Tajemna Księga
Autorstwa ARTHURA EDWARDA WAITE’a
M. VULLIAUD jest znany we Francji dzięki autorytatywnej pracy w dwóch tomach na temat La Kabbale Juive, która powinna raz na zawsze, a może i tak się stało, zakończyć nonsensy pisane na ten temat, od czasów Eliphasa Lévi, przez okultystyczne szkoły Paryża, które nie znały ani tekstów Tajemnej Tradycji w Izraelu, ani ich krytycznej historii.
Stało się tak, że w przestronnych dniach przedwojennych, kiedy Paryż miał Metropolitalną Radę Zakonu Martinistów pod patronatem Dr Papus, Société des Hautes Etudes, Ecole Supérieure przyznającą dyplomy, Ordre Kabbalistique de la Rose Croix, i tak dalej, pojawił się pewien M. Chateau, który wydał przetłumaczony Zohar w skromnym tomie oktawowym, i został on bez zastrzeżeń przyjęty przez Papusa jako całość tej kolosalnej zbiorowości. Składał się faktycznie i wyłącznie z trzech odrębnych traktatów zawartych w Zoharze i przetłumaczonych na francuski z łacińskiej wersji Barona von Rosenroth, wydanej pod koniec XVII wieku i znanej studentom tematu z tej historycznej kolekcji, którą nazwał Kabbala Denudata. Tyle o Zoharze we francuskich kręgach okultystycznych przed parafraza Jean de Pauly. Sytuacja nie była o wiele lepsza w Anglii, gdzie S. Liddell MacGregor Mathers także tłumaczył z Rosenrotha, dla dobra studentów około 1887 roku – szczególnie dla tych, którzy określali siebie mianem „bardzo okultystyczni”. Wierzył i stwierdził, że Księga Rewolucji Dusz Luria była częścią Zoharu; a kiedy teozofowie tamtych czasów zwrócili mu uwagę, że źle przetłumaczył łacinę, jego odpowiedź była taka, że poprawił Rosenrotha odwołując się do tekstu chaldejskiego. Tyle o Zoharze w Londynie, kiedy Kabałystyczny Zakon G.D. spotkał się w siedzibie masonów pod patronatem Mathersa, a jego współpracownik, dr Wynn Westcott, Naczelny Mag Rosyjskiego Towarzystwa Masonicznego, zapewnił o swoim osobistym zadowoleniu z rzucania prochu w oczy „krytykom”. Był to zadziwiający świat, moi Mistrzowie.
Rosenroth przetłumaczył na łacinę Siphra Di-Tzeniutha, inaczej Tajemną Księgę, Księgę Skromności lub Księgę Ukrytej Tajemnicy, oraz dwa dalsze traktaty Zoharowe rozwinięte z nich pod tytułami Idra Rabba i Idra Zouta – odpowiednio Wielka i Mniejsza Święta Zgromadzenia. M. Vulliaud niedawno wydał po francusku dwie wersje pierwszej, którą uważał za ouvrait essentiel de Sepher Ha-Zohar.(1) Jedna jest dosłownym tłumaczeniem, a druga parafrazą, obie zaopatrzone w cenne notatki. Rosenroth z kolei, aby wyjaśnić niejasne źródło Tajemnej Księgi, porównując ją z Idras, zrobił coś na kształt rozbudowy w nawiasach. Nie ma tutaj możliwości porównania dwóch wersji, czy to z wcześniejszymi tłumaczeniami: mogłoby to zaskoczyć moich czytelników, tak jak mnie zastanawia porównanie doskonałego łacińskiego kodeksu, wykonanego raczej w ciemności, z nowoczesnymi osiągnięciami naukowymi. Należy powiedzieć, że skorzystałem z tych nauk i kiedy tom M. Vulliauda zostanie oprawiony w pergamin, umieszczę go na półce obok pergaminowych tomów Rosenrotha.
