medium – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Sat, 20 Apr 2024 09:38:08 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png medium – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Medium w służbie nauki https://tarot-marsylski.pl/medium-w-sluzbie-nauki/ Sat, 20 Apr 2024 09:16:31 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=10119 Czytaj dalej ]]> Daniel Dunglas Home, pierwsze wielkie medium
w służbie nauki.
Autor: A. Grobe-Wutischky

Jakiś czas temu pod kierownictwem znanego badacza dr. Freih. v. Schrenck-Notzinga, została opublikowana monografia różnych autorów na temat „Fizycznych zjawisk wielkich mediów” (Union Stuttgart). Wśród nich znaleźli się Eusapia Paladino, Eva C., Stanisław Tomczyk, a z nowszych czasów Kathlen Goligher, Willy Schneider, Franek Kluski, Einer Nilsen i Maria Silbert.

Z pewnością cieszy, że tym medium, które oprócz Eusapii Paladino wciąż żyją i są w pełni sił, stara się się oddać sprawiedliwość, ale nie należy zapominać, że wcześniej również istnieli znaczący medium, którzy zasługują, by o nich szeroko i sprawiedliwie się wypowiadać. Do nich niewątpliwie należy D. D. Home, i z dobrych powodów nazywam go pierwszym medium, które ochoczo oddało się do dyspozycji nauki.

Podkreślam to w podwójnym sensie, że może być uznany za pierwsze wielkie medium. Mam na myśli przede wszystkim w sensie czasowym, ale również ze względu na wartość i znaczenie.

Czasowo, ponieważ już w latach pięćdziesiątych zwrócił na siebie uwagę w Ameryce przez nadzwyczajne osiągnięcia mediumiczne, nie tylko w kręgach spirytystycznych, ale i wśród osób bez uprzedzeń z życia praktycznego oraz nauki, podczas gdy na przykład Eusapia Paladino jako medium zaczęła być znana dopiero na początku lat siedemdziesiątych. Home zasługuje również być nazywany pierwszym ze względu na znaczenie, ponieważ jego zdolności mediumiczne objawiły się we wszystkich dziedzinach i to z bogactwem oraz doskonałością, jakie w historii mediumizmu do tej pory były rzadkość.

Szczególnie ważne jest, że Home był jedynym medium, które przez długie życie, a konkretnie przez 35 lat działalności jako medium, nie zostało nawet raz przyłapane na próbie oszustwa czy fałszerstwa; Home był bowiem osobą głęboko uczciwą, czystą i przepełnioną głęboką pobożnością, w której człowiek i medium byli rzadko kiedy tak jedno, jak to miało miejsce u niego. Nawet tak ostrożny i sumienny badacz jak dr Rudolf Tischner, zarówno w dziedzinie historycznej, jak i eksperymentalnej, wielokrotnie wypowiadał się na korzyść bezinteresowności i uczciwości Home’a, co zasługuje na uwagę, pisze bowiem: „Daniel Dunglas Home uznawany jest za najważniejsze, najbardziej wszechstronne medium”, a dalej: „Home to medium, któremu nigdy nie udowodniono oszustwa, ba, rzadko był nawet poważnie podejrzewany.” Jest to ważne, ponieważ nigdy nie był zawodowym medium i ze względu na swoje nadzwyczajne zdolności często oferowano mu duże sumy, w jednym przypadku nawet pięćdziesiąt tysięcy franków za sesję. W swoich młodych latach był całkiem ubogi. Jego wielka, szczera pobożność nie pozwalała mu jednak na prowadzenie biznesu ze swoimi cudownymi talentami: z dziecięcą ufnością polegał na tym, że Bóg, który wybrał go na szczególne narzędzie, również da mu możliwość spełnienia jego misji bez troski o utrzymanie. To głębokie zaufanie nigdy go nie zawiodło.

*) Das Medium D. D. Home. Untersuchungen und Beobachtungen (nach Crookes, Butlerow, Varley, Aksakow und Lord Dunraven) ausgew. und herausgeg. von Dr. Rud. Tischner. Mit einem Titelbild von Home und zahl. reichen Textfiguren. Leipzig. Oswald Mutze. Preis 3.60 Mark, geb. 4.80 Mark.

Zawsze znajdował patronów, a poza tym, jak wynika z opisu doktora Tischnera, dzięki swojemu małżeństwu mógł prowadzić życie całkowicie niezależne pod każdym względem. Nigdy jednak nie wykorzystywał ani nie nadużywał dobroci i zaufania swoich patronów i przyjaciół – chociaż, jak się wydaje, nie bez powodu mówiono o nim, że był dumny a nawet nieco próżny. Ponieważ jego zdolności mediumiczne były podatne na okresowe wahania, nie organizował seansów w czasach, gdy jego umiejętności były osłabione.

Możliwe, że te niepowodzenia były częściowo związane z jego bardzo słabym zdrowiem, jak twierdzi dr Walter Bormann*) (w swojej bardzo wartościowej książce „Szkot Home”, która najlepiej oddaje kompleksowy obraz Home’a i jego działalności):„Prowadził życie męczennika, będąc osłabionym, oczernianym, prześladowanym i czasami nawet zagrożonym życiem przez fanatyczne tłumy”. Dr Bormann wspomina również, że Home prawdopodobnie w Nowym Jorku, po ukończeniu przygotowawczych studiów teologicznych, rozpoczął studia medyczne, które „do swojego wielkiego żalu musiał przerwać z powodu bardzo złego stanu zdrowia, chociaż po przerwie próbował je wznowić, ostatecznie musiał zrezygnować”, a według opisu dr. Bormanna, w 1858 roku musiał na naglące zalecenie swojego lekarza opuścić Brukselę i udać się do Włoch nie tylko z powodu katarru oskrzelowego, ale również z powodu dużej anemii. Chociaż początkowo się opierał, aby uniknąć częstych nieporozumień, ostatecznie musiał zastosować się do rady lekarza, ponieważ jego stan zdrowia znacznie się pogorszył.

Właśnie tej chronicznej słabości zdrowia możemy częściowo zawdzięczać wielkość Home’a jako medium i jako człowieka. Jego wrażliwość mogła być związana właśnie z jego stanem zdrowia. Nie oznacza to bynajmniej, że mediumiczność jest czymś patologicznym, jednak u różnych medium zauważono, że ich słabe zdrowie sprawiało, że byli bardziej wrażliwi nie tylko w sensie ogólnej nerwowej podatności na bodźce, ale także na wrażenia wszelkiego rodzaju, a więc szczególnie na wpływy nadprzyrodzone. (Somnambuliczna Friederike Hauffe Justynusa Kernera jest tu klasycznym przykładem). Z drugiej strony, fizyczne i psychiczne cierpienie, a nawet drobne dolegliwości i złe samopoczucie były często zauważane jako przeszkoda w manifestacji zdolności mediumicznych. Z drugiej strony, Home prawdopodobnie dzięki swoim fizycznym dolegliwościom był bardziej wrażliwy.

1) Der Schotte, ein Zeuge für die Wissenschaft des übersinnlichen im to. Jahr hundert. Von Dr. Walter Bormann. 2. verm. Auflage. Leipzig, Max Altmann. Preis 2.20 Mark.

Właśnie przez to, że był „delikatnie ustawiony” i w wysokim stopniu bezbronnie otwarty na wpływy z innego świata, szczególnie podkreśla się wartość i znaczenie jego życia. Wspomniany już pobożny aspekt jego natury, przez fizyczne ograniczenia, prowadził do introspekcji i całkowitej, bezwarunkowej oddania się światu poza zmysłami i ziemskim życiem, podobnie jak to miało miejsce u innych wielkich i wyjątkowo obdarzonych osób. To hartowało jego charakter i święciło wszystkie jego myśli i działania, poświęcone wyłącznie służbie Najwyższemu i tym, którzy go szukali – w prawdziwym znaczeniu słowa, jako bliźnich. Z tego centralnego punktu jego życia rozumiemy, dlaczego zawsze i wszędzie, kiedy tylko czuł w sobie siłę, był gotów działać jako narzędzie, nawet jeśli musiał przekroczyć ocean i stać się obywatelem świata. Rozumiemy również, dlaczego nie był zdolny do jakiegokolwiek oszustwa czy fałszu z własnej korzyści ani pod przyjazną maską, i wolał czekać na lepsze czasy, kiedy jego tajemnicza moc czasowo zanikała. Taka czystość i niezłomność z kolei błogosławiły jego mocy, która przez dziesięciolecia ponownie jawiła się w najczystszej formie i niezmiennie silna, i dlatego stał się i pozostał wielkim medium, które zasłużenie nazywane jest pierwszym. Jeśli to jest faktem, to z jego życia i działalności powinno być szeroko znane tyle, ile jest niezbędne do jego charakterystyki. Dlatego poniżej znajduje się krótki przegląd jego zdolności i osiągnięć.

D.D.Home urodził się 20 marca 1833 roku w Edynburgu (jak pisze dr Tischner, „przy Edynburgu”) i zmarł 21 czerwca 1886 roku. Można o nim powiedzieć w szczególnym sensie, że miał „nadprzyrodzone zdolności od kołyski”; nie tylko dlatego, że zdolność „drugiego widzenia” była dziedziczna w jego rodzinie. Dr Bormann również relacjonuje: „Z zdumieniem obserwowano, jak jego kołyska była kołysana przez niewidzialną siłę”, jakby już od momentu jego przyjścia na świat miało to zwiastować, że chłopiec był przeznaczony do służby tajemniczym siłom. Nie należy się więc dziwić, że pierwsze przejawy tego przeznaczenia pojawiły się spontanicznie już w dzieciństwie, najpierw w postaci jasnowidzenia i wizji, np. już w wieku 4 lat, a gdy ledwo wyszedł z wieku dziecięcego – miał wtedy 17 lat – zaczęto również relacjonować fizyczne manifestacje, nie tylko ówcześnie sensacyjne dźwięki pukania, ale również ruchy przedmiotów, nawet podczas próby egzorcyzmu.

„Modlitwy, które odmawiał kapłan, były nieustannie towarzyszone przez ciche pukanie, a kiedy tylko wzywano miłosierdzia Najwyższego, przeradzało się ono w głośne grzmienie. To przekonało młodzieńca o pobożnym duchu tych zjawisk, i zapewniał, że to właśnie w tych momentach zdecydowała się cała jego późniejsza droga życiowa, i że to właśnie na kolanach obiecał całkowicie podporządkować się mocy, która dla niego mogła oznaczać tylko dobro i prawdę. Nawet po odejściu kapłana, „nawiedzenie” trwało. Dr Bormann opowiada dalej: „Pukanie nie ustawało, wszystkie meble się poruszały, a H. pamięta, jak pewnego razu, czesząc włosy, z przerażeniem zauważył w lustrze, jak krzesło powoli zmierza w jego kierunku, przed którym szybkimi skokami uciekł na wolność. Gdy stół przed ciocią i wujem (gdzie znalazł schronienie sierota) zaczął się poruszać, ciocia przyniosła Biblię, i ze słowami: „Przynoszę coś, co powinno przepędzić demona”, położyła ją na nim. Ale stół, niezrażony i z większą pewnością, jakby tylko lubił nieść takie ciężary, kontynuował ruch. Wtedy ciocia sama wspięła się na stół, by go zatrzymać; ale ten zaczął unosić się wraz z ciocią.”

W tym czasie odwiedził również sąsiadkę o imieniu Mad Force.

Tam, za pomocą zwykłego alfabetu pukania, odezwała się matka tej kobiety, przypominając jej, aby zainteresowała się swoją przyrodnią siostrą, zamieszkałą daleko stąd, którą całkowicie zapomniała. Chociaż Med. Force nie znała bliższych okoliczności życia tej przyrodniej siostry, to jednak imiona i liczba jej dzieci zostały prawidłowo podane, jak potwierdziły późniejsze zapytania. To wydarzenie spowodowało, że cała miejscowość zwróciła uwagę na młodego Home’a, do tego stopnia, że dom cioci został dosłownie oblężony, co skłoniło już wcześniej niezadowoloną ciocię do wyproszenia kłopotliwego bratanka, chociaż ten musiał teraz sam zająć się trójką młodszych rodzeństwa.

Jednak zainteresowanie tym zdarzeniem miało swoje uzasadnienie. Pasowało ono bowiem doskonale do spirytystycznej fali, która od dwóch lat przetaczała się przez Amerykę i szybko dotarła również do Europy. Nie będę twierdził, że to stanowi niezbity dowód na hipotezę o duchach – takiego jednoznacznego, kompletnie przekonującego dowodu może nigdy nie być – ale to zdarzenie może służyć jako przykład na to, że animistyczne wyjaśnienie, tutaj poprzez jasnowidzenie, wydaje się być bardzo naciągane, skomplikowane i dziwaczne, prawdopodobnie równie dziwaczne jak hipoteza o duchach. Przyjęcie telepatii w tym przypadku wydaje się jeszcze mniej prawdopodobne, skoro Mad. Force ani nie myślała o swojej przyrodniej siostrze, ani nie wiedziała nic o jej sytuacji. Trzeba by przypuszczać, że ta znajdująca się w potrzebie przyrodnia siostra tęskniła za Mad. Force, a jej wpływ przeszedł na Home’a. Muszę przyznać, że do czasu uzyskania jednoznacznego dowodu na takie powiązanie, takie wyjaśnienie wydaje mi się naciągane i jakby wymówką w obliczu niewygodnej i dla nieuprzedzonego badacza nie tak znowu niewiarygodnej, a czasami całkiem naturalnej hipotezy o duchach!

Dr Bormann relacjonuje równie zastanawiający przypadek: „W Lebanon H. odwiedził dom długowiecznego mieszkańca. Tam wkrótce zobaczył ducha, który przedstawił się jako wujek Tilden, a podczas ekstazy Home’a ten duch mówił o aktach własności, które dotyczyły niedawno zdrożałego przez projekty budowlane gruntu i które od dawna bezskutecznie szukała jego rodzina. Stwierdził, że te dokumenty znajdują się w dokładnie określonym domu w Cleveland w Ohio, zamknięte w równie dokładnie opisanym kufrze na strychu. Następnie skontaktowano się z synem pewnej znajdującej się w potrzebie damy, której przypadała jedna trzecia tego majątku, i rzeczywiście znaleziono te papiery w wspomnianym miejscu.”

Gdybyśmy chcieli wyjaśnić ten przypadek z perspektywy animistycznej, byłoby to możliwe tylko poprzez skomplikowane i niejednoznaczne objaśnienia. Niestety, w tym krótkim przeglądzie muszę sobie odmówić przedstawienia tego w szczegółach. Mogę tylko zasugerować, że do interpretacji można by użyć zarówno jasnowidzenia w cudownym wydaniu – chociaż nawet w jego najprostszych formach jest ono często traktowane tylko jako specyficzna forma telepatii, a nie jako odrębne, niezależne zjawisko, i to tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne do poparcia animistycznych teorii – a być może również kryptestezji, która choć odnotowana od czasu do czasu, nie jest tak często potwierdzana, by mogła być uznana za wszechstronne narzędzie, zwłaszcza w omawianym przypadku. Wtedy musiałaby być spełniona seria warunków, przede wszystkim wcześniejsza obecność wuja lub gospodarza w tym domu w Cleveland. Do pełnego sukcesu na fundamencie animistycznym potrzebny byłby szereg najbardziej sprzyjających okoliczności, z których każda byłaby równie zadziwiająca i niezwykła jak sama hipoteza duchów. Ale dość o tym, tym razem mogę tylko podać pewne wskazówki, zamiast opowiadać o kilku przypadkach bardziej szczegółowo, co uczynię poniżej:

Podczas gdy Home w 1856 roku przebywał w Paryżu na zaproszenie szkockiej rodziny, do domu wróciło właśnie dwóch synów tej rodziny, oficerowie wracający z wojny krymskiej. W trakcie rozmów na temat zjawisk duchowych i drugiego widzenia, nagle oprócz zwykłych dźwięków pukania, w pokoju rozległ się głośny hałas. Home zinterpretował te pukania i otrzymał przez to wiadomość, że zgłasza się towarzysz tych dwóch oficerów, podając również datę swojej śmierci. Oficerowie nie uwierzyli tej wiadomości, ponieważ zostawili towarzysza zaledwie lekko rannego. Mimo ich sceptycyzmu, tajemniczy duchowy gość obstawał przy swoich informacjach, a potwierdzenie jego słów nasiliło się poprzez coraz silniejsze dźwięki w pokoju, słyszano nawet dźwięki prawdziwej strzelaniny. Kiedy rodzice oficerów wraz z młodszym synem wrócili do Anglii i zapytali o rzekomo zmarłego towarzysza, ku ich zdumieniu potwierdziły się wszystkie informacje otrzymane w Paryżu w tak osobliwy sposób.

