William Eglinton – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Thu, 13 Jul 2023 18:55:31 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png William Eglinton – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Pismo Duchowe https://tarot-marsylski.pl/pismo-duchowe/ Thu, 13 Jul 2023 18:32:40 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=8787 Czytaj dalej ]]> ISTNIEJĄ trzy sposoby, za pomocą których ci z niewidzialnego świata mogą się z nami komunikować poprzez pisanie. Pierwszym jest automatyczne pisanie, drugim pisanie za pomocą planchette, a trzecim pismo bezpośrednie.

Ostatnie z nich jest zdecydowanie najrzadszym zjawiskiem i zazwyczaj wymaga medium z specjalnym „darem” lub siłą magnetyczną, którą duchy są w stanie wykorzystać do wywołania fenomenu. William Eglinton, jeden z najbardziej utalentowanych i słynnych medium nowożytności, posiadał tę moc do niezwykłego stopnia. Często zdarzało się, że wiadomości z niewidzialnego świata były pisane w kilku różnych językach, całkowicie różnymi charakterami pisma, pod ścisłym nadzorem i w najbardziej rygorystycznych warunkach testowych. Stosowana wówczas metoda polegała na umieszczeniu małego kawałka kredy między dwie tabliczki, związanie i zapieczętowanie tabliczek, a następnie przytrzymanie ich pod stołem przez krótki czas. Następnie słychać było dźwięk pisania ołówkiem po tabliczkach, a potem trzy puknięcia w tabliczki, które miały oznaczać, że wiadomości zostały zakończone. Po otwarciu tabliczek zwykle okazywało się, że są one pokryte pismem, którego wcześniej tam nie było. Odwiedzający pana Eglintona przynosili swoje własne tabliczki, które były zupełnie nowe i nigdy nie były używane, i nie wypuszczali tych tabliczek z rąk aż do zakończenia eksperymentów. Ludzie rozpoznawali na tych tabliczkach charakter pisma znajomych i krewnych, o których pan Eglinton nigdy nie słyszał, więc oszustwo ze strony medium było oczywiście wykluczone. W tamtych czasach było kilka dobrych i całkowicie prawdziwych medium do tego rodzaju pisania duchowego, ale dziś nie słyszymy już zbyt wiele o pisaniu na tabliczkach, a moc ta wydaje się być w uśpieniu.

Baron Guelderstubbe w swojej książce La Realité des Esprits (wydanej w Paryżu w 1878 roku, nigdy nie przetłumaczonej na angielski) daje interesujący opis swoich eksperymentów z pismem duchowym – być może najbardziej niezwykłych przypadków „bezpośredniego pisania” w historii. Ponieważ książka jest rzadka i nieznana w Anglii, niektóre odniesienia do tych nieocenionych zapisów barona Guelderstubbe z pewnością będą interesujące. Stwierdza on, że w swoich wysiłkach, aby uzyskać niezbite dowody na istnienie innego świata i rzeczywistość istot duchowych, o których tak wiele słyszał, wpadł na pomysł, aby zobaczyć, czy te rzekome byty mogą komunikować się z nim poprzez pisanie w prywatności jego własnego domu, gdzie nie ma możliwości oszustwa lub trików. Jeżeli naprawdę istnieją takie rzeczy jak duchy, czy mogłyby napisać kilka słów bez obecności tzw. medium – jego własnymi słowami: „l’idee vint à l’auteur d’essayer si les esprits pouvaient écrire directement sans l’intermédiaire d’un medium.”

Pewnego poranka w sierpniu wziął kartkę papieru i mały kawałek ołówka, umieścił je w pudelku, które zamknął i zapieczętował, a klucz zawsze nosił przy sobie, czekając, co się stanie. Czekał dwanaście dni bez rezultatu; papier nie był nawet oznaczony, ale trzynastego dnia, gdy otworzył pudełko, był zdumiony i zachwycony, odkrywając tajemnicze znaki i litery na papierze. Włożył świeżą kartkę papieru do pudełka, zamknął je i trzymał pudełko na widoku – pod ścisłym nadzorem. Po pół godzinie otworzył go znowu i znów znalazł litery zaznaczone na papierze. Później pojawiały się słowa i zdania, mimo że pudełko nigdy nie opuszczało jego pola widzenia na chwilę.

