Ścieżka lewej ręki cz. 1

Ci, którzy interesują się nauką tajemną, ciągle spotykają ostrzeżenia dotyczące unikania Lewej Ścieżki; czytają o Czarnym Okultyzmie i Ciemnych Inicjatorach oraz o wielu innych sprawach mających na celu przyprawienie o gęsią skórkę. Jeśli mają nerwowy temperament, widzą Dugpów za każdym krzakiem i boją się wracać do domu po zmroku. Zdrowy szacunek dla Moc Ciemności i niechęć do bawienia się nimi stanowi solidne podstawy do rozpoczęcia badań nad zjawiskami ponadnormatywnymi, ale przerażona ignorancja przynosi więcej szkód niż korzyści. Ostrzeżenia dla nowicjuszy są zazwyczaj tak samo niejasne, jak i wróżące nieszczęścia, i nie dają praktycznej pomocy, gdy uczeń faktycznie spotyka się z nadużyciem wiedzy okultystycznej.

Temat nie jest zbyt smakowity, a do jego zrozumienia konieczne jest mówienie wprost, tak jak mówienie wprost na temat innych problemów społecznych było niezbędne do ich rozwiązania. Polityka milczenia daje złu okazję, natomiast jeśli zrozumie się sprawę, moc tego zła jest łamana.

Czarni okultyści mogą być podzieleni na dwie klasy, ci, którzy celowo mówią do Zła, „Bądź moim dobrem” ; oraz ci, którzy trafiają na Lewą Ścieżkę bardziej lub mniej niechcący, a znajdując się tam, zostają tam, często oszukując samych siebie. Zajmiemy się najpierw tą pierwszą klasą, ponieważ dają one jasny obraz działania duchowego zła. Ci z drugiej klasy reprezentują każdy stopień modyfikacji tych samych zasad. Oczywiście, nie są tak niebezpieczni jak prawdziwi czciciele diabła, ale mogą być bardzo szkodliwi i nieprzyjemni. Na szczęście Chrystusy Zła są tak rzadkie jak Chrystusy Dobra. Najwyższe osiągnięcia w jakiejkolwiek dziedzinie życia osiąga niewielu. Pamiętajmy zawsze o starym przysłowiu o człowieku, który bił się w pierś i przyznawał, że jest największym z grzeszników, na co Diabeł odpowiedział: „To jest tylko próżność, chłopcze, nie jesteś niczym takim.”

Inicjat Inicjata Prawej Ścieżki jest skierowany ku Bogu; Inicjat Lewej Ścieżki jest skierowany ku sobie; to jest główna różnica między nimi. To jest punkt, który decyduje, czy dusza skieruje się na Prawo czy na Lewo, kiedy wchodzi na Ścieżkę.

Dalszy rozwój okultystyczny to tylko rozwijanie jednego lub drugiego aspektu natury.

Inicjat Lewej Ścieżki dąży do zdobycia władzy dla zaspokojenia własnych pragnień. Jest niebezpieczny do kontaktu, ponieważ jego celem jest wykorzystywanie swoich uczniów, a nie służenie im. Jest całkowicie bezwzględny i całkowicie egoistyczny, i po tym, jak skończy z życiem, nie zostaje z niego zbyt wiele. Trzy motywy go prowadzą: chciwość, pożądanie i pragnienie władzy i wiedzy dla samej ich władzy i wiedzy.

Dąży do otwarcia zdolności psychicznych, zarówno w sobie, jak i innych, za pomocą szybszych i mniej kłopotliwych środków niż powolne dojrzewanie treningu umysłu i medytacji, a do osiągnięcia tego celu używa narkotyków, zazwyczaj odmiany haszyszu, które „rozluźniają więzy umysłu” i dają mu tymczasowe rozszerzenie świadomości. Teraz jedno to rozluźnić więzy umysłu, a zupełnie co innego znowu je zacisnąć, a jeżeli nie jesteśmy gotowi przejść przez życie trzaskając jak tania samochodówka, nie jest mądrze szukać tej metody rozwoju, choć jest szybka i skuteczna. Bez względu na to, jak bardzo system zażywania narkotyków może być rekomendowany jako całkowicie nieszkodliwy, nowicjusz będzie mądry, jeśli go odrzuci, ponieważ opiera się na fundamentalnie błędnym założeniu, a skutki nawet pojedynczego eksperymentu mogą być bardzo dalekosiężne.

