inicjacja – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Thu, 26 Oct 2023 09:11:18 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png inicjacja – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Wolnomularstwo Ezoteryczne https://tarot-marsylski.pl/wolnomularstwo-ezoteryczne/ Thu, 26 Oct 2023 09:11:18 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9251 Czytaj dalej ]]> Aby nie zostać źle zrozumianym w piątej sekcji powyższego przemówienia, pozwólcie mi tutaj wyraźnie oświadczyć, że nie twierdzę, iż Wolnomularstwo jest Kościołem Chrześcijańskim lub że jest jedną z chrześcijańskich sekt. Nie rości sobie ono pretensji do bycia ani jednym, ani drugim. Jego symboliczne odniesienia do Ducha Świętego są bardzo nieliczne i nie posiada ono sakramentów. Chrześcijaństwo wnika do wnętrza serca i działa na zewnątrz w kierunku postępowania. Jeśli człowiek kocha prawidłowo, będzie postępować prawidłowo. W ten sposób łamie łańcuch prawa i eliminuje pisane kodeksy jako wytyczne dla życia człowieka. Wolnomularstwo nie narusza tej zasady działania; w żadnym wypadku nie przejmuje tronu, nie przejmuje obowiązków, ani nie eliminuje potrzeby Kościoła. Z drugiej strony, Wolnomularstwo wzmacnia łańcuch prawa, ponieważ świat nie jest jeszcze całkowicie chrześcijański i nie wszystkie łańcuchy można zerwać; ani też chrześcijaństwo nie jest w pełni chrześcijańskie; ani też wszyscy chrześcijanie – mogę prawie powiedzieć, ani też żaden chrześcijanin – nie jest jeszcze doskonały dzięki najwyższej władzy miłości wewnętrznej. Zmierzch dyspensy prawa sięga w dziedzinę dyspensy miłości. To daje sankcję i misję Wolnomularstwu na terenie całego chrześcijaństwa, jak również na terenie pogaństwa.

Poza tym, podczas gdy Kościół Chrześcijański może przyjąć tylko chrześcijan, Wolnomularstwo jest tak cudownie skonstruowane, że może ono zawierać wszystkich, którzy wierzą w Boga, i może to robić bez naruszania chrześcijańskiego uczucia. Właśnie to jest jej zastosowanie i jej chwała. Albowiem trzyma ona ich nie po to, aby utwierdzać kogokolwiek w tak ograniczonych poglądach, jakie mogą mieć, nie po to, aby zostawiać ich częściowo w świetle, a częściowo w cieniu; trzyma ich dla postępu ku coraz lepszym i lepszym poglądom, aż w końcu osiągnięte zostaną te najlepsze. Kto tego nie widzi, nie wie, co to jest „światło wolnomularskie” i popada w błąd, nazywając to „światło” ciemnością. Misją Wolnomularstwa jest rozsiewanie oświecenia, aż wszystkie cienie religijnych błędów zostaną usunięte.

Twierdzę, że Wolnomularstwo jest uniwersalne w swoim przyjęciu ludzi; i dlatego nie może i nie wyklucza żadnej klasy wierzących w Boga: że przede wszystkim nie zamyka swoich bram przed najwyższym i najbardziej zaawansowanym typem człowieka – mianowicie, przed nowoczesnym, oświeconym chrześcijańskim człowiekiem. Gdyby tak było, byłaby stronnicza, a nie uniwersalna; byłaby przestarzała, a nie świeża; byłaby schorowana, a jej grób nie byłby daleko przed nią. Twierdzę, że nie wykluczyłaby z swoich obrębów swojego własnego patrona, ukochanego Świętego Jana Ewangelisty. Gdyby nie zawierała chrześcijańskich prawd w swoim symbolizmie, wykluczyłaby (będąc jedynie deistyczną w swoim nauczaniu) sumiennego chrześcijańskiego człowieka. Twierdzę, że jest tak uniwersalna w swoim przyjęciu ludzi, że należy do całego czasu przed Millenium; i dlatego nie deklaruje się jako wroga najgłębszych i najlepszych myśli czasów – tych chrześcijańskich dogmatów, które są „owocem dwudziestu wieków głębokiej refleksji”, dojrzewających pod łaską i inspiracją Bożą. Twierdzę, że takie uniwersalne podejście do Wolnomularstwa jest jego chwałą. Z tym jest ono potężne; bez tego staje się biedne, nędzne i bardzo słabe.

Ponadto, nie twierdzę tylko, że Wolnomularstwo nie jest przeciwstawne chrześcijańskiemu światłu, ale twierdzę, że pozytywnie to światło rozsiewa (dla tych, którzy mogą je znieść) z każdego swojego typu i symbolu; że ma ono zarówno nauczanie ezoteryczne, jak i egzoteryczne; i że to ezoteryczne nauczanie jest i zawsze było uważane za chrześcijańskie.

Nie jest to bowiem prywatna teoria mojego autorstwa. Jej poprawność nie opiera się na moim skromnym autorytecie. Prawdą jest, że studiując Wolnomularstwo, krok po kroku, wchodziłem do jej najświętszego sanktuarium bez przewodnika. Nieświadomy, że inni byli tam przede mną, poruszałem się z respektem i bojaźnią w jej złotym Świętym Świętych; i w końcu wyszedłem i nieśmiało opowiedziałem o tym, co widziałem. Ale oto! odkryłem, że lata, wieki temu, wszystko to zostało ogłoszone z dachów. Nie stworzyłem ezoterycznego znaczenia dla Wolnomularstwa; odkryłem tylko, że ma ono takie znaczenie. Wtedy Wolnomularstwo, wcześniej piękne, stało się dla mnie wzniosłe.

Przechodzę teraz do przedstawienia potwierdzających świadectw prawdy tego, co zostało powyżej postulowane, a także w piątej sekcji mojego przemówienia.

a. d. 1820.

Poniższy fragment pochodzi z dzieła („Duch Wolnomularstwa”) opublikowanego pod sankcją i aprobatą Wielkiej Loży Anglii, prawie pół wieku temu, a mianowicie:

„Wiedza o Bogu natury stanowi pierwszy stan naszego zawodu; kult Bóstwa według prawa żydowskiego jest opisany w drugim stopniu Wolnomularstwa; a chrześcijańska dyspensacja jest wyróżniona w ostatnim i najwyższym stopniu.”

a. d. 590.

Poniższy fragment pochodzi z księgi czwartej, sekcji drugiej, „Ilustracji Prestona”:

„Około roku pańskiego 590, Piktowie i Szkoci”, mówi kronikarz, „kontynuowali swoje grabieże z niepowstrzymaną energią, aż do przybycia pewnych pobożnych nauczycieli z Walii i Szkocji; kiedy to wielu z tych dzikusów pojednało się z chrześcijaństwem, Wolnomularstwo zdobyło renomę.”

a. d. 1825.