Tymczasem jest przekład, którego przedmowa zajmuje więcej niż połowę tomu. Zawiera ona złośliwą krytykę obecnej pozycji w odniesieniu do studiów kabalistycznych, ich zaniedbania przez historyków filozofii i powtarzanie z ust do ust starej, wybuchowej tezy, że Tajemna Tradycja Izraela została stworzona na początku XIII wieku. Pewne wkłady na temat prezentowane przez francuskiego duchownego, ojca Bonsirvena, który wydaje się być nieznany w Anglii, są badane pod kątem ich roszczeń do wiedzy, które są zredukowane do skromnych proporcji. Przedstawia również historię Jeana de Pauly’ego, który przetłumaczył Zohar na francuski, wraz z oceną ducha, który kieruje jego wersją. To właśnie to przyciąga mnie osobiście, ponieważ raz na zawsze kończy to skandaliczne oszczerstwo, które przedstawiało de Pauly’ego jako człowieka przebranego pod fałszywym imieniem, a mianowicie pewnego Paula Meyera, rzekomo „nawróconego” Żyda, który wystąpił jako fałszywy świadek w procesie o rytualne morderstwo wytoczonym Żydom ponad trzydzieści lat temu, we wschodniej lub południowej Europie. Znaną postać dr. Roberta Eislera kojarzy się z tym wymysłem, ponieważ rozpowszechnił go za pośrednictwem The Quest, w wydaniu tego kwartalnika datowanym na lipiec 1924 roku. Skoro on na pewno nie był autorem, to ja odnoszę to do jakiegoś nieznanego źródła. Dzięki M. Vulliaud dowiadujemy się, że de Pauly opublikował w Orléans, w 1897 roku, odezwę przeciwko absurdalnym i złośliwym oskarżeniom o rytualne morderstwo. Dowiadujemy się również, że dr Marc Haven — literacki
SIPHRA DI-TZENIUTHA: Le Livre Secret. Tłumaczenie całkowite Paul Vulliaud. 4 do str. 215. Paryż: Emile Nourry.
pseudonimem Dr. Lalande – niegdyś tak dobrze znanym w okultystycznych kręgach Paryża, przeprowadził kilka badań dotyczących wczesnej historii Jeana de Pauly’ego i ustalił między innymi, że urodził się około 1860 roku w Antivari w Albanii, jako syn Jeana Pierre Théodore de Pauly’ego i Antonii Marii, baronowej Vanutelli, i został ochrzczony następnego dnia, pod katolickim patronatem, w Scutari w tym samym regionie. Odkrycie Marca Havena jest nie mniej ważne niż fakt literacki M. Vulliauda, ponieważ można założyć, że francuski okultysta miał pełne dowody na swoje twierdzenie. Musi mu się jednak przeciwstawić fakt, że M. Vulliaud posiada, lub przejrzał, list de Pauly’ego datowany na 14 lipca 1900 roku, który wspomina, że urodził się w Czarnogórze. M. Vulliaud sugeruje w jednym miejscu, że jego bohater był albo pochodzenia żydowskiego, albo otrzymał żydowskie wykształcenie, dodając później, że jego nazwisko było niewątpliwie żydowskie i że nikt inny niż Żyd nie mógłby przetłumaczyć Zoharu. Dlatego jestem skłonny bardziej polegać na książce napisanej przez de Pauly’ego niż na dowodach jego chrztu w najwcześniejszym dzieciństwie i pozornie chrześcijańskim pochodzeniu.
Jeśli chodzi o tłumaczenie Zoharu, wiemy, że zostało ono potępione goryczą i bezwarunkowo w niektórych kręgach żydowskiego świata nauki – przez Dr. Eislera, Dr. Scholema i innych. M. Vulliaud przypomina nam, że kiedy, po rewizji przez rabina, zostało ostatecznie opublikowane pod patronatem jego pierwotnego sponsora i finansiera, M. Emile Lafumy, był on traktowany przez niego jako esej, tak jakby pierwszy szkic. Rozważane jako takie, jest niewątpliwie niezwykłe z punktu widzenia M. Vulliauda. Istnieją „sporne tłumaczenia, istotne luki, niedopuszczalne interpretacje”, ale stanowi cenne podłoże.