Było to początkiem niezwykłych zjawisk w bezpośrednim pisaniu, które trwały przez kilka miesięcy. Następnie odkryto, że pisanie pojawia się nawet bez ołówka, więc umieścił sam papier w pudełku. Następnie spróbował eksperymentu polegającego na umieszczeniu papieru na stole obok siebie, zamiast go zamykać, co okazało się równie udane, gdyż tajemnicze pisanie pojawiało się na papierze bez użycia ołówka i na jego oczach. Później, to dziwne zjawisko występowało wszędzie, gdzie on się pojawiał – na zewnątrz i w różnych budynkach, i było obserwowane przez innych oprócz niego. Wśród pierwszych świadków (którzy złożyli przysięgę na autentyczność zjawisk) byli hrabia d’Ourches z Paryża, baron de Brewern, markiz du Planty, pułkownik de Kollman i Herr Ravene, snr., osobiste przyjaciół barona Guelderstubbe, ale żaden z nich nie był obecny, dopóki zjawiska nie były w pełni ustalone, a potem zaczęły się dziać inne niezwykłe rzeczy, takie jak przemieszczanie i unoszenie się mebli, przechodzenie materii przez materię i inne zjawiska dobrze znane spirytualistom, ale zachodzące w bardziej niezwykłych warunkach niż zazwyczaj. Stoły unosiły się od podłogi, kiedy nikt nie był w pobliżu, i unoszyły się w powietrzu nad głowami zdumionych widzów. Krzesła zdawały się nagle obdarzone życiem i wolą i same przemieszczały się z jednego końca wielkiego salonu do drugiego.

Autor książki „Lu Reulite des Esprits” argumentuje, że skoro duchy były w stanie oddziaływać na materialne rzeczy, takie jak stoły i krzesła, w tak wspaniały sposób, to porównywalnie łatwe byłoby stworzenie bezpośredniego pisania przez ponowne oddziaływanie na materię. Cytując jego własne słowa: „Myśl, pragnienie ducha wystarcza, aby działać bezpośrednio na materię i wywołać cudowne zjawisko bezpośredniego pisania. Tylko twórcza wola jest wystarczająca, aby działać na martwą materię”. Jak dobrze wiedzą wszyscy okultyści, duchy za pomocą myśli, woli i wyobraźni mogą formować eteryczną materię w dowolny kształt. W sprzyjających warunkach są one w pewnym stopniu zdolne oddziaływać na naszą grubszą materię; i projekcja ich myśli na kawałek papieru byłaby porównywalnie łatwa, pod warunkiem, że mogą uzyskać wymaganą „moc” lub siłę odyczną.

Podczas jednej z okazji, Baron Guelderstubbe, w obecności hrabiego d’Ourches, postanowił „sprawdzić duchy, czy są od Boga”, zgodnie z wytycznymi Św. Jana w jego pierwszym liście (1 Jana 4: 1, 2, 3), i cytując jego własne słowa, zadał pytanie swoim niewidocznym przyjaciołom: „Czy znasz tę cechę Ducha Bożego? Każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest od Boga”.

Po dziesięciu minutach na papierze pojawił się podpis starego przyjaciela Barona, którego pismo od razu rozpoznał, a potem słowa: „Je confesse Jesus en chair”, wskazujące tą konfesją, że on i ci, którzy byli z nim, byli duchami dobra. Po tym dniu hrabia d’Ourches był świadkiem ponad czterdziestu razy zjawiska bezpośredniego pisania w swoim własnym domu, a także w domu Barona Guelderstubbe.