Autor „Starożytności Wolnomularstwa” oraz „Gwiazdy na Wschodzie”, George Oliver, wikariusz w Clee, który przez wiele lat był Mistrzem Wielkim jednej z angielskich loży, broniąc Wolnomularstwa, pisze następująco, a mianowicie:

„Zgodnie z postępem naszych nauk dowiadujemy się, że nasze fundamenty są uświęcone przez skuteczność Trzech Ofiar Religijnych, które są symboliczne dla wielkiej ofiary pojednania przez Jezusa Chrystusa; i że nasza wspaniała kopuła zawiera LIST o najszerszym zakresie i najbardziej wszechstronnym znaczeniu. Podniesienie w Trzecim Stopniu odnosi się do zmartwychwstania z martwych; i jest to jasne przyznanie się do rzeczywistości życia pozagrobowego, ponieważ jeśli nie ma życia pozagrobowego, nie może być zmartwychwstania. Nasze uroczyste dedykacje i konsekracje mówią tym samym językiem i są niepodważalnymi dowodami na intymne powiązanie między Wolnomularstwem a religią. Jeśli zrobimy kolejny krok, dowody stają się silniejsze. Stopień Królewskiego Łuku jest wyłącznie oparty na religii. Stopień ten jest czysto religijny i zawiera niewiele poza tym, co związane jest z miłością i kultem Boga oraz mądrymi i życzliwymi regulacjami Bożej Opatrzności dla dobra człowieka. Sama próba oparta jest na upadku Adama i wynikłym z tego upokorzeniu rodzaju ludzkiego, wsparta zbawienną obietnicą ich przyszłego przywrócenia przez pośrednictwo Mediatora. Jeśli to nie jest religia, jeśli to nie jest chrześcijaństwo, to co to jest?”

Ponownie, mówi on, odnosząc się do Templariuszy:

„Każdy Rycerz był z konieczności Wolnomularzem, a nikt nie był uprawniony do godności złotego ostroga, jeśli nie był wcześniej przygotowany przez inicjację w trzy stopnie Wolnomularstwa. To silny dowód na starożytny sojusz między Wolnomularstwem a religią; te wysoko myślące ludzi, które miały na celu jedynie rozszerzenie chrześcijaństwa, okazały swój szacunek dla Wolnomularstwa jako systemu religijnego, czyniąc to warunkiem koniecznym dla wszystkich, którzy aspirują do przyjęcia do ich zacnego ciała. Wśród entuzjastycznego ducha i świętych uczuć, które ożywiały tych obrońców chrześcijaństwa, prawdopodobnie nie okazaliby tak wyraźnego upodobania do żadnego systemu, który byłby oparty na fundamencie wykluczającym religię.”

a. d. 1686.

W krótkim panowaniu króla Jakuba II., A. D. 1686, napisano manuskrypt, który jest obecnie przechowywany w Loży Starożytności w Anglii. Zawiera on następujące fragmenty:

„Każdy człowiek, który jest Wolnomularzem, zwróćcie na to uwagę, prosimy; aby, jeśli człowiek uzna się za winnego któregokolwiek z tych zarzutów, mógł poprawić się, a przede wszystkim z bojaźni przed Bogiem, itd., itd. Pierwszy zarzut brzmi: będziesz wierny Bogu i świętemu kościołowi, i nie będziesz stosował błędu ani herezji według swojego rozumienia i nauki mądrych ludzi.” A po wymienieniu ponad dwudziestu zarzutów, kończy się tak: „To są wszystkie zarzuty i przymierza, które powinny być odczytywane podczas instalacji Mistrza lub przyjmowania Wolnomularza lub Wolnomularzy. Wszechmogący Bóg Jakuba, który zawsze ma nas w swojej opiece, błogosław nas teraz i na zawsze, Amen.”

a. d. 1480.

Starożytny manuskrypt wolnomularski, napisany około końca XV wieku, opublikowany w „Gentlemen’s Magazine” w czerwcu 1815 roku, rozpoczyna się w następujący sposób:

„Moc Ojca Królów, z mądrością Jego chwalebnej łaski, przez łaskę dobroci Ducha Świętego, gdzie są trzy osoby w jednym Bóstwie, niech będą z nami na początku i daj nam łaskę, abyśmy tak rządzili tutaj w tym ziemskim życiu, abyśmy mogli dojść do Jego królestwa, które nigdy się nie skończy.”

Powyższe wyjaśnia ezoteryczne znaczenie trzech tronów, które rządzą Lożą, trzech uderzeń, trzech większych świateł, trzech mniejszych świateł, potrójnej substytucji –***, potrójności, która-jak każdy Mason Królewskiego Łuku wie-staje się bardziej złożona, im wyżej wchodzimy w Rozdział, i która nie jest już ezoteryczna, ale staje się egzoteryczna w Obozie.

a. d. 1772.

Ksiądz James Hart, w kazaniu wygłoszonym w Durham w roku 1772, mówi: „Wolnomularstwo jest oparte na tej pewnej skale, przeciwko której, niech nawet fale i nawałnice czasowego prześladowania uderzają jak najmocniej, pozostanie ono wyprostowane i bezpieczne, ponieważ tą skalą jest Chrystus.”

a. d. 1794.

W przemówieniu na temat Wolnomularstwa, wygłoszonym pod koniec ostatniego wieku, Brat Ksiądz James Watson z Lancaster mówi:

„Wolnomularstwo ma Wszechmocnego Architekta Wszechświata za przedmiot swego uwielbienia i naśladowania; Jego wielkie i cudowne dzieła za wzór i prototyp; a najmądrzejszych i najlepszych ludzi ze wszystkich epok, narodów i języków za swoich patronów i profesorów. Chociaż Wolnomularstwo pierwotnie wpaja moralność i religię natury, to jednak zaczerpnęło dodatkową iskrę od światła objawienia i Słońca Sprawiedliwości. I chociaż Wolnomularstwo nadal świeci podporządkowanym blaskiem, to jednak oświetla ludzkiego wędrowca na tej samej drodze; oddycha zgodnym duchem uniwersalnej dobroczynności i braterskiej miłości, dodaje jeszcze jedną nitkę do jedwabnego sznura ewangelicznej miłości, która łączy człowieka z człowiekiem, i wieńczy cnoty kardynalne chrześcijańskimi łaskami. Trzy stopnie Wolnomularstwa wydają się mieć oczywiste i odpowiednie zbieżności z trzema postępującymi etapami ludzkości, od stworzenia do końca czasów. Pierwszy jest symboliczny dla stanu natury człowieka, od jego pierwszego nieposłuszeństwa do czasu przymierza Boga z Abrahamem i ustanowienia gospodarki żydowskiej. Drugi, od tego okresu do ery ostatniego, pełnego i doskonałego objawienia od Boga dla ludzkości, dokonanego przez naszego Wielkiego Odkupiciela. Trzeci, obejmujący chwalebny okres dyspensacji chrześcijańskiej aż do spełnienia wszystkiego.”

 

a. d. 1814.

