przenoszenie myśli – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Fri, 30 Dec 2022 20:22:13 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png przenoszenie myśli – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Przenoszenie myśli (telepatia) https://tarot-marsylski.pl/przenoszenie-mysli-telepatia/ Fri, 30 Dec 2022 20:19:53 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7761 Czytaj dalej ]]> Telepatja to odbiór fal myślowych. Każda myśl ma pewne cechy nadawcze, możemy rozróżnić dwa typy, pierwszy osobisty abstrakcyjny lub przedmiotowy, drugi skojarzony z pewną osobą, zbiorowiskiem ludzi również przedmiotowy, lub abstrakcyjny.

Typ drugi zawiera świadomy, albo nieświadomy okres nadawczy skierowany niezależnie od miejsca do ściśle określonych aparatów telepatycznych, osób wchodzących w grę. Typ pierwszy tworzy jakby tylko dla siebie, myśli obleczone w formę przez wir prądów magnetycznych jest do pewnego stopnia trójwymiarowym i przez to ma pozory bardziej zmaterjalizowane pozostając w bliskości miejsca swego powstania. Obydwa typy mogą być wchłonięte z tą jednak różnicą, że pierwsza samoistnie dąży do organu odbiorczego, druga będzie wchłonięta w wypadku, gdy natrafi na odpowiednik pokrewny.

Pierwszy rodzaj jak iskra dąży do celu przeznaczenia, nie kierunek wskazuje drogę lecz adres, postać wyobrażonej osoby, decyduje przejście do miejsca naznaczenia. Fala dąży zawsze w linji prostej, nie ma nic coby stało na przeszkodzie z wyjątkiem takich celowych skupień myśli świadomej osoby trzeciej, któraby z rozmysłem wywołała odchylenie dla przyjęcia takowej.

Telepatja ma swoje prawa, można rozróżnić telepatję zmysłu ciała fizycznego i astralną. Ludzie sympatyzujący posiadają w sobie, że tak się wyrażę, pociąg magnetyczny ułatwiający porozumienie. Wzajemnie antypatyczni mają coś odpychającego i tylko bardzo znaczne wysiłki mogą dać jakiś rezultat. O sposobach wysyłania myśli opiszę nieco później. Teraz opowiem w jaki sposób pierwszy raz natrafiłem i skonstatowałem możliwość porozumienia się na odległość. Ci, którzy mieli do czynienia z doświadczeniami hipnotycznemi, musieli to odczuć osobiście, prawdopodobnie nie w słabym stopniu, inni może wiedzą o tem z odpowiedniej literatury. Otóż każde medjum tego samego dnia lub w przeciągu najbliższych dni, zwłaszcza o ile kilkakrotnie było usypiane, lub otrzymało nakaz tego rodzaju, że jest sprzeczny z jego wolą, wytwarza podświadomie silną reakcję. Reakcja taka przeszkadza hipnotyzerowi nieraz w pracy, powoduje przygnębienie a nawet ból głowy i jest nadzwyczaj trudna do pokonania. Na to, również prawie przypadkiem, znalazłem sposoby dla natychmiastowego przekrócenia.

Po dokonanem doświadczeniu z E., jest to jasnowidz nieznany szerszemu ogółowi, którego zdolności psychiczne w rozmaitych kierunkach znacznie przechodzą opisy wszystkich doświadczeń spotykanych dotychczas w literaturze. Zawsze obchodzę się bardzo łagodnie z każdem medjum, tu przy tak silnej wrażliwości intuicyjnej, którego uczucia, sam dobrze odczuwam, bez porozumienia przerywam natychmiast przykre doświadczenia.

Po takim eksperymencie, w którym nic się nie działo wbrew, a tylko na życzenie E. nawet niejasno wyrażonem, a gdzie musiałem zrobić drobne poprawki w niedomówieniach, wobec okoliczności nieprzewidzianej za jakie był mi bardzo wdzięczny.

Ze strony E. nigdy żadnej reakcji nie odczuwałem pomimo wielu doświadczeń. Na drugi dzień wyraźnie odczuwam sprzeciw, ale przeciwko czemu? przeciw nakazom nieegzystującym? przeciw sympatycznej nici łączącej; nie, reakcja czysto osobowa, pod wrażeniem wpływów osób trzecich, rzekomych obrońców cudzej indywidualności. Przy pierwszem widzeniu z E. mówię mu: co wyprawiasz ? Dlaczego dałeś się zbuntować ?!

