Rytuał przejścia

tytuł: Czy LSD sprawi, że bar micwa znów stanie się czymś wspaniałym?

„Jeśli zostało nam tylko powierzchowne odprawianie najbardziej skostniałego z rytuałów religijnych, dzieje się tak dlatego, że obrzędy przejścia nie zapewniają już bezpośredniego zetknięcia ze świętością. Oto miejsce, w którym psychodeliki mogą być pomocne. „

ILLUSTRATION BY DANA KIM

Moja bar micwa była piękną sprawą. Pamiętam, jak stałem na bimie, wyśpiewując przed całą kongregacją wersy z Tory w starożytnym hebrajskim, podczas gdy moi promieniejący rodzice siedzieli w pierwszym rzędzie. Było tam dwieście osób spośród moich najbliższych przyjaciół i rodziny, a nasza konserwatywna synagoga miała ten niezwykły, jednocześnie majestatyczny i surowy wygląd, nader stosowny do wagi tak przełomowej chwili.

Czegoś jednak brakowało i pomimo dostarczenia mi kilku cudownych chwil do wspominania, tamten dzień nie sprostał tak naprawdę moim oczekiwaniom. Podobnie jak wielu moich znajomych amerykańskich Żydów, tak naprawdę nie poczułem, by coś zmieniło — a tym bardziej, bym stał się mężczyzną.

Prowadzi to do pytania, do którego sam teraz wróciłem po ponad dwóch dekadach: co nowocześni Żydzi mogliby zrobić, by uczynić ten ważny rytuał wejścia w dojrzałość naprawdę znaczącym i duchowym przeżyciem? W 2004 roku wybitny były profesor psychologii z Harvardu przedstawił, odnosząc się do własnej bar micwy, jedno z możliwych rozwiązań – jakkolwiek starając się przy tym podkreślić, że bynajmniej się za nim nie opowiada:

Jeśli zostało nam tylko powierzchowne odprawianie najbardziej skostniałego z rytuałów religijnych, dzieje się tak dlatego, że obrzędy przejścia nie zapewniają już bezpośredniego zetknięcia ze świętością. Oto miejsce, w którym psychodeliki mogą być pomocne.
Co oznacza, że być może tym, czego brak nowoczesnym bar micwom, jest udział środka o działaniu takim jak LSD.

Co oczywiste, nie każdy, z kim o tym rozmawiałem, podziela to wrażenie. Grupka rabinów, których próbowałem do tego przekonać, była jednogłośna w twierdzeniu, że w bar micwie lub bat micwie nie może być miejsca na substancje psychodeliczne. Nasze rozmowy pozostawiły mnie jednak z osobliwym poczuciem nadziei.

Rabin Joe Schwartz z Synagogi Konserwatywnej przy Piątej Alei na Manhattanie powiedział mi, że

Celem judaizmu jest nauczenie każdego przekraczania samego siebie… co ostatecznie prowadzi do przylgnięcia człowieka do Boga, zamiast do pragnień, tęsknot i pokus jaźni.
Rabin Haim Rechnitzer, profesor Współczesnej Myśli Żydowskiej na Hebrew Union College w Cincinnati, wyjaśnił mi, iż żydowscy mistycy wierzą, że  …nie można naprawdę zrozumieć boskości, jeśli stale oglądasz tylko jedną stronę kalejdoskopu, zewnętrzny pryzmat, dostrzegając tylko grę różnobarwnych świateł.
Rabin Jerry Steinberg z Temple B’nai Shalom V’Tikvah w Ontario w Kanadzie powiedział, że odmienne stany świadomości – jeśli osiągane są naturalnie — są ważne dla doświadczania echad (jedności) „na poziomie emocjonalnym i duchowym”.

Kiedy rozmawiałem z tymi liderami żydowskich społeczności, przypomniały mi się moje własne doświadczenia z LSD – jestem założycielem Psychedelic Society of Brooklyn (Brooklyńskiego Towarzystwa Psychodelicznego) – i to, jak zasadniczo żydowskie z ducha było każde z nich, wedle wyznaczników określonych przez rabinów.

