Napoleon – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Tue, 30 Apr 2024 19:41:08 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png Napoleon – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Napoleon z punktu widzenia okultyzmu https://tarot-marsylski.pl/napoleon-z-punktu-widzenia-okultyzmu/ Tue, 30 Apr 2024 19:33:07 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=10211 Czytaj dalej ]]> Ogromna postać wielkiego Korsykańczyka znajduje się obecnie na pierwszym planie zainteresowania. Jego wizerunek w historii jest nadal zmienny, zamącony przez nienawiść i przychylność partii politycznych. Jednak mgły, które otaczają jego postać, powoli się rozstępują. Kilka uwag na temat jego okultystycznego oblicza może więc uzupełnić obraz, jaki ludzie tworzą sobie o wielkim cesarzu.

Jeśli chodzi o jego zewnętrzny wygląd, to zauważalne jest, że jest on opisywany na różne sposoby – podobnie jak w przypadku Goethego. Nie ma dwóch portretów, które by się zgadzały, a jeśli weźmie się pod uwagę ostatnio opublikowane oryginalne rysunki, na przykład te od Kretschmara w październikowym wydaniu z 1909 roku, to trudno znaleźć jakiekolwiek podobieństwo do innych.

Był wyraźnie osłaniany przez istoty z zaświatów, co mogło nadać mu nieludzki wygląd. „Wygląda jak inkarnacja sukcesu„, powiedziała o nim hrabina Voß, która widziała go w 1807 roku. Cesarskie, nadludzkie, chłodne, statyczne i cezaropodobne cechy zmieniały się stale z ludzkimi, naturalnymi. Patrząc na rysunek z Esslingen (kolekcja Baschwitz w Berlinie), można by pomyśleć, że delikatne oczy na głowie przypominają raczej głowę kobiety. Podobne zmiany w wyglądzie miała również Blavatsky, jak donosi Olcott w „Old Diary Leaves”, zależnie od tego, czy była osłaniany przez kogoś z zaświatów, nawet jej włosy czasami wyglądały inaczej.

Zauważalne jest, że pewien Anglik mówił o Napoleonie, iż miał rudawo-kasztanowe włosy, podczas gdy wszyscy inni twierdzili, że były czarne; podobnie było również z Goethem.

Obaj mieli coś „demonicznego”. Napoleon był tego świadomy i wierzył w swoją gwiazdę. Wielka zmiana dokonała się w nim około roku 1810, kiedy stał się bardzo korpulentny. Patrząc na jego ostatni obraz, namalowany na dwa miesiące przed śmiercią z natury, wydaje się być karikaturą, podobną do sposobu, w jaki Japończycy przedstawiają swoje demony. I faktycznie, możliwe jest, że jego duch stopniowo wycofał się z ciała – jak to miało miejsce w przypadku Nietzschego na końcu jego życia. Maska pośmiertna jest ponownie godna uwagi, że (podobnie jak u Schopenhauera) dolna część twarzy z dużym, nieprzyjemnie otwartym ustami różni się znacznie od górnej. Wydaje się to być symbolem jego całego istnienia, które łączy w sobie wielkość i nizinę.
Biorąc pod uwagę, że fizyczne i eteryczne ciała pochodzą od rodziców, można przypuszczać, że Napoleon mógł odziedziczyć pewne złe cechy. Na pewno miał plebejskie nawyki: na przykład gdy ciął nożem kieszonkowym krzesła lub stawiał swoje brudne buty na pięknych, aksamitnych fotelach; ale był też z natury urodzonym królem, tak że koronowani władcy nie mogli dorównać jego majestatowi (*1).