Na początku tego wieku Brat William Hutchinson, wypowiadając się na temat Wolnomularstwa, mówi:

Nie można przypuszczać, abyśmy byli grupą ludzi wyznających zasady religijne sprzeczne z objawieniami i naukami Syna Bożego; czcili Bóstwo pod nazwą Boga natury, zaprzeczając tym samym temu pośrednictwu, które jest łaskawie oferowane wszystkim prawdziwym wierzącym. Członkowie naszego Towarzystwa w dzisiejszych czasach, na trzecim etapie Wolnomularstwa, wyznają się na chrześcijan; zasłona świątyni jest rozdarta, budowniczy jest uderzony, a my jesteśmy wzniesieni z grobu przewinienia. Mistrz Mason reprezentuje człowieka pod chrześcijańską doktryną, zbawionego z grobu nieprawości i wzniesionego do wiary w zbawienie.”

Z WYKŁADU UCZNIA WOLNOMULARZA

Poniżej znajduje się fragment z wykładu E.\ A.\ (Entered Apprentice, Uczeń Wolnomularza) z podręcznika opublikowanego za zgodą i pod patronatem Wielkiej Loży Anglii na początku obecnego wieku, mianowicie:

Mówiąc o gwiazdzie płonącej: „Możemy odnieść ten symbol do jeszcze bardziej religijnego znaczenia: reprezentuje ona gwiazdę, która poprowadziła mędrców do Betlejem; ogłosiła ludzkości narodziny Syna Bożego; i tutaj prowadzi nasz duchowy postęp do autora naszego odkupienia.”

a. d. 1820.

Z wykładu M.\ M.\ (Master Mason, Mistrz Mason) czytanego w lożach angielskich:
„Gałązka akacji wskazuje na stan moralnej ciemności, do jakiego świat został zredukowany przed pojawieniem się Chrystusa na ziemi: kiedy cześć i adoracja należna Bogu była pogrzebana w brudzie i gruzach świata; kiedy religia siedziała w żałobie, w worku i popiele, a moralność była rozrzucona na cztery wiatry nieba. Aby ludzkość mogła być zachowana od tego opłakanego stanu ciemności i zniszczenia, i ponieważ stary zakon umarł i stał się zgniłością, potrzebna była nowa doktryna i nowe zasady, aby dać klucz do zbawienia, w języku którego moglibyśmy dotknąć ucha urażonej Bóstwości i wywołać nadzieję na wieczność. Prawdziwa religia uciekła; ci, którzy szukali jej przez mądrość starożytnych, nie byli w stanie jej podnieść; wymykała się z ich uścisku, a ich splamione ręce na próżno wyciągnięto dla jej przywrócenia. Ci, którzy szukali jej przez stary zakon, zostali sfrustrowani, ponieważ śmierć weszła pomiędzy, a zgnilizna splamiła ich objęcia; grzech otoczył jej kroki, a występki świata ją przytłoczyły. Wielki Ojciec wszystkich, litując się nad nieszczęściami świata, posłał swojego jedynego Syna, który był niewinnością samą w sobie, aby nauczać doktryny zbawienia; przez niego ludzkość została wskrzeszona od śmierci grzechu do życia w sprawiedliwości; z grobu zgnilizny do komnat nadziei; z ciemności rozpaczy do niebiańskich promieni wiary; i nie tylko dokonując dla nas tego odkupienia, ale także zawierając z nami przymierze regeneracji, dzięki któremu stajemy się dziećmi Bożymi i dziedzicami królestw niebieskich.”

a. d. 1825.

Mówiąc o ezoteryce masonerii, autor „Starożytności Masonerii” mówi:
„Masoneria, jak wszystkie inne nauki, nie może być osiągnięta bez wytrwałej i pilnej pracy; albowiem znaki i tokeny zewnętrznej komunikacji są jedynie kluczami do szafki, w której przechowywana jest cała nasza cenna wiedza. * * * * Inicjacja, bez późniejszych badań, jest nabytkiem, który można by ledwo uznać za pożądany; ale ten, kto używa kluczy do naszego skarbu z wolnością, gorliwością i zapałem, czyli, mówiąc językiem masonerii, ten, kto utrzymuje je w wysokim połysku za pomocą kredy, węgla drzewnego i gliny, znajdzie cenną klejnot na każdym kroku, jaki poczyni; a podczas gdy z zapałem dąży do zdobywania wiedzy i cnoty, może być pewien osiągnięcia bogatej nagrody, którą ma na uwadze.”

*Star in the East, str. 160, 161.

a. d. 1862.

Mackay, w swoim słynnym podręczniku, składa następujące świadectwo; fragment pochodzi z M.\ M.\ D., Sekcja 2, str. 102:
„Małe wzgórze w pobliżu Góry Moria można jednoznacznie zidentyfikować za pomocą najbardziej przekonujących analogii jako nic innego jak Górę Kalwarii. Tak więc, Góra Kalwaria była małym wzgórzem; znajdowała się w kierunku zachodnim od Świątyni i blisko Góry Moria; była na bezpośredniej drodze z Jerozolimy do Jafy, i zatem to właśnie miejsce, w którym zmęczony brat, podróżujący tą drogą, uznałby za dogodne, aby usiąść, odpocząć i się posilić; była poza bramą Świątyni; i wreszcie, w okolicy znajduje się kilka jaskiń lub szczelin skalnych, z których jedna, jak pamiętamy, została później, po czasach tej tradycji, użyta jako grobowiec naszego Pana. Chrześcijański mason łatwo zrozumie szczególny charakter symbolizmu, jaki ta identyfikacja miejsca, na którym wielka prawda zmartwychwstania została objawiona w obu systemach – masonerii i chrześcijaństwie – musi sugerować.”

 

Z jednym ostatnim fragmentem z dzieła zatytułowanego „Gwiazda na Wschodzie” kończę, a mianowicie:

„Duch masonerii może zasymilować się z żadną inną religią tak całkowicie, jak z chrześcijaństwem. Historyczna część jego wykładów niewątpliwie odnosi się do naszej czystej religii; i to zbieżność jest tak uderzająco znacząca, że mogłaby prawie przekonać nieuprzedzony umysł, że masoneria została uformowana jako wyłączny towarzysz chrześcijaństwa. Siła tego świadectwa wzrasta z racji natury i tendencji jego symboliki, szczególnego charakteru jego moralności, i bardzo niezwykłej natury jego alegorycznego mechanizmu; niezwykłego z jakiejkolwiek innej zasady niż odniesienia do chrześcijaństwa.”

źródło: ESOTERIC MASONRY  part from  „THE STABILITY FREEMASONRY”, NEW YORK CITY 1886,

]]>
Inicjacja i jej skutki https://tarot-marsylski.pl/inicjacja-i-jej-skutki/ Sat, 21 Oct 2023 20:42:07 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9235 Czytaj dalej ]]> Dość niedawno czytelnicy byli znacznie ubogaceni dzięki lekturze bardzo wartościowego traktatu autorstwa dr. Rudolfa Steinera, zatytułowanego „Droga Inicjacji”. Książka ta, zaraz po opublikowaniu, zdobyła szerokie grono czytelników i poważną uwagę niemal we wszystkich zakątkach świata. W odpowiedzi na głośne i pilne żądanie angielskiego tłumaczenia innego cennego dzieła tego samego znanego niemieckiego autora, przed nami znajduje się teraz angielska wersja „Inicjacji i jej Skutków”. Obie te prace są praktycznie jedną całością, przy czym drugi tom jest logicznym uzupełnieniem pierwszego.

