobie, 'Oddzielanej 'Od nas w dostatecznej odległości, geometrycznych farm, animicznych nastrojów i nawet idei. O telpatycznych ćwiczeniach pawiem szczegółowo w XV-tym arkanie. Zadawalam się tutaj przekonaniem, że telepatie sprowadza się do astralnego obcowania z drugą osobą i dlatego, (ściśle mówiąc), zjawia się już jako Oddzielny wypadek eksteryoryzacji Oddzielnych astralnych gangljonów.

2. Monoideowe skupienie  się na pragnieniu widzieć w śnie Określane formy.  Metoda monoideizmu jest po prostu częste wracanie do określanej sprawy w Oznaczanej jej formule w przeciągu dziennych i wieczornych medytacyj, przyczem tej sprawie oddaje się czasowo pierwszeństwo przed innymi interesami. Wy, t.p. w ciągu dnia wiele razy mówicie sobie: „ja skupiam się na pragnieniu widzieć” to – to we śnie, otrzymać odpowiedź na takie to pytanie, wniknąć w mechanizm takiego to procesu, eksteryoryzowawszy się wejść w obcowanie z taką to istotą, i uważam tę sprawę za najważniejszą aż do spełnienia mojego pragnienia.

3. Samo wmawianie zdoIności do eksteryoryzacji przeprowadzone w jednej w ukazanych przeze mnie w piątym arkanie form.

4. Elementarna teurgiczna operacja, chociażby prosta, świadoma i gorąca modlitwa o obdarzeniu zdolnością eksteryoryzować się.

5. Wezwanie na  Pomoc jakiegokolwiek potężnego Egregora.

6. Wywołanie w sobie progresywnego kataleptycznego stanu (rozpoczynać od nóg); kiedy dojdziemy do sfery serca to eksteryoryzacja stanie się możliwą, jeśli jest przygotowana przez medytację. Wielu wywołuje katalepsję prostą metodą samo przekonania w tem, że z początku eksteryoryzuje się astral nóg, potem astral sfery brzucha, i tak dochodzą do sfery słonecznego splotu, poczym następuje fenomen eksteryoryzacji.

7. Próby stosowania narkotyków celem wywołania odpowiadających ich cechom półletargicznych stanów.  Jako lepszy środek – wdechanie par siarkowego eteru, albo zażycie eteru wewnętrznie w kroplach wodnego lub spirytusowego roztworu. Oczywiście środek ten, jak i podobne do tego (p. XV-ty arkan) nie może być zastosowany dla ,wszystkich organizmów, ba i w ogóle niepożądany, ponieważ nie wchodzi w sferę środków, wskazanych przez Wielki Magiczny Arkan.

8. Podejście przez medytację do obrazu, za ,przedstawieniem które!go dla danego osobnika wypadkowo już występowała. eksteryoryzacja, innemi słowami, wyrachowanie na przyzwyczajenie eksteryoryzowania się w oznaczonych astralnych warunkach.

9. Powtórzenie eksteryoryzacji w fizycznym planie we warunkach, które kiedyś to wywołały niesamowolną lub ułatwiły samowolną eksteryoryzację, t. j. przyzwyczajenie fizycznego  ciała do wypuszczania astralu w oznaczonych warunkach. Przypuśćmy, wypadkowo wywnętrzyliście się w śnie po zmęczeniu chodzeniem. Próbujecie zmęczyć się znów temże ćwiczeniem, skupiacie się na pragnieniu eksteryoryzowania się, kładąc się potem spać.

10. Zwrócenie się do drugiej osoby z prośbą => wmówić wam hypnotycznie lub magnetycznie eksteryoryzację.

11. Przebywanie w łańcuchu osób, które urządziły magiczny seans. Metoda ta odpowiada medjumicznym osobom,  które doświadczyły na sobie wpływ danego łańcucha w, formie wygnania astrosomu.

Ćwiczenia trzeciej grupy, jak jest widocznem, są w zależności od warunkowego ćwiczenia się w dwóch pierwszych grupach.