Zdaję sobie sprawę, że idea podsuwania kwasu osobom we wczesnym wieku nastoletnim brzmi jak coś raczej niebezpiecznego. Bo chociaż psychoterapia wspomagana środkami psychodelicznymi wydaje się mieć potencjał terapeutyczny w odniesieniu do lęków terminalnej fazy choroby, uzależnień i depresji u osób dorosłych – co ma to wszystko wspólnego ze zwykłymi dziećmi i tym, by wyniosły coś znaczącego ze swojej bar micwy? Fakty wyglądają jednakże tak, że historia ludzkości pełna jest precedensów zażywania narkotyków w celu osiągnięcia rozwoju duchowego i moralnego, nie ma zaś naukowego powodu, by sadzić, że nie mogłoby to zadziałać w wypadku współczesnego Żyda.

O psychodelikach takich jak LSD i psylocybina wiadomo, że ich zażycie skutkuje czasem czymś, co nazywane jest „pierwotnym doświadczeniem mistycznym” – fenomenem duchowym silnie skorelowanym z efektami terapeutycznymi, odnotowywanym na całym świecie przez osoby praktykujące różne religie. Jeśli zatem tym, czego często brakuje nowoczesnym bar micwom i bat micwom, jest przede wszystkim poczucie magii lub religii samej w sobie, wrażenie „bezpośredniego zetknięcia ze świętością”, jak określił to w swoim eseju były profesor Harvardu Richard Albert, znany obecnie jako Ram Dass, znacząca figura w historii psychodelików, to substancje te faktycznie mogłyby pomóc w rewitalizacji tych praktyk.

Przekonanie, że młodzi ludzie mogliby odnosić korzyści z uczestnictwa w tak intensywnych — a bywa, że i nawet przerażających — doświadczeniach, nie jest pozbawione podstaw. Rozważmy tubylcze [chodzi tu prawdopodobnie o Indian Ameryki Płn. – przyp. tłum.] rytuały wchodzenia w wiek męski, w ramach których młody człowiek musi udowodnić swoją odwagę i siłę, żyjąc przez pewien czas samotnie na odludziu. Po powrocie do domu częścią jego osobowości staje się zazwyczaj nowoodkryta pewność siebie, pochodząca z konfrontacji ze strachem – i przetrwania. Ten sam proces zajść może podczas intensywnej podróży psychodelicznej, którą często wiąże się z zagubieniem, bywa przejściem wstrząsającym, albo nawet, jak wyłożył mi to Tehseen Noorani, naukowiec z Johns Hopkins University, „zmaganiem z niepojętym, być może czymś na kształt otrzęsin „?

William Richards, współzałożyciel Johns Hopkins Psilocybin Research Group, odnosi się do całej idei przychylnie, z zastrzeżeniem, że daleko mu do akceptacji podawania psychodelików młodzieży:

Konfrontujesz się ze swoim smutkiem, z poczuciem winy, ze strachem i [przepracowując te problemy] stajesz się mądrzejszy, bardziej dojrzały, bardziej pewny siebie i w rzeczy samej zaczynasz czuć, że jesteś mężczyzną.
– powiedział mi, opisując doświadczenie, jakie może być skutkiem zażycia LSD lub podobnie działającej substancji.

Neal Goldsmith, psychoterapeuta i autor książki Psychedelic Healing, podaje jeszcze jeden powód, aby (obok innych rytuałów dojrzałości) poważnie rozważyć bar micwy podlewane kwasem:

Młodzież w wieku dojrzewania, podobnie jak dorośli w innych stadiach rozwojowych, wydaje się odczuwać potrzebę obrzędów przejścia: dekonstrukcji bieżącej osobowości, po której następuje – zgodna z wartościami danej społeczności — rekonstrukcja osobowości na wyższym poziomie.
Goldsmith uważa,że psychodeliki mogą pomóc w tym procesie „poluzowywania zaprawy między cegłami gmachu struktury dzieciństwa”. W pewnym sensie mogą przyspieszyć i ułatwić naturalne procesy, które inaczej mogłyby nie dopełnić się „pozostawione same sobie, z oczekiwanym powodzeniem lub we właściwym czasie”.

