Potęga Myśli – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Sat, 08 Jul 2023 19:53:46 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png Potęga Myśli – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Problem tożsamości w snach cz I https://tarot-marsylski.pl/problem-tozsamosci-w-snach-cz-i/ Fri, 30 Jun 2023 15:03:53 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=8734 Czytaj dalej ]]> „Nie żyję we mnie, ale staję się częścią tego, co mnie otacza.”
Byron.

POETA i filozof mają w zwyczaju opisywać dwa stany istnienia, sen i czuwanie, jako dwa oddzielne światy – świat snów i świat czuwających działań. Sen ma swój własny świat, mówi jeden. To prywatny świat, mówi drugi; i zaczęliśmy swobodnie używać tego metaforycznego sformułowania. Takie jednak rozróżnienie jest mylące i tylko zwiększa trudności na drodze do zrozumienia, zwłaszcza w próbie rozwiązania problemu tożsamości w snach.

Świat to zbyt wielka oprawa dla proporcjonalnej cząstki ludzkiej osobowości. Samo słowo nadmiernie pobudza wyobraźnię, przywołując pomysł za pomysłem, dopóki główna kwestia nie zostanie zasłonięta metaforami. „Świat” snów! Natychmiast porównujemy ten abstrakcyjny świat z gwiazdami, tworząc dla świata snów kosmiczną hipotezę, która wcale nie odpowiada jego prawdziwemu charakterowi. Stamtąd przechodzimy do rozważania przeniesienia równie hipotetycznego ciała przez ogromną przestrzeń kosmiczną. Ta przestrzeń z kolei sugeruje odległość między dwoma światami, które tak naprawdę są jednym. Na koniec, przyjmując ideę dwóch odrębnych światów, zakładamy różnicę odnoszącą się do istnienia w tych światach, której nie mamy prawa przypisywać. W jednym świecie, w którym żyjemy, są dwa stany istnienia, myśl i działanie. Jeśli jest jedno wniosek, co do którego badacz snów może być pewny, to jest to, że śnienie jest kontynuacją myślenia odseparowanego od działania.

Dla naszego celu lepiej jest użyć bardziej codziennego symbolu, mówić o Domu Snów, dostępnym nawet w stanie czuwania, do którego wycofujemy się z gwaru życiowej aktywności. Tutaj przechowywane jest wszystko, co nam się kiedykolwiek zdarzyło. Przemijające momenty życia są malowane na niezniszczalnym płótnie kolorami, które nigdy nie blakną. Nagromadzona wiedza, wysiłek całego życia, są bezpieczne w skarbcach. Rzeczy, które kochamy, są umieszczone w widocznych miejscach; to, co jest nieprzyjemne, jest ukrywane w piwnicy lub na strychu. Złodzieje nie mogą włamać się i ukraść, ponieważ tylko pan, który pamięta otwarte słowo-klucz Sesame, może wejść do tego domu i przez chwilę żyć w kompletnym odosobnieniu. To odosobnienie w pewnym stopniu wyjaśnia utratę tożsamości, która jest cechą wczesnego etapu rozwoju snów.

W świecie, który dzielimy wspólnie, tożsamość ma kluczowe znaczenie. Zaczynamy od imienia, które ma nas identyfikować, odróżniać od siebie nawzajem. Ustanowienie tej tożsamości to zadanie życia i oznacza ciągły wysiłek, najpierw aby zdobyć to, czego chcemy, a potem aby zatrzymać to, co zdobyliśmy – pragnienie, wola i posiadanie, wszystko zgodnie z indywidualnym gustem. Kiedy posiadłości się gromadzą, są zbierane razem, ogrodzone i oznaczone jako Moje.

Na wejściu do tego prywatnego obszaru, Domu Snów, zrzucamy tożsamość, jakby była płaszczem. Jej ochrona nie jest już potrzebna. Nikt nie kwestionuje absolutnego posiadania tego domu i wszystkiego, co zawiera. Samo-wykreowany gmach, Ego wycofuje się do części swojego własnego bytu i z dala od niepokojących wpływów zewnętrznych przyczyn, odpoczywa od nieustannego wysiłku samozaparcia.

Otoczenie jest zbyt intymne, aby przyciągać uwagę, dlatego uwaga jest również odkładana na bok razem z innymi funkcjami umysłu. Jak w przypadku czuwania, podświadomy umysł nigdy nie przestaje swojego delikatnego rytmu, znanego akompaniamentu do melodii życia, ale jest to kojące. Jego kołysanka tworzy obrazowanie, które pojawia się i znika na tym etapie, mgliste pomysły malowane niejasno, które znikają zanim przypisze się im znaczenie; zmysł, który poprzez pobudzanie skojarzeń z pamięci otaczałby je znaczeniem, śpi.

Ale jest przebudzenie świadomości we śnie. Uwaga zwraca się na jeden z tych obrazów, który natychmiast dołączają inne. Stają się one żywe, niezależne, grają dramat na tle bardziej lub mniej odpowiednim. Jest pewne braki kontrola. Działania są niespójne, ale nieodparcie śniący jest wciągany na scenę; bierze udział w przypadkowych wydarzeniach i śni o dzikiej przygodzie jako o osobistym doświadczeniu. Poza snem nie ma świadomości tożsamości. Śniący i sen są jednym. Świadomość budzi się, ale tylko do stopnia śnienia.

Ta jedność jest łatwa do zrozumienia. Sen jest układem wspomnień związanych z rzeczywistym doświadczeniem. Jeśli, na skutek szybkiego, ale nieświadomego sugestii ze strony śniącego, pojawia się nowy incydent, to znowu musi być Myśl i proces myślenia w stanie śnienia stanowią doświadczenie. Wszystko, co dzieje się we śnie, ma zatem osobiste tłumaczenie.

Ze świadomości głównego aktora, następuje dalszy rozwój „ja” śniącego. Śniący staje się widzem. Teraz nieco więcej tożsamości jest utrwalanych. Świadomy sennego twórczości, śniący trzyma ją na dystans, obserwuje ją krytycznie, śledząc jej postęp z dużym zainteresowaniem. Gdy te sny są spójne, oznacza to, że umysł jest uporządkowany, że moc obserwacji jest wysoce rozwinięta, i dlatego spotykamy je głównie u inteligentnych osób. W swojej najlepszej formie są pełne incydentów, a przypadkowy materiał zależy od bogactwa subiektywnych wspomnień, edukacji i kontroli umysłowej. Wspomnienia ożywają pod wpływem koncentracji. Jest wybór odpowiedniego pomysłu i tłumienie nieodpowiedniego, co tworzy spójność. Wykorzystuje się także osąd, aby określić kolejne działanie i ponad osądem jest wola, aby utrzymać wszystko we właściwej perspektywie. Ale działanie tej sennego inteligencji jest nieświadome dla śniącego.

„Élan vital”, który budzi uwagę jak sygnał trąbki, to pojawienie się obrazów związanych z głównym zainteresowaniem istnienia na jawie.

Jednym z najlepszych przykładów inteligencji sennych w dziedzinie wyobraźni jest sen R. L. Stevensona, który zainspirował historię Dr. Jekylla i Mr. Hyde’a. Pojawił się jako spełnienie intensywnego pragnienia, po tym jak przez dwa całe dni męczył swój mózg w poszukiwaniu fabuły. Jak zapomniane wspomnienie wzniesie się na powierzchnię jakiś czas po tym, jak podświadomy umysł został poruszony do głębi, tak też historia pojawiła się w spokoju snu, gdy cały świadomy wysiłek ustał. I ten wiecznie czujny strażnik, który stoi w tle wytrwałego dochodzenia, obudził Stevensona do pojawienia się pomysłów związanych z jego wielkim pragnieniem. Z siłą nawyku, nieświadomie, układał i przekładał je według swojego upodobania z taką szybkością, że efekt był jak doskonale wyprodukowanej sztuki.

Utrzymanie oddzielnej pozycji widza w długim śnie, jak ten, jest rzadkością i świadczy o pewnej sile charakteru. W snach o żywej naturze, częściej jest się na wpół aktorem, na wpół widzem, i jest niezwykle łatwo dla osób o wrażliwym temperamencie stracić swoją tożsamość w historii, jaką czytają. Kompletna obojętność Stevensona to osiągnięcie. Rozszerzona świadomość w śniącej egzystencji to rozwój osobowości, początek tożsamości w nowym polu egzystencji. Jest to świadomość Ja, Ja sam, ale bez dalszego uznania otoczenia i twórczego działania jako Moje.

Mędrzec nigdy nie kwestionuje swojej tożsamości we śnie. On sam robi wszystko, o czym śni. Cywilizowani ludzie identyfikują siebie jako śniących, lub myślących o wszystkim, co się dzieje, jako o rozwijającej się umiejętności, a nawet idą tak daleko, że rozdzielają swoją osobowość na dwie, tworząc inną istotę, która realizuje ich pomysły. Tartini śnił, że diabeł gra sonatę. Autorytety twierdzą, że on, kontynuując swoje nawyki z czuwania, skomponował sonatę i stworzył diabła z własnych myśli. Diabeł to był Tartini. I ten diabeł mógłby przybierać różne formy w różnych czasach. Gdyby Tartini był starożytnym Grekiem, jego diabeł byłby Orfeuszem, iluzja byłaby zgodna z pomysłami epoki. Diabeł bowiem nie pojawia się Grekom czy Rzymianom, ale tylko chrześcijańskim ludziom.

Są sny, w których znajdujemy się dyskutując na różne tematy z inną osobą. Ta inna osoba, nieznana osobowość, jest lepsza w wiedzy i argumencie. Poprawia nasze błędy i przedstawia lepsze argumenty niż te, które byliśmy w stanie przedstawić. Ale uważa się to za dowód na dwubiegunowość mózgu, na niezwykłą pamięć charakterystyczną dla snu, która jest wykorzystywana i wyrażana przez mityczną istotę, identyfikowaną jako inna osoba, aby ułatwić sen. Gdy sen ma moralne znaczenie, ta inna osobowość jest moralnie wyższa; ale w rzeczywistości jest to wyższe ja, sen pojawia się w odpowiedzi na wyższe aspiracje. Sen i śniący wciąż są identyfikowani jako jedno.

Zwykłe sny nie idą dalej niż rozdzielanie osobowości. Wśród zwykłych snów – a tu mam na myśli sny związane z twórczą pracą jakiegokolwiek rodzaju i połączone z żmudnymi studiami – jest dalsza świadomość tożsamości. Jest to świadomość śnienia jako „nierzeczywistego” doświadczenia.

Ja, świadomy Siebie, wiem, że wszystko to jest tylko snem.

Ta świadomość śnienia jest równoznaczna ze świadomością myślenia, podobna do podwójnego życia w stanie czuwania, gdy połowa świadomości dotyczy rzeczy zewnętrznych, a druga połowa myśli. Jest to postrzeganie wewnętrznej fantazji jako zewnętrznych zjawisk. Sen jest rozpoznawany jako wyimaginowany. Śniący uspokaja siebie, że wszystko to jest tylko sen, będąc świadomym jego nierealności. Jest delikatne wspomnienie o rzeczywistym świecie; dokonywane są porównania między wydarzeniami wyimaginowanymi a rzeczywistymi, a następnie wydawany jest sąd. Wszystko to, jednak, jest świadomie znane śniącemu jako osobiste osiągnięcie, rozwinięcie wyobraźni. Tożsamość jest na tyle obudzona, aby rozpoznać siebie w działaniu. Śniący nie jest już głównym aktorem, ani nie ma wrażenia, że jest widzem występu wystawianego przez małe elementy. Identyfikuje siebie jako twórcę i producenta. Doszedł do uświadomienia siebie w działaniu – „śnię”.

Możesz usłyszeć, jak ludzie opisują, jak ten sam sen powtarza się raz za razem, i jak, kiedy sen zaczyna się, natychmiast go rozpoznają i szukają znajomej scenerii. „Oto jestem”, pomyślą, „śnię ten sam sen znowu”. Albo, jeśli jest zbyt niezgodny z rzeczywistością lub całkowicie nie do przyjęcia, jak się to kontynuuje, przypominają sobie, że to tylko sen.

To nie jest najwyższe uświadomienie siebie. Jest to nadal tylko świadomość otoczenia, i niezależnej akcji, a nie świadomość pełnej osobowości, bytu, który sugeruje pomysły wyobraźni, który celowo uruchamia skojarzeniowy łańcuch myśli, który tłumi, przesuwa do przodu, cofa, obcina i układa spójną i logiczną historię z takim samym kunsztem jak w momentach czuwania. Nie jest to równoznaczne z świadomym wykonywaniem woli. Dobrowolne działanie w snach jest jeszcze pełniejszym rozwojem tożsamości w istnieniu we śnie.

Jest wielkie pytanie, na ile śnienie jest modyfikowalne według woli śniącego?

Zakładamy, że wiele logicznych snów zaczyna się podczas aktywności na jawie, których działanie jest uśpione do czasu, aż ciśnienie zewnętrznych wpływów ustanie. Encyklopedia Britannica stwierdza, że nieliczni obserwatorzy, jak Myers i dr van Eden, donoszą, że mogą, w dłuższych czy krótszych odstępach czasu, kontrolować swoje aktywności w swoich snach, chociaż w mniejszym stopniu niż ich wyimaginowane działania w życiu na jawie. Dr van Eden opowiada, że raz w miesiącu ma to, co nazywa „jasnym snem”, kiedy jest w stanie uprzednio określić, co zrobi, kiedy zda sobie sprawę, że śni. To możemy uznać za najwyższy rozwój tożsamości, o którym wiemy, w snach.

Próbując prześledzić rozwój tożsamości od zamieszania ze snem, poprzez odseparowanie Ja jako widza, aż do świadomości twórczej myśli połączonej z wolą, która determinuje manifestację myśli i działania we śnie zgodnie ze spontanicznym pragnieniem, tożsamość może być uważana za mocno ugruntowaną, bezpieczną od niebezpieczeństwa jakiejkolwiek dalszej molestacji. Jak w życiu na jawie Ja, śniący, w pełni świadomy Siebie, jestem w stanie odseparować się od fenomenów snu i pozostać, izolowany jak od innych osób w świecie snu. Tutaj mamy do czynienia z doskonałym śnieniem.

Pozostaje jeszcze jedno doświadczenie w świecie snu, które zagraża tożsamości śniącego. Jest to subtelny wpływ umysłu na umysł, na który jesteśmy bardziej wrażliwi we śnie niż podczas czuwania.

Użyliśmy metafory Domu Snów. Widzieliśmy, jak Ego, choć utożsamiane z osobistymi doświadczeniami, wspomnieniami i wszystkim, co tworzy zawartość tego domu, jest, z nielicznymi wyjątkami, takimi jak rzeczywistości obiektywne, bezpieczne w swoich murach przed wpływem z zewnątrz. Ale musi być zrozumiane, że prawie, jeśli nie wszystkie te Domy są wyposażone w bezprzewodowe instalacje w każdym względzie lepsze od rzeczywistych. Przenosi myśl, nie tylko jako pomysł, ale zrealizowany. Odległa jednostka, z którą śniący jest niewytłumaczalnie na tej samej fali, może mówić; widzisz go mówiącego. Cierpi; ty to odczuwasz; jest radosny; dzielisz tę radość. Całe zdarzenie, wraz z towarzyszącymi emocjami, są przenoszone en bloc. I jest niezmiernie trudno nie stracić całkowitej świadomości tożsamości i nie stać się, chociażby na chwilę, tą inną osobą, której uczucia są promieniowane w twoim kierunku.

To są sny, które inni robią dla nas. To są sny nie stworzone przez nas, które są wprowadzane w życie przez inną osobowość. Ta inna osobowość jest w stanie, za pomocą naturalnych praw, o których nic nie wiemy, wejść do twojego domu i przejąć kontrolę nad tobą. I mamy powody sądzić, że wszystko to jest osiągane za pomocą myśli – wpływu umysłu na umysł.

Osobowość, o ile ją rozumiemy, promieniuje z ludzi, wpływając na innych uczuciem sympatii lub antypatii. Jest niezdefiniowalna, ale jest, zasadniczo, czymś, co czujemy. Jeśli spróbujesz przeanalizować przyjemność z towarzystwa pewnych osób i szukać uroku, atrakcji, czy poczucia harmonii w samej rozmowie, szukasz na próżno. Temat rozmowy może być interesujący, temat dyskusji dobrze potraktowany, ale wszechobecny wpływ, który wywołuje sympatię i docenienie, niezależnie od intelektualnej uczty, jest kwestią uczucia. I dużo, jeśli nie wszystko, może być przekazane bez słów.

Wielkie aktorki są w stanie przekazać poczucie osobowości publiczności. Sarah Bernhardt, na przykład, sprawiała, że jej obecność była odczuwalna od momentu, kiedy pojawiła się na scenie. Była scena w jednej sztuce – La Sorcière, jeśli dobrze pamiętam – gdzie wchodziła cicho i stała w tle, obserwując innych aktorów. Bez oczekiwania na jej wejście, jakaś niewidzialna siła przyciągała uwagę do postaci tej wspaniałej aktorki stojącej tam nieruchomo. Czułeś jej obecność. Wszyscy, którzy widzieli jej występ, wiedzą, jak łatwo było dla publiczności dzielić się i identyfikować się z emocjami każdej postaci, którą personifikowała.

W życiu na jawie każda dobrze zagrana rola w sztuce zagraża tożsamości obserwatora. Przygody bohatera stają się naszymi. Do jakiego stopnia wtapiają się w jego tożsamość jest kwestią temperamentu, sympatii; niewielu jest ponad wpływem aktorstwa. I co musimy pamiętać, to że we śnie wszystkie uczucia są bardziej ostre. Gdy stajemy się widzami rzeczywistego doświadczenia innej osoby, zdarzeń mających miejsce w tym czasie w oddaleniu, jak w telepatycznym śnie, tożsamość jest zagrożona zanurzeniem przez tożsamość drugiej osoby.
(Kontynuacja nastąpi.)

przejdź do części drugiej:

źródło: A PROBLEM OF IDENTITY IN DREAMS By MARY E. MONTEITH, PART I; The Occult Review, London december 1928

]]>
Telepatja australijczyków https://tarot-marsylski.pl/telepatja-australijczykow/ Tue, 24 Jan 2023 18:08:37 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7966 Czytaj dalej ]]> Mylne byłoby mniemanie, że zdolnościami nadnormalnemi, jak naprzykład jasnowidzenie, telepatja i t. p., obdarzone są wyłącznie osoby przewrażliwione, nerwowe, należące do narodów kulturalnych i że obce są one ludom jeszcze pół-dzikim, nie mającym za sobą całych wieków cywilizacji i żyjącym bliżej natury, wśród puszcz i stepów a wskutek tego zdrowych, silnych, nie wiedzących nawet o istnieniu nerwów i związanych z niemi licznych dolegliwościach.

W rzeczywistości jest, zdaje się, właśnie odwrotnie, czego dowodem może być szerokie rozpowszechnienie zdolności telepatycznych, to jest odczuwania myśli innych osób, niezależnie od odległości, wśród stojących na bardzo jeszcze niskim szczeblu rozwoju intelektualnego, prawie dzikich krajowców Australji.

Jak komunikuje „New Zeland Post,” u wielu plemion australijskich telepatja jest dotąd jedynym prawie sposobem porozumiewania się podczas wypraw wojennych i myśliwskich. Dla pewnego ułatwienia, krajowcy posługują się przytem dość prymitywnym, ale skutecznym środkiem, mianowicie, pragnąc zakomunikować coś pozostałym we wsi lub odwrotnie, zapalają duże ognisko, dym którego widzialny jest z bardzo daleka. Niema to bynajmniej na celu jakiejś umówionej sygnalizacji świetlnej, lecz wyłącznie zwrócenie uwagi zainteresowanych, że pragną im  jakąś myśl przesłać.

Gdy tylko dym zostaje dostrzeżony, niezwłocznie najwięcej pod tym względem wrażliwi w odległej wsi, lub obozowisku przerywają rozmowy i zajęcia i starają się wprowadzić siebie w stan psychicznie bierny, żeby łatwiej odczuć myśl swych ziomków, siedzących gdzieś o kilkanaście kilometrów przy ognisku i przeciwnie z całem natężeniem woli skupiających się wtedy na tej idei, którą pragną zakomunikować.

W kilkanaście minut przy pomocy tego, jeżeli można tak powiedzieć, swoistego telegrafu bez drutu, komunikat myślowy staje się znany i opowiedziany wszystkim mieszkańcom wsi. O ile wiadomość jest ważna i tyczy się całego plemienia, zostaje ona tą samą drogą, to jest przy pomocy dymu z ogniska, będącego tu tylko środkiem zwrócenia uwagi, przesłana dalszej wsi, stamtąd jeszcze dalszej i w ten sposób wkrótce staje się znana wszystkim na całym, niekiedy bardzo rozległym, terenie.

Nie zawsze jednak ognisko bywa stosowane, gdyż wielu krajowców może i bez jego pomocy najdokładniej komunikować sobie wzajemnie swoje myśli na daleki dystans telepatycznie, to jest bez żadnych zmysłowo dostrzegalnych znaków. Widzimy więc, że telepatja, a nawet i medjainość ogromnie rozpowszechnione w szczepie Maori, które my możemy obserwować tylko czasami na seansach prywatnych, lub podczas pokazów publicznych, pozostawiających często wiele do życzenia pod względem ścisłości i niewykluczających niekiedy i oszustwa, nietylko jest znana dzikim i nie mającym pojęcia o metapsychice plemionom australijskim, ale bywa przez niestosowane w praktyce, jako coś zupełnie zwykłego i naturalnego i zastępuje u nich pocztę (co również ma miejsce obecnie w Indjach, a niegdyś znane było i w starożytnym Egipcie).