Nie mówię oddzielnie o tradycjnej eksteryoryzacji przy pomocy określonych setramów lub mantramów, gdyż użycie setramu sprowadza się do numerów 8-go, lub 4-go, a posługiwanie się mantramem do numerów 5-go lub 4-go.

Człowiek pomyślnie skombinowawszy ćwiczenia w rodzaju poprzednich, ostatecznie dobije się do samowolnej eksteryoryzacji (w określonym momencie, przez niego wybranym) lub niesamowolnej (w takim momencie, kiedy on tego może być i nie oczekuje). Przy tej eksteryoryzacji, jeżeli w wyeksteryoryzowanym jest wypracowana aktywna uwaga na to, co z nim się dzieje, on jasno wyczuje: przedewszystkiem świadomość, że dokonuje się proces rozdziału osobowości od ciała  człowiek tak rzec widzi, (lub, w ostateczności, (rozróżnia szóstym zmysłem) obecność swojego trupa, jako czegoś to nie wchodzącego w jego „ja”; potem bada się towarzyszenie astralnej pępowiny, t j. czegoś to, wiążącego energetyczną osobowość, oddzieloną od ciała, z elementem energetycznym, a ta jeszcze zajętym życiowemi funkcjami ciała. Ten drugi element jest tem, co nazywamy „astralnem miejscem”. Kiedy wróciwszy do ciała po eksteryoryzacji, zaczynamy oceniać otrzymane wrażenia, tłumacząc je jako wzrokowe wyczuwania, to twierdzimy, że widzieliśmy pępowinę, która nas połączyła z ciałem, wchodzącą w ostatnie nie około otworu Brahmy, jak w wypadku śmierci, lecz około słonecznego splotu.

Uważny adept, zdawszy.. sobie sprawę z położenia fizycznego ciała swojego i pępowiny przyjmuje przy wywnętrznieniu się przez astralny zmysł astrosomy przedmiotów, otaczających to  ciało; następnie otrzymuje wrażenia sfery elementalów o których opowiada, że przedstawiały się mu w postaci dosyć urodnych i cudownych figur., Potem następuje faza zaznajomienia się z podplanem elementarów zwierzęcych wypracujących plany doskonalenia swoich organów w następujących inkarnacjach; sferę tę przeprowadza się na obrazy wmawiające:, mniej obrzydzenia, ale mimo to mało estetyczne ’ przecież doskonalenie organów opiera się nie na astralnej harmonji, lecz na całokształcie w planie realizacyj, i dlatego nie może ucieszyć i zadowolić osobowości, która nastroiła siebie pogardliwie do fizycznego planu. Potem następuje spotkanie się z potężnym inwalucjnym prądem ziemskiego astra samu.

Ściśle mówiąc, przy prawidłowem przygotowaniu da ekstereoryzacji walka z tym prądem nie powinna być osobliwie trudną; ale jak często zdarza się, że nauczany gardzi detalami egoistycznych dążeń, nie przygotowany jeszcze do pogardy ich syntezy.

Jak często dziecka planety, które poznało i określiło swoją osobowaść, nie decyduje, się zastosować jej środków da wyrzeczenia się Ogólnej budowy niższych prądów jej życia I Trudno zerwać z pokusami, nawet znając z jakich niedoskonałych i iluzyjnych materjałów one utkane.

Kto nie wytrzymał walki ze Żmiją Planety, tego prąd jej ciągnie w „ciemny kanus”, gdzie musi krytykować swoje niedostatki oddzielnie, wiedząc o swoim bezwładzie dokonania ich łączności. Następuje wrażenie krańcowo  przykre, paciągające za sobą, na długi okres po eksteryoryzacji osłabienie wiary w samego siebie  mizantropję i melancholiczne nastroje, często przechodzące w gniew i nawet w pragnienie świadomego zwrócenia osobowości do służenia inwolucyjnym celom.