Opowiadam wszystkie szczegóły i na umówioną godzinę rozpoczęliśmy pierwszą rozmowę. Zmysł telepatyczny to odbiornik fal myślowych, to ten szósty zmysł fizyczny. Fale myślowe mogą przesyłać myśli jako myśli lub w postaci obrazowej, przedmiotowej, w postaci dźwięku, głosu, wreszcie uczucia. Tu można robić błędy mieszając otrzymane tą drogą wrażenia z wrażeniami pochodzącemi ze zmysłów astralnych.

Początkujący będzie nieraz plątać lub wszystko przypisywać telepatji. Mimo, że zmysł ten ma tak subtelne odcienie i trudno dostrzec granicę ze zjawiskami w płaszczyźnie astralnej, jednak granicę wyraźnie można przeprowadzić. Odtwarzanie myśli w czasie przeszłym leży w granicach telepatji astralnej. Najłatwiejszą formą komunikacji są przesłania obrazowe (jeszcze łatwiejsze  przedmiotowe, lecz wymaga umiejętnego przedstawiania w formie plastycznej obrazów, nadpisów itp., bez gruntownej i mozolnej pracy niemożliwe), adresem jest myślowa postać osoby odbierającej, musi być wyobrażona, jakby żywa. Im lepszy jest adres tern lepsze jest przesłanie, tem większa pewność odebrania takowego. Dla większego efektu, nigdy nie trzeba chcieć przekazywać z wyładowaniem prądów magnetycznych, bo to zamiast wzmacniać, osłabia, siła zostaje wyładowana, a myśl nie zostaje przez to wzmocniona, przeciwnie, osłabia się. Tak samo nie wolno przytem zaciskać szczęk, pięści itp., bo to jest stratą energji ,,Pranicznej“ na wykonanie nieprodukcyjnej pracy, a cel na tem cierpi. Każda myśl zużywa tylko tyle energji, ile jej trzeba. Naładować myśl Praną  niemożliwe, energja się rozproszy a myśl zostanie osłabiona. Jedyny sposób wysyłania silnych myśli, to dążność największej, najwyższej obrazowości, przedmiotowości, dźwięczności, bo żywość obrazu pochłania energję i ta energja jest wtedy zużyta celowo. Wysłana ,,myśl-forma“ ani mniej, ani więcej Prany nie pochłonie.

Jest pewna stała, tą stałą jest żywość obrazu, która wprost proporcjonalna do siły w niej zawartej. Wszystkie zdolności zmysłowe są zrównoważone, tam, gdzie pozorne braki, tam mamy uzupełnienie na innych płaszczyznach. Dlatego badacze psychologji na polu fizycznem popełniają najczęściej ten błąd, że nie umieją odnaleźć odpowiednich równoważników.

Znane są wysubtelnione zdolności intuicyjne u ślepych lub głuchoniemych, które trzeba tłumaczyć nie przystosowaniem się do nowych warunków, lecz dążnością naturalną równowagi. Jednostka np. upośledzona pamięciowemi zdolnościami wzrokowemi z trudnością uczy się na pamięć obrazu widzianego, ale raz pokonawszy pracę wszystkie szczegóły żywo pamięta i nie zapomni tak łatwo, jak uzdolniona jednostka chwytająca całokształt z nadzwyczajną szybkością, lecz z takąż samą powstaje stopniowe zamętnienie obrazu.

Każdy plus ma swój rówńoważny minus; znając plusy możemy z łatwością szukać minusów i odwrotnie. Sfera astralna jest jakby związana z czasem mającym to podobieństwo do czasu fizycznego, że czas jest również stale płynącym w stosunku do ruchu, ale różnica zachodzi w przestrzeni. Stosunek jednej przestrzeni jest względny w stosunku do drugiej. Czas astralny jest zawsze teraz, wymiar jest szerszy w takim samym związku, jak rozszerzone zdolności zmysłów astralnych. Płaszczyzny astralnej trzeba szukać w wymiarach, wymiar której zawsze różnić się będzie brakiem czwartegowymiaru t.j. masy fizycznej.

Każda czynność, obecność jest notowana na przedmiotach tak, jak na kliszy fotograficznej i w zwierciadle. Że sprawa ta przedstawia się tak a nie inaczej mamy dowody, że przy zetknięciu się z niektóremi przedmiotami, jednostki o zdolnościach psychicznych łatwiej mogą nawiązać kontakt w czasie przeszłym. Płaszczyznę astralną nazywają płaszczyzną akhasową (akhasa po sanskrycku oznacza pramaterja), a więc materjalną co odpowiada w naszej terminologji eterowi kosmicznemu. Teraz zrozumiałem się stanie, że nawet po zniszczeniu przedmiotów materjalnych  obrazy, myśli i t.p. mogą pomimo to być rekonstruowane. „Nic na świecie nie ginie, nic nie powstaje”.