Jaki wypływa stąd wniosek?

Może plemiona te ćwiczą się już od dzieciństwa w telepatji? Może mają jakieś nieznane nam metody dla wykształcenia w sobie tych zdolności? Wątpię. Przypuszczam raczej, że telepatja była nam kiedyś wrodzona, gdyż w czasach zamierzchłej przeszłości, u naszych odległych przodków, była ona niezbędna, jako jedyny sposób porozumiewania się na odległość.

Dopiero potem, stopniowo, w miarę postępu cywilizacji, tworzenia się dróg komunikacji, zorganizowania poczty etc. zdolność ta powoli zmniejszała się, zanikała, aż wreszcie obecnie w wieku kolei, aeroplanów, telegrafu i telefonu zanikła niemal zupełnie, bo przestała być konieczna, jak prawie zanikło obfite owłosienie ciała, które przyodzialiśmy w szaty i osłabły stalowe niegdyś mięśnie, gdy zaczęliśmy korzystać z siły mechanicznej pary i elektryczności.

Rozwinął się nasz umysł, ale zmniejszyła się siła fizyczna. Spotęgowała się inteligencja, lecz osłabła intuicja. Takie, widocznie, jest prawo natury, niedopuszczającej zbytniego naruszenia równowagi. Im więcej będziemy skierowywać nasze wysiłki w celu robienia wynalazków, mających zastąpić posiadane niedyś zdolności wrodzone, im więcej będziemy poświęcali uwagi siłom czysto zewnętrznym, lekceważąc własne wewnętrzne, psychiczne, tak mało jeszcze zbadane i wogóle badane – tem słabiej, rzadziej i w coraz to mniejszej ilości jednostek, będą przejawiać się utajone w każdym z nas różnorodne zdolności nadnormalne, które niegdyś były może normalnemi, aż wreszcie utracimy je zupełnie, jak naprzykład, utraciliśmy już właściwy gołębiom dar orjentacji.

A szkoda, tern bardziej, że dałoby się może osiągnąć harmonijny rozwój i tych i tamtych zdolności, gdyby nie dawać pierwszeństwa jednym, ignorując drugie. Do tego właśnie powinniśmy dążyć, nie wpadając jednak w krańcowość, to jest nie przejmując się zbytnio postępami współczesnej techniki z jednej strony i nie skłaniając się zanadto ku bezkrytycznemu mistycyzmowi z drugiej strony, a nietylko ułatwimy sobie życie, ale też rozszerzymy znacznie nasz dość ograniczony i jednostronny światopogląd.

źródło: Prosper Szmurło “Ze świata tajemnic”, wydawnictwo Świt Warszawa 1928.


Bardzo prosze o zapoznanie się z materiałem pt Stan Bierny

]]>
Rozdział X Jak Pomagać Innym Myślą https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-x-jak-pomagac-innym-mysla/ Thu, 13 Oct 2022 09:32:46 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7602 Czytaj dalej ]]> Najcenniejszym dorobkiem człowieka, który rozwinął w sobie siłę myślową, jest zwiększona zdolność niesienia pomocy otaczającym go, słabszym, nie umiejącym jeszcze wyzyskiwać swych własnych możliwości.

Mając umysł i serce spokojne, możemy skutecznie pomagać innym.

Każda myśl życzliwa jest już do pewnego stopnia pomocna, ale studjujący, mogąc uczynić znacznie więcej, nie zadowoli się chyba rzuceniem tylko okruszyny głodnemu.

Weźmy jako pierwszy przykład, człowieka, któremu chcemy dopomóc, a który ulega złemu przyzwyczajeniu pijaństwa. Należy, o ile to możliwe, najprzód dokładnie się dowiedzieć, w jakich godzinach umysł owego osobnika niczem nie jest zajęty, np. kiedy ów osobnik udaje się na spoczynek. O ile ten ktoś wówczas śpi, tern lepiej. Siadłszy w odosobnieniu, należy wtedy wyobrazić sobie możliwie najżywiej i najszczegółowiej obraz znajdującego się naprzeciwko chorego tak, aby go widzieć jak żywego. Taki wyrazisty obraz nie jest niezbędny, dalsze jednak nasze działanie staje się przy jego pomocy skuteczniejsze.

W ześrodkowaniu uwagi na obrazie należy z całem dostępnem sobie natężeniem kierować powoli ku niemu jedną po drugiej myśli, które pragniemy utrwalić w mentalu nałogowca. Muszą być one wyrażone w formie jasnych obrazów mentalnych, zupełnie tak, jakbyśmy mu ustnie wykładali argumenty. Można tu dokładnie przedstawić choroby i cierpienia, spowodowane smutnym nawykiem pijaństwa, okropne wyczerpanie nerwów i nieunikniony koniec. Jeżeli alkoholik śpi, zostanie przyciągnięty do myślącej tak o nim osoby i ożywi swój utworzony przez nią obraz. Skutek pmyślny zależy od natężenia i wytrwałości myśli, skierowanej ku choremu, czyli będzie proporcjonalny do rozwoju potęgi myśli. W takich razach należy strzec się wywierania choćby najmniejszego nacisku na wolę chorego. Wysiłek winien być całkowicie zużyty na poddanie jego umysłowi myśli, mogących znaleźć oddźwięk w jego intelekcie i uczuciach w celu doprowadzenia go do powzięcia zdrowego sądu i w następstwie do uczynienia wysiłku dla poparcia tego czynem. Jeżeli spróbujemy narzucić nałogowcowi pewną drogę postępowania, to nawet w pomyślnym razie mała stąd będzie korzyść, gdyż tendencja mentalna, pchająca do poddawania się swoim wadom, nie zostanie w niczem zmodyfikowana przez fakt stworzenia przeszkody na drodze jednej z jej form. Popęd wstrzymany w pewnym kierunku może pójść w innym i doprowadzić do odmiennego nałogu. Człowiek zmuszony do wstrzemięźliwości przez obcą siłę, opanowującą jego wolę, nie jest wyleczony z nałogu tak samo, jak ktoś zamknięty w więzieniu. Poza tem nikt nie powinien próbować narzucania swej woli komukolwiek nawet w celu zmuszenia go do lepszego życia. Postęp moralny nie da się osiągnąć za pomocą przymusu zewnętrznego. Tylko przekonanie intelektu i rozbudzenie uczuć może sprawić rzeczywistą zmianę. W razie postanowienia okazania jakiejkolwiek pomocy myślowej ,trzeba postępować tak, jak opisano powyżej: wyobrazić sobie myślowo daną osobę, podsuwając jej jasno sformułowane pojęcia i myśli, któremi chcemy ją przeniknąć. Gorące pragnienie jej dobra, przesłane jej jako opiekuńcza siła, pozostanie przy niej pod postacią myślokształtu, proporcjonalnie długo do natężenia naszej myśli i strzec ją będzie od złego, stając się zaporą dla myśli nieżyczliwych, a nawet oddalając fizyczne niebezpieczeństwa. Wysłana tak myśl pokoju i pociechy uciszy umysł „adresata”, otaczając go atmosferą ukojenia.

Dawana nieraz komuś przez modlitwę drugiej osoby pomoc należy w dużej mierze do tegoż rodzaju zjawisk, co powyżej opisane. Często skuteczność modlitwy o dobra ziemskie wynika z koncentracji i znacznej intensywności, wkładanej przez pobożnie modlącego się człowieka w modlitwę. Ten sam stopień skupienia i siły dałby takiż wynik bez uciekania się do modlitwy. Modlitwa naturalnie bywa czasami i w inny sposób skuteczna, mianowicie przyciągając ku osobie, za którą się modlimy, uwagę jakiejś Istoty nadludzkiej lub inteligencji ludzkiej, która osiągnęła wysoki stopień rozwoju. Wtedy pomoc może być udzielona tej osobie wprost i w daleko większej mierze, niżby zdołał uczynić to modlący się. Należałoby tu może wspomnieć, że napół przygotowany teozof nie powinien z obawy „wkroczenia w karmę” przyjaciela, powstrzymywać się od okazywania mu wszelkiej, dostępnej sobie, myślowej pomocy. Niech Karma sama dba o siebie, a my nie bójmy się wkroczyć w jej prawa, jak nie boimy się przeszkodzić sile przyciągania. Jeżeli możemy komuś dopomóc, powinniśmy to uczynić bez żadnej obawy, pewni, że o ile nam się to uda, okazana pomoc jest składnikiem Karmy danego człowieka, my zaś jesteśmy szczęśliwymi wykonawcami Prawa.

POMAGANIE T. ZW. UMARŁYM
Wszystko, co możemy uczynić myślą dla żywych, zdołamy, nawet łatwiej, czynić dla tych, którzy przed nami przeszli przez wrota śmierci, w tym bowiem wypadku nie potrzebujemy już poruszać ciężkiej fizycznej materji, zanim potrafimy dosięgnąć świadomości. Po śmierci tendencją człowieka jest zwrócenie swej uwagi ku wewnątrz i życie raczej w swym umyśle, niż w świecie zewnętrznym. Prądy myśli, które biegły odśrodkowo w poszukiwaniu zewnętrznego świata poprzez organy zmysłów, są obecnie powstrzymane przez próżnię, dzięki zniknięciu tych organów. Wygląda to mniej więcej tak, jak gdyby człowiek biegł ku przerzuconemu nad przepaścią mostowi, po którym izwykł był chodzić, i nagle zatrzymał się nad brzegiem tej przepaści, most bowiem znikł.

Reorganizacja ciała astralnego, szybko następująca po stracie ciała fizycznego, dąży między innemi do skupienia energij mentalnych dla uniknięcia ich uzewnętrznienia. O ile interwencja „żywych” nie przeszkadza materji astralnej, tworzy ta ostatnia zamiast narzędzia plastycznego powłokę ochronną, niby muszlę i im wznioślejsze i czystsze było życie „umarłego”, tern mniej przenikliwa jest chroniąca go od zewnętrznych wrażeń zapora. Ograniczony tak w wyładowywaniu swej energji „umarły” poddaje się tem łatwiej wpływom ze świata mentalnego, przez co może być skuteczniej, niż w czasie swego życia ziemskiego, pocieszany i wspomagany. W świecie, gdzie przebywają uwolnieni od ciała fizycznego, kochająca myśl jest tak dotykalna, jak tu słowo miłości, lub tkliwa pieszczota. To też każdy „zmarły” powinienby być otoczony naszemi kojącemi i przyjaznemi myślami, naszemi życzeniami, by jego przejście przez dolinę śmierci do promienistych, leżących poza nią, krain, było szybkie. Niestety, zbyt wielu „umarłych” trwa w okresie przejściowym dłużej, niżby należało, tylko dlatego, że ich zła Karma nie dała im tu przyjaciół, umiejących im pomóc po tamtej stronie bytu. Gdyby ludzie wiedzieli, jak wiele szczęścia i pociechy odczuwają ci, co są w drodze do nieba, gdy otrzymują tych naprawdę anielskich wysłanników, myśli pełne miłości i pogody, gdyby wiedzieli, jaką siłą przynoszenia ulgi rozporządzają, napewno nikt z „umarłych” nie byłby opuszczony przez tych, którzy pozostali. Nasi ukochani „umarli” mają prawo do naszej miłości i pamięci.

Ale nawet pomijając to, jakąż pociechą dla serca, pozbawionego obecności drogiej istoty, która opromieniała nam życie, jest świadomość, że możemy jej być pomocni i otoczyć ją na tej nowej drodze aniołami stróżami myśli.

Okultyści, twórcy wielkich religij, nie zapomnieli o obowiązkach, ciążących na pozostałych względem tych, co odeszli. Hindus ma swą Shraddha, dzięki której pomaga wznosić się duszom w ich drodze poza ziemskiej, przyspieszając ich przejście do Svarga. Wyznania chrześcijańskie mają Mszę i modlitwy za „umarłych”. „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci”, modli się chrześcijanin za swych bliskich. Z pośród chrześcijan tylko protestanci utracili ten dobry zwyczaj wraz z wielu innemi, będącemi częścią duchowego życia chrześcijanina. Oby wiedza szybko im powróciła ten pożyteczny i pomocny środek, którego ich pozbawiła nieświadomość.

PRACA MYŚLOWA POZA CIAŁEM.
Nie potrzebujemy ograniczać działalności własnych myśli do spędzanych w ciele fizycznem godzin, gdyż bardzo wiele skutecznej pracy myślowej możemy wykonywać w czasie spokojnego uśpienia swego ciała. Fakt „uśnięcia“ jest tylko wycofaniem z uśpionego ciała fizycznego spowitej w swe subtelniejsze ciała świadomości człowieka, która przechodzi w świat astralny. Potężniejsze skutki może tu wywołać swemi myślami, wolna od fizycznego ciała, przeważnie jednak nie zwraca swej siły na zewnątrz, lecz ku wewnątrz siebie, a jej energja myślowa, biegnąc zwykłemi szlakami, pracuje nad zagadnieniami, które świadomość próbowała rozwiązać za dnia. Przysłowie: „Noc przynosi radę“, lub: „prześpij się, zanim coś postanowisz” są intuicyjnemi potwierdzeniami naszej działalności myślowej podczas snu. Bez specjalnej próby użycia wyswobodzonej inteligencji człowiek zbiera owoce jej pracy. Jednak ci, którzy pragną przyśpieszyć swą ewolucję zamiast poddawać się bezwolnie jej biegowi, powinni świadomie korzystać z sił, któremi mogą dużo zdziałać, gdy ich ciało fizyczne nie przeszkadza, będąc uśpione. A droga do tego prosta. Nurtujące nas zagadnienia winniśmy spokojnie zachować w umyśle przed zaśnięciem. Nie trzeba się w nie wgłębiać, szukać argumentów, gdyż sen się nie zjawi. Należy poprostu je sobie postawić. To wystarczy dla nadania myśli potrzebnego kierunku. Myśliciel wolny od fizycznego ciała sam ją podejmie i zważy; a rozwiązanie będzie gotowe w umyśle przy obudzeniu się, co oznacza, iż mózg odbił je przy nacisku myśliciela. Dobrze jest mieć wtedy pod ręką papier i ołówek, otrzymane bowiem tą drogą rozwiązania szybko się zacierają z powodu obfitych wrażeń zewnętrznych i nie łatwo je potem odtworzyć.

Wiele  trudności w życiu możemy w ten sposób rozwikłać i wytknąć sobie drogę postępowania. Znaleźć możemy również rozwiązanie dla niejednego zagadnienia umysłowego, gdy je poddamy pod rozpatrzenie inteligencji, nieobciążonej mózgiem fizycznym grubszej natury. Mniej więcej podobnie możemy pomagać podczas snu przyjacielem, będącym na tym czy już na tamtym świecie. Należy wyobrazić sobie daną osobę i postanowić, znaleźć ją i dopomóc jej. Ten obraz mentalny przyciągnie nas wzajemnie do siebie, dając możność skomunikowania się na planie astralnym.

Lecz w razie wzruszenia na myśl o przyjacielu, już zmarłym, należy przed snem uspokoić się zupełnie, silna bowiem emocja wywołuje wir w ciele astralnem, który z powodu mocnego wzburzenia izoluje świadomość i uniemożliwia wibracjom mentalnym przedostanie się nazewnątrz. W niektórych wypadkach podobnego skomunikowania się w świecie astralnym zachowujemy pamięć tego, jako „sen“, inne nie pozostawiają śladu. Sen jest wspomnieniem, – często mglistem i pomieszanem z obcemi wibracjami – naszego pozafizycznego spotkania i za taki fakt powinien być uważany. Lecz jeśli nawet żaden ślad w naszym mózgu nie pozostanie, niczego to nie dowodzi, gdyż działalność wyzwolonego intelektu nie podlega zahamowaniu przez niewiedzę mózgu, nie biorącego w niej udziału.

Moc, którą człowiek zdolen jest wyładowywać w świecie astralnym, jest niezależna od wspomnień zarejestrowanych w mózgu przez powracającą świadomość. Może ich wcale nie być, choć bardzo pożyteczna praca wypełnia godziny, w których ciało jest w śnie pogrążone.

Inną formę pracy myślowej, o której mało kto pamięta i którą możemy wykonywać zarówno w ciele fizycznem jak i poza niem, jest współdziałanie w wielkich sprawach i zbiorowych ruchach użytecznych dla całej ludzkości. Skupienie silne myśli nad niemi w pewien określony sposób wytwarza prądy pomocy, płynące z wewnętrznych sfer bytu.

SIŁY MYŚLI
Nie tylko okultyści stwierdzają wzmożenie siły, myślowej, wypływające z połączenia się kilku osób w pracy dla jednego celu, ale i wszyscy, którzy studjowali wiedzę o umyśle. W niektórych krajach chrześcijańskich ustalił się zwyczaj, że przed wysłaniem misjonarzy, wierni zbierają się w celu posyłania wspólnie myśli do danego kraju. I tak np. grupa rzymsko-katolików zbiera się przez całe tygodnie, a nawet miesiące przed wysłaniem misji, przygotowując grunt, na którym misja ma działać, wyobrażając sobie dane miejsce, myśląc o sobie, jako obecnych tam, wreszcie usilnie medytując nad jakimś specjalnym dogmatem kościoła. W ten sposób wytwarza ona w tym dalekim kraju atmosferę myślową, bardzo podatną dla propagandy katolicyzmu, a wrażliwsze umysły są przygotowane do pragnienia otrzymania tej nauki. Działalność myśli jest ułatwiona przez wzmożenie intensywności żarem modlitwy, będącej tylko inną formą, wywołanej religijną żarliwością, pracy myślowej. Zakony kontemplacyjne Kościoła Rzymsko-Katolickiego wykonywuja z pomocą myśli dobrą i pożyteczną pracę, zarówno jak asceci Hinduscy lub Buddyjscy. Gdziekolwiek czysty i wzniosły umysł zabiera się do pracy z chęcią pomagania światu przez promieniowanie szlachetnych i wzniosłych myśli, tam rzeczywista pomoc jest niesiona ludziom, a samotny myśliciel staje się jedną z dźwigni świata. Grupa ludzi jednakowych przekonań, np. Teozofów, może uczynić bardzo wiele dla szerzenia idej teozoficznych w swem bezpośredniem otoczeniu, jeżeli będzie codziennie poświęcała dziesięć minut na rozmyślania nad którąś z nauk teozoficznych. Nie potrzeba na to zgromadzać się w je dnem miejscu, wystarcza zupełnie samo zjednoczenie myślowe. Wyobraźmy sobie, że taka grupa postanowi medytować codziennie owe dziesięć minut w przeciągu trzech łub sześciu miesięcy np. nad Reinkarnacją. Wówczas potężne myślokształty zapełnią tę miejscowość i pojęcie o reinkarnacji przedostanie się do ogromnej ilości umysłów. Posypią się zapytania, książki, traktujące o tym przedmiocie, będą poszukiwane, a odczyt po takiem przygotowaniu przyciągnie zaciekawioną i sympatyzującą z nim publiczność. Wprost nieproporcjonalnie wielki do zwykłych fizycznych środków rezultat uzyskać można wszędzie, gdzie garść ludzi zna się ipoważnie na takiej wspólnej propagandzie myślowej.

ZAKOŃCZENIE
Oto jak możemy nauczyć się stosowania z najlepszym skutkiem wielkich, utajonych w nas wszystkich, sił. W miarę ich ćwiczenia będą one rosły, aż z radosnem zdziwieniem stwierdzimy, że nasza zdolność służenia innym jest olbrzymia. Pamiętajmy, iż z tej mocy korzystamy bezustannie, lecz przeważnie nieświadomie, chaotycznie i słabo, ciągle jednak dobrze, lub źle wpływając na przemiany swego otoczenia. Niniejsza książka ma na celu nakłonienie czytelnika do świadomego, energicznego i stałego używania tej mocy. Nie możemy nie myśleć, choćby wytwarzane przez nas myślowe fale były najsłabsze. Chcąc nie chcąc więc musimy oddziaływać na swoje otoczenie. Musimy jedynie zdecydować się, czy ma to być oddziaływanie dodatnie czy ujemne, silne czy słabe, stałe czy przypadkowe. Nie możemy zapobiec stykaniu się naszego umysłu z cudzemi myślami, możemy jednak wybierać z nich te, które chcemy przyjąć a odrzucać inne. My oddziaływujemy i na nas siłą rzeczy oddziaływują. Lecz możemy używać tego swojego wpływu na dobro bliźnich lub na ich szkodę, tak samo, jak oni mogą na nas oddziaływać dodatnio lub ujemnie. Musimy wybrać, – wybór nasz zaś ma zasadnicze znaczenie nietylko dla nas, ale i dla całego świata:

Wybieraj dobrze, gdyż wybór twój
choć krótki w wieczność wybiega.
Pokój.

powróć do spisu treści

]]>
Rozdział IX Wzmaganie Siły Myśli https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-ix-wzmaganie-sily-mysli/ Thu, 13 Oct 2022 09:13:10 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7595 Czytaj dalej ]]> Możemy teraz skierować nasze studja nad myślą na praktyczne tory, gdyż wiedza nie prowadząca do czynu jest jałową. Starożytne twierdzenie, iż „celem filozof i jest położyć kres cierpieniu”, jest dziś tak samo słuszne.