Zjawisko to było również obserwowane w Luwrze, w katedrze Świętego Dionizy, w kościele św. Szczepana na Górze i w innych publicznych budynkach w Paryżu. Czasem pismo pojawiało się na białych ścianach. Przypomina to incydent opisany w Księdze Daniela, o ręce, która pojawiła się i napisała na ścianie sali bankietowej w pałacu króla, w obecności króla i jego gości (Daniel 5:5).

Automatyczne pismo jest znacznie bardziej powszechną formą „pisma ducha” lub raczej komunikacji z niewidzialnym i nie jest tak wiarygodne, ponieważ często trudno stwierdzić, skąd pochodzi pismo. Może pochodzić tylko z podświadomości medium (ludzki umysł jest bardzo wspaniałą i złożoną rzeczą), a może to jest po prostu transmisja myśli od osób żyjących w ciele, przekazywane przez mózg i rękę medium, a może pochodzić od istot w niewidzialnym – zazwyczaj duchów zmarłych krewnych i przyjaciół. Jako osoba, która praktykuje automatyczne pisanie od ponad trzydziestu lat, mogę mówić z długotrwałego doświadczenia, a w wyniku starannie prowadzonych eksperymentów i dokładnych obserwacji doszedłem do wniosku, że wiele wiadomości, które otrzymałem automatycznie przez moją rękę, niewątpliwie pochodziło od istot w świecie duchowym. Miałem na to najbardziej przekonujące dowody. Wiele treści, które napisałem przez moją rękę, pochodziło, jak sądzę, z mojego podświadomego umysłu, a niektóre z umysłów żyjących ludzi – na przykład przyjaciół w oddali, którzy kiedy ich fizyczne ciało spało, byli w stanie przyjść do mnie w swoich astralnych formach i komunikować się ze mną za pomocą automatycznego pisania. Eksperymenty te mogły być prowadzone tylko późno w nocy, gdy większość ludzi śpi.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że dusza lub astralne ja opuszcza ciało podczas snu, i jest całkiem możliwe, że za pomocą wiary, woli i wyobraźni można przyciągnąć do siebie duszę dowolnego przyjaciela, gdy ta osoba śpi. Wielu z nas podczas snu miesza się z duchami z innego świata, a czasami zdarza się, że duch żyjącej osoby będzie uczestniczyć w seansie i mówić lub pisać przez medium. Automatyczne pisanie jest być może najprostszą metodą komunikacji z niewidocznym. Nie ma w tym procesie niczego napiętego, nienaturalnego ani upiornego. Ja na przykład po prostu biorę długopis lub ołówek i trzymam rękę gotową na kartce papieru, a robiąc siebie tak negatywnym i podatnym na odbiór jak to tylko możliwe, czekam, aż niewidzialny wpływ poruszy moją rękę i napisze. Często mentalnie zadaję pytanie, a potem cierpliwie czekam na odpowiedź.

Dzięki temu dowiedziałem się tygodnie i miesiące z góry o przyszłych wydarzeniach, których nie mogłem przewidzieć ani zgadnąć. Moja ręka często pisze do tyłu, tak że słowa można odczytać tylko w lustrze, a czasami do góry nogami. Niestety nie mogę wezwać tej mocy na rozkaz. Czasem odpowiedzi są niejasne, mylące i nieprawdziwe, a czasem zdumiewająco poprawne, dowodząc bez cienia wątpliwości, że wiadomość lub informacja, którą otrzymałem, pochodziła od jakiejś zewnętrznej inteligencji, od jakiejś istoty w niewidocznym świecie, która wiedziała o wiele więcej niż jakikolwiek człowiek mógłby wiedzieć. Podaję następujące wyjaśnienie modus operandi automatycznego pisania według innego autora na ten temat:

„Gdy duch działa bezpośrednio na rękę medium, nadaje mu impuls całkowicie niezależny od woli jego właściciela, powodując, że pisze nieprzerwanie tak długo, jak ma coś do powiedzenia i przestaje, gdy skończy. Dusza medium pod wpływem tego impulsu kieruje jego ręką, a ręka porusza ołówkiem. Umysł medium odbiera i przekazuje myśl ducha pozbawionego ciała. Dlatego jest świadomy tego, co pisze, chociaż myśli nie są jego.”