Otwarcie centrów i kontakt z innymi płaszczyznami nie stanowi całego psychizmu. Trzeba wiedzieć, jak podejść do tego, co jest kontaktem i jak je obsłużyć. Narkotyki nie dają tej wiedzy, która przychodzi tylko z doświadczenia, dlatego, chociaż niewątpliwie mogą otworzyć subtelniejsze płaszczyzny dla eksperymentatora, otwarcie jest tak niepożądane, że lepiej go unikać.

Ponadto, nowicjusz może zostać zapewniony przez przyjaciół, którym ufa, że przeprowadzili eksperyment bez szkodliwych skutków. To także może być prawda; ale jest czynnik znany fizjologom jako „niewinność narkotykowa”. Szkodliwe efekty jakiegokolwiek nieprawidłowego stymulatora lub środka uspokajającego nie stają się widoczne od razu, gdyby tak było, nie byłoby narkomanów. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś staje się uzależniony od kamienia nazębnego. To skumulowane efekty są toksyczne; a ponieważ narkotyki, które zmieniają świadomość, są nawykowe z różną szybkością, ryzyko nawet eksperymentowania jest zbyt duże. Co więcej, podczas pierwszego eksperymentu może powstać niebezpieczny kontakt astralny.

Można przyjąć jako aksjomat, że każdy, kto sugeruje użycie narkotyków do podniesienia świadomości, jest zdecydowanie na Lewej Ścieżce i lepiej go unikać.

Adept może także zaoferować otwarcie psychicznych centrów swojego ucznia za pomocą hipnozy. Do tej metody mają zastosowanie dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy tego, co już rozważaliśmy w odniesieniu do oświecenia przez narkotyki: mimo że to pozwala na dostęp do subtelniejszych płaszczyzn, nie daje ono mocy tych płaszczyzn. To jest równoznaczne z uruchomieniem silnika wysokoobrotowego samochodu i wysłaniem nie doświadczonego kierowcy prosto w ruch uliczny bez pokazania mu, które jest hamulcem, a które przyspieszaczem. Po drugie, po kilkukrotnym głębokim zahipnotyzowaniu osoby, jest ona w dużej mierze w rękach operatora: a nawet jeśli ten operator jest motywowany przez najczystsze intencje, procedura jest bardzo dezintegrująca dla ucznia. W pracy medycznej, obecnie, głęboka hipnoza, z tego powodu, jest bardzo rzadko stosowana; psycholodzy wolą polegać na sugestii.

Należy jednak zauważyć, że choć po kilkukrotnym hipnotycznym śnie, hipnotyzer może często wprowadzić swój obiekt w trans jednym słowem lub spojrzeniem, nie jest to możliwe na początku. Nikt nie może być zahipnotyzowany bez jego wiedzy; wymaga to współpracy, a zazwyczaj zdecydowanej i cierpliwej współpracy dla pierwszego wprowadzenia snu hipnotycznego. Niechętna ofiara musi tylko przyłożyć kciuk do nosa, a domniemany Ciemny Inicjator jest całkowicie pokonany. Widziałem wiele sugestii leczniczych wykonanych przez wykwalifikowanych lekarzy w czasach, kiedy pracowałem w klinice psychicznej, i chociaż nie było wątpliwości co do dominacji, która mogła być ustanowiona nad pacjentem, kiedy raz wprowadzono sen hipnotyczny, wprowadzenie go nie było wcale proste, nawet przy najlepszej współpracy pacjenta.