Czy rzeczywiście tylko bracia mogli być autorami tej duchowej wiadomości? Czy mogli, mimo że nie martwili się zbytnio o lekko rannego kolegę, być nieświadomie z nim połączeni duchowo; czy mogli nagle stać się jasnowidzami bez wewnętrznej potrzeby, lub, ponieważ nauka sceptyczna zaprzecza trwaniu życia po śmierci, czy mogli – również bez wewnętrznej potrzeby – nawiązać telepatyczną łączność z rodziną kolegi, i czy teraz, znowu bez przekonującego powodu, ich informacje otrzymane w tak niezwykły sposób miały być wyrażone na zewnątrz w sposób mediumistyczny?! Prawdę mówiąc, byłoby to równie niesamowite jak zaakceptowanie samej hipotezy duchów.

Aby przedstawić jeszcze jeden przykład, który może skłaniać do refleksji, wspomnę krótko o następującym zdarzeniu:  Gdy Home w 1852 roku leżał poważnie chory w łóżku w Springfield, otrzymał duchowy rozkaz, aby tego samego popołudnia udać się do Hartford (Connecticut), ponieważ miał tam ważną misję do wykonania. Pomimo zastrzeżeń jego rodziny i lekarza, Home posłuchał i gdy przybył do Hartford, został zatrzymany przez nieznajomego mężczyznę, który spytał, czy to nie Mr. Home; widział go raz przelotnie. Home przyznał, jak w niezwykły sposób znalazł się w tej podróży. Natychmiast mężczyzna odpowiedział: „To niesamowite! Właśnie miałem wsiąść do pociągu, aby pojechać do ciebie do Springfield”. Zaprosił Home’a do znanej lokalnej rodziny, gdzie głowa rodziny, wielki producent Ward Cheney, interesował się badaniami spirytystycznymi. W przedpokoju domu Cheney’a, Home usłyszał szum ciężkiej jedwabnej sukni, chociaż nikogo nie widział.

Potem usłyszał ten sam dźwięk w sali i, rozmawiając o tym z gospodarzem, ten również go usłyszał. Jednakże Home zobaczył też starszą panią w szarym jedwabnym sukienku, która krzątała się wokół. Zanim Home zdążył zapytać, kim jest ta kobieta, zostali wezwani do stołu; tam Home zdziwił się, że starej damy nie było przy obiedzie. Kiedy jednak goście opuszczali jadalnię, ponownie wyraźnie usłyszał szelest sukni, i choć nikogo nie widział, usłyszał również głos mówiący: „Jest mi przykro, że na moją trumnę stawiają inną; nie chcę też, aby tam pozostał.” Kiedy Home powiedział o tym państwu Cheney, byli bardzo zdziwieni; znali bowiem dobrze opisaną damę. Informacja o trumnie wydała się panu Cheneyowi absurdalna i głupia. Jednak godzinę później Home usłyszał tę samą głos i te same słowa, a także dodatkowo: „Ponadto Seth nie miał prawa ścinać tego drzewa.” Gdy przekazał to swojemu gospodarzowi, ten odpowiedział:

„To niesamowite! Mój brat Seth ściął drzewo, które zasłaniało front starego domu, i wiemy, że ta dama, o której mówisz, nigdy by na to nie pozwoliła, gdyby żyła. Co do reszty przesłania, to nie ma w nim żadnego sensu.” Mimo to, tego samego wieczoru Home otrzymał jeszcze raz tę samą wiadomość. Poszedł więc zirytowany spać i miał bezsenną noc, ponieważ nigdy wcześniej nie został oszukany przez duchową wiadomość i teraz sam uważał ciągłe aluzje do trumien za absurdalne. Następnego rano jego gospodarz chciał przekonać go o nonsensowności tych aluzji na miejscu, więc poszli na cmentarz. Tam przywołali dozorcę, który miał klucz do krypty. Dr Bormann kontynuuje: „Kiedy otwierał, zwrócił się nieco zakłopotany do Warda Cheneya, mówiąc: 'Muszę panu zgłosić, że skoro było miejsce nad trumną pani X., położyłem tam wczoraj małą trumnę dziecka pana L. Myślę, że to nie szkodzi, ale może powinienem był wcześniej to panu powiedzieć.’ Home nigdy nie zapomni spojrzenia, które wtedy Cheneya na niego rzucił. Tego wieczoru pojawiła się kolejna wiadomość: 'Nie myślcie, że przywiązuję jakąkolwiek wagę do tego, że trumna została położona na mojej. Moglibyście ułożyć tam całą piramidę trumien, byłoby mi to obojętne. Moim jedynym celem było raz na zawsze udowodnić wam moją tożsamość, przekonać was ostatecznie, że zawsze jestem żywym i rozumnym bytem, tą samą, którą zawsze byłam. To jedyny powód, dla którego postąpiłam tak, jak to zrobiłam.'”

Sądzę, że nie ma potrzeby dodawać wiele więcej, ten przypadek mówi sam za siebie, i choć już wspomniałem, że trudno będzie o niezbity dowód na poparcie hipotezy spirytystycznej, muszę przyznać, że nagromadzenie takich przypadków, jak ten ostatni, ze swoimi charakterystycznymi cechami niezależnych i celowych przekazów, przemawia bardziej za spirytystycznym niż animistycznym punktem widzenia. Ci, którzy chcą dowiedzieć się więcej, mogą sięgnąć po książkę dr. Bormanna. Chciałbym teraz opuścić głównie intelektualne zjawiska i krótko wspomnieć o fizycznej stronie mediumizmu Home’a, zaczynając od przykładu, który również przytacza dr Bormann; może on dobrze służyć jako most między obiema grupami zjawisk. (Koniec następuje.)

źródło: Daniel Dunglas Moine, das erste grosse Medium im Dienste der Wissenschaft. Von A. Grobe-Wutischky, „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, März 1927.

nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, März 1927.


Daniel Dunglas Home (ur. 20 marca 1833 w Edynburgu, zm. 21 czerwca 1886) był jednym z najbardziej znanych medium w historii spirytyzmu, słynącym z wyjątkowych zdolności paranormalnych, które demonstrował w XIX wieku. Jego życie i kariera są fascynującymi przykładami związków między społeczeństwem a zjawiskami nadprzyrodzonymi, które były szeroko omawiane i często kontrowersyjne w jego czasach.

Wczesne życie i działalność
Home urodził się w Szkocji, ale w młodym wieku emigrował do Stanów Zjednoczonych. Od najmłodszych lat wykazywał zdolności, które interpretowano jako mediumiczne – mówi się, że jego kołyska była kołysana niewidzialnymi siłami, a on sam już jako dziecko miał doświadczać wizji i innych zjawisk paranormalnych.

Kariera mediumiczna
Jego kariera jako medium zyskała na znaczeniu w latach 50. XIX wieku, kiedy zaczął przeprowadzać seanse, które przyciągały szeroką publiczność zarówno w Ameryce, jak i później w Europie. Był znany z takich fenomenów jak lewitacja (podczas jednego z seansów twierdził, że unosi się w powietrzu), ruchy obiektów bez dotykania ich, oraz zjawiska dźwiękowe bez widocznych źródeł.

Sceptycyzm i potwierdzenie
Chociaż wiele osób były sceptycznie nastawione do jego zdolności, przeprowadzono szereg testów mających na celu weryfikację jego umiejętności. Na przykład, znanym badaczem fenomenów paranormalnych był sir William Crookes, który przeprowadził serię eksperymentów z Home’em i opublikował wyniki, które miały potwierdzić autentyczność jego zdolności.

Kontrowersje i dziedzictwo
Życie Home’a nie było wolne od kontrowersji. Wiele osób, w tym członkowie naukowej społeczności, oskarżało go o oszustwa, chociaż nigdy nie udowodniono mu fałszerstwa w kontrolowanych warunkach. Niektórzy krytycy sugerowali, że jego zdolności były wynikiem trików iluzjonistycznych, ale takie oskarżenia były zwykle kontrastowane przez jego obrońców, którzy twierdzili, że Home przyczynił się do lepszego zrozumienia zjawisk paranormalnych.

Daniel Dunglas Home pozostaje jedną z najbardziej fascynujących postaci w historii spirytyzmu. Jego życie jest przykładem na to, jak zjawiska paranormalne były odbierane w społeczeństwie wiktoriańskim, mieszając sceptycyzm z fascynacją nadprzyrodzonym. Współcześnie jest często przywoływany w dyskusjach na temat mediumizmu i parapsychologii, będąc jednocześnie postacią kontrowersyjną, jak i ikoniczną.

 

]]>
Badania Psychoskopowe https://tarot-marsylski.pl/badania-psychoskopowe/ Fri, 19 Apr 2024 08:58:09 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=10102 Czytaj dalej ]]> Badania Psychoskopowe
autor: Georg Kaleta

Od dawna pragnęliśmy rozszerzyć nasze eksperymenty o osobę łatwo poddającą się hipnozie. Pewnego razu Jego Ekscelencja zwróciła uwagę na około dwudziestoletniego, wątłego mężczyznę. Ten miał być wcześniej stale chory, szukał pomocy u wielu lekarzy, której jednak nie znalazł. Cierpiał przede wszystkim na silne bóle głowy, które dręczyły go dzień i noc. Pewien właściciel gospody o imieniu W., który przypadkowo nauczył się podstaw hipnozy i sugestii, trwale uwolnił nieszczęśnika od jego dolegliwości. Młody człowiek jest już zdrowy od dwóch lat i obecnie pracuje jako kucharz w hotelu. Właściciel gospody wprowadził go do naszego kręgu badawczego.

Obaj panowie byli nam nieznani. Nie znaliśmy się bliżej. Rodzinne okoliczności Jego Ekscelencji B. były im nieznane. O przedstawionych tu faktach medium nie miało bladego pojęcia. Pan Doktor L. i ja również o nich nie wiedzieliśmy. Wiedzieliśmy tylko, że Jego Ekscelencja stracił syna w wojnie. Sam Ekscelencja nie znał niektórych faktów, jak na przykład osłony na brzozowym krzyżu. Medium rysowało i widziało brzozowy krzyż bez osłony, podczas gdy Jego Ekscelencja upierał się, że taka osłona jest. Dopiero fotografia rozstrzygnęła na korzyść medium.

Teraz przechodzimy do eksperymentów, które przeprowadziliśmy z panem G.:

25 listopada 1921 roku o godzinie 20:00 zebraliśmy się w mieszkaniu Jego Ekscelencji, generała porucznika B. W sesji uczestniczyli: Jego Ekscelencja, jego syn U., pan W. i pan g. jako medium.

Początkowo próbowaliśmy bez R., ale bez sukcesu. Około 15 minut przed jego przybyciem dowiedzieliśmy się za pomocą metody typologicznej: „Czekać!”. Więc czekaliśmy, aż pan R. pojawi się wśród nas. Do dzisiaj ani jemu, ani panu W. nie były znane zjawiska okultyzmu i spirytyzmu. Około godziny 1:40 pan R. przybył. Udaliśmy się do salonu, stanęliśmy przy lekkim, kwadratowym stoliku i położyliśmy na nim ręce. Po krótkim oczekiwaniu otrzymaliśmy typologiczną instrukcję, że powinniśmy uśpić pana R., co zrobił pan W. Następnie panu It. zlecono, aby obserwował nas przy stoliku i opisywał, co dostrzega. Po pół minucie pan R. zaczął spokojnie opisywać:

„Widzę grotę, podobną do jaskini krasowej. To jaskinia. Teraz pojawia się młody, szczupły, wysoki mężczyzna z wąsem po angielsku przyciętym, w niebieskim mundurze itd. Zadałem mu pytanie: „Zapytaj go, jak ma na imię?” Pan R. zapytał: „Przepraszam, jak się pan nazywa?” It. odpowiedział: „Młody mężczyzna mówi mi, że nazywa się Franz B., że czuje się dobrze i cieszy się, że może być wśród nas.” Następnie zadałem panu R. pytanie: „Zapytaj, kiedy pan Franz B. zmarł?” Na to pytanie pan It. ogarnęło uczucie lęku. Wykrzyknął: „Śmierć mnie dotyka!” Ponieważ nie znałem jeszcze pana R. i chciałem za wszelką cenę uniknąć kryzysu, obudziłem pana R. Udaliśmy się do jadalni. Jego Ekscelencja wyciągnęła album ze zdjęciami i dała go panu R. do przeglądania. Po chwili przeglądania i bez wahania pan It. wykrzyknął: „To jest ten młody pan, którego widziałem i z którym rozmawiałem.” Należy zauważyć, że dla kucharza R. pan B. był nieznany i był to jego pierwszy pobyt w domu Jego Ekscelencji.

Po krótkiej przerwie ponownie uśpiliśmy pana R. Kiedy tworzyliśmy łańcuch przy stoliku, znowu zobaczył wcześniej opisaną wysokość. Następnie na wzgórzu zobaczył żołnierza z mapą w ręku. „Żołnierz jest oficerem, robi obserwacje”, powiedział pan R. Widzi grupę maszerujących żołnierzy. Nagle przed jego oczami pojawia się bardzo osobliwy obraz. Widzi sypialnię z dwoma łóżkami, szafą i dwiema komodami itd. „Teraz wchodzi pan. To pan Franz B. Zwracam się do pana R., aby poprosił pana Franza B., by podszedł do naszego stolika. „Odmawia”, odpowiedział. R. widzi jeszcze pana B., jak siada przy stole i zapala papierosa. Tu musieliśmy przerwać eksperyment z powodu wyjazdu pana W. Podczas eksperymentów salon był całkowicie zaciemniony.

Było dla nas poza wszelką wątpliwość, że są to prawdziwe obrazy z życia syna Jego Ekscelencji, który poległ na południowym froncie wojennym.

Następna sesja odbyła się 3 grudnia 1921 roku o godzinie 19:40 w apartamencie Jego Ekscelencji. Obecni byli: Ekscelencja, generał porucznik B., jego syn U., pan hg. Dr. L. i ja. Jako medium funkcjonował pan R. Jak zwykle udaliśmy się do salonu i stanęliśmy wokół stolika, kładąc ręce na jego blacie. Po minucie stolik zaczął się poruszać i za pomocą metody typologicznej otrzymaliśmy wiadomość: „Bez medium nie ma postępu.” Nie mieliśmy innego wyboru, jak tylko czekać na pana R., który pojawił się o 21:50. Po wypiciu filiżanki herbaty wróciliśmy do salonu przy stoliku. Typologicznie zostaliśmy poproszeni, aby uśpić medium. Uśpiłem pana R. za pomocą sugestii. Następnie poprosiłem pana R., aby obserwował i opisywał, co widzi w naszym otoczeniu. Opisał ten sam pokój, co 25 listopada. Zadałem mu pytanie, czy w pokoju jest światło. „Nie”, odpowiedział, „To piękny dzień. Pokój jest pełen jasnego słońca.” Powiedziałem mu: „Wyjdź przed dom i sprawdź numer domu. Jaki to numer?” „To numer 52. Dwójkę widzę niejasno; może być inna cyfra”, odpowiedział medium. „Czytaj teraz nazwę ulicy lub zaułka?” powiedziałem do pana R. „Nie widzę żadnej nazwy”, odpowiedział. W tym miejscu eksperyment został przerwany. Informacje podane przez medium dotyczyły poprzedniego mieszkania zmarłego Franza B. i były dokładne.