Przyszłość odsłania tę prawdę, że zjawiska dotąd nieegzystujące były uprzednio już zgóry zanotowane. „Niemal wszędzie odnajdujemy w przyrodzie ów dar cudowny magazynowania w niewidzialnem niewyczerpanych zasobów energji, śladów wspomnień czy odcisków niezatartych. Nic w tym świecie nie zatraca się, nie ginie, nie ustaje, nie traci bytu, ale go zachowuje i żyje ciągle dalej. Czyż trzeba przypominać fakty pokrewne nieustanną emisję obrazów światłoczułej płyty, drgania dźwiękowe, skupione w krążku gramofonu, fale herzowskie nie tracące siły w przestrzeni, tajemnicę ziarna słowem niewytłumaczalność wszystkiego niemal co nas otacza?” *). Tak się przedstawia pole z którego źródeł czerpie nieomylnie telepatja astralna. Fizyczny zmysł telepatyczny mieści się w mózgu w górnej jej części, jest nim tak zw. „odrostek szyszkowy (glandula pinealis). Stosunek „odrostku szyszkowego” do pozostałych części mózgu charakteryzuje zdolności odbiorcze, dlatego też dzieci

*) Maurycy Maeterlinck. Nieznany Gość.

będąc w tym kierunku bardziej uzdolnione oprócz samych wymagań nieodzownego korzystania z takowego, w okresie przed rozwojem mowy, stworzonych przez samą naturę posiadają organ tern lepiej rozwinięty, niż u dorosłych. Kobiety mają najczęściej większe w tym kierunku zdolności niż mężczyźni więc i narząd fizyczny jest bardziej rozwinięty. Mieści się pod czaszką, ponieważ dla prądów magnetycznych żadnych otworów nie trzeba, przechodzą one swobodnie przez każdą zaporę. Przesyłanie myśli jest zależne jak już mówiłem od adresu i od kontaktu. Pod kontaktem rozumiem tę nić sympatji łączącej dane osoby, oprócz takiego egzystuje i inna forma niesprzeczna z poprzednią może nawet o większem znaczeniu mianowicie ta nić łączności duchowej, jaka pozostaje np. między medjum a hipnotyzerem czyli zdolność wzajemnego oddziaływania.

„Tajemnica ta dopuszcza dwa równie zdumiewające objaśnienia. Kawałek papieru przepojony jest fluidem człowieka, który niby skoncentrowany gaz otacza go warstewką ruchliwą ciągle zmienną a chwytającą wszystką jego przeszłość, przyszłość, psychologję, zdrowie, pragnienie, zamiary woli nieznane często najtajniejsze instynkty, sympatje, antypatje, jaśń i ciemność słowem całe życie osobnicze, świadome a pozatem wszystkie życia wpływy złe i dobre, tajne i jawne. Tak musiałoby być wedle przypuszczenia pierwszego. A byłaby to zagadka większa jeszcze od sprawy wydawania potomstwa obdarzonego, w kropelce materj i wszystkiemi cechami umysłu i serca nieskończonego szeregu pokoleń” *). Tern drugiem objaśnieniem jest eter kosmiczny, oba są rzeczywiste, oba w różnorodnych wypadkach ułatwiają pracę odtwarzania.

*) Maurycy Maeterlinck. Nieznany Gość.

źródło: Henryk Wołodkowicz “OKULTYZM” (PARAPSYCHOLOGIA) Warszawa 1928

]]>
Rozdział III Przenoszenie Myśli https://tarot-marsylski.pl/rozdzial-iii-przenoszenie-mysli/ Thu, 06 Oct 2022 14:37:46 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7547 Czytaj dalej ]]> PRZENOSZENIE MYŚLI
Prawie każdy pragnąłby stosować dzisiaj praktycznie przenoszenie myśli i marzy o rozkoszy porozumiewania się z nieobecnym przyjacielem bez pomocy telegrafu czy poczty. Wielu ludziom wydaje się jednak, że mogą to uczynić kosztem bardzo małego wysiłku i wielkie jest ich zdziwienie, kiedy robione przez nich próby spotykają się z zupełnem niepowodzeniem.

A przecież jasne jest chyba, że trzeba umieć myśleć, zanim można marzyć o przesyłaniu myśli, że nieodzowna jest pewna siła i ciągłość myśli dla przesłania prądu myślowego przez przestrzeń. Słabe i wahające się myśli większości ludzi powodują jedynie krótkotrwałe wibracje w atmosferze mentalnej, które się ukazują i gasną co chwila, nie tworząc żadnego określonego kształtu, gdyż są nader słabo ożywione. Myślokształt, który ma być posłany w jakimś określonym kierunku, musi być wyraźnie zarysowany i silnie ożywiony, musi również być na tyle potężny, aby, dotarłszy do punktu przeznaczenia, mógł wytworzyć tamże swoje odbicie. Istnieją dwie metody przesyłania myśli, z których jedna może być nazwana fizyczną, druga zaś psychiczną.

