Do bardzo rozpowszechnionych i ogólnie znanych sposobów porozumiewania się z rzekomymi zmarłymi, można zaliczyć tak zwane pismo automatyczne. Zdolność ta polega na tern, że medjum, którego uwaga jest zajętadajmy na to ożywioną rozmową z obecnymi, jednocześnie i bezwiednie, jakby automatycznie, pisze coś, zupełnie nieuświadamiając sobie treści, która potem po przeczytaniu jest dla niego czemś nowem, jakby nakreślonem przez inną osobę.
Jak komunikuje wychodzące w Barcelonie pismo „Luzy Union” *do obdarzonego taką właśnie zdolnością medjum, pani Conantzgłosił się raz ktoś, pragnąc w ten sposób wejść w komunikację z drogim mu zmarłym.
Pani Conant ujęła ołówek, położyła rękę na papierze i wkrótce z niezwykłą szybkością zaczęła pisać. Gdy jednak potem rzuciła okiem na papier, ze zdumieniem spostrzegła, że zamiast jakiegoś komunikatu, jak bywało zwykle, ołówek skreślił tylko jakieś kropki i kreski.
Poczekała chwilę, lecz trwało to w dalszym ciągu; nic zrozumiałego i czytelnego nie wychodziło; wciąż nic nieznaczące kropki i kreski. Zniechęcone i rozczarowane medjum rzuciło wreszcie ołówek, mówiąc: Dosyć! Nie będę próbować dalej, widocznie niema żadnego ducha, któryby chciał coś panu zakomunikować.
Przeciwnie, myli się pani odparł przybyły jestem niewymownie zadowolony, że się do pani zwróciłem, gdyż rezultat ten przeszedł moje oczekiwania!
Tu gość wyjaśnił, że gdy medjum wzięło ołówek, wyraził w myśli pragnienie, aby jego zmarły przed laty przyjaciel napisał komunikat znakami telegraficznemi, które za życia znał doskonale. To, co tu mi napisał, najzupełniej przekonywa mnie o jego tożsamości. Są to rzeczy niezmiernie dla mnie ciekawe. Jeszcze raz dziękuję pani. Teraz nie wątpię, że przejawił się istotnie mój przyjaciel.
Nadmienić trzeba, że pani Conant absolutnie nie znała używanego w telegrafji alfabetu Mors’a i była pewna, że kreśli tyłbe jakieś znaki bez żadnego znaczenia.
O tożsamości zmarłego mogłaby prędzej świadczyć sama treść komunikatu, nie podana niestety przez wspomniane pismo, nie zaś sposób, w jaki był napisany, tern bardziej, że pytający znał sam alfabet telegraficzny. A więc mogło tu mieć miejsce i odczucie telepatyczne. Jest to jednak wypadek rzadki i ciekawy, tak samo jak i pismo automatyczne w językach nieznanych nie tylko medjum, ale nawet czasem i wszystkim obecnym.
Gdyby takie objawy tłumaczyć wyłącznie telepatją, miałoby to również poważne znaczenie, bo dotąd jeszcze istnieją uczeni co prawda, nie zajmujący się metapsychiką twierdzący, że telepatja, czyli wyczuwanie cudzych myśli jeszcze nie jest bezsprzecznie udowodniona.
Telepatja jednak jest już od dawna faktem stwierdzonym i gdyby nie ona, musielibyśmy wiele wypadków wyjaśniać tylko ingerencją duchów zmarłych, co na pewno jeszcze bardziej przeraziłoby krytykujących i negujących to, czego wcale nie znają i nie badali.
źródło: Prosper Szmurło „Ze świata tajemnic”, wydawnictwo Świt, Warszawa 1928