Niedawne odrodzenie się praktyk spirytystycznych na całym świecie sprawia, że coraz więcej osób próbuje eksperymentować z tablicą ouija – prostym i na pozór nieszkodliwym urządzeniem, za pomocą którego często uzyskuje się wiadomości, które wydają się pochodzić od duchów
zmarłych. Ta praktyka rozprzestrzenia się tak szybko w naszym kraju, że mało jest dziś rodzin, które nie miałyby z nią styczności w jakiś sposób i które nie słyszałyby o zaskakujących komunikatach, które w wielu przypadkach uzyskiwano z tej małej tablicy. Skutkiem tego refleksyjne osoby wszędzie zadają pytania dotyczące tej sprawy, które wymagają odpowiedzi. Ci z nas, którzy z powodu długotrwałych i dokładnych badań są bardziej zaznajomieni z tym tematem, nie mogą nie czuć, że odpowiedź na te pytania powinna być adekwatna i prawidłowa.
Dla praktycznych celów możemy podzielić eksperymentatorów z tablicą ouija na dwie grupy osób. Pierwsza grupa traktuje tablicę jako zabawkę, środek rozrywki. Choć przyznają, że wiadomości uzyskiwane pod ich ręką są często bardzo dziwne i zaskakujące, wierzą, że da się je wyjaśnić naturalnie. Zauważyli, jak często otrzymane komunikaty są głupie lub błędne, a w wielu przypadkach są jedynie echem ich własnych myśli lub odnoszą się do dawno zapomnianych wspomnień.
Do drugiej grupy należą osoby, które bardziej dokładnie przeanalizowały temat i są przekonane, że naturalne wyjaśnienie nie tłumaczy wszystkiego. Wierzą, że w wielu przypadkach musi działać jakaś zewnętrzna, niezależna świadomość. Jako potwierdzenie tego wskazują na treść niektórych wiadomości: prezentują informacje, które są znane tylko eksperymentatorowi i zmarłej osobie, oraz wskazują na odległe miejsca i osoby, które okazują się prawdziwe.
Pytanie, które wszyscy zadają to: „Jak można pogodzić te sprzeczne poglądy? Jaka jest prawda na ten temat?”
W odpowiedzi na te pytania można stwierdzić, że oba poglądy są w pewnym sensie prawdziwe. Badania naukowe z wielu lat i krajów pokazały, jakie procesy zachodzą podczas uzyskiwania tych tajemniczych wiadomości. Musimy rozpoznać dwa fakty:
- Nowsze badania psychologiczne pokazały, że ludzki umysł jest znacznie bardziej złożony niż się wcześniej sądziło. Wiele jego operacji jest podświadomych. To podświadome „ja” działa jako magazyn doświadczeń. W stanie śnienia, hipnozy czy transu możemy doświadczyć tych ukrytych treści.
- Drugi fakt, który musimy rozpoznać i mieć na uwadze, pokazuje, że eksperymenty dowiodły, iż w miarę umiarkowywania działalności świadomego umysłu i wprowadzania stanu pasywności, podświadoma część umysłu zaczyna działać bardziej swobodnie i po pewnym czasie – automatycznie, bez świadomej współpracy eksperymentatora, ujawniając niektóre ze swoich treści.
Zwykły umysł w stanie pasywności nie ma mocy wyboru ani kontroli nad materiałem emitowanym przez umysł podświadomy, który działa w sposób przypadkowy i chaotyczny, często prezentując rzeczy zdumiewające, niespodziewane i nierozpoznawalne przez normalny umysł. Starannie przeprowadzone eksperymenty oraz rygorystyczna analiza życiorysu eksperymentatora i treści otrzymanych wiadomości wykazały również, że w miarę rozwoju i pielęgnowania tego pasywnego stanu umysłu przez częste eksperymenty, stopniowo otwiera się drzwi, przez które zewnętrzna inteligencja lub duch może wtargnąć do umysłu i uzyskać dostęp do treści tego dobrze zaopatrzonego magazynu podświadomości.
Nie byłoby możliwe w krótkim artykule takim jak ten przedstawienie wszystkich dowodów popierających to twierdzenie. Mogę jedynie stwierdzić, że wszyscy najlepsi badacze doszli do tego wniosku i że faktu tego można dzisiaj wątpić tylko przez tych, którzy nie mają dokładnej wiedzy na ten temat, których własne doświadczenia nigdy nie przekroczyły etapu podświadomości, lub którzy są nastawieni przeciwko wierzeniu w świat duchów. Nawet najbardziej sceptyczna osoba, najmniej skłonna wierzyć w działalność duchów w związku z tymi eksperymentami, po zastanowieniu się, będzie musiała przyznać, że musi być zaangażowany zewnętrzny umysł, gdy tablica opowiada o zdarzeniu zachodzącym w pewnej odległości, którego prawdziwość jest potwierdzana, lub gdy przekazywana jest wiadomość w języku, którego eksperymentator nigdy się nie uczył, a która po przetłumaczeniu okazuje się spójna i zrozumiała. I nie trzeba dodawać, że wiele takich wiadomości, niektóre z nich znacznie bardziej zadziwiające, zostało otrzymanych za pomocą automatycznego pisania w różnych częściach świata.