Po krótkiej przerwie kontynuowaliśmy nasze eksperymenty. Pan R. opisał nam wspaniały wschód słońca w górach. Nagle przed nim pojawił się już wcześniej opisywany młody człowiek Franz B. Zasugerowałem panu R., aby skłonił go do zostawienia swojego podpisu na sadzy pod blatem stolika. Moja prośba została odrzucona. Zwróciłem się ponownie do medium z prośbą o zapytanie pana Franza B. o datę urodzenia. Medium odpowiedziało: „Pan Franz B. potrząsa głową i odmawia mojej prośbie. Teraz bierze swój plecak, otwiera go i wyjmuje z niego konserwy i manierkę.” Zasugerowałem panu R.: „Stuknij mocno w ramię pana Franza B. On natychmiast wykonał polecenie. „Co robi teraz pan Franz B.?” „Śmieje się, oferuje mi jedzenie i podaje mi manierkę”, powiedział medium. „Weź głęboki łyk i pokrzep się”, odpowiedziałem na to. Po tym, jak pan R. się pokrzepił, kazałem mu poprosić pana Franza B. o kapsułę legitymacyjną. Medium odpowiedziało na to: „Wyjmuje kapsułę z kieszeni.” „Poproś go, by ci ją pokazał”, odpowiedziałem. „Otwiera ją”, powiedział medium. „Przeczytaj, co tam pisze”, odpowiedziałem. Medium czyta: „Imię: Franz B., sierżant, urodzony w 1891 roku. Jedynka jest niejasna. Jest rozmazana, wygląda prawie jak siedemka, ale to jednak jedynka. Urodzony w… Nazwisko jest prawie nieczytelne.” „Przeliteruj nazwisko”, powiedziałem. „Nie widzę dobrze”, odpowiedział

14 grudnia 1921 roku kontynuowaliśmy nasze eksperymenty. Zgromadziliśmy się jak zwykle o 8:30 wieczorem w mieszkaniu Jego Ekscelencji B., a obecni byli tym razem: Ekscelencja B., dr L., medium z jego narzeczoną i ja. Metodą typologiczną nie udało się niczego osiągnąć, więc zdecydowałem uśpić pana R. za pomocą sugestii. Siedział on z boku, podczas gdy my staliśmy wokół małego stolika, kładąc ręce na jego blacie, tworząc łańcuch. Po uśpieniu pana R. zgasiłem światło. Nakazałem medium obserwować nas przy stoliku i relacjonować to, co zauważy. Po minucie powiedziało: „Widzę kawiarnię; to Café Bazar”. – „Wejdź!”, powiedziałem do pana R. „Co widzisz tam?”, kontynuowałem pytanie. Medium odpowiedziało: „Nie jest zapełnione. Wchodzi młody, szczupły pan z laską w ręku. Ma na sobie pluszowy kapelusz, brązowy płaszcz; szuka sobie miejsca. Zapraszam go, by usiadł ze mną. Przedstawił się jako Franz B.” Po krótkim czasie cały obraz zniknął. Medium znalazło się na ulicy obcego miasta. Nie było w stanie odczytać nazw z tabliczek ulicznych. Próbowałem wpłynąć na niego mentalną sugestią, aby zobaczył i opisał moje prywatne mieszkanie. Ten eksperyment całkowicie się nie powiódł. Medium znów znalazło się w wcześniej wielokrotnie opisanym mieszkaniu. Tym razem zobaczyło jednak damę w głębokiej żałobie, co prawdopodobnie odnosiło się do matki zmarłego.

Nagle obraz się zmienił; na jego miejsce pojawił się o wiele bardziej interesujący. Pan R. widział drewniane brzozowe krzyż. Przeczytał na nim napis: „Feldwebel Franz B., poległ 24 maja 1916, urodzony w Egerze.” Czytanie pierwszej cyfry daty miesiąca i ostatniej cyfry roku nastręczało medium trudności, ponieważ wspomniane cyfry były rozmazane i stąd trudne do odczytania. „Czy obok lub w pobliżu pochowany jest ktoś inny?”, zapytałem jeszcze medium. „Tak, jest jeszcze jeden grób obok”, odpowiedziało. Aby uzyskać obraz tej wizji, dałem medium następujący posthipnotyczny rozkaz: „Zapamiętaj dobrze obraz, który właśnie widziałeś. Gdy cię obudzę i będziesz całkowicie przytomny, a ja wypowiem słowo ‚Róża’, poprosisz o papier i ołówek i narysujesz nam brzozowy krzyż, który opisałeś.” Następnie obudziłem pana R. Wróciliśmy do jadalni i rozmawialiśmy o sprawach codziennych. W trakcie rozmowy zwróciłem się do Ekscelencji Feldmarszałka-Leutnanta B. i zapytałem: „Czy Ekscelencja wie, ile teraz kosztuje róża?” „Nie wiem”, odpowiedział. Wtedy dr L. rzekł: „Myślę, że z pewnością pięćdziesiąt koron, jeśli nie więcej.” W tym samym momencie medium wstało z fotela, poprosiło nas o ołówek i papier. Gdy przekazałem mu wszystko potrzebne do rysowania, ponownie usiadło i zaczęło powoli rysować. Wkrótce na papierze pojawił się obraz grobu z brzozowym krzyżem. Medium wyraźnie cieszyło się z rysunku. Jego Ekscelencja B. potwierdziła poprawność rysunku, jednak zauważył, że w rzeczywistości krzyż ma osłonkę. Zdobyłem fotografię wspomnianego grobu. Otrzymany rysunek zgadzał się z fotografją. Wspomniana osłonka nie była widoczna na fotografii.

Niestety, te niezwykle interesujące eksperymenty nie mogły być kontynuowane, ponieważ medium z powodów zawodowych nie mogło już uczestniczyć.

Medium widzi nieznaną sobie zmarłą osobę w jaskini (kawernie). Podaje prawidłowe imię i nazwisko tej osoby oraz opisuje jej ubranie, po którym od razu można rozpoznać żołnierza.

Medium wierzy, że wspomniana osoba żyje, ponieważ podczas pytania eksperymentatora: „Kiedy zmarł Franz B.?” ogarnia je uczucie strachu, i wykrzykuje: „Śmierć mnie łapie!”

W stanie czuwania medium rozpoznaje Franza B. spośród wielu fotografii, krzycząc: „To jest ten pan, którego widziałem i z którym rozmawiałem.”

Na kolejnej sesji medium znowu widzi kawernę z następującą sceną obserwacyjną.

Medium widzi pana B. palącego papierosy w rodzinnym salonie. Dwie zadane mu przez medium pytania są zaprzeczane.

Medium po raz drugi widzi ten sam pokój. Jest piękny dzień. Pokój jest pełen słońca.

Medium poprawnie podaje numer domu jako 52, choć zaznacza, że cyfra 2 jest niejasna. Nie potrafi jednak podać nazwy ulicy. Informacje o wyposażeniu pokoju i numerze domu całkowicie zgadzają się z rzeczywistością.

Medium widzi górską scenerię z pięknym wschodem słońca. Nagle pojawia się przed nim Franz B.

Medium ponownie zadaje Franzowi B. dwa pytania. Obydwa są zaprzeczane.

Medium klepie pana Franza B. po ramieniu i prosi o pokazanie kapsuły legitymacyjnej. Franz B. pokazuje ją medium. Medium czyta w niej wszystkie dane poprawnie, które pojawiły się w pytaniach pod punktami 5 i 9. Cyfra jedności w roku sprawia medium znów dużą trudność.

W stanie czuwania medium rysuje z pamięci przelotny widok górski, który wykazuje wiele podobieństw do fotograficznego ujęcia tej okolicy.

Medium widzi pana Franza B. w kawiarni w Salzburgu, którą B. często odwiedzał za życia.

Medium widzi obce miasto. Z powodu niewystarczających informacji, nie można tego wyjaśnić.

Medium jest wpływane sugestią mentalną, by udało się do mieszkania eksperymentatora. Eksperyment kończy się niepowodzeniem.

Po raz trzeci medium widzi rodzicelski pokój. Tym razem w pokoju znajduje się kobieta w żałobie, prawdopodobnie matka zmarłego.

Medium widzi grób Franza B. Poprawnie odtwarza dane z napisu na nagrobku. Opis krzyża nagrobnego całkowicie zgadza się z rysunkiem wykonanym automatycznie na polecenie posthipnotyczne, który z kolei pokrywa się z fotografią tego krzyża.

Te fakty mogą brzmieć niezwykle, lecz są tak naturalne jak każde inne zjawisko przyrodnicze. Żałuję jedynie, że nie mogłem kontynuować eksperymentów. Na pewno pozwoliłyby one nam precyzyjniej określić granice między poszczególnymi hipotezami, a może nawet dać jednej z nich wyłączność. Teraz pozostawiam to czytelnikowi, aby sam wybrał hipotezę, która wydaje mu się najbardziej odpowiednia do wyjaśnienia powyższych faktów.

źródło: Psychoskopische Untersuchungen Von Georg Kaleta,   „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, styczeń 1924.

nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Januar 1924.

]]>
Medium Arthur Ford https://tarot-marsylski.pl/medium-arthur-ford/ Tue, 16 Apr 2024 19:37:12 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=10080 Czytaj dalej ]]> Arthur Ford był znanym amerykańskim medium duchowym, działającym głównie w pierwszej połowie XX wieku. Urodził się w 1896 roku i zyskał sławę dzięki swoim umiejętnościom jasnowidzenia oraz zdolności do nawiązywania kontaktu z duchami zmarłych. Ford jest szczególnie znany z tego, że twierdził, iż udało mu się skontaktować z duchem Harry’ego Houdiniego oraz syna biskupa Jamesa Pike’a podczas transmisji telewizyjnych, co przyciągnęło dużą uwagę publiczną​​.

Jednak jego kariera była również kontrowersyjna. Ford miał problemy z uzależnieniem od alkoholu i morfiny, co znacznie wpływało na jego życie prywatne i publiczne działania. Mimo swoich demonów osobistych, zyskał uznanie w środowiskach badających zjawiska paranormalne, odwiedzając liczne stowarzyszenia duchowe w USA i Europie, gdzie demonstrował swoje umiejętności​.

Strażnicy skarbów w kontekście poszukiwań magicznych i duchowych bywają przedstawiani jako istoty nadprzyrodzone lub duchy, które mają za zadanie chronić określone miejsca czy przedmioty przed niepowołanym dostępem. W wielu kulturach i tradycjach ludowych strażnicy mogą przyjmować różne formy – od duchów zmarłych, przez demony, aż po fantastyczne stworzenia. Wierzenia te są często związane z przekonaniami o moralnych i etycznych aspektach poszukiwania skarbów, gdzie strażnicy testują intencje poszukiwaczy lub karzą za chciwość i nieuczciwość.

Ciekawym aspektem jest to, jak w różnych opowieściach strażnicy mogą stanowić barierę nie tylko fizyczną, ale też moralną lub duchową, co dodaje głębi wielu legendom skarbowym. W tradycji, którą reprezentował Arthur Ford, strażnicy mogli być także interpretowani jako duchy pomagające w kontakcie z zaświatami, co miało ułatwiać odnalezienie ukrytych przedmiotów czy rozwiązywanie tajemnic z przeszłości​.

Jego życie i kariera, pomimo osobistych wyzwań i kontrowersji, rzucają światło na złożoność i wielowymiarowość praktyk związanych z mediumizmem i duchowością, pokazując zarówno ich potencjalną siłę, jak i możliwe pułapki.


SOME TWENTIETH CENTURY MEDIUMS
No. 2-ARTHUR FORD
By The Editor

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wiele rzeczy przyjmujemy za pewnik i bezkrytycznie akceptujemy słowa innych; szczególnie dotyczy to różnych nauk, którym niewielu z nas ma ochotę lub czas poświęcić się osobiście.

Ale istnieje jedna nauka – najmłodsza z nich wszystkich – gdzie sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Powodem prawdopodobnie jest to, że poprzednie nauki rzadko, jeśli w ogóle, mają wpływ na nasze indywidualne życie, podczas gdy ta ostatnia bezpośrednio wpływa na zdarzenia, które prędzej czy później dotykają każdego z nas bezpośrednio; chociaż wielu ludzi bardzo niechętnie to przyznaje, jest niewielu, którzy nigdy nie zetknęli się z jakimś rodzajem zjawisk psychicznych.

Prawdą jest, że nie każdy nadaje się do badania tematu, który nie jest wolny od niebezpieczeństw dla nierozważnych czy niezrównoważonych, ale jak powiedział wiele lat temu ten wielki pionier spirytyzmu, dr Alfred Russell Wallace – słynny angielski naukowiec i współodkrywca z Charlesem Darwinem pochodzenia gatunków:

„Kardynalną zasadą spirytyzmu jest to, że każdy musi sam odkryć prawdę. Nie rości sobie pretensji do przyjęcia na podstawie plotek, ale wymaga, aby nie był akceptowany bez cierpliwego, uczciwego i nieustraszonego dochodzenia.”

W poszukiwaniu prawdy istnieje jedna niezbędna rzecz, bez której badanie jest niemożliwe. Bez pewnej formy mediumizmu nasze poszukiwania zakończyłyby się na starcie, ponieważ tylko dzięki jakiejś fazie mediumizmu – czy to nasz własny, czy czyjś inny, możemy rozpocząć naszą misję.

Mediumizm, szczególnie w swoich najwyższych formach, jest rzadkością, i większość z nas zależy od kogoś innego do jego manifestacji.

Te utalentowane istoty nazywamy „medium”, które dzielą się na różne klasy zgodnie z ich szczególną fazą mediumizmu, którą można ogólnie podzielić na dwie grupy: „mentalną”, obejmującą takie fazy jak jasnowidzenie, jasnosłyszenie, psychometria itp., oraz „fizyczną”. Ta ostatnia grupa zawiera wszystkich tych, którzy produkują zjawiska związane z materią, takie jak trąbki i niezależne głosy, materializacja, lewitacja, telekineza, pukanie do stołu itp.

Prawdopodobnie pierwsza klasa zawiera najwięcej osób, ale większość z nich jest albo niedorozwinięta, albo ma bardzo małą moc. Bez wątpienia największym medium mentalnym po tej stronie Atlantyku jest ks. Arthur Ford. Jest on zarówno jasnosłyszny, jak i jasnowidzący w niezwykłym stopniu, i nie wahamy się powiedzieć, że jako „medium przekazujące wiadomości” nie ma sobie równych w Stanach Zjednoczonych. W rzeczywistości możemy śmiało stwierdzić, że znamy tylko jedno inne medium, które mogłoby się z nim równać, a jest to pani Estelle Roberts z Londynu, Anglia. Dla czysto dowodowych wyników, które są prawie nie do uwierzenia, jeśli samemu ich nie doświadczyło, praca pana Forda jest najwyższa.

Pan Ford, który został wyświęcony na ortodoksyjnego ministra, kształcił się w Transylvania College oraz na Uniwersytecie Kentucky. Podczas pierwszej wojny światowej służył jako porucznik w Armii Amerykańskiej. Jego pierwszy kontakt ze spirytyzmem miał miejsce w 1919 roku, kiedy medium opisało mu jego szkolnego przyjaciela Fletchera, z którym miał umowę, że ten, który pierwszy umrze, skontaktuje się z drugim. W 1924 roku został przekonany przez kilku przyjaciół do odwiedzenia obozu spirytystycznego Lake Pleasant. Podczas jednego ze spotkań medium przekazało mu informacje, które pozwoliły mu odnaleźć krewnego, z którym rodzina straciła kontakt ponad sześćdziesiąt lat wcześniej.

