(Through the Mists, The Life Elysian, etc., etc..)
W MOJEJ pracy, rozciągającej się na pół wieku, związanej z fenomenami duchowymi, a nie psychicznymi – różnicą, która nie jest jeszcze uznawana tak, jak powinna – nauczyłem się, jak daremne jest wyobrażenie sobie, że jesteśmy w stanie sformułować
warunki testowe, w których powinny wystąpić owe fenomeny.
Podmioty psychiczne mogą być ograniczone, a nawet zniweczone, przez prewencyjne działania naukowych komitetów nadzorujących, które wystawiają swoje straże i pieczętują grób; ale Chrystus nie znajdzie przeszkód na drodze do swojego zmartwychwstania – nie będzie nawet świadomy tego, że próba została podjęta. Jak na razie tylko zaczynamy badania, a jeszcze „nie wszedł do serca (do pojęcia) to, co jest dla nas zarezerwowane do odkrycia. Wiele z nas dopiero nawiązało kontakt z tym, co Bulwer Lytton nazywa „mieszkańcami na progu”. Bardzo niewielu może powiedzieć, że na razie jesteśmy w stanie stwierdzić więcej niż rozsądną pewność, że rzekomo „niewykryty kraj” faktycznie istnieje, a więc jest nam smutno z powodu naszej ignorancji co do jego prawdziwej natury, czy praw, które nim rządzą.
Jak więc możemy dyktować warunki, na jakich ci, którzy mogą powrócić, mają nawiązać z nami komunikację?
Jeśli ci, których uważamy za obecnych tam, przeszli stąd tam, z pewnością mogą mieć przewagę; dlatego, choć czujnie strzeżemy się przed oszustwem, jesteśmy zobowiązani pozostawić inicjatywę w ich rękach i z szacunkiem dać im możliwość udowodnienia swojej sprawy na swoich własnych zasadach.
To jest wniosek, do którego wielokrotnie doszedłem na podstawie wydarzeń, które miały miejsce w moim doświadczeniu. Na przykład, kiedy Cynthus, na moją sugestię, dyktował mi notatkę Recenzenta do Przez Mgły, wahałem się, czy ją poprzeć, nie dlatego, że była nieprawdziwa, ale stwierdzała fakty tak brutalnie, że pokazałem ją Myhanene, myśląc, że ją nieco złagodzi.
– „Co jest nie tak?” zapytał.
– „Nie ma nic złego,” odpowiedziałem, „ale wyobraź sobie jaki sensacja to wywoła.”
– „Czy to wszystko? W takim razie niech pozostanie na pewno. Przypuszczam, że
pojawienie się anioła naturalnie wywołałoby sensację.
Nie chciałbym, żeby było inaczej.”
Tak więc notatka pozostała w swojej oryginalnej formie, a ja dawno temu cieszyłem się, że tak się stało. Otworzyła więcej dróg do posługi z pytań, które zainspirowała niż wszystkie inne agencje mojego życia razem wzięte. Ale pytano mnie, aby opowiedzieć o zdarzeniach, które doprowadziły do napisania książki.
Przez dłuższy okres, dwa, a czasem trzy, wieczory w tygodniu mój dom był otwarty dla licznej grupy osób pragnących poszerzyć swoją znajomość z Myhanene i jego związkiem, który przemawiał przeze mnie. Te spotkania były całkowicie nieformalne, bez żadnej ceremonii otwarcia czy zamknięcia, czy innego nawiązania do zwykłej sesji.