Teraz w klarownym rozpoznaniu i zastosowaniu tych dwóch przedstawionych faktów znajduje się rozwiązanie problemu prezentowanego przez tablicę ouija. Wszystko zależy od szczególnego stanu psychicznego.
Prawda o tablicy ouija eksperymentatora.
Na początku eksperymentu, zanim umysł osiągnie znaczny stopień pasywności, wiadomości mogą być zupełnie normalne, nieco pobudzony umysł podświadomy staje się aktywny i automatycznie i chaotycznie komunikuje niektóre z treści swojego magazynu poprzez małą tabliczkę lub ołówek. Może nawet fałszywie twierdzić, że jest niezależną osobowością – duchem zmarłego przyjaciela czy krewnego, zwłaszcza jeśli eksperymentator silnie wierzy w to i nieświadomie sugeruje to podświadomemu umysłowi. Zdecydowana większość zabawnych wiadomości i odpowiedzi na pytania, które wszyscy znamy, jest odbierana tam, gdzie osiągnięto umiarkowany stopień pasywności, a w konsekwencji eksperymentator nie podejrzewa zagrożenia ani nie czuje się na niebezpiecznym gruncie. Tablica może żartować, zgodnie z specyficznym temperamentem eksperymentatora, może zaskoczyć podając wiek i inne szczegóły, nieznane innym, osoby obecnej; może wykonać różne zadania sprawiające największe zdumienie. I niezależna inteligencja może oczywiście być związana z produkcją od samego początku. Ale dopóki stwierdzenia nie zawierają materii obcej dla umysłu eksperimen- tatora i żadna odpowiedź na pytanie nie mogłaby zostać wyemitowana z podświadomego magazynu, nie ma uzasadnienia dla zakładania obecności zewnętrznej inteligencji. W miarę jednak kontynuowania tych eksperymentów i stawania się umysłu bardziej pasywnym i letargicznym, zjawisko zaczyna zmieniać swój charakter i niezauważalnie przechodzi z naturalnego w nadprzyrodzone. Podczas gdy podświadoma aktywność automatyczna wciąż trwa, tu i ówdzie pojawia się wiadomość o zadziwiającym charakterze, która często od razu jest rozpoznawana jako niebędąca częścią umysłowego wyposażenia eksperymentatora. Zdarzenia zachodzące w oddali są dokładnie raportowane i komentowane. Ujawnienia są dokonywane w odniesieniu do charakteru i czynów oraz intymnych spraw osobistych osób nieznanych eksperymentatorowi. Wiadomości są podawane, wskazujące w sposób wyraźny i przekonujący na wiedzę i informacje całkowicie poza zasięgiem umysłu piszącego. I są przekazywane w formie i sposób sugerujący obecność krytycznego i obserwującego umysłu oraz sądu zupełnie niezgodnego z tym eksperymentatora. Gdy, w obliczu tak zadziwiających komunikatów, zadawane są dalsze pytania, odpowiedź jest zazwyczaj taka, że duch jakiegoś zma- [214] Prawda o tablicy ouija rłego przyjaciela czy krewnego eksperymentatora jest obecny, że odkrył ten prosty środek komunikacji i że chce rozwijać kontakt w ten sposób dla korzyści eksperymentatora i ludzkości w ogóle. Czy nie jest to przecież największym błogosławieństwem, dowiedzieć się, że drodzy zmarli są na pewno żywi i są wszędzie wokół nas, i czy nie jest to dla nas całkowicie dopuszczalne, aby otrzymywać od nich rady i wskazówki, nie tylko w odniesieniu do niektórych większych problemów życia, ale także dotyczące naszych bardziej bezpośrednich trosk i zmartwień? Po pewnym czasie zwykle podawane są instrukcje, jak osiągnąć większy stopień pasywności i jak ten sposób komunikacji między widzialnymi i niewidzialnymi światami może być bardziej doskonały i korzystny. Eksperymentator, zafascynowany tymi komunikatami, i przekonany, że natknął się na wielkie i cenne odkrycie, chętnie przyjmuje podane rady i systematycznie korzysta z tablicy ouija. Każda wątpliwość wyrażona przez innych co do prawdziwego źródła wiadomości lub charakteru i integralności działających duchów, jest odrzucana z uśmiechem pogardy, widząc, że wiadomości nie niosą niczego poza życzliwością i dobrocią, i że
szkoda nie może być spowodowana przez zmarłą matkę, siostrę czy przyjaciela. Przyjmuje się więc, że podczas gdy wiele pisania na ouija czy planchette jest automatyczne i naturalne, komunikacja z duchami jest możliwa i może być nawiązywana tymi środkami. Chociaż ten wniosek może wydawać się trudny dla niektórych umysłów, jest jednak pewne, że w obliczu obfitych dowodów, każde inne wyjaśnienie stanowiłoby większe, a nawet nie do pokonania trudności. Następnym, najważniejszym pytaniem, które się pojawia, jest więc: Czy uzasadnione i obronione jest twierdzenie, że komunikujące się w ten sposób duchy są w rzeczywistości duchami zmarłych? Czy możemy zaakceptować i uwierzyć w świadectwo, które dają na swój temat?