Mamy się uczyć rozwijać potęgę naszej myśli, a następnie używać jej wzmożonej siły do pomocy istotom, które nas otaczają, zarówno żywym jak i tak zwanym zmarłym i przyspieszać w ten sposób ewolucję ludzkości jak również nasz własny postęp. Siła myśli może być wzmożona tylko przez ciągłe i usilne ćwiczenia. Podobnie jak wzrost siły fizycznej każdego człowieka zależy od ćwiczenia przezeń jego mięśni, tak jego rozwój umysłowy zależy od ćwiczenia umysłu, który posiada.

Prawem życia jest, iż rozwój zależy od ćwiczenia. życie w nas, czyli JA zawsze usiłuje przejawić się pełniej w świecie zewnętrznym z pomocą formy, w której jest zawarte. W miarę ćwiczeń oddziaływanie życia na formę powoduje jej rozbudowę, czy rozszerzanie: nowe składniki wciągane są w jej budowę z otaczającej mentalnej sfery i utrwalają osiągnięte przekształcenie. Naprężanie się muskułów przy ćwiczeniu powoduje obfitszy dopływ życia, komórki się mnożą i muskuł się rozrasta. Gdy ciało mentalne wibruje pod wpływem myśli, chłonie z atmosfery mentalnej nową materję, przyswaja ją sobie, zwiększając swą objętość i zyskując jednocześnie na różnorodności swej budowy. Wciąż ćwiczone, rozrasta się, niezależnie od tego, czy myśl wzniecająca działalność jest dobra czy zła. Ilość myśli warunkuje rozrost tego ciała, a ich jakość rodzaj użytej na rozrost materji. Z drugiej znów strony komórki szarej masy mózgowej mnożą się przez ćwiczenie mózgu w myśleniu. Sekcje pośmiertne dowiodły, że mózg myśliciela jest nietylko bardziej rozwinięty i cięższy od mózgu wieśniaka np., lecz posiada większą ilość zwojów, znacznie powiększających powierzchnię szarej masy, będącej bezpośredniem narzędziem myśli.

Tak więc ciało mentalne i mózg wzrastają przez ćwiczenie i ci, którzy chcą je rozwinąć i udoskonalić, muszą uciekać się do codziennej, regularnej medytacji. Niepotrzebne jest chyba nadmienianie, że przyrodzone władze Poznającego też szybciej się rozwijają przez takie ćwiczenia i wywierają coraz większy wpływ na jego narzędzia.

Dla pełnej skuteczności ćwiczenia te powinny być metodyczne. Początkujący wybierze sobie dowolną książkę na interesujący go temat, napisaną przez zdolnego autora i zawierającą świeże, zdrowe myśli. Należy wolno przeczytać jedno lub kilka zdań, poczem przemyśleć je starannie i głęboko. Dobrze jest zużyć dwakroć więcej czasu na przemyślenie, niż na czytanie, gdyż celem winno być nietylko przyswojenie sobie nowych myśli, lecz i wzmacnianie zdolności myślenia. Zaleca się tym ćwiczeniom poświęcać pół godziny codziennie, można jednak zacząć i od kwadransa, gdyż natężenie uwagi męczy z początku. Ktokolwiek zastosuje powyższe ćwiczenie systematycznie w przeciągu kilku miesięcy, zauważy wyraźny wzrost siły mentalnej i łatwiej zdoła rozwiązywać zagadnienia życia codziennego. Przyroda jest zawsze sprawiedliwym płatnikiem, ściśle oddającym wedle zasługi, lecz ani grosza więcej. Ci, co zechcą zyskać jako zapłatę wzmożone zdolności,, muszą je zdobyć ciężkim wysiłkiem myślenia. Zadanie jest dwojakie, jak to już zostało poprzednio wskazane. Z jednej strony siły świadomości są pociągane ku zewnątrz, z drugiej – rozwijane są formy, w których się one wyrażają i to pierwsze nie powinno być puszczone w niepamięć. Wiele osób uznaje, że ścisłe myślenie wpływa na rozwój umysłu, zapominając jednocześnie, że źródłem wszelkich myśli jest nieśmiertelna, wieczna Jaźń i że właściwie osoby te ujawniają jedynie to, co już posiadały. W nich leży wszelka potęga, winni ją tylko spożytkować, gdyż boskie „Ja“ jest dla każdego źródłem życia i aspekt Jaźni, który jest poznaniem, żyje w każdym, szukając ciągle sposobności do pełniejszego wypowiedzenia się. W każdym istnieje pierwotna odwieczna siła.

Forma kształtuje się i zmienia, lecz źródłem życia jest Jaźń człowieka i potęga jej nie zna ograniczeń. Ta znajdująca się w każdym człowieku moc jest tą samą, co ukształtowała wszechświat, jest boską a nie ludzką, jest częścią bytu Logosu i z Nim nierozdzielną. Gdybyśmy to sobie uświadamiali, pamiętając, że nie z powodu słabości naszej, lecz z powodu niedoskonałości naszego narzędzia powstają trudności, możebyśmy dzielniej i z większą odwagą pracowali, a przezto, i z lepszym skutkiem.

Trzeba pamiętać, że istotą naszej natury jest poznanie i że od nas samych zależy, czy w obecnej inkarnacji damy tej naturze lepszy lub gorszy wyraz, który jest bezwątpienia ograniczony naszym sposobem myślenia w poprzednich wcieleniach, lecz może być udoskonalony z pomocą tej samej potęgi, która w przeszłości kształtowała teraźniejszość, formy bowiem są plastyczne i dają się powoli urabiać wibracjom życia.

Ponad wszystko należy pamiętać, że dla stałego rozwoju nieodzowna jest regularność ćwiczeń. Opuściwszy jeden dzień, potrzebujemy przynajmniej z początku dwóch, trzech dni dla wyrównania spowodowanej tern straty. Po zdobyciu nawyku skupionego myślenia mniej już są niezbędne codzienne ćwiczenia. Lecz, nim się to stanie, regularność ćwiczeń jest niezmiernie ważna, gdyż inaczej powraca zwyczaj myślenia luźnemi, chaotycznemi obrazami, mater ja zaś ciała mentalnego przybiera dawne kształty, i musimy rozpoczynać ponowne urabianie jej. Więcej jest warte pięć minut regularnej pracy od pół godzinnej medytacji sporadycznie stosowanej.

ZGRYZOTY. ICH ZNACZENIE. WYZBYCIE SIĘ ICH
Słusznie mówią, że ludzie bardziej się starzeją ze zgryzot, aniżeli z pracy. Ta ostatnia bowiem, o ile nie jest nadmierna, nietylko nie szkodzi mechanizmowi myślenia, lecz, przeciwnie, wzmacnia go. To natomiast, co nazywamy „udręką”, „zgryzotą” – jest zdecydowanie szkodliwe i sprowadza po niejakim czasie rozdrażnienie i wyczerpanie nerwowe, uniemożliwiające stałą pracę myślową.

Czem jest zgryzota? Jest to nieustanne powtarzanie z małemi zmianami tego samego szeregu myśli nie doprowadzającej, a nawet nie skierowanej do osiągnięcia jakiegokolwiek wyniku. Jest to nieustanne odtwarzanie myślokształtów, mających swe miejsce w ciele mentalnem, i w mózgu, nie zaś w świadomości i narzucanych świadomości przez ciało mentalne i mózg. Tak jak zbyt zmęczone mięśnie nie mogą pozostać w spokoju, lecz poruszają się mimo woli człowieka, tak i zmęczone ciało mentalne i mózg powtarzają raz po raz wibracje będące przyczyną ich wyczerpania, a Myśliciel daremnie stara się je uciszyć i uzyskać spokój.

Raz jeszcze widzimy działanie automatyczne, tendencję do poruszania się w kierunku poprzednio odbywanego ruchu. Myśliciel zatrzymał się nad bolesnym tematem, usiłując znaleść zdecydowane i pożyteczne rozwiązanie. Gdy tego nie potrafił osiągnąć, przestaje myśleć, lecz pozostaje w stanie niepokoju, pragnąc znaleźć rozwiązanie, opanowany strachem wobec przewidzianych trudności.Ta obawa utrzymuje, w nim stan niepewności i niepokoju, wywołujący nieregularny przypływ energji. Wówczas ciało mentalne i mózg pod wpływem tego podwójnego impulsu: energji i pragnienia, nad któremi myślący nie panuje – są nadal podniecone, wytwarzając obrazy, poprzednio utworzone i odrzucone. Te obrazy narzucają się niejako uwadze, powracając raz po raz.

W miarę wzmagania się zmęczenia zjawia się rozdrażnienie, które znów wpływa ujemnie na zmęczony umysł, tak, że następują bezustanne akcja i reakcja, w kole bez wyjścia. Myśliciel w tej udręce jest niewolnikiem swych narzędzi i cierpi pod ich tyranją.

Lecz ten automatyzm ciała mentalnego i mózgu, ta tendencja do ustawicznego powtarzania wibracyj już raz utworzonych, mogą być spożytkowane do usunięcia tego nieużytecznego odtwarzania przykrych myśli. Gdy jakaś fala myślowa utorowała sobie kanał, pewną formę myślenia – nowe fale myśli ujawniają tendencję płynięcia tą drogą, gdyż jest to linja najmniejszego oporu. Przykra myśl powraca, pod wpływem obawy, jak przyjemna pod wpływem swej atrakcyjności. Przedmiot naszych obaw, obraz tego, co zajść może, gdy przewidywane, stanie się faktem, żłobi kanał w umyśle, tworząc jakby formę dla myśli i brózdę w mózgu. Tendencją ciała mentalnego i mózgu, gdy są wolne od innej pracy, jest powtarzanie myślokształtu i kierowanie wolnej energji w wyżłobiony kanak Może najlepszym sposobem pozbycia się takiego kanału  udręki“ jest utworzenie innego, o wręcz przeciwnym charakterze. Jak już widzieliśmy, tworzy się go przez określone, trwałe, regularne myślenie. Niech więc osoba, dręczona niepokojem, poświęci co rano po wstaniu trzy lub cztery minuty na medytację o rzeczy szlachetnej i krzepiącej, np. „Jaźń jest pokojem,, tą Jaźnią jestem, Jaźń jest siłą, Ja jestem Nią“.

Niech rozmyśla o tem, że w swej najgłębszej naturze jest on jednem z Najwyższem, jak dalece w tej swojej naturze jest on niezniszczalny, niezmienny, wolny, nieustraszony, pogodny i potężny. Niech pamięta, że jest on odziany w znikomą odzież swych przemijających ciał, wrażliwych na żądło cierpienia, na napaść udręki i że błędnie utożsamia się z nimi. Gdy tak rozważa – spokój go ogarnia, a on poznaje w nim swą właściwą atmosferę. Czyniąc tak dzień po dniu wyżłabiamy myślą swój własny kanał w ciele mentalnem i mózgu, a gdy umysł jest wolny od pracy, ta myśl Jaźni, będącej Siłą i Pokojem, ujawnia się spontanicznie i otacza umysł swemi opiekuńczemi skrzydłami w największym nawet zgiełku świata. Energja mentalna spływa w ten kanał i udręka ustaje. Inny sposób polega na przyzwyczajaniu umysłu do rozmyślania o Dobrem Prawie, wytwarzając przez to nawyk pogody. Przy tym sposobie nieustannie pamiętamy, że wszystkie okoliczności działają w granicach prawa i nic nie dzieje się przypadkowo. Dosięgnąć nas może jedynie to, czem darzy nas Prawo, niezależnie od pozornie przekazującej to ręki. Nie spotka nas żadne, nie należące się nam zło. Jest ono przyciągnięte naszą wolą i czynami poprzedniemi. Żaden człowiek zaszkodzić nam nie zdoła, chyba że jest narzędziem w ręku Prawa i odbiera od nas zaciągnięty kiedyś dług. Nawet w razie przewidywania przykrości lub powikłania umysł winien rozważyć je spokojnie, przyjąć i zgodzić się na nie. Ostrość bólu znika, gdy zdołamy ujrzeć w niem działanie prawa. Będzie nam łatwiej to uczynić, gdy nie zapomnimy, że Prawo zawsze działa w celu uwolnienia nas, wymagając spłaty długów, które nas więżą i chociaż sprowadza ból, wiedzie jednak do szczęścia. Wszelkie, w jakikolwiek sposób przychodzące cierpienia mają na celu ostateczną naszą szczęśliwość, krusząc kajdany, przykuwające nas do obracającego się koła urodzeń i śmierci.

Gdy te myśli staną się naszem przyzwyczajeniem, umysł przestanie się trwożyć, szpony bowiem udręki nie będą mogły się zaczepić o silną i gładką powierzchnię Pokoju.

MYŚLENIE I NIEMYŚLENIE
Można zdobyć wiele siły przez nauczenie się zarówno właściwego myślenia, jak też niemyślenia. Gdy myślimy powinniśmy skierować całą siłę naszego umysłu na daną myśl, czyniąc to najlepiej jak możemy. Lecz gdy praca myśli jest skończona, powinniśmy tej pracy zaprzestać całkowicie; nie należy pozwolić myśli na bezcelowe błąkanie się i obijanie o umysł nakształt łodzi, obijającej się o skałę. Człowiek nie pozostawia maszyny w biegu, gdy nie wykonywuje ona użytecznej pracy, by nie niszczyć jej napróżno, pocóż więc mamy pozwalać takiej bezcennej, jak nasz umysł, maszynie funkcjonować i zużywać się bez celu. Nauczyć się nie myśleć, pozostawiać umysł w spokoju jest zdobyczą ogromnej wagi. Jak wyczerpane członki rozprężają się po wypoczynku, tak zmęczony umysł czuje się dobrze w zupełnej bezczynności.

Ustawiczne myślenie oznacza ustawiczne wibrowanie, to zaś stałe zużywanie się. Wyczerpanie energji i przedwczesny jej upadek są wynikiem tego niepotrzebnego marnotrawstwa. Człowiek może zachować dłużej w dobrym stanie ciało mentalne i mózg, nauczywszy się przerywać myśl, gdy nie dąży ona do pożytecznego celu. Prawdą jest, że „przestać myśleć” nie jest wcale łatwo. Może jest to nawet trudniejsze od myślenia.

Dopóki się nie ma wprawy, należy zawsze ćwiczyć się w tern bardzo krótko, gdyż utrzymanie umysłu w bezczynności wymaga narazie dużej straty energji. Po usilnem, poważnem myśleniu, przestańmy myśleć, a gdy myśl się zjawi w umyśle, odwróćmy od niej uwagę. Wytrwale odwracajmy uwagę od każdej narzucającej się myśli. Jeżeli to potrzebne, można sobie wyobrazić próżnię, jako krok do spokoju, usiłując uświadomić sobie tylko ciszę i ciemność. ćwiczenia tego rodzaju staną się po pewnym czasie zrozumialsze, a uczucie spokoju i ciszy da bodziec do dalszego wytrwania. Nie trzeba też zapominać, że zawieszenie myśli, zwróconej ku zewnętrznemu działaniu, jest przygotowaniem do pracy na wyższych planach.

Gdy mózg nauczy się zachowywać spokój, gdy już nie ożywia uporczywie tych luźnych obrazów i wyników poprzednich czynności, powstaje możliwość wycofania się świadomości z ciała fizycznego, rozwinięcia działalności w jej własnym świecie. Mający
nadzieję uczynienia w obecnem życiu tego kroku naprzód muszą nauczyć się zawieszania myśli, gdyż tylko pod warunkiem wstrzymania na planie niższym zmian w pierwiastku myślowym, można zdobyć swobodę na wyższym.

Innym, znacznie łatwiejszym od poprzedniego, sposobem zapewnienia odpoczynku ciału mentalnemu i mózgowi będzie zmienianie myśli. Ktoś, czyja myśl mocno i stale zwrócona jest w jednym kierunku, powinien dla wytchnienia – zająć swój umysł czemś jaknaj bardziej odmiennem. Nadzwyczajna świeżość i młodzieńczość umysłu, cechujące Wilhelma Ewarta Gladstone w podeszłym wieku, wynikała w dużej mierze z wielostronności jego akcji intelektualnej. Najuporczywiej i najwytrwalej kierował myśl ku polityce, godziny wolne jednak poświęcał grece i teologji. Coprawda, nie był wybitnym teologiem, a nie potrafię ocenić, jak dalece posunął się w studjach nad Grecją. Lecz chociaż nie wzbogacił świata swemi osądami teologicznemi, zachował do końca, dzięki rozmaitości zainteresowań umysł jędrny i giętki. Karol Darwin natomiast nieraz w starości narzekał, że przez brak ćwiczenia doprowadził do zaniku zdolności, któreby mu umożliwiły interesowanie się innemi rzeczami poza jego specjalnością. Literatura i sztuka nie pociągały go wcale i nieraz przykro mu było, że sam dobrowolnie ograniczył się zbyt wyłącznie do jednego studjowanego przedmiotu. Człowiek potrzebuje urozmaicenia zarówno w myślach jak i w ćwiczeniach fizycznych, gdyż w innym razie może cierpieć z powodu skurczów umysłowych, jak niektórzy autorzy cierpią z powodu skurczów w ręce.

Możliwe, iż ta szczególnie metoda jest najważniejsza dla osób oddanych pracom praktycznym.

Każda z nich powinna mieć jeszcze inne zainteresowanie, dotyczące sztuki, wiedzy, lub literatury, da jej ono bowiem odpoczynek dla myśli i umysłową ogładę. Nadewszystko powinni zastosować to do siebie młodzi, zanim silny i czynny ich mózg nie przemęczy się i nie przepracuje. Wówczas na starość znajdą w sobie zasoby, zdolne osłodzić i opromienić ich ostatnie lata. Umysł zachowa znacznie dłużej swą giętkość przez dawanie mu odpoczynku dzięki zmianom zajęć.

TAJEMNICA SPOKOJU UMYSŁU
Sporo z tego, cośmy już przestudjowali, może nam dać pojęcie o sposobie zyskania spokoju umysłowego. Lecz podstawową potrzebą jest jasne zdanie sobie sprawy ze swojego miejsca we wszechświecie. Jesteśmy cząstką jednego wielkiego Życia, nie znającego omyłek i zmarnowanych wysiłków, Życia, które „potężnie i słodko rządząc wszechrzeczą” kieruje światy ku ich celom. Pojęcie, że nasze drobniuchne bytowanie jest oddzielną i niezależną jednostką, walczącą na własną rękę z nieskończoną ilością oddzielnych i również niezależnych jednostek – to jedno z najtragiczniejszych złudzeń.

Dopóki pojmujemy świat i życie w ten sposób, spokój jest nam obcy. Lecz gdy czujemy i rozumiemy, że wszystkie Jaźnie są jednością, pogoda umysłu staje się naszym udziałem bez obawy jej utracenia. Wszystkie nasze trudności powstają z przekonania, że jesteśmy oddzielnemi jednostkami. Obracamy się wówczas wokół swojej osi mentalnej, myśląc wyłącznie o swoich indywidualnych sprawach, swoich indywidualnych celach, swoich indywidualnych radościach i smutkach. Czynią to niektórzy w stosunku do niższych zdobyczy życia, ci są największymi malkontentami, zawsze pełnymi niepokoju, chwytającymi, co się da z ogólnego .zapasu dóbr materjalnych i gromadzącymi nieużyteczne skarby. Inni oddają się ustawicznemu pościgowi za własnym postępem w wyższem życiu. Są to przeważnie ludzie poczciwi i poważni, ale zawsze niezadowoleni i trwożliwi. Wpatrują się w siebie ciągle z niepokojem, pytając: „Czy robię postępy?” Czy umiem więcej, niż w zeszłym roku”, zużywając się w ustawicznem upewnianiu się co do swych postępów i w ześrodkowywaniu myśli na własnych wewnętrznych korzyściach. Pokoju nie znajdziemy przez ustawiczne dogadzanie swej oddzielnej jaźni, nawet gdyby uzyskane stąd zadowolenie było najwznioślejszego rodzaju. Pokój zdobyć można przez wyrzeczenie się oddzielności, przez oparcie się na Jaźni, która jest Jedna, Jaźni, ujawniającej się na każdym, zarówno naszym, jak i wszelkim innym, stopniu ewolucji, zadowolonej wszędzie.

Chęć postępu duchowego jest bardzo cenna, póki niższe pragnienia wikłają i ujarzmiają nasze wzloty. W tern gorącem pragnieniu duchowego wzrostu nabieramy sił, potrzebnych do uwolnienia się od swojej przyziemnej natury. To jednak nie może dać szczęścia, możliwego do osiągnięcia dopiero pod warunkiem odtrącenia swej odrębnej jaźni dla uznania Wielkiej Jaźni za przedmiot miłości, dla którego żyjemy na świecie. Nawet w zwykłem życiu najszczęśliwsi są nieegoiści, tj. ci, co pracują dla szczęścia innych, zapominając o sobie. Niezadowolonymi bywają goniący zawsze za osobistem szczęściem. Jesteśmy Wielką Jaźnią, radości więc i smutki innych są w równym stopniu naszemi i w miarę odczuwania tego i uczenia się współżycia z całym wszechświatem umysł nasz poznaje tajemnicę Pokoju.