W „Drodze Inicjacji” cały ogromny temat został obszernie nakreślony w sposób jasny i łatwy do zrozumienia, co sprawiło, że wiele osób uważa dzieła dr. Steinera na temat Okultyzmu i Mistycyzmu za jedne z najbardziej zrozumiałych obecnie dostępnych dla publiczności. Drugi tom, który zapowiada się na niezwykle ważną serię pomocnych podręczników lub przewodników dla studentów, rozpoczyna się od stwierdzenia: „Jedną z zasadniczych zasad okultyzmu jest to, że ten, kto poświęca się jego studiowaniu, powinien robić to z pełnym zrozumieniem; nie powinien podejmować ani praktykować niczego, co do czego nie zdaje sobie sprawy z wyników. Nauczyciel okultystyczny, udzielając komuś instrukcji lub rady, natychmiast zacznie od wyjaśnienia skutków dla ciała, duszy i ducha, które wystąpią u tego, kto szuka wyższej wiedzy”. Autor następnie prowadzi nas do rozważań na temat niektórych z tych skutków dla duszy studenta i bardzo wyraźnie informuje nas, że wszelkie „eksperymentowanie w ciemności jest bardzo stanowczo odradzane”, co jasno oznacza, że musimy podążać ścieżką okultystyczną do określonego celu, do którego zdecydowanie wyruszyliśmy na „drodze inicjacji”, nigdy nie pozwalając sobie na bycie ślepo prowadzonym, nie wiemy dokąd, przez jakiekolwiek przypadkowe siły na niewidzialnych płaszczyznach. Są one częstym źródłem zakłopotania i niebezpieczeństwa dla tych, którzy starają się nawigować po psychicznym oceanie bez wyraźnego zamiaru kierowania do jakiegokolwiek dobrze zdefiniowanego portu czy celu osiągnięcia. Bardzo znaczący fragment brzmi: „Ten, kto nie chce przejść z otwartymi oczami przez okres szkolenia, może stać się medium, ale wszystkie te wysiłki nie mogą doprowadzić go do jasnowidzenia, jak rozumieją to okultyści”. Nauczanie to jest całkowicie jasne; definiuje ono dość wyraźnie dokładną różnicę między samym jasnowidzeniem a medium jasnowidzącym – dwa stany, które są często mylone w powszechnej świadomości. Jasnowidzenie samo w sobie jest wynikiem ponadprzeciętnego rozwoju jednostki, podczas gdy medium jasnowidzące, tak samo jak wszystkie inne fazy mediumizmu, jest wynikiem ponadprzeciętnej wrażliwości. Nie ma uzasadnienia dla zakładania, że mediumizm jest nieautentyczny i nieprzydatny, ponieważ ci, którzy są zdeterminowani, by iść drogą świadomej inicjacji, postanowili przekroczyć stan mediumiczny w swoim własnym doświadczeniu, przynajmniej te fazy, które są określane jako „nieświadome”. Osoba, która jest jasnowidząca z własnego prawa, a nie tylko kanałem dla jasnowidzenia innej osoby, jest w stanie dostrzec aurę ludzką w zakresie postrzegania jej koloru i gęstości, mając tym samym dostęp do obszernego zasobu cennych informacji, całkowicie niedostępnych dla tych, którzy są wyłącznie zależni od zewnętrznych świadectw. Dr Steiner często używa dobrego słowa „superfizyczny”, doskonałego terminu, który nie podlega żadnym z zarzutów często stawianych słowom „nadprzyrodzony” czy „nadnormatywny”.

Aby osiągnąć wiedzę na temat warunków superfizycznych, astralne ciało lub „organizm duszy” musi przejść pewien określony rozwój, a celem mądrych praktyk inicjacyjnych jest spowodowanie takich zmian w ciele astralnym, które sprawią, że stanie się ono znacznie bardziej plastyczne lub elastyczne niż w przypadku nieprzeszkolonej kobiety lub mężczyzny. W ostatnich latach opublikowano tak wiele na temat różnych stopni ludzkiej aury, że dobrze poinformowana osoba dzisiaj jest ledwo zaskoczona, gdy dowiaduje się, że kształt, kolor i tekstura aury są ciągle podlegające zmianom w wyniku wahających się uczuć, myśli i nastrojów; jednakże dla wielu, którzy znają bardziej podstawową wiedzę, nowością będzie informacja od dr. Steinera, że w naszym wnętrzu znajdują się pewne częściowo rozwinięte organy, które mogą stopniowo zostać w pełni rozwinięte poprzez podążanie ścieżką inicjacji wytyczoną przez doświadczonych adeptów, którzy sami gruntownie przeszli drogę, którą teraz są gotowi prowadzić aspirujących studentów. Im dalej student posuwa się w autentycznym rozwoju psychicznym, tym bardziej zorganizowane staje się jego astralne ciało. W typowych przypadkach, gdy ktoś żyje życiem niewyważonym i prawie nieskierowanym, astralne ciało jest w takim stanie zamętu, że wykonywanie dobrze zdefiniowanego jasnowidzenia jest niemożliwe; ale gdy rozpoczyna się mocne samokierowanie i student poważnie postanawia „uczynić z siebie mężczyznę”, zaczynają się rozwijać ukryte organy, a „kwiaty lotosu” w nim zwiększają liczbę swoich płatków.

Niektóre z wypowiedzi dr. Steinera odnoszące się do tych „kwiatów lotosu” są tak nieznane przeciętnym czytelnikom, że ograniczymy się jedynie do odniesienia do nich tak, jak on je opisuje, kompresując jego rozwlekłe zdania w akapity naszego autorstwa. Taka kondensacja z naszej strony może jedynie pobudzić apetyt tych, dla których te stwierdzenia są nowością, na książkę, która szczegółowo opisuje te nieznane „organy”. Ponieważ ciało wewnętrzne przenika zewnętrzne, a jasnowidz widzi jedno przez drugie, jesteśmy skłonni przypuszczać, że te dziwaczne „organy” są rzeczywiście wewnątrz naszych struktur fizycznych, i niewątpliwie tak jest, chociaż właściwie należą one bardziej do organizmu astralnego niż do fizycznego. Istnieje sześć z tych specyficznych organów, czasami nazywanych „kołami” (w języku orientalnym Czakrami), usytuowanych w następujących częściach ciała: pierwszy między oczami; drugi przy krtani; trzeci w okolicy serca; czwarty w dole żołądkowym; piąty i szósty w brzuchu.