Na początku 1929 roku, Arthur Ford zdobył światowe uznanie, przekazując pani Houdini tajny kod wiadomości ustalony między Houdinim a nią. Chociaż wydarzenie to wywołało wiele kontrowersji, nigdy nie zostało zaprzeczone przez osobę, która zna wszystkie fakty, a list pani Houdini, napisany i poświadczony dzień po otrzymaniu wiadomości, nadal jest uznawany za wiarygodny. Pełne fakty tego fascynującego zdarzenia zostały zachowane w bardzo interesującej broszurze autorstwa Francisa R. Fasta, zatytułowanej „The Houdini Messages”.

Ford przekonał się o prawdziwości spirytyzmu dopiero po poważnym zbadaniu tematu przez pewien czas, ale gdy już osiągnął to przekonanie, postanowił poświęcić swoje życie na rozpowszechnianie tej wiedzy. W swoich wysiłkach odwiedził wiele części świata. Jest równie dobrze znany w Anglii, co w Ameryce, a autor pamięta zamieszanie wywołane przez jego niesamowite osiągnięcia podczas pierwszej wizyty. Wykładał i demonstrował również w Niemczech, i mimo że nie znał języka, Florizel von Reuter zaświadczył, że jego przekazy i opisy były stuprocentowo poprawne.

Pan Ford niedawno wrócił z Kalifornii, gdzie przyciągnął takie tłumy, że nie można było pomieścić ich wszystkich w kościele. Najpierw zapełnił się piwnica, a gdy ta się przepełniła, tłumy gromadziły się na zewnątrz kościoła. Zainstalowano głośniki, i przy wielu okazjach przekazywał wiadomości ludziom w piwnicy i na zewnątrz kościoła, które były potwierdzane przez odbiorców jako absolutnie poprawne.

Kilka dni temu pan Ford pojawił się tylko raz tej jesieni w Nowym Jorku, reprezentując Fundację Pamięci Annette Levy w Hotelu St. George w Brooklynie. Wygłosił znakomite przemówienie, w którym nie bał się krytykować sam ruch spirytystyczny. Odwaga jest zdecydowanie jedną z głównych zalet Arthura Forda. Reprezentuje on to, co najlepsze i najszlachetniejsze w spirytyzmie i nie boi się mówić, co myśli, bez wahania krytykując tych z nas, którzy zadowalają się czymś mniej niż najlepszym. Wysoki standard, którego domaga się, zrobi więcej niż cokolwiek innego, aby przynieść naszemu ruchowi uznanie, na które zasługuje i którego w przeszłości rzadko kiedy doświadczał.

Po przemówieniu pan Ford dał naprawdę wspaniałą demonstrację prawd spirytystycznych, przekazując trzydzieści wiadomości, zawierających bogactwo informacji i szczegółów, co było naprawdę niezwykłe. Imiona i zdarzenia były podawane jasno i bez wahania, i w każdym przypadku zostały potwierdzone jako całkowicie prawidłowe.

Z wyjątkiem trzech osób, odbiorcy byli całkowicie nieznani panu Fordowi, który sam przyznał, że zna niektóre z nich. Czterech odbiorców wiadomości to przyjaciele autora, którzy, o ile mu wiadomo, nigdy osobiście nie spotkali pana Forda, a mimo to udało mu się przekazać im imiona ich zmarłych krewnych oraz informacje o okolicznościach z nimi związanych. Chociaż słynny pisarz, Upton Sinclair, stwierdza, że nie jest spirytystą, napisał do pana Forda, że w kilku przypadkach doświadczył prawdziwych zjawisk nadprzyrodzonych za pośrednictwem jego mediumizmu. Nie jest to powszechnie znane, ale pan Ford rozwija bardzo interesującą fazę zjawisk „bezpośredniego głosu”, a podczas seansów za granicą, szczególnie w tych krajach, których języka nie zna, osiągnięto wspaniałe wyniki, przy czym byty mówiły w co najmniej ośmiu lub dziewięciu różnych językach. W takich przypadkach pan Ford znajduje się w głębokim transie.

W swojej najnowszej książce, Florizel von Reuter przedstawia kilka przykładów cudownych osiągnięć pana Forda. Jedno dotyczy psychometrii, a drugie jego pracy w transie. O tym ostatnim pisze: „Praca pana Forda była zdecydowanie niezwykła… Mamy przynajmniej dziesięć zweryfikowanych oświadczeń, wiele z nich dotyczy imion i spraw nieznanych nam… Jeśli to nie stanowi dowodu na istnienie inteligencji po śmierci i całkowicie nie obala teorii podświadomej telepatii, to nie wiem, co by mogło.”

Pan Ford jest teraz na kolejnej podróży do Anglii i na kontynent, gdzie jesteśmy pewni, że będzie kontynuował swoją pracę, przynosząc pocieszenie tysiącom osób, które wierzą, że straciły swoich bliskich. Pracę tę określił jeden z najbardziej znanych premierów Anglii, William Ewart Gladstone, jako „najważniejszą pracę na świecie dzisiaj”.

„The Consoling Angel”, redagowane przez Florizela von Reutera, Londyn: The Psychic Press. Cena $1.5, dostępne w Sunshine Publishing Co.

 

źródło: The Direct Voice; The A magazine Devoted to the Direct Voice and Other Phases of Psychic Phenomena, no 5, september 1930.

]]>
Fotografia duchowa https://tarot-marsylski.pl/fotografia-duchowa/ Sun, 14 Apr 2024 16:54:52 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=10049 Czytaj dalej ]]> Zaledwie dwa lata później, wiosną 1914 roku, poznałem panią zainteresowaną spirytyzmem. Trochę porozmawialiśmy i opowiedziałem jej o biurze. Kilka dni później odwiedziła mnie, aby powiedzieć, że chce dać mi wystarczająco pieniędzy, aby ponownie otworzyć biuro, choćby w małej skali; i w ten sposób obietnica mojego ojca została spełniona na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, kiedy to dzięki jego istnieniu moglibyśmy pomóc wielu.

Otwarcie takiego biura jak pierwsze, z jego dużymi pomieszczeniami, sekretarkami i medium, było niemożliwe; więc przejęliśmy święte miejsce mojego ojca (jego specjalny pokój w biurze), zostawiliśmy meble tak, jak je ustawił, zaopatrzyliśmy półki w bibliotekę psychiczną którą mi zostawił, i nazwaliśmy to „Biblioteka i Biuro Graniczne W. T. Steada”.

Członkowie biblioteki płacą dziesięć szylingów i sześć pensów rocznie; ale biuro jest otwarte dla wszystkich, i wielu przychodzi po radę i pocieszenie. Nie mamy medium na miejscu, ale jesteśmy w kontakcie z wieloma, niektóre z nich pracowały dla Biura Julii: i dzięki nim wielu, którzy do nas przyszli, otrzymało zapewnienie, że ich bliscy nie są martwi; że ich chłopcy zabici na polu bitwy wciąż są z nimi; i że nic nie smuci tych chłopców bardziej niż widok ich bliskich opłakujących ich jako straconych, gdyż widzą przed sobą nowe życie, i wiedzą, że czas oczekiwania na dołączenie do nich bliskich nie będzie długi.

Co środę organizujemy spotkanie w sali obok, specjalnie dla osób pogrążonych w żałobie. Wygłaszane są krótkie przemówienia, a potem następuje jasnowidzenie. Co tydzień nasze zgromadzenia są większe; i nawet jeśli tylko jeden czy dwóch otrzymali zapewnienie, że następny świat jest rzeczywisty i że ich bliscy jedynie zrzucili swoje ziemskie powłoki jak ubranie, i nie są bardziej martwi niż my, czulibyśmy, że nasza praca nie poszła na marne. Ale wielu otrzymało to zapewnienie, i każdy tydzień zwiększa ich liczbę. Z ciemności tej wojny promieniuje światło nadziei i realizacji, a nasi chłopcy przechodzący na co dzień pomagają zdejmować welon między nami.

Fotografia duchowa panny Stead z wyraźnym portretem jej zmarłego ojca u jej boku. To niezwykłe zdjęcie skotograficzne zostało wykonane w warunkach kontrolowanych. Panna Stead kupiła płytę fotograficzną, zbadała aparat, sama naświetliła i wywołała płytę. Kolejny potwierdzający fakt to, że nigdy nie widziała żadnego zdjęcia swojego ojca dokładnie takiego jak to. Ma słowo swojego ojca (otrzymane psychicznie), że to zdjęcie jest autentyczne.

 

źródło: Spirit Photograph of W. T. Stead, „THE CHANEL” An International, Quarterly of Occultism, Spiritual Philosophy of Life, and the Science of Superphysical Facts, no. 2, OCTOBER, NOVEMBER, DECEMBER, 1916.


„The W. T. Stead Borderland Library and Bureau” była instytucją związaną ze spirytyzmem i badaniami nad zjawiskami paranormalnymi, której nazwa nawiązuje do Williama Thomasa Steada, brytyjskiego dziennikarza, redaktora i entuzjasty spirytyzmu, który zginął w katastrofie Titanica w 1912 roku. Stead był znaczącą postacią w historii dziennikarstwa i często angażował się w różne działania o charakterze społecznym, w tym w promocję spirytyzmu.

Cel i Działalność
„The W. T. Stead Borderland Library and Bureau” służyła jako centrum zbierające materiały i źródła dotyczące spirytyzmu, paranormalnych zjawisk oraz metafizyki. Instytucja ta mogła oferować dostęp do książek, czasopism, artykułów oraz innych publikacji związanych z tymi tematami, a także prowadzić sesje i spotkania dla osób zainteresowanych tymi zagadnieniami.

W. T. Stead jako Pionier
W. T. Stead był pionierem w zakresie badań psychicznych i spirytyzmu, a jego zainteresowania i działalność były dobrze znane w środowiskach badawczych. Poprzez działalność takich miejsc jak „Borderland Library and Bureau”, Stead chciał promować zrozumienie i akceptację dla badań nad zjawiskami, które w tamtych czasach często spotykały się ze sceptycyzmem i krytyką.

Spuścizna
Chociaż szczegółowe dane dotyczące działalności biblioteki i biura mogą być trudne do zdobycia poza specjalistycznymi archiwami i źródłami związanymi z historią spirytyzmu, instytucja ta niewątpliwie przyczyniła się do zachowania i propagowania dziedzictwa W. T. Steada oraz szerzej – badań nad zjawiskami nadprzyrodzonymi. Stała się częścią większej narracji o próbach zrozumienia i naukowego podejścia do spirytyzmu oraz paranormalnych aspektów ludzkiej egzystencji.

Wpływ na Kulturę i Naukę
Instytucje takie jak „The W. T. Stead Borderland Library and Bureau” miały znaczący wpływ na kulturę i percepcję zjawisk paranormalnych, stając się częścią debaty naukowej i popularnej na temat granic ludzkiej percepcji, śmierci i istnienia pośmiertnego. Pomimo że w społeczeństwie dominował sceptycyzm, działalność takich centrów pomogła ugruntować miejsce spirytyzmu w historii badań nad ludzką świadomością i zjawiskami metafizycznymi.

źródło: Chat GPT4

]]>
Medium Miller w Paryżu https://tarot-marsylski.pl/medium-miller-w-paryzu/ Mon, 25 Mar 2024 13:59:05 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9857 Czytaj dalej ]]> MEDIUM MILLER W PARYŻU.
(dok.)

Chodzi mi o zwrócenie uwagi mych czytelników, którzy, nie wątpią o tem, że opowiadanie me, wygłoszone we dwie godzi ny po seansie, uznają za całkiem prawdziwe,- za fakt, powtarzany już nieraz, a który na pierwszym już uderzył mnie seansie.

Jednocześnie, gdy Betsie od dołu do góry biało obleczona otwiera firanki po raz ostatni przed zniknięciem, zjawia się Miller nawpół w transie jeszcze będący, ręce przy oczach, i to z taką szybkością, iż zdaje się jakby przez obcą siłę jakąś został wyrzucony na zewnątrz gabinetu, jak gdyby chciano w ten sposób wykazać całą niemożliwość fizyczną fałszerstwa medium.

W ostatniej swej konferencji tyczącej sią seansów z medium Millerem, dr. Papus zrobił nacisk właśnie na ów fakt jako na oczywisty dowód, że medium nie może być posądzone o sztukę niemożliwą do wykonania dla najzręczniejszego i najdoświadczeńszego nawet prestidigitatora.

Mógłbym tu wspomnieć coś jeszcze o widmach powstających.; wewnątrz gabinetu, z uwagi jednak, iż w oczach obserwatora nie mają one niezaprzeczalnej wartości materjalizacyj powstających poza firankami gabinetu, nadmieniani o nich tylko dla pamięci. Firanki odchylają się raptownie i zjawia się pięć młodych dziewcząt, w których dają się poznać siostry Fox Widać je bardzo wyraźnie, zwłaszcza tę na prawo i tamtę na lewo; jednako są biało przybrane i wszystkie świetlane mają u czoła wstęgi. Widok ich przypomina mi słowa młodej damy stenografującej seansowe sceny, „winienby Miller mieć chyba pięć rąk by módz trzymać te pięć kobiet!*

To znów olbrzym, w suknię egipską przybrany, staje naraz przed nami. Szata w złociste zdobna taśmy, szeroki pas i długie rękawy, z pod których kształtne o brunatnej barwie wyglądają ręce. Osobistość owa na głowie ma obszerną z owej epoki czapę; bodę i. włosy na głowie ma czarne.

Wymienił nazwisko swe na jednym z poprzedzających seansów i był jakoby za życia jednym z dość licznej dynastji Ramzesów egipskich; Egipt pod owe czasy posiadał wię cej niż sześćdziesięciu Ramzesów. Nie będę tedy zaznaczał ilości widm, jakie się pojawiły na tym najcudowniejszym, według mnie przynajmniej, seansie, a który mimo to wszystko nie trwał i pięciu kwadransów, medium bowiem tego wieczora jeszcze, miało na dworcu Św. Łazarza o 1-szej min. 10 wsiąść na kolej, spożywszy przedtem przygotowaną przez „mateczkę” lekką wieczerzę. Trzydziestu tedy obecnych uczestników, do których naturalnie i ja się przyłączyłem, jednogłośnie oświadczyło temu doskonałemu, poczciwemu, skromnemu i tak sympatycznemu medium, swoje uznanie,u wielbienie i entuzjazm, wypowiedziane wzruszającemi słowy przez grono pań i panów.

Byłem jednym z ostatnich ściskających dłoń p. Millera, który powtórzył mi po dwakroć:„wróciwszy tu niedługo będę u Pana”. Słowa te pojąłem w znaczeniu aluzji do założonego przez nas międzynarodowego kółka pod imieniem Allana Kardec’a, o którem przez przyjaciół swych był zawiadomiony. P. Miller; więc za kilka miesięcy znajdzie się wśród nas znowu, przyj mierny go najgoręcej i wszy stko poruszymy, by mu jaknajlepszą wyrobić opinję.

Widzę teraz na ustach waszych drodzy czytelnicy i miłe czytelniczki, pytanie: „Co Pan sądzisz o tych widmach, postaciach, materializacjach?

Otóż, moi Państwo, bez odkładania tego do następnego numeru powiedzieć wam mogę
co sądzę i czegobym dwa lata temu jeszcze nie napisał: Owszem, wierzę, że pani Lamoureux widziała i poznała tego wieczora cień zmaterjalizowaną kapelmistrza, swego męża.

Fakt, że doktór Bentou, jako obłok przezroczysty spłynął z sufitu, przybrał postać ludzką i przemawiał do nas najwyraźniej. Fakt, że malec państwa Lebortzjawił się by uśmiechem swym prześlicznym pocieszyć opłakujących go rodziców.

A skoro zmarli ci stawili się na chwilę w oczach trzydziestu niezahypnotyzowanych, lecz całkiem przytomnych, zdrowe zmysły posiadających świadków, dowodzi to niezaprzeczenie nieśmiertelności duszy i że miłosierny Bóg pozwala jej, by wróciła oznajmić żyjącym, że dobre uczynki torują drogę do nieba. Czyni się to ku pocieszeniu naszemu, ku przypomnieniu, iż czeka nas inne, lepsze życie; wreszcie dusze te przychodzą, by zachęcić nas do wzajemnej miłości i miłości bliźniego.

