Okultystyczna strona muzyki

Słowo okultyzm słyszymy dziś wszędzie, lecz jakże mało ludzi rozumie istotne jego znaczenie. Wiedzą, iż pochodzi od łacińskiego słowa occultus, określającego naukę o tern, co jest ukryte, ale są skłonni sądzić, że ta strona tajemna wszech rzeczy rozmyślnie była kierowana przez kapryśny egoizm nielicznych, a powinnaby stać się dostępną i otwartą dla wszystkich. Prawdą jest natomiast, iż nic nie jest przed nami w zasadzie absolutnie skrywane, że przeszkody leżą w naszem własnem ograniczeniu. W miarę wzrostu i ewolucji przed każdym coraz szerzej roztwiera się świat cały, gdyż zwiększa się jego zdolność pojmowania.

Okultyzm jest więc studjowaniem ukrytej strony natury, a nawet można powiedzieć całej natury, nie tylko tej małej cząstki, którą zbadać dziś może współczesna nauka. W obecnem stadjum naszej ewolucji, cała prawie przyroda nieznaną jest dla większości ludzi, gdyż rozwinęli w sobie dopiero małą cząstkę zdolności spostrzegania.

Człowiek przeciętny opiera swą filozofję (jeśli wogóle posiada jakąkolwiek) na niezmiernie chwiejnych podstawach, w czynach swych kieruje się mniej więcej nielicznemi poznanemi prawami a więc i jego teorja życiowa i praktyka codzienna dalekie są od słuszności. Okultysta ma inne i o ile szersze pojęcie o naturze! Liczy się z siłami wyższych planów, których działanie pozostaje ukrytem dla materjalisty i stara się całe swe życie uzgodnić zgodnie z tych praw całokształtem, zamiast je ograniczać na małem pragnieniu.

Człowiek, nie mający pojęcia o okultyzmie, prawie nie może sobie uświadomić, jak wielkie, jak poważne są jego własne ograniczenia. A jedynym sposobem przedstawienia ich sobie, byłoby jasne wyobrażenie stanu świadomości bardziej ograniczonej i zro- zumiente w czem się ona różni od naszej, wyobraźmy sobie n.p. istotę, która jest zdolna spostrzegać tylko materję w stanie stałym – ciała płynne i gazowe nie istniałyby dla niej, podobnie jak dla nas nie istnieją kształty eteryczne, astralne i mentaine, nie będąc dostrzegalne dla naszego zwykłego wzroku. Możemy zrozumieć, iż dla podobnie ograniczonej świadomości stworzenie sobie prawdziwego o świecie pojęcia byłoby niedostępne. Materja stała, jedynie dla niej widzialna, podlegałaby różnym zmianom, nie dającym się niczem logicznie wytłomaczyć: np. po deszczu ziemia wyglądałaby inaczej, byłaby cięższa i miększa pod wpływem wilgoci, ale przyczyna tej zmiany byłaby dla owej istoty niewytłomaczalna, ukryta. Wiatr podnosiłby tumany kurzu, przenosząc je z miejsca na miejsce, lecz przyczyna tego ruchu materji stałej pozostawałaby nie zrozumiała.

Nie będziemy się dalej zatrzymywać na tym przykładzie, wykazuje on uderzająco jasno, jak niezgodne z prawdą byłoby pojęcie takiej istoty o świecie nowym. A jednak nie możemy uwierzyć ani uświadomić sobie, że nasza świadomość jest z kolei równie odległą od świadomości człowieka wyższego, w pełni rozwoju, jak tamta wyżej wspomniana od naszej.

Każdy, kto studjuje teozofję wie, przynajmniej teoretycznie, iż każda rzecz posiada stronę ukrytą a właściwie niewidzialną, wie również, iż właśnie ta niewidzialna strona jest zazwyczaj najważniejszą. Ale jest jeszcze wielka różnica między pojęciem teoretycznem, a jasnem wyrazistem zrozumieniem. Sądzę, że przyczynię się nieco do tego, opisując niewidzialną stronę niektórych znanych nam dobrze zjawisk, wedle obserwacji, poczynionych przezemnie z pomocą jasnowidzenia w astralnej i mentalnej sferze, poprzez astralne i mentalne ciało. Osiągnąwszy widzenie przez jeszcze wyższe, duchowe ciało (buddhi), stajemy w obliczu niewypowiedzialnych już wielkości, wobec których wszelkie określenia bledną, i, zdaje się, iż lepiej jest nie wzywać ich wcale – na tym poziomie wszystko ogarniamy i czujemy w sobie nie poza sobą, niezmierzone piękno i chwała tej sfery nie są już dla nas tylko przedmiotem obserwacji, ale najglębszem przeżyciem serca, częścią nas samych.