Były to po prostu luźne i przyjacielskie rozmowy, aż któryś z naszych wielu przyjaciół dał znać o swojej obecności. Tak naturalnie to było osiągane, że obcy często nie zauważali zmiany, ponieważ Myhanene zawsze bardzo dbał o to, aby unikać wszelkich oznak ekscentryczności w komunii. Innym punktem, którego nigdy nie pozwolił zignorować, był fakt, że spotkanie było między śmiertelnikami, którzy zebrali się z dwóch przeciwnych stron istnienia. Nie był w żadnym sensie chory na umysł, ani nie był przeciwny żartowi, ale każda próba zdobycia od niego testu, czy zaspokojenia ciekawości przez wglądanie w przyszłość, spotkałaby się z natychmiastowym łagodnym upomnieniem. Jednakże, jeśli w jakimkolwiek momencie to, co z przyjemnością nazywał ilustracją, miałoby służyć jakimś dobrym celom, nigdy nie wahał się jej użyć, a metoda, dzięki której została dostarczona, przyniosłaby znacznie więcej przekonania dla jednostki niż jakikolwiek test, jaki mógłby wymyślić kapryśny krytyk. Niech poniższy incydent będzie świadectwem tej prawdy.
Pewnej nocy, rozmawiając z kilkoma przyjaciółmi, Myhanene odkrył że jedna z pań opłakuje niedawną śmierć swojego jedynego dziecka, i dowiedział się, że codziennie odwiedza grób, aby być bliżej małego.
„Ale tego nie wolno robić,” powiedział: „zanim minie tydzień znajdę jakiś sposób, aby pokazać ci, że twoje dziecko nie jest martwe że nie jest w grobie.”
Ostatni dzień tej obiecanej tygodniowej trwogi nie był jeszcze dwugodzinny, kiedy matka obudziła się, by zobaczyć swój pokój w płomieniach tajemniczego światła, a obok jej łóżka stała kobieta trzymająca figlarną niemowlę w ramionach; podszedł do matki, a trzymając w rękach niemowlę, powiedziała:
„Oto twoje dziecko; weź je i zobacz, że nie jest martwe.”
Ale matka, zaskoczona nieoczekiwaną naturą wizji, krzyknęła :
„Nie, nie! Zabierz to; jestem zadowolona.” Potem ukryła jej głowę pod kołdrą.
Wizja zniknęła; ale serce matki zostało uzdrowione.
Gdyby Myhanene zapytano, czy nie stanowiło to testu, wierzę, że dałby jakąś taką odpowiedź :
„Nie, to nie jest test. To prawdziwa służba Chrystusa, tak jak ja to rozumiem, realizowana w taki sposób, w jaki On by chciał to zobaczyć.”
Ten incydent lepiej niż długotrwały opis pokaże wam charakter spotkań, o których wspomniałem. Czy to dziwi że ulubieni, którzy spotykali się tydzień po tygodniu zaczęli życzyć sobie, żeby znaleźć jakiś sposób, aby inni mogli podzielić się ich przywilejami ?
W tej sympatycznej myśli tkwiło ziarno prośby, aby napisać książkę.
Wierzę, że ta sugestia nie spotkała się z nieograniczoną aprobacją Myhanene na początku. Ale był dobry i wystarczający powód dla tego. Był to pierwszy raz, kiedy był na czele misji po drugiej stronie granicy, i naturalnie pragnął osiągnąć najlepsze wyniki. Aby to ułatwić, obserwował, jak jego własny lider, St. Clear, przychodził mi z pomocą w trudnych momentach, jak wspomniano później w The Heretic. To doprowadziło Myhanene do pomysłu, że może być możliwe doskonalenie materializacji na tyle, aby móc stanąć na publicznej platformie i przemówić do publiczności. W dążeniu do tej nadziei doszedł tak daleko, że odwiedził mnie i pozostał na dłuższy czas, a przy kilku okazjach zobaczyła go także pani Lees. Jego kolejnym celem było spotkanie z przyjaciółmi, którzy zbierali się w moim domu, ale jeśli zaakceptowałby sugestię napisania książki, zdał sobie sprawę, że ten ukochany projekt musiałby być odłożony na bok, przynajmniej na jakiś czas. W swojej niezdecydowaniu sprawa została przedstawiona St.Clear, na którego radę Myhanene postanowił spełnić prośbę.