„Pokój osiąga ten, do którego wszelkie pragnienia spływają, jak rzeki do pełnego wód, lecz niewzruszonego Oceanu – nie uzyskuje zaś pokoju dręczony pragnieniami.“ *)

*) Bhagavat-Gita XL70.

Im więcej pożądamy, tem bardziej wzrasta nasz głód szczęścia, czyli nasze nieszczęście. Tajemnicą Pokoju ducha jest poznanie Jaźni Jedynej. Myśl: „Jestem tą Jaźnią“ – pomoże nam zdobyć ową pogodę, której nic nie zakłóci.

powróć do spisu treści

]]> Rozdział VIII Przeszkody w skupieniu https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-viii-przeszkody-w-skupieniu/ Wed, 12 Oct 2022 19:52:55 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7586 Czytaj dalej ]]>  Umysł rozproszony
Powszechną skargą początkujących jest, iż sam wysiłek skupienia potęguje niepokój umysłu. Jest to słuszne w pewnej mierze, gdyż prawo akcji i reakcji działa tu jak i wszędzie i nacisk na umysł w pewnym kierunku wywołuje odpowiednią reakcję.

Lecz stwierdziwszy to, widzimy jednak przy bliższem zbadaniu, że spotęgowane rozproszenie umysłu jest w dużej mierze pozornem. Odczuwanie tego zwiększonego niepokoju zawdzięczamy głównie powstałemu nagle przeciwieństwu pomiędzy Ego, dążącem do stałości i umysłem w stanie jego Zwykłej ruchliwości. Poprzez wieki wcieleń Ego porywane . było przez umysł i uczestniczyło w jego szybkich ruchach, podobnie jak człowiek jest zawsze unoszony w przestrzeni przez wirującą ziemię. Nie jest świadomy ruchu, nie wie, że świat się porusza, tak całkowicie jest częścią jego unoszącą sę wraz z nim. Gdyby zdolny był na chwilę oddzielić się od ziemi i zatrzymać w ruchu, nie będąc przytem zmiażdżony, mógłby wówczas uświadomić sobie szybki ruch ziemi. Dopóki człowiek poddaje się każdemu ruchowi swego umysłu, nie uświadamia sobie jego nieustannej aktywności i niepokoju, lecz gdy uciszy się w sobie, gdy przestanie się poruszać, odczuwa ten nieregularny ruch umysłu, w którym dotychczas uczestniczył.

Jeśli początkujący znać będzie te fakty, nie zniechęci się on na progu tych usiłowań, wiedząc, iż napotyka je każdy i przyjmując je, jako nieuniknione wytrwanie na raz obranej drodze. W rzeczywistości powtórzy jedynie doświadczenie, o którym Arjuna mówił pięć tysięcy lat temu. „Ta Yoga, którą Tyś ogłosił, o zabójcy Madhu, iż jest w równowadze, nie ma stałych podstaw dzięki niepokojowi, gdyż umysł jest zaprawdę niespokojny, o Krishno, jest on gwałtowny, silny i trudny do opanowania.

Sądzę, iż jest tak trudny do poskromienia jak wicher“. I również słuszna jest odpowiedź Krishny, wskazująca jedyną drogę do zwycięstwa. „Bezwątpienia, o Silnie Uzbrojony, umysł jest trudny do poskromienia i pełen niepokoju, lecz może być opanowany przez stałe ćwiczenie i beznamiętność“. (Bhagawat – Gita VI. 35 i 36).

Umysł urobiony w ten sposób nie traci łatwo równowagi pod wpływem błąkających się myśli innych ludzi, myśli otaczających nas niespokojnym tłumem i szukających do nas dostępu. Umysł przyzwyczajony do koncentracji zawsze zachowuje pewną odporność i nie da się kształtować nieuprawnionym napastnikom.

Wszyscy pragnący ćwiczyć umysł powinni mieć się stale na baczności w stosunku do myśli, które im przychodzą do głowy i dokonywać nad niemi nieustannej selekcji. Niedopuszczanie złych myśli, ich szybkie odrzucanie, gdy się wcisną, natychmiastowe zastąpienie złej myśli odpowiednią dobrą pwoduje, że po pewnym czasie przyzwyczaja się do automatycznego odrzucania tych myśli. Harmonijne, rytmiczne drgania odrzucają drgania nieharmonijne i nieprawidłowe. Te ostatnie odskakują od rytmicznie drgającej powierzchni, jak kamień uderzający w szybko obracające się koło.

Żyjąc, jak to jest naszym udziałem, wśród nieustających prądów złych i dobrych myśli, musimy rozwijać zdolności rozpoznawcze naszego umysłu i ćwiczyć go w automatycznem przyciąganiu dobra, a odpychaniu zła.

Umysł jest podobny do magnesu, przyciąga i odpycha, lecz charakter tego przyciągania i odpychania nadany mu jest przez nas samych. Jeżeli obserwować będziemy myśli przychodzące nam do głowy, zauważymy, iż podobne są do tych, które zazwyczaj goszczą w naszym umyśle. Umysł przyciąga myśli odpowiadające jego zwykłej działalności. To też, jeśli przez pewien czas będziemy zdecydowanie dokonywać wyboru, umysł szybko nauczy się sam wybierać w kierunku jemu wskazanym; złe myśli nie będą przenikać do umysłu, podczas gdy dobre znajdą wolny dostęp. Ludzie przeważnie są zbyt podatni na zewnętrzne bodźce, co jest skutkiem stałości nie zaś dobrowolnego otwarcia się na przyjęcie wyższych wpływów. Dobrze jest więc nauczyć się, jak stać się pozytywnym i jak stawać się czasem negatywnym, czyli odbiorczym, gdy zajdzie tego potrzeba. Przyzwyczajenie do skupienia samo przez się wzmaga siłę umysłu, tak, iż ten ostatni z coraz większą łatwością kontroluje i dobiera myśli, przychodzące z zewnątrz, zaś o ćwiczeniu go w odrzucaniu złych myśli, mówiliśmy powyżej. Należy jednak dodać, że bezpośrednie zwalczanie złej myśli, która się wdarła do umysłu nie jest skuteczne, lepiej jest zużytkować fakt, że umysł może naraz myśleć tylko o jednej rzeczy; skierujmy umysł bez zwłoki ku myśli dobrej, a zła przez to samo zostanie odrzucona.

Zmagając się bezpośrednio z czemkolwiek wprowadzamy siłę, wywołującą odpowiednią reakcję, co utrudnia zwycięstwo, podczas gdy zwrócenie mentalnego wzroku ku obrazowi w innym kierunku powoduje ciche zniknięcie poprzedniego obrazu z pola widzenia. Wielu ludzi spędza lata na zwalczaniu nieczystych myśli, podczas gdy spokojne zajęcie umysłu czystemi myślami zamknęłoby dostęp tamtym; dalej – w miarę przyciągania przez umysł materji nie oddźwiękującej na zło, umysł przebudowuje się stopniowo, stając się pozytywnym i odpornym na ujemne myśli.

Na tym polega tajemnica prawidłowej odbiorczości.

Umysł oddźwięka zależnie od swego charakteru, odpowiada na to, co ma podobną do niej naturę. My czynimy go odpornym na myśli złe, odbiorczym na myśli dobre, a osiągamy to przez nawyk kultywowania dobrych myśli, przez co, wprowadzamy w nasz umysł materjały oddźwiękujące na dobro, a głuche na zło. Powinniśmy myśleć o tern, co pragniemy, by docierało do nas z zewnątrz, nie myśleć zaś o tem, czemu chcemy zamknąć dostęp.

W ten sposób wyćwiczony umysł z oceanu otaczających nas myśli przyciąga dobre i odpycha złe, stając się czystszym i silniejszym wśród tych warunków, które innego człowieka mogą uczynić gorszym i słabszym.

Metoda zastępowania jednej myśli drugą, może być skutecznie użyta w różnorodny sposób. Jeżeli jakaś niepoczciwa myśl o kimś wtargnie do naszego umysłu, winna być natychmiast zastąpiona myślą o wartości dodatniej, jaką on posiada, o dobrym czynie, którego dokonał. Jeżeli umysł targa się w niepokoju, zajmujemy go myślą o celowości, która przenika życie i o dobrem prawie, które potężnie i słodko rządzi wszechświatem.

Jeżeli jaki bardzo niepożądany rodzaj myśli uporczywie narzuca się nam, dobrze jest zaopatrzyć się w specjalną broń, w jakiś werset lub zdanie, wyrażające myśl przeciwną; gdy tylko myśl ujemna pojawi się, powtórzymy to zdanie, skupiając się na niem; po tygodniu lub dwóch natrętna myśl odpada. Jest mądrą rzeczą nieustannie zasilać umysł wzniosłemi myślami, przynoszącemi natchnienie słowami otuchy, pobudką do szlachetnego życia. Codziennie przed wejściem w zamęt zwykłego życia, dobrze jest uzbroić umysł w dobre myśli.

NIEBEZPIECZEŃSTWA SKUPIENIA SIĘ
Są pewne niebezpieczeństwa, związane z praktyką koncentracji, o których początkujący powinien być powiadomiony, gdyż wielu gorliwych, chcąc zajść daleko, idzie za prędko i w ten sposób szkodzi swemu rozwojowi, zamiast go przyspieszyć.

Ciało może być narażone na cierpienia z powodu nieświadomości i nieuwagi początkującego. Gdy człowiek skupia swój umysł, następuje pewnego rodzaju naprężenie ciała fizycznego, którego zazwyczaj nie zauważa, ponieważ jest mimowolne. W licznych jednak drobnych wypadkach natężenie to daje się stwierdzić: wysiłek przypomnienia sobie czegoś powoduje zmarszczenie czoła, znieruchomienie oczu, ściągnięcie brwi; głębokiej uwadze zawsze towarzyszy znieruchomienie wzroku, z niepokojem łączy się błagalne, lub smutne spojrzenie. Od wieków wysiłkowi umysłu towarzyszył wysiłek ciała, gdyż mental był całkowicie skierowany ku zaspokajaniu potrzeb ciała z pomocą ruchów, wykonywanych przez to ostatnie. Nastąpiła więc asocjacja, działająca automatycznie.

Gdy zaczynamy skupiać się, ciało swoim zwyczajem czyni to, co umysł: muskuły robią się sztywne, a nerwy napinają się. Stąd wielkie fizyczne mięśniowa zmęczenie i nerwowe wyczerpanie, często ostry ból głowy, wskutek czego wiele osób zaprzestaje ćwiczeń w przypuszczeniu, że wzmiankowane powyżej objawy są nieodłącznemi skutkami koncentracji.

Faktycznie wszystkiego tego da się uniknąć przy pewnej ostrożności. Początkujący powinien co pewien czas na tyle oderwać się od koncentracji, by móc zwrócić uwagę na swe ciało i jeśli stwierdzi stan natężenia, czy zmęczenia, winien natychmiast odprężyć muskuły i nerwy. Po kilkakrotnem uczynieniu tego unicestwi asocjację i ciało jego nie przestanie być giętkie i spokojne, gdy umysł będzie skupiony. Patanjali uczy, że podczas medytacji pozycja ciała powinna być „wygodna i przyjemna”, ciało nie może w medytacji pomagać umysłowi natężeniem, przez co szkodziłoby sobie tylko.

Przytoczę osobiste wspomnienie, jako ilustrację. Pewnego razu – podczas przechodzenia przezemnie powyższych ćwiczeń pod kierunkiem H. P. Bławatskiej, wyraziła ona życzenie, abym uczyniła wysiłek woli. Zabrałam się intensywnie do pracy, a wynikiem było nabrzmienie żył na głowie. „Moja droga – rzekła oschle – nie żyłami na głowie masz chcieć.”

Inne niebezpieczeństwo fizyczne powstaje przez działanie koncentracji na komórki nerwowe mózgu. Zwiększenie się potęgi skupienia, zdolności uspakajania umysłu i pracy Ego poprzez mental wymaga od komórek nerwowych mózgu nowego wysiłku. Komórki te, oczywiście, składają się z atomów, których ścianki są utworzone ze zwojów spiryl, przez które przepływają prądy energji życiowej. Jest siedem rodzajów tych spiryl, z których na razie tylko cztery są czynne, pozostałe zaś stanowią dopiero jakby organy zaczątkowe. Gdy energja wyższa spływa, starając się torować sobie drogę w atomach, kategorja spiryl, mająca w późniejszej ewolucji służyć tej energji za kanały, zaczyna być czynna. Przy wolnem i ostrożnem działaniu nie powoduje to złych rezultatów, lecz zbyt wielki ucisk może uszkodzić delikatną budowę spiryl. Te drobne, delikatne rureczki stykają się w stanie bezczynnym ściankami, jak np. cienkie rurki gumowe. Gdy ścianki są raptownie rozpychane, może nastąpić ich pęknięcie. Uczucie ucisku na mózg jest sygnałem ostrzegawczym, jeżeli nie zwrócimy na to uwagi, zjawi się silny ból, który może się skończyć długotrwałem zapaleniem. Skupienie więc powinno być w początkach stosowane z wielką ostrożnością, nie posuwane nigdy aż do zmęczenia mózgu. Kilka minut wystarczy na początek, czas ten może być stopniowo przedłużany.

Lecz nawet najkrótsza koncentracja musi być stosowana regularnie. Jeżeli jeden dzień zostanie opuszczony, atom powróci do poprzedniego stanu i cała praca musi być podjęta od nowa. Równomierne i regularne lecz niedługie ćwiczenia dają najlepsze wyniki, usuwając niebezpieczeństwo.

W niektórych szkołach tak zwanej Hatha Yogi zalecają uczniom, jako pomoc w koncentracji, natężone wpatrywanie się w jeden punkt ciemny, silnie odcinający się na białej ścianie, aż do wejścia w stan transu.

Tego jednak z dwóch powodów czynić nie należy. Po pierwsze: takie ćwiczenie po pewnym czasie źle wpływa na wzrok i oczy tracą swą zdolność przystosowywaniu się. Po drugie zaś: ćwiczenie to wywołuje znieczulenie mózgu. Zaczyna się ono od zmęczenia, odczuwanego w komórkach siatkówki, gdy fale świetlne dosięgają ich, przyczem czarny punkt ginie, ponieważ wskutek zbyt przedłużonego ćwiczenia miejsce w siatkówce, w którem obraz punktu się twoirzył, staje się nieczułe. Zmęczenie to przechodzi ku centrom, później zaś następuje rodzaj paraliżu, pogrążającego osobnika w trans hipnotyczny. I rzeczywiście, na Zachodzie wiadome jest, że nadmierne pobudzanie jakiegoś organu zmysłów wywołuje sen hipnotyczny, to też obracające się zwierciadło, lampa elektryczna itd. są używane do tego celu. Otóż paraliż mózgu nietylko wstrzymuje wszelkie myślenie na planie fizycznym, ale czyni mózg niewrażliwym na pozafizyczne wibracje tak, że Ego nie może na niego oddziaływać. Paraliż mózgu nie wyzwala Ego, odbiera mu jedynie potrzebne narzędzie. Choćby człowiek tygodnie całe spędził w takim transie, nie będzie po przebudzeniu mądrzejszy ani trochę, nie zyska wiedzy, lecz tylko zmarnuje czas. Te metody nie dają potęgi duchowej, powodują natomiast niedomagania fizyczne.

MEDYTACJA

Można powiedzieć, że medytacja została już omówiona, gdyż jest to poprostu trwała postawa skupienia, przyjmowana przez umysł w obliczu przedmiotu religijnego uwielbienia, albo wobec problematu wymagającego oświetlenia, by stał się zrozumiałym, lub innego przedmiotu, który pragniemy przeniknąć i zgłębić, wchłonąć niejako w siebie, nie zaś poznać od zewnątrz. Gdy umysł skupiony jest na jakimś przedmiocie z celem przebicia zewnętrznej zasłony i dotarcia do życia, którego jest wyrazem i gdy życie umysłu jednoczy się z życiem przedmiotu poznawanego, wówczas zachodzi zjawisko zwane medytacją. Skupienie możemy uważać za urabianie narzędzia, medytację za posługiwanie się niem. Umysł stał się skupiony przez koncentrację, możemy go teraz skierować dowolnie i zatrzymać na przedmiocie, który pragniemy poznać.

Każdy, kto decyduje się na życie duchowe, musi poświęcić codziennie trochę czasu na medytację. Jak życie fizyczne zależne jest od pokarmu, tak życie duchowe od medytacji. Ci, którzy nie potrafią znaleść pół godziny czasu dziennie na wyodrębienie się ze zgiełku świata i skupienie, w czasie którego umysł ich otwarty będzie na prądy życia z duchowych światów, nie mogą żyć duchowem życiem. Tylko skupionemu, uciszonemu, zamkniętemu na gwar zewnętrznego świata, umysłowi, może się objawić bóstwo. Bóg się przejawia we wszechświecie w nieskończonej ilości form, lecz sercu ludzkiemu odkrywa On swe życie i Swą naturę, objawiając się temu, co jest częścią Jego. W milczeniu pokój i potęga spływają na duszę i człowiek umiejący medytować należy zawsze do najsilniejszych tego świata. Lord Rosebery mówiąc o Cromvelu nazwał go „mistykiem praktycznym”, oświadczając, że „praktyczny mistyk” jest siłą największą w świecie. Jest to słuszne. Skupiony umysł, zdolność wyodrębniania się z zewnętrznego zgiełku potęguje energję i skuteczność pracy, wzmaga wytrwałość, samoopanowanie i pogodę. Umiejący medytować nie traci czasu, nie rozprasza energji, nie opuszcza sposobności, rządzi on zjawiskami, gdyż w nim działa potęga, której zjawiska są tylko zewnętrznym wyrazem. Uczestniczy on w boskiem życiu, a więc zasilony jest boską potęgą.

powróć do spisu treści

 

 


Patandźali (dewanagari पतञ्जलि, transliteracja Patañjāli, ang. Patanjali) – indyjski filozof z ok. II w. p.n.e., jogin, gramatyk sanskrytu, autor jednego z najważniejszych traktatów na temat jogi, jakim są Jogasutry (Yogasūtra), a także prawdopodobnie Mahābhāṣyi, wielkiego komentarza do gramatyki Paniniego Aṣṭādhyāyī. Hinduska tradycja uważa go za inkarnację Śeszy i przypisuje mu dzieło zapoczątkowania systemu jogi.

]]>
Rozdział VII Koncentracja https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-vii-koncentracja/ Wed, 12 Oct 2022 09:49:31 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7579 Czytaj dalej ]]> Mało jest rzeczy, lepiej wykazujących zdolności ucznia, zaczynającego ćwiczyć swój umysł, jak koncentracja (skupienie). W początkowych okresach myślenia postęp zależy od jego szybkości i zwinności, od umiejętności reagowania na różne bodźce, a więc szybkiego zwracania uwagi w różne strony.

Ruchliwość myśli na tym stopniu rozwoju jest cenną zaletą, a stałe zwracanie uwagi na rzeczy zewnętrzne – warunkiem postępu. Dopóki umysł zbiera materjał myślowy, nadzwyczajna ruchliwość jest bardzo pożądaną cechą, w ciągu wielu inkarnacyj umysł kształtuje  się z jej pomocą, wzmagając ją jeszcze przez ćwiczenia. Zerwanie z nawykiem wybiegania na zewnątrz myślą w każdym kierunku, nakaz zatrzymywania uwagi na jednym przedmiocie nie przychodzi bez walki i wstrząsu i umysł rzuca się gwałtownie, jak nieujeżdżony koń, gdy poraź pierwszy poczuje wędzidło. Widzieliśmy, że w ciele mentalnem kształtują się obrazy przedmiotów, które zwróciły uwagę Poznającego. Patanjali mówi, że należy zatrzymać zmiany, zachodzące w pierwiastku myślowym, czyli wstrzymać te wciąż zmieniające się wizerunki świata zewnętrznego. Skupienie od strony formy – to wstrzymanie obrazów, wciąż zmieniających się w ciele mentalnem i utrzymanie go w takim stanie, by odtwarzał jeden stały obraz. Uporczywe kierowanie uwagi ku niemu  dla doskonałego odtworzenia go w sobie-oto koncentracja w odniesieniu do Poznającego.

Podczas koncentracji świadomość i uwaga Poznającego są ześrodkowane na jednym obrazie, bez żadnych odchyleń, lub wahań. Umysł, stale przerzucający się z przedmiotu na przedmiot, wabiony przez świat zewnętrzny i szybko odtwarzający rzeczy jedną po drugiej – jest unieruchomiony i zmuszony wolą do ukształtowania jednego obrazu i odrzucenia innych nasuwających się wrażeń. Gdy tak umysł jest zmuszony przez czas dłuższy do odtwarzania jednego obrazu wyłącznie, Poznający przyswaja go sobie przez uporczywą obserwację daleko lepiej, niż na podstawie najlepszego nawet opisu, bo znajomość obrazu, lub krajobrazu przez obserwację jest zawsze pełniejsza od poznawania z opisu lub ze słyszenia. Skupiając się zaś na opisie, kształtujemy krajobraz w ciele mentalnem, dzięki czemu uświadamiamy go sobie dokładniej, niż jedynie przez czytanie. Słowa są symbolami rzeczy, a skupianie się na ogólnym zarysie rzeczy, naszkicowanych słowami, dopełnia ten zarys szczegółami, ponieważ świadomość znajduje się wówczas w ściślejszej łączności z owym przedmiotem.