*1) Zawsze przypomina mi się to, co opowiadał mój stary wujek. Kiedyś jako chłopiec przyjechał z ojcem do Akwizgranu i zobaczył w ratuszu obrazy króla Fryderyka Wilhelma III i Napoleona. Jego ojciec powiedział wtedy: „Czyż nie można by pomyśleć, że to Napoleon jest królem, a ten drugi jego żandarmem?” Rzeczywiście, Napoleon powiedział pewnemu Anglikowi, który odwiedził go na Elbie, że król Prus był głupcem, który męczył go przez pół godziny opowieściami o swoim mundurze i jego guzikach, tak że sam musiał mu powiedzieć, żeby raczej zwrócił się do swojego krawca. Pewien Anglik, który widział Napoleona w 1804 roku, tak go opisał: „Na jego kości słoniowej twarzy spoczywała blada poświata, która przyciągała wzrok… był krępej postury z ciężkimi ramionami… wyglądał jak ucieleśnienie losu… na jego czole można było dostrzec dziwną, jakby obracającą się grę mięśni, jakby był epieptykiem, jego krótkowzroczne (?), jasnoniebieskie, błądzące oczy miały przenikliwe spojrzenie, ale kiedy powaga znikała z jego twarzy, pokazywała ona życzliwość i przyjazność…” Zdecydowanie posiadał to, co można by nazwać „męskim magnetyzmem”, co nie należy mylić z magnetyzmem mężczyzny. To właśnie na tym polegało fascynujące oddziaływanie jego osoby na mężczyzn i nieprzychylna postawa kobiet, które nigdy mu nie mogły wybaczyć, że był „nudny” – jak powiedziała Madame de Reinusat.

Nie miał „teatralności”, którą wielu mu przypisuje, raczej wszystko było u niego naturalne. Nie starał się zwracać na siebie uwagi, ale był inny niż inni ludzie. Przy nim można zobaczyć, że bez założenia istnienia wcześniejszego życia wiele rzeczy trudno byłoby wyjaśnić. Jak inaczej Napoleon mógłby z taką łatwością wcielić się w rolę cesarza, gdyby nie miał wcześniej podobnych doświadczeń? Nie był przecież nieudacznikiem na tronie, lecz urodzonym władcą.

Sam to czuł. Tuż przed wyprawą na Rosję napisał: „Jestem cesarzem rzymskim, należę do najlepszego rodu Cezarów, tych, którzy tworzą i zakładają!” To nie była megalomania, lecz prawda. Sam nazywał się drugim Karolem Wielkim i miał rację. Bowiem, jak wykazały badania okultystyczne, w przeszłości był Karolem Wielkim. Jeszcze wcześniej był towarzyszem Zaratustry. O jego kobiecych wcieleniach nic nie wiem.

Bardzo popularne jest prowadzenie badań nad długim łańcuchem przodków. Chcą zrobić z Napoleona Niemca, Rzymianina, Greka, a nawet ostatnio (przez Wirtha w Monachium) Baska. To wszystko jest piękne. Ale z okultystycznego punktu widzenia wszystko wygląda inaczej. Każdy jest swoim własnym ojcem i synem. Tylko badania w zaświatach mogą przynieść pełną i całościową prawdę. Podobnie jest z filisterskimi opiniami na temat charakteru. Mówią, że Napoleon był złym człowiekiem, „krwawym psem”, podpalaczem, zwykłym mordercą i Bogu wiadomo czym jeszcze. To wszystko jest śmieszne. Napoleon postępował zgodnie z własnym sumieniem i nie miał mu nic do zarzucenia. Nigdy nie żałował, że zabił księcia Enghiena. Czuł męsko, to znaczy rzeczowo, ludzie byli dla niego tylko figurami na szachownicy. To jest antyczne, i tak można by go nazwać „ostatnim Rzymianinem”. Ale miał także właściwe pojęcie o roli religii w życiu ludzkim i potrzebie widzialnego kościoła. Dlatego jak najlepiej restaurował katolicyzm. Dlatego też można by go nazwać „ostatnim Frankiem”. Cezar, Aleksander i Karol Wielki w jednej osobie: to był Napoleon.

Pani de Wmusat opowiada, że pewnego razu, kiedy rozmawiano o statule Aleksandra w Ogrodzie Tuileries, udał się tam i stwierdziwszy, że jest mniejsza, wykrzyknął: „Jestem większy niż Aleksander”. Z pewnością nie mylił się. Mimo wszystkich swoich słabości – których nieistotność drastycznie podkreślał Goethe! – był wielkim człowiekiem, „wielkim z natury i wielkim z charakteru”.

Wielkim ludziom często brakuje jedności, która przy małych duchach przychodzi tak łatwo. Nie jest trudno być dobrym dorożkarzem, ale trudno być dobrym królem. Dlatego nie należy oceniać Napoleona miarą dorożkarza. Dotychczas większość tak właśnie robiła. Umysłowi dorożkarze oceniali go według siebie i wystawiali mu złe oceny.