Mając jasno na myśli podstawowy cel służby w której był zaangażowany, jak również służbę, której był proszony o świadczenie dla ludzkości, postanowił kontynuować, wybierając człowieka z ulicy, wolny z jednej strony od jakichkolwiek osiedlonych ortodoksyjnych przekonań, a z drugiej strony równie wolny od wice- człowieka, który czuł, że „dotyk natury (który) czyni cały świat rodziną”, i żył pod napędem tego. Śledziłby takiego człowieka przez proces śmierci, i pozwoliłby mu opowiedzieć prostą historię o jego doświadczeniach po drugiej stronie. Jak najbardziej możliwe, wszelkie kontrowersje z teologami miały być unikane, jako będące obok celu, który miał być osiągnięty w relacjach z incydentami związanymi z pielgrzymką po zapomnianym odcinku drogi która leży między korytem dla świń w dalekim kraju, a Ojczyzną. Ani geograficzne, ani inne aspekty otoczenia nie miały odciągać uwagi od natury służby, która miałaby być oferowana duszy, która stara się osiągnąć swoje upragnione ideały.
W Aphraar, Myhanene szybko odkrył model, którego potrzebował. Jego życie od dzieciństwa było zaciemnione gorącym pragnieniem matczynego miłości, której nigdy nie znał. Ale aby jego historia nie została osłabiona przez błędną interpretację lub przesadę spowodowaną niespodziankami, które spotkałby po drodze, było konieczne, aby została zrewidowana przez kogoś, kto wcześniej spotkał się z podobnym doświadczeniem, a od tamtego czasu udzielił pomocy innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Taki jeden był łatwo dostępny w Cynthus, członku własnej zespołu Myhanene, i natychmiast został mianowany redaktorem, z dodatkowym zastrzeżeniem, że wezwanie do konsultacji wszystkich, którzy mogą być związani z historią.
Byliśmy ciekawie skomponowanym kwartetem, gdy spotkaliśmy się, aby rozpocząć naszą pracę: Myhanene i Cynthus pochodzący z duchowego królestwa, gdzie widzą i służą Temu, który po przerwaniu więzów śmierci, oznajmił: „Wszystka władza jest mi dana w niebie i na ziemi”; ja, z ziemi „ziemskiej”, reprezentowałem przeciwne końce drabiny; podczas gdy stan pośredni, aby ujawnić, której Chrystus na moment podniósł zasłonę w swojej przypowieści o Dives i Łazarz-gdzie „pocieszony” i „torturowany” znajdują się w zasięgu głosu-gdzie ten, który nie modli się znajduje się w końcu modlący, „Wyślij go do domu mojego ojca”, to psychiczne mieszkanie, które rzadko pozwalamy wejść do naszego umysłu, to dziwnie zaniedbane, ale strasznie rzeczywiste warunki-reprezentowane przez Aphraara. A różnica między nami była prawie boleśnie oczywista. Nauczyło mnie to jednej z najpotężniejszych lekcji mojego życia. Trzech z nas było w stanie utrzymać swoje pozycje z łatwością, ale sprawa wyglądała inaczej z Aphraarem, którego widoczność mogła być utrzymana tylko dzięki pomocy Myhanene i pewnym wkładem, który Aphraar mógł czerpać ze mnie. Przynajmniej podczas naszego pierwszego spotkania nagle zniknął, a nowe ciało musiało być zbudowane ponownie zanim mogliśmy kontynuować.