Chociaż bagatelizuję historię o hipnozie na siłę, jestem bardzo dobrze świadomy, że jedna osoba może uzyskać bardzo duży wpływ na umysł drugiej, i często to widziałem. Jestem jednak zdania, że taka dominacja opiera się na zaufaniu i pewności ofiary do dominatora, i że gdy te są całkowicie zniszczone, dominacja nie trwa długo. Jestem niechętny do wiary w twierdzenia ofiary, że jest ona całkowicie bezradna w tej sytuacji, pomimo jej uświadomienia sobie natury swojego zniewolenia. Gdy więź jest zrealizowana, ale nie przerwana, jest albo utrzymująca się fascynacja, albo ofiara była wtajemniczona w sprawy, które spowodowałyby społeczne ruiny, gdyby wyszły na jaw, a dominator wie zbyt wiele, by go zignorować.

Najlepszym sposobem na ucieczkę od takiego panowania, gdy już jest ustanowione, jest poszukiwanie pomocy od przyjaciela o zdrowym rozsądku i stabilnym umyśle, obdarzonego mądrością i doświadczeniem świata, który nie będzie nadmiernie podkreślał psychicznego aspektu sprawy, ale będzie zachęcał ofiarę do zebrania się, przyznania swojej części odpowiedzialności i zakończenia strat za wszelką cenę. Jeśli obawia się on publiczności, gdyby się przeciwstawił swojemu oprawcy, niech pamięta, że jego wróg prawdopodobnie ma o wiele więcej powodów do obaw przed publicznością niż on, a chociaż publiczne wystawienie na widok publiczny mogłoby spowodować szkodliwą zemstę, jeśli posłucha rady, którą gąsienica dała Alice w Krainie Czarów dotyczącej szczeniaka i powie swojemu oprawcy: „Zostaw mnie w spokoju, a ja zostawię cię w spokoju”, prawdopodobnie nie usłyszy więcej o tej sprawie. Niechętna ofiara jest uciążliwa.

Czarny okultysta łapie swoją ofiarę przez słabości w jej własnej naturze. Duch szybkiego wzbogacania się panuje w wielu duszach, które szukają inicjacji, i pragną żniwa tam, gdzie nie zasiali. Nie jest trudno zrozumieć psychologię większości tych, którzy wchodzą na Lewą Ścieżkę i tam zatrzymują się. Ci, którzy zdecydowanie odmawiają zabawy z ogniem, rzadko oparzają palce czarną magią. Nie mówię, że zupełnie niewinni ludzie, zwłaszcza jeśli mają tylko powierzchowną znajomość tematu, nie mogą mieć nieprzyjemnych doświadczeń z rąk czarnego okultysty, ale moje doświadczenie pokazuje, że podejrzenia prawego człowieka czy kobiety szybko się budzą, a oni wycofują się na wczesnym etapie. Gdy ludzie wpadają głęboko w czarną magię, zazwyczaj muszą powiedzieć „mea culpa” zanim się uwolnią.

To nie oznacza, że ci, którzy zrozumieli swój błąd i cofnęli się, nie zasługują na całą pomoc, jaką możemy dać, ale podchodząc do nich, powinniśmy zachować te same środki ostrożności, jak przy ratowaniu topielca, i uważać, abyśmy sami nie zostali uwikłani w nieprzyjemności, bo każdy, kto przyszedł pod wpływ czarnej magii, nawet jeśli pragnie się od niej uwolnić, prawdopodobnie przeszedł znaczną degradację charakteru, i może być bardzo niepewnym przyjacielem, dopóki jego rany nie zagoją się, a on nie wydostanie z siebie trucizn. Będzie podejrzliwy i zdradliwy, skłonny wracać do swoich starych sposobów w każdej chwili i nagle odwracać się przeciwko swojemu dobroczyńcy i ranić go; jego umysł jest bardzo prawdopodobne, że jest bardziej lub mniej niezrównoważony, i jest podatny na urojenia prześladowania. Wybawienie duszy z szponów czarnego magika nie jest łatwym zadaniem. W rzeczywistości, to jest tak jak ratowanie kota od psa: w swoim strachu prawdopodobnie zadrapie i ugryzie ręce, które uratowały go od szczęk. Okultystyczne ratowanie nie jest zadaniem dla bojaźliwych, emocjonalnych czy wyobraźniowców. Wymaga równego umysłu, spokojnego osądu, cierpliwości i stanowczości, a także okultystycznej wiedzy niezbędnej do spotkania z czarnym okultystą na jego własnym terenie i wytrzymania okultystycznej zemsty, która prawdopodobnie nadejdzie. Ale, niech Bóg będzie chwalony, są tacy, którzy to zrobią, a nikt nie ma większej miłości niż oni, bo jest każdy powód, aby bać się tych, którzy mogą zniszczyć duszę, jak i ciało.