Te „Kwiaty Lotosu” są obecne nawet u niezrozumiałych osób, ale w takich przypadkach jasnowidze widzą je bardzo ciemne i bezwładne. U dobrze rozwiniętego jasnowidza wydają się jasne i aktywne. U medium są aktywne w nieco inny sposób. Gdy student okultyzmu zaczyna praktykować wymagane ćwiczenia, „kwiaty lotosu” stają się świetliste, a w późniejszym etapie zaczynają się obracać. Są to „narządy zmysłów duszy” i ich obroty ujawniają fakt, że ktoś jest zdolny dostrzegać świat super-fizyczny. Narząd zmysłu w pobliżu krtani umożliwia postrzeganie myśli innych ludzi i przynosi głębsze zrozumienie praw rządzących zjawiskami naturalnymi; organ w pobliżu serca pozwala zapoznać się z uczuciami innych; organ w dole żołądka dostarcza informacji na temat talentów i zdolności innych ludzi, służy również do nawiązywania kontaktu z wewnętrznym życiem zwierząt oraz z istotami królestwa mineralnego, a także do zrozumienia zjawisk atmosferycznych. Organ przy krtani ma szesnaście „szprych” lub „płatków”; ten w okolicy serca ma dwanaście; ten w dole żołądka ma dziesięć. Połowa tej liczby „płatków” została rozwinięta w minionych epokach ewolucji ludzkiej i teraz działa instynktownie; pozostałą połowę mamy za zadanie rozwijać siłą własnej woli. Nasz autor zwraca uwagę na osiem funkcji duszy, które zwykle wykorzystujemy w sposób nieostrożny i powierzchowny, ale które możemy nauczyć się kierować i rządzić nimi w nowy i wyższy sposób.

Pierwsza instrukcja dotyczy sposobu, w jaki przyjmujemy pomysły. Wszyscy wiemy, jak zwyczajne jest to, że w tej kwestii kieruje nami z pozoru jedynie przypadek. Pozwalamy sobie być bezmyślnie wrażliwymi na wszystko, co słyszymy lub widzimy, a nieuchronnym wynikiem jest to, że jesteśmy pozbawieni własnych przekonań, będąc prawie całkowicie poddanymi gotowym opiniom ludzi, z którymi możemy mieć kontakt. Dla studenta na drodze inicjacji takie nawyki są niedopuszczalne: musi on zastanawiać się nad wszystkim, zanim uczyni to częścią swojego umysłowego dorobku. Druga wskazówka dotyczy kontroli nad postanowieniami. Należy podejmować decyzje dopiero po gruntownym i pełnym rozważeniu nawet najmniejszych kwestii. Wszystkie bezsensowne działania należy odrzucić daleko od duszy. Do wszystkiego należy mieć dobrze przemyślane powody i nigdy nie należy robić niczego, co nie jest naprawdę potrzebne. Gdybyśmy mądrze przestrzegali tej rady, z pewnością uchronilibyśmy się od ogromnej ilości tego, co często nazywamy gorączkowym lenistwem, a zaoszczędzona energia pozwoliłaby nam na wykonanie wielu pięknych i naprawdę użytecznych prac, które obecnie są zaniedbywane z powodu braku czasu lub sił. Nasze mdłe i zmartwione życie szybko stałoby się jasne i pełne światła, gdybyśmy kroczyli ścieżką mądrości zamiast pełzać w cieniach niewiedzy. Trzecia rada dotyczy mowy, tematu, w którym często potrzebujemy wielu dobrych rad. „Okultystyczny student powinien wypowiadać tylko to, co jest sensowne i celowe; wszelkie mówienie dla samego mówienia odciąga go od jego ścieżki. Musi unikać zwyczajnego sposobu rozmowy, w którym mówi się o wszystkim, co przyjdzie do głowy, bez wyboru i ładu. Jednak w dążeniu do tego celu nie powinien unikać kontaktów z innymi ludźmi. Właśnie w takich kontaktach jego rozmowa powinna nabierać znaczenia. Odpowiada każdemu, ale robi to z rozwagą i po starannym przemyśleniu pytania. Nigdy nie mówi bez powodu; stara się używać ani za wielu, ani za mało słów”. Czwarta wskazówka dotyczy działania zewnętrznego. W zachowaniu student musi dostosować swoje postępowanie do otoczenia w taki sposób, aby nie wywoływać niepotrzebnych antagonizmów; dąży do tego, aby jego czyny harmonizowały z działaniami innych w tej samej sytuacji co on, ale we wszystkich sprawach, w których jest swoim własnym panem, rozważa skutki swoich działań z należytą starannością. Piąta rada dotyczy zarządzania całym życiem. „Student okultyzmu stara się żyć zgodnie zarówno z naturą, jak i duchem; nigdy nie jest zbyt pochopny, on również nigdy nie jest bezczynny. Lenistwo i zbędna aktywność są od niego równie daleko. Życie traktuje jako środek do pracy i żyje zgodnie z tym przekonaniem. Organizuje swoje nawyki i dba o zdrowie, aby harmonijne życie było efektem.” Szósta wskazówka dotyczy ludzkich dążeń. Studentowi radzi się, aby nie próbował robić niczego ponad swoje obecne moce, ale także aby nie pomijał niczego, co wydaje się być w zasięgu jego możliwości. Musi jednak istnieć jakiś wysoki ideał; nie traktuje siebie bezmyślnie jedynie jako koło w ogromnej machinie ludzkości, ale stara się zrozumieć jej problemy, patrzeć poza trywialne i codzienne sprawy. W ten sposób dąży do coraz doskonalszego wypełniania swoich obowiązków. Przy osiąganiu siódmego etapu specjalnym wysiłkiem jest uczenie się od życia w każdy możliwy sposób. Na tym etapie nic nie przechodzi obok studenta, nie dając mu okazji do zgromadzenia cennego doświadczenia. Obserwując siebie i innych uczy się, jak czerpać korzyści z wcześniejszych błędów i nigdy nie podejmuje nowych przedsięwzięć bez wcześniejszego rozważenia, w jaki sposób, w świetle już zdobytego doświadczenia przez siebie i innych, może podejmować mądre decyzje i działać użytecznie. Gdy osiągnięty zostanie ósmy etap, student musi często spoglądać w głąb siebie, aby radzić sobie z samym sobą, „budować i testować fundamenty swojego życia, przeglądać swoją wiedzę, zastanawiać się nad swoimi obowiązkami, rozważać treść i cel życia”.