W ostatnim wypadku, jeśli chcecie, można rzec, że osobowość zawarła pokój z „ciemnym kanusem”. Ale pozostawimy hypotezę wpadania w „ciemny konus” i przypuścimy, że pokonaliśmy Astralną Żmiję i wybraliśmy się do wolnego średniego astralu naszego Słonecznego Systemu. Rozróżnia się tutaj wszystkie planetarne prądy w różnorodnych ich kombinacjach. Uświadamia się tutaj zasadę hiarmonji, da której musi dążyć nasza osobowość; tutaj ostatnia zobaczy, czego jej brakuje dla formalnej realizacji tej zasady, co w niej jednostronne, czego w niej zupełnie nie ma. Zaczyną się tutaj i planowanie tych realizacyj fizycznego planu, które posłużą za punkty oparcia naprawienia wspomnianych dysharmonij przez Hermetyczne Działanie.

Daleka li można pójść w astralnym planie, w dążeniach do zadowolenia swojej ciekawości w sprawie pośmiertnych podróży? Na to Rosenkreuzerowskie Szkoły nam mówią:, Adept żarliwie i bezinteresawnie dążący do poznania tych tajemnic, może dojść w swojem astralnem Poświęceniu do progu  drugiej śmierci”.

Cóż to za druga śmierć? Ażeby odpowiedzieć na ta pytanie, polecam wam zbadać dziewięcioraki wzór budowy człowieczej istoty. Przecież istota ta jest trzechplanowa. Według praw odbić każdy plan ma swoich przedstawicieli  w innych planach, a dlatego ludzka jaźń przedstawi się nam w następującym składzie:

Mental w mentalu.
Astral w mentalu.
Odbicie fizycznego w mentalu
Mental w astralu.
Astra  w astralu.
Odbicie fizycznego w astralu.
Odbicie mentalu w fizycznem.
Odbicie astralu w fizycznem.
Fizyczne same w sobie.

Oto, co podaje czysto logiczna, apriorna analiza pytania. W 'praktyce nie jesteśmy w stanie szóstym zmysłem, wzmocnionym przez kierujące logiczne nici, rozróżnić, wszystkich dziewięć elementów. Odbicie fizycznego w astralu nam, trudno oddzielić od odbicia astralu w fizycznem (wskutek niedoskonałości szóstego zmysłu). Trudno nam oddzielić również odbicie fizycznego w mentalu od odbicia mentalu w fizycznem (prawdopodobnie wskutek niedostatecznej wyrazistości całego kompleksu funkcyj naszego logicznego aparatu). Wynika, że wyćwiczony adept praktycznie rozróżnia w składzie człowieka tylko siedem elementów:

1. mental w mentalu.
2. astral w men talu.
3. związek fizycznego z mentalnem.
4. mental w astralu.
5. astral w astralu.
6. związek fizycznelgo z astralnem.
7. fizyczne same w sobie.

W wcielonym człowieku tych siedem elementów powinniście sobie przedstawić jako związane między sobą. Kiedy siódmy, element zużyje się i nie będzie w stanie służyć za punkt oparcia wyższym elementom” to spełnia się pierwsza śmierć. To jest rozerwanie łańcucha w szóstym elemencie.

Siódmy element przeobraża się w trupa, a szósty w jego fantom (sobowtór). Wyższe pięć, elementów uczą się w astralu, wypracowują sobie znów przy pomocy lejkowatych wichrów (prądów) kiełku szóstego i siódmego elementu, t. j. znów wcielają się, znów umierają pierwszą, śmiercią itd. do tych pór dopóki piąte, elementy ich nie powstały tak dalece harmonicznie, ażeby przestać podlegać wspomnianym prądom (przecież harmoniczna całość włada sobą, jak wszelkie androginiczne, a (do tego nie poddaje się atrakcji w dół). Dla tego astralne życie elementara sprowadza się już nie do planowania przyszłego fizycznego, lecz do wysubtelnienia  piątego elementu drogą oddziałania na niego przez czwarty. Ale tworząc formy (piąty element) coraz bardziej idealne (czwarty element), doprowadzimy ich ostatecznie do stanu, wyłączającego możność Oddzielnych formalnych przejść da fizycznego. W towarzystwie zbyt subtelnych czwartego i piątego elementów nie może żyć trzeci element. Raz elementar przestał przygotowywać się da fizycznego życia, w ni m zaczyna wietrzeć trzeci element.

