poznanie – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Thu, 13 Oct 2022 10:11:17 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png poznanie – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Anna Besant – Potęga Myśli https://tarot-marsylski.pl/anna-besant-potega-mysli/ Wed, 05 Oct 2022 06:48:37 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7526 Czytaj dalej ]]> ANNA BESANT
„POTĘGA MYŚLI”
PRZEKŁAD Z ANGIELSKIEGO
WYDAWNICTWO „ADYAR“
WARSZAWA 1932
Druk. B-ci Wójcikiewicz, Warszawa.

WSTĘP.
Sprawdzianem wartości wiedzy jest jej moc uszlachetniania i oczyszczania życia. Każdy, kto poważnie studjuje Teozofję, pragnie zdobyte teoretyczne wiadomości zastosować praktycznie do udoskonalenia własnego charakteru, i pomagania bliźnim. Dla takich została napisana książka niniejsza, w nadziei, że dokładniejsza znajomość ich własnej natury umysłowej dopomoże im do racjonalnego zasilenia tego, co jest w niej dobre, a wykorzeniania tego, co jest złe. W zruszenia, skłaniające nas do prawego życia, marnują się w dużej części, jeśli jasne światło rozumu nie oświeca drogi postępowania, gdyż jak ślepy, nie widząc drogi, zbacza z niej i łatwo wpada w rów, tak Jaźń, zaślepiona niewiedzą, zbacza z drogi prawego życia i wpada w przepaść złych czynów. Avidya – niewiedza – jest zaprawdę pierwszym krokiem z jedności życia w rozdzielność i tylko zmniejszenie niewiedzy zmniejsza rozdzielność, a zupełne jej zniknięcie przynosi pokój wieczysty.

JAŹŃ JAKO POZNAJĄCY.
Badając naturę ludzką, oddzielamy Człowieka od narzędzi, któremi się posługuje, Jaźń żywą od odzieży, w którą jest przyodziana. Jaźń jest jedna, choć rozliczne mogą być formy jej przejawiania się, gdy działa za pomocą materji i poprzez nią. W najpełniejszem tego słowa znaczeniu, prawdą jest, że istnieje tylko jedna Jaźń; że jako promienie wybiegają ze słońca, tak Jaźnie – (rzeczywiste) istoty Człowieka – są tylko promieniami Jaźni Najwyższej, więc każda Jaźń może rzec: „Ja jestem Nią.” Ale dla naszego obecnego celu, biorąc pod uwagę poszczególny promień, możemy stwierdzić również w jego oddzieleniu się jego własną, skrytą być może przez formę najwewnętrzniejszą jedność. Świadomość jest jednością, a gdy się ją dzieli, czyni się to albo dla ułatwienia badania, albo też jest to złudzenie spowodowane ograniczeniem naszych władz poznawczych przez organa poprzez które one w niższych światach działają. Fakt, iż przejawienia się Jaźni pochodzą od jej trzech aspektów świadomości: poznawania, woli i energji działania, od których przypływają odpowiednio myśli, pragnienia i czyny, – nie powinien nam przysłaniać innego faktu, że niema podziału w samej istocie świadomości całe Ja wie, całe Ja pragnie, całe Ja działa. Czynności te również nie są całkowicie rozdzielone: gdy poznaje, to jednocześnie pragnie i działa; gdy działa, to jednocześnie poznaje i pragnie; gdy pragnie, to poznaje i działa zarazem. Często przeważa jedna z funkcyj w takiej mierze, iż całkowicie przesłania inne. Lecz nawet przy najsilniejszem skupieniu funkcji poznawania – najbardziej oddzielonej z trzech – obecna jest zawsze w stanie ukrytym energja działania i woli i można je zawsze przy starannej analizie odkryć.