Moja odpowiedź na to pytanie brzmi, że wszystkie dotychczas ustalone fakty nie tylko przeczą temu twierdzeniu, ale że w tym przekonaniu i tych praktykach istnieją poważne zagrożenia – umysłowe, moralne i fizyczne – dla eksperymentującego. Jako argument na poparcie tego stwierdzenia chciałbym zachęcić czytelnika do następujących rozważań:
Długotrwałe i starannie przeprowadzone eksperymenty wykazały:
-
Nigdy nie udało się jednoznacznie zidentyfikować komunikującego się ducha.
Niedoświadczony eksperymentator oczywiście doskoczy do wniosku, że zmarła matka lub siostra jest obecna, ponieważ duch, który tak twierdzi, posiada wiedzę o intymnym charakterze, potrafi mówić konsekwentnie i z familiarnością o przeszłym życiu ziemskim zmarłej matki, potrafi wspomnieć drobne, szczególne incydenty czy cechy charakteru nieznane poza kręgiem rodzinnym. Ale takie demonstracje intymnej wiedzy nie mogą być dzisiaj uważane za dowód tożsamości. Sam fakt, że takie fakty są rozpoznawane przez osobę, której są prezentowane, dowodzi, że są one zawarte w pamięci tej osoby i że są zatem dostępne dla ducha najeżdżającego pasywny umysł. To samo dotyczy pisma ręcznego, specyficznych wyrażeń i wszystkiego, co eksperymentator rozpoznaje jako charakterystyczne dla osoby, która twierdzi, że jest obecna. Eksperymenty wykazały, że nawet zahipnotyzowana osoba potrafi dokładnie naśladować jakiekolwiek pismo ręczne, z którym mogła się zapoznać w życiu, choć w stanie normalnym może być to niemożliwe. A w pisaniu automatycznym proces jest identyczny, z tym że operatorem nie jest podświadomy umysł, ale duch. Często zdarza się, że jakaś zmarła osoba, zupełnie nieznana eksperymentatorowi, ogłasza swoją obecność i w celu identyfikacji podaje imię, które nosiła w swoim przypuszczalnym przeszłym życiu ziemskim, sposób i miejsce swojej śmierci oraz inne podobne i uderzające szczegóły. Często okazuje się, że takie oświadczenie jest prawdziwe nawet w szczegółach. Ale to również nie jest dowodem tożsamości, ponieważ czytamy w gazetach o obcych, którzy umierają w określonych miejscach i w określonych okolicznościach każdego dnia, a nawet jeśli nasze zainteresowanie jest najbardziej powierzchowne i przelotne, podświadomy umysł rejestruje ten fakt. I zapisy spirytyzmu świadczą o tym, że dla tych tajemniczych duchów łatwo jest wyciągać takie informacje z podświadomego umysłu i w ten sposób dramatyzować i naśladować takie zmarłe osobowości. Istnieje też obfity dowód, że w określonych warunkach mogą czerpać informacje z odległych umysłów, z którymi eksperymentator jest w pewnego rodzaju raporcie, oraz z książek, listów i innych dostępnych źródeł informacji. Ale fakt, że te duchy nie są tymi, za które się podają, wynika z faktu, że w manipulacji zebraną w ten sposób informacją popełniają często najbardziej katastrofalne błędy, wpisując do historii życia żony to, co należy do matki, wykazując nieświadomość spraw, które znała zmarła osoba, przede wszystkim miałby powody, aby pamiętać, i wprowadzając się w błąd, gdy są pytani, wpadają w najbardziej beznadziejne sprzeczności. Mamy na to zapisane przypadki, w których chwalebnie przyznali się do swoich sztuczek, kiedy zostali przyłapani, i w których stwierdzili, że dzięki temu „czytaniu myśli” naiwnych osób byli w stanie dokonywać niemal cudów. Kilka lat temu miałem podobne doświadczenie, duch przez wiele miesięcy twierdził, że jest zmarłym przyjacielem i dostarczał wiele niezwykłych dowodów na swoją tożsamość. Po odkryciu w jawnej sprzeczności i fałszu oraz oskarżeniu w imię Boga o ujawnienie prawdziwego źródła swojej informacji, stwierdził, że czerpał wszystko z naszych głupich „skrzynek myślowych”, mógł czytać zawartość pasywnego umysłu tak łatwo, jak czytamy książkę czy gazetę. Widzimy więc, że mając takie fakty przed sobą i takie możliwości ze strony duchów, nie można by było w najbardziej korzystnych okolicznościach