Podchodząc do rzeczywistego sposobu, w jaki historia została otrzymana, zobaczy się, że moja rola w transakcji jest bardzo pełna i odpowiednio opisana jako Rejestrator. Rzadko kiedy byliśmy mniej niż czterema podczas naszych sesji. Aphraar opisywał doświadczenie swoimi własnymi słowami, a ja pisałem, jak dyktował. Czasami Cynthus interweniował z pytaniem; w innych czasach jeden z przyjaciół, którzy wystąpili w incydencie, mógł ryzykować poprawkę. Ale, mówiąc ogólnie, pierwszy szkic był stworzony według najlepszej pamięci Aphraara, aż doszedł do punktu, w którym dotarł do domu swojej matki i był o krok od zrealizowania satysfakcji, na którą cierpiał całe życie. Był w zasięgu celu, który ograniczał jego wielki ideał. Tutaj Cynthus uznał, że doszedł do odpowiedniego zakończenia pierwszego tomu, i na jego sugestię Myhanene
niechętnie zgodził się na to Na tym etapie praca nie była niczym więcej niż naga, niespójna i bezduszna koncepcja, ale Cynthus był w stanie zrezygnować z regularnej obecności Aphraara i kontynuować dodawanie ruchu do historii poprzez współpracę z innymi, którzy odegrali swoją rolę, a sam dodając niezbędne tło, aby dać odpowiednie kolorowanie i perspektywę obrazowi. Wciąż robiono to poprzez dyktowanie, gdziekolwiek wiązało się to z konsultacją, ale w takich scenach jak „Magnetyczna Chorał” i „Sanktuarium Ciszy” przejął kontrolę i pisał bez żadnej przeszkody dla wolnej ekspresji swojej poetyckiej myśli.
Takie jest krótkie, ale rzeczywiste stwierdzenie faktów związanych z produkcją Przez Mgły. Doskonale wiem, poprzez strumień korespondencji, który kontynuował przez siedemnaście lat od jego publikacji, jaki rodzaj myśli, które pojawią się w umysłach wielu, którzy przeczytają powyższe. To nie jest miejsce ani dla mnie, aby je antycypować, ani próbować na nie odpowiadać, chociaż być może mogę zadać jedno pytanie w międzyczasie: Czy cokolwiek, co twierdziłem, jest sprzeczne z twierdzeniami, które zostały złożone przez czołowych naukowców? Czy to jest bardziej zdumiewające niż to, że dzięki bezprzewodowej telefonii głos mówcy w Nowym Jorku może być wyraźnie słyszany w Londynie? Z pewnością niebezpieczne jest teraz mówienie, że cokolwiek jest niemożliwe. i Życie elizejskie kontynuuje opowieść Aphraara i zostało napisane w ten sam sposób, jedyna różnica polegała na tym, że fotel redakcyjny był w tym przypadku zajmowany przez Gladone zamiast Cynthusa. Obejmuje okres, który spędził w towarzystwie swojej matki, w pierwszym uścisku której, jak mówi, „posmakowałem czegoś z słodyczy, której doświadcza się w kompensacji niebiosa obdarzają tych, których szczęście zostało odroczone”.
Ale nie trwało długo, zanim odkrył, że są inne wysokości do zdobycia, które pojawiają się dopiero, gdy szczyt materjalnej miłości jest zdobyty. Po chwili była inna miłość wzywająca go nieodpartym głosem, któremu czuł się zmuszony przestrzegać. Miłość rodzicielska stała się drogowskazem wskazującym mu na Boże, a jego aktywna dusza pragnęła odlecieć, w świadomości, że jego odejście pociągnie za sobą matkę, z psychicznego do duchowego stanu, gdzie wkrótce do niego dołączy i nie będzie więcej rozstań. Na tym kończy się drugi tom.
Trzy pozostałe tomy mają raczej charakter uzupełnień do spraw, które wynikają z pytań omówionych w Przez Mgły, ale wymagających bardziej rozbudowanego traktowania niż mogło być im poświęcone na stronach tej książki. Są bardziej redakcyjne niż osobiste, a zatem zostały napisane całkowicie pod kontrolą zupełnie niezależnie od Aphraara. Krótki opis ich zakresu i celu może być być może interesujący i sugerować bardziej szczegółową pomoc, jaką mają na celu zapewnić.