Nazwaliśmy te trzy czynności „trzema aspektami” Jaźni. Nieco szczegółowsze wyjaśnienie dopomoże nam do zrozumienia. Gdy Jaźń znajduje się w stanie spokoju działa aspekt Poznawania, to jest zdolność odtwarzania w sobie podobieństwo każdego przedmiotu, z którym się zetknie. Gdy Jaźń jest skupiona i zamierza zmienić stan, w którym się znajduje, pojawia się aspekt Woli. Gdy wobec jakiegoś przedmiotu Jaźń przejawia energję, aby wejść z tym przedmiotem w kontakt, występuje aspekt Działania. Widoczne jest tedy, że te trzy aspekty nie są podziałami Ja, ani też trzema częściami połączonemi, w jedno, ale że jest to całość niepodzielna, przejawiająca się trzema sposobami. Niełatwo jest wyjaśnić zasadniczą koncepcję Jaźni i dać coś ponad jej określeniem. Jaźń, to – to świadome, czujące, istniejące wiecznie Jedno, które w każdym z nas zna siebie, jako istniejące. Nikt z ludzi nie może pomyśleć o sobie, jako o nieistniejącym, ani określić siebie w świadomości słowami: „Nie jestem”. Bhagavan Das powiedział: „Jaźń jest nieodzowną pierwszą podstawą życia. W słowach Vachaspati-Nishra w Komentarzu (Bhamati) do „Shartraka – Bhashya Sankara Charya czytamy: „nikt nie wątpi pytając siebie Jestem czy nie jestem?” Stwierdzenie siebie „Ja jestem” poprzedza wszystko inne i jest ponad i poza wszelkiem dowodzeniem. Żaden dowód nie może go utwierdzić silniej, żadne przeczenie osłabić. I dowody i przeczenia opierają się na „Ja jestem”, niemożliwem do zanalizowania poczuciu samego Istnienia, o którem nic nie można twierdzić, prócz tego, że wzmaga się lub słabnie. „Jestem więcej” jest wyrazem zadowolenia. „Jestem mniej” jest wyrazem cierpienia. Obserwując to: „Ja Jestem”, można zauważyć, że wyraża się ono trojakim sposobem:

  1. przez odbijanie w sobie Nie-Ja: jest to poznanie, rdzeń, źródło myślenia;
  2. przez koncentrację wewnętrzną: jest to Wola, źródło pragnień;
  3. przez ekspansję na zewnątrz: jest to energja, źródło czynów. „Poznaję czyli myślę”, „Chcę czyli pragnę”, „Tworzę energję”, czyli „działam”

– oto trzy stwierdzenia Jaźni niepodzielnej, czyli – „Ja jestem”. Każde przejawienie się Jaźni może być odniesione do jednej z tych trzech dziedzin. Jaźń przejawia się w naszych światach tylko tym trojakim sposobem. Podobnie jak wszystkie barwy pochodzą od trzech barw zasadniczych, tak niezliczone przejawy Jaźni pochodzą wszystkie od Poznania, Woli i Energji. Jaźń jako Poznający, Jaźń jako Chcący, Jaźń jako  Tworzący energję jest Jednym w Wieczności, a zarazem źródłem wszelkiego indywidualnego istnienia w przestrzeni i czasie. Nasze studja dotyczyć będą postaci Myśli czyli Jaźni jako poznającego.

NIE – JA JAKO POZNAWANE.
Jaźń, której naturą jest poznawanie, odbija w sobie wielką ilość form i uczy się przez doświadczenie, że nie może wiedzieć, chcieć i działać w nich, ani poprzez nie. Postrzega, iż formy te nie podlegają jej władzy, jak ta, której najpierwej jest świadoma, którą błędnie, lecz nieuniknienie uczy się utożsamiać z sobą. Jaźń poznaje, a one nie myślą; Jaźń chce – one nie przejawiają żadnego pragnienia; Jaźń przejawia energję, one nie reagują na to żadnym ruchem. Nie może powiedzieć: „Ja chcę, ja działam, ja poznaję w nich”; wreszcie rozpoznaje je jako inne Jaźnie w postaciach: minerałów, roślin, zwierząt, ludzi i nadludzi i obejmuje je wszystkie jednem ogólnem mianem NIE-JA, czyli tem, w czem ona, jako jaźń oddzielna, nie jest, w czem nie wie, nie działa. I na pytanie: czem jest Nie-Ja?, przez długi okres czasu odpowiada: „Jest to wszystko, w czem ja nie wiem, nie chcę, nie działam.”

I chociaż istotnie przez wielokrotne analizy przekona się, że jedno po drugiem, wszystkie jej narzędzia za wyjątkiem najsubtelniejszej „błonki”, która czyni z niej (oddzielnie), indywidualną, należą do Nie-Ja, są przedmiotami poznawania, stanowią Poznawane, a nie Poznającego, to jednak dla bezpośrednich praktycznych celów odpowiedź jej jest słuszna. Właściwie, owej najsubtelniejszej „błonki”, która czyni zeń oddzielną Jaźń, nie może poznać nigdy jako coś, dające się oddzielić od niej, gdyż błonka ta czyni z niej oddzielną indywidualność i poznanie jej jako Nie-Ja znaczyłoby pogrążenie się w Wszystkości.