być pewnym, że komunikujący się duch jest tym, za kogo się podaje. Wielu autorytetów potwierdzających dokładność tego stwierdzenia można by przytoczyć. Dla skrótu przytoczę tylko jednego, francuskiego astronoma, profesora Flammariona, który przez wiele lat był uważnym badaczem zjawiska. On pisze: „Jeśli chodzi o istoty różne od nas – jaka może być ich natura? Nie możemy mieć o tym pojęcia: Dusze zmarłych? To jest dalekie od udowodnienia. Niezliczone obserwacje, które zgromadziłem przez ponad czterdzieści lat, wszystkie przekonują mnie o przeciwnym. Nie dokonano satysfakcjonującej identyfikacji.” Że duchy z tablicy ouija nie są naszymi zmarłymi krewnymi i przyjaciółmi, jest również oczywiste z tego, że ich wiadomości są w większości błahe, sprzeczne i intelektualnie bezwartościowe. W umysłach wszystkich ludzi istnieje naturalny i instynktowny respekt dla wszystkiego, co wiąże się z życiem pozagrobowym zmarłych. Bez względu na nasze przekonania religijne wiemy, że ich czas próby minął, że po utracie ciała weszli w stan życia, w którym małe błahe sprawy życia ziemskiego nie mają już znaczenia, ale w którym nieuchronnie zbierają owoce swojego moralnego i duchowego osiągnięcia lub zaniedbania. Mając to na uwadze, jesteśmy zdumieni, że te duchy, twierdząc, że są naszymi ocalałymi, są takie.
Tajemnicze siły psychiczne, przyjaciele, albo nie mówią nam nic wartościowego na temat życia pozagrobowego, albo wprowadzają się w błąd, próbując to uczynić, w najbardziej beznadziejnych sprzecznościach, jeden duch zaprzecza temu, co inny stanowczo twierdzi. Widzimy, że głównie zajmują się najbardziej błahymi i głupimi sprawami obecnego życia, mówiąc nam, że Jan prawdopodobnie ma problemy z nerkami, że Maria zgubiła swoją starą broszkę i że mąż ciotki Emmy nie jest dla niej bardzo miły oraz podobne dziecinne bzdury, w które zmarły nigdy się nie wdawał będąc w ciele. W wielu przypadkach odważają się dawać rady dotyczące prowadzenia naszego publicznego czy rodzinnego życia, czasem wykazując zdumiewającą dokładność i znajomość tematu, a w niektórych przypadkach takie rady okazywały się dobre i akceptowalne na początkowych etapach eksperymentu. Jednak z biegiem czasu, kiedy zdobyte zostaje zaufanie i posłuszeństwo, takie porady mogą zmienić charakter, powodując, jeśli zostaną przyjęte, straszny chaos w życiu domowym i rodzinie. W wielu przypadkach rady te są podawane przez aluzje i sugestie, a nie przez wyraźne i konkretne stwierdzenia, duch w ten sposób ostrożnie zapewnia sobie drogę ucieczki przed ewentualnymi komplikacjami. Mam raporty z licznych przypadków, w których wskazówki uzyskane z tej godnej pogardy tabliczki rozdzieliły męża od żony, matkę od dzieci, przyjaciół od przyjaciół, powodując nieskończoną ilość nieszczęścia i cierpienia. Niestety, w większości przypadków tylko wtedy, gdy jest za późno, kiedy szkody zostały wyrządzone, prawdziwy sprawca zamieszania zostaje odkryty, a prawda zostaje rozpoznana. To bardzo trudne, a czasami niemożliwe zadanie, przekonywanie umysłu, który przeszedł pod kontrolę ducha i który, z powodu tej kontroli, stracił zdolność sprawiedliwego sądzenia. Nie trzeba chyba dodawać, że wiadomości dotyczące religii są równie bezwartościowe i niewiarygodne. Większość z nich ubrana jest w dostojny język, sugerujący obecność wyższego i wyniosłego umysłu, ale ich treść to albo puste banały, albo dostosowania do myśli i skłonności, które duch dostrzega w umyśle, na którym działa. Są one wyraźnie nigdy prawdziwymi opisami rzeczywistego stanu rzeczy w życiu po drugiej stronie. Duch, starający się zdobyć zaufanie swojej ofiary, będzie katolikiem z katolikiem, unitarianinem z unitarianinem, nawet nihilistą i anarchistą, tam gdzie takie skłonności przeważają. Będzie bronić i wyjaśniać sensowność każdej, nawet najbardziej absurdalnej przesądy lub wierzenia, charakterystycznego dla pytającego. Gdy zdobyte zostaną