Wywietrzawszy się naturalnie prowadzi elementara da drugiej śmierci. Jaka trup w procesie drugiej śmierci zjawi się element piąty, a jego fantom – czwarty element. Ażeby jasna przedstawić sobie ten proces, przeprowadźcie analogję jego w historji sztuk, rodzie w niektórych wypadkach jaka trup zjawia się zupełnie harmoniczny styl, a jego fantom,  kierująca idea tego stylu.

Nowa, prawie jednoplanowa istota składu, mental w, mentalu + astral w mentalu będzie biegunem „przyszłej andraginicznej kamórki reintegrowanego Adama Protaplasty. Mówię „biegunem” komórki, a nie „komórką”, gdyż dlatego, aby stworzyć androginiczną komórkę, nasza istota musi doczekać się drugiej śmierci.”duszy-siostry”, jeżeli połączenie tych dwóch palarności nie nastąpiła w astralu co tworzy bardzo częsty wypadek. Wielu nawet i nie dopuszczają możności jedynej drugiej śmierci męskiej lub żeńskiej duszy. Rzeczywiście, przedstawienie harmonicznego stanu piątego elementu trudna logicznie uważać za jednopłciowy stan duszy.

Nie należy myśleć, że istota przygotowania na śmierć jest nierozdzielna 'Od umiejętności stosowania mechanizmu eksteryoryzacji. Nie o ta chodzi, aby wszystka przyjmować przez szósty zmysł, lecz o to, ażeby wiedzieć (albo wierzyć), że nas za grabem 'Oczekują Oznaczone Etapy przejścia da nowego bytu. Gorąca wiara może zamienić się w więdzę. Znajomość przecież ze sferą astrosomów elementalów sprowadza się do dokładnego uznania byłej naszej niewoli elementów; znajamość z podplanem organicznega doskanalenia zwierzęcych i roślinnych elementarów sprowadza się da wyraźnej świadomaści przyszłej niewoli tychże elementów w przeciągu następującej inkarnacji; walka ze Żmiją sprowadza się do świadomości konieczności wcześnie lub późno  'Oderwać się -od egoizmu, dyktowanego nam przez warunki życia na planetach a kontemplacja kliszy średniego astralu sprowadza się do przyznania konieczności harmonicznego samodoskanalenia. Kto temu (wierzy nie w sławach, a w głębi – serca, ten zawsze może w ciągu ziemskiego życia ustanowić trwały związek z jednym z potężnych ewolucyjnych egregorów, który go skieruje przez wszystkie etapy – owe warstwy i wyciągnie z  Objęć Żmiji. Wierzyć i modlić się – wielka pomoc w dziele samopadgotowania do umierania.

Zajmę się teraz pytaniem a tem, jak wiedzący i wierzący człowiek maże ułatwić drugiemu złożony proces umierania. Pomoc tutaj maże być trojaka: można alba nauczyć, albo wykształcić, alba podtrzymać.

Jeżeli macie sprawę z osobą żywiącą do was nieograniczane zaufanie, powtórzycie nie z trudem jej to, co wam mówię, a wtedy przez proces długiej medytacji ułatwi  sobie w znacznej mierze trudności orjentowania się w przeżyciach śmiertelnej godziny.

Jeżeli macie czas zająć się systematycznie rozwojem intuicji bliźniego, jego sensytywności, jego zdolności do samo-określenia jego osobowości, to oczywiście dla takiego brata zrobicie więcej, niż w pierwszym wypadku: doprowadzicie go do możliwości przejęcia części obrazów, przeze mnie narysowanych.