POZNANIE
Aby Ja mogło stać się Poznającym, a Nie-Ja poznawanem, musi być ustanowiony pomiędzy niemi pewien określony stosunek. Nie-Ja winno pobudzać Ja, a to znów z kolei oddziaływać na Nie-Ja. Musi być ustalone pomiędzy niemi oddziaływanie wzajemne. Poznawanie jest stosunkiem, zachodzącym pomiędzy Ja i Nie-Ja; o rodzaju tego stosunku mówić będziemy w rozdziale następnym, lecz przedtem konieczne jest jasne zrozumienie faktu, że poznawanie jest stosunkiem. Zawiera ono dualizm: samoświadomość Jaźni i rozpoznanie. Nie-Ja; obecność tych dwóch czynników przeciwstawnych sobie i oddziaływujących na siebie konieczna jest dla poznania.

POZNAJĄCY, POZNAWANE i POZNAWANIE
– oto są trzy czynniki w jednem, które należy zrozumieć, jeśli potęgę myśli mamy użytkować w jej celu właściwym pomagania światu. Według terminologji Zachodu Umysł jest Podmiotem poznającym; Przedmiotem jest poznawane; stosunek pomiędzy niemi jest poznawaniem. Musimy zrozumieć naturę Poznającego, naturę Poznawanego, naturę stosunku ustanowionego pomiędzy niemi i jego powstawanie. Jeśli to zrozumiemy, uczynimy duży krok ku poznaniu samego siebie, co jest Mądrością. A wówczas zdobędziemy rzeczywistą zdolność pomagania otaczającemu światu, będziemy pomocnikami i zbawcami ludzi. Bowiem celem prawdziwym mądrości, jest by rozpalona przez miłość, mogła wznosić świat z nędzy w prawdziwą wiedzę, w której wszelkie cierpienie na zawsze ustaje. Ten sam cel mają nasze studja, powiedziane jest bowiem w księgach narodu, posiadającego najstarszą i do dziś dnia najgłębszą i najsubtelniejszą psychologję, że zadaniem filozofji jest położyć kres cierpieniu. Poznający myśli, nieustannie szuka prawdy. Położyć kres cierpieniu jest ostatecznym celem filozofji, gdyż nie jest mądrością istotną ta, która nie wiedzie do Pokoju.

Spis Treści

 

Wybieraj dobrze, gdyż wybór twój choć krótki w wieczność wybiega.
Pokój.


Annie Besant

Annie Wood Besant (ur. 1 października 1847 w Londynie, zm. 20 września 1933 w Adyarze w Indiach) – angielska teozofka, feministka, oraz pisarka. Była drugą przywódczynią Towarzystwa Teozoficznego (po Helenie Bławatskiej).

Annie Wood urodziła się w Londynie. Jej prywatną nauczycielką była siostra pisarza Fredericka Marryata. W 1867 roku wyszła za mąż za duchownego Franka Besanta. Jej decyzja była sprzeciwem wobec woli matki która uważała, że córka jest zbyt wartościowa aby żyć na wiejskiej plebanii. W małżeństwie urodziła troje dzieci, jednak już w 1873 roku związek został zakończony separacją. W następnym roku Annie dołączyła do Charlesa Bradlaugha w celu propagowania sekularyzmu i antykoncepcji. Po publikacji The Fruits of Philosophy (Owoce filozofii), w 1876 roku na mocy wyroku sądu (podobnie jak Bradlaugh) została skazana na karę więzienia. Wyrok ten unieważnił jednak sąd apelacyjny a Annie Besant stała się bohaterką dla oświeconej części londyńskiej opinii publicznej. W kolejnych latach działała jako pionierka fabiańskiego socjalizmu, pomagała w organizacji strajku kobiet w fabryce zapałek z East Endu w Londynie.

źródło: wikipedia  https://pl.wikipedia.org/wiki/Annie_Besant

 

]]>
Jak uzyskać poznanie wyższych światów – Warunki. https://tarot-marsylski.pl/jak-uzyskac-poznanie-wyzszych-swiatow-warunki/ Mon, 18 Jan 2021 10:31:09 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=5675 Czytaj dalej ]]> Jak uzyskać poznanie wyższych światów?
WARUNKI.