zaufanie i pewność, duch zacznie powoli podkopywać wszelkie prawdziwe chrześcijańskie podstawy, jeśli takie istnieją, zaprzeczać boskości Chrystusa, autorytetowi sumienia, odpowiedzialności życia ludzkiego i rzeczywistości nadchodzącego sądu. Będzie karmić umysł pustymi banałami, bardzo akceptowalnymi dla naturalnego człowieka, ale ostatecznie sprzecznymi z podstawowymi prawdami religii chrześcijańskiej. Sam fakt, znany całemu światu, że ci, którzy przyjmują spirytyzm, zawsze przestają wyznawać historyczne chrześcijaństwo, w dowolnej formie, jest sam w sobie wystarczającym dowodem potwierdzającym to stwierdzenie. „Kultywowanie tych istot w odniesieniu do religii,” pisze rozważny badacz tematu,53 „obejmuje praktyczne zniesienie Dekalogu, wprowadzenie odrażających herezji do chrześcijaństwa i propagowanie pogaństwa i ateizmu. Wszystko, co wiemy o niecielesnych inteligencjach, to że są intelektualnie godne pogardy i że ich wpływ prowadzi do zniszczenia religii i moralności.” Ale być może najbardziej przekonującym dowodem jest to, że
Okultyzm w badaniach psychiki.
te duchy, komunikujące się przez automatyczne pisanie, są złe i nie są tym, za co się podają, można dostrzec przede wszystkim w: 3. Efekcie, fizycznym, moralnym i umysłowym, jaki te praktyki mają na eksperymentatora. Trzeba by napisać całą książkę, by próbować przedstawić przekonujące i obfite dowody dostępne w tej kwestii. W ostatnich latach wielu naukowców tego tematu dostarczyło uderzających świadectw, które potwierdzają wypowiedzi wielu rozczarowanych spirytualistów. Mogę tu jedynie w skrócie przedstawić fakty, ale to co mówię opiera się na obserwacjach i doświadczeniach wielu lat oraz na informacjach, które dotarły do mnie w ciągu tych lat. Wiele z tych raportów jest niezwykle bolesnych.
W skrócie fakty wyglądają tak: Osoby regularnie i systematycznie korzystające z tablicy ouija, planchette, lub podobnych automatycznych urządzeń do uzyskiwania wiadomości od duchów, po pewnym czasie doświadczają szczególnego stanu zmęczenia i wyczerpania – w wielu przypadkach towarzyszy temu silny ból na górze kręgosłupa, który stopniowo rozprzestrzenia się na cały mózg. Ten stan wynika z dobrze udokumentowanego faktu, że dla uzyskania ruchu tablicy energia życiowa lub nerwowa jest wyciągana z organizmu eksperymentatora, często w sposób nieproporcjonalny do jego fizycznego zdrowia i kondycji. W przypadku zawodowych medium, którzy praktykują swoje umiejętności nieprzerwanie i dla zysku, to wyczerpanie jest tak duże, że po pewnym czasie stają się oni kompletnymi wrakami. Doprowadziło to do stwierdzenia znanego fizyka, Sir Wm. Barrett’a: „Zauważyłem stały, zniżający się kurs wszystkich medium, którzy regularnie się spotykają”. Niedoświadczony eksperymentator rzadko przypisuje ten stan do prawdziwej przyczyny, trudno jest go przekonać, że praktyka, która wydaje się tak prosta i nieszkodliwa, mogłaby być obarczona tak katastrofalnymi skutkami.
Jeśli jednak, pomimo tych ostrzeżeń, eksperymenty są kontynuowane, pojawiają się inne objawy, które nie pozostawiają wątpliwości co do problemu. Ogólne zdrowie zaczyna się pogarszać, pojawia się pewnego rodzaju apatia i znużenie życiem, które uniemożliwiają wykonywanie codziennych obowiązków i pozbawiają zainteresowania nimi. Tylko kontakt z „przyjaciółmi” z niewidzialnego świata staje się teraz jedynym ekscytującym i pochłaniającym zainteresowaniem. W miarę spadku witalności i siły oporu, duch uzyskuje bliższy dostęp do umysłu, kieruje i wpływa na jego działania, i z czasem zdobywa nad nim pełną kontrolę. Kiedy ta kontrola zostaje osiągnięta, umysł staje się coraz bardziej podatny na sugestie i coraz mniej zdolny do wykonywania wobec nich kontroli. Wiadomości przychodzą wtedy z dużą regularnością, ale ich moralny ton zaczyna się bardzo zmieniać. Z punktu widzenia zdrowego umysłu są one wyraźnie niemoralne w swoim celu i charakterze.
