O doktrynie ezoterycznej

Przekonany jestem, iż nadejdzie czas, kiedy fizjolog, poeta i filozof jedną Prawdę głosić będą. Claude Bernard

„ Uzbrój się w pochodnię tajemnic,
A w ciemnicy ziemskiego bytu
O dnajdziesz twój sobowtór promienny,
Nieśmiertelną duszę twoją.
Ona to bowiem dzierży klucz od przeszłych
i przyszłych twych egzystencji „.

Najboleśniejsze dolegliwości naszych czasów wypływają z faktu, iż wiedza i religja wrogiemi są sobie wzajem. Z głębokiego przeciwieństwa obu tych niezmiernych potęg wynika nietylko walka między państwem a Kościołem, lecz i w łonie wiedzy samej, a nawet w sumieniu każdego myślącego osobnika, gdyż zarówno  religja, jak wiedza odpowiadają niezbędnym potrzebom istoty ludzkiej.

Stan taki, od stu lat z górą trwający, rozwinął wprawdzie poszczególne zdolności człowieka, wzajemne ich współzawodnictwo zaostrzając, natchnął poezję i muzykę dziełami wzniosłemi i patetycznemu, lecz na zasadzie prawa natury, iż po ataku gorączki upadek sił występuje, zmienił się on obecnie w wycieńczenie, niesmak i niemoc.

Wiedza zaprząta się jedynie światem materji. Pilozofja moralna już nie jest mistrzynią i kierowniczką inteligiencji ludzkich. Religja, jeszcze poniekąd masami władająca, na szczyty społeczne wpływu już nie wywiera, a jakkolwiek zawsze jeszcze potęga miłosierdzia wielka, nie stanowi już promiennego centrum wiary. Literatura i sztuka utraciły swe boskie piętno. Niezmierzonych horyzontów ducha nie przeczuwająca, większość ludzkości ugrzęzła w tak zwanym naturalizmie, obniżającym znaczenie świętego miana Natury. Bo dziś zwą nim apologję nizkich instynktów, kałużę występku, lub współczujące odbicie banalności społecznych systematyczne przeczenie duszy i inteligiencji praw dziwej.

Skrzydła swe zatraciwszy, Psyche jękiem bolesnym protestuje z samej głębi tych właśnie, co jej przeczą i co ją znieważają.

Materjalizm, pozytywizm i sceptycyzm zdeprawiają pojęcie Prawdy i Postępu. Wyobrażenie o samej istocie Prawdy wśród uczonych naszych, bywa z gruntu materjalnem i powierzchownem. Pod inną  zgoła postacią widzieli ją mędrcy i teozofowie Wschodu, spostrzegając jej odblaski w dusz własnych głębiach.

Dusza ta stanowiła dla nich jedyną świętą Rzeczywistość – klucz do wszechświata całego. Rozwijając swoje zdolności uśpione, wolę swą w jedno ognisko skupiając, umieli dostrzec to Światło świata, które zwali Bogiem, przy blaskach którego ludzie i rzeczy przyczynowemi się stają. Postęp, czy historja świata i ludzkości była dla nich ewolucją w czasie i przestrzeni tej właśnie Przyczyny przyczyn i ostatecznego kresu wszechrzeczy. Nie byli to bynajmniej marzyciele, lecz ludzie najpotężniejszego, najpodnioślejszego czynu. Dla idei swej żyjąc, w każdej chwili gotowi radośnie ponieść śmierć dla niej, w przekonaniu, iż żyć dla Prawdy i za nią umierać stanowi rzeczywiste przeznaczenie człowieka; byli twórcami nauk i religji, a co za tem idzie, sztuk pięknych i literatury ludów, których spadkobiercami jesteśmy.

A pozytywizm i sceptycyzm cóż stworzyły?

Generację bez ideału, nie wierzącą ani w duszę,  ani w Boga, ani w przyszłość ludzkości, ani w przyszłe, ani w obecne życie, pełną zwątpienia w siebie i w wolną wolę ludzkości.

„Po ich owocach (czynach) poznacie ich” – wyrzekł Jezus. Probierz ten, zarówno do zasad jak do ludzi zastosować się daje. Albo więc Prawda pozostaje niedościgłą dla człowieka, lub też była ona w pewnej mierze widomą dla mędrców i twórców religji i jako taka musi być podstawą wszystkich wielkich systemów religijnych i stanowić jądro wszystkich ksiąg świętych.

Jeżeli z punktu tej inicjacji *)  wewnętrznej, spojrzymy na historję religijną ludzkości, zdumienie i zachw yt nas ogarnie.

*) inicjacja — wtajemniczenie.

Okazuje się bowiem, iż wszystkie wielkie systemy religijne posiadają poza stroną zewnętrzną, stronę ukrytą, wewnętrzną i że ta właściwa treść wszystkich tak z pozoru różnych kultów i religji, razem okiem ducha ogarnięta, przedstawia całość zupełną, boskiej harmonji pełną.

Możnaby ją zatem nazwać historją Religji wiekuistej i wszechświatowej. Znajdujemy w niej bowiem przyczynę i cel ostateczny olbrzymiej pracy wieków – dzieło Opatrzności, w przejawach bytu ziemskiego działającej.