Dzięki ćwiczeniom przedstawionym w „Drodze Inicjacji” rzeczywisty postęp na ścieżce wznoszenia może z pewnością zostać znacznie wspomagany. W obu książkach, które rozważamy, ciągle pojawia się wątek rad, aby sumiennie wykonywać każdy obowiązek naszego rzeczywistego stanu życia, nigdy nie pozwalając sobie na zaniedbanie jakiejkolwiek odpowiedzialności, aby w ten sposób przyspieszyć nasz duchowy rozwój. „Kto myśli lub mówi coś nieprawdziwego, zabija coś w pąku szesnastopłatkowego lotosu. Prawdomówność, Prawość i Uczciwość są w tym kontekście siłami kształtującymi; Kłamstwo, Symulacja i Nieuczciwość są siłami destrukcyjnymi. Student musi zdać sobie sprawę, że potrzebne są nie tylko dobre intencje, ale także rzeczywiste czyny. Jeśli myślę lub mówię coś, co nie harmonizuje z prawdą, zabijam coś w moich organach astralnych, nawet jeśli wierzę, że mówię lub myślę z najlepszymi intencjami. Jest to tak, jak z dzieckiem, które musi się poparzyć, jeśli wpadnie do ognia, nawet jeśli spadło tam przez niewiedzę.” Gdy sumiennie podążamy ścieżką, dobre nawyki stają się tak naturalne, że przestajemy mieć potrzebę ciągłego przypominania sobie o konieczności ich przestrzegania. W wcześniejszych etapach rozwoju, kiedy wyrastamy z nawyków szkodliwych dla postępu, prawdopodobnie będziemy doświadczać potrzeby czujnego wysiłku w wielu kierunkach. Mądrze nam radzą, że życie zgodne z „ośmiokrotną ścieżką” Buddy jest bardzo korzystne dla wszystkich, którzy naprawdę starają się żyć czysto i użytecznie, nawet jeśli wielu z nich nie kieruje specjalnej uwagi na to, co technicznie określa się jako inicjację. Cierpliwość w połączeniu z zaangażowaniem jest zawsze niezbędna. Na początku wszelkich zdecydowanych starań zazwyczaj potrzebne są ostrzeżenia, a zachęta jest równie ważna co rady, ponieważ pozornie wolny rozwój „kwiatów lotosu”, gdy ich rozwój jest uporządkowany, często prowadzi do zniechęcenia wśród zbyt pracowitych i impulsywnych, których wśród potencjalnych uczniów jest zwykle wielu.

Ci, którzy studiują pod kierunkiem kwalifikowanego instruktora, oczywiście otrzymują dużo pomocy, niedostępnej, poza rzadkimi przypadkami, dla tych, którzy nie mają bodźca płynącego ze słów i obecności widzialnego nauczyciela; ale ponieważ duchowe nauki mogą być przekazywane w nadprzyrodzonych sposóbach, nie mamy prawa wnioskować, że nauczyciel w cielesnym ciele jest zawsze konieczny. Od początku do końca istotne jest podkreślanie stabilnej równowagi, i znajdujemy, gdy przejrzymy dwieście i więcej stron wspaniałej książki, którą teraz recenzujemy, że na prawie każdej stronie napisane jest coś na temat samokontroli wśród zwyczajnych scen, w których zazwyczaj się znajdujemy. Traktat, który teraz rozważamy, jest wyraźnie nie przeznaczony dla kilku osobliwych ludzi, którzy mają jakieś powołanie do życia zwolnionego z ogólnych zajęć, ale głównym urokiem i użytecznością instrukcji dr. Steinera jest fakt, że w tak dużym stopniu dotyczą one sytuacji, w których prawie każdy czytelnik prawdopodobnie ciągle się znajduje. Oto przykład dobrej rady, którą wszyscy zrobimy dobrze, biorąc do serca: „Załóżmy, że słyszę jakąś wiadomość i od razu na jej podstawie tworzę opinię; po chwili otrzymuję kolejne informacje, które nie są zgodne z poprzednimi informacjami; jestem przez to zmuszony zmienić swój pierwotny osąd. Efektem tego jest niekorzystny wpływ na mój szesnastopłatkowy lotos, byłoby zupełnie inaczej, gdybym na początku wstrzymał się od wydawania osądu; gdybym co do całej sprawy pozostał wewnętrznie w myślach, a na zewnątrz w słowach, całkowicie milczący, dopóki nie zdobyłbym wiarygodnych podstaw do wydania osądu. Ostrożność w formułowaniu i wyrażaniu opinii staje się stopniowo,  specjalną cechą ucznia okultystycznego jest to, że zwiększa on swoją wrażliwość na wrażenia i doświadczenia, które pozwala przejść obok siebie w milczeniu, aby zebrać jak najwięcej faktów, z których można uformować opinie. W kwestii kolorów widocznych, gdy rozwija się jasnowidzenie, mówi się nam, że istnieją w „kwiecie lotosu” odcienie błękitno-czerwone lub różowo-czerwone, które ujawniają się pod wpływem mądrej ostrożności, podczas gdy brak jej skutkuje pojawieniem się kolorów pomarańczowych i ciemnoczerwonych. Przechodząc do rozwoju „kwiatu lotosu dwunastopłatkowego”, który znajduje się w okolicy serca, autor mówi nam, że jest on formowany w sposób podobny do lotosu szesnastopłatkowego. Dwunastopłatkowy kwiat lotosu posiada percepcję zupełnie innego rodzaju niż szesnastopłatkowy. Ten ostatni postrzega formy. Myśli osoby i prawa, zgodnie z którymi zachodzi zjawisko naturalne, ukazują się szesnastopłatkowemu lotosowi jako formy, nie jako sztywne, nieruchome formy, ale jako aktywne i pełne życia. Jasnowidz, u którego ten zmysł jest dobrze rozwinięty, może dostrzec formę, w której każda myśl, każde prawo naturalne, znajduje wyraz. Myśl o zemście manifestuje się jako forma przypominająca strzałę z ostrzami, podczas gdy myśl dobrej woli często przybiera kształt rozwijającego się kwiatu. Jasne, świetliste myśli formują się regularnie i symetrycznie, podczas gdy mgliste koncepcje przyjmują mgliste kontury. Dzięki dwunastopłatkowemu lotosowi uzyskuje się zupełnie inne percepcje. Przybliżona ich natura może być wyjaśniona poprzez porównanie ich do poczucia ciepła i zimna. Jasnowidz wyposażony w tę zdolność odczuwa mentalne ciepło lub chłód promieniujące od form dostrzeżonych dzięki szesnastopłatkowemu kwiatowi. Jeśli więc ktoś rozwija kwiat szesnastopłatkowy, ale nie dwunastopłatkowy, będzie obserwował formy, ale nie będzie odczuwał wrażeń na poziomie mentalnym lub astralnym.