Może chodzić o męża lub żonę, których lojalność jest kwestionowana, albo mogą rzucać cień podejrzeń na motywy przyjaciół lub krewnych, zwłaszcza jeśli sprzeciwiają się eksperymentom. W przypadku młodych ludzi, wiadomość może sugerować, że ustanowione prawa moralności są w końcu tylko konwencjonalnymi prawami, stworzonymi przez ludzi, i że nie trzeba być tak rygorystycznym – że pewne instynkty, przekazane ludzkiej naturze, zostały przekazane przez Boga i mogą być prawnie przestrzegane, a nadeszły czasy, kiedy ludzie nie mogą pozwolić sobie na dłuższą niewolę tych starych okowów. Prawo chrześcijańskie jest wyśmiewane, a chrześcijańskie zwyczaje i praktyki są uważane za przestarzałe i niemodne. Te sugestie są podawane w najbardziej subtelny sposób, w podniosłym języku, odwołując się do młodzieńczej wyobraźni i niebezpiecznych skłonności ukrytych w każdym człowieku. Jeśli pamiętamy, że niewidzialny doradca, który podsuwa te sugestie, jest uważany za miłującego ojca lub matkę, który mógłby pragnąć tylko dobrobytu swojego dziecka, i że zdolność eksperymentatora do rozróżniania jest zgubiona, można sobie wyobrazić, jak daleko może sięgnąć takie psoty. W miarę „rozwoju psychicznego” cała mentalna i moralna natura eksperymentatora staje się zakłócona, a on odkrywa na własny koszt, że choć było dla niego łatwe otwarcie drzwi umysłu, przez które umysł mógł być zaatakowany, trudne, jeśli nie niemożliwe, jest zamknięcie tych drzwi i wypędzenie najeźdźcy. Niemalże nieustannie, o każdej porze dnia i nocy, pojawia się przymus komunikacji czy pisania, co budzi ofiarę nagle lub uniemożliwia jej zdobycie odświeżającego snu. Żałosny stan upadku mentalnego i moralnego, często kończący się samobójstwem czy obłędem, jest częstym ostatecznym skutkiem. Kilka lat temu miałem kontakt z panią, która rozwinęła zdolność automatycznego pisania i która każdej nocy kładła się spać z arkuszami papieru i ołówkiem przy łóżku. Pulsująca potrzeba chwycenia ołówka pojawiała się nagle i bezwzględnie, a ona mogła zdobyć tylko sporadyczny sen, poświęcając wiele poprzednich godzin na pisanie. Pani ta była fizycznym i mentalnym wrakiem. Z wielu przypadków, o których mam informacje, szczególnie zapadł mi w pamięć przypadek młodego człowieka pracującego w biurze w Londynie, który stał się bezradną ofiarą tych eksperymentów. Robiąc wpis w księdze rachunkowej, jego ręka nagle szarpała się w górę i w dół, a pióro pisało całkowicie obce treści, często o bardzo obraźliwym charakterze. Nie mógł utrzymać swojej pracy. Redaktor jednego z naszych tygodników niedawno przesłał mi imiona i adresy trzech osób z jednego rejonu, które musiały zostać zamknięte w zakładzie dla psychicznie chorych z powodu tych praktyk. Lekarz opiekujący się nimi stwierdził, że „używanie tablicy ouija doprowadziło do stanu demencji.” Ale by nikt nie myślał, że przesadzam z przedstawianiem tej sprawy i że przesadzam z jej powagą, przytoczę słowa amerykańskiego naukowca zajmującego się tym tematem. Dr Hereward Carrington podsumowuje swoje ostrzeżenia przed praktyką automatycznego pisania następująco: „Nie mam wątpliwości, że setki osób szaleją każdego roku przez eksperymenty z tablicą planchette, tak jak by to zrobił badany temat, gdyby nie zakończył eksperymentowania na czas… „Sposób, w jaki tablica przeklinała przy pewnych okazjach, był nadzwyczajny, a kilkakrotnie nazywała panią C. i innych imionami, które nigdy wcześniej nie słyszeli, dopóki nie zobaczyli ich napisanych na papierze, i które są takiej natury, że nie mogę ich tu podać.” Lub, jak mówi Dr Carrington we wstępie do pracy obcego uczony: „Ci, którzy zaprzeczają rzeczywistości tych faktów, traktują cały problem jako „żart”, traktują planchette jako zabawkę i zaprzeczają rzeczywistości mocy i wpływów, które działają niewidzialnie, powinny się zastanowić. czy
Uwagi:
-
Niektóre terminy, takie jak „planchette board”, zostały przetłumaczone w taki sposób, aby zachować ich pierwotne znaczenie w kontekście tekstu.