Nawet osoby otwarte na koncepcję łączenia LSD z bar mictwą lub bat micwą, mogą rzecz jasna podchodzić do idei podawania silnie działających substancji psychoaktywnych dzieciom z poważną rezerwą. Czy 13-latki są naprawdę gotowe do doświadczania czegoś tak intensywnego?

Rytualne spożywanie psychodelików przez młodzież znajduje precedensy. Niektóre kultury w Ameryce Południowej używają ayahuaski, inne znów, w Afryce Zachodniej, korzystają z ibogi, dwu psychodelików, które skłonny byłbym określić jak znacznie potężniejsze niż LSD. W istocie Goldsmith poszedł tak daleko, by powiedzieć  …każda kultura plemienna mająca dostęp do roślin wizyjnych włączała je do swojej kosmologii i praktyk duchowych, w tym obrzędów przejścia.

W porównaniu do praktyk niektórych społeczeństw z całego świata, podanie amerykańskiemu 13-latkowi LSD nie wydaje się aż tak radykalną propozycją. Dwa badania przeprowadzone w 2005 roku i opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że używanie przez nastolatków ayahuaski jest nie tylko bezpieczne, ale wręcz korzystne. Czterdzieści osób, reprezentujących grupę dorastającej młodzieży i mających za sobą rytualne picie ayahuaski co najmniej 24 razy w ciągu ostatnich dwóch lat, nie różniło się od swoich nie mających doświadczeń psychodelicznych rówieśników. W jednym z badań u osób używających psychodeliku nie stwierdzono żadnych negatywnych skutków, w innym zaś odnotowano, że osoby z tej grupy były psychicznie zdrowsze, w porównaniu do grupy kontrolnej.

Co jednak te środki miałyby wnieść konkretnie do bar micwy? W ramach uprawiania swego rodzaju kulturowego futuryzmu, poprosiłem Ricka Doblina, założyciela MAPS — a także żyda – o przedstawienie jego przemyśleń na ten temat:

„Myślę, że jest w tym potencjał,” powiedział mi, rozwijając następnie swoją myśl:

Wchodzenie w tego rodzaju doświadczenia w kontekście społecznym i rodzinnym to droga do uzyskania najlepszych efektów w obszarach zmian, jakich oczekujemy po bar micwie i innych rytuałach przejścia. Opinia Doblina nie jest jedynie teoretyczna; oparta jest o jego własne doświadczenia z LSD, które pierwszy raz zażył jako 17-latek:

Używanie przeze mnie psychodelików dokonało tego, na co liczyłem w związku z moją bar micwą. Wymagało to odwagi, wejrzenia głęboko w swoją jaźń, miało charakter pewnego rodzaju transcendencji ego, postrzegania szerszego obrazu. Miało w sobie ten ważny element duchowy. Czułem, że to było naprawdę bardzo otwierające i przemieniające.

Moją jedyną nadzieją pozostaje, że w jakiejś odległej przyszłości, w której LSD nie jest już substancją Grupy I a nowe badania definitywnie wykazały, że jest ono bezpieczne dla młodych ludzi, moje marzenie o bar micwie wspomaganej kwasem nie będzie już wyglądać na tak szalony pomysł, jak dziś. I być może, tylko o tym pomyślcie, młodzi żydzi będą postrzegać swój rytuał wejścia w dorosłość nie tylko jako religijne ćwiczenie do wykucia na pamięć, ale prawdziwą duchową ścieżkę prowadzącą ku dorosłości.