Skoro proboszcz wasz powiada wam, że to szatan się zjawia, by nas w błąd wprowadzać, pochowawszy zręcznie różki swe i pazurki, odpowiedzcie mu, że rola Belzebuba zalecającego nam drogę cnoty, by się dostać do nieba nie musi być do złego przywiązana ducha i od kiedy się pojawia pod postacią drogich sercu naszemu osób, zasługuje na zupełną z waszej strony sympatję.

Pojmujecie moi Państwo, że artykuł ten piszę jednym ciągiem pióra pod świeżem wrażeniem wieczoru, podczas którego obecny byłem tym niewytłumaczonym misterjom. Jest na zegarze druga po północy, drzemię i w drzemce tej zdaje mi się iż słyszę turkot pociągu, który unosi p. Millera, śpieszącego do Hawru.

Jutro o tej porze, olbrzymi statek, jaki go powiezie do New – Yorku pruć będzie mętalowym swym grzbietem fale Atlantyku. Wtedy p. Miller, puściwszy w niepamięć niepowodzenie pierwszych swych chaotycznych seansów, zapamięta jeno żywe zaświadczenia szacunku jakie go spotkały ostatniego wieczoru pobytu jego we Francji.

Skoro osoba moja przyjdzie mu na myśl, niech zapamięta sobie, że krytykując go, nie przestawałem być jego przyjacielem, czego w tej chwili daję dowód. Życzenia me najlepsze towarzyszą mu w drodze poza ocean do New-Yorku i San-Francisco, w którem życzę mu zrujnowane mienie odzyskać w zupełności. Uchybiłbym, sądzę, obowiązkowi sprawozdawcy, skorobym opisując ostatni seans medium Millera, nie przytoczył słów listu, jaki otrzymałem od profesora Vander Naillen’a, z Oaklandu w Ameryce, autora znakomitego dzieła p. t. „Mag Baltazar” i kilku innych. Oto co pisze:

„Kochany Panie Dauvil! Wdzięczny Mu  jestem nad wyraz za numery „Revue spirite”, które mi Pan przysłałeś. Numer 1’ Echo du Merveilleux przytacza również sprawozdanie
z bardzo dobrego seansu z p. Millerem. Wiedzcie o tern wszakże moi Panowie, iż żaden seans jakim by on nie był, czy to w san Francisco, w Paryżu lub Algierze, nie sprawi zadowolenia publiczności, bez względu na najsroższe warunki i ostrożności, przed siębrane celem uniknięcia podejrzewanego oszustwa.

Uczestniczyłem w wielu seansach we własnem nawet mieszkaniu Millera i chociaż objawy w istocie były zdumiewające… ten oto naprzykład: Siostra miłosierdzia zmaterjalizowała się przy mnie i przy baronostwie von Zimmermann, wówczas gdy p. Miller nie był w gabinecie a siedział przy nas. Prosiła, bym się do niej zbliżył, bym dobrze się jej piwnym przypatrzył oczom, któremi spozierała na prawo i na lewo, bym obejrzał jej koralowe usta, które poruszały się gdy do mnie mówiła i oblicze jej, które nieledwo dotykało mej twarzy; wszystko to przy doskonałem świetle… pjzyznaję się, pomimo to wszystko, żem jeszcze nie przekonany, tak rzeczy te zdają się sprzeciwiać znanym prawom nauki.

Wtedy to, by mnie najzupełniej przekonać o prawdzie fenomenów i bym się zdecydował
napisać do naszego najlepszego przyjaciela pułkownika de Rochas by przybył skonstatować fakty, pani baronowa ofiarowała  p. Millerowi 2000 franków, aż by dał seans pod mym wyłącznym kierunkiem i przyjął wszystkie podyktowane przezemnie warunki.

Dałem Panu peznać ten seans, jaki miał miejsce w Palace-Hótel wobec niezliczonego tłumu osób, a pomiędzy niemi Konsula tureckiego. Medium i gabinet skrupulatnie zrewidowanemi były przed i po seansie.

Ze wszystkich świadków, najbardziej zdumionym był mój nauczyciel elektryczności, człowiek prawdziwej nauki, który nie wierzył, jak powiadał, w żadne tam faramuszki i na wszystko ogromne miał baczenie, by się nie dać wyprowadzić w pole. I cóż! Po seansie, gdy spostrzegł p. Millera przywiązanego do krzesła, węzły, które sam przypieczętował do podłogi, nienaruszonemi wcale, trza było widzieć wyraz jego twarzy pełen osłupienia, niemego podziwu, kómpletnego zdezorientowania się. Nie wiem ilebym dał za to, bym w ową chwilę miał pod ręką fotografa. Seans ten był pełen prawdy i wieczór ów na całe upamiętnił mi się życie. Pisano mi później z Bostonu i New -Yorku, ż całkiem zbyteczne było podejmowanie tych tak długo trwałych i męczących medium, ostrożności.

Tam, używają, pwprostu bluzy z czarnego materjału, uszytej jak worek z otworem u góry na głowę dla medium, sznur kiem ściąganej przy szyi, końce zaś sznurka przypieczętowane bywają do ścian. Szata owa bez rękawów całkiem okrywa medium razem z jego krzesłem. Skoro medium z krzesłem znajdzie się w worku,.spód worka przybija się goździkami do podłogi. Operacja ta wymaga co najwyżej kilka minut, a daje absolutną gwarancję, usuwa wszelkie przykre zawsze dla medium podejrzenia. P. Miller zaś nie jest medium tego rodzaju, by miał być przeciwny podobnej kontroli.

Tak, kochany panie Dauvil, baron, baronowa, przyjaciele moi i ja podzielaliśmy z tobą przykrość, jaką zachowanie się p. Millera sprawiło szlachetnemu druhowi naszemu pułkownikowi de Rochas, lecz skoro, jak to jest mem życzeniem, znajdę się w Paryżu na przyszłą wiosnę, nie omieszkam wytłumaczyć ci to tak wszystko jak to uczyniłem pułkownikowi de Rochas.

Dzięki ci za współczucie okazane mi względnie do strat materjalnych jakie poniosłem wskutek trzęsienia ziemi w San – Francisco. Z przyjemnością dowiaduję się, że książki moje miały powodzenie we Francji. Zechcij przypomnieć mnie pamięci wszystkich naszych dobrych znajomych i przyjaciół i bądź przekonany o mej życzliwości i bratniej sympatji.“

A. von der Naillen
Leopold Dauvil

źródło: „Dziwy Życia” nr 111. Warszawa 15 stycznia 1907

]]>
Elektryczna Margery Crandon https://tarot-marsylski.pl/elektryczna-margery-crandon/ Wed, 06 Mar 2024 17:37:02 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9717 Czytaj dalej ]]> Żona chirurga, Margery Crandon, była jednym z najbardziej testowanych medium wszech czasów. Przy badaniu jej mediumiczności użyto więcej instrumentów i maszyn niż w przypadku jakiegokolwiek innego medium.

Niezależnie od tego, jak trudne zadania stawiali eksperymentatorzy, pod wpływem zmarłego brata Waltera Stinsona (jej panieńskie nazwisko), Margery produkowała zjawiska mediumiczne w każdych warunkach testowych.

Walter kontaktował się głównie za pomocą swojego głosu, który był słyszany jako bezpośredni głos, czasem dochodzący zza medium, czasem z góry stołu, a czasem z jakiegoś miejsca w pokoju – oraz przez swoją rękę. Nie tylko na wielu zdjęciach tę rękę można było zobaczyć w różnych stadiach ukończenia, zbudowaną z ektoplazmy, ale również na setkach odcisków palców, zostawionych w wosku pod najściślejszą kontrolą. Oryginalne odciski palców Waltera uzyskano dzięki jego wojskowej dokumentacji i mogły być porównane z pojawiającymi się mediumicznymi.

Jedno z wielu używanych gadżetów. Powyżej wyświetlony odcisk palca np. (rys. 2) został wyprodukowany przez nadnaturalne działanie wewnątrz tej zamkniętej i zapieczętowanej skrzynki, wyprodukowanej wyłącznie do tego celu. Inna skrzynka,

„Voice”-Box, została stworzona specjalnie, aby wykluczyć, że ktokolwiek w pokoju seansowym naśladuje głos Waltera. Przez zamknięty mikrofon „Bezpośredni Głos” był słyszany w pokoju seansowym, wzmacniany głośnikami.

Walter Stinson.

Jedno z tajemniczych, rzadziej publikowanych zdjęć, wykonanych przez inżyniera Thorogooda, który był jednym z głównych badaczy ASPR. Wyprodukowane podczas seansu, przygotowanego na telekinezę, zdjęcia ujawniły możliwie coś w rodzaju ektoplazmatycznego pręta lub coś na kształt „kantyliwerów” Crawfordsa, pobudzających taboret do uniesienia się na wysokość głowy. Ręce Margery były trzymane przez eksperymentatora.

Kilka chwil później zostało zrobione także to bardzo rzadko publikowane zdjęcie. Thorogood przysięgał, że w pokoju nie było nikogo poza medium i nim. Inżynier kontroluje aparat fotograficzny stopami. Drzwi są zamknięte i zatrzaśnięte, a jedyny klucz znajduje się w spodniach Thorogooda.

Wychodząc z nieznanej białej lub szarej masy, pojawia się w pełni uformowana lewa męska dłoń, wychodząca z obszaru szafy za medium. Kurtyny szafy były cały czas szeroko otwarte! Ponownie, pokój był oświetlony tylko słabym czerwonym światłem, a eksperymentator użył lampy błyskowej, gdy zauważył unosiący się stołek.

Podczas eksperymentów mających na celu wpłynięcie na wagę, można było zrobić serię zdjęć, pokazujących ponownie tajemniczą substancję, którą Margery wytwarzała masowo na wielu znanych zdjęciach.

Na kontrolnych fotografiach z eksperymentów z wagą, badacze byli zaskoczeni, znajdując na eksperymentalnej skali małe ilości substancji, działającej jakby autonomicznie, np. wspinającej się na zawieszenie wagi. Kilka razy pokazywany był obiekt, do którego badacze odnosili się jako „stopa słonia”.

„Stopa słonia” została po raz pierwszy sfotografowana 12 października 1927 roku.

19 października 1927 roku tajemniczy przezroczysty cylinder utknął w ektoplazmatycznej bazie. W tym samym czasie waga pokazywała wyraźne znaki działania ważenia.

Potem przy innej okazji cylinder został sfotografowany przechylając się na zachód. Oprócz małych ilości ektoplazmy, wydaje się, że wzdłuż prętów zawieszenia wagi przemieszczają się inne jej fragmenty.

Miesiąc później substancja prezentowała się inaczej, a ponownie części jej wydawały się wspinać w górę na pręcie zawieszenia wschodniego. Tym razem medium było oddzielone przez jednego z badaczy stojącego cały czas między medium a substancjami na wadze.

Powiększenie powyższego zdjęcia wyraźnie pokazuje białą lub szarą substancję. Resztki tej substancji przylegały do metalowych prętów zawieszenia.

Kilka chwil później miało miejsce coś fascynującego. Bez możliwości manipulacji przez medium, masa teraz się rozpadła, a jedynie resztki wydają się pełzać po talerzu wagi. Nagle „stopa słonia” znów pojawia się, stojąc na szczycie wagi, a ilość wspinających się części również się zmieniła.

Szczegółowe powiększenie powyższego zdjęcia.

Seria zdjęć, które można zaliczyć do najważniejszych w związku z mediumizmem Margery

Podobno z pochwy Margery, jak wiele innych razy, wyłaniają się duże ilości ektoplazmy o różnym wyglądzie (czarnej, ciemnoszarej, czasami wyglądającej jak żywa tkanka itp.), które formują dłoń Waltera bardziej lub mniej kompletnie. I znowu, odcisk palca zostanie uzyskany, po tym jak dłoń zostawi go w wosku.

Pod stołem widzimy obie stopy Margery, podczas gdy dłoń Waltera przekazuje odciskany kawałek wosku Dr. Richardsonowi.

Dłoń wygląda na okaleczoną lub coś w tym stylu, ale na nadchodzącym zdjęciu wykazuje zdolność do stosunkowo silnego chwytu. Po przekazaniu odcisku, mediumicznie wytworzona dłoń uścisnęła dłoń Dr. Richardsona. Jego dłoń jest kontrolowana przez zahipnotyzowane medium, „Bezpośredni Głos” Waltera mówi przez cały proces.

Jedna z najbardziej imponujących chwil w całym badaniu mediumizmu Margery. „Uścisk dłoni z duchem”.

Tylko kilka z setek uzyskanych odcisków palców, które byt „Walter” wyprodukował przez mediumizm Margery. Nie tylko kciuk Waltera był łatwy do zidentyfikowania ze względu na dużą bliznę, odciski pojawiały się w wielu tajemniczych wersjach.


Odciski palców często pojawiały się jako „negatywy”, odwrócone lub lustrzane, co bardzo zaintrygowało badaczy. Walter kiedyś wyjaśnił warunki, które były za to odpowiedzialne.

Podsumowując, można z pewnością założyć, że mediumizm Margery należy zaliczyć do najbardziej dowodowych i eklektycznych mediumizmów wszech czasów. Jednak mimo że ASPR prowadziło badania przez prawie dekadę, nie chcieli opublikować ostatecznego oświadczenia dotyczącego autentyczności Margery.

Czytaj dalej: Elektryczna Margery część II

źródło:    THE ECLECTIC MARGERY CRANDON – Kai Muegge Physical Mediumship

]]>
Kręgi i płaszczyzny https://tarot-marsylski.pl/kregi-i-plaszczyzny/ Thu, 15 Feb 2024 09:17:54 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9640 Czytaj dalej ]]> ENTUZJAŚCI we wszystkich dziedzinach nauki lub badania często używają w swoich pismach i opisach słów, które niemal wyłącznie dotyczą ich specjalistycznej pracy.

Mogą to być słowa powszechnie używane, które nabyły nowych znaczeń, lub słowa stworzone dla bardziej specyficznych opisów. Komunikacja duchowa ma swój udział takich słów, i niektóre z nich były używane tak długo i tak swobodnie, że prawie nikt nie potrzebuje definicji takich jak: 'medium’, 'przewodnik’, 'kontrola’, 'płaszczyzna’, 'aura’ i 'astral’. Spośród nich słowo 'płaszczyzna’ jest może najczęściej występującym w naszych zapisach. Zawsze chcieliśmy wiedzieć 'co’, 'dlaczego’ i 'po co’ wszystkich tych rzeczy, i nie minęło dużo czasu, zanim zaczęliśmy pytać o 'siódmej płaszczyźnie’, 'dwudziestej płaszczyźnie’ itd., oraz jak one się różnią od siebie. Otrzymaliśmy odpowiedź:

„Płaszczyzna astralna jest tą najbliższą ziemi. Poza nią są wielkie odległe przestrzenie i niezliczone wyższe płaszczyzny, do których duchy mogą awansować, gdy są przygotowane i gdy pragną tam iść.” Co stanowi 'wyższą płaszczyznę’? „Myślę, że lepiej zrozumiesz to jako rodzaj wyższego stopnia, jak koledż po liceum. To jest inna płaszczyzna lub sfera lub przestrzeń, gdzie ci o pewnym stopniu zaawansowania mogą pozostać przez jakiś czas. „Te sfery lub płaszczyzny są oddzielone bardziej przez duchowe zaawansowanie niż przez odległość, chociaż ta ostatnia jest czasami wielka.

Wznosimy się w miarę wzrostu, lub pozostajemy by uczyć innych. Ale wszystko to jest normalne, i jak różne stopnie zaawansowania w kolegium lub szkole, jeśli mogę użyć porównania. Każdy stopień ma swoją specyficzną pracę lub stopień zaawansowania, nie ustanowiony przez żadną regułę oprócz tej zgodności.”