Tylko geniusze mogą być zrozumiani przez swoich równych. Goethe, Victor Hugo, Heine, Bleibtreu i inni geniusze stworzyli o nim właściwy obraz. Oby niebawem nadszedł dzień, kiedy powstanie muzeum Napoleona, które zgromadzi wszystko, co z nim związane! Obecnie istnieją roczniki, a nawet czasopisma, które zajmują się wyłącznie jednym człowiekiem. Dlaczego nikt nie zakłada międzynarodowego przeglądu „Napoleon” czy rocznika Napoleona? Liczba jego wielbicieli rośnie, co widać po ciągłym pojawianiu się nowych książek o nim. Ale wciąż brakuje ambitnej biografii, która była by oparta na dogłębnym zrozumieniu jego istoty, która uwzględniałaby nie tylko „intymnego Napoleona” („Napoleon w majtkach”), ale również „okultystycznego Napoleona”. Wielu znawców powinno zebrać materiał, a jeśli niniejsza skromna szkicówka przyczyniła się choćby małym kamykiem do tego gigantycznego mozaiku, wtedy wysiłek zostanie hojnie wynagrodzony.

Zawsze zarzuca się Napoleonowi ambicję, egoizm i inne złe cechy. Ale, jak mówi łacińskie przysłowie „quod licet Jovi, non licet bovi”. Napoleon czuł się, podobnie jak Czyngis-chan i Attyla, którzy byli inicjatorami, postacią o światowym znaczeniu, która jest i tworzy los. Nie był właściwie ambitny, ale żądny władzy: był idealistą, a męski aspekt był u niego jednostronnie rozwinięty.

Na tym polegała jego wielkość. Czuł w sobie siłę do dowodzenia, i każdy ma prawo wykorzystywać swoje dary. „Bo prawo ma każda własna natura, nie ma innego przestępstwa niż sprzeciw”. Jednak takie potężne kolosy stopniowo są doprowadzane (podobnie jak Bismarck), do przekroczenia zdrowego miernika, co prowadzi do tragicznego końca. Charakterystycznie obaj na koniec życia zżerali się w bezsilnym gniewie, zamiast rozwijać zaniedbany wyższy żeński aspekt, czyli religijną miłość. To obraz Prometeusza przykutego do skały za swój intelektualizm.

Ostatni ideał polega na połączeniu wyższej męskości i kobiecości. Miejmy nadzieję, że gdy Napoleon wróci na świat, w międzyczasie wyciągnie lekcje ze swojego życia.

źródło: Napoleon vom Standpunkte des Okkultismus, Von Dr. Graevell.; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Dezember 1909.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Dezember 1909.

]]>
Kilka Uwag o Sugestii https://tarot-marsylski.pl/kilka-uwag-o-sugestii/ Tue, 17 Jan 2023 20:37:30 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7929 Czytaj dalej ]]> Podczas gdy w lunatyźmie mamy do czynienia z ludźmi, którzy odgrodzeni od innych, nie wydostają się poza swoje własne kolisko, zajmiemy się teraz ludźmi, którzy ustosunkowują się do ludzi innych. W tych wypadkach mamy do czynienia z tajemniczemi wpływami człowieka – na człowieka.

Podobnie jak liczne choroby przenoszą się p;zez zakażenie (bakterye), opanowując nieraz w czasie najkrótszym ogromne przestrzenie, tak i w dziedzinie życia duchowego mamy do czynienia z wpływami przenośnemi. Pewne wyobrażenia, powzięte przez nielicznych ludzi, zostają przyjmowane przez wielkie masy ludzkie, bez krytyki i zastanowienia. Możnaby tu mówić o mikrobach duchowych. Dość zwrócić uwagę na różne ruchy rewolucyjne, na komunizm i bolszewizm. Myśl, zrodzona w jednej głowie, przenosi się na miliony, przyjmujące ją ślepo i bezkrytycznie. Zjawiska takie nazywamy sugestyą masową, a jawne te fakty pouczają nas, że sugestya w życiu społecznem należy do zagadnień najważniejszych i najdonioślejszych z praktycznego punktu widzenia.