Pierwsza polega na działaniu zarówno mózgu jak i umysłu, druga zaś tylko umysłu. Myśl może być poczęta w świadomości, spowodować wibracje w ciele mentalnem, następnie w astralnem, wreszcie falowanie w eterycznych i stałych cząstkach mózgu fizycznego. Te wibracje mózgowe działają na eter fizyczny i fale rozchodzą się, aż docierają do innego mózgu i wywołują drgania w jego molekułach stałych i eterycznych.

Ten mózg odbierający wytwarza wibracje w związanem z nim ciałem astralnem, a potem mentalnem i te wibracje ciała mentalnego wywołują w odpowiedzi drgnienie w świadomości. Takie są liczne stad ja, przez które przechodzi myśl, lecz przebycie tej krętej drogi nie jest konieczne, świadomość, wytwarzająca wibracje w swojem ciele mentalnem ,może skierować je wprost do ciała mentalnego świadomości odbierającej, unikając w ten sposób wyżej opisanej okrężnej drogi.

Rozpatrzmy co się dzieje w pierwszym wypadku. W mózgu znajduje się mały organ, la glande pineale, tak zwana szyszynka, nieznany fizjologom zachodu, a nie interesujący psychologów tegoż. Jest to u większości ludzi, organ zaczątkowy, nietylko nie zanikający, lecz przeciwnie, rozwijający się i można przyspieszyć jego ewolucję tak, by już obecnie wykonywał to zadanie, które w przyszłości u wszystkich spełniać będzie. Jest to organ przenoszenia myśli, tak jak oko jest organem wzroku, lub ucho-słuchu.

Gdy usilnie myślimy o tem samem pojęciu, skupiając na niem swą uwagę, poczujemy lekkie drganie w przysadce, jakgdyby łaskotanie. Drganie ma miejsce w eterze, w którym zanurzona jest przysadka mózgowa, tworząc lekki prąd magnetyczny, zapoczątkowujący z kolei uczucie łaskotania w grubszych molekułach przysadki. Jeśli myśl jest dość silna dla utworzenia prądu, wówczas zdołamy nadać jej tężyznę i jasność, potrzebną do przeniesienia jej. Wibracja w eterze przysadki mózgowej powoduje w otaczającym ją eterze fale, podobne do fal świetlnych, chociaż bez porównania krótsze i szybsze. Rozchodzą się one we wszystkich kierunkach, uruchomiając eter, przyczem z kolei tworzą nowe fale w eterze przysadki innego mózgu, następnie są oddane ciałom astralnemu i mentalnemu, aż dosięgną świadomości w zwykłym porządku. Jeżeli przysadka mózgowa owego drugiego człowieka nie może odtworzyć tych fal, myśl nie zostanie zauważona, nie uczyni wrażenia tak samo, jak fale świetlne nie są spostrzegane przez oko niewidomego.

Drugi sposób przenoszenia myśli polega na wytworzeniu przez jednostkę myślokształtu na własnym planie tego ostatniego (planie mentalnym). Nie sprowadzając go do swego mózgu, kieruje go ona natychmiast również na planie mentalnym do drugiej jednostki.

Zdolność tego dobrowolnego działania wymaga znacznie wyższego stopnia w rozwoju mentalnym od działania poprzedniego, będącego fizyczną metodą transmitowania myśli, gdyż osoba, aktywna w ów drugi sposób, musi, być świadoma siebie na planie mentalnym dla sprawowania tej czynności. Każdy z nas jednak nieustannie wprowadza w działanie tę siłę pośrednio i nieświadomie, gdyż wszelkie nasze myślenie powoduje w ciele mentalnem wibracje, które z natury rzeczy muszą się rozchodzić w otaczającej materji mentalnej. Niema powodu zacieśniania zakresu słowa „przesyłanie myśli“, aby znaczyło ono jedynie świadome i rozmyślne przesyłanie jakiejś określonej myśli przez jednę osobę do drugiej. My wszyscy bezustannie oddziaływujemy jedni na drugich przez te fale myśli, wysyłanych bez określonego celu, i w ten sposób powstaje w znacznej mierze to, co nazywamy opinją publiczną. Nie dlatego myśli większości ludzi biegną po pewnej linji, że starannie przemyśleli jakieś zagadnienie i doszli do pewnego wniosku, lecz dlatego, że unosi ich prąd masowej myśli, płynącej w danym kierunku.