źródłó: https://hyperreal.info/info/czy-lsd-sprawi-ze-bar-micwa-znow-stanie-sie-czyms-wspanialym


wersja angielska:

Would LSD Make Bar Mitzvahs Great Again?
Human history is rife with precedent for using drugs to achieve spiritual and moral growth, and there’s no scientific reason the modern Jew can’t get in on the action.

My bar mitzvah was a lovely affair. I remember standing at the bima__, singing from the Torah in ancient Hebrew as my beaming parents sat in the front of a packed congregation. Two hundred of my closest friends and family were on hand, and our conservative synagogue had the simultaneously majestic and austere look about it befitting the gravity of such a seminal moment.

But something was missing, and despite a few fond memories, the day didn’t live up to my expectations. Like many American Jews I know, I didn’t really feel like I changed at all, let alone become a man.

That posed a question I recently returned to after more than two decades: How can modern Jews inject meaning and spirituality into this important coming-of-age ritual? In 2004, a prominent former professor of psychology at Harvard, reflecting on his own bar mitzvah, broached one possible solution—even as he took pains to emphasize he was not advocating it: „If we have only the most superficial of ossified religious rituals, it is because these rites of passage no longer provide direct contact with the numinous. This is where psychedelics can help.”

Which is to say maybe what the modern bar mitzvah service is missing is a drug like LSD.

Not everyone I spoke to shares this sentiment, of course. The handful of rabbis I canvassed were in uniform agreement that there’s no place for psychedelic substances in the bar or bat mitzvah. That said, our conversations did leave me strangely hopeful.

Rabbi Joe Schwartz of the Conservative Synagogue of Fifth Avenue in Manhattan told me that „the goal of Judaism is to teach each individual to transcend themselves… and ultimately to align themselves with God, as opposed to the cravings, yearnings, and temptations of the self.” Rabbi Haim Rechnitzer, associate professor of Modern Jewish Thought at Hebrew Union College in Cincinnati, explained how Jewish mystics believe „you cannot really grasp the divine if you constantly see only one side of the kaleidoscope, only the outside of the prism, only the break of the light into different colors.” And Rabbi Jerry Steinberg of Temple B’nai Shalom V’Tikvah in Ontario, Canada said altered states of consciousness—when achieved naturally—are important to experiencing echad (unity) „at the emotional and spiritual levels.”

As I spoke to these leaders of the Jewish community, I was reminded of my own LSD experiences—I founded the Psychedelic Society of Brooklyn—and how essentially Jewish each has been by the rabbis’ own metrics.

Now, I realize young teens consuming acid sounds like a rather dangerous proposal. Indeed, even though psychedelic-assisted psychotherapy seems to have potential to treat end-of-life anxiety, addiction, and depression in adults, what does that have to do with mere kids getting something substantial out of their bar mitzvah service? But the fact is human history is rife with precedent for using drugs to achieve spiritual and moral growth, and there’s no scientific reason the modern Jew can’t eventually get in on the action.

For starters, psychedelics like LSD and psilocybin—a.k.a. shrooms—have been shown to occasionally produce something called a ” primary mystical experience”—spiritual phenomena highly correlated with therapeutic outcomes, and reported by practitioners of many of the worlds’ great religions. So if what’s missing from some modern bar and bat mitzvahs is essentially a sense of the magic of religion itself, or „direct contact with the numinous,” as the former Harvard professor—born Richard Albert but now known as Ram Dass, a seminal figure in the history of psychedelics—put it in his essay, then these substances could liven things up a bit.

Indeed, in a 1962 study at Harvard, ten divinity school students took psilocybin before a Good Friday service; eight claimed to have a mystical experience. In a 2006 study at Johns Hopkins, a third of the 36 „healthy, well-educated” volunteers rated their psychedelic session as the most spiritually significant event of their lives.