Heretyk został niespodziewanie wezwany przez ciągłą falach korespondencji, które nastąpiły, pytających, czy nota Rekordera ma być brana dosłownie – jakim procesem rozwoju doszedłem do możliwości widzialnej i namacalnej komunii. Myhanene szybko odczytał między liniami tych zapytań, i pozwolił tylko na krótką odpowiedź mówiącą że cały schemat takiego rozwoju powinien być wyjaśniony w tomie, który jest w przygotowaniu. Ta kwestia rozwoju nie była kwestią siedzenia samemu lub z starannie wybranym towarzystwem regularnie o określonej godzinie i przez określony czas. Dla kogoś, kto odpowiedziałby na wezwanie do takiej służby, oznaczało to życie oddane obowiązkowi i odpowiedzialności nałożonej na nie; i Myhanene chciałby, aby każdy, kto pragnie zdobyć wawrzyn takiej służby najpierw usiadł i rozważył coś z ceny, jaką trzeba by zapłacić, bitwy, którą trzeba stoczyć, i natury tygla, przez który trzeba będzie zdobyć niezbędne oczyszczenie. Są to niektóre z faz inicjacji, przez które przeszło rozwijanie, szczegółowy zapis, który można przeczytać w Heretyku. Nie chwalę się ani nie skarżę, ale po prostu stwierdzam surowe fakty.
Ponieważ wyniki mojego długiego szkolenia były unikalne i zapraszające, tak droga, którą moi przyjaciele sympatycznie mnie prowadzili, była daleko od autostrady zwykłych mediumistycznych doświadczeń, a gdyby nie wysokości wizji, które cieszyły się na szczytach górskich, nigdy nie miałbym odwagi stawić czoła cieniom doliny. Obraz namalowany może być mroczny – zbyt mroczny, jak sugerowałem, podczas gdy jasne światła sukcesu zostały odpowiednio przyciemnione. Ale niewielka służba, którą byłem w stanie wyświadczyć, była nieco pomocna aniołom Bożym, a wiedząc wszystko, co teraz wiem, chętnie przeszedłbym przez to wszystko jeszcze raz, aby zdobyć choćby
dziesiątą część wyników, które zostały osiągnięte.
Rydwan Faetona i Astralny Pan Młody są oba napisane aby podkreślić pragnienie Myhanene’a, aby zwrócić uwagę na najprostsze i najbardziej naturalne sposoby wejścia i utrzymania ciągłej radości z komunii z przyjaciółmi, którzy odeszli z ziemi – zdrowego rozwoju zdolności do pamiętania tego, co widzimy w naszym życiu snu. To jest metoda biblijna. Może być zdobyta przez większość ludzi, jeśli jest starannie kultywowana, i będzie środkiem – dla wszystkich, którzy odniosą sukces – eliminowania pomysłu na śmierć. Rydwan Faetona jest przykładem doskonałości do której ta pamięć snu może być kultywowana. Kiedy znalazłem się w posiadaniu tak cennego daru, jednym z moich pierwszych dążeń było odkrycie jakiejś wskazówki do tożsamości św. Clear, który tak cudownie mi pomagał w czasach stresu, a historia opowiedziana w tej książce to zapis tego, co odkryłem przepisany przez Gladone’a z tablic mojej pamięci. Jest to romans o miłości, intrydze i torturach, znaleziony w tle barbarzyńskiego wspaniałości, ze św. Clear (jako Glarcees) jako bohaterem, i dwoma oswojonymi lwami odgrywającymi główną rolę, ostatecznie rozwiązującymi inaczej niezgłębioną tajemnicę.
Astralny Pan Młody to być może głębsze studium tego samego zjawiska – ostrzeżenie przed skutkami wynikającymi z zaniedbania rozwoju daru, który jest w nas. Niewiedza rodzi przesąd, a przesąd daje początek całej rodzinie błędów i iluzji. Na podstawie takich danych Cynthus-który w jego życiu na ziemi był gorliwym uczniem Pitagorasa-zaczyna badanie idei reinkarnacji. Wokół Akademickiego obrazu z fascynującą atmosferą okultystyczną stopniowo zbiera grupę podziwiających krytyków, którzy w końcu identyfikują się ze sobą i odgrywają odżywające wspomnienia przyjaźni i stowarzyszenia rozciągające się w niektórych przypadkach przez kilka poprzednich żyć.