Potężna myśl wielkiego myśliciela zjawia się w świecie myśli, a umysły odbiorcze podchwytują ją i odtwarzają te same wibracje, przez co wzmacniają daną falę myślową.

Tak zasilona, może ona oddziaływać na szersze kręgi tych, w których fala pierwotna nie wywołała odpowiedzi. Odpowiedź ta napływa obecnie, raz jeszcze zasilając falę, która, powtórnie wzmożona, obejmuje swym wpływem jeszcze liczniejsze rzesze. Raz utworzona opinja publiczna wywiera bardzo silny wpływ na umysły większości, uderzając nieustannie o wszystkie mózgi i wywołując w nich odpowiednie wibracje.

Istnieją też pewne sposoby myślenia, właściwe poszczególnym narodom, zupełnie określone i głęboko wyżłobione koleiny myśli, będące wynikiem nieustannego odtwarzania podobnych myśli w ciągu całych stuleci. Tworzą je historja, walki, obyczaje danego narodu. Modyfikują one silnie i zabarwiają umysły, zrodzone w danym narodzie, przyczem ta jakość wibracyj, właściwa danemu narodowi, przekształcą wszystko, co dochodzi do narodu z zewnątrz, podobnie, jak wszystkie myśli, które docierają do nas z zewnętrznego świata, ulegają przekształceniu w naszem ciele mentalnem, tak, że gdy je odbieramy, odbieramy ich wibracje z dodatkiem swoich własnych wibracyj,  a więc pewną wypadkową. Tak samo narody, odbierające jakieś wrażenia w zetknięciu się z innemi narodami, otrzymują je jako już zmodyfikowane przez własne wibracje narodowe.

Dlatego to Anglik i Francuz, Anglik i Boer widzą te same fakty, lecz dodają do nich swe własne, powzięte już uprzedzenia, przez co mogą w zupełnie dobrej wierze oskarżać się wzajemnie o fałszowanie faktów i stosowanie niewłaściwych” metod. Gdyby zechciano uznać niezachwianość tej prawdy, wiele zatargów międzynarodowych dałoby się załagodzić łatwiej, niż jest to obecnie możliwe, wielu wojen możnaby uniknąć lub prędzej je zakończyć. Każdy naród uznałby istnienie tego, co się niekiedy nazywa „osobistą oceną“ i przestałby potępiać drugi naród za różnicę zdania, oba zaś postarałyby się znaleść środkowy punkt wyjścia w swych zapatrywaniach, nie upierając się przy przeprowadzeniu swego zdania w całości.

Z tej wiedzy o ciągiem i ogólnem przesyłaniu myśli powstaje dla jednostki pewne zagadnienie o szerokiem zastosowaniu praktycznem, a mianowicie: ile mogę uzyskać dobrego, a jak uniknąć złego, skoro muszę przebywać w atmosferze mieszanej, gdzie fale myślowe o dobrem lub złem zabarwieniu są wciąż czynne i bezustannie uderzają o mój mózg? Jak mogę się uchronić od rozchodzących się szkodliwych myśli, jaką korzyść mogę wyciągnąć z dobroczynnych wpływów? żywotne znaczenie posiada wiedza o sposobach działania tej władzy segregowania. Człowiek sam wywiera najstalszy wpływ na swoje ciało mentalne. Inni oddziaływają na nie tylko, gdy nadarzy się sposobność, on zaś działa na nie stale. Mówca, którego słucha, autor, którego książkę czyta, oddziaływują na jego ciało mentalne. Lecz są to tylko epizody w jego życiu, on sam jest trwałym czynnikiem. Jego własny wpływ na skład ciała mentalnego jest o wiele silniejszy, niż wpływ kogoś drugiego i on sam jest twórcą zasadniczej skali wibracyjnej swego umysłu. Myśli, nieharmomzujące z tą skalą wibracyjną, bywają odtrącone, gdy dotkną umysłu.

