Kiedy miałem siedem lat, miałem niezwykły sen; doświadczenie, które – chociaż byłem dzieckiem – wyróżniało się dziwnym, jaskrawym blaskiem; i ten sen powracał raz za razem jak świetlista pamięć miejsca, o którym wiedziałem, że nie jest z tego świata, a słodycz i piękno oraz cud tego miejsca budziły tak intensywną i całkowitą tęsknotę, że przez dni po nim wpadałem w głęboką melancholię; bo ta wizja była miejscem pachnącym, do którego nie mogłem wejść wedle woli; było odległe i ukryte w mglistych krainach snu. Czytaj dalej