-
Numeracja (np. 54, 55) w tekście odnosi się prawdopodobnie do przypisów lub odnośników w oryginalnym dokumencie.
służą efektom niektórych duchowych manifestacji. Nie wyśmiewaliby się już, przypuszczam, z tych badań i nie byliby skłonni nazywać wszystkich medium oszustami, lecz byliby skłonni przyznać, że istnieje prawdziwy „strach przed ciemnością” i że istnieją „moce i władze”, z którymi, w naszej niewiedzy, bawimy się, nie zdając sobie sprawy z przerażających konsekwencji wynikających z ingerowania w niewidzialny świat.” Niektórzy ludzie, w tym naukowcy o ugruntowanej pozycji, są skłonni bronić tych praktyk i zachęcać do nich, ponieważ ich zdaniem dostarczają one namacalnych dowodów, że nasi zmarli przyjaciele i krewni przetrwali śmierć ciała i że ich indywidualność nie uległa zmianie. Twierdzą krótko mówiąc, że wieczny problem dręczący ludzkość jest rozwiązany dzięki tablicy ouija. Na pierwszy rzut oka wydaje się to uzasadnione i wielu nie widzi, jak można temu zaprzeczyć. Jednak dokładniejsza refleksja musi ujawnić błąd, który leży u jego podstaw. Przez wieki zaniepokojona ludzka natura stała przy otwartym grobie i, niezadowolona z odpowiedzi dostarczonych przez chrześcijaństwo i przez duszę, błagała Boga o dowód, że osoba, która odeszła, naprawdę nie umarła. Mil- [230] Prawda o tablicy ouija iony zaniepokojonych umysłów proszą o taki dowód dzisiaj i, w rzeczywistości, jest to jeden z powodów, które tak skutecznie promują odrodzenie się duchowości w obecnych czasach. Ale tylko bardzo rzadko, w wyjątkowych i dziwnych okolicznościach, i bez żadnej inicjatywy z ludzkiej strony, taki dowód został podany. Czy naprawdę mamy wierzyć, że Bóg w Swojej mądrości zaprzecza dowodom, o które tak gorąco się modlimy, większości ludzi i najlepszym z nich, a dostarcza te dowody przez tablicę ouija, najbardziej błahym pytającym i w sposób niewątpliwie niebezpieczny dla zdrowia psychicznego i moralnego tych, przez których jest dostarczany? Czy można sobie wyobrazić coś bardziej mało prawdopodobnego? Gdyby tak było, czy nie musielibyśmy się rozstać z naszym instynktownym poczuciem czci dla Boga, i naszym poczuciem Jego świętości i sprawiedliwości, i czy nie musielibyśmy przyznać, mając na uwadze fakty, które przedstawiłem, że taki sposób ujawnienia nam tak ważnej prawdy jest obraźliwy dla naszego rozumu i zdrowego rozsądku? To jest zapewne tylko nauka, która weszła na kręte ścieżki i która utraciła wszelkie poczucie właściwych proporcji, która może wysunąć takie twierdzenie i która może nakłonić niedoświadczonych ludzi do ryzykowania na tych niebezpiecznych ruchomych piaskach.