Jeśli człowiek myśli prawdę, to kłamstwo nie może sobie obrać siedziby w jego umyśle. Jeśli myśli z miłością, nienawiść nie może nim wstrząsnąć. Jeżeli myśli o mądrości, niewiedza go nie dotknie bezwładem. Tu jedynie leży bezpieczeństwo, rzeczywista moc. Nie można dozwolić umysłowi leżyć jak gdyby odłogiem, gdyż w takim wypadku pierwsze lepsze ziarno myślowe może zapuścić korzeń i wyrosnąć. Nie można mu pozwolić na falowania dowolne, gdyż wtedy odpowie on na każdą przepływającą wibrację. To jest wskazówka praktyczna. Kto stosuje ją w praktyce, wkrótce odkryje jej wartość i ujrzy, że za pomocą myśli można uczynić życie szlachetniejszem i szczęśliwszem, zrozumie iż prawdą jest, że wiedza kładzie kres cierpieniu.

powróć do spisu treści

]]>
Jasnowidzenie przez przenoszenie myśli https://tarot-marsylski.pl/jasnowidzenie-przez-przenoszenie-mysli/ Mon, 25 Apr 2022 11:39:21 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7000 Czytaj dalej ]]> Przenoszenie myśli nie jest właściwie niczem innem jeno jasnowidzeniem, raczej waryacya jasnowidzenia, lub jego skutkiem.

Przez możliwość wywołania stanu jasno­widzenia w najrozmaitszy sposób osiąga ja­snowidz zdolność czytania w myślach cudzych

i przeniesienia je we własne. Jest to jedna z najzawilszych kwesty! w, psychologii i do dziś dnia nie jest wyjaśnionem, w jaki sposób prawdziwe przenoszenie myśli się odbywa.

Należy to zjawisko ściśle odróżnić od owych produkcyi, któremi popisuję się za­wodowi odgadywacze myśli w varietć-te-atrzykach. Posługują się oni wprawdzie nie­raz bardzo subtelnemi i udoskonalonemi me­todami, ale charakterystycznem jest u nich wszystkich, że popisuję się zawsze we dwójkę.

Prawdziwy jasnowidz czyta jednak w my­ślach ludzi, których nigdy w życiu nie wi­dział, z którymi nigdy nie rozmawiał, bez względu na odległość, na mile od ich miejsca pobytu.

Zawodowy »artysta« odgaduje myśli za pomocą omówionych dokładnie znaków, py­tań i odpowiedzi w ten sposób, że każdemu pytaniu odpowiada wedle pewnego klucza ułożona odpowiedź. Rzecz jasna, że reper­tuar pytań i odpowiedzi jest olbrzymi i sprawa cała wymaga doskonałego zgrania.

Prawdziwemu jasnowidzowi zbędny jest impresaryo czy medyum, a obwieszczenia jego okazuję się prawdziwemi często dopiero po miesięcach. Nie rozchodzi mu się bowiem zupełnie o widowisko lub chwilowe powo­dzenie u szerokiej publiczności, nie pracuje dla pozy lub bluffu. Talent jest mu często ciężarem, i nieraz ze zgroza spostrzega, że jako narzędzie tajemniczych, demonicznych sił wykonuje na pozór z własnej, niekrępowanej woli, co jest z góry postanowionem, niezłomnem i celowem przeznaczeniem, ro-związaniern dężeń i celów, które jemu sa­memu sę obce i niejasne.

Oswald Rhine Allerson, rnęż, który lwię część życia poświęcił badaniu owych tajemnych zjawisk i sam z nadzwyczajnem po­wodzeniem przeprowadził mnóstwo doświad­czeń na polu telepaty! i jasnowidztwa, w cie­kawy sposób, będący zarazem przewodni­kiem do wywołania podobnych stanów, okre­śla ich istotę: Kiedy wieczorem po całodziennych za­jęciach udaję się do mego sęsiada, by z nim wspólnie spożyć kolacyę, wiem z góry, że swobodnie minę ciemny kęt jego ogrodu. Poczem ozwie się szczekanie psa, a po chwili on sam, mój sęsiad Stefenson wychyli siwa głowę. W lewej ręce trzymać będzie lampę, w prawej klucz od bramy. Pytania, któremi mię przywita, znam z góry tak pe­wnie, jak odpowiedzi, które mu dam. Wsku­tek długiego współżycia wytworzył się mię­dzy nami taki szczególny stosunek dusz, że znamy wzajemnie nasze myśli, zanim je wypowiemy. Wiem też prawie z drobne dokładnością z góry, co mi wieczór u niego spędzony przyniesie. Sędzę, że odgadywanie myśli polega przedewszystkiem na głębokiem, subtelnem wzajemnem rozumieniu się.

Bardzo zajmujący eksperyment podaje w czasopiśmie »Nowe myśli« anonimowy autor, ukrywający się pod literami F. G. C. Autor, którego pełne nazwisko znane jest redakcyi, opowiada:

Miałem na polu telepaty! już pewne do­świadczenie nabyte częstemi próbami, cho­ciaż teoretyczna strona tej kwesłyi była mi wręcz ciemne i niejasne. Przed kilku laty wpadło mi w ręce dziełko Hudsona: Prawidła cudów psychi­cznych. Przeczytałem je wspólnie z moje żonę i pewne młode damę, a wrażenie, jakie z tej lektury odnieśliśmy, było piorunujęce.