Cóż to jest sugestyą? Jest to oddziaływanie osoby na osobę w gestach, słowach, wyobrażeniach, ideach, uczuciach, aktach woli, a mianowicie oddziaływanie bezpośrednie, bez pouczania i przekonywania. Droga, którą kroczy sugestya, nie prowadzi przez świadomość, wniosek, zastanowienie; sugestya czai się jak złodziej i jak złodziej zakrada się do naszej duszy. Możnaby ją określić jako przeszczepianie. Przy próbach wyjaśniania zawiłych spraw duchowych lubię zaczynać cd rozważania spraw najprostszych i dlatego chciałbym tu przytoczyć kilka najpowszechniej znanych przykładów sugestyi, a raczej sugestywnie oddziaływujących odruchów. Ktoś naprzykład, przebywając w liczniejszem towarzystwie, ziewa, i wnetże ziewanie “zaraża” innych.

Jeśli przez czas dłuższy obcuje się z jąkałą, to trzeba dobrze uważać, aby nie zacząć jąkać się także. Od szeregu lat chodzę o kulach i na ulicy widuję nieraz, jak ludzie spotykający mnie mimowoli i bezwiednie zaczynają stąpać mocniej. Wszystkie takie odruchy mięśniowe są sprawami zgoła obojętnemi. Znacznie donioślejszym co do znaczenia jest taki fakt, który zaszedł w sali wykładowej jednego z uniwersytetów, a nam posłużyć może jako przykład sugestyi duchowej. Pewien profesor chemii podczas wykładu wyjął z kieszeni butelkę z przezroczystym płynem i zwracając się do słuchaczy, rzekł: “Oto moi panowie, buteleczka z ciałem lotnem o bardzo silnym zapachu, jakiego zapewne jeszcze nie znacie. Zapach ten rozchodzi się bardzo szybko. „Kto go poczuje, niechaj podniesie rękę”. Odkorkował buteleczkę i niebawem prawie wszyscy popodnosili ręce, a profesor mówił dalej: “Dziękuję panom i zaznaczam, że w buteleczce niema nic prócz destylowanej wody.” Z temi słowy podał buteleczkę słuchaczom, aby się sami przekonali o prawdziwości jego słów. Sugestya działająca z osoby na osobę.

W sferze spraw duchowych jest dziedziną nieć graniczoną. Dowodów na to dostarcza każdy człowiek i całe dzieje świata. Gdy w bitwie morskiej pod Trafalgarem losy Anglii były w najwyższym stopniu zagrożone, przerzucił Nelson swoją wolę i swoje męstwo na wszystkich swoich podwładnych temi niewielu słowy: “Anglia wie o tern, że każdy z nas spełni swój obowiązek.” To jest jeden z przykładów sugestyi, czyli promieniowania silnej woli. Wola Nelsona niby fala elektryczna przeleciała całą flotę, która już chwiać się zaczynała i tysiące rzuciły się za Nelsonem w paszczę niebezpieczeństwa i śmierci, jakby szły na gody. Wola Nelsona zwyciężyła. Dziejów świata nie kształtują teorye, dekrety i rozważania najwznioślejszych mędrców, ale sugestywna moc niezłomnej wrnli silnych jednostek. Czyż trzeba przytaczać przykłady?

Takie imiona, jak Aleksander, Cezar, Luter, Napoleon, Bismarck, mówią same za siebie. A w dzisiejszym zamęcie powojenny żalić miliony nie wyglądają z utęsknieniem człowieka mocnego, któryby wskazał jasny  cel i kazał go osiągnąć? Czar potężny sugestyi jest tajemnicą wielkości.

Takie same znaczenie posiada dla każdego człowieka sugestya nieświadoma, bezwiedna, a czasem mimowolna. Nie waham się przytoczyć szereg komunałów. Nieświadome przyjmowanie wrażeń jest podstawą wychowania. Młoda dusza ludzka jest miękka jak wosk i chłonna jak gąbka; dlatego tak łatwo przyswaja sobie wszystko, co ją otacza, tak łatwo wyciska na niej swoje piętno. Na dusze oddziaływają nawet takie rzeczy jak mieszkanie; nie jest obojętnem, czy mieszkanie jest słoneczne i jasne, czy mroczne i ponure. Na kształtowanie się charakteru człowieka wpływa ogromnie, czy dziecko otoczone jest miłością, czy też obojętnością, a nawet nienawiścią.