Ale przypuścimy, że przypadkiem udzieliliście dobrej rady kamukolwiek w tamtym świecie, że nie mieliście możliwości ustanowić żadnego warunkowego przygotowania. Wtedy pozostaje się wam według prawa i obowiązku braterskiej solidarności wszystkich komórek Adama Protoplasty przyjść z pomocą bliźniemu magicznymi operacjami, mogącemi podtrzymać działalność jego astrosomu i teurgicznemi metodami, umiejącemi rozpalić świecznik Prawdy celem Oświecenia jego trudnej drogi. Detale tych Operacyj, Oczywiście odnoszą się do specjalnego kursu Magji, ale i tutaj można padać maleńki zarys, Określający ogólny twór i metody podania pomocy.

Nie zapominajcie, że śmierć z okultystycznego punktu widzenia rozpoczyna się wtedy, kiedy medycyna uznaje  ją  jako spełniany fakt. Ażeby nie utrudniać i nie zatrzymywać samego procesu rodzenia w astralu, nie dotykajcie, nie dźwigajcie ciała w krańcowej mierze w przeciągu sześciu godzin; nie manipulujcie z ciałem w tym okresie; nie dopuszczajcie Obecności Osób, fluidy których, niesympatyczne dla umarłego mógłby krępować rabaty jego astrosomu; nie gawędźcie, o sprawach materjalnega planu, wasze rozmowy mogą, być przejęte nie tylko przez szósty zmysł umierającego, ale nawet przez podobieństwo fizycznych 'Organów realizowanych przez jego fantom. W następującym perjodzie, w ostatecznej mierze także sześciogodzinnym, (częsta dłuższy), wyobrażajcie siebie jako Osobę towarzyszącą odjeżdżającemu w drugi plan, silnie zdecydowanemu na swoją podróż, ale potrzebującemu łagodnego „przebacz” ze strony tych, którzy jeszcze władają punktem oparcia fizycznego ciała. Niech On,  zmuszany do kontemplacji nad byłą swoją niewolą, elementalów, byłym źródłem. słabości poznaje i czuje, że na tymże planie elementalów i Opiera się jego brat przy spełnieniu magicznej operacji, mającej za cel szybsze wyzwolenie umierającego od kliszy sfery elementalów.

W dalszych perjodach, aż do czterdziestego dnia, w tym elementarnym kursie poradzę tylko jedno: modlić się za umarłego, nastrajać siebie solidarnie z jego interesami, ale gorliwie unikać kliszy rozpaczy, świadomości bezpowrotnej straty i beznadziejnego żalu we wszystkich jego postaciach; jeszcze gorzej i zbrodniczo dopuszczać do siebie zrodzenia klisz tych materjalnych szkód, które spowodowała nam śmierć bliźniego. Może to silnie jemu zaszkodzić w perjodzie walki ze Żmiją. W modlitwach i magicznych operacjach uważnie utrzymujcie ton Egregorów ewolucyjnego typu, w pobliżu którego znajdował się umarły.

Pomówiwszy o śmierci, jako przemianie liczby planów: w składzie ludzkiej jaźni, muszę naturalnie poświęcić kilka wierszy i odwrotnej przemianie takowej liczby, zwanej „wcieIeniem elementara”. Niech elementar odbył swój termin przebywania w średnim astralu Słonecznego Systemu lub nawet tylko w ciemnym konusie; niech te idywidualizowane  łańcuchy dwuplanowych istot, kierujących inwolucją, które nazywamy Spiritus Directores (lub Archonci) określiły obraz prób zbawczej cechy, należących do naszego elementara.  Wirowisko, wciągające elementara, zrodzone jest przez magiczną operację coitus (spółkowania) jego przyszłych ziemskich rodziców. Wybrany będzie ten wir, w którym do elementara podejdą astralne elementy typu rodziców i zodjakalne osobliwości ich ciał. Dobór planetarny jest ważny celem zachowania dążeń: zjawiających się jako skutek nauczania w, astralnej szkole; dobór zodjakalny jest ważny z punktu widzenia odpowiednika bogactwa lub braku fizycznych’ środków przyszłego życia z badaniami nakreślonemi dla niego przez .zbawczą, Karmę. W ciągając się w wir elementar formuje ostatecznie swój Nephesh, już narysowany przez niego w ogólnych konturach w astralu.