Duch podaje nieco odmienną wyjaśnienie, jak następuje: „Kiedy pragniemy dyktować spontaniczną wiadomość, działamy na mózg medium – na materiały, które tam znajdujemy; i łączymy nasze własne materiały z fluidycznymi lub magnetycznymi elementami, które czerpiemy od niego; i robimy to bez jego wiedzy o tym.”

Profesor A. Alexander, który bardzo dokładnie studiował te tematy, zauważa na temat pisania duchowego:

„Jako środka do zdobywania nadzwyczajnych informacji, bardziej ufam automatycznemu pisaniu niż snu. Wydaje się, że jest ono mniej zakłócane przez osobowość medium i lepiej chronione przed wpływem otaczających umysłów. Można powiedzieć, niekoniecznie wyimaginowane, że jaźń supraliminalna, będąc budzącą, pełni funkcję strażnika podczas operacji i zapobiega napływowi zakłócających sił.”

Automatyczne pisanie to tak naprawdę rodzaj telefonicznej komunikacji z innym światem i jeżeli „telefon” jest uszkodzony, błędy są nieuniknione. W tym przypadku telefonem jest wrażliwy mózg i napięty układ nerwowy medium, które może ulec zaburzeniu z różnych przyczyn, z których najważniejszą jest nadmierne wykorzystanie zdolności psychicznych, które powodują wyczerpanie „mocy” lub siły magnetycznej.

Poniższe wyjaśnienie, jak niektóre błędy mają miejsce, zostało podane przez ducha znanemu medium piszącemu: „Masz rację, sądząc, że twoja świadoma myśl jest ciągłym źródłem błędu. Kiedy piszę twoją ręką, twoja świadoma myśl często jest tak gorliwa, że wtrąca się i psuje moje wiadomości (nie narzekam, tylko tłumaczę). Kiedy piszę, czasami moje słowa sugerują pomysł, a ty narzucasz mi ten pomysł. Czasami, ale tylko czasami, jestem w stanie to przekazać. Mózg to tak subtelne i wspaniałe narzędzie, że nie jest łatwo dla mnie zrozumieć, a co dopiero wyjaśnić, dlaczego i jak te ingerencje mają miejsce. Kiedy pojawiają się błędy, są one spowodowane:

  • Wtrąceniem twojej własnej świadomości.
  • Faktem, że nieświadomy umysł nie przeżywa dokładnie tego samego życia co świadomy umysł i może przekazać jako fakt to, co jest tylko myślą.
  • Wtrąceniem innych wpływów, które mogą być złośliwe i wprowadzać w błąd.”

Czasami siła komunikujących się inteligencji jest słabsza, a czasami silniejsza, dlatego komunikaty różnią się odpowiednio.

Niektóre piszące media stwierdziy, że automatyczne pisanie jest męczące i osłabiające, a także doświadczają utraty magnetyzmu i witalności, inni twierdzą, że nigdy im nie szkodzi. W moim przypadku czasem to osłabia, a czasem jest odwrotnie, jakby moc mi została dane.

Pani Underwood, słynne amerykańskie medium, w swoich eksperymentach z automatycznym pisaniem odkryła, że osiąga lepsze rezultaty, gdy jej mąż jest obecny, ale zawsze go to wyczerpuje, co pokazuje, że „moc” jest z niego czerpana.