W każdym człowieku drzemią zdolności, przy pomocy których osiągnąć może poznanie wyższych światów. Mistyk, gnostyk, teozof, mówili zawsze o świecie dusznym *) i o świecie duchowym, istniejącym dla nich zupełnie taksamo jak ten, który oglądać można fizycznemi oczyma i dotykać można fizycznemi rękoma. O słuszności twierdzeń przekonać się może każdy, kto rozwinie w sobie pewne, uśpione w nim jeszcze siły. Chodzi tylko o to, jak się zabrać do rozwinięcia w sobie takich zdolności. Wskazówki potrzebne dać może tylko ten, co sam już siły tego rodzaju posiada. Od najdawniejszych czasów istnienia rodu ludzkiego posiadający wyższe zdolności udzielali wskazówek tym, którzy takich zdolności szukali. Nauczanie takie nazywają

*) Wyraz „duszny” (astralny) używać będę w tej książce jako przymiotnik od słowa „dusza”, na wzór słów: zaduszny, wielkoduszny. Termina niemieckie tłómaczyć będę następująco: Wesen-istota; Wesenheit istność; Anschauung-po-gląd, widzenie (duchowe); Yorstellung-wyobrażanie; Dasein- jestestwo, byt; das Selbst-samość; Yergaengliches-doczesność. (Przyp. tłómacza).

tajemnem, a udzielaną naukę tajemną lub okultystyczną. Określenie to, rzecz prosta, prowadzi do nieporozumień. Jedni bowiem gotowi są przypuszczać, że zajmujący się takiem nauczaniem uchodzić chcą za szczególnie uprzywilejowaną klasę ludzi, która nieprawnie wiedzę swą przed innymi ukrywa, inni odmawiają jej jakiejkolwiek wartości, rozumując, że prawdziwej wiedzy nie trzebaby otaczać tajemnicą, że możnaby ją ogłosić publicznie i korzyści z niej udostępnić wszystkim ludziom.

Wtajemniczeni w istotę wiedzy duchowej nie dziwią się wcale takiemu rozumowaniu niewtajemniczonych. Na czem istota wtajemniczenia polega, zrozumieć może tylko ten, co sam w pewnym stopniu dostąpił wtajemniczenia w wyższe tajnie bytu. Nasuwa się pytanie: jakże w takich warunkach zainteresować się może ktoś niewtajemniczony tak -zwaną wiedzą tajemną? Gdzie i po co miałby szukać czegoś, o czem nie może urobić sobie żadnego wyobrażenia? Ale pytanie to byłoby dowodem zupełnie mylnego wyobrażenia o istocie wiedzy tajemnej. W rzeczywistości nie inaczej ma się rzecz z wiedzą tajemną, niż z wszelką inną wiedzą i umiejętnością człowieka. Dla przeciętnego człowieka jest ona tajemnicą w tej samej mierze, co sztuka pisania dla kogoś, kto się pisania nie uczył. A jak każdy nauczyć się może pisania, byleby zabrał się do tego w sposób odpowiedni, tak uczniem wiedzy tajemnej, a nawet nauczycielem stać się może każdy, kto poszuka odpowiednich ku temu dróg. Pod jednym tylko względem inaczej mają się tu sprawy, niż przy wiedzy i umiejętności zewnętrznej. Skutkiem biedy, stosunków kulturalnych, w których się urodził, może ktoś nie mieć sposobności przyswojenia sobie sztuki pisania; do uzyskania wiedzy w światach wyższych niema żadnych przeszkód dla dążącego szczerze.

Niejeden przypuszcza, że gdzieś po świecie szukać należy mistrzów wiedzy wyższej dla otrzymania potrzebnych wskazówek. Pewnem jest jednak, że dążący szczerze do wiedzy wyższej nie cofnie się przed żadnym trudem, przed żadną przeszkodą do wyszukania wtajemniczonego, któryby go mógł wprowadzić w wyższe tajemnice świata; pewnem jest zarazem i to, że do wtajemniczenia dojdzie bezwarunkowo każdy, czyje dążenie do poznania jest szczere i na uznanie zasługuje. Istnieje bowiem dla wszystkich wtajemniczonych prawo naturalne, które nie dozwala zataić przed szukającym należnej mu wiedzy. Lecz istnieje również prawo postanawiające, że nie wolno nikomu wyjawić z wiedzy tajemnej tego, do czego jeszcze nie dojrzał. I tem doskonalszym jest wtajemniczony, im ściślej tych dwóch praw przestrzega. Więź duchowa obejmująca wszystkich wtajemniczonych nie jest zewnętrzną, lecz dwa te wymienione prawa tworzą silne klamry, spajające ogniwa tej więzi. Choćbyś żył w serdecznej przyjaźni z wtajemniczonym, oddzielony będziesz od istoty jego, dopóki sam nie staniesz się wtajemniczonym. Możesz serce, miłość wtajemniczonego posiadać w najwyższym stopniu; nie powierzy ci swej tajemnicy, póki do niej nie dojrzejesz. Choćbyć mu schlebiał, choćbyś go dręczył naleganiami, nie wpłynie to na zdradzenie ci czegośkolwiek z tajemnic, dla których nie potrafisz na stopniu swego rozwoju przygotować w duszy należytego przyjęcia.