Wychowawcy i rodzice przeszczepiają dusze własne w dusze dziecka. Sprawy takie nazywamy sugestyą. Jacy rodzice są najlepszymi wychowawcami? Oczywiście, nie tacy, którzy używają dużo słów i napomnień, ale tacy, którzy przy niewielu słówkach wychowmją dzieci własnym przykładem. Śród nauczycieli nie, ten bywa najlepszym, który posiada największą wiedzę, ale ten, który umie utrzymać duchowy kontakt z uczniami i oddziaływać na nich sugestywnie. To samo da się powiedzieć o lekarzu i jego stosunku do chorego, o duchownym w jego pracy śród parafian.

Wszystkie wpływy duchowe podobne są do iskry elektrycznej, która przerzucając się z osoby na osobę, zapala i rozpłomienia dusze. Najwyższym stopniem sugestyi jest hypnoza, to jest stan uśpienia, osiąghlny niemal u wszystkich ludzi bez pomocy środków nasennych. W stanie hypnozy świadomość hypnotyzowanego podlega całkowicie woli hipnotyzera.

***

W jakimż celu rozprawiam tu o sugestyi? Aby wskazać na fakt, że nietylko przy zjawiskach, o których będziemy mówili, mamy do czynienia z tajemniczymi wpływami, ale, że wpływy takie towarzyszą całemu naszemu życiu i oddziaływają na nie potężnie. Wyjaśnić sobie tych wpływów jeszcze nie umiemy. Oczywiście, że nie powinno nas to powstrzymywać od badań. Trafnie wypowiada się o tem znany profesor uniwersytetu w Bonn Pfennigsdorf, w swojej rozprawie o walce za wiarę: “Czy fakty okultyczne istnieją i czem są, to są zagadnienia stanu faktycznego, a mianowicie zagadnienia dotyczące świata i zjawisk zachodzących w czasie i przestrzeni, ale nie dotykają one życia moralno-religijnego… Przy wszystkich tych sprawach chodzi jedynie o rzeczy i zjawiska ziemskie, czasowo-przestrzenne i dlatego ocenianie ich wartości istotnej jest sprawą wyłącznie i jedynie naukową. Bowiem zadaniem nauki jest gromadzenie faktów dotyczących ziemskiego, widzialnego świata, docierania do ich źródła i ustalania ich zwnązków.”

źródło: “Tajemnice życia duchowego” NAPISAŁ GUSTAW STUTZER Z Niemieckiego przetłomaczył P. Laskowski, A. A. PARYSKI Toledo, Ohio. USA 1926

]]>
Sny prorocze https://tarot-marsylski.pl/sny-prorocze/ Tue, 15 Mar 2022 18:05:43 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=6617 Czytaj dalej ]]> Wszystkie niemal ludy jak dawne tak i teraźniejsze, Starają się odgadywać tajemnicę, w snach im objawione i z nich wróżą przyszłość a wieluż to ludzi żałowało i żałują, że pogardzili wyrocznią snami ich ostrzegające; z wielu wypadków, kilka tylko przytoczymy dla przykładu.

Henryk IV widział we śnie w wiliję dnia w którym został zamordowanym przez Rawaljaka roku 1610 tęczę nad swoją głową – co oznacza śmierć gwałtowną.

Jakub Rousseau często się widział we śnie ubranym po żołnierska – co oznacza sławę.

W wiliję bitwy pod Waterloo widział Napoleon w Śnie dwukrotnie kota czarnego, który biegł o jednej armii do drugiej. Ta armia od której odszedł, była zbitą i rozproszoną, a tak sen smutną był wróżbą. Komuż nie jest znany wynik tej bitwy.

Roku 1771 sławny kompozytor Giuseppe Tartini, widział i słyszał we śnie szatana, grającego na skrzypcach melodyę wskroś go przejmującą, po odegraniu której, gdy sobie Tartini na jawie w całości przypomnieć nie mógł, drugi raz mu ją szatan odegrał. Przebudziwszy się, zaraz napisał to, co we śnie usłyszał i jest to jedno z arcydzieł, znane w świecie muzykalnym pod nazwą; Sonati Diabolike.

źródło: „Kabała Indyjska”, Odbito z piat w Zakł. Orafe „FENIKS”, Warszawa,


 

Giuseppe Tartini, (ur. 8 kwietnia 1692 w Piranie, zm. 26 lutego 1770 w Padwie) – włoski kompozytor późnego baroku, skrzypek, teoretyk muzyki i pedagog.

]]>