Z tego materiału buduje pozornie niezdobytą argumentację na rzecz odrodzonego wschodniego kultu. Następnie wprowadza starego wojskowego emeryta, który został złapany w tych samych sidłach kiedy był w Indiach, ale, uciekł z sieci ptasznika i dowiedział się gdzie leży siedlisko wielkich złudzeń, rusza, aby uwolnić bohaterkę poprzez praktyczne pokazanie, że całe zło można znaleźć i tajemnicę wyjaśnić przez lepszą wiedzę i uprawę możliwości, które są nam otwarte w życiu snu.
Więc te dwa tomy przyszły jako przewodnik i ostrzeżenie dla dwóch stron tego zaniedbanego studium, ale co do wartości argumentów które użyłem, muszę pozostawić innym, aby o nich mówili. Do tego, jednak mogę osobiście zaświadczyć, że nie najmniejszą częścią udanej służby, której dokonał Myhanene i jego współpracownicy, było pomoc i pociecha, jakie przynieśli wielu przez ich pomoc w tym kierunku.*
Świadectwem tego, że służba „przewodników” pana Leesa nie dobiegła jeszcze końca, jest fakt, że od kiedy powyższy artykuł został napisany – oczywiście przed śmiercią autora – rękopis trzeciej Serii Liści z Autobiografii Duszy w Raju trafił w ręce wydawców tego magazynu. Brama Nieba, jak jest zatytułowana, opisuje postępy Aphraara przez region czyśćca do Bramy Drugiego Narodzenia. Zobaczymy, że według nauk psychicznie otrzymanych przez pana Leesa, duchowy postęp wcale nie ogranicza się do okresu ziemskiej inkarnacji.
Minęło już trzydzieści lat od kiedy pan Lees wysłał W Krainie Mgieł na swoją misję. Siedem lat później ukazało się Życie Elizejskie, i nie ma wielu wątpliwości, że ciągłe zapotrzebowanie na te dwie prace będzie mocno zwiększone przez ten ostatni tom.-ED.
źródło: „Jak zostały napisane moje książki” J. LEES; THE OCCULT REVIEW, december 1931, tytuł oryginalny: „MY BOOKS: HOW THEY WERE WRITTEN”
Robert James Lees (12 sierpień 1849 – 11 styczeń 1931) był brytyjskim medium i pisarzem, najbardziej znanym z twierdzenia, że pomógł policji w ustaleniu tożsamości Jacka Rozpruwacza.
Urodzony w Hinckley, w hrabstwie Leicestershire, Lees pracował jako pracownik fabryki butów, zanim odkrył swoje zdolności mediumistyczne. Stał się znanym medium i uzdrowicielem, przyciągając uwagę wielu zamożnych i wpływowych osób, w tym rodziny królewskiej.
Lees napisał wiele książek na temat duchowości i mediumizmu, w tym „Through the Mists”, „The Life Elysian” i „The Gate of Heaven”. Jego dzieła były powszechnie czytane i cieszyły się dużą popularnością wśród zwolenników duchowości.
Jednak Lees jest najbardziej znany z rzekomej roli, jaką odegrał w śledztwie w sprawie Jacka Rozpruwacza. Twierdził, że jego zdolności mediumistyczne pozwoliły mu zidentyfikować prawdziwą tożsamość seryjnego mordercy, który terroryzował Londyn w 1888 roku. Chociaż nie ma dowodów potwierdzających te twierdzenia, Lees pozostaje postacią fascynującą w historii sprawy Jacka Rozpieracza.
Pomimo kontrowersji wokół jego roli w sprawie Jacka Rozpruwacza, Lees pozostaje znaczącą postacią w historii duchowości i mediumizmu.
- zdjęcie autora wikipedia.com