Komunikacja z niewidocznym zawsze istniała – zarówno z dobrymi, jak i złymi mocami – i zawsze będzie prowadzona, chociaż większość ludzi może o tym nic nie wiedzieć. Biblia jest pełna zdarzeń z Duchowymi Mocami. W tamtych czasach Bóg i aniołowie byli najwyraźniej w bliskim kontakcie z ludzkością. Siły ciemności i zła były również wielką rzeczywistością. Dziś Niewidoczne Moce (Światła i Ciemności) są równie realne, jak były wtedy, i równie blisko ludzkości. Era cudów nigdy się nie skończyła i mogłaby być z nami dziś, gdybyśmy mieli wiarę i wiedzę.

źródło: SPIRIT WRITING By R. B. Span, The Occult Review, London july 1925


William Eglinton (1857–1933), znany również jako William Eglington, był brytyjskim medium spirytystycznym, które zostało ujawnione jako oszustwo.

Biografia Eglinton urodził się w Islington w Londynie. Twierdził, że jest w stanie materializować duchy podczas swoich seansów. Odkryto, że materializacje były fałszywe.

Eglinton odniósł krótkotrwały sukces jako medium, co w dużej mierze wynikało z poparcia, jakie otrzymał od Charlesa Richeta. Jednak w 1876 roku Eglinton został ujawniony jako oszust, kiedy badacz zjawisk psychicznych, Thomas Colley, złapał „ducha” znanego jako „Abdullah” i odciął kawałek jego płaszcza. Odkryto, że odcięty fragment pasował do materiału znalezionego w walizce Eglintona. Colley zerwał również brodę z ducha, co okazało się fałszywką, taką samą jak ta znaleziona w walizce Eglintona. W 1886 roku spirytysta John Stephen Farmer napisał biografię Eglintona, w której go popierał.

Eglinton zajmował się pisanie na tabliczkach jako medium, a jego głównymi krytykami byli badacze zjawisk psychicznych Eleanor Sidgwick i Richard Hodgson. W latach 1886 i 1887 seria publikacji autorstwa S. J. Davey, Hodgsona i Sidgwicka w Journal for the Society for Psychical Research ujawniła sztuczki Eglintona związane z pisanie na tabliczkach. Z powodu krytycznych artykułów, Stainton Moses i inni wybitni członkowie spirytystyczni zrezygnowali z członkostwa w SPR.

Hereward Carrington napisał, że Eglinton współpracował z Madame Blavatsky przy produkcji fałszywych listów Mahatma. Frank Podmore napisał, że „Eglinton co najmniej dwukrotnie został przyłapany na fałszywym symulowaniu zjawisk okultystycznych… Co więcej, kilku obserwatorów twierdziło, że widziało Eglintona piszącego na tabliczkach swoimi własnymi rękami”. Profesor Carvill Lewis podczas seansu z Eglintonem usłyszał, jak pisze na tabliczkach, i zaobserwował ruchy pisania. Lewis odkrył również, że Eglinton szukał odpowiedzi na pytania w słowniku.

]]>
Wskazówki praktyczne, dla osób urządzających posiedzenia spirytystyczne https://tarot-marsylski.pl/wskazowki-praktyczne-dla-osob-urzadzajacych-posiedzenia-spirytystyczne/ Sat, 05 Feb 2022 10:59:00 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=6446 Czytaj dalej ]]> Niejednokrotnie zauważono, iż zbytnie ciepło, za silny mróz, deszcz lub zamieć śnieżna, czyli wilgoć w powietrzu, jak również wiatr mocny źle oddziaływały na objawy medyumiczne. Bardziej zaś jeszcze niż to  zbliżająca się burza, gdy atmosfera przesiąknięta jest elektrycznością.

W pokoju przeznaczonym na seans, o ile możności ustronnym, dostatecznie przewietrzonym i do którego by nie dochodził tak hałas uliczny jak i z sąsiednich pokoi, należy temperaturę zachować więcej ciepłą niż umiarkowaną (około 14 st.Ream.) a zwłaszcza wystrzegać się przeciągów. Żadnych minerałów, metali, luster, w pokoju seansowym być nie powinno i w ogóle takowy nie powinien być zbytnio zastawiony meblami. Uczestnicy na posiedzenia nie powinni ubierać się w jedwabie.

