Chodzenie jednocześnie po obu brzegach rzeki to bolesne ćwiczenie.
Dość często można napotkać człowieka (studenta magii), który idąc wzdłuż rzeki, stąpa jednocześnie po obu jej brzegach: będzie bardzo zajęty i nie zauważy cię. Bo to, co spowodował, jest delikatną sprawą i nie pozwoli mu na najmniejsze rozproszenie uwagi.
Wkrótce znalazłby się sam, tylko na jednym brzegu, i jakże wielką byłaby to hańbą!
Widziałem wodę, która nie pozwala sobie płynąć. Jeśli woda jest do ciebie przyzwyczajona, jeśli jest twoją własnością, nie będzie płynąć, nawet jeśli karafka zostanie rozbita na kawałki.
Po prostu czeka, aż ktoś otoczy ją inną.
Nie próbuje uciec.
Czy to działanie Mistrza Magii?
Tak i nie. Najwyraźniej nie, ponieważ Mag nie mógłby wiedzieć o rozbiciu karafki i o wysiłku, jaki woda podejmuje, aby zachować swoje miejsce.
Ale nie powinien zmuszać wody do zbyt długiego czekania, bo jest jej niewygodnie w tej postawie, która jest trudna do utrzymania, i, bez dokładnego zagubienia, woda mogłaby się nieco rozprzestrzenić.
Naturalnie, musisz mieć odpowiedni rodzaj wody i nie takiej, która była tam pięć minut temu, ani wody która właśnie została nabrana z kranu. Ta uciekłaby w mgnieniu oka. Co by ją powstrzymało?
Na szerokiej autostradzie nie jest rzadkością zobaczyć falę,
pojedynczą falę, falę oddzieloną od oceanu.
Nie służy żadnemu użytecznemu celowi, to nie sztuczka.
To przykład spontanicznej magii.
JAMES KIRKUP
Z książki „W krainie magii”, autorstwa Henry’ego Michauxa
źródło: THE OCCULT OBSERVER A Quarterly Journal, no. 1, 1949.