Nie możemy zatrzymać się, aby omówić wiele doskonałych wskazówek dotyczących rozwijania kwiatu z dwunastoma płatkami, więc po prostu zwrócimy uwagę na jedną szczególnie potrzebną radę w tej kwestii. „Jeśli uczeń słyszy wyrażoną nielogiczną myśl, powinien ją cicho skorygować w swoim własnym umyśle.” Aby to zrobić, nie trzeba się wycofywać z towarzystwa chronicznie nielogicznych ludzi ani surowo ich upominać, raczej powinno się spokojnie, we własnym wewnętrznym ja, „skierować ten wir myśli na logiczny i rozsądny tor”. Zachowania muszą być kontrolowane w podobny sposób; wytrwałość musi być kultywowana, a tolerancja ćwiczona wobec wszystkich ludzi we wszystkich okolicznościach. Nie wolno dopuszczać do tchórzostwa ani sceptycyzmu. Wiarę, w sensie mocnego zaufania i ufności w siebie i innych oraz w ostateczny sukces we wszystkich swoich przedsięwzięciach, należy stanowczo kultywować. Równowaga jest rzeczywiście niezbędna do inicjacji. Wszystkie skrajności radości i smutku muszą być unikane; nie może być miejsca na obojętność, ale również nie może być miejsca na burzliwe emocje w życiu ucznia. „Naturalne i racjonalne życie stanowi podstawę wszelkiej prawdziwej duchowej ewolucji.” Cały trend tego praktycznego nauczania przypomina nam wiele, z czym jesteśmy najbardziej zaznajomieni w świętej literaturze. Nie może być pośpiechu od dołu do szczytu drabiny; krok po kroku musimy postępować, stopień po stopniu musimy wspinać się. Jak mocno to sugeruje nam trzydziestotrzy stopnie w masonerii; schody od podstawy do wierzchołka Wielkiej Piramidy w Gizie; trzydziestotrzy lata ziemskiego życia typowego Mistrza; drabina Jakuba i wiele innych, które służą ilustrowaniu słynnych deklaracji Pawła na temat „najpierw naturalnego, potem duchowego”. Nasze szczególne „naturalne” to stan, w którym się urodziliśmy, ponieważ do tego jesteśmy rdzenni. Istnieje ojczyzna dla duszy w tym ziemskim wcieleniu, tak jak istnieje ojczyzna dla zewnętrznego ciała. Gdy przechodzimy od stopnia do stopnia w mistycznej masonerii, musimy wzrastać w wyższe, wiernie wykonując całą pracę związaną z niższymi.

W trzeciej części książki, która przyciąga naszą uwagę, dowiadujemy się wielu rzeczy na temat życia sennego, które okaże się niezwykle pomocne, jak i fascynujące dla wielu, którzy gorączkowo szukają światła na temat regulacji doświadczeń podczas snu. Zanim będziemy mogli realnie mieć nadzieję na dużo w tej zaawansowanej dziedzinie wysiłku, musimy nauczyć się kontrolować nasze myśli, uczucia, słowa i działania w niezwykle dużym stopniu podczas godzin czuwania; wtedy będziemy mogli przenieść nasze zwycięstwa i wykorzystać je na bardziej tajemniczych płaszczyznach aktywności astralnej. Uczniowie okultyzmu rozpoznają znajome pojęcie „ognia Kundalini w organie serca”, ale całkowicie niewtajemniczeni mogą zrozumieć niewiele z tego ukrytego płomienia. Jest to naprawdę duchowe światło, które oświetla ścieżkę ucznia przez wszystkie jego astralne podróże, i dopóki nie zostanie to w pewnym stopniu rozwinięte, chodzi on w ciemnościach, jeśli próbuje przemierzać wyższe światy.

źródło: „INITIATION AND ITS RESULTS” By W. J. COLVILLE, The Occult Review, London January 1910

]]> O doktrynie ezoterycznej https://tarot-marsylski.pl/o-doktrynie-ezoterycznej/ Thu, 16 Jun 2022 10:15:58 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7240 Czytaj dalej ]]> Przekonany jestem, iż nadejdzie czas, kiedy fizjolog, poeta i filozof jedną Prawdę głosić będą. Claude Bernard

„ Uzbrój się w pochodnię tajemnic,
A w ciemnicy ziemskiego bytu
O dnajdziesz twój sobowtór promienny,
Nieśmiertelną duszę twoją.
Ona to bowiem dzierży klucz od przeszłych
i przyszłych twych egzystencji „.

Najboleśniejsze dolegliwości naszych czasów wypływają z faktu, iż wiedza i religja wrogiemi są sobie wzajem. Z głębokiego przeciwieństwa obu tych niezmiernych potęg wynika nietylko walka między państwem a Kościołem, lecz i w łonie wiedzy samej, a nawet w sumieniu każdego myślącego osobnika, gdyż zarówno  religja, jak wiedza odpowiadają niezbędnym potrzebom istoty ludzkiej.

Stan taki, od stu lat z górą trwający, rozwinął wprawdzie poszczególne zdolności człowieka, wzajemne ich współzawodnictwo zaostrzając, natchnął poezję i muzykę dziełami wzniosłemi i patetycznemu, lecz na zasadzie prawa natury, iż po ataku gorączki upadek sił występuje, zmienił się on obecnie w wycieńczenie, niesmak i niemoc.

Wiedza zaprząta się jedynie światem materji. Pilozofja moralna już nie jest mistrzynią i kierowniczką inteligiencji ludzkich. Religja, jeszcze poniekąd masami władająca, na szczyty społeczne wpływu już nie wywiera, a jakkolwiek zawsze jeszcze potęga miłosierdzia wielka, nie stanowi już promiennego centrum wiary. Literatura i sztuka utraciły swe boskie piętno. Niezmierzonych horyzontów ducha nie przeczuwająca, większość ludzkości ugrzęzła w tak zwanym naturalizmie, obniżającym znaczenie świętego miana Natury. Bo dziś zwą nim apologję nizkich instynktów, kałużę występku, lub współczujące odbicie banalności społecznych systematyczne przeczenie duszy i inteligiencji praw dziwej.

Skrzydła swe zatraciwszy, Psyche jękiem bolesnym protestuje z samej głębi tych właśnie, co jej przeczą i co ją znieważają.

Materjalizm, pozytywizm i sceptycyzm zdeprawiają pojęcie Prawdy i Postępu. Wyobrażenie o samej istocie Prawdy wśród uczonych naszych, bywa z gruntu materjalnem i powierzchownem. Pod inną  zgoła postacią widzieli ją mędrcy i teozofowie Wschodu, spostrzegając jej odblaski w dusz własnych głębiach.

Dusza ta stanowiła dla nich jedyną świętą Rzeczywistość – klucz do wszechświata całego. Rozwijając swoje zdolności uśpione, wolę swą w jedno ognisko skupiając, umieli dostrzec to Światło świata, które zwali Bogiem, przy blaskach którego ludzie i rzeczy przyczynowemi się stają. Postęp, czy historja świata i ludzkości była dla nich ewolucją w czasie i przestrzeni tej właśnie Przyczyny przyczyn i ostatecznego kresu wszechrzeczy. Nie byli to bynajmniej marzyciele, lecz ludzie najpotężniejszego, najpodnioślejszego czynu. Dla idei swej żyjąc, w każdej chwili gotowi radośnie ponieść śmierć dla niej, w przekonaniu, iż żyć dla Prawdy i za nią umierać stanowi rzeczywiste przeznaczenie człowieka; byli twórcami nauk i religji, a co za tem idzie, sztuk pięknych i literatury ludów, których spadkobiercami jesteśmy.

A pozytywizm i sceptycyzm cóż stworzyły?