Łatwość formacji Nephesha jest zawarunkowana przez wspomniane odpowiedniki typów rodziców. Dogodność pracy Nephesha co do tworzenia ciała jest ułatwiona przez obecność perjodu embrjonalnego życia płodu, w którem walka z przeciwnymi do dążeń typu wpływami jest sprowadzona do minimum energetycznej protekcji astrosomu matki i fizycznej protekcji  dostarczenia gotowych koagulatorów przez Organizm matki. Moment rodzenia, t. j. otwartego wystąpienia go walki z zewnętrznymi wpływami, odgrywa wielką rolę w życiu, tak rzec sam takt niedoświadczeni a znów inkarnowanego w tej walce robi go chociaż błyskawicznie biernym w stosunku do atakujących go planetarnych i zodjakalnych prądów  już ,nie odbijanym przez macierzyński astrosom.

Oto dlaczego w 18.tym arkanie w rozdziale astrololgji przekażemy przodujące znaczenie temu momentowi. Rozebrawszy pobieżnie pojedyńczy wypadek śmierci od dzielnej ludzkiej jaźni, mogę bez bojaźni’ przystąpić do wypracowania trzech zagłówków arkanu, wulgarna nazwa którego „la Faulx” (kosa), a naukowa – Mors (śmierć).

Widzieliśmy już, że idea śmierci przez sam obraz arkanu jest związana z ideą odrodzenia. W stosowaniu do Arehetypu ten arkan wywoła tylko wyobrażenie o tem, że Archetyp mający jako analogję Teraźniejsze w trójkącie d’ Olivet, zupełnie nie umiera i następnie bez przerwy zjawia się jako od rodzony co do istoty. Stąd zagłówek – „Immortalitas in essentia” – lub „Permanentia in esselltia„. Zastosowanie arkanu do Człowieka już naprowadziło nas na szczegółową analizę zagłówka „Mors et Reincarnatio„. Pozostaje się zastosować arkan do Przyrody, w której bez przerwy ginie jedno i odradza się w formie drugiego. Ale jak nazwać ten bez przerwy odradzający się początek, zachowujący w zamkniętych systemach swoje ilościowe znaczenie, nie patrząc na proteizm swoich form.

Ten początek  energja i trzeci zagłówek napiszemy „Trans mutatio energiae”’, albo zachowując terminologję Helmholtza „Transmutatio virium”. Zajmujące jest t.zw. zasada zachowania energji była wprzód sformułowana przez człowieka, specjalność którego zmuszała go do wyuczania- się faz choroby i śmierci (Dr. Meyer). – Nie przeszkodzi nam teraz nic, aby przystąpić do arytmologicznej analizy arkanu.

13 = 1 + 12

Trzechplanowa istota (1) i konieczność ofiary w fizycznym planie (12) prowadzi do idei śmierci (13). Analiza ta nasuwa możliwość śmierci,. dobrowolnie przyjętej jako ofiary.

13 = 12 + 1

Tutaj nie trzechplanowa istota dobrowolnie oddaje swój trzeci plan, a odwrotnie, zodjakalne życie (12) rodzi śmierć, odbierając trzeci plan istocie (1).

13 = 2 + 11

Polarność dobra i zła (2), stosując silę (11), może zrodzić śmierć (13). To formuła przymusowej śmierci.

13 = 11 + 2

Siła (11), zupełnie realizowana, zmuszona wybrać jeden z dwóch biegunów swojego zastosowania (2). To formuła Kadosza – albo bądź  gorącym, lub bądź chłodnym jeśli w tobie jest siła. Ale. przecież Kadosz wie, że formuła jego bytu niejawnie jest zawarta w formule zarodka tego bytu, t.j. w stopniu Masońskiego Mistrza, któremu mówili: „Pamiętaj umrzeć” (13).

13 = 3 + 10

Pojmowanie twórczej metafizyki Hermesa (3) + świadomość harmonji funkcyj Światowego Młyna (10) zupełnie godzą się z ideą śmierci (13). 3 + 10 to – formuła naturaInej śmierci, jako elementu wypływającego z normalnie-ewolucyjnej światowej kontemplacji.