Drogi dojrzewania człowieka na przyjęcie pewnych tajemnic określone są ściśle. Ich kierunki zapisane są niezatartemi, wiekuistemi zgłoskami w światach duchowych, w których przechowują wtajemniczeni wyższe tajemnice. W czasach dawnych, poprzedzających naszą „historję”, były świątynie ducha i na zewnątrz widoczne: dziś, gdy życie nasze tak daleko odbiegło od ducha, znajdują się one w świecie dla oka zewnętrznego nie-widzialnym. Lecz duchowo znajdują się wszędzie; a znaleźć je może każdy, kto szuka.

Jedynie we własnej swojej duszy znaleźć może człowiek środki, które mu otworzą usta wtajemniczonego. Rozwinąć w sobie musi niektóre właściwości do pewnego znacznego stopnia, a najwyższe skarby ducha stać się wtedy mogą jego udziałem.

Początek stanowić będzie pewien zasadniczy nastrój duszy. Badacz nauk tajemnych nazywa ten nastrój zasadniczy ścieżką czci, dewocji dla prawdy i poznania. Ten tylko stać się może uczniem wiedzy tajemnej, kto ten nastrój posiada. Kto ma na tem polu przeżycia, wie, jakie właściwości zauważyć można już w dzieciństwie u tych, którzy stają się później uczniami nauk tajemnych. Są dzieci spoglądające z pewnym rodzajem obawy świętej ku czczonym przez się osobom. Odczuwają wobec nich pełną czci bojaźń, niedozwalającą w głębi serca powziąć wobec nich jakąkolwiek myśl krytyki lub sprzeciwu. Dzieci takie wyrastają

na młodzieńców i dziewice, które rade są, gdy spoglądać mogą ku temu, co godne jest pełnego poważania. Z grona takiej młodzieży wychodzi wielu uczniów wiedzy tajemnej. Jeśli stałeś kiedy przed drzwiami czczonego człowieka, i jeśliś odczuwał przy tych pierwszych odwiedzinach świętą bojaźń, gdy wypadło ci nacisnąć klamkę, by wejść do pokoju, który był dla ciebie „świętością”, to objawiło się w tobie uczucie, które w swym dalszym rozwoju uczynić cię może w przyszłości uczniem wiedzy tajemnej. Szczęściem to jest dla każdego wyrastającego człowieka, gdy posiada w sobie uczucia takie jako zdolności wrodzone. Niechaj jednak nikt nie sądzi, że są one źródłem uniżoności i niewolnictwa. Dziecięca początkowo cześć dla ludzi staje się z czasem uwielbieniem prawdy i poznania. Wiemy z doświadczenia, że ci ludzie najlepiej też potrafią chodzić z podniesionem czołem, którzy nawykli do uzasadnionego poważania. A uzasadnionem jest zawsze, gdy wypływa z głębi serca.

Jeśli nie rozwiniemy w sobie głębokiego poczucia, że jest coś wyższego po nad nas samych, nie znajdziemy w sobie sił do wyższego rozwoju. Przez to jedynie zdobył sobie wtajemniczony siłę wzniesienia czoła swego do wyżyny poznania, że wprowadził serce swe w głębie czci i dewocji. Wyżynę ducha osiągnąć można jedynie przez przekroczenie wrót pokory. Prawdziwą wiedzę zdobyć może tylko ten, kto się ją cenić nauczył. Zapewne ma człowiek prawo zwracania oczu ku światłu; ale na prawo to musi sobie zasłużyć. W świecie duchowym istnieją prawa zupełnie tak samo jak w świecię materjalnym. Potrzyj laskę szklaną odpowiednią materją, a naelektryzujesz ją, t.zn. nabierze sił przyciągania małych przedmiotów. Odpowiada to pewnemu prawu przyrody. Wie otem każdy,, kto uczył się cokolwiek fizyki. I tak samo wie każdy kto poznał początkowe zasady wiedzy tajemnej, że każde rozwinięte w duszy uczucie prawdziwej dewocji rozwija siłę, zdolną następnie prędzej, czy później stać się przewodnikiem w poznaniu.