The idea that young people can benefit from intense, even terrifying experiences is not unfounded. Consider indigenous coming-of-age rituals, where adolescents must prove their courage and strength by living alone in the wilderness. When they return home, teens are often instilled with a newfound confidence that comes with facing their fears—and surviving. Maybe the same process can unfold during in an intense psychedelic trip, which is often likened to an ordeal, a harrowing journey, or even, as Tehseen Noorani, a former psychedelic researcher at Johns Hopkins, once put it to me , „a bout of incomprehensible experiences, perhaps akin to a hazing”?

William Richards, co-founder of the Johns Hopkins Psilocybin Research Group, is sympathetic to this dynamic—with the qualification that he’s nowhere near ready to embrace adolescent usage. „You’re confronting grief, you’re confronting guilt, you’re confronting fear, and [as you work through your issues] you’re getting wiser and more mature and more confident, and you start to feel like, I am man ,” he told me of a plausible experience one might have on a drug like LSD.

Neal Goldsmith, a psychotherapist and author of Psychedelic Healing, offers another reason to give acid-infused bar mitzvahs (and other coming-of-age rituals) serious consideration. „Adolescents around the age of puberty, just like adults at other developmental stages, seem to have the need to go through rites of passage: a deconstruction of their current personalities, followed by—and with the guidance of their communities—a reconstruction of personality at the next level,” he told me. Goldsmith believes psychedelics can help with this process by „loosening the mortar between the bricks of the edifice of the childhood structure,” so to speak. In a way, they can expedite and facilitate natural processes that might not happen „on their own, or as successfully, or on time,” he added.

Of course, even if you’re open to the concept of mixing LSD and bar (or bat) mitzvahs, the not-so-insubstantial concern of giving intense drugs to children lingers. I mean, are 13-year-olds really ready for such an intense experience?

There is precedent for adolescents taking psychedelics ritualistically. Some cultures in South America use ayahuasca, while another in Western Africa uses iboga, two psychedelics I would argue to be far more powerful than LSD. In fact, Goldsmith went so far as to say „every tribal culture that has access to visionary plants has used them as part of their cosmology and spiritual practices, including rites of passage.”

Compared to some of these other societies around the world, dosing an American 13-year-old with LSD doesn’t seem like such a radical proposition. Furthermore, two studies conducted in 2005 and published in the Journal of Psychoactive Drugs suggest that ayahuasca use among teens isn’t just safe, it’s beneficial. Forty adolescents who drank ayahuasca ritualistically at least 24 times in the preceding two years were compared to their psychedelically naïve counterparts. No harmful effects were found among the subjects who took psychedelics in one study, and the other found them to actually be psychologically healthier than the control group.

But what would these drugs do for the bar mitzvah, specifically? As a matter of cultural futurism, I asked Rick Doblin, founder of the Multidisciplinary Association of Psychedelic Studies—and also a Jew—for his thoughts. „I think that’s a potential,” he told me, elaborating that „encasing these kinds of experiences in the community and in the family, that’s the way to get the best results, and that’s what we’re talking about in terms of bar mitzvahs and other rites of passage.”

Doblin’s opinion isn’t just theoretical; it stems from his own first LSD experiences as a 17-year-old.

„My use of psychedelics was doing what I had hoped my bar mitzvah would do,” he told me. „It took courage, it took looking deep into my self, it involved a certain kind of transcendence of the ego, seeing the bigger picture. It had that spiritual element. I felt that it was really very opening and transformative.”

My only hope is that in some distant future where LSD is not a Schedule I substance—and new studies have more definitively demonstrated it to be safe for young people—the dream of mixing acid and the bar mitzvah won’t seem like such a crazy idea anymore. And maybe, just maybe, young Jews will look at our coming-of-age ritual not just as a rote religious exercise, but a spiritually rich pathway to adulthood.

Daniel Miller is a lawyer, writer, and activist in New York. He has previously written for the Washington Post_,_ Psymposia_, and the_ Forward. Follow him on Twitter.

source: https://www.vice.com/en/article/qbnky3/lsd-bar-mitzvah-bat-mitzvah-acid-drugs-psychedelics