13 = 10 + 3

To znów naturalna śmierć, ale wzięta z odwrotnego punktu widzenia, z punktu widzenia czysto empirycznego. Koło Sfinksa (10)  wróciło się, i ten powrót zrodził (3) coś nowego.

13 = 4 + 9

Autorytet (4) Poświęcenia (9) jest osnowany na odkryciu przez niego tajemnic śmierci (13).

13 = 9 + 4

Poświęcenie (9) przez swoje stopnie gnębi wszelki inny  autorytet (4) ziemskiego charakteru, zaledwie rozpoczynamy pojmować nietrwałość i śmiertelność (13) wszystkiego Ziemskiego.

13 = 5 + 8

Pentagramma (5), dominując nad czasowemi prawami (8) i wymagając dla siebie większej przestrzeni działań, jest zmuszona zmienić plan (13). Jeśli chcecie, religja (5) postawiona na przodzie obywatelskości (8), zmusza przypuszczać, że myślano o śmierci (13).

13 = 8 + 5

Prawomierność (8), pojęta w szerokiem znaczeniu, przytłacza pentagrammę (5), odbierając (13) jej punkt oparcia.

13 = 6 + 7

Problem dobra i zła (6), zmuszający do zwycięstwa (7) subtelnego nad grubem, nie nosi li w sobie zadatku świadomości konieczności zaopatrzenia się trwałemi dobrami dla przyszłego życia (13)?

13 = 7 + 6

Gotowy zwycięzca (7), zawsze zadający pytanie: o dobrem i złem (6), nie dlatego li je zada, ażeby wycieniować analogję subtelnego z astralnem życiem, a grubego – z fizycznem t.j. nie wspomnieli on prosto o śmierci?

Polecam wam w postaci ćwiczenia przeprowadzić arytmologiczną analizę arkanu nie tylko w sferze drugiego zagłówka jego, jak to tylko co zrobiliśmy, ale i w sferach pozostałych dwóch zagłówków, lub ostatecznie jednego trzeciego, do czego wymaga się tylko pewnej znajomości fizyki i chemii.

Osobiście jeszcze uważam za obowiązek zaznaczyć, że wielu stara się widzieć w arytmologicznych rozłożeniach XIII arkanu tylko pewne wyliczenie rodzajów śmierci podlegających różnej ocenie karmicznej. Oddaję pod wasz sąd zagłówki tych rozłożeń, pozostawiając wam do rozstrzygnięcia, o ile pełny jest lub niepełny wykaz. Zagłówki te są tonowane przez znaczenia drugiej składowej w rozłożeniach.

13 = 1. +12; dobrowolna ofiara życia idei.
13 = 2  +11; przymusowa śmierć.
13 = 3 + 10; naturalna śmierć.
13 = 4 + 9; śmierć adepta wskutek przerwania pępowiny przy eksteryoryzacji.
13 = 5 + 8; śmierć na mocy wymagań prawa (n. p. „skazanie na śmierć).
13 = 6 + 7; śmierć w walce, dostarczającej zwycięstwo idei.
13 = 7 + 6; zginienie w nierównej walce.
13= 8 + 5; śmierć jako wyrażenie pentagrammatycznej woli człowieka, t.j. samobójstwo.
13 = 9 + 4; przedwczesna śmierć wskutek złych warunków życia.
13 = 10 + 3; śmierć w połogu.
13 = 11 + 2 ; śmierć wskutek świadomości tragicznego dwoistego stanu.
13 = 12 + 1; przejście adepta w drugi plan, jako skutek skończonego jego zadania na ziemi. (Nauczyciel idzie podtrzymywać egregora w astralnym planie). Francuzi rzekli by „iI se laisse mourir„.

powrót  ⇐

źródło: 

Tytuł: Tajemna wiedza duchowa cz 2
Wariant tytułu: Tajemna wiedza duchowa : encyklopedyczny wykład nauk tajemnej wiedzy duchowej opracowany na podstawie egipskiej symbolistyki
Autor: Gomulicki, Marian
Książnica Cieszyńska