Kto w skłonnościach swych posiada uczucia dewocyjne, lub ma szczęście, że mu je wszczepiono przez odpowiednie wychowanie, ten wiele wnosi przy poszukiwaniu dostępu do wyższego poznania w późniejszem życiu. Kto takiego przygotowania nie wnosi, temu już na pierwszym stopniu ścieżki poznania piętrzyć się będą trudności, jeśli w drodze samokształcenia nie zabierze się energicznie do przyswajania sobie dewocyjnego nastroju. Na tę właśnie sprawę należy w czasach dzisiejszych szczególną zwracać uwagę. Cywilizacja nasza skłania się chętnie do krytyki, do sądu, do osądzania, a tylko w małym stopniu do dewocji i czci z zupełnem oddaniem się. Już dzieci nasze krytykują o wiele więcej niż okazują skłonności do czci pełnej oddania się. Lecz wszelka krytyka, każdy wyrok osądzający niszczy w tym samym stopniu siły duszy do wyższego poznania, w jakim rozwija je cześć pełna oddania się. Nie mam wcale zamiaru występywać przeciw naszej cywilizacji, nie chodzi tu o krytykowanie jej. Właśnie krytyce, pewnemu siebie sądowi ludzkiemu, hasłu „badajcie wszystko, a zatrzymujcie najlepsze” zawdzięczamy wielkość naszej kultury. Nigdyby człowiek nie osiągnął umiejętności, przemysłu, komunikacji, stosunków prawnych czasów naszych, gdyby nie stosował wszędzie krytyki, nie przykładał do wszystkiego miary swego sądu. Lecz co zyskaliśmy przez to na kulturze zewnętrznej, opłacić musieliśmy odpowiednim uszczerbkiem w wyższem poznaniu, w życiu duchowem. Zaznaczyć muszę, że przy wiedzy wyższej nie o czczenie ludzi chodzi, lecz o cześć dla prawdy i poznania.

Jasno jednakże zdać sobie musi każdy sprawę z tego, że komuś, co po uszy tkwi w zewnętrznej cywilizacji doby dzisiejszej, nader trudno wznieść się do poznania wyższych światów. Podoła temu jedynie przy energicznej pracy nad sobą. W czasach, gdy stosunki życia materialnego były jeszcze prostemi, wzniesienie się duchowe łatwiejszem było do osiągnięcia. Co godne było czci, co uważane było za święte, odcinało się więcej od reszty spraw świata. Krytykująca epoka ściąga w dół ideały. Inne uczucia pojawiają się w miejsce poważania, głębokiej czci, ubóstwiania i podziwu. Epoka nasza odpycha coraz bardziej te uczucia, tak że w życiu codziennem docierają one do człowieka w małej jedynie ilości. Dążący do wyższego poznania musi je w sobie wypracować. Sam musi je wpoić swojej duszy. Przez studjum dokonać tego nie można, da się to osiągnąć tylko przez życie Kto pragnie zostać uczniem wiedzy tajemnej, dążyć musi energicznie do osiągnięcia nastroju dewocyjnego. Musi wyszukiwać wszędzie w otoczeniu swojem, w przeżyciach swoich to, co zmusić go zdoła do podziwu i czci. Gdy ganię w spotkanym człowieku jego słabości, pozbawiam się wyższej siły poznania; gdy usiłuję z miłością zagłębić się w jego zaletach, zbieram w sobie taką siłę. Uczeń wiedzy tajemnej pamiętać musi bezustannie o wykonywaniu tej wskazówki. Doświadczeni badacze wiedzy tajemnej wiedzą, jaką siłę zawdzięczają tej okoliczności, że wciąż, bezustannie patrzą we wszystkich sprawach na to co dobre, a wstrzymują się ze zdaniem osądzającem. Ale nie może to pozostać jedynie zewnętrzną zasadę życia, lecz musi posiąść najgłębsze wnętrze duszy naszej. Od każdego zależy, czy zechce sam doskonalić się, zupełnie się z czasem zmienić. Lecz przemiana ta nastąpić musi w jego najgłębszem wnętrzu, w życiu jego myślowem. Nie wystarczy zewnętrznie, zachowaniem się cześć oddać jakiejś istocie; cześć tę mieć należy w myślach swoich. Rozpocząć musi uczeń wiedzy tajemnej od przyjęcia dewocji w myśli swoje Musi zwracać uwagę na myśli nieposzanowania, ujemnej krytyki w świadomości swojej. I wprost starać się musi o pielęgnowanie w sobie myśli dewocyjnych. Każda chwila, gdy ktoś usiądzie, aby uświadomić sobie, wiele w mm tkwi sądu niechętnego, krytykującego, o świecie i ludziach: – każda taka chwila przybliża go do wyższego poznania. I szybko będziemy się wznosić, jeśli w chwilach takich zapełniać będziemy świadomość naszą myślami podziwu, poważania, czci dla świata i życia. Posiadający doświadczenie w tych sprawach wie, że w chwilach takich budzą się w człowieku siły, pozostające pozatem w uśpieniu.