Teraz przechodzimy do rozważania innego, i bardzo ważnego, aspektu tematu: okultystycznego aspektu seksu. Omówiłem to w mojej książce o Ezoterycznej Filozofii Miłości i Małżeństwa, ale tylko lekko dotknąłem czarnego aspektu tematu na tych stronach. Krótkie wyjaśnienie podstawowych idei jest konieczne dla tych, którzy nie są zaznajomieni z tą książką.

Ci, którzy zanurzyli się w głębsze aspekty okultyzmu, wiedzą, że Kundalini, siła węża, która leży zrolowana u podstawy kręgosłupa, to naprawdę siła seksualna, której centrum znajduje się w splotie krzyżowym, z którego wychodzą nerwy regulujące narządy rozrodcze. W normalny sposób, ta siła jest w pełni zaabsorbowana przez jej fizjologiczne funkcje, ale są dwa sposoby na udostępnienie jej do innych celów, bo w swoim psychicznym aspekcie jest to bardzo ważna moc na wewnętrznych płaszczyznach: można ją podnieść powyżej jej naturalnej płaszczyzny wyrażenia, jak robi to asceta, albo można ją zdegradować poniżej niej. Ten ostatni jest metodą stosowaną przez czarnego okultystę. Musi on jednak rozróżnić osobę, która po prostu robi z okultyzmu płaszcz dla swoich występków, od osoby, która z wiedzą, celowo używa tej wielkiej siły jako okultystycznego akumulatora.

Nie jest łatwo dać wystarczająco dużo informacji na ten temat, aby przestrzec niewinnych, nie dostarczając jednocześnie złośliwym informacji, bez których byliby lepsi.

Spróbujmy zrozumieć zasady, które rządzą prawidłowym użyciem tej siły, a potem metody jej nadużycia staną się jasne. „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i twoje serce”. Kiedy cała natura skoncentrowana jest na duchowych sprawach, mało się interesuje rzeczami zmysłów. Wielkie siły napędowe natury emocjonalnej są wtedy skierowane na duchowe cele zamiast na ziemskie. To jest jedyna prawdziwa sublimacja. Z takiego skoncentrowania całej natury na ideale pochodzi ogromna energia psychiczna. Czarny okultysta chce uzyskać to skoncentrowanie energii psychicznej bez rezygnacji z zmysłowych przyjemności. Chce, w gruncie rzeczy, zjeść swój tort i mieć go. Jak ma to zrobić? Przez prosty środek zjedzenia własnego tortu, a potem pożyczenia tortu kogoś innego. Mamy potem widok jednej osoby, z pełnym brzuchem tortu i innym kawałkiem w ręku, stojącej naprzeciwko innej osoby, która miała tylko wystarczająco dużo tortu, żeby nabudzić apetyt i jest bardzo głodna. Przedsiębiorczy złodziej tortów zaczyna potem handlować nadmiarowym kawałkiem tortu z innymi głodnymi jedzącymi torty. Wariacja metafory może dać lepsze zrozumienie. Japończycy używają oswojonych kormoranów do połowu ryb. Ptaki mają pierścień wokół swoich długich szyj, który uniemożliwia im połykanie złowionych ryb, które są przekazywane z ich wole do woli rybaka. Kormorany, rzecz jasna, są utrzymywane w głodzie, aby zachęcić je do łapania ryb. Okultysta, który pracuje z seksem, zawsze ma swoją klatkę z okrężnymi kormoranami. Biedne stworzenia nie noszą się zbyt dobrze i muszą być ciągle zastępowane.