Mary pewnego dnia przyprowadziła innego nauczyciela, i po tym jak przekazał swoją wiadomość, zapytaliśmy:

„Czy pochodzisz z wyższej płaszczyzny?”
„Nie nazywam jej wyższą, nazywam ją inną płaszczyzną.
Istnieją wyższe płaszczyzny, a także różne kręgi na tej samej płaszczyźnie. To drugie lepiej wyraża moje miejsce. Postęp nie jest tak łatwy, jak możesz sobie wyobrażać. Musimy studiować dla postępu, tak jak studenci tam studują dla wyższych stopni. Możemy wybrać dowolny krąg na dowolnej płaszczyźnie, na której mieszkamy i pozostać tam tak długo, jak tylko chcemy.”
„Ktoś powiedział, że trzydzieści lat to najdłuższy czas spędzony na jednej płaszczyźnie?”
” 'Ktoś’ się mylił, tak jak wielu 'ktoś’ się myli, próbując opisać świat duchów.
„Używamy słowa płaszczyzna, aby wyrazić grupy lub kręgi zainteresowane tym samym rodzajem pracy, a także używamy go do wyrażenia wyższej sfery. Wszyscy możemy pozostać tak długo, jak chcemy w dowolnym kręgu, na dowolnej płaszczyźnie lub w dowolnej sferze.”
„Czy te płaszczyzny są oddzielone tak, że można by o nich mówić jako o pierwszej, drugiej, trzeciej itd.?”
„Nie, nie w ten sposób, tak samo jak nie można by wyrazić z matematyczną dokładnością stanu duszy człowieka. Chodzi wszystko o postęp, i niektórzy poruszają się w górę na jeden sposób, a inni na inny. Spróbuj myśleć o duchowym postępie w innych kategoriach niż odległość.”

Mary wyjaśniła to nieco bardziej pewnego wieczoru, mówiąc: „Jesteśmy na płaszczyźnie najbliższej ziemi i mamy bardziej bezpośredni kontakt z ludzkimi życiami niż te wyższe. Kochamy naszą pracę tutaj i możemy pozostać tak długo, jak chcemy; albo możemy przejść na wyższą płaszczyznę i podjąć nową pracę oraz nowe studia. Ale idąc dalej, stracilibyśmy naszą bliskość do tych, których kochamy, i którzy jeszcze nie przeszli na drugą stronę. Dlatego pozostajemy, czekamy, pracujemy i kochamy, oraz staramy się przekonać naszych ziemskich przyjaciół do szczęśliwszych myśli o życiu i śmierci, jak to nazywacie; o życiu i postępie, jak my to nazywamy. Nie miałam nikogo szczególnie kogo kochałam lub komu mogłam pomóc; ale musisz pamiętać, że przeszłam na drugą stronę nie znając niczego, co dotyczy tego życia, i dlatego zainteresowałam się moją pracą.

Oczywiście, kiedyś przejdziemy wyżej, ale będziemy mieć radość, towarzystwo i pracę, która będzie nam odpowiadała gdziekolwiek pójdziemy.” 'Gdzie jest 'w górę’, czy 'wyżej’?’ „To trudne pytanie dla nas do odpowiedzi, ponieważ jest to wyrażenie ducha raczej niż przestrzeni. Wyższe duchy to te, które posunęły się do większej wiedzy i osiągnięć we wszystkich aspektach, i używamy wyrażenia 'wyżej’, aby przekazać to znaczenie wam. Nie zajmują one tej samej płaszczyzny co my.

Możecie to nazwać 'na zewnątrz’ w przestrzeni, lub 'w górę’, jak wolicie; ponieważ jest to stan bardziej niż pozycja. Jednak zajmują one inną pozycję w wielkiej otaczającej przestrzeni, są bardziej eteryzowane i nie łatwo przychodziłyby do gęstszej atmosfery tej niższej płaszczyzny.”

W odpowiedzi na podobne pytanie innym razem, Mary powiedziała:

„Niebiańskie niebo nie ma granic, o ile możemy dostrzec. Płaszczyzna, na której jesteśmy, otacza Ziemię szerokim pasem eteru, który wydawałby się bezgraniczny. Ale my wiemy, że istnieją inne płaszczyzny i inne kręgi.

Mogą one rozciągać się poza ten wszechświat, obejmując wszystkie inne planety, o ile wiem. Wiem tylko, że jesteśmy w nieskończonej przestrzeni, i że inne kręgi czy płaszczyzny są w nieskończonej przestrzeni dalej. Przez nieskończoną przestrzeń mam
na myśli, oczywiście, nieskończoność, o ile chodzi o nasze postrzeganie. Istnieją pewne granice, może; ale my ich nie widzimy ani nie odczuwamy. Niebo jest wystarczająco duże dla wszystkich. Nigdy nie będziecie ciasno.”

Wiele nauczycieli przyszło do nas z wyższych płaszczyzn, przyprowadzonych przez Mary, aby opowiedzieć nam o życiu i warunkach, w odpowiedzi na nasze pytania. Jeden z tych nauczycieli powiedział:
„Chcemy opowiedzieć wam o życiu ducha, jak postępuje z płaszczyzny na płaszczyznę. Stopnie ewolucji duchowej są nieskończonej liczby. Zaczniemy od życia na płaszczyźnie tuż nad naszą, gdzie nauczana jest wyższa nauka, i gdzie wielu próbuje znaleźć odpowiedzi na problemy, które stawia przed nimi inteligencja tam. Życie na innych planetach, z ich zmiennymi warunkami, jest jednym z tych problemów.

„Nie znacie praw życia na bardziej eterycznych płaszczyznach. Nie znacie nauczania ani zajęć, a to właśnie chcemy wam przekazać. Zaczniemy od etyki wyższego życia.”
'Czy nadal nie będą to miłość i służba?’
„Tak, ale miłość i służba są wyrażane przez różne działania. Życie na wyższej płaszczyźnie jest takie, tylko bardziej duchowe; tak jak ta płaszczyzna jest podobna do życia ziemskiego tylko bardziej eteryczna. Wyższa płaszczyzna wciąż wyraża miłość i służbę, ale w wyższym stopniu i w bardziej duchowych działaniach. Te działania mogą rozciągać się do innych planet lub do innych wszechświatów. Przechodzimy na wyższe płaszczyzny, kiedy chcemy, i schodzimy na niższe płaszczyzny, aby nauczać ich tych wyższych prawd, jeśli chcą. Wszystkie nauki są tutaj nauczane: historia, chemia, astronomia, matematyka, biologia i wiele nauk, o których Ziemia jeszcze nie wie.”

„Należę do wyższej płaszczyzny, ale mogę przenosić się na te jeszcze wyższe w poszukiwaniu wiedzy, i wracać na moją własną płaszczyznę, aby nauczać tej wiedzy. Jesteśmy bardziej wolni, gdy wznosimy się i odwiedzamy wiele płaszczyzn, znacznie wyższych niż ta, którą szczególnie zamieszkujemy i nazywamy naszym domem. Ale na początku, śmiertelnicy urodzeni na ziemi byliby tylko zdezorientowani, jak obcy w obcym mieście z nieprzyzwyczajonymi manierami i zwyczajami. Wolność przemieszczania się między płaszczyznami jest więc ograniczona do tych, którzy są już zaawansowani.”

Mary powiedziała pewnego wieczoru: „Mówi się nam, że wyższe duchy wierzą, iż mają wiedzę, której świat potrzebuje, i jak reszta z nas, próbują ją przekazać. Ale życie i miłość są takie same we wszystkich sferach, i chyba że mogą opowiedzieć coś o swoich zajęciach i wiedzy nabytej na tych płaszczyznach, uczą tego, co my, którzy zapoznaliśmy się z życiem tutaj, wszyscy próbujemy dać: Służba, miłość, wiedza, wzrost. To są fundamenty wszystkich naszych nauczania.” 'Komunikujecie się dużo przez wrażenia myślowe. Jak daleko mogą być przekazywane te wrażenia?’ „Wyższe płaszczyzny używają różnych symboli, różnych wyrażeń, i posłańcy, którzy przychodzą do nas, muszą nauczyć się tych wyrażeń i interpretować je dla nas; jak tłumacz języków obcych, być może. Odległość nie jest tak bardzo barierą, jak różnica w zajęciach, myśleniu i wyrażaniu. Moglibyśmy zrobić wrażenie na kimś w naszej wibracji tysiące mil stąd, a mimo to nie udać się przekazać naszej wiadomości komuś bliskiemu.”

W rozdziale o Posłańcach wspomniałem fakt, że wielu medium twierdzi, że mają nauczycieli z przeszłych epok. Jeśli ci starożytni mędrcy rzeczywiście posunęli się do realizacji duchowej prawdy i naprawdę przesyłają swoją mądrość na ziemię, wydawałoby się, że trudno im o bezpośredni kontakt z odbiorcą tutaj, jeśli następujące jest prawdziwe: „Czy spróbujesz przyjąć wiadomość od innego nauczyciela? Pochodzi z innej płaszczyzny i chce opowiedzieć ci o niektórych studiach i działaniach na swojej płaszczyźnie. To jest płaszczyzna historii; i być może może ci powiedzieć, jak wiedza przekazywana jest przez sfery. Nie jest pisarzem. Muszę pisać za niego.”

„Należę do wyższej płaszczyzny, ale mogę przenosić się na te jeszcze wyższe w poszukiwaniu wiedzy i wracać na własną płaszczyznę, aby nauczać tej wiedzy. Jesteśmy bardziej wolni, gdy się wznosimy, i odwiedzamy wiele płaszczyzn, które są znacznie wyższe niż ta, na której szczególnie mieszkamy i którą nazywamy naszym domem. Ale na początku, śmiertelnicy urodzeni na ziemi byliby tylko zdezorientowani, jak obcy w obcym mieście, z nieprzyzwyczajonymi manierami i zwyczajami. Dlatego wolność poruszania się między płaszczyznami ograniczona jest do tych, którzy są już zaawansowani.”

Mary powiedziała pewnego wieczoru:
„Powiadają, że wyższe duchy wierzą, iż posiadają wiedzę, której świat potrzebuje, i tak jak reszta z nas, starają się ją przekazać. Ale życie i miłość są takie same we wszystkich sferach, i chyba że mogą opowiedzieć coś o swoich zajęciach i wiedzy zdobytej na tych płaszczyznach, uczą tego, co my, którzy zapoznaliśmy się z życiem tutaj, wszyscy starają się dać: służbę, miłość, wiedzę, wzrost. To są fundamenty naszego nauczania.”

„Komunikujecie się dużo przez wrażenia myślowe. Jak daleko mogą być przekazywane te wrażenia?” „Wyższe płaszczyzny używają różnych symboli, różnych wyrażeń, i posłańcy, którzy przychodzą do nas, muszą nauczyć się tych wyrażeń i tłumaczyć je nam; jakby tłumacz języków obcych. Odległość nie jest tak bardzo przeszkodą, jak różnica w zajęciach, myśleniu i wyrażaniu się. Możemy zrobić wrażenie na kimś w naszej wibracji tysiące mil stąd, a mimo to nie zdołać przekazać naszej wiadomości komuś, kto jest blisko nas.”

W rozdziale o Posłańcach wspomniałem fakt, że wielu medium twierdzi, iż mają nauczycieli z przeszłości. Jeśli ci starożytni mędrcy naprawdę posunęli się do realizacji duchowej prawdy i naprawdę przekazują swoją mądrość na ziemię, wydawałoby się, że trudno im o bezpośredni kontakt z odbiorcą tutaj, jeśli następujące jest prawdziwe:

„Czy spróbujesz przyjąć wiadomość od innego nauczyciela? Pochodzi z innej płaszczyzny i chce opowiedzieć ci o niektórych studiach i działaniach na swojej płaszczyźnie. To jest płaszczyzna historii; i być może może ci powiedzieć, jak wiedza przekazywana jest przez sfery. Nie jest pisarzem. Muszę pisać za niego.”

„Chce powiedzieć, że wiadomości między sferami, a także płaszczyznami, są stale wysyłane i odbierane. Często komunikują się z nami osoby, które żyły wieki temu, czy nawet tysiąclecia, przekazując swoje przesłania lub wiedzę, nie przybywając osobiście.

„Musisz zrozumieć, że ciało eteryczne staje się coraz bardziej eteryczne, w miarę jak wznosi się, i dlatego coraz rzadziej zstępuje do niższych płaszczyzn. To dlatego przekazują swoją inteligencję lub wiadomości poprzez duchowo uduchowionych posłańców na różnych płaszczyznach. W ten sposób możliwe jest przekazywanie komunikatów dotyczących historii sprzed tysięcy lat, a także to, jak Egipcjanie, Babilończycy, Hindusi lub inne dalekie osobowości mogą wciąż komunikować się z Ziemią.”

To jest dalej ilustrowane w rozdziale o Posłańcach, gdzie zapisano kilka wiadomości w ten sposób przesłanych.

Po ułożeniu powyższych akapitów zapytałem o pozorne sprzeczności dotyczące swobody przemieszczania się między płaszczyznami.

„Istnieje kilka szczególnie utalentowanych i wszechstronnych osób, które mogą przemieszczać się między płaszczyznami, chociaż ich możliwości są ograniczone do pewnej liczby płaszczyzn, jak można by powiedzieć — ograniczone przez ich własną zdolność do zrozumienia lub postępu, jak byśmy to określili. Posłańcy mają system przekazu, jak moglibyście to nazwać na ziemi, gdzie wiadomości są przekazywane z jednej osoby na drugą bez konieczności przekraczania ich zdolności do postępu.”

Sis zapytała, jak jej stary przyjaciel ze świata duchów ją znalazł.

„Atrakcje po tej stronie są liczniejsze i bardziej subtelne, niż można by dobrze wyjaśnić. Ale chęć usłyszenia czegoś z ziemi sprawiła, że zaczął włóczyć się po różnych kręgach, które komunikowały się z ziemią. I nie są one tak liczne, że nie mógłby ich wszystkich odwiedzić, więc znalazł ten. Usłyszał twój głos i zainteresował się. Zapytał o twoje imię, i tak cię znalazł.”

Wiele osób zostało do nas przyprowadzonych lub chciało rozmawiać: przyjaciele, nauczyciele, goście, posłańcy itp. Pewnego dnia zapytaliśmy jednego z przyjaciół:
„Czy należysz do tego kręgu?”
„Nie, nie do tego kręgu. Ale przychodzę tutaj, żeby uzyskać wiadomości z ziemi.”
„Sporych rozmiarów wydaje się być grupa przychodzących.”
„Tak, to swego rodzaju 'posterunek nasłuchowy’, jak mawiali chłopcy z armii. Wszyscy są mile widziani. Czasami mogą tylko słuchać, ale od czasu do czasu ktoś chce rozmawiać, i tak właśnie zdarzyło się, że komunikuję się z tobą.”

źródło: CIRCLES AND PLANES from „SPIRIT WORLD AND SPIRIT LIFE”, Los Angeles 1922.

]]>
Wibracje i Muzyka https://tarot-marsylski.pl/wibracje-i-muzyka/ Wed, 14 Feb 2024 18:27:00 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9632 Czytaj dalej ]]> My, śmiertelnicy, mówimy łatwo i pewnie o wibracjach, jakbyśmy całkowicie rozumieli ich charakter i moc. Ale co z wibracjami, których prędkość przewyższa światło, których szybkość jest niemal poza ziemskim obliczeniem? Dowiadujemy się czegoś o takich siłach z opisów podróży i muzyki w królestwie niebieskim.
„Vibracja,” jak nam powiedziano, „jest wielką siłą ducha tutaj, jak i wielką siłą materialną tam; bo to jest moc wpływająca zarówno na ducha, jak i materię. Naukowcy zatrzymują się na ziemskich wibracjach; ale dlaczego mają tak robić? Istnieją liczne dowody na wyższe, gdyby tylko zaakceptowali te dowody.”

„Cały system wibracji jest kontrolowany przez ducha, ponieważ jest to jedna z sił należących do ruchu i mocy ducha. Wszystko w tym życiu jest bardziej lub mniej związane z wibracją, i w dużej mierze kontrolowane przez indywidualnego ducha. Czy ktoś chce podróżować z prędkością, używa szybkiego działania wibracyjnego. Czy ktoś chce muzyki, wtedy inne wibracje są wprawiane w ruch. Niektóre są produkowane przez indywidualny wysiłek, niektóre są mocą używaną przez indywidualność; tak jak różne moce są używane na ziemi.”