Trzeba pamiętać, że skupienie nie jest stanembiernym, lecz, przeciwnie, stanem natężonego i prawidłowego działania. W świecie mentalnym odpowiada ono przygotowaniu się w świecie fizycznym do skoku, wyrażaj ącem się przez skurcz i napięcie muskułów. Istotnie, wysiłek ten ujawnia się zawsze u początkujących odpowiedniem fizycznem natężeniem i po skupieniu następuje zmęczenie nietylko systemu nerwowego, lecz nawet muskułów. Jak przez ześrodkowanie wzroku na jednym wyłącznie przedmiocie stajemy się zdolni do zauważenia naj drobniejszych jego, niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka, szczegółów, tak skupienie umożliwia nam poznanie szczegółów jakiejś idei. W miarę natężenia, skupienia zyskujemy w tym samym czasokresie w stosunku do nich na chłonności podobnie, jak szybkobiegacz w minutę mija większą od zwykłego piechurza ilość przedmiotów. Ten ostatni, mijając, dwadzieścia przedmiotów zużyje tyleż energji, co szybkobiegacz, lecz szybsze wyładowanie jej będzie odpowiadało krótszemu czasowi.

W początkach pracy nad koncentracją duże trudności są do przezwyciężenia. Przedewszystkiem chodzi o nie zwracanie uwagi na wrażenia nieustannie narzucające się umysłowi zzewnątrz, należy wstrzymać ciało mentalne od reagowania na te wrażenia i zwalczyć skłonność do odpowiadania na nie. Lecz to powoduje częściowe skierowanie uwagi na sam akt oporu i, gdy skłonność przeciwstawienia się reagowaniu na wrażenie zostanie przezwyciężona, wysiłek oporu winien zniknąć również; niezbędne jest osiągnięcie doskonałej równowagi, stanu, w którym niema ani oporu ani poddawania się, lecz spokój niewzruszony, dość silny, by napływające zzewnątrz fale nie wywołały w niem żadnej zmiany, nawet tej drugorzędnej, jaką jest świadomość, iż trzeba się czemuś przeciwstawić.

Po drugie umysł powinien się nauczyć skupić na pewien przeciąg czasu całkowicie i wyłącznie na obrazie wybranego przedmiotu. Winien nietylko przeciwstawić się zmianom zachodzącym w nim w odpowiedzi na płynące z zewnątrz wrażenia, lecz również uspokoić swą wewnętrzną ruchliwość, tę właściwość jaką jest nieustanne przegrupowywanie obrazów zawartych w świadomości, myślenie o nich, wiązanie ich w coraz to nowy sposób, odkrywanie utajonych podobieństw i różnic. Teraz umysł musi ograniczyć swą uwagę do jednego przedmiotu, jakby znieruchomieć na nim. Nie zawiesza swej działalności, lecz skierowuje ją całą po jednej linji. Woda, płynąca szerokiem łożyskiem, dostarczy mało siły pędnej; ta sama ilość wody, wtłoczona do węższego łożyska, zdoła  przy tej samej szybkości opczątkowej znieść niejedną zaporę. To tłomaczy wartość skupionego wysiłku tak niestannie podnoszoną przez nauczycieli medytacji, gdyż w tym wypadku bez zwiększenia siły umysłu, skuteczność jego pracy zostaje znacznie wzmożona. Swobodnie rozchodząca się w powietrzu para, nie zdolna jest owadu powstrzymać w locie, – lecz wtłoczona w rury porusza tłoki. Lecz osiągnięcie tego wewnętrznego spokoju jest trudniejsze od niezwracania uwagi na impulsy zewnętrzne, gdyż wkracza w najgłębsze i najpełniejsze życie umysłu. Odgrodzić się od świata zewnętrznego jest łatwiej, niż uciszyć umysł, utożsamiony z jaźmią i rzeczywiście przez większość ludzi na dzisiejszym stopniu ewolucji uważany za jaźń.

Jednak sam wysiłek umysłu już stanowi krok naprzód w rozwoju świadomości, gdyż wkrótce spostrzegamy, iż Kierujący i Kierowany nie może być tem samem i wówczas instynktownie utożsamiamy się z Kierującym. Twierdzenie „Ja uspokajam mój umysł“, jest wyrazem uświadomienia sobie tego faktu; odczuwamy wówczas, że umysł jest częścią świadomości, jest jej narzędziem. To rozróżnienie dokonywuje się w nas bezwiednie, i uczeń wreszcie uświadamia sobie dwoistość swojej natury, coś w niej, co kieruje i to, co jest kierowane. Niższy umysł konkretny zostaje oddzielony od Jaźni, ją zaś odczuwamy w sobie, jako coś mające większą siłę, jaśniejsze widzenie i stąd powstaje przeświadczenie, że Jaźń nie jest zależna ani od ciała ani od umysłu. Jest to pierwsze stwierdzenie, czyli odczucie w świadomości jej istotnej nieśmiertelnej natury, uprzednio już intelektualnie zazna wanej, gdyż to zeznanie skłoniło nas do prób koncentracji, wynagrodzonej temi właśnie wynikami. W miarę ćwiczeń horyzont się rozszerza, lecz w kierunku ku wewnątrz, nie na zewnątrz, wciąż w głąb, bez końca.

Rozwija się przez to zdolność poznawania prawdy bezpośrednio, lecz ta zdolność się zjawia, gdy przekraczamy umysł z jego powolnym procesem rozumowania. Nie zapominajmy, że słowo „umysł“ jest wciąż używane w znaczeniu „umysł konkretny” czyli ciało mentalne plus Manas. „Ja” jest wyrazem jaźni, której właściwością jest poznawanie i gdy to „Ja” wchodzi w kontakt z Prawdą, widzi, że jej drgania są prawidłowe i zdolne do tworzenia w nim dokładnego jego obrazu. Fałsz powoduje obraz zniekształcony, zdradzający tern zniekształceniem swą naturę. W miarę poddawania się umysłu, siły Ego utwierdzają swój wpływ przemożny i intuicja, równająca się na planie fizycznym zdolności widzenia, zastępuje zwykłe rozumowanie, które może dałoby się porównać ze zmysłem dotyku na planie fizycznym. Faktycznie trafność tego porównania jest większa, niż na pierwszy rzut oka się wydaje, gdyż intuicja rozwija się z rozumowania w ten sam ciągły sposób i bez zmian zasadniczych, jak wzrok się rozwija po dotyku. Zapewne, zachodzi tu wielka różnica w działaniu, lecz to nie powinno zaślepiać w śledzeniu kolejnego porządku ewolucji. Intuicja osoby nieinteligentnej jest impulsem, zrodzonym z pragnień i jest niższa, a nie wyższa od rozumowania. Gdy umysł już dobrze umie skupiać się na jakimś przedmiocie i gdy już może zachować przez pewien czas to skupienia, następnych krokiem będzie odrzucenie przedmiotu i utrzymanie umysłu w tej natężonej uwadze, tak jednak, by nie była ona na nic innego skierowana. Wtedy umysł nie odtwarza żadnego obrazu. Jego własny materjał jest tak silnie ześrodkowany, że nie odbiera on żadnych wrażeń, pozostając w stanie doskonałego spokoju, na podobieństwo gładkiej powierzchni jeziora. Stan ten może trwać tylko bardzo krótko, podobnież jak „stan krytyczny**, znany fizykom, punkt styczności między dwiema poznanemi i określonemi stanami materji. Mówiąc inaczej, gdy ciało mentalne jest uciszone, świadomość wymyka się z niego i dosięga do „centru laya“, – neutralnego punktu stycznego między ciałem mentalnem a przyczynowem.

Towarzyszy temu przejściu chwilowe omdlenie, czyli utrata świadomości – jest to nieunikniony skutek zniknięcia uchwytnych dla świadomości przedmiotów – poczem następuje stan wyższej świadomości. Po zniknięciu objektów świadomości w niższym świecie ukazują się objekty świadomości w świecie wyższym. Wówczas Ego może urabiać ciało mentalne podług swych szczytnych myśli i zasilać je własnemi wibracjami, może kształtować je według wzniosłych wizyj, doznanych w chwilach swego wzniesienia się i w ten sposób przekazywać mu i rozsiewać nazewnątrz pojęcia, których inaczej nie byłoby ono zdolne przyjąć. To są natchnienia genjuszów, olśniewające umysł blaskiem i oświecające świat. Przynoszący je człowiek najczęściej nie jest w możności w zwykłym stanie umysłu wyjaśnić, jak to osiągnął. Wie tylko, że w jakiś tajemniczy sposób. …Siła, która we mnie dźwięczy, Żyje na mych ustach i mą ręką włada…

ŚWIADOMOŚĆ JEST OBECNA WSZĘDZIE, GDZIE ISTNIEJE PRZEDMIOT, NA KTÓRY REAGUJE

W świecie przedmiotowym każdy kształt zajmuje określone miejsce i nie sposób o nim powiedzieć – jeśli można się tak wyrazić, – że jest tam, gdzie go niema. Czyli, zajmując pewne miejsce, jest bliżej lub dalej od innych form, które też zajmują w stosunku do niego pewne określone miejsce. Jeżeli zmienia miejsce, musi przejść przez oddzielającą przestrzeń; przejście może być szybkie, lub powolne – szybkie, jak błyskawica, lub leniwe, jak posuwanie się żółwia, ale musi być uskutecznione i wymaga odpowiedniego czasu. Odnośnie do świadomości przestrzeń w tern znaczeniu nie istnieje, świadomość zmienia stan lecz nie miejsce, obejmuje mniej lub więcej, zna lub nie zna Nie-ja, zależnie od tego, czy odpowiada na jego wibracje. Jej widnokrąg rozszerza się w miarę potęgowania się jej odbiorczości, czyli jej zdolności odpowiadania na wibracje i ich odtwarzania. Nie zachdzi tu fakt zmiany miejsca. Przestrzeń należy do form, .wzajemne ich oddziaływanie jest tern silniejsze, im bliżej siebie się znajdują, i tern słabsze, im dalej.

Każdy, osiągający zdolność koncentracji, odkrywa to nieistnienie przestrzeni dla świadomości. Adept może poznać każdą rzecz przez zatrzymanie na niej swej uwagi, przyczem przestrzeń nie gra roli. Staje się on świadomy pewnej rzeczy na innej planecie nie dlatego, że jego wzrok astralny działa jak teleskop, lecz dlatego, że w wewnętrznej krainie cały wszechświat istnieje jako punkt. Dosięga on samego serca życia i w niem widzi wszystko.

W Upaniszadach powiedziano, że w sercu znajduje się kącik, w którym mieści się „eter wewnętrzny”, wypełniający obszar świata i jest to Atma, nieśmiertelne „Ja”, nad którem cierpienie nie ma mocy.

– W państwie tem przebywa niebo i wszechświat; ogień i powietrze , słońce i księżyc, błyskawice i gwiazdy, wszystko, co jest i wszystko, czego niema w niem (w świecie). Ten „wewnętrzny eter serca“ jest odwiecznym terminem mistycznym, malującym subtelny charakter „Ja”, będącego rzeczywiście jedynem i wszechprzenikającem tak, że ten, co jest świadomy w „Ja”, jest świadom we wszystkich punktach świata. Nauka mówi, że ruch jakiegoś ciała tutaj oddziaływa na najodleglejszą gwiazdę, gdyż wszystkie ciała są zanurzone w eterze i przepojone nim, będącym pośrednikiem, który przenosi wibracje bez tarcia, a więc bez straty energji i na każdą odległość.

Dotyczy to materjalnej strony świata. Wobec tego czyż nie jest jasne, że świadomość, czyli życie ukryte przyrody tak samo wszystko przenika i trwa ciągle. Ozu jemy, że jesteśmy „tu”, gdyż reagujemy na otaczające nas rzeczy. Gdy świadomość w odpowiedzi na „odległe” przedmioty wibruje równie dokładnie jak i w odpowiedzi na „bliskie”, czujemy się jednocześnie tam. Jeżeli świadomość nasza reaguje z podobną dokładnością na zdarzenie, zachodzące na Marsie, jak na zjawiska np. w naszym pokoju, to jednakowo znać będzie obydwa, czując, że jest „tu” w każdym wypadku.

Nie miejsce gra rolę, lecz stopień rozwoju zdolności. Poznający jest obecny wszędzie, gdzie jego świadomość może reagować na wibracje i wszelkie wzmożenie się jego zdolności odpowiadania oznacza objęcie przez jego świadomość wszystkiego, na co reaguje, co wchodzi w zakres jego zdolności wibrowania. Przykład fizyczny ułatwi nam zrozumienie powyższego. Oko widzi to, co fale świetlne mu przekażą. Czuje jest ono na pewną skalę wibracyj. Wszystko, co znajduje się powyżej, lub poniżej niej pozostaje dla niego niewidoczne.

Dawne hermetyczne twierdzenie: „Na dole, jak w górze“ jest nicią przewodnią w otaczającym nas labiryncie: przez badanie odbicia w niższej sferze, możemy poznawać przedmiot, rzucający swój obraz w tę sferę.

Jedna z różnic pomiędzy możnością bycia świadomym w każdym miejscu i „wzmożeniem” się ku wyższym planom, polega na tern, że w pierwszym wypadku Jiva w osłonie swych niższych przewodników lub bez nich czuje się odrazu w obliczu tych „odległych przedmiotów”, w drugim zaś Jiva w swem ciele mentalnem i astralnem, albo tylko w mentalnem, przenosi się szybko z miejsca na miejsce i jest świadomy swego ruchu. Znacznie ważniejszą różnicę stanowi ta, że w drugim wypadku Jiva może się znaleść wśród wielkiej ilości rzeczy, których zupełnie zrozumieć nie może w zgoła odrębnym świecie obcym mu i przerażającym, podczas gdy w pierwszym wypadku rozumie wszystko, co widzi i poznaje każdy przedmiot, zarówno od strony życia, jak od strony formy. Tak poznawane światło „Jedynego Ja” przenika wszystko i wiedza, pełna pogody i pokoju staje się naszym udziałem, wiedzą, której zdobycie inną drogą jest niemożliwe, nawet przez pozostawanie w ciągu niezliczonych wieków w chaosie form.

JAK NALEŻY SKUPIAĆ SIĘ

Zrozumiawszy teorję koncentracji, uczeń winien zacząć stosować ją w praktyce. Jeśli jest religijny, praca jego będzie znacznie uproszczona, gdyż może obrać sobie za przedmiot kontemplacji, przedmiot swego umiłowania religijnego; ponieważ przedmiot ten potężnie przyciąga jego serce, myśl będzie z łatwością zatrzymywała się na nim, odtwarzając bez trudu obraz czczony i z równą łatwością wyłączając inne. Umysł jest wciąż pobudzany przez pragnienie i jest posłusznem narzędziem dążenia do przyjemności. Umysł poszukuje zawsze tego, co mu dostarcza przyjemności i zawsze usiłuje odtwarzać obrazy rzeczy przyjemnych, a odrzucać obrazy rzeczy przykrych. Chętniej więc zatrzymuje umiłowany obraz i odczuwana przyjemność dodaje stałości jego skupieniu. Siłą oderwany od tego przedmiotu powracać doń będzie wciąż. Tak więc człowiek religijny może osiągnąć szybko dość znaczny stopień skupienia. Myśli on o przedmiocie swej czci religijnej, tworząc wyobraźnią jaknajdokładniej obraz tego przedmiotu, utrzymując swój umysł, skupiony na tym obrazie, na myśli o Umiłowanym.

Tak więc chrześcijanin będzie myślał o Chrystusie, o Matce Boskiej, o swym świętym patronie, o aniele Stróżu, hindus o Maheshava, o Wishnu, Urna, o Shri Krishna, budysta o Buddzie   i Budhistawie, pwrs o Ahuramazdzie, o Mitrze i t. p. Każda z tych istot wzbudza cześć w swych wyznawcach i siła z jaką te obrazy pociągają serce, przywiązuje umysł do przedmiotu będącego źródłem szczęścia. W ten sposób zdobywa się umiejętność skupienia bez najmniejszego wysiłku i bez straty energji. Czynnik przyciągania może być pomocny dla człowieka również niereligijnego, lecz w tym wypadku będzie skierowywał umysł jego do idei, nie do osoby.

Przy pierwszych wysiłkach skupienia powinniśmy zawsze pomagać sobie przez rozbudzenie zainteresowania przedmiotem skupienia. Dla osób niereligijnych obrazem pociągającym jest zazwyczaj jakieś głębokie lub wzniosłe zagadnienie; taki obraz powinien być wybrany jako przedmiot skupienia, ażeby umysł chętnie się na nim zatrzymywał: tu siłą pociągającą jest intelektualne zainteresowanie, głębokie pragnienie wiedzy, jedno z najpotężniejszych dążeń człowieka.

Inną, owocną formą skupienia dla osobników,, którzy nie posiadają uczucia czci dla jakiejś istoty, jest skupienie się na umiłowanej cnocie. Głębokie bardzo samooddanie może być pobudzone przez taki przedmiot, gdyż odwołuje się on do serca człowieka przez jego umiłowanie intelektulnego i moralnego piękna.

Powinniśmy przytem wyobrażać sobie obraną cnotę w jej najdoskonalszej i najpełniejszej postaci i gdy uświadomimy sobie jej dobroczynne skutki, winniśmy skupić umysł na samej jej istocie. Dodatkową zdobyczą przy tego rodzaju koncentracji jest fakt, iż w miarę kształtowania się umysłu na wzór danego pojęcia i odtwarzania jego drgań, pojęcie to, czyli cnota sama staje się stopniowo częścią jego natury i utrwala się w charakterze. To kształtowanie umysłu na wzór obranych pojęć jest zatem aktem twórczym w stosunku do siebie samego, gdyż po pewnym czasie umysł chętnie układa się w kształty, narzucone mu uprzednio przez koncentrację, a stające się z biegiem czasu formą jego codziennego przejawienia. Prawdą jest, co twierdzi starożytna maksyma: „Człowiek jest tworem myśli. Nad czem myśli w tern życiu, tern w następstwie się staje“.

Gdy umysł w ciągu koncentracji odwróci się od obranego przedmiotu religijnego lub intelektualnego, co mu się często w początku przytrafia, winien być ponownie zwrócony ku przedmiotowi skupienia. Nieraz na początku będzie odbiegał nieświadomie dla siebie od przedmiotu skupienia, przyczem uderzy nas nagle fakt myślenia o czemś zupełnie odmiennem. Będzie się to często zdarzało i za każdym razem umysł winien być cierpliwie nawracany do punktu wyjścia, czynność to zaiste trudna i nużąca, lecz niema innej drogi dla osiągnięcia skupienia. Gdy umysł tak niespostrzeżenie odbiegł od przedmiotu, użytecznem i pouczaj ącem ćwiczeniem jest zmuszanie go do powrotu tą samą drogą, którą przebiegł w swem błąkaniu się. Czynność ta zwiększa władzę jeźdźca nad rozbieganym rumakiem i zmniejsza skłonności tego ostatniego do ucieczki.

Konsekwentna następczość myślenia prowadzi do skupienia, lecz niem samem nie jest, gdyż w tern myśleniu umysł przechodzi od jednego do drugiego szeregu obrazów, nieskupiając się na jednym. Lecz ponieważ takie myślenie jest znacznie łatwiejsze od skupienia, początkujący winien przyjąć je zanim podejmie się pracy trudniejszej. Nieraz dla człowieka religijnego użytecznem będzie żywe odtwarzanie sobie jakiejś sceny z życia przedmiotu jego umiłowania ze wszystkiemi szczegółami na właściwem tle krajobrazu. Stałość umysłu wzrasta stopniowo, aż wreszcie potrafi on nieruchomo zatrzymać się na centralnej osobie sceny, to znaczy na przedmiocie umiłowania.

W miarę tego, jak odtwarzamy tą scenę w umyśle, nabiera ona cech realności; możliwem jest wówczas wejście w magnetyczny kontakt z odbiciem tej sceny na wyższym planie, czyli z trwałą jej podobizną w eterze kosmicznym i w ten sposób poznanie jej o wiele pełniejsze, niż na podstawie najlepszych opisów. Człowiek prawdziwie religijny może wejść w magnetyczny kontakt z przedmiotem swej czci i przez to bardziej bezpośrednio i blizko zetknąć się z nim, niżby to było możliwem inną drogą. Albowiem świadomość nie podlega ograniczeniom fizycznej przestrzeni i jest tam, gdzie coś poznaje – twierdzenie omawiane powyżej. Lecz pamiętajmy, iż skupienie nie jest procesem myślenia następczego i w rezultacie umysł, musi być skupiony na jednym przedmiocie i pozostawać nieruchomo wpatrzonym w niego, nie rozmyślając o nim, lecz wchłaniając jego treść.

powróć do spisu treści 

]]>
Rozdział VI Wzrost Myśli https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-vi-wzrost-mysli/ Tue, 11 Oct 2022 13:21:33 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7569 Czytaj dalej ]]> (Obserwacja i jej wartość)

Pierwszym warunkiem należytego myślenia jest uważna i ścisła obserwacja. „JA“, jako Poznający, musi uważnie i dokładnie obserwować Nie-Ja, jeżeli Nie-Ja ma stać się Poznanem i w ten sposób zlać się z Ja. Następnym warunkiem jest zdolność odbiorcza i stałość ciała mentalnego, dar szybkiego poddawania się wrażeniom i utrwalania ich.