Niezmiernie ciekawą jest strona astralna i mentalna warunków i zdarzeń codziennych. Chcę wam dziś opowiedzieć o niewidzialnej postaci muzyki, biorąc za przykład wykonanie Orartorium na organach kościelnych. Na planie fizycznym muzyka podobna, robi duże znaczenie na ludziach posiadających słuch i muzyczną kulturę, ale i inni, nie wiele ją rozumiejący, nie posiadający żadnego technicznego przygotowania, odczuwają wpływ pewien i jej działanie.

Dla jasnowidzącego jest to zupełnie proste; widzi on bowiem w miarę odgrywania danej rzeczy, tworzący się powoli jakby ogromny gmach barwny z otaczającej astralnej i mentalnej materji – widzi, jak wznosi się powoli ponad organami, sklepieniem kościoła i jeszcze wyżej, szerzej się rozprzestrzenia jakby łańcuch strzępiastych świetlistych gór, o barwach mieniących się żywemi odcieniami płomieni wspaniałych jak zorza północna. Rodzaj tych przepięknych bogatych kształtów zmienia się zależnie od kompozytorów, Uwertura Wagnera tworzy zawsze potężną architektoniczną całość, plama barwna o najżywszem natężeniu, jak góra płomienia, służy jakby za kamienie, za jednostki budownicze. Fuga bacha rodzi kształt wspaniały o pięknych symetrycznych linjach,

O śmiałych a precyzyjnych i zorganizomanych rzutach – przeplatają go jakby równoległe nici srebrnego, złotego lub rubinowego światła, wyrażające kolejność pojawiającego się motywu. A „Pieśń bez słów” Mendelsohna tworzy kształt zachwycającej lekkości, jakby pałac filigranowy i misterny ; zaś prosty hymn, śpiewany podczas procesji, buduje szereg prostokątnych form o matematycznym rysunku, splatających się w łańcuch barwny, jakby jakieś wagoniki malowniczego astralnego pociągu.

Wszystkie te kształty trwają dłużej lub krócej, od godziny do godzin czterech, a przez cały czas swego istnienia nieustannie promieniują określonemi wibracjami, które oddziaływają na każdego w promieniu od 3 do 400 metrów. Możemy wcale, o tem nie wiedzieć, a jednak wpływ (zawsze dobry) działa, nie na każdego zresztą w równym stopniu. Człowiek wrażliwy i wysubtelniony uczuje się wzniesionym przedziwnie, na innym zaś niewrażliwym i pochłoniętym własnemi sprawami prawie żadnego muzyka nie zostawi śladu.

Zawsze jednak choćby najmniejszy i nieświadomy wpływ ten dodatnim będzie i dobroczynnym. Wibracje rozchodzą się naturalnie o wiele dalej poza promień, o którym wspomnieliśmy, ale bardzo prędko słabną, a w wielkich miastach zanikają jeszcze prędzej, stłumione i zagłuszone przez wiry prądów odwrotnych, przesycających atmosferę. O wiele dłużej mogłyby trwać, promieniując szerzej wpośród ciszy pól i lasów, w otoczeniu przyrody. Jasnowidzący może wówczas obserwować mnóstwo duchów przyrody, zbliżających się z podziwem i zachwytem do tych napowietrznych gmachów muzycznych i nurzających się z roskoszą w ich promieniujących falach.

Przyjemnie mi jest myśleć, że każdy organista, z miłością odnoszący się do swego powołania, wkładający duszę swą w muzykę czyni tak wiele dobrego, pomaga i daje radość tylu istotom, których istnienia nie podejrzewa nawet, o których w tem życiu zapewne się nigdy nie dowie.

Ciekawym punktem w tych badaniach jest różnica pomiędzy kształtami wytworzonemi przez tę samą muzykę wykonywaną na różnych instrumentach. Ta sama rzecz na organach odegrana i na skrzypcowym kwartecie nieco inny utworzy kształt, tkań jego będzie różna i mniejszy będzie kształt przez kwartet stworzony, gdyż siła dźwięków jest mniejszą.

Jest też różnica pomiędzy kształtem wytworzonym przez solo skrzypcowe ą solo na flecie.