Rozczytywałem się odtęd pilnie i w innych książkach z tej dziedziny, a zajęcie moje ro­sło niepomiernie i z czasem zaczęłem pró­bować sił moich na polu hypnozy, suggestyi i telepatyi. Owa młoda dama, o której już wspomnia­łem, przejęta do głębi tę nowe dla niej wie­dzę, służyła mi jako medyum. Ku mej nie­zmiernej radości skonstatowałem, że jest ona doskonałem medyum, po kilkuminutowych bo­wiem usiłowaniach popadła wskutek suggestyi w głęboki sen.

Stopniowo przerobiliśmy wszystkie prze­czytane w owych dziełach eksperymenta. Wszystko szło doskonale. Udało mi się też z łatwością sprawdzić twierdzenie Hudsona, że duch ludzki nic nie zatraca, że owszem wszystko zatrzymuje trwale i przy nadarzonej sposobności wystę­puje to zjawisko z całe siłę.

Żona moja zapodziała gdzieś jakiś drobny przedmiot z gospodarstwa domowego i nie mogła go w żaden sposób odszukać. Pewnego wieczoru, gdyśmy byli razem, wprawiłem moje medyum w sen hypnotyczny i nakazałem mu odczytać w myślach mojej żony, gdzie ów zaginiony przedmiot się znajduje.

Już po kilku sekundach powiedziała: W izdebce obok łazienki w znajdującej się tam zielonej skrzyneczce odszukasz zapodziany przedmiot.

Gdyśmy się na wskazane miejsce udali — przedmiot w samej rzeczy był w skrzyneczce. Muszę dodać, że owa dama nie miała poję­cia o istnieniu owej izdebki obok łazienki, a zaginiony przedmiot oględała po raz pierw­szy w życiu po jego odnalezieniu. Tygodniami całymi szukaliśmy owej rzeczy bardzo pilnie.

zawsze bez skutku — zaprawdę nadzwyczajny wypadek przeniesienia myśli.

W parę dni później byłem na balu, urzą­dzonym przez oficerów pułku, przy którym służyłem jako rezerwowy porucznik.

W programie popisywały się też młode panienki w mundurach kadetów gimnastykę, poczerń rozpoczęły się tańce ze współudzia­łem owych żeńskich kadetów.

Wróciłem do domu dopiero po północy, a żonie ani też owej damie nie opowiadałem ani słowa o przebiegu zabawy.

Nazajutrz po kolacyi rozpocząłem moje doświadczenia. Położywszy dłoń na głowie młodej damy skoncentrowałem wszystkie me myś!i na przebieg poszczególnych scen wspo­mnianej zabawy.

Powiedz nam – co widzisz?  zapyta­łem. Duże salę i mnóstwo ludzi – brzmiała odpowiedź.

Czy jest tam ktoś z twoich znajomych? — Ty! — A obok mnie?

Młode dziewczę  w  wieku  16  lub 17 lat.

Jakże ubrana jest owa dziewczyna? pyta­łem dalej.

Czerwone ma spódnicę, białe kamizelkę i surdut niebieski. I takim był w istocie ubiór owych damskich kadetów.

A na głowie?

Nie umiem określić tego okrycia – od­rzekła.

Dałem jej ołówek i ćwiartkę papieru, poczem skreśliła dokładnie wygląd owego okrycia na głowę.

Jeszcze raz z naciskiem podkreślam, że ani słowem nie zdradziłem poprzednio prze­biegu zabawy, a nadto owa młoda dama, moje medyum, nie widziała mię nigdy w mun­durze i w ogóle nie miała pojęcia, że brałem udział w zabawie pułkowej.

Działało tu zatem jedynie przeniesienie myśli z mego mózgu w jej własny, w ten spo­sób wytworzył się w jej duchu dokładny obraz wspomnianej zabawy i jej uczestników.«

Bliższego wyjaśnienia opowiadanie to nie wymaga. Jest ono zbyt proste i jasne.

Jest niezaprzeczalnym pewnikiem, że w śnie magnetycznym działają siły, które odłogiem leżę w stanie naszej przytomności. Na udo­wodnienie tego podstawowego twierdzenia dostarczyliśmy chyba w niniejszej książce do­statecznych przykładów.