Od stopnia uwagi i dokładności obserwacji poznającego, od zdolności jego ciała mentalnego odbierania i zatrzymywania obrazów zależna będzie ewolucja poznającego, szybkość, z jaką utajone możliwości przejdą w siły czynne. Jeżeli Poznający niedokładnie zaobserwował obraz myślowy, albo jeżeli ciało mentalne, mało rozwinięte, nie zareagowało na wszystkie wibracje, idące od zewnętrznego przedmiotu, lecz jedynie na najsilniejsze, co zniekształciło odbicie, – materjał myślowy jest nieścisły i wprowadza w błąd. Wówczas otrzymuje się tylko ogólny zarys, szczegóły zacierają się, albo nawet giną. W miarę rozwijania swoich zdolności i tworzenia delikatniejszego ciała mentalnego zauważamy, że otrzymujemy od tego samego przedmiotu zewnętrznego znacznie więcej, aniżeli wówczas, gdy aparat myślowy nie był rozwinięty. W ten sposób o wiele pełniej oceniamy przedmiot, niż poprzednio. Wyobraźmy sobie dwu ludzi w polu, patrzących na zachód słońca. Przypuśćmy, że jeden z nich – to niewykształcony wieśniak o nierozwiniętych zdolnościach myślowych, przyzwyczajony do obserwowania przyrody wyłącznie z gospodarskiego punktu widzenia. Powodując się swemi praktycznemi względami stwierdza on różnorodność barw i zauważa obfitość czerwieni, zapowiadającej ładną pogodę na dzień następny. Drugi zaś to zdolny malarz, artysta, kochający piękno i umiejący, patrząc, cieszyć się każdym odcieniem kolorytu.

Ciało fizyczne, astralne i mentalne wieśniaka znajdują się w obliczu wspaniałego zachodu słońca, którego wszystkie wibracje dochodzą do narzędzi jego świadomości; obserwuje on na niebie różne kolory, odblask czerwonawy, wróżący na jutro pożądaną, lub nie, zależnie od okoliczności, pogodę. Oto wszystko, co z tego otrzymuje. Ciało fizyczne, astralne i mentalne malarza są, jak u wieśniaka, wystawione na te same wibracje, lecz jakże różny jest wynik! Subtelna mater ja jego ciał odtwarza miljony wibracyj, zbyt szybkich i delikatnych dla poruszenia pospolitej materj i ciał wieśniaka. Stąd też obraz zachodu słońca jest dla naszego artysty odmienny od otrzymanego przez wieśniaka. Delikatne smugi, przechodzące w coraz to inny ton, głębia błękitu, przezroczystość różowych odcieni, zarówno jak blado zielonych z odbłyskami złota i purpury – wszystko to zostało odczute z upojną radością, w ekstazie zachwytu.

Powstają subtelne wrażenia, miłość i uwielbienie rodzą radość, że takie piękno istnieje. Przychodzą natchnione myśli, podczas gdy ciało mentalne zmienia się pod wpływem odczuwanych wibracyj, wytworzonych przez mentalną postać zachodzącego słońca. Odrębność obrazów nie powstaje z powodu różnic zewnętrznych, lecz na mocy odmienności wewnętrznego reagowania, zatem nie w „Nie-Ja“, lecz w Ja i w jego ciałach. Wskutek tego mamy niejednakowy wynik: ubogi w pierwszym wypadku i jakże bogaty w drugim!

Widzimy tu z uderzającą wyrazistością znaczenie ewolucji Poznającego. Może nas otaczać świat piękna, jego fale mogą w nas zewsząd uderzać, a jednakże wszystko to może być dla nas stracone. Wszystko, co jest w umyśle Logosu naszego systemu, działa obecnie na nas i na nasze ciała, a to co możemy z tego przyjąć, określa stopień naszej ewolucji. Rozwój nasz wymaga dokonania się w nas zmiany wewnętrznej, a nie zewnętrznej, niezależnej od nas. Wszystko jest nam dane, musimy jednak rozwinąć zdolności wyzyskania tego.

Z wyłożonego powyżej wynika więc, iż jednym z czynników jasnej myśli jest ścisła obserwacja. Tę pracę musimy rozpocząć na planie fizycznym, gdzie nasze ciała wchodzą w kontakt z Nie-Ja. Przechodzimy szczeble, wznosząc się i wszelka ewolucja zaczyna się na planie niższym, następnie odbywa się na wyższym. Na pierwszym wchodzimy w styczność z światem zewnętrznym, potem wibracje idą w zwyż lub w głąb nas samych, budząc siły wewnętrzne. Ścisła tedy obserwacja jest zdolnością, którą musimy starannie rozwijać. Przeważnie ludzie kroczą przez życie z nawpół zamkniętemi oczami i możemy się o tern przekonać, zadając sobie pytanie, cośmy zauważyli, idąc tą, lub tamtą ulicą ? Wielu nic prawie nie zauważy, mental ich nie stworzy żadnego jasnego obrazu. Inni zauważą tylko kilka rzeczy, jeszcze inni bardzo wiele. Houdin, opowiada, że przechadzając się po ulicach Londynu, ćwiczył swoje dziecko w obserwowaniu witryn sklepowych, aż wreszcie mogło ono z pamięci wymienić całą zawartość wystawy, zaledwie rzuciwszy na nią spojrzenie. Normalne dziecko i dziki człowiek są dobrymi obserwatorami i ich zdolności w tym kierunku dają miarę ich inteligencji. Przyzwyczajenie do szybkiej i dokładnej obserwacji stanowi w przeciętnym człowieku podstawę jasnego myślenia. Ci, którzy myślą chaotycznie, są przeważnie najmniej dokładnymi obserwatorami, wyjąwszy tych, których inteligencja jest bardzo rozwinięta, lecz skupiona ku wewnątrz i których ciała-narzędzia nie były ćwiczone w zaznaczony wyżej sposób. Na postawione uprzednio pytanie możemy usłyszeć następującą odpowiedź: „Myślałem o czemś innem i dlatego nie uważałem.

Odpowiedź będzie słuszna, o ile dany człowiek myślał przez ten czas o czemś ważniejszem od ćwiczenia ciała mentalnego lub rozwijania uwagi przez staranną obserwację. Taki człowiek może być usprawiedliwiony. Jeżeli jednak śnił tylko na jawie, pozwalając myśli przeskakiwać bez celu z przedmiotu na przedmiot, to zmarnował swój czas bardziej, niż gdyby energję zwrócił na świat zewnętrzny. Człowiek, głęboko pogrążony w jakiejś myśli, nie spostrzega rzeczy, koło których przechodzi, gdyż wzrok jego skierowany jest ku wewnątrz, nie ku zewnątrz. Może też być, że nie uważa on za godne siebie ćwiczenie w obecnem życiu swych trzech ciał w obserwacjach. Jednostka rozwinięta wymaga bowiem innych ćwiczeń, niż słabo rozwinięta. Lecz jakże mało wśród niespostrzegawczych osób jest prawdziwie „głęboko pogrążonych w myślach”.

Proces zachodzący w umyśle przeważającej ilości ludzi – to niedbała kontemplacja byłejakiego myślokształtu, bezcelowe przeglądanie zawartości swego mentalu tak, jak nieraz bezczynna kobieta przegląda swe stroje lub swą biżuterję. To nie jest jednak myślenie, gdyż, jak widzieliśmy poprzednio, myślenie oznacza nawiązanie stosunku między rzeczami, dodanie czegoś, co jeszcze nie istniało. W czasie myślenia uwaga Poznającego jest świadomie skierowana na myślokształty, na których czynnie się ćwiczy. Wyrobienie więc w sobie nawyku obserwacji stanowi część ogólnego wyszkolenia umysłu. Jednostka, podejmująca tę pracę, zauważa, że wzmocniony mental staje się jaśniejszy i podatniejszy do kierowania nim tak, że osiąga możność dowolnego zwrócenia go na jakikolwiek przedmiot i o wiele łatwiejszego, niż przedtem, zatrzymania go na nim. Nabyta zdolność obserwacji działa dalej automatycznie i ciało mentalne oraz inne notują obrazy, zjawiające się potem w razie potrzeby bez specjalnej uwagi jednostki. Wtedy zbyteczne jest już kierowanie uwagi danej osoby na podpadające jej zmysłom przedmioty aby odbicie ich w umyśle mogło się tworzyć i utrwalać.

Oto pewien drobny, lecz charakterystyczny przykład z mego doświadczenia: W czasie jednej z moich podróży po Ameryce zainteresowano się, jaki numer ma lokomotywa pociągu, którym jechaliśmy. Numer natychmiast zjawił się w moim umyśle, lecz nie było to bynajmniej skutkiem jasnowidzenia. Dla postrzegania przez jasnowidzenie należałoby wybiec wewnętrznie ku lokomotywie, by zobaczyć jej numer. Bez świadomej akcji z mojej strony moje organy zmysłowe i mój umysł zauważyły i zanotowały numer w chwili wejścia pociągu na stację, na której go oczekiwałam i kiedy numer był potrzebny, natychmiast utworzył się w mym umyśle myślokształt tego pociągu z numerem jego lokomotywy.

Ta zdolność, raz nabyta, jest bardzo pożyteczna, bo nawet wtedy, gdy dziej ące się wokół nas rzeczy uszły naszej uwagi, mogą być one przez nas odnalezione, jeśli zbadamy ich obrazy, zarejestrowane jakby na własny rachunek przez ciała: mentalne, astralne i fizyczne. Takie automatyczne działanie ciała mentalnego poza świadomą działalnością Jivy jest bardziej rozwinięte w nas wszystkich, aniżeli przypuszczamy, stwierdzono bowiem, że osoba zahypnotyzowana będzie opowiadała o całym szeregu drobnych faktów, które na jawie uszły jej uwagi. Te wrażenia dochodzą do ciała mentalnego poprzez mózg, utrwalając się zarówno w jednem jak i w drugim. W ten sposób wiele wrażeń dostaje się do ciała mentalnego, choć są za słabe dla dotarcia do naszej świadomości – nie dlatego, aby świadomość nie mogła ich uchwycić, lecz dlatego, że normalnie świadomość nasza jest za mało czujna i reaguje tylko na bardzo silne wrażenia. W śnie hypnotycznym, w malignie, w śnie fizycznym, gdy Jiva się wycofała, mózg wyzwala wrażenia, normalnie przesłonięte znacznie silniejszemi, pochodzącemi od Jivy i przez niego otrzymywanemi. Lecz jeżeli umysł jest przyzwyczajony do obserwacji i notowania, to może w chwili potrzeby Jiva, kazać mu je odtworzyć. To też gdy dwu ludzi – jeden wyćwiczony w obserwacji, drugi profan pod tym względem – idąc ulicą odbiera szereg wrażeń bez zwracania na nie uwagi, pierwszy potrafi później odnaleźć je w pamięci, drugi zaś – nie. Ponieważ ta zdolność jest podstawą jasnego myślenia, ci, którzy dążą do potęgi myśli i umiejętnego kierowania tą ostatnią, dobrze uczynią, ćwicząc się w obserwacji i unikając niedbałego błądzenia myślą.

ROZWÓJ ZDOLNOŚCI UMYSŁOWYCH

W miarę gromadzenia się myślokształtów praca Poznającego staje się bardziej skomplikowaną, a jego aktywność wyzwala jedną po drugiej władze, właściwe jego boskiej naturze: już nie widzi świata, jako czegoś ustosunkowanego wyłącznie do samego siebie, czegoś, zawierającego rzeczy, będące przyczyną jego, własnych przykrości lub przyjemności, lecz przeciwnie – szereguje odtwarzające je myślokształty, studjuje je w różnorodnym ich wyglądzie, przestawia je, ponownie je rozpatrując. Zaczyna też porządkować swe własne spostrzeżenia. Obserwuje, gdy jeden myślokształt wywołuje drugi, porządek, w jakim idą. Jeżeli wielokrotnie drugi następował po pierwszym, oczekuje drugiego, gdy pierwszy się zjawi i w ten sposób wiąże je ze sobą. To jest jego pierwszy wysiłek rozumowania i tutaj znów ujawnia się zdolność przyrodzona.

Kombinuje, że ponieważ A i B. zawsze ukazywały się kolejno, więc po pojawieniu się A musi ukazać się też B. Dzięki temu stale sprawdzanemu przewidywaniu zaczyna wiązać wzajemnie te objawy, jako „przyczynę” i „skutek”, lecz ponieważ zbyt pośpiesznie wysnuwa te wnioski, popełnia z początku  moc błędów. Później umieszcza obrazy jeden obok drugiego i obserwuje ich podobieństwo lub odmienność, przez co rozwija swą zdolność porównawczą. Wybiera któryś z nich, bo sprawia mu przyjemność
i wprowadza w ruch swe ciało dla odnalezienia go w świecie zewnętrznym. Przez taką selekcję i jej wyniki wyrabia w sobie sąd o rzeczy, kształci w sobie poczucie proporcji w zależności od podobieństwa i różnic i grupuje rzeczy według ich zasadniczego podobieństwa, oddzielając je od innych na podstawie zasadniczej odmienności. Tu popełnia wiele błędów, które dzięki dalszej obserwacji prostuje, wprowadzony na razie w błąd przez powierzchowne podobieństwo. W ten sposób zdolności obserwacji, odróżniania, rozumowania, porównywania i wnioskowania rozwijają się jedne po drugich, przyczem wzrastają one dzięki ćwiczeniom. Tak Aspekt Jaźni, jako Poznającego, rozwija się przez myślenie, przez akcję i reakcję nieustannie, zachodzącą pomiędzy Ja i Nie-Ja. Aby przyspieszyć ewolucję tych zdolności, musimy je świadomie i sumiennie ćwiczyć, korzystając z „wydarzeń” codziennego życia. Tak jak widzieliśmy, że zdolność obserwacji może być rozwijana w życiu codziennem, tak też możemy przyzwyczaić się do zwracania uwagi na podobieństwa i różnice, zachodzące między otaczającemi nas rzeczami i zjawiskami, wyprowadzając z tego wnioski, czyniąc próby i porównania, a wszystko świadomie dla określonego celu. Potęga myśli szybko wzrasta pod wpływem tych dobrowolnych ćwiczeń i staje się rzeczą, którą świadomie władamy, eksperymentując nią, jako swą określoną własnością.

KSZTAŁCENIE UMYSŁU

Ćwiczenie umysłu w określonym kierunku jest do pewnego stopnia również rozwijaniem go wszechstronnem, gdyż wszelki dany rodzaj ćwiczeń organizuje materjał myślowy, z którego składa się ciało mentalne, powołuje do życia niektóre zdolności Poznającego. Rozwinięta zdolność może być użyta w każdym kierunku i być przydatna do każdego celu. Gdy wyćwiczony umysł zgłębia nową rzecz, to opanuje ją, dla niewyćwiczonego zaś będzie to sprawa trudna. Na tem polega wartość wyćwiczenia. Zawsze jednak powinniśmy pamiętać, że ćwiczenie umysłu nie polega na przeładowywaniu go faktami, lecz na rozwijaniu jego ukrytych zdolności. Nie rozwijamy umysłu przeciążaniem go myślami, ale ćwiczeniem własnych jego zdolności. Powiadają o wielkich Mistrzach, stojących na szczycie ludzkiej ewolucji, że wszystko, co istnieje pod słońcem, jest im znane. Nie znaczy to, że każdy fakt, który zaszedł w Wszechświecie, leży w obrębie ich świadomości, lecz że tak rozwinęli w sobie istotę wiedzy, że gdy zwrócą uwagę w jakimkolwiek kierunku, poznają w pełni każdy fakt. Jest to wartościowsze od przeładowywania umysłu faktami, jak oglądanie wszelkich przedmiotów własnemi oczami jest doskonalsze od poznawania ich przez niewidomych na podstawie cudzych opisów.

Wskaźnikiem rozwoju intelektu nie jest ilość zawartych w nim obrazów, lecz zakres jego zdolności poznania, możność reprodukowania w sobie tego, co mu się przedstawi. To będzie potrzebne nietylko w tym świecie, lecz i w innych światach, a raz uzyskawszy taką moc, zdołamy zrobić z niej użytek wszędzie, gdziekolwiek będziemy.

OBCOWANIE Z STARSZYMI

Praca nad ćwiczeniem umysłu może być znacznie ułatwiona przez stykanie się z jednostkami, wyżej od nas stojącemi na szczeblu ewolucji. Ten, którego myśl jest mocniejsza od naszej, potrafi pomóc nam dzięki wyższości swych wibracyj nad naszemi. Kawałek żelaza, leżący na ziemi, nie może wywołać drgań ciepła sam przez się, lecz jeśli znajdzie się w pobliżu ognia, zdoła odpowiedzieć na wibracje cieplne, idące od ognia i prze? to stać się gorącym. Gdy znajdujemy się w towarzystwie wybitnego myśliciela, nasze ciało mentalne jest wystawione na działanie jego wybracyj, powodujących w niem współrzędne wibrowanie. Czujemy wówczas, że nasze siły umysłowe wzmagają się i że możemy pochwycić niedostępne dla nas normalnie pojęcia. Lecz, pozostawszy sami, stwierdzamy, że te pojęcia stały się niewyraźne i zamglone.

Wielu słucha odczytu uważnie, rozumiejąc w danej chwili poruszane zagadnienia. wychodzą zadowoleni z odniesionej istotnej korzyści. Nazajutrz jednak, gdy zechcą podzielić się zasłyszanem z kimś, widzą z żalem swą niezdolność powtórzenia tego, co wydało się im tak jasnem i zrozumiałem. To też wołają z niecierpliwością: „Przecież ja to wiem, mam to w sobie, tylko nie umiem z siebie wydobyć.“ źródłem tych słów jest fakt pamiętania wibracyj poznanych przez ciało mentalne i przez Jivę. Pozostały świadomość zrozumienia tych pojęć i pamięć odtworzenia odpowiednich myślokształtów oraz uczucie, że skorośmy już raz tego dokonali, ponowienie tego przyjdzie nam z łatwością. Lecz poprzedniego dnia doskonalsze od naszych wibracje prelegenta narzuciły kształty, które odtworzone zostały przez ciało mentalne, pochodziły więc zzewnątrz, nie z wewnątrz. Stwierdzona przy chęci odtworzenia ich niemoc świadczy o potrzebie kilkakrotnego jeszcze modelowania ich przy pomocy zewnętrznej, zanim nabiorą na tyle mocy, że zdołają się odtworzyć dzięki wewnętrznym wibracjom, to znaczy, że Poznający musi kilkakrotnie wibrować według tego doskonalszego typu pod wpływem zewnętrznej pobudki, zanim zdoła wedle woli powtórzyć tamte wibracje.

Władza obu Poznających jest jednakowa, ale jeden już ją rozwinął, u drugiego zaś jest ona jeszcze potencjonalna. Z stanu potencjonalnego zostaje wyprowadzona przez zetknięcie się z podobną władzą, już czynną – i jednostka silniejsza przyspiesza rozwój słabszej. Na tem polega jedna z korzyści przestawania z osobami, wyżej od nas w ewolucji stojącemi. W zetknięciu się z niemi wzrastamy pod ich dodatnim wpływem. Prawdziwy Nauczyciel pomaga znacznie bardziej swym uczniom przez obcowanie z nimi, niżeli przez nauczanie.

Dla takiego wpływu kontakt osobisty jest najlepszym środkiem. Lecz w jego braku, lub dodatkowo, możemy wiele zyskać z książek, jeżeli są one rozumnie wybrane. Czytając dzieła prawdziwie wielkiego pisarza, powinniśmy starać się przyjąć chwilowo postawę negatywną, czyli odbiorczą w celu otrzymania jaknajwiększej ilości myślowych wibracyj.

Po przeczytaniu szeregu zdań trzeba się na nich zatrzymać, skupić uwagę, starać się dosięgnąć i odczuć pojęcia, które słowa oddają jedynie częściowo, wyłuskać z nich ich najtajniejsze *) znaczenie. Takie Czytanie kształci i przyspiesza umysłowy rozwój. Mniej natężone czytanie może być uważane za przyjemne spędzenie czasu, może dostarczać umysłowi potrzebnych faktów i w .ten sposób być pośrednio użyteczne, lecz
czytanie, jak wspomniane powyżej, przyspiesza ewolucję i nie powinno być zaniedbane przez tych, którzy starają się czynić postępy dla późniejszego lepszego służenia.

*) Uwaga nasza musi być skupiona tak, by przeniknąć w umysł pisarza poprzez zasłonę słów.

 

powróć do spisu treści

 

 


JIVA – Dźiwa – w hinduizmie, dżinizmie i filozofii indyjskiej dusza indywidualna.

Nie należy jej mylić z atmanem (tu chodzi o doktryny hinduizmu), który tłumaczy się jako jaźń (natomiast dźiwa jako dusza), mimo iż są to terminy podobne, jednak nie identyczne i rozumiane inaczej przez rozmaite szkoły filozoficzne. Nie ma żadnego określonego momentu narodzin dźiwy. Nikt też nie może prześledzić historii manifestacji dźiwatmy z Boga. Nie posiada ona początku.