Innym czynnikiem, wpływającym na charakter ״niewidzialnego“ gmachu jest rodzaj wykonania, wpływa on na czystość rysunku, precyzyjność konturu. Mażna np. stwierdzić, obserwując tylko ״tamtą“ stronę, śpiewanej przez chór  wielkanocnej pieśni, że słabość lub niedoskonałe wykonanie partji przez którykolwiek z głosów, np, bas główny – odrazu sprawia brak symetrji i jasności. istnieją też typy muzyki, których strona niewidzialna jest bardzo ciekawa i pouczająca dla studjów, ale nie przedstawia tak, pięknych wspaniałych zjawisk jak dzieła wielkich twórców. Np. charakterystyczne łamane kształty otaczają pensję dziewczęcą w godzinach ćwiczeń fortepianowych, a łańcuszki krzywych, lub podobnych do lasso pętli unoszą się nad dzieckiem sumiennie wygry- wającem gamy i arpedżja i nawet nie są pozbawione pewnego wdzięku, jeśli jest ciągłość i pewien ład, wyrażający staranność wykonania.

Śpiew chóralny tworzy jakby różaniec pereł świetlistych nanizanych równo na srebrzystą nić harmonji, wielkość ich żależy od siły chóru, świetlaność i piękno nici wiążącej od wyrazistości głosu głównego, a budowa nici od rodzaju melodji. Różne rodzaje tembru głosów, sopran i tenor, alt i bas, głos młodego chłopaka i kobiety dorosłej, każdy inny wytwarza kształt. Przeplatanie się takich czterech nici, z których każda inną posiada barwę i splecenia jakże jest pięknem w kolędzie np. lub kwartecie operowym. Co do muzyki religijnej wielka zachodzi różnica pomiędzy pełnemi blasku ale luźno połączonemi fragmentami, stwarzanemi przez chóry anglikańskie, a wspaniałą olśniewającą jednolitością gregorjańskich śpiewów.

Teraz można się spytać, w jakim stopniu uczucie muzyka wpływa na kształt jego wysiłkiem stwarzany? Właściwie struktury muzykalnej uczucia jego nie zmieniają; tj. jeśli subtelność i brio jego wykonania pozostają takie same i kształt muzyczny? się nie zmieni, czy się sam muzyk czuje szczęśliwym, czy przygnębionym, czy w radosnem lub smutnem tonie marzeniu. Wzruszenia jego wytwarzają naturalnie wibracje i wyrażają się w kształtach barwnych z materji astralnej, jak i wrażenia całego audytorjum, ale te otaczają tylko wielką, przez muzykę samą stworzoną budowę, w niczem jej nie zmieniając.

Zaś jego zrozumienie muzyki i technika oddania wpływa na nią znacznie. Oddanie ubogie, mechaniczne jedynie, tworzy kształt wprawdzie taki sam co do formy, ale o wiele mniej barwny i świetlisty, który w stosunku do odtworzenia prawdziwego artysty wydaje się martwym, jakby wzniesionym z materjału podrzędnego gatunku. Ale prawdziwie wielkie, wspaniałe rezultaty daje tylko zupełne zapomnienie siebie przez odtwórcę, wyjście za siebie a zjednoczenie, stopienie się całkowite z dziełem: tylko genjusz waży się na to.

Myślokształty, wytwarzane przez słuchaczy, otaczają obłokami architektoniczne całości, tworzone przez muzykę, wyrażają” czucia i myśli audytorjum, zależą od jego wrażliwości, przygotowania muzykalnego i stopnia odbieranych wrażeń; nieraz kształt muzyki, wzniesiony wspaniałem orcydziełem któregoś z mistrzów harmonji, powstaje w swem wyniosłem pięknie semotny, jakby nie dostrzeżony, gdyż przewyższa zdolności pojmowania i odczucia swego audytorjum, którego uwagę pochłaniają najświeższe mody lub obliczenia giełdowe. A czasem odwrotnie kształt stworzony przez jakiś skromny znany hymn religijny bywa prawie przysłonięty przez niebieskie obłoki – uczucia nabożeństwa i miłości słuchaczy.

Każdy dźwięk w naturze wytwarza określony specjalny skutek – a niekiedy ma wpływ wprost magiczny – o tem w innym opowiem artykule, mówiąc o Mantrach.

 

źrodło: „Przegląd Teozoficzny” nr. 1-2. Warszawa – styczeń, luty, marzec, kwiecień 1922