Opiszę metody niektórych z tych rybaków dusz obecnie w naszym otoczeniu.

Pierwszy, którego opiszę, propaguje pogański pogląd na życie i powrót do pierwotnego, i mówi niezamężnym paniom, że potrzebują męskiego magnetyzmu. Ten uczony Dionizyusa jest atawistyczny; jest „wyrzutkiem” do wcześniejszej podrasy. Zapomina, że okultystyczny aspekt seksu to jego sakramentalny, a nie zwierzęcy aspekt. Jego duchowy dom jest w gajach Asztorety. Jego droga może być drogą sługi, ale na pewno nie jest drogą Chrystusa.

Inna grupa okultystów, która przyciągnęła pewną uwagę i zasługuje na więcej, wydaje się tworzyć zbiornik astralnej siły do użytku magicznego. Ten zbiornik zdaje się być zasilany przez nakłanianie kobiet do skoncentrowania swoich emocji na liderze grupy, mówiąc im, że mają z nim powiązanie z ich przeszłymi życiami. Psychik, który daje takie rady, nawet idzie tak daleko, że mówi niektórym ze swoich ofiar, że może czytać ich przyszłość i że ostatecznie poślubią osobę, na której mają się skupiać. Efekt tej rady na niezamężne dziewczyny jest na tyle zły, ale jest to jeszcze poważniejsza sprawa, gdy jest ona dawana zamężnym kobietom, szczególnie gdy mówi się im także, że jeśli chcą szybko postępować na Ścieżce, powinny nie mieszkać ze swoimi mężami, ale pozwolić sobie na kontakt z astralnym kochankiem. Nie tylko ta cenna rada rozbija domy, ale w kilku przypadkach, z mojej osobistej wiedzy, sprawiła, że osoby, które ją otrzymały, stały się psychicznie niezrównoważone. Do tego niesmacznego prośby zwykle dodaje się atrakcyjną przynętę. Jasnowidz deklaruje, że ich psychiczne centra są tuż na skraju otwarcia, i że bardzo mało by je uczyniło jasnowidzącymi. Jeśli ta informacja jest dobrze przyjęta, idzie dalej, i mówi, że są już w kontakcie z ich Mistrzem na Wewnętrznych Płaszczyznach, i że są aktywnie zaangażowane w okultystyczną pracę w nocy, gdy są poza ciałem, i że tylko dlatego, że nie przynoszą pamięci, są nieświadome tego. To jest przynęta, której niewielu może się oprzeć, i płacą wizytę za wizytą (po pół gwinei za raz), aby dowiedzieć się, jak rozwijają się ich aury i co ostatnio robiły na Wewnętrznych Płaszczyznach.

Wiedza okultystyczna nigdy nie może być sprzedana za pieniądze, a żaden inicjat, który jest pod Wielkim Białym Lożą, nigdy nie pobierze opłaty za żadną formę pracy okultystycznej. Jest to tak dobrze znany ezoteryczny fakt, że trudno sympatyzować z tymi, którzy decydują się oddać półgwineje za informacje na temat ich postępu na Ścieżce, jest to tak oczywiste, że człowiek, który zapyta i zaakceptuje półgwinei, nie może być sam na Ścieżce.
(Ciąg dalszy nastąpi)

część II ⇒

źródło: The Left Path Hand by Dion Fortune (part 1), The Occult Review, London december 1928


Dugpa – „Dugpas” to termin używany w kontekście duchowości i mistycyzmu. Pojawia się w wielu różnych tradycjach i kulturach, ale najczęściej jest związany z buddyzmem tybetańskim. W buddyzmie tybetańskim, „dugpa” jest czasem używany do opisania osób praktykujących formy magii lub duchowości, które są uważane za negatywne lub szkodliwe. Jest to jednak kontrowersyjne i nie wszystkie tradycje czy kultury zgadzają się co do precyzyjnej definicji tego terminu.