W systemach dualistycznych hinduizmu takich jak śiwaizm tamilski, a także we względnie monistycznym systemie Ramanudźy dźiwy stanowią jedną z trzech głównych realnych kategorii – obok Brahmana i materii (mai).

]]>
Rozdział V Pamięć https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-v-pamiec/ Sat, 08 Oct 2022 10:37:20 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7561 Czytaj dalej ]]> NATURA PAMIĘCI

Gdy został ustanowiony związek pomiędzy przyjemnością a pewnym przedmiotem, powstaje określone pragnienie ponownego osiągnięcia tego przedmiotu, by w ten sposób powtórzyć przyjemność, lub też gdy został ustanowiony związek pomiędzy cierpieniem a pewnym przedmiotem, powstaje określone pragnienie uniknięcia tego przedmiotu, by w ten sposób ujść przed cierpieniem.

Ciało mentalne, pobudzone, z łatwością powtarza obraz przedmiotu, gdyż wskutek ogólnego prawa, dzięki któremu energja płynie w kierunku najmniejszego oporu, materja ciała mentalnego daje się łatwiej kształtować w formy, które już często przybierała. Ta skłonność powtarzania pod wpływem nowej energji, wibracyj już raz odtworzonych, pochodzi od Tamasu, bezwładu materji, i jest zarodkiem pamięci. Cząsteczki materji, które były ugrupowane razem, zwolna rozpadają się pod działaniem innych energij, lecz zachowują na znaczny przeciąg czasu skłonność ponawiania swego wzajemnego związku. Jeśli nadamy im taki impuls, jaki je zgrupował, to szybko z powrotem zajmują swe miejsca. Co więcej, gdy Poznający wibrował w pewien określony sposób, to ta zdolność wibrowania pozostaje w nim. Kiedy przedmiot powoduje przyjemność lub cierpienie, pragnienie tego przedmiotu lub chęć uniknięcia go wyzwala tę zdolność, możnaby powiedzieć – wypiera ją na zewnątrz i w ten sposób stwarza potrzebny bodziec Dla ciała mentalnego. Poznający poznaje odtworzony w ten sposób obraz i w jednym wypadku przyciąganie, spowodowane przez przyjemność, sprawia, iż Poznający odtwarza także przyjemność, w drugim zaś odpychanie, spowodowane przez cierpienie, analogicznie wywołuje obraz cierpienia. W doświadczeniu połączony jest przedmiot z przyjemnością, czy też z cierpieniem i gdy wywołaliśmy szereg wibracyj, które składają się na obraz przedmiotu, powstaje również szereg wibracyj, składających się na przyjemność lub cierpienie i mimo nieobecności przedmiotu odczuwamy z powrotem przyjemność, względnie cierpienie. Oto jest pamięć w swej najprostszej formie: wibracja, zapoczątkowana sama przez się, posiadająca tę samą naturę co wibracja, która spowodowała uczucie przyjemności lub cierpienia i wywołująca na nowo to uczucie. Obrazy te są subtelniejsze i stąd dla częściowo rozwiniętego Poznającego mniej rzeczywiste, mniej ożywione, aniżeli obrazy, wywołane przez kontakt z przedmiotami zewnętrznemi. Niskie fizyczne wibracje bowiem nadają obrazom mentalnym i pragnieniom wiele energji, lecz zasadniczo wibracje są identyczne i ten proces, kiedy Poznający odtwarza w materj i mentalnej przedmioty, z któremi uprzednio się zetknął, nazywamy pamięcią. To odbicie może być i jest powtarzane dowolną ilość razy w coraz to subtelniejszej materji, niezależnie od jakiegokolwiek oddzielnie istniejącego Poznającego, i te odbicia w swej całości stanowią część treści pamięci Logosu, Pana Systemu Słonecznego. Z temi odbiciami może się zetknąć każdy oddzielnie istniejący Poznający w miarę, jak rozwinął wewnątrz siebie wyżej wspomnianą „zdolność wibracji”. Jak w radjotelegrafji serja wibracyj, składająca się na przesyłaną wiadomość, może być pochwycona przez każdy odbiornik, to znaczy każdy odbiornik, zdolny do odtworzenia tych wibracyj, – tak samo i potencjonalnie ukryta zdolność wibracyjna w Poznającym może stać się czynna przez podobną do niej wśród tych odbić kosmicznych wibrację. Odbicia te na planie akasha tworzą omawianą często w literaturze teozoficznej „kronikę akashy” i trwają poprzez cały okres życia systemu.

ZŁA PAMIĘĆ
Aby dobrze zrozumieć, co jest przyczyną złej pamięci, musimy zbadać procesy mentalne, składające się na to, co nazywamy pamięcią. Chociaż w wielu książkach psychologicznych mówi się o pamięci, jako zdolności umysłowej? to jednak w rzeczywistości nie istnieje taka zdolność, której możnaby nadać to miano. Trwałość obrazu mentalnego nie jest skutkiem jakiejś specjalnej zdolności, lecz zależy od jakości umysłu. Slaby umysł będzie słaby w swej trwałości, jak i w każdym innym kierunku i – na podobieństwo substancji zbyt płynnej, by mogła zachować kształt naczynia, w które została wlana – szybko traci kształt poprzednio przybrany. Gdzie ciało mentalne jest mało zorganizowane, gdzie jest ono tylko luźnem zbiorowiskiem cząsteczek materji myślowej, masą pozbawioną dużej spoistości, jak obłok, tam pamięć napewno będzie bardzo słaba. Lecz słabość ta jest czemś ogólnem, nie zaś czemś specjalnem, jest właściwa całemu umysłowi, a spowodowana niskim stopniem jego ewolucji.

Kiedy ciało mentalne zorganizowało się i siły Jivy w niem działają, jeszcze często spotykamy to, co nazywamy „złą pamięcią”. Ale jeśli będziemy obserwowali tę złą pamięć, okaże się, że nie jest ona pod każdym względem wadliwa, że znajdują się tam pewne rzeczy, które umysł sobie dobrze zapamiętuje i zatrzymuje bez wysiłku. Poddając badaniu te rzeczy zapamiętane, znajdziemy, że są to rzeczy, które umysł żywo pociągają, czyli, iż nie zapominamy rzeczy, które nas interesują. Znałem kobietę, która skarżyła się na złą pamięć w stosunku do przedmiotów, studjowanych przez nią, natomiast zaobserwowałem u niej pamięć bardzo trwałą – w odniesieniu do szczegółów strojów, które jej się podobały.

Jej ciało mentalne nie cierpiało na duży brak zachowywania i gdy obserwowała starannie i z uwagą, wytwarzając jasny obraz mentalny, obraz ten pozostawał przez długi czas niezniszczony. Tutaj odnajdujemy klucz do „złej pamięci”. Jest ona skutkiem braku uwagi, braku dokładnej obserwacji, a przeto nieuporządkowanej myśli. Nieuporządkowana myśl jest zatartem, niejasnem i nieścisłem wrażeniem, spowodowanem przez niedbałą obserwację i brak uwagi, podczas gdy myśl jasna jest wrażeniem, zarysowanem ostro i wyraźnie, powstałem na skutek skupionej uwagi i starannej, dokładnej obserwacji.

Nie zapamiętujemy rzeczy, na które mało zwracamy uwagi, lecz dobrze pamiętamy rzeczy, któremi gorliwie się interesujmy. W jaki sposób zatem należałoby leczyć „złą pamięć”? W pierwszym rzędzie należałoby uświadomić sobie przedmioty, w stosunku do których nasza pamięć jest zła, i te, w stosunku do których jest dobra, tak, aby móc ocenić jej ogólną zdolność zapamiętywania. Następnie należy skontrolować przedmioty, względem których pamięć jest zła, by zobaczyć, czy są one godne zapamiętania, czy też są przedmiotami, na których nam nie zależy. Jeśli uznamy, że są to przedmioty, o które mało się troszczymy, lecz w najlepszych swoich chwilach czujemy, że powinnibyśmy się o nie zatroszczyć, winniśmy sobie powiedzieć: „Pragnę zwrócić na nie uwagę, pragnę je ściśle obserwować i myśleć o nich starannie i stale.“ Postępując w ten sposób, spostrzeżemy, że pamięć nasza się poprawia. Gdyż, jak powiedziano wyżej, pamięć w rzeczywistości zależy od uwagi, dokładnej obserwacji i jasnej myśli. Moment zainteresowania jest tutaj cenny jako czynnik, ogniskujący uwagę, lecz, jeśli go niema, musi go zastąpić wola.

Doszliśmy właśnie do miejsca, gdzie wyłania się bardzo poważna i ogólnie odczuwana trudność: jak może „wola“ zastąpić zainteresowanie? Co będzie motorem woli samej? Zainteresowanie pobudza pożądanie, pożądanie zaś wzbudza ruch ku przedmiotowi, którym się interesujemy. W danym wypadku tego właśnie niema. W jaki więc sposób możemy przy pomocy woli usunąć ten brak pożądania? Wola jest siłą, wzbudzającą działalność, gdy kierunek tej siły określa samostanowiący Rozum, nie zaś wpływ z zewnątrz przedmiotów, które odczuwamy jako pociągające. Kiedy impuls działania, to co często nazywałam zwróconą na zewnątrz energją Jaźni jest wywołany przez zewnętrzne przedmioty, jeśli Jaźń jest pociągnięta przez nie, zwiemy ten impuls pożądaniem. Jeśli zaś impuls ten jest pobudzony przez czysty Rozum i idzie od wewnątrz, wówczas zwiemy go wolą. Gdy więc niema zainteresowania z zewnątrz, to potrzeba oświecenia (illumination) od wewnątrz, a pobudki musimy woli dostarczyć przy pomocy intelektualnego zrozumienia sytuacji i ćwiczenia sądu, szukającego najwyższego dobra, celu naszych wysiłków. To, co Rozum wybiera, jako rzecz najpomocniejszą dla Jaźni, służy jako pobudka woli. I kiedy to już raz z zdecydowaniem uczyniliśmy, wspomnienie toku tych myśli, które doprowadziły nas do wyboru, ponownie też pobudza wolę nawet w chwili znużenia, słabości. I taki przedmiot świadomie obrany może odtąd stać się pociągający, to znaczy stać się przedmiotem pożądania wskutek tego, że pobudzamy wyobraźnię do wystawienia sobie jego dobroczynnych, uszczęśliwiających skutków, wynikających z jego posiadania. Skoro pragniemy jakiegoś przedmiotu, to pragniemy i środków do jego osiągnięcia. Przeto stajemy się zdolni do przezwyciężania naturalnego uchylania się od wysiłku i niemiłej dyscypliny i dzieje się to przez ćwiczenie woli, w ten sposób pobudzonej. W wypadku, który rozważamy, gdy już określiliśmy pewne przedmioty, jako w wysokim stopniu godne pożądania, gdyż prowadzą do szczęścia długotrwałego, wprowadzamy wolę w działanie, by wykonywała czynności, które doprowadzą do osiągnięcia szczęścia. Jak w każdym innym razie, tak i w ćwiczeniu zdolności obserwacji codziennie powtarzane nieduże ćwiczenie jest o wiele skuteczniejsze od wielkiego wysiłku, po którym następuje okres bezczynności.

Powinnibyśmy postawić sobie za zadanie codzienne staranne obserwowanie jakiejś rzeczy, wyobrażając ją sobie ze wszystkiemi szczegółami w umyśle, skupiając na niej uwagę przez krótki czas tak, jakgdybyśmy na jakimś przedmiocie wzrok zatrzymali.

Następnego dnia powinniśmy wywołać ten obraz, odtwarzając go z całą ścisłością, na jaką nas stać, a następnie porównać go z przedmiotem i zauważyć popełnione niedokładności. Jeśli temu ćwiczeniu poświęcimy 5 minut dziennie, kolejno obserwując przedmiot, malując go w umyśle, wywołując obraz z dnia poprzedniego i porównywując swój obraz z przedmiotem, to w bardzo krótkim czasie poprawimy swoją pamięć i wydoskonalimy zdolność obserwacji, uwagi, wyobraźni, skupienia. W rzeczy samej w ten sposób będziemy organizowali swoje ciało mentalne i uzdalniali je do istotnego i pożytecznego wykonywania jego funkcyj, o wiele szybciej, aniżeli natura sama bez niesionej jej pomocy dla spełnienia z korzyścią i pomyślnie swych czynności uzdolnićby je mogła. Ktokolwiek stosuje takie ćwiczenia, nie może nie zaobserwować ich skutku i z zadowoleniem przekona się wnet, że siły jego umysłowe wzrosły, podlegając kontroli woli w stopniu o wiele większym.

Sztuczne sposoby poprawiania pamięci podają umysłowi rzeczy w formie pociągającej, lub też kojarzą taką formę z rzeczami, które mamy sobie przypominać. Jeśli kto posiada łatwość wizualizacji przyjdzie z pomocą złej pamięci przez utworzenie obrazu i łączenie punktów tego obrazu z rzeczami, które pragnie pamiętać. Odtworzenie obrazu wywołuje także rzeczy, które mieliśmy sobie przypomnieć. Inni, u których przeważa pamięć słuchowa, pamiętają dzięki dźwięczności rymów, i naprzykład z szeregów dat, lub innych nieciekawych faktów odtwarzają wiersze, które „tkwią w pamięci”. O wiele jednak lepszą od tych sposobów jest racjonalna metoda, podana powyżej, i, gdy ją stosujemy, ciało myślowe staje się lepiej zorganizowane, mater ja zaś jego spoistsza.

PAMIĘĆ I PRZEWIDYWANIE
Powrócimy teraz do naszego nierozwiniętego Poznającego. Gdy pamięć zaczyna działać, szybko zjawia się i przewidywanie, ponieważ nie jest ono niczem innem, jak rzutem pamięci w przyszłość. Kiedy pamięć odtwarza zaznaną niegdyś przyjemność, pożądanie dąży do ponownego osiągnięcia przedmiotu, który dał przyjemność, i gdy to odtworzenie rozumiane jest jako rezultat znalezienia tego przedmiotu w świecie zewnętrznym i następującej po nim przyjemności – mamy przewidywanie. Poznający zatrzymuje się nad obrazem przedmiotu i nad obrazem przyjemności w ich wzajemnem ustosunkowaniu się. Jeśli do tego rozważania dołączy czynnik czasu, – przeszłości i przyszłości, – to takie rozważanie zwiemy dwojako: rozważanie plus pojęcie przeszłości jest pamięcią, plus pojęcie przyszłości – jest przewidywaniem. Stosując te obrazy, zaczynamy rozumieć pełnię siły aforyzmu Patanjalego, który mówi, że aby praktykować Yogę, człowiek musi zatrzymać „modyfikacje pierwiastku myślowego”. Każdy kontakt z Nie-Ja,  obserwowany z punktu wiedzy okultystycznej, wywołuje zmiany w ciele mentalnem. Część materj i, z której to ciało się składa, przegrupowuje się dla utworzenia obrazu lub odbicia zewnętrznego przedmiotu.  Gdy pomiędzy temi obrazami został ustalony stosunek, – jest to myślenie ujmowane od strony formy.

Odpowiednikami tego są drgania w samym Poznającym i zmiany zachodzące w nim są myśleniem ujętem od strony życia. Nie należy zapominać, że ustanawianie tych związków jest specjalną pracą Poznającego, uzupełnieniem z jego strony i że to uzupełnienie przetwarza odbicia w myśli. Obrazy w ciele mentalnem charakterem swoim bardzo przypominają zmiany, spowodowane na czułej kliszy przez fale eteryczne, płynące z poza odrębu widzialnego widma słonecznego, które działają chemicznie na sole srebra, przegrupowują cząsteczki materj i czułej kliszy tak, że tworzą się na niej obrazy przedmiotów, na których działanie klisza była wystawiona. Tak samo przegrupowuje się materja tej czułej kliszy, którą zwiemy ciałem mentalnem i tworzy obrazy przedmiotów, z któremi się zetknęła.

Poznający dostrzega obrazy przy pomocy wzbudzonych w nim przez nie wibracyj, studjuje je, poczem po chwili zaczyna je grupować i modyfikować przy pomocy wibracyj, które z kolei ku nim wysyła. Dzięki prawu, o którem już mówiliśmy, energja ta płynie po linji najmniejszego oporu. Poznający ciągle kształtuje te same odbicia, tworzy odbicia odbić. Dopóki ogranicza się do tego prostego odtwarzania, dołączając jedynie czynnik czasu, mamy, jak powiedziano, pamięć i przewidywanie. Zresztą konkretne myślenie nie jest niczem innem, jak tylko powtórzeniem w subtelniejszej materji doświadczeń codziennych, z tą jedyną różnicą, że Poznający może zatrzymać je i zmieniać kolejność ich następstwa, powtarzać je, przyspieszać, lub dowolnie zwalniać.

Może się zatrzymać nad jakimkolwiek obrazem, rozpamiętywać go, rozmyślać o nim i w ten sposób przez ponowne skontrolowanie doświadczeń swobodnie odnaleźć wiele z tego, co mu się wymknęło, kiedy je przechodził, wplątany w nieustannie, bez spoczynku obracające się koło czasu. Będąc na swoim gruncie, może on stworzyć swój własny czas, o ile to dotyczy miary czasu, jak to Logos w Swoich światach czyni. Tylko nie może jeszcze uciec przed istotą czasu, przed istotą następczości, dopóki nie zdoła dotknąć świadomości Logosu, uwalniając się przez to z więzów materj i, i wówczas nawet, tylko o tyle, o ile to tego systemu dotyczy.

powróć do spisu treści

]]>
Rozdział IV Początki Myśli https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-iv-poczatki-mysli/ Thu, 06 Oct 2022 17:20:43 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7555 Czytaj dalej ]]> POCZĄTKI MYŚLI
Niewielu z poza koła psychologów zadało sobie pytanie: jak powstaje myśl? Gdy obecnie przychodzimy na świat, znajdujemy się w posiadaniu całego szeregu gotowych myśli, mamy cały zapas t. zw. „wrodzonych pojęć”. Są to pojęcia, które przynosimy z sobą na ten świat, suma naszych doświadczeń z żyć poprzednich. Z tym zapasem zaczynamy swoje życie i żaden psycholog nie może przy pomocy bezpośredniej obserwacji badać początków myśli.

Może on jednak cośkolwiek nauczyć się z obserwacji niemowlęcia, gdyż podobnie, jak nowe ciało fizyczne w okresie przed urodzeniem przechodzi w skrócie całą swą przeszłą ewolucję, tak i nowe ciało mentalne szybko przebiega stopnie swego dawnego rozwoju. „Ciało mentalne” jednak bynajmniej nie jest identyczne z „myślą” i dlatego nawet badając wprost nowe ciało mentalne, jeszcze nie badamy „początków myśli”.

Jest to tembardziej słuszne, gdy zważymy, że tylko niewielu ludzi ma możność badania ciała mentalnego bezpośrednio; zwykle jesteśmy ograniczeni do obserwacji skutków jego oddziaływania na mózg fizyczny i system nerwowy. „Myśl” jest tak czemś rożnem od ciała mentalnego, jak jest rożnem od ciała fizycznego. Myśl należy do świadomości, do aspektu życia, podczas gdy zarówno ciało mentalne, jak i fizyczne należą do formy, do aspektu materj i i są tylko czasowemi przewodnikami lub narzędziami. Jak to już było powiedziane, studjujący musi zawsze pamiętać o różnicy między tym, który wie a umysłem, będącym jego narzędziem do otrzymywania wiedzy, oraz o uprzednio podanem określeniu słowa „umysł”, oznaczającem „połączenie ciała mentalnego i manasu”, czyli o czemś złożonem.

Studjując jednak wyniki działania myśli na te ciała, gdy są one jeszcze nowe, możemy przez analogję wywnioskować cośniecoś o początkach myśli, o chwili, gdy jaźń w jakimś danym świecie styka się po raz pierwszy z „Nie-Ja”. Te spostrzeżenia mogą nam pomóc, zgodnie z zasadą: „jak w górze, tak i na dole“. Wszystko jest tutaj tylko odbiciem i, studjując te odbicia, możemy się czegoś nauczyć o przedmiotach, które je powodują.

Obserwując ściśle niemowlę, można zauważyć, że odczucia, będące reakcją na podniety wywołane uczuciem przyjemności a głównie bólu, są wcześniejsze, niż jakiekolwiek oznaki inteligencji. To znaczy, że mgliste odczucia poprzedzają określone poznawanie. Siły życiowe, przepływające przez ciało matki, utrzymywały niemowlę przed jego urodzeniem. Gdy rozpoczyna się samodzielne życie dziecka, dopływ tych sił ustaje. życie odpływa od ciała i nie odnawia się natychmiast i w miarę, jak siły życiowe się zmniejszają, daje się odczuć brak, a ten brak jest bólem. Zaspokojenie braku sprawia ulgę, przyjemność, i niemowlę wpada znów w stan nieświadomości. Wkrótce przedmioty widzialne i głosy wzbudzają odczucia, ale wciąż dziecko nie okazuje żadnego znaku myśli. Pierwszą oznaką inteligencji jest, gdy widok lub głos matki czy mamki jest połączony z zaspokojeniem wciąż odnawiającego się pragnienia, z dostarczeniem przyjemności za pomocą jedzenia. Pierwszą oznaką inteligencji jest łączenie w pamięci lub przez pamięć szeregu powtarzających się odczuć z przedmiotem zewnętrznym, który będzie uważany jako odrębny od tych odczuć i równocześnie jako ich przyczyna. Myśl jest poznaniem związku, zachodzącego między wielu odczuciami a jednem odczuciem, jakąś jednością, wiążącą je razem. To jest pierwszym przejawem inteligencji, pierwszą myślą, technicznie mówiąc „wyobrażeniem”. Istotą tego zjawiska jest przeprowadzenie takiego związku, jak wyżej opisano, pomiędzy jednostką świadomości – Jiva – a jakimś przedmiotem. Zawsze, ilekroć taki związek nastąpi, myśl jest obecną.