Co więcej, de Pauly był człowiekiem o nadzwyczajnej wiedzy i, podobnie jak awanturniczy bohater niektórych wczesnowiktoriańskich powieści, mówił we wszystkich językach z równą łatwością; ale większość swojego życia spędził w ubóstwie. Doprowadziło to do tego, że jego historia, tak jak jest teraz przedstawiona, to historia prób i chytraczkowania ubogiego ucznia, którego sumienie i poczucie honoru nieco się stępiały pod wpływem ciężkich warunków materialnych. Miał także słabość, która czasami charakteryzowała inne osoby o prawdziwych osiągnięciach naukowych, skłonność do uważania się za eksperta w dowolnej dziedzinie, którą skłoniło go do zajęcia lub okoliczności. Jest na to dowód, na przykład, że kiedy M. Lafuma zaproponował mu, że powinien przetłumaczyć Zohar, na pewnych uzgodnionych warunkach, de Pauly nie był całkowicie nieznajomy, ale na pewno nie był zaznajomiony z Tajemną Tradycją Izraela. Jest to wyraźnie zaznaczone w jego notatkach i komentarzach na temat krytycznych punktów Zoharu, w których popełnił błędy i przyjął absurdalne poglądy. Pomimo tych rzeczy, jest on traktowany raczej łagodnie przez swojego biografa, jak mi się wydaje, a także, jak czuję, przez M. Lagumę, który doznał z jego ręki nieco cierpień. Ja sam na swoim stanowisku, niemożliwe jest dla mnie poznać jego historię bez znacznej sympatii, i prawdopodobnie inni czytelnicy będą się z tym zgadzać.
Tytułowa strona M. Vulliauda mówi o „nowych rozważaniach” na temat starożytności Zoharu; ale raczej nie można oczekiwać, że sprawy są bardziej rozwinięte niż w obszernych tomach, które już poświęcił temu dziełu. Można zauważyć (1) że jego studium Tajemnej Księgi przed jej tłumaczeniem przekonało go jeszcze bardziej o autorytecie i wieku Kabbali; (2) że jego korzenie leżą dla niego głęboko w wiekach, co oznacza, że są wcześniejsze niż chrześcijaństwo; i (3) że niektóre dokumenty, w których została ostatecznie zawarta, należą do szkoły Rabbi Simeon ben Yohai.
źródło: THE SECRET BOOK By Arthur Edward Waite, The Occult Review, March 1931
Paul Vulliaud, pełne imię Alexandre Paul Alcide Vulliaud, urodził się 5 lutego 1875 roku w Lyonie i zmarł 3 listopada 1950 roku w Épinay-sur-Seine. Był francuskim pisarzem, tłumaczem i malarzem. Jako katolik, był równie dobrze obeznany z kulturą hellenistyczną, jak i hebrajską. Znany jest z tłumaczeń i komentarzy do hebrajskiej Biblii, Zoharu oraz dzieł Dante, Szekspira i Salomona ibn Gabirola1.
W 1923 roku opublikował książkę „La Kabbale Juive”, w której argumentuje na rzecz antyczności Zoharu i Kabali oraz różnicuje kabalę żydowską od kabalistyki chrześcijańskiej. Twierdzi, że „Przyczyny badania żydowskiego ezoteryzmu są więc liczne. Nauka religii, archeologia Izraela, historia filozofii, początki chrześcijaństwa, badanie współczesnych sekt religijnych są zainteresowane”. Podkreśla także unikalność kabały w kontekście innych tradycji. Wyraża to stwierdzeniem, że próby interpretacji ezoterycznej w innych tradycjach, jak grecka, łacińska czy arabska, pokazują raczej niezdolność tych kultur do poddania swojego języka manipulacjom, które są, jakby, przywilejem tradycji i języka Izraelitów1.
Jego praca była często postrzegana jako ezoteryczna lub marginalna, rzadko cytowana przez takich badaczy jak Gershom Scholem czy Charles Mopsik. Bernard Dubourg wznowił prace Vulliauda, opierając swoje twierdzenie, że hebrajski był pierwotnym językiem Nowego Testamentu, na pewnym użyciu żydowskiej kabali. Prace Dubourga nie spotkały się jednak z lepszym odbiorem w świecie naukowym1.
Książka „La Kabbale Juive” pełnym tytułem „La kabbale juive : Histoire et doctrine” została opublikowana w Paryżu w 1923 roku1.