„Czy masz jakiekolwiek pojęcie, czym może być muzyka tego życia? Zastanawiasz się kiedykolwiek, jak ona brzmi? Jest spowodowana przez wibracje, ale produkowana w eterze przez warunki, które nie są ci znane. Są inicjowane przez wolę muzyka w sposób, którego nie możesz zrozumieć; ale możesz wiedzieć, że myśl kompozytora może wyrażać się bezpośrednio, bez wolnego medium pisania, czy nawet wykonywania. Czy możesz pojąć myśl jako materialny atom, jeśli możemy tak to wyrazić, który porusza się na zewnątrz od swojego twórcy i kontynuuje swoją drogę z wpływem proporcjonalnym do jego jakości?”

’Czy macie mechaniczne sposoby reprodukowania muzyki, czy autor musi wysyłać ją ze swojego umysłu za każdym razem?’

„Mamy instrumenty duchowe tak, jak mamy duchowe domy. Jak inaczej moglibyśmy osiągnąć wielką całość harmonijnej produkcji? Dźwięki są wprawiane w wibracje na instrumentach duchowych zgodnie z koncepcją artysty lub wykonawcy, a różnorodność tonu lub tematu jest tak zróżnicowana, jak myśl muzycznego umysłu. Niektórzy preferują szybkie i radosne tony i akordy; inni nadal trzymają wspomnienia ziemi w retrospektywnej myśli, i ich muzyka staje się zamyślona, a może i patetyczna; podczas gdy inni są wypełnieni pragnieniem skomplikowanych harmonii. Ale wszystkie są piękne, każde na swój sposób. „Jakikolwiek opis instrumentów duchowych byłby poza twoją koncepcją. Ale nic na ziemi nie jest tak doskonałe i tak piękne w tonie.”

„Co z wielkimi śpiewakami, którzy byli tak sławni i tak kochani na ziemi?”

„Piękno muzyki i jej moc wyrazu nie zależą od głosu i mogą przekazać swoje przesłanie
do serca bez śpiewu. Może oddziaływać na kogoś z taką samą mocą, ale innymi środkami. Możemy śpiewać, jeśli chcemy, chociaż wyrafinowane efekty produkowane przez niebiańskie instrumenty sprawiają, że używanie głosu jest mniej pożądane.”

’Czy macie tam coś porównywalnego do orkiestry lub do organów?’
„Czy możesz wyeliminować z umysłu każdą myśl, że niebiańska muzyka jest gorsza od tej ziemskiej! Nie pojmujesz mocy ducha ani niebiańskiej muzyki. Są to rzeczy, których nie możemy wam wyjaśnić. Ale muzyka, którą najbardziej kochasz, jest tylko najmniejszą wskazówką tej, którą możesz „O, brakuje mi słów!”

Sis zapytała starego szkolnego przyjaciela, który był znakomitym pianistą na ziemi, czy kontynuuje swoją muzykę tam. „Nie za bardzo”, odpowiedział. „Wszystko jest tak cudowne, że czuję się niezdolna do nauki metod, przez które jest produkowana.”

„Muzyka była dla ciebie łatwym osiągnięciem tutaj.”
„Miałem przed sobą klawiaturę tam i mogłem łatwo znajdować kombinacje, to prawda. Ale tutaj! Och, mój drogi! Gdybyś tylko wiedział różnicę między ziemską a niebiańską muzyką!
„Zastanawiasz się, jak to możliwe, że ja, który jestem tutaj znacznie dłużej niż Mary, nie zacząłem studium muzyki przed nią. Widzisz, jeśli chodzi o duchową wiedzę, byłem dzieckiem, kiedy przyszedłem, i musiałem zacząć jak dzieci zaczynają. Długo nie mogłem słyszeć dźwięków; duchowa głuchota, można by to nazwać. I tak zacząłem od innych rzeczy i tak się zainteresowałem, że prawie zapomniałem o muzyce. Potem, gdy odkryłem muzyczne wibracje, chciałem wiedzieć, jak są produkowane, i poszedłem do nauczyciela tej nauki. Ale nie poświęciłem wystarczająco dużo czasu, ponieważ interesowały mnie inne rzeczy; i tak Mary wyprzedziła mnie. Studium jest fascynujące, jak sam się przekonasz, gdy przyjdziesz. Może będziemy tworzyć muzykę razem jak w starych czasach. Czy to nie będzie wspaniałe?”

Rozmawialiśmy o różnych specjalnościach w studiach tam, i Sis zapytała Mary, czym prawdopodobnie będzie moje studium.

„Mary myśli, że spodoba mu się historia i filozofia, oraz muzyka też; choć raczej nie uczyni z muzyki specjalności. Muzyka jest bardzo absorbująca i często bardzo zajmuje uwagę tych, którzy ją wybierają.”

Zauważyłem, że to mogłoby sprawić, że staną się jednostronni, jak czasami znajdujemy muzyków tutaj.

„Jednostronni? Nie! Nie tutaj! Ale zaokrągleni i w sympatycznym kontakcie ze wszelką wiedzą.” Następnie osoba, którą Sis znała jako nauczycielkę muzyki w dniach swojej młodości, dodała:

„Nie trzeba być pochłoniętym przez jeden gust czy studium tutaj; dni są dłuższe, a nauka łatwiejsza niż na ziemi. Interesuję się sztuką, filozofią i wieloma innymi rzeczami oprócz muzyki. Właśnie teraz tworzę nowy instrument muzyczny i nowe harmonie dostosowane do instrumentu. Mam nadzieję na sukces, a kiedy przyjdziesz, będziesz mógł usłyszeć rezultat.”

Pewnego wieczoru, kiedy wciąż dyskutowaliśmy o wibracjach, ołówek napisał:
„Czy chciałbyś przyjąć wiadomość od kogoś, kto rozumie wibracje?”

A następnie przyszła wiadomość, która wydawała się być podsumowaniem różnych uwag na ten temat, które zostały dane wcześniej. „Na początku wyeliminuj z umysłu wszelkie idee zwykłego ruchu. Bo nic nie istnieje w materialnym życiu tak finezyjne, tak potężne i tak szybkie jak wibracja duchowa.

Używamy tego ruchu do naszej pracy w niemal wszystkich sposobach: – w podróży, w budowaniu, w muzyce, w sztuce, nawet w samej mowie tego życia. A studiowanie tej siły jest najbardziej staranne i być może najtrudniejsze ze wszystkich. Moc zależy od prędkości; prędkość zależy od ducha. Bo pracownik musi nauczyć się gradować i używać siły zgodnie z prawem. Nic nie jest dziełem przypadku; nic nie dzieje się przez przypadek. Wszystko jest uporządkowane. Wszystko można zdobyć przez naukę.

„Mówisz, że to nie jest konkretne. Czy mógłbyś opisać niewidzialną i nieznaną właściwość komuś, kto jest całkowicie nieświadomy tej właściwości? Próbując porównania, Mary zapytała, czy mógłbyś opisać zapach róży.

Co z smakiem owocu dla kogoś, kto nigdy nie znał smaku? Możesz powiedzieć słodkie lub kwaśne lub gorzkie; ale to nie przekazuje znaczenia komuś, kto nigdy nie smakował słodkiego, kwaśnego czy gorzkiego. Więc widzisz, możemy tylko dać najprostsze przykłady efektów pewnych mocy, ponieważ nie możemy wyjaśnić subtelniejszego znaczenia.

„Mogę więc powiedzieć, że wibracja jest naszą mocą. Studiujemy jej właściwości i zastosowania. Uczymy się kontrolować. I kiedy w końcu staniemy się zdolni do jej używania, stajemy się pracownikami z nieskończonymi zasobami i mocą do naszej dyspozycji.”

Następnie Mary dodała:
„Ten nauczyciel był kimś, kto był naukowcem na ziemi, i użyłby terminów naukowych, gdyby mógł wpłynąć nimi na twój umysł. Ale ponieważ nie mogłeś ich przyjąć, starał się dać ci bardziej ogólne pomysły.”

’Czy nie ma medium, przez które możecie pisać dowolne słowo, jakie chcecie?’
„Myślę, że tak, ale są one rzadkie. Zazwyczaj musimy dostosować nasz język do zdolności medium. To jest powodem, dla którego zdarza się wiele błędów i dlaczego wiadomości są nieufnie traktowane: – ponieważ język nie jest taki, jakiego używał komunikator na ziemi.”

źródło: VIBRATIONS AND MUSIC from „SPIRIT WORLD AND SPIRIT LIFE”, Los Angeles 1922.

]]>
O automatyzmie https://tarot-marsylski.pl/o-automatyzmie/ Sat, 27 Jan 2024 08:14:52 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9586 Czytaj dalej ]]> Podstawowym zarzutem wobec metod i praktyk spirytualistów oraz przyczyną tej instynktownej niechęci, która jest zwykle odczuwana wobec tych metod, jest niewątpliwie fakt, że zakładają one rezygnację z woli i zdolności samokontroli na rzecz działań, które, na dobre czy złe, znajdują się poza osobistą sferą medium. Wyższymi duchowymi darami są te, w których odbiorca działa jako świadomy uczestnik aktu przekazu. Między tymi dwoma skrajnościami znajduje się klasa pośrednia, która zdaje się być rozpoznawana przez św. Pawła w pierwszym Liście do Koryntian, typowym przykładem cytowanym jest „dar języków”, którego wykorzystanie, choć nie zniechęcane przez niego, było jednak zauważane jako mające mniejszą wartość, ponieważ nie zawsze służyło budowaniu Kościoła. Ale był to jeden z aspektów formy inspiracji znanej wówczas, prawdopodobnie jako zjawisko powszechne, i niewątpliwie towarzyszyły jej inne podobne formy, a inspiracyjne pisanie było prawdopodobnie jedną z najczęstszych z nich. Jedno wynika z drugiego. Istnieje nawet możliwy element tego rodzaju, który należy wziąć pod uwagę w każdej satysfakcjonującej teorii inspiracji biblijnej oraz związanych z nią proroctw, i będzie to musiało być rozważone uczciwie i niezależnie od teologicznych uprzedzeń.

*Zobacz wyklejkę.

Jest jasne z rozdziału w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor. 14), że w praktyce daru mówienia językami mówiący zwykle mało wiedział lub nie wiedział wcale o znaczeniu tego, co mówił, chociaż nie jest konieczne zakładanie, że wypowiedź była poza jego kontrolą. Ale to zakłada działanie tego, co we współczesnym języku określano jako supraliminalną część umysłu, kiedy, cytując Apostoła, „rozum jest niepłodny”. Ćwiczenie automatyzmu – kontrolowanego automatyzmu – w produkcji pisma wydaje się autorowi rozsądnym równoległym przykładem, a tam, gdzie wynik jest łatwy do zinterpretowania, tam, zgodnie z zasadą Apostoła, istnieje nadzieja na „budowanie” przez jego środki. A dla tych, którzy są przygotowani i gotowi na jego praktykę, dar proroctwa w tamtych dniach czekał na manifestację przez nich. I nie jest konieczne zakładanie, że dary wówczas udzielone były unikalne, w sensie, że miały być później wycofane na zawsze. Wręcz przeciwnie, jest całkiem jasne z samej Pisma, że można było spodziewać się wielkiego odrodzenia tych darów w późniejszych dniach, jak mówi Piotr w Dziejach Apostolskich 2,17, cytując proroka Joela:

I stanie się w ostatnich dniach, mówi Bóg, wyleję mojego Ducha na wszelkie ciało: i będą prorokować wasi synowie i córki, a młodzi ludzie będą widzieć wizje, a starcy będą śnić sny'”.

Czy nie jesteśmy prowadzeni do przekonania, że nie ma ograniczeń dla „hojnych darów” ducha ani dla różnorodności w naturze duchowych darów, które mogą być wykorzystywane? Mogą one dotyczyć każdej możliwej gałęzi aktywności umysłowej, a wszystkie nowe pomysły, czy to w sztuce, nauce, filozofii, polityce, religii, czy czymkolwiek innym, muszą być uważane za włączone. Sposób lub metoda takiej inspiracji nie powinna nas niepokoić jako coś o zasadniczym znaczeniu, bez względu na to, jak niezwykła może się wydawać. Jedynym kryterium jest jakość jego przesłania, czy jest ono prawdziwe czy nie, budujące czy pozbawione pomocnych cech. Jeśli przesłanie tego rodzaju okaże się prawdziwe, nie może być dyktowane przez ducha fałszu; jeśli zdrowe, to nie przez szaleństwo; jeśli pozytywne i moralne, to nie przez zdeprawowaną czy występną inteligencję. Ludzie nie zbierają winogron z cierniani fig z ostów.

Kiełkowanie nowych i pożytecznych pomysłów w umyśle może w tym względzie zostać osiągnięte, po pierwsze, poprzez odpowiedni system ćwiczeń umysłowych i kultury; po drugie, przez gotowość do powstrzymania wszystkich preferencji umysłowych i uprzedzeń, oraz do powstrzymania również powierzchniowej aktywności mózgu, tak aby kanał czystego „pomysłu”, który rezyduje w podświadomości, mógł być utrzymany, a subtelniejsze działania mogły przenikać. Wtedy z pewnością można mieć nadzieję na reakcję tych energii, wysłanych wcześniej przez wysiłek umysłu i woli, a pomysły będą płynąć z powrotem, nie pojedynczo i samotnie, ale w towarzystwie duchowego wsparcia, które może zawierać elementy nowe i cenne, pochodzące ze źródeł wykraczających poza zasięg indywidualnego umysłu.

Te nowe elementy mogą mieć wszelkie wyobrażalne formy, pobudzać instynkt, intuicję, wyobraźnię, uczucia czy wolę. Mogą być niejasne i abstrakcyjne lub, jak w snach, nasycić silnym poczuciem osobowości; być namiętne lub tętniące nowymi entuzjazmami; oświecać inteligencję lub poruszać się w ciemnej sferze podświadomości – w tym przypadku być może niezdolne do wywołania inaczej niż przez automatyzm czy telepatię innych umysłów. Pochodzą z jakiegoś wewnętrznego i tajemniczego źródła, napędzane dynamicznym impulsem, niosącym ze sobą owoc długotrwałych i niedostępnych dla nas wspomnień i doświadczeń, choć w zasięgu duchowej inteligencji, która jest siłą kierującą.

Człowiek jest istotą bardzo złożoną i chociaż, duchowo mówiąc, żyje i działa w relacji z innymi ludźmi w i przez swoje wspomnienia, osobiste i przodkowskie – bo czym są charakter i sumienie, jeśli nie owocem wszystkich tych wspomnień i doświadczeń, które są jego własne lub należą do każdego prenatalnego elementu w nim? – ale czy nie może być tak, że gdy zostanie uwolniony od fizycznych warunków, jak przy śmierci, nastąpi pewne oddzielenie warstw jego osobowości, samo mózgowe zapisanie, łuska, mechanizm jego wspomnień o rzeczach powszednich, będą rozproszone jak plewy, lub strącone jak odrzucony płaszcz, podczas gdy ich owoc zostanie zebrany jako nowa duchowa moc i wiedza w skarbcu duszy?

źródło: ON AUTOMATISM from „THE GATE OF REMEMBRANCE” BY FREDERICK BLIGH BOND, F.R.I.B.A., Oxford 1918.

]]>
Mediumizm i Sensacje Mentalne Medium https://tarot-marsylski.pl/mediumizm-i-sensacje-mentalne-medium/ Thu, 04 Jan 2024 19:54:17 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9488 Czytaj dalej ]]> W czterech poprzednich rozdziałach starałem się zarejestrować i sklasyfikować niektóre z najciekawszych doświadczeń, które spotkały mnie osobiście przez automatyzm, jedyną metodę, którą starałem się używać, by komunikować się z Nieznanym. Są to zapisy z około sześciu czy siedmiu lat pracy, która nigdy nie była wytężona i zawsze przerywana, z wielu powodów, jednym z nich jest to, że choć badania psychiczne zaoferowały mi wiele fascynujących problemów i dały mi wiele przyjemnych znajomości, to nie jest to moje główne zainteresowanie w życiu. W istocie, pójdę dalej i powiem, że cieszę się, że nigdy mnie to nie pochłonęło.