Ten prosty i zawsze dający się stwierdzić fakt może służyć za ogólny przykład początku myśli w oddzielnej Jaźni, to znaczy w troistej Jaźni, otulonej osłoną najcieńszej materji, w Jaźni oddzielnej, w odróżnieniu od Pra – Jaźni; w takiej oddzielnej Jaźni odczucia występują przed myślami. Wrażenie, sprawione na Jaźni, budzi jej uwagę i wywołuje w odpowiedzi czucie. Ogólne uczucie braku z powodu zmniejszania się energji życiowej niezdolne jest obudzić myśl samo przez się, lecz zetknięcie się z mlekiem zaspakaja ten brak, powodując określone miejscowe wrażenie, którego następstwem jest uczucie przyjemności. Gdy się to wielokrotnie powtarza, jaźń sięga na zewnątrz, mglisto, naoślep lecz na zewnątrz  z powodu kierunku wrażenia, które przyszło z zewnątrz. W ten sposób energja życiowa wpływa do ciała mentalnego i ożywia je, tak że jest ono w stanie odzwierciadlić, początkowo słabo, przedmiot, który, stykając się z ciałem, spowodował odczucie. Gdy się ta zmiana w ciele mentalnem powtarza raz za razem, pobudza ona w jej aspekcie wiedzy Jaźń, która wytwarza odpowiednie wibracje. Odczuwa ona brak, zetknięcie, przyjemność i wraz z zetknięciem ukazuje się pewien obraz. Oko odbiera wrażenie jednocześnie z ustami, gdyż obydwa te wrażenia zlały się w jedno.

Jaźń, dzięki swej wrodzonej, wewnętrznej naturze, spaja te trzy czynniki: brak, obraz podczas zetknięcia oraz przyjemność i to połączenie jest myślą. Myśl nie istnieje, póki Jaźń nie da takiej odpowiedzi, gdyż Jaźń sama (a nic innego, nic niższego), jest tym, który poznaje.

To poznawanie wyodrębnia pragnienie, przestaje ono być mglistem pożądaniem czegoś nieokreślonego i staje się sprecyzowanem pożądaniem jakiejś określonej rzeczy, mleka. Lecz poznanie to wymaga rewizji, gdyż Poznający połączył razem trzy rzeczy, z których jedna musi być odrzucona: brak. Znamienne jest, że we wczesnem stadjum widok dającego mleko wywołuje uczucie braku. Poznający bowiem doznaje uczucia braku, gdy ukazuje się obraz z brakiem złączony. Dziecko niegłodne będzie domagało się piersi, gdy ujrzy matkę. Później to omyłkowe skojarzenia ustaje i pojęcie tego, który daje mleko, łączy się z pojęciem przyjemności, jako wywołujący ją powód. Dziecko widzi w dającym mleko przedmiot przyjemny. W ten sposób umacnia się tęsknota za matką i staje się odtąd nowym bodźcem dla myśli.

STOSUNEK WRAŻEŃ I MYŚLI

Liczne książki psychologiczne zarówno Wschodu jak i Zachodu bardzo jasno stwierdzają, że wszelka myśl ma swoje źródło w wrażeniu, że zanim niema nagromadzonej większej ilości wrażeń, nie może być mowy o myśleniu. „Umysł jakim go znamy“, mówi H. P. Bławatska, „daje się rozłożyć na stany świadomości, różniące się pomiędzy sobą co do długości trwania, co do siły, stopnia zależności etc., których jednak ostatecznem podłożem jest wrażenie. Niektórzy pisarze zaszli dalej w swych wnioskach, twierdząc, iż wrażenia są nietylko materjałem, z którego pomocą myśl się buduje, lecz że same myśli są wytworem wrażeń, przez co odrzucali wszelkie pojęcie Myślącego lub Poznającego. Inni, stojąc na przeciwległem stanowisku, uważają, że myśl jest wynikiem działalności poznającego, rozpoczętej przez niego od wewnątrz, bez otrzymania pierwszego bodźca

*) Tajna doktryna I. 38

z zewnątrz. Wrażenia zaś według nich są mater jałem, na którym Myślący ćwiczy swe wewnętrzne specyficzne władze, nie są one jednak koniecznym warunkiem, umożliwiającym Myślącemu to działanie.
Zarówno pogląd, że myśl jest wytworem wrażeń, jak i pogląd, że jest wytworem Poznającego, zawiera częściowo prawdę, ale całkowita prawda leży pomiędzy niemi.

Wprawdzie dla obudzenia Poznającego jest konieczne, aby wrażenia działały nań od zewnątrz i wprawdzie pierwsza myśl powstaje wskutek bodźców, których dostarcza wrażenie, i wrażenia z konieczności poprzedzają myśl – gdyby jednak Jaźń nie posiadała wewnętrznej zdolności kojarzenia zjawisk, gdyby własna jej natura nie była poznawaniem, wrażenia mogłyby nieustannie działać na Jaźń, nie wywołując żadnej myśli. Jest więc połową tylko prawdy, że myśli mają swój początek w wrażeniach.

Wrażenia bowiem muszą jeszcze podlegać działaniu siły, która je odpowiednio koordynuje, spaja w odpowiednie związki i ustanawia wzajemny ich stosunek do siebie i do zewnętrznego świata. Myślący jest ojcem, wrażenie – matką, myśl dzieckiem. Jeśli myśli biorą początek z wrażeń, wywołanych zetknięciem się ze światem zewnętrznym, to najważniej szem jest dokładne zaobserwowanie natury i rozciągłości danego wrażenia w chwili, gdy ono powstaje. Najpierwszą pracą Poznającego (The Knower) jest obserwacja. Gdyby nie było nic do obserwowania, pozostawałby on zawsze w stanie snu. Lecz gdy zjawi się przed nim jakiś przedmiot, gdy stanie się on – jako Jaźń  świadomym zetknięcia się z czemś, wtedy – jako Poznający – obserwuje. Od dokładności zaobserwowania zależy myśl, którą ma Poznający ukształtować z tych mnogich, analogicznych wrażeń. Jeśli zaobserwuje niedokładnie, jeśli mylnie przeprowadzi związek pomiędzy przedmiotem, który spowodował zetnięcie, a sobą, który to zetnięcie obserwuje, wtedy z tej pomyłki w jego własnej pracy wyrośnie szereg dalszych pomyłek, których nic nie będzie w stanie naprawić, chyba* zawrócenie i rozpoczęcie na nowo.

Zobaczmy teraz, jak wrażenie i postrzeganie działają w jakimś poszczególnym wypadku. Przypuśćmy, że czuję dotknięcie na swojej ręce, dotknięcie to wywołuje odpowiedź, którą jest wrażenie. Rozpoznanie zaś przedmiotu, który wywołał wrażenie, jest myślą. Jeśli czuję dotyk, to czuję i nie można nic więcej o tern powiedzieć, o ile chodzi o samo wrażenie. Lecz kiedy przechodzę od uczucia do przedmiotu, który wywołał to odczucie, wtedy rozpoznaję  ten przedmiot i to rozpoznawanie jest myślą. To rozpoznawanie oznacza, że ja, jako Poznający, rozpoznaję pewien związek pomiędzy sobą a danym przedmiotem, który wywołał we mnie pewne wrażenie. To jednak nie wszystko, gdyż doświadczam również, innych wrażeń, pochodzących od barwy, kształtu, miękkości, ciepła i t. p. Odbieram je jako Poznający i przy pomocy pamięci o podobnych, uprzednio otrzymanych, wrażeniach, t. j. porównywując dawne obrazy z obrazem przedmiotu, który obecnie mej ręki dotyka, oznaczam rodzaj przedmiotu, dotykającego jej.

W tem rozpoznawaniu rzeczy, które wywołują w nas czucie, leży początek myśli. Wyrażając to samo zwykłym metafizycznym zwrotem – początkiem poznawania jest rozpoznanie pewnej Nie-Jaźni, jako przyczyny danych wrażeń w Jaźni. Samo czucie, gdyby taka rzecz była możliwa, nie zdołałoby się przyczynić do poznania Nie-Jaźni. Powstałoby tylko uczucie przyjemności lub bólu w Jaźni, wewnętrzna świadomość rozszerzania się lub zmniejszania. Gdyby człowiek tylko czuł, nie byłaby żadna dalsza ewolucja możliwa. Jego rozwój rozpoczyna się dopiero z chwilą, gdy rozpoznaje przedmioty, jako przyczyny przyjemności lub bólu. Cała przyszła jego ewolucja zależy od ustalenia świadomego związku między Jaźnią a Nie-Jaźnią i ewolucja ta będzie w znacznej mierze polegała na tern, że związki te będą rosły w liczbie, będą stawały się coraz bardziej skomplikowane, coraz dokładniejsze ze strony Poznającego. Poznający rozpoczyna swój rozwój na zewnątrz od chwili, gdy przebudzona świadomość, czując przyjemność lub ból, kieruje uwagę swą ku zewnętrznemu światu, mówiąc: „Ten przedmiot sprawił mi przyjemność; ten przedmiot sprawił mi ból.“

Jaźń musi doświadczyć większej ilości wrażeń, zanim będzie mogła na nie odpowiadać ruchem na zewnątrz. Wtedy przychodzi okres mglistego poszukiwania przyjemności, którego powodem jest pożądanie Jaźni, obdarzonej wolą, powtórnego doświadczenia przyjemności. Jest to dobrym przykładem uprzednio wzmiankowanego faktu, że ani uczucie, ani myśl samoistnie nie istnieją, gdyż „pragnienie powtórzenia przyjemności“ wskazuje na to, że obraz tej przyjemności pozostaje, choćby słabo wyryty, w świadomości, a to jest już pamięcią, należącą do dziedziny myśli. Przez czas dłuższy wpółobudzona Jaźń błąka się od jednej rzeczy do drugiej, zderzając się z Nie-Jaźnią w sposób przypadkowy, a świadomość temi ruchami nie kieruje, Jaźń zaś doświadcza przyjemności i bólu, nie poznając ich przyczyn.

Dopiero gdy to potrwa czas dłuższy, rozpoznawanie, o którem była mowa wyżej, stanie się rzeczą możliwą i związek pomiędzy Poznającym a Poznawanem ustanowi się.

powróć do spisu treści

]]>
Rozdział III Przenoszenie Myśli https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-iii-przenoszenie-mysli/ Thu, 06 Oct 2022 14:37:46 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7547 Czytaj dalej ]]> PRZENOSZENIE MYŚLI
Prawie każdy pragnąłby stosować dzisiaj praktycznie przenoszenie myśli i marzy o rozkoszy porozumiewania się z nieobecnym przyjacielem bez pomocy telegrafu czy poczty. Wielu ludziom wydaje się jednak, że mogą to uczynić kosztem bardzo małego wysiłku i wielkie jest ich zdziwienie, kiedy robione przez nich próby spotykają się z zupełnem niepowodzeniem.

A przecież jasne jest chyba, że trzeba umieć myśleć, zanim można marzyć o przesyłaniu myśli, że nieodzowna jest pewna siła i ciągłość myśli dla przesłania prądu myślowego przez przestrzeń. Słabe i wahające się myśli większości ludzi powodują jedynie krótkotrwałe wibracje w atmosferze mentalnej, które się ukazują i gasną co chwila, nie tworząc żadnego określonego kształtu, gdyż są nader słabo ożywione. Myślokształt, który ma być posłany w jakimś określonym kierunku, musi być wyraźnie zarysowany i silnie ożywiony, musi również być na tyle potężny, aby, dotarłszy do punktu przeznaczenia, mógł wytworzyć tamże swoje odbicie. Istnieją dwie metody przesyłania myśli, z których jedna może być nazwana fizyczną, druga zaś psychiczną.

Pierwsza polega na działaniu zarówno mózgu jak i umysłu, druga zaś tylko umysłu. Myśl może być poczęta w świadomości, spowodować wibracje w ciele mentalnem, następnie w astralnem, wreszcie falowanie w eterycznych i stałych cząstkach mózgu fizycznego. Te wibracje mózgowe działają na eter fizyczny i fale rozchodzą się, aż docierają do innego mózgu i wywołują drgania w jego molekułach stałych i eterycznych.

Ten mózg odbierający wytwarza wibracje w związanem z nim ciałem astralnem, a potem mentalnem i te wibracje ciała mentalnego wywołują w odpowiedzi drgnienie w świadomości. Takie są liczne stad ja, przez które przechodzi myśl, lecz przebycie tej krętej drogi nie jest konieczne, świadomość, wytwarzająca wibracje w swojem ciele mentalnem ,może skierować je wprost do ciała mentalnego świadomości odbierającej, unikając w ten sposób wyżej opisanej okrężnej drogi.

Rozpatrzmy co się dzieje w pierwszym wypadku. W mózgu znajduje się mały organ, la glande pineale, tak zwana szyszynka, nieznany fizjologom zachodu, a nie interesujący psychologów tegoż. Jest to u większości ludzi, organ zaczątkowy, nietylko nie zanikający, lecz przeciwnie, rozwijający się i można przyspieszyć jego ewolucję tak, by już obecnie wykonywał to zadanie, które w przyszłości u wszystkich spełniać będzie. Jest to organ przenoszenia myśli, tak jak oko jest organem wzroku, lub ucho-słuchu.

Gdy usilnie myślimy o tem samem pojęciu, skupiając na niem swą uwagę, poczujemy lekkie drganie w przysadce, jakgdyby łaskotanie. Drganie ma miejsce w eterze, w którym zanurzona jest przysadka mózgowa, tworząc lekki prąd magnetyczny, zapoczątkowujący z kolei uczucie łaskotania w grubszych molekułach przysadki. Jeśli myśl jest dość silna dla utworzenia prądu, wówczas zdołamy nadać jej tężyznę i jasność, potrzebną do przeniesienia jej. Wibracja w eterze przysadki mózgowej powoduje w otaczającym ją eterze fale, podobne do fal świetlnych, chociaż bez porównania krótsze i szybsze. Rozchodzą się one we wszystkich kierunkach, uruchomiając eter, przyczem z kolei tworzą nowe fale w eterze przysadki innego mózgu, następnie są oddane ciałom astralnemu i mentalnemu, aż dosięgną świadomości w zwykłym porządku. Jeżeli przysadka mózgowa owego drugiego człowieka nie może odtworzyć tych fal, myśl nie zostanie zauważona, nie uczyni wrażenia tak samo, jak fale świetlne nie są spostrzegane przez oko niewidomego.

Drugi sposób przenoszenia myśli polega na wytworzeniu przez jednostkę myślokształtu na własnym planie tego ostatniego (planie mentalnym). Nie sprowadzając go do swego mózgu, kieruje go ona natychmiast również na planie mentalnym do drugiej jednostki.

Zdolność tego dobrowolnego działania wymaga znacznie wyższego stopnia w rozwoju mentalnym od działania poprzedniego, będącego fizyczną metodą transmitowania myśli, gdyż osoba, aktywna w ów drugi sposób, musi, być świadoma siebie na planie mentalnym dla sprawowania tej czynności. Każdy z nas jednak nieustannie wprowadza w działanie tę siłę pośrednio i nieświadomie, gdyż wszelkie nasze myślenie powoduje w ciele mentalnem wibracje, które z natury rzeczy muszą się rozchodzić w otaczającej materji mentalnej. Niema powodu zacieśniania zakresu słowa „przesyłanie myśli“, aby znaczyło ono jedynie świadome i rozmyślne przesyłanie jakiejś określonej myśli przez jednę osobę do drugiej. My wszyscy bezustannie oddziaływujemy jedni na drugich przez te fale myśli, wysyłanych bez określonego celu, i w ten sposób powstaje w znacznej mierze to, co nazywamy opinją publiczną. Nie dlatego myśli większości ludzi biegną po pewnej linji, że starannie przemyśleli jakieś zagadnienie i doszli do pewnego wniosku, lecz dlatego, że unosi ich prąd masowej myśli, płynącej w danym kierunku.

Potężna myśl wielkiego myśliciela zjawia się w świecie myśli, a umysły odbiorcze podchwytują ją i odtwarzają te same wibracje, przez co wzmacniają daną falę myślową.

Tak zasilona, może ona oddziaływać na szersze kręgi tych, w których fala pierwotna nie wywołała odpowiedzi. Odpowiedź ta napływa obecnie, raz jeszcze zasilając falę, która, powtórnie wzmożona, obejmuje swym wpływem jeszcze liczniejsze rzesze. Raz utworzona opinja publiczna wywiera bardzo silny wpływ na umysły większości, uderzając nieustannie o wszystkie mózgi i wywołując w nich odpowiednie wibracje.

Istnieją też pewne sposoby myślenia, właściwe poszczególnym narodom, zupełnie określone i głęboko wyżłobione koleiny myśli, będące wynikiem nieustannego odtwarzania podobnych myśli w ciągu całych stuleci. Tworzą je historja, walki, obyczaje danego narodu. Modyfikują one silnie i zabarwiają umysły, zrodzone w danym narodzie, przyczem ta jakość wibracyj, właściwa danemu narodowi, przekształcą wszystko, co dochodzi do narodu z zewnątrz, podobnie, jak wszystkie myśli, które docierają do nas z zewnętrznego świata, ulegają przekształceniu w naszem ciele mentalnem, tak, że gdy je odbieramy, odbieramy ich wibracje z dodatkiem swoich własnych wibracyj,  a więc pewną wypadkową. Tak samo narody, odbierające jakieś wrażenia w zetknięciu się z innemi narodami, otrzymują je jako już zmodyfikowane przez własne wibracje narodowe.

Dlatego to Anglik i Francuz, Anglik i Boer widzą te same fakty, lecz dodają do nich swe własne, powzięte już uprzedzenia, przez co mogą w zupełnie dobrej wierze oskarżać się wzajemnie o fałszowanie faktów i stosowanie niewłaściwych” metod. Gdyby zechciano uznać niezachwianość tej prawdy, wiele zatargów międzynarodowych dałoby się załagodzić łatwiej, niż jest to obecnie możliwe, wielu wojen możnaby uniknąć lub prędzej je zakończyć. Każdy naród uznałby istnienie tego, co się niekiedy nazywa „osobistą oceną“ i przestałby potępiać drugi naród za różnicę zdania, oba zaś postarałyby się znaleść środkowy punkt wyjścia w swych zapatrywaniach, nie upierając się przy przeprowadzeniu swego zdania w całości.

Z tej wiedzy o ciągiem i ogólnem przesyłaniu myśli powstaje dla jednostki pewne zagadnienie o szerokiem zastosowaniu praktycznem, a mianowicie: ile mogę uzyskać dobrego, a jak uniknąć złego, skoro muszę przebywać w atmosferze mieszanej, gdzie fale myślowe o dobrem lub złem zabarwieniu są wciąż czynne i bezustannie uderzają o mój mózg? Jak mogę się uchronić od rozchodzących się szkodliwych myśli, jaką korzyść mogę wyciągnąć z dobroczynnych wpływów? żywotne znaczenie posiada wiedza o sposobach działania tej władzy segregowania. Człowiek sam wywiera najstalszy wpływ na swoje ciało mentalne. Inni oddziaływają na nie tylko, gdy nadarzy się sposobność, on zaś działa na nie stale. Mówca, którego słucha, autor, którego książkę czyta, oddziaływują na jego ciało mentalne. Lecz są to tylko epizody w jego życiu, on sam jest trwałym czynnikiem. Jego własny wpływ na skład ciała mentalnego jest o wiele silniejszy, niż wpływ kogoś drugiego i on sam jest twórcą zasadniczej skali wibracyjnej swego umysłu. Myśli, nieharmomzujące z tą skalą wibracyjną, bywają odtrącone, gdy dotkną umysłu.

Jeśli człowiek myśli prawdę, to kłamstwo nie może sobie obrać siedziby w jego umyśle. Jeśli myśli z miłością, nienawiść nie może nim wstrząsnąć. Jeżeli myśli o mądrości, niewiedza go nie dotknie bezwładem. Tu jedynie leży bezpieczeństwo, rzeczywista moc. Nie można dozwolić umysłowi leżyć jak gdyby odłogiem, gdyż w takim wypadku pierwsze lepsze ziarno myślowe może zapuścić korzeń i wyrosnąć. Nie można mu pozwolić na falowania dowolne, gdyż wtedy odpowie on na każdą przepływającą wibrację. To jest wskazówka praktyczna. Kto stosuje ją w praktyce, wkrótce odkryje jej wartość i ujrzy, że za pomocą myśli można uczynić życie szlachetniejszem i szczęśliwszem, zrozumie iż prawdą jest, że wiedza kładzie kres cierpieniu.

powróć do spisu treści

]]>