Generację bez ideału, nie wierzącą ani w duszę,  ani w Boga, ani w przyszłość ludzkości, ani w przyszłe, ani w obecne życie, pełną zwątpienia w siebie i w wolną wolę ludzkości.

„Po ich owocach (czynach) poznacie ich” – wyrzekł Jezus. Probierz ten, zarówno do zasad jak do ludzi zastosować się daje. Albo więc Prawda pozostaje niedościgłą dla człowieka, lub też była ona w pewnej mierze widomą dla mędrców i twórców religji i jako taka musi być podstawą wszystkich wielkich systemów religijnych i stanowić jądro wszystkich ksiąg świętych.

Jeżeli z punktu tej inicjacji *)  wewnętrznej, spojrzymy na historję religijną ludzkości, zdumienie i zachw yt nas ogarnie.

*) inicjacja — wtajemniczenie.

Okazuje się bowiem, iż wszystkie wielkie systemy religijne posiadają poza stroną zewnętrzną, stronę ukrytą, wewnętrzną i że ta właściwa treść wszystkich tak z pozoru różnych kultów i religji, razem okiem ducha ogarnięta, przedstawia całość zupełną, boskiej harmonji pełną.

Możnaby ją zatem nazwać historją Religji wiekuistej i wszechświatowej. Znajdujemy w niej bowiem przyczynę i cel ostateczny olbrzymiej pracy wieków – dzieło Opatrzności, w przejawach bytu ziemskiego działającej.

Zastosowanie metody ezoteryzmu  porównawczego do historji różnych religji daje nam więc  poznać odwieczność, ciągłość i jedność Prawdy, udowodniając, iż mędrcy i prorocy różnych czasów dochodzili drogą kontemplacji i inicjacji wewnętrznej do wniosków w zasadzie identycznych, chociaż  różnych co do przejawów, a byli oni największymi dobroczyńcam i ludzkości, zbawcami, których moc  ducha w zniosła ją ponad przepaść ślepych instynktów i negacji.

Powracając do wiedzy współczesnej i z tegoż samego punktu obserwacyjnego na nią spozierając, dostrzegamy ze zdumieniem , iż od czasu Bacon’a i Descartes’a dąży ona nieświadomie, lecz z siłą prawa ciążenia do tychże samych podstaw owych
zasad teozofji *) starożytnej.

*) ezoteryzm – charakter nauki, przeznaczony wyłącznie dla wtajemniczonych

*) teozofja – znajom ość Boga i rzeczy Boskich na podstawie mniemań filozoficznych

Czyż bowiem fizyka nowoczesna nie doszła mimo teorji atomów do utożsamienia idei materji z ideą siły, czyż dla wytłomaczenia zjawisk światła, magnetyzmu i elektryczności uczeni nie rzucili hipotezy istnienia materji subtelnej i nieważkiej, zapełniającej przestrzeń i wszystkie ciała przenikającej, nazwanej przez nich eterem, co jest w rzeczywistości krokiem naprzód ku idei starożytnej teozofji o „Duszy świata“? Czyż psychologja eksperymentalna, na fizjologji wsparta, nie doprowadziła współczesnych uczonych na sam próg Nieznanego, próg Świata Duszy o prawach dotąd niezbadanych.

Mówiąc o badaniach, tyczących magnetyzmu zwierzęcego, somnambulizmu i wszystkich tych stanów duszy, co się od jej stanu zwykłego różnią, począwszy od snu wieszczego do jasnowidzenia i ekstazy. Wiedza współczesna postępuje więc po omacku niejako po tych samych labiryntach, po których wiedza starożytna kroczyła pewnie i orjentować się umiała. Poezja, muzyka i literatura współczesna odczuwają potężnie tchnienie nieuświadomionego, budzącego się dopiero ezoteryzmu. Tęsknota do życia ducha przemawia w jękach żalu, zwątpienia, meiancholji, a nawet w bluźnierstwach naszych romansopisarzy i poetów dekadentyzmu.

Nigdy może dusza ludzka nie odczuwała potężniej nędzy i złudy życia, nigdy może nie tęskniła namiętniej do Nieznanego. Duch i wiedza współczesna dążą więc nieświadomie do wskrzeszenia starożytnej teozofji na pod stawach pewniejszych, gdyż o całą zdobycz cywilizacji naszej zbogaconych.

Księga ta powstała z płomiennego pożądania prawdy wiekuistej, wszystko ogarniającej, bez której steru wszystkie inne prawdy ludzkości są jedynie chochołem pustym.

Tęsknotę tę podzielają wraz ze mną wszyscy,  rozumiejący, iż czasy obecne, tak bogate pod wzgędem materjalnych wyników cywilizacji, są bezpłodną pustynią z punktu widzenia duszy i jej wiekuistych pożądań.

Zaiste, wielkiej wagi godzinę zegar dziej on wskazuje. Straszliwe skutki agnostycyzmu  dają się już odczuć we wzrastającej dezorganizacji ustroju społecznego w grę tu wchodzi. Bowiem albo uda jej się ustalić podstawowe prawdy życia na niezbitych podwalinach, lub tez otchłań anarchi ją ogarnie.

I wiedza i religja, te strażniczki istotnej cywilizacji, utraciły dziś dar urabiania dusz. Świątynie Indii i Egiptu wydały największych mędrców świata, świątynie greckie dały światu bohaterów i poetów; apostołowie Chrystusa byli podniosłymi męczennikami i siewcami tysięcy męczenników dla idei, Kościół średniowiecza pomimo swej teologji pierwotnej wydał ze swego łona poczet świętych i rycerzy, gdyż był jeszcze pełen wiary i duch Chrystusa wstrząsał nim niekiedy. Dziś przecież ani Kościół już, ani wiedza nie tworzą ludzi zupełnych.

Sztuka urabiania dusz zaginęła i odnajdzie się dopiero wówczas, kiedy Wiedza i Religja, zarówno odrodzone, podadzą sobie dłonie ku zbawieniu ludzkości.

Czasy te nadejdą. Wiele już znaków je zwiastuje. Tym przecież, co już dziś wierzą, że Ideał jest jedyną Rzeczywistością w tej krainie zjawisk przemijających, co wierzą w sankcję i dopełnienie jego promiennych obietnic zarówno w biegu historji, jak w krainie Nieznanego, jako w nagrodę, oraz naturalny rezultat rzeczywistego braterstwa ludzkości, jako w przyczynę istnienia świata i konsekwencję naturalną myśli Bożej o nim, pozostaje jedynie dziś już Prawdę tę śmiało głosić, rzucić się w jej imię na arenę czynu i starać się wkroczyć siłą ducha w Świątynię Wiekuistych Idei, ażeby się w niej uzbroić w tarczę zasad niezłomnych. Dążenie to jest właśnie celem tej książki. A ufam, iż inni podążą tąż drogą.

źródło: „Wielcy Watjemniczeni” z serii Księgi Życia i Ducha, autor Edward Schure

]]>