Dowiedliśmy również możliwości wywoła­nia snu magnetycznego przez autohypnozę, podaliśmy liczne sposoby doświadczenia tego na sobie samym. Gdyby sposób podany po­wyżej (rozdział trzeci), raz czy drugi zawiódł, nie należy się zrażać i cisnąć strzelbę w zboże

lecz raczej cierpliwie eksperyment po­wtarzać. Nie zawsze jest się bowiem uspo­sobionym do podobnych doświadczeń. Co niejednemu się uda już za pierwszym razem prawie bez wysiłku, na to inny męczy się go­dzinami, często bez skutku w danym dniu.

Przyczyna takiego niepowodzenia nie jest znane, a nauka znajduje się tu wobec znaku zapytania.  Swego czasu obiegał pisma codzienne wypadek bardzo charakterystycznego jasno­widzenia, graniczęcy już prawie ze spirytystycznym cudem, który jednak bez zastrzeżeń zaliczymy do dziedziny jasnowidzenia, skoro poznamy bliżej (w rozd. ostatnim) istotę t. zw. snów prawdziwych.

Oto nasz ponad wszelką wątpliwość spra­wdzony wypadek.

Kiedy opinia całej Europy zajęte była zagadkowem zniknięciem proboszcza de la Reu i odezwały się między innymi głosy za od­szukaniem zaginionego przy pomocy jasno­widza, ogłosił Oaulois, że przed wiekiem wy­darzył się podobny wypadek, w którym znany kompozytor Mehul odegrał wybitne rolę. Me­hul miał przyjaciela, bogatego kupca, nazwi­skiem Buverot, który w roku 1797 wybrał się w dłuższe podróż do Niemiec. Nie przybył jednak na miejsce swego celu, a wdrożone śledztwo doprowadziło do rezultatu, że Buverot został zamordowany w lesie.

Kompozytor przejął się tak dalece wy­padkiem swego nieszczęśliwego przyjaciela, że popadł w ciężkie cierpienie, niszczące jego zdrowie.

Upłynęło już dziesięć lat od chwili zni­knięcia przyjaciela, gdy pewnej nocy bezsen­nej ujrzał Mehul stojącego obok łóżka upiora z okropne ranę w piersi, który patrząc na niego, przeraźliwie wołał: zemsty, zemsty! Gdy na krzyk Mehul’a wbiegli jego do­mownicy, znaleźli go leżącego nieprzytomnie na podłodze.

Zjawisko wracało odtąd niejednokrotnie. Pewnego razu wskazało wyraźnie na okno, a Mehul ujrzał za niem sylwetkę małego, zniekształconego mężczyzny, który starał się ukryć poza firanki oblane światłem księżyca.

Następnego dnia dowiedział się Mehul, że w nocy dokonano u niego włamania. Roz­chorował się na dobre.

Gdy po powrocie do zdrowia uczestniczył pewnego dnia w ludowej zabawie na polach elizejskich, uczuł nagle jakaś obca dłoń w swojej kieszeni. Schwycił je silnie i ku swemu przerażeniu zoczył owego drobnego, zniekształconego mężczyznę, którego mu pamiętnej nocy wskazał upiór. Przerażony za­wołał co sil: na pomoc! morderca!

Zwabiona wołaniem policya przy aresztowała złoczyńcę. Prefekt policyi, do którego się Mehul zwrócił i opowiedział całe historyę, wyśmiał go. Na jego natarczywe domaganie się zarzędził jednak zbadanie przeszłości przychwyconego.

Rezultat był nadzwyczajny. Złodziej przy­znał się do morderstwa na młodym kupcu, którego dokonał w lesie obok Bondy wespół z jakimś towarzyszem i do obrabowania trupa.

Jeszcze raz zwracamy na to uwagę, że upiory zjawiaję się tylko ludziom chorym.

Przypominamy wypadek powyżej omó­wiony z jasnowidzące panie H. w Prevorst.

Czyżby widok duchów powodował stan chorobliwy, czy też raczej duchy zjawiają się jedynie osobnikom chorym, choćby tylko przejściowo wskutek nadzwyczajnych zajść lub podnieceń? O znaczeniu snu w kwestyi jasnowidzenia pomówimy w następnym rozdziale.

źródło: JASNOWIDZENIE WYKŁAD O OBUDZENIU DRZEMIĄCYCH SIŁ DUSZY LUDZKIEJ Z LICZNEMI DOŚWIADCZENIAMI I WIARYGODNYMI PRZYKŁADAMI NAPISAŁ Dr RAJNHARD KARMA, RZEŁOŻYŁ M.BORUŃ

LWÓW – WYDAWNICTWO KULTURA I SZTUKA, SKŁADY GŁÓWNE: LWÓW KSIĘGARNIA AKADEMICKA, WARSZAWA – E. WENDE I SP. NEW YORK – POLISH BOOK IMPORTING CO. INC

]]>