Jest to dość mało zachęcające, by opowiadać o zdarzeniach okultystycznych, wiedząc, że duża część czytelników inaczej ocenia przyczyny zjawisk, niż robi to autor z pełnym przekonaniem.
Jednakże autor jest dobrej myśli, że różnice między animistami a spirytystami stopniowo zostaną wyjaśnione i rozwiązane, już samo z tego powodu, że animiści w znacznej większości to naukowcy bez zdolności medialnych. Jak można widzieć, czuć, słyszeć, smakować, wąchać, gdy brakuje odpowiednich zmysłów? A medialne widzenie to przecież nie jest zwykłe widzenie. Obie te formy wzroku można stracić, stać się niewidomym, co zauważa zarówno jedna, jak i druga strona, a straty są równie wielkie. Takie straty przynoszą osamotnienie, gdyż także osoba widząca medialnie czuje silne powiązanie z innym światem, w którym żyje i którego brakuje po utracie wzroku.
Z pewnością wielu czytało już, że zmarli pojawiali się swoim krewnym i znajomym, oraz że żyjący, którzy mieszkają daleko i o których wiadomo, że w danym momencie na pewno tam są, nagle pojawiają się przed nami, witają się, ściskają dłoń, opowiadają i nagle znikają. Opowieści, które czasem czyta się dla rozrywki i nauki, nie wpływają zbyt mocno na psychikę, ale gdy taka sytuacja zdarza się nam po raz pierwszy, to można dosłownie zatrzymać oddech, jeśli od razu rozpozna się zdarzenie. Na szczęście zazwyczaj dowiaduje się później, że dana osoba była w obu miejscach jednocześnie, a zdarzenie to spowodował astralny cień. Taki przypadek jest bardzo pouczający, ponieważ skłania do podwójnej uwagi.
Autor doświadczył takiego zdarzenia, gdy z daleka przywitał znaną i sympatyczną osobę, która szła za nim, ale kontynuował swoją drogę, aż nagle wspomniana osoba stanęła obok niego i zadała zaskakująco osobliwe pytanie o jego dobre samopoczucie. Dystans był zbyt duży, aby w tych kilku sekundach można było go pokonać w normalny sposób. Rozmowa była krótka i odbywała się w trakcie chodzenia, bez zatrzymywania się, podobnie pożegnanie. Osoba ta jednak leżała śmiertelnie chora w łóżku i od miesięcy nie mogła wstać.
Inna historia dotyczy przedstawienia świecących kształtów. Jak wiadomo, zjawiska kuli piorunowej są różnie oceniane. Autor zawsze uważał, że wiele z tych kul jest ożywionych i można wpływać na ich ruchy i zachowanie. Ponadto, duchy przekazały mu, że wybierają się w góry, aby bawić się elektrycznością. To może być podobne do puszczania przez dzieci baniek mydlanych. Tworzą także inne figury w jasnym, księżycowym świetle, dowolne i odpowiadające sensowi. Ponieważ nie mogą mówić, tworzą niezrozumiałe obrazy i symbole, często tak zabawne i dowcipne, że człowiek musi się śmiać. Tych obrazów nie można mylić z tymi, których linie składają się z elektronów i które najlepiej widać, patrząc na jasne niebo. Dla duchów byłoby łatwo uformować dowolne zwierzęta i pojawić się w nich. Nie robią tego z tego samego powodu, dla którego nie robimy czegoś, co nam się sprzeciwia, co jest brzydkie. Gdyby ktoś chciał opisać ożywione kule piorunowe i ich ruchy za pomocą naukowej logiki, mógłby doświadczyć czegoś, jeśli miałby zdolności medialne. Byłby wyśmiany.
Ważną wiedzą w naturze jest także to, że można wnioskować o formach na innych planetach naszego Słońca, a nawet na odległych ciałach niebieskich, na podstawie ziemskich form. Nawet kształt Drogi Mlecznej można odtworzyć z ziemskich kształtów, z kształtu ciała człowieka, najdoskonalszego ziemskiego stworzenia. Dowodem na to jest, że obok męsko-żeńskiego kształtu znajduje się zawsze grupa gwiazd, zawsze w tym samym miejscu. Prawdopodobnie obok znaczenia czasu narodzin człowieka ma też znaczenie czas poczęcia, co powinno dać astrologom powód do dalszych badań.
źródło: Einige okkulte Erfahrungen, Von Ferd Laißle; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Juni 1931.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Juni 1931.