Bardzo trafnie zauważa amerykański psycholog, Dr. Quackenbos: 56 „Można zadać pytanie, czy komunikacja z martwymi jest legalna i nasycona satysfakcją, czy Bóg ukryłby przed nami tak niewinne środki zaspokajania najintensywniejszych pragnień ludzkiej natury? Odpowiedź Wieków to: Nie! Dowód na nieśmiertelność nie jest do szukania w marzeniach duchowości.” Mając na uwadze niezaprzeczalne i teraz bardzo szeroko przyznawane fakty tutaj podane w zarysie, nie można zbyt mocno ostrzegać publiczności przed tymi praktykami – pozornie tak prostymi i nieszkodliwymi, a jednak w wielu przypadkach prowadzącymi do tak fatalnych skutków. Mają one o sobie szczególną i niemal nieodpartą fascynację dla pewnego rodzaju umysłu, a ta fascynacja zostaje wzmocniona przez samą ulotność zjawisk i brak precyzji i ostateczności, które charakteryzują komunikaty. Umysł jest utrzymywany w chronicznym stanie oczekiwania, nieustannie pragnąc dalszych ujawnień. Dlatego pierwszy krok jest najważniejszy, a rodzice i edukatorzy powinni zadbać o to, by ten pierwszy krok nie został podjęty. Tam, gdzie praktyka była lekkomyślnie uprawiana, powinna być rygorystycznie przerwana zanim osiągnie znaczący stopień rozwoju. „Ciało i Duch. [232] Prawda o tablicy ouija Z wielu powodów tablica ta nie powinna być tolerowana w żadnym chrześcijańskim domu lub dostępna dla młodych. Powinniśmy również chronić ich przed kontaktem z formą nowoczesnej literatury nazywanej naukową, w której te praktyki są zachęcane przez ludzi, których jedynym celem jest uzyskanie dowodów na przetrwanie ludzi, ale którzy nie mają szacunku dla moralnego i fizycznego dobrobytu tych, do których się odwołują. Należy zwrócić uwagę, że wszyscy prawdziwie naukowi i kompetentni ludzie, tacy jak dr Mercier w Londynie, dr Viollet we Francji i zmarły dr Lapponi we Włoszech, określili te praktyki jako niebezpieczne dla zdrowia psychicznego i moralnego, i poważnie ostrzegają przed wszelkim ingerowaniem w niewidzialny świat. Zapewniają nas, na podstawie osobistych doświadczeń, że liczba ofiar tych kultów rośnie z dnia na dzień. Sama praktyka nie jest odkryciem nowoczesnej nauki – nic nowego w świecie zjawisk, jak by niektórzy chcieli nam wmówić; przeciwnie, jest tak stara jak człowiek. W Chinach mała tablica jest znana od wieków i przyznaje się, że jest środkiem do kontaktów z duchami. W jednej czy innej formie te praktyki były uprawiane przez pogańskie rasy i można by rzec, że są charakterystyczne dla pogańskich cywilizacji. Były one potępiane i zabronione przez prawa Mojżesza, ponieważ wiedziano, że podważają i niszczą prawdziwe duchowe życie ludu. Upadły w zapomnienie, w miarę jak światło chrześcijaństwa szerzyło się po świecie. Ich odrodzenie się, w naszych czasach, nie jest krokiem naprzód, ale krokiem wstecz; to powrót do wyraźnie pogańskich i antychrześcijańskich wierzeń i praktyk i dodatkowy dowód na to, że świat znowu wpada w pogaństwo.
źródło: THE TRUTH ABOUT THE OUIJA BOARD; THE NEW BLACK MAGIC AND THE TRUTH ABOUT THE OUIJA-BOARD BY J. GODFREY RAUPERT, K. S. G., New York 1919.
Planchette zyskały na popularności w latach po powstaniu spirytyzmu w Ameryce, który rozpoczął się rzekomymi komunikatami duchowymi Sióstr Fox w 1848 roku, a następnie popularnością gier salonowych o tematyce nadprzyrodzonej, seansów oraz eksperymentów z mediumizmem i obracaniem stołem. Uczestnicy tych wydarzeń doświadczali dziwnych ruchów stołów i komunikowali się z duchami, które przekazywały swoje wiadomości poprzez serię zakodowanych negatywnych lub afirmatywnych puknięć. W innych przypadkach osoby uczestniczące w seansie otrzymywały bardziej skomplikowane wiadomości w postaci liter i fraz poprzez przepisywanie liter wskazanych przez puknięcia, gdy uczestnicy wywoływali alfabet w pustej przestrzeni. Wierzący w te komunikaty duchów zaczęli eksperymentować z udoskonalaniem i przyspieszaniem różnych form komunikacji, w tym wskazywaniem liter drukowanych na kartach alfabetycznych, automatycznym pisanie, bezpośrednim kanałowaniem i innymi metodami.
W zimie 1852-53, gorączka współczesnego ruchu spirytyzmu oraz komunikatów duchowych dotarła do Europy, gdzie francuski pedagog i ostateczny założyciel spirytyzmu, Allan Kardec, zapisał wynalezienie planchette 10 czerwca 1853 roku. Tamtej nocy Kardec był świadkiem, jak uczestnik seansu zaproponował bardziej wydajną alternatywę dla żmudnych procesów wywoływania alfabetu i odpowiedzi w postaci puknięć. Przymocował ołówek do małego odwróconego koszyka, umożliwiając wielu uczestnikom wspólne zapisywanie wiadomości od obecnych duchów. Pomysł przyniósł zdumiewające rezultaty, a po pewnych udoskonaleniach, aby skonstruować bardziej solidną drewnianą deskę, wiadomość o wynalazku rozprzestrzeniła się po Paryżu i do Anglii, gdzie powstał mały przemysł produkujący te urządzenia.
źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Planchette