Może się to wydawać zniechęcające dla entuzjasty ale stwierdzam to świadomie, częściowo dlatego, że wierzę, iż dla przeciętnego medium dobre wyniki można uzyskać tylko przez umiarkowane wykorzystanie mocy psychicznej. Złe skutki niemal nieuchronnie następują po zbyt częstych seansach. Jestem całkowicie przekonany, że w praktykowaniu jakiejkolwiek sztucznej gałęzi badania psychicznego czy w kultywowaniu mocy mediumistycznej naraża się na wielkie i nieobliczalne niebezpieczeństwa: wyczerpane medium jest praktycznie bezużyteczne do eksperymentalnej pracy i może stracić swoją moc całkowicie, oprócz poważnego nadszarpnięcia swojego zdrowia. Kiedy mówię o „sztucznych” gałęziach pracy psychicznej, mam na myśli tę pracę, która jest wykonywana przez świadome próby uzyskania wyników – seanse czy jakiekolwiek spotkania, obracanie stolików, itp.

„Naturalne” medium podlega innym zasadom. Kiedy ten dar pojawia się wcześnie w życiu, jego wykorzystanie nie może być uniknięte. Rezultaty przychodzą do medium; medium nie szuka ich, a prawdopodobnie w tych przypadkach nie są szkodliwe, i na pewno są nieuniknione.

„Kultywowane” medium, które ma ograniczone dary i które chce wzmocnić te dary, powinno być zadowolone z ograniczeń nałożonych na pracę, którą może wykonać, i nie powinno próbować w żaden sposób ich forsować. Nigdy nie powinno „siadać”, gdy jest chore lub zmęczone, a w swoim najlepszym stanie powinno świadomie postanowić, że ten temat nie będzie go pochłaniać.

W ten sposób można wykonać bardziej satysfakcjonującą pracę.

Kiedy zastanawiam się, jak nieregularne były nasze własne seanse, i że nigdy nie odważyliśmy się na więcej niż dwa w tygodniu, jestem całkiem zadowolony z skromnych wyników, które osiągnęliśmy, i jestem całkowicie przekonany, że te wyniki nie zostałyby osiągnięte, gdybyśmy pracowali naszym niewielkim zasobem mocy psychicznej, intensywniej niż to robiliśmy. Jeśli wszystkie kręgi” „powinni być gotowi pracować cierpliwie i powoli, nie dając się pochłonąć jednemu tematowi, i nie oczekując niczego sensacyjnego, wierzę że masa dowodów zgromadzonych w ten sposób rzuciłaby więcej światła na badanie Niewidzialnego niż zdają sobie sprawę. W tworzeniu małych kręgów wiele spraw musi być rozważonych, głównym z nich jest kombinacja naprawdę odpowiednich uczestników. Przy tablicy ouija, gdzie dwie osoby pracują razem, bardzo ważne jest odkrycie medium, których wzajemne cechy się równoważą i pomagają sobie nawzajem. Kontroler zazwyczaj powie, że potrzebuje „negatywnego i pozytywnego”.

Co to dokładnie oznacza, trudno zrozumieć, ale obserwując wiele kombinacji przy tablicy ouija, zrozumiałem, że „pozytywne” medium odbiera wiadomość przez swój mózg i przekazuje ją do tablicy, podczas gdy negatywne posiada siłę napędową – mam na myśli to, że wydaje się, iż jeden uczestnik dostarcza moc umysłową, a drugi mięśniową.

Siła jest potrzebna, a uczestnik, którego mózg i oczy są używane, nie wydaje się dostarczać tyle siły, co negatywny, którego zmysły są mniej odpowiednie do służenia kontrolerowi. Przy organizowaniu kręgu do automatyzmu, dwóch uczestników powinno być wybranych, którzy odpowiednio posiadają cechy, które wspominam, o ile to możliwe do odkrycia. Trzecim elementem powinien być szybki, inteligentny zapisywacz. Wielka staranność, dokładność i szybkość są konieczne do odczytywania tablicy ouija, a to zadanie powinno być całkowicie zdjęte z barków uczestników.

Powinni być w spokojnym i zrelaksowanym stanie umysłu – w rzeczywistości, im mniej zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje, tym lepiej. Dar „widzenia bez oczu” jest z pewnością stosunkowo rzadki. Gorliwie szukałem medium, które posiada moc pracy w opasce na oczy, i stwierdzam, że są one nieliczne. W rzeczywistości spotkałem tylko cztery spośród wielu, które próbowałem, posiadających ten dar. Zazwyczaj rozpoznaję pracownika w opasce na oczy po tym, że zanim dostanie jakąkolwiek sugestię, że powinniśmy zamknąć oczy, sam je zamyka z własnej woli i woli siedzieć bez patrzenia na litery. Seans w opasce na oczy jest z reguły bardzo wyczerpujący; znajduję to szczególnie wtedy, gdy kontroler lub komunikator pracuje głównie przeze mnie, co nieuchronnie ma miejsce, gdy mój towarzysz – siedzący jest początkujący. Tutaj chciałbym odnieść się do stanu psychicznego uczestnika do eksperymentów automatycznych, ponieważ trudno jest osobom, które nie były uczestnikami, ocenić, jak bardzo psychiczny jest w normalnym stanie podczas praktykowania automatyzmu.

Sedno w decydowaniu, czy jest jakaś zewnętrzna wpływ polega na ustaleniu, jak bardzo podświadomość odgrywa rolę w tych eksperymentach. Nikt obecny nie jest w bardziej trudnej pozycji, aby ocenić to niż automatysta sam. Kiedy jestem przy tablicy, nie jestem świadomy, że mój stan jest inny niż normalny, ale gdybym miał odpowiedzieć, czy używam mojej ręki, aby pchnąć wskaźnik do określonych liter, byłbym całkowicie niezdolny do odpowiedzi. Jeśli to robię, to jest to całkowicie podświadoma akcja z mojej strony. Co mogę stwierdzić z pewnością to, że po krótkim czasie wiadomości przechodzą przez mój mózg zanim zostaną zapisane, i znowu nie jestem w stanie powiedzieć, czy są to sugestie od zewnętrznej istoty, czy nie. Jestem skłonny wierzyć, że tak jest. Czasami zdania przechodzą, które są całkowicie przeciwne temu, czego bym się spodziewał, a ponadto, kiedy bardzo pragnę, aby wskaźnik poruszał się dla mnie, stoi nieruchomo. Jestem absolutnie pewien, że stan uczestników jest nietypowy, gdy tylko kontroler lub komunikator bierze w posiadanie rękę. W przypadku pana X., zamyka on oczy i mimowolnie odwraca się od tablicy, a często po kilku minutach wpada w stan półtransu. Wydaje się, że jest ogarnięty przez emocje kontrolującej komunikacji; smutek, gniew itp. go przejmują, a jeśli emocja jest intensywna, zostaje zahipnotyzowany i nie jest w stanie kontynuować seansu. Punktem, który jest bardzo wyraźny w pracy z tablicą ouija, jest posłuszeństwo i ostrożność wpływów, które mówią. Zazwyczaj jest dość łatwo pozbyć się niemiłej istoty; łatwo jest także wezwać jakąś konkretną osobę, chociaż mam duże zastrzeżenia do robienia tego, ponieważ wydaje się, że otwiera to pole dla oszustwa i personifikacji.

Jeśli jest mowa o niebezpiecznym lub niemiłym temacie, jest dość zabawne obserwować roztropność i takt kontrolującego. To raczej wskazuje na teorię podświadomości. Tylko raz w całym moim doświadczeniu zdarzyło mi się, że kontroler zrobił naprawdę nietaktowną uwagę. Interesującym punktem, który zauważyłem w automatyzmie, jak to jest praktykowane przez dwóch medium pracujących wspólnie przy tablicy ouija, jest przenoszenie siły od jednego do drugiego zgodnie z charakterem kontrolera lub komunikatora.

Na przykład, w przypadku Petera i Eyena siła wydaje się pochodzić głównie ode mnie.

Z Astorem (który twierdzi, że jest jej duchowym przewodnikiem) ręka panny C. jest silnie kontrolowana, a ja wydaję się nie dodawać praktycznie nic do siły, która porusza wskaźnik od litery do litery. W przypadku Sir Hugh Lane, ręka i ramię pana Lennoxa Robinsona są dosłownie chwytane i popychane tak mocno, że trudno jest odczytać komunikaty przychodzące przez. Wskaźnik niejednokrotnie był wyrzucany z tablicy w gwałtowny sposób przez tego komunikatora.

Ci, którzy są skłonni odrzucać to, co my, studenci zjawisk paranormalnych mamy do powiedzenia, jako głupie i nieprzekonujące, powinni zawsze pamiętać o trudnościach, z jakimi się zmagamy. Dowody na przetrwanie przedstawione publiczności są w najlepszym wypadku tylko małą częścią tego, co posiadamy. Ze względu na bardzo prywatny i intymny charakter większości wiadomości, które otrzymujemy, niemożliwe jest, aby naprawdę przekonująca część naszej pracy była eksponowana na publiczny widok. Osobiste uczucia ciągle stają nam na drodze. Możemy być całkowicie pewni, że rozmawialiśmy z tymi, których kochaliśmy i którzy odeszli z naszego” życia, a jednak pieczęć może być nałożona na nasze usta i nie ośmielamy się wypowiedzieć słowa, które by uciszyło sceptyka.

Już powiedziałem, że wiadomości otrzymywane z Nieznanego, o ile mam jakąkolwiek wiedzę na ich temat, są zasadniczo osobistymi wiadomościami. Kontroler, a tym bardziej komunikator, wydają się być oderwani od ziemi, chyba że wchodzą w „aurę” jakiegoś żyjącego człowieka. Jedynym przypadkiem, jaki mogę przywołać, dotyczącym wiadomości o wydarzeniu publicznym, które bezpośrednio dotarło do mojego kręgu, była bardzo żywa i całkowicie poprawna przepowiednia dotycząca wojny bałkańskiej, która została nam przekazana przez Petera przez komunikatora nazywającego się „David Isaac Solomons,” podczas naszych pierwszych seansów w opasce na oczy 19 października 1912 roku. Brzmiała ona następująco: „Krew, krew wszędzie na Bliskim Wschodzie. Wielki naród upadnie, a mały naród wzrośnie. Krew wszędzie. Wielka religia będzie w niebezpieczeństwie. Wiadomości, które zadziwią cywilizowany świat, nadejdą w ciągu najbliższego tygodnia.”

Tydzień po tej wiadomości nadeszła pierwsza bułgarska Wiktorja-Kirk Kilisse-została ogłoszona, a później Turcja upadła, a Bułgaria wzrosła.

Nie uważam wiadomości o zatonięciu Titanica za przykład informacji o wydarzeniu publicznym przez komunikatora, ponieważ wierzę, że ten przypadek był telepatyczny, a w przypadku Lusitanii zaangażowany był osobisty interes. Przed zamknięciem tego rozdziału mam tylko kilka uwag do dodania. Jedna z nich dotyczy wartości praktycznego eksperymentowania.

Zachęcam każdego zainteresowanego tym tematem do próbowania własnych sił jako medium. Dopóki nie podejmie się praktycznych eksperymentów, nie można osiągnąć sprawiedliwej oceny tematu. Napisano wiele znakomitych książek dotyczących każdej gałęzi badań parapsychologicznych, ale czytelnik tych książek, który nigdy nie był na seansie ani nie używał autoskopu, z całym szacunkiem dla niego, nie ma pojęcia, o czym mówi. Jak już mówiłem, wiele tego, co nie może być wyjaśnione publicznie, jest najbardziej przekonujące dla studenta, i mówię dalej, jest wiele z tego, co przekonuje medium, co nie może być wyjaśnione studentowi. Jeśli to możliwe, spróbuj sam, z zachowaniem niezbędnych środków ostrożności; analizuj swoje uczucia i staraj się to robić z jasnym i otwartym umysłem, nie zaczynając z jakimikolwiek uprzedzeniami, religijnymi czy innymi.

Element osobisty jest naprawdę głównym elementem w sprawach psychicznych. Wiadomości otrzymane przez autoskop są zazwyczaj osobiste. Stąd wielka trudność w przekazaniu ich w całości do publicznej analizy. Osobowość liczy się na seansach bardziej niż cokolwiek innego. Jedna nieprzyjemna osoba może zepsuć cały wieczór. Osoba chłodna lub nieempatyczna, ultrasceptyczna lub pogardliwa, jest od razu wykrywana z drugiej strony, używał autoskopu, z całym szacunkiem dla niego, nie ma pojęcia, o czym mówi. Jak już mówiłem, wiele z tego, co nie może być wyjaśnione publicznie, jest najbardziej przekonujące dla studenta, a mówię dalej, jest wiele z tego, co przekonuje medium, co nie może być wyjaśnione studentowi. Jeśli to możliwe, zasiądź sam, z zachowaniem niezbędnych środków ostrożności; analizuj swoje uczucia i staraj się to robić z jasnym i otwartym umysłem, nie zaczynając z jakimikolwiek uprzedzeniami, religijnymi czy innymi.

Element osobisty jest naprawdę głównym elementem w sprawach psychicznych. Wiadomości otrzymane przez autoskop są zazwyczaj osobiste. Stąd wielka trudność w przekazaniu ich w całości do publicznej analizy.

Osobowość liczy się na seansach bardziej niż cokolwiek innego. Jedna niezgodna osoba może zepsuć cały wieczór. Osoba chłodna lub nieempatyczna, ultrasceptyczna lub pogardliwa, jest natychmiast wykrywana z drugiej strony i może zredukować wyniki seansu do zwykłej nonsensowności.

Ponadto, uczestnik, który nawet w niewielkim stopniu jest chory, spowalnia wyniki. Kontrolerzy mówią o niczym innym, kiedy to się dzieje; warunki fizyczne zdają się liczyć nawet bardziej niż psychiczne. Co jest dziwne i zabawne dla obserwatora, to że element osobisty jest tak samo ważny po tej stronie  jak po drugiej. Często obserwowałem, z nieskończoną rozrywką, jak ktoś pogardliwy lub obojętny w stopniu przygnębiającym staje się zainteresowany i żywy, gdy jakiś element dotyczący jego własnej osobowości wchodzi w wiadomość! Coś powiedziane przez przyjaciela jego własnego, lub krewnego, albo, co lepsze, wizyta jego własnego „duchowego przewodnika”, który, niezależnie od głupstw, które mówi, może go rozbudzić i zelektryzować.

W rzeczywistości jednym z zainteresowań, które znajduje się w pracy zjawisk paranormalnych, jest to, że nie tylko odsłania osobowości kontroli i komunikatorów, ale także ludzkie osobowości. Nic nie wywołuje ludzkich emocji bardziej żywo niż ta rozmowa z Nieznanym! Przyjemność, gniew, smutek, radość, próżność, zdrowy rozsądek, ciekawość, i zdumienie, wszystkie pojawiają się przy tablicy ouija, zarówno wśród uczestników, jak i widzów. Mam nadzieję, że to, co powiedziałem w tym rozdziale, może służyć zamierzonemu przeze mnie celowi – czyli że może pomóc naprawdę poważnemu studentowi podejść do tych badań z rozsądnym i dociekliwym duchem, bez uprzedzeń, i z uświadomieniem sobie, że wielka cierpliwość i wytrwałość są wymagane, jeśli nawet kilka ziarenek złota ma zostać znalezionych wśród gór żużlu.”

źródło: part from:  VOICES FROM THE VOID SIX YEARS’ EXPERIENCE IN AUTOMATIC COMMUNICATIONS BY HESTER TRAVERS SMITH; New York 1919.

]]>