Zastosowanie metody ezoteryzmu  porównawczego do historji różnych religji daje nam więc  poznać odwieczność, ciągłość i jedność Prawdy, udowodniając, iż mędrcy i prorocy różnych czasów dochodzili drogą kontemplacji i inicjacji wewnętrznej do wniosków w zasadzie identycznych, chociaż  różnych co do przejawów, a byli oni największymi dobroczyńcam i ludzkości, zbawcami, których moc  ducha w zniosła ją ponad przepaść ślepych instynktów i negacji.

Powracając do wiedzy współczesnej i z tegoż samego punktu obserwacyjnego na nią spozierając, dostrzegamy ze zdumieniem , iż od czasu Bacon’a i Descartes’a dąży ona nieświadomie, lecz z siłą prawa ciążenia do tychże samych podstaw owych
zasad teozofji *) starożytnej.

*) ezoteryzm – charakter nauki, przeznaczony wyłącznie dla wtajemniczonych

*) teozofja – znajom ość Boga i rzeczy Boskich na podstawie mniemań filozoficznych

Czyż bowiem fizyka nowoczesna nie doszła mimo teorji atomów do utożsamienia idei materji z ideą siły, czyż dla wytłomaczenia zjawisk światła, magnetyzmu i elektryczności uczeni nie rzucili hipotezy istnienia materji subtelnej i nieważkiej, zapełniającej przestrzeń i wszystkie ciała przenikającej, nazwanej przez nich eterem, co jest w rzeczywistości krokiem naprzód ku idei starożytnej teozofji o „Duszy świata“? Czyż psychologja eksperymentalna, na fizjologji wsparta, nie doprowadziła współczesnych uczonych na sam próg Nieznanego, próg Świata Duszy o prawach dotąd niezbadanych.

Mówiąc o badaniach, tyczących magnetyzmu zwierzęcego, somnambulizmu i wszystkich tych stanów duszy, co się od jej stanu zwykłego różnią, począwszy od snu wieszczego do jasnowidzenia i ekstazy. Wiedza współczesna postępuje więc po omacku niejako po tych samych labiryntach, po których wiedza starożytna kroczyła pewnie i orjentować się umiała. Poezja, muzyka i literatura współczesna odczuwają potężnie tchnienie nieuświadomionego, budzącego się dopiero ezoteryzmu. Tęsknota do życia ducha przemawia w jękach żalu, zwątpienia, meiancholji, a nawet w bluźnierstwach naszych romansopisarzy i poetów dekadentyzmu.

Nigdy może dusza ludzka nie odczuwała potężniej nędzy i złudy życia, nigdy może nie tęskniła namiętniej do Nieznanego. Duch i wiedza współczesna dążą więc nieświadomie do wskrzeszenia starożytnej teozofji na pod stawach pewniejszych, gdyż o całą zdobycz cywilizacji naszej zbogaconych.

Księga ta powstała z płomiennego pożądania prawdy wiekuistej, wszystko ogarniającej, bez której steru wszystkie inne prawdy ludzkości są jedynie chochołem pustym.

Tęsknotę tę podzielają wraz ze mną wszyscy,  rozumiejący, iż czasy obecne, tak bogate pod wzgędem materjalnych wyników cywilizacji, są bezpłodną pustynią z punktu widzenia duszy i jej wiekuistych pożądań.

Zaiste, wielkiej wagi godzinę zegar dziej on wskazuje. Straszliwe skutki agnostycyzmu  dają się już odczuć we wzrastającej dezorganizacji ustroju społecznego w grę tu wchodzi. Bowiem albo uda jej się ustalić podstawowe prawdy życia na niezbitych podwalinach, lub tez otchłań anarchi ją ogarnie.

I wiedza i religja, te strażniczki istotnej cywilizacji, utraciły dziś dar urabiania dusz. Świątynie Indii i Egiptu wydały największych mędrców świata, świątynie greckie dały światu bohaterów i poetów; apostołowie Chrystusa byli podniosłymi męczennikami i siewcami tysięcy męczenników dla idei, Kościół średniowiecza pomimo swej teologji pierwotnej wydał ze swego łona poczet świętych i rycerzy, gdyż był jeszcze pełen wiary i duch Chrystusa wstrząsał nim niekiedy. Dziś przecież ani Kościół już, ani wiedza nie tworzą ludzi zupełnych.

Sztuka urabiania dusz zaginęła i odnajdzie się dopiero wówczas, kiedy Wiedza i Religja, zarówno odrodzone, podadzą sobie dłonie ku zbawieniu ludzkości.

Czasy te nadejdą. Wiele już znaków je zwiastuje. Tym przecież, co już dziś wierzą, że Ideał jest jedyną Rzeczywistością w tej krainie zjawisk przemijających, co wierzą w sankcję i dopełnienie jego promiennych obietnic zarówno w biegu historji, jak w krainie Nieznanego, jako w nagrodę, oraz naturalny rezultat rzeczywistego braterstwa ludzkości, jako w przyczynę istnienia świata i konsekwencję naturalną myśli Bożej o nim, pozostaje jedynie dziś już Prawdę tę śmiało głosić, rzucić się w jej imię na arenę czynu i starać się wkroczyć siłą ducha w Świątynię Wiekuistych Idei, ażeby się w niej uzbroić w tarczę zasad niezłomnych. Dążenie to jest właśnie celem tej książki. A ufam, iż inni podążą tąż drogą.

źródło: „Wielcy Watjemniczeni” z serii Księgi Życia i Ducha, autor Edward Schure