Otwierają się człowiekowi przez to oczy duchowe. Poczyna przez to widzieć w koło siebie rzeczy, których poprzednio widzieć nie był w stanie.

Poczyna pojmować, że poprzednio widział jedną tylko część otaczającego go świata. Napotkany człowiek okazuje mu się w zupełnie innej postaci niż poprzednio. Wprawdzie mimo spełnienia tej reguły życia nie będzie jeszcze w stanie widzieć n.p. tego, co nazywają aurą człowieka, – do tego potrzebne jest bowiem o wiele wyższe wyszkolenie,  lecz właśnie do tego wyższego wyszkolenia, wznieść się może przez energiczne przerobienie poprzednio wyszkolenia w dewocji. *)

Cicho i niespostrzeżenie dla świata zewnętrznego wkracza uczeń wiedzy tajemnej na „ścieżkę poznania”. Nie spostrzega w nim nikt żadnej zmiany. Spełnia obowiązki swoje jak poprzednio; załatwia interesa jak dawniej. Przemiana odbywa się jedynie w wewnętrznej stronie duszy, niedostępnej dla zewnętrznego oka. Najpierw opromienia całe uczuciowe życie człowieka zasadniczy nastrój dewocji odnośnie do tego, co rzeczywiście czci jest godnem. To jedno zasadnicze uczucie staje się ośrodkiem całego życia dusznego. Jak słońce ożywia promieniami wszystko co żyje, tak cześć ożywia u ucznia wiedzy duchowej wszelkie wrażenia duszy.

Nie łatwo to przychodzi człowiekowi z początku uwierzyć, że uczucia takie jak poważanie, cześć

*) W przejrzystej formie opisana jest „Ścieżka poznania” w ostatnim ustępie 19 wydania mojej książki „Theosophie” (Der Kommende Tag, Stuttgart) tu podam w szczegółach praktyczne wskazówki. (Przekład wydania 24-28 tysiąca tej książki wyjdzie niebawem nakładem „Koła Antrop. w Wilnie”. Przyp. tłóm.)

i tp. mogą mieć coś wspólnego z jego poznaniem. Pochodzi to ze skłonności uważania poznania za zdolność samą dla siebie, nie mającą żadnego związku z tem, co się wogóle w duszy odbywa. Nie myślimy jednak przy tem, że dusza jest tem co poznaje, a dla duszy uczucia są tem, czem dla ciała materjały, które się na jego pożywienie składają, Gdybyśmy ciału podawali kamienie zamiast chleba, zamarłaby czynność jego. Podobnie ma się z duszą. Dla niej cześć, poważanie, dewocja, są pożywieniem, które ją czynią zdrową i silną; przedewszystkiem dają jej siłę do czynności poznania. Lekceważenie, antypatja, niedocenianie tego, co godnem jest uznania, powoduje chromanie, zaumieranie czynności poznawczej. Dla badacza duchowego fakt ten widzialny jest w aurze. Przyswajając sobie uczucia czci i dewocji powoduje dusza zmianę swej aury. Pewne odcienia barw, dające się określić jako żółto czerwone, brunatne, znikają i zastępują je niebiesko-czerwone. Przez to otwiera się możność poznania; otrzymuje wiadomości o faktach w swem otoczeniu, których poprzednio wcale nie przeczuwał. Cześć budzi w duszy siłę sympatyczną, a przy jej pomocy przy-ciągamy od otaczających nas istot właściwości* które bez tego by się nie ujawniły.

Jeszcze skuteczniejszym stanie się dorobek pozyskany przez dewocję, jeśli przłączymy do niej inny jeszcze rodzaj uczucia. Polega ona na tem,. że uczymy się coraz mniej poddawać się wpływom świata zewnętrznego, rozwijać natomiast wzmożone życie wewnętrzne. Człowiek goniący od jednego wrażenia świata zewnętrznego do drugiego, stale szukający „rozrywki”, nie znajdzie drogi do wiedzy tajemnej. Nie powinien uczeń wiedzy tajemnej tracić wrażliwości dla świata zewnętrznego; bogate jednak życie jego wewnętrzne wpływać powinno na rodzaj poddawania się wpływom tego świata. Bogaty w uczucia i głęboko odczuwający człowiek przeżywa więcej przechodząc piękną górską okolicą, od człowieka w uczucia ubogiego. Jeden płynie morzem i nie wiele tylko wewnętrznych przeżyć przenika jego duszę; inny odczuwa przytem wiekuistą mowę ducha świata; odsłaniają się dla niego tajnie zagadnień tworzenia. Aby stosunek do świata zewnętrznego nabrał pełni treści, nauczyć się wprzód trzeba władania uczuciami swemi, wyobrażeniami. We wszystkich swych przejawach przepojony jest świat zewnętrzny boską wspaniałością; lecz to boskie przeżyć wpierw trzeba w duszy własnej, zanim się je odnajdzie w otoczeniu.- Stwarzać musi uczeń tajemny w życiu swem chwile, w których w ciszy i samotności zagłębiać się ma sam w sobie. W chwilach takich nie ma się zajmować sprawami własnej jaźni. Osiągnąłby skutek wręcz przeciwny do zamierzonego. Raczej zezwolić powinien w chwilach takich w zupełnej ciszy na podźwięk tego, co przeżył, co mu świat zewnętrzny oznajmił. Kwiat każdy, każde, zwierzę, czynność każda odsłoni mu w takich chwilach nieprzeczuwane tajemnice. Po takiem przygotowaniu oglądać będzie nowe wrażenia świata zewnętrznego zupełnie innemi oczyma niż poprzednio. Kto jedynie używać chce wrażenia za wrażeniem, stępia swoją zdolność poznania. Kto po użyciu dozwoli, że mu to użycie coś objawi, kształci i rozwija swoją zdolność poznania. Stać się to musi jego zwyczajem, że nie będzie jedynie zezwalał na podżwięk użycia, lecz rezygnując z dalszego użycia, przerobi je pracą wewnętrzną. Czycha tu na niego groźne niebezpieczeństwo. Zamiast pracować nad sobą popaść można łatwo w przeciwieństwo, i użycie ponownie wyczerpać, już do dna. Usilnie musi uczeń wiedzy o tem pamiętać, że otwierają się tu dla niego niezliczone źródła pomyłek. Ominąć musi roje całe uwodzicieli duszy swojej. Wszyscy oni chcą, aby „jaźń” jego zatwardniała, zamknęła się w sobie. Ale on musi ją światu otworzyć. Musi bowiem szukać użycia. Albowiem przez nie tylko zetknąć się może ze światem zewnętrznym. Jeśli się stępi na użycie, stanie się jako roślina nie mogąca już czerpać ze swego otoczenia żadnego pokarmu. Jeśli znów zatrzyma się na użyciu, zasklepi się sam w sobie. Będzie czemś tylko dla siebie dla świata nie będzie niczem. Choćby wtedy nie wiem jak intensywnie żył w sobie, jak silnie kształciłby swoją „jaźń”, świat go odrzuci. Dla niego jest on umarłym. Uczeń wiedzy duchowej uważa użycie jedynie za środek do uszlachetnienia się dla świata. Użycie jest mu wywiadowcą powiadamiającym go o świecie; on jednak, po nauce wyciągniętej z użycia, przystępuje do dalszej pracy. Nie po to się uczy, aby wyniki gromadził jako swoje skarby wiedzy, lecz by to, czego się nauczył oddać na usługi świata.

Istnieje prawo wiedzy tajemnej, którego nie wolno przekroczyć nikomu, jeśli osiągnąć chce cel jakikolwiek. Wpoić je musi w ucznia każda szkoła wiedzy tajemnej. A oto treść jego:

Wszelkie poznanie zdobywane jedynie dla wzbogacenia własnej wiedzy, jedynie dla nagromadzenia w sobie skarbów, sprowadza cię z twej drogi; wszelkie poznanie zdobywane dla postąpienia w uszlachetnieniu ludzkości i rozwoju światów, posuwa cię o jeden krok naprzód. Prawo to wymaga bezwarunkowego przestrzegania. I nie może nikt stać się uczniem wiedzy tajemnej, póki prawa tego nie uczyni przewodnią nicią swego życia. Tę prawdę duchowego wyszkolenia ująć można w to krótkie zdanie: Każda idea, która nie stanie się dla ciebie ideałem, zabija w duszy twej pewną siłę; każda idea, która ci się stanie ideałem, stwarza w tobie siły życiowe.

 

źródło:  Rudolf Steiner „Jak uzyskać poznanie wyższych światów”, część pt. „Warunki”, Wilno 1926.

materiał w wersji pdf:  jak_uzyskac_poznanie

]]>