Kształt stołu seansowego różnicy nie stanowi. Tak dobry kwadratowy jak też i okrągły lub owalny. Podatniejszym jest na 3ch nóżkach, jako łatwiejszy do wypukiwania takowemi liter alfabetu, który można stosować całkowitym do jednej, lub podzielonym na 3 części do trzech nóżek. W pierw szym wypadku recytuje się cały alfabet od A do Z, a nóżka spada na pewnych literach które notuje się w pamięci dla złożenia wyrazu; manipulacya ta jest powolniejszą. W drugim wypadku, każda z nóżek ma równą liczbę liter i w miarę potrzeby posługuje się takowemi w sposób wyżej przytoczony.

Rozmiar stołu zależnym jest od liczby obsiadających go osób. Pożądanem jest, ażeby jeźli nie wszyscy, to medyum przynajm niej siedziało na krześle drewnianem lub wyplatanem . U czestnicy seansu na jakie pół godziny przed takowym winni się znajdować w pokoju seansowym, a to wcelu nastrojenia umysłu na jedną nutę, o ile możności poważną, daleką od wszelkich sprzeczek, trzpiotań się, śmiechu i rozmów banalnych. Korzystnie oddziaływa w tym razie śpiew chórem, muzyka poważna lub wreszcie deklamacya, skupiające w jednym punkcie uwagę ogólną. Dla szybszego postępu i lepszych rezultatów, pierwsze zwłaszcza seanse należy odbywać w jednym i tym samym dniu tygodnia i o jednej godzinie. Jeden seans tygodniowo jest zupełnie dostatecznym, byle w jednakim składzie osób. Dłużej nad godzin dwie trwać nie powinien, Wprowadzanie świeżych osób tamuje rozwój objawów , zwłaszcza jeźli osoby owe przedmiotu nie studyują wcale, a li tylko przychodzą z ciekawości. Kółko seansowe składać się w inno nie mniej jak z trzech i nie więcej  jak z ośmiu osób. Porządek w obsiadaniu stolika za chowuje się zawsze jeden i ten sam. Zasiadłszy raz już do takowego wstawać nie należy. Ręce na blacie stolika kładą się w ten sposób, by dłonie go się dotykały, palce duże łączyły się z sobą, a małe z takiemiż, sąsiadów obok siedzących. Drzwi winny być szczelnie pozamykane i okna roletami pozasłaniane. Jeźli seans ma miejsce przy świetle, lampa w inna być nieco przyćmiona. W razie seansu całkiem ciemnego, okna nie powinny przepuszczać ani odrobiny światła zewnątrz, dla czego zakrywa się je gęstemi oponami. Ponieważ przyczyna wytwarzająca objawy tkwi także w organizmach osób, stół obsiadających, przeto trzeba mieć, na uwadze to, iż niektóre temperamenta mogą wydzielać z siebie pierwiastki przydatne dla jednych objawów, inne znów wydzielają z siebie całkiem odrębne przydatne dla innych. Temperamenty różnorodne t. j. dodatnie i ujemne należy przy stoliku rozsadzać osobno. Jeźli w kółku zdeklaruje się osoba uznana za medyum, to takową sadzać należy twarzą na południe lub na północ; z obu stron medyum winny się lokować osobniki ujemne; dodatnie zaś siadają po przeciwnej stronie stolika. Chore osoby stanowczo siadać do seansu nie powinny; źle to oddziaływa i nanie, i na objawy spirytystyczne.

Jeźli nie posiada się dokładnych danych, co do temperamentó w uczestników, trzeba się kierować oznakami, powierzchownemi  takowych; i tak: blondyn ma siadać obok bruneta, flegmatyk obok żywego, blady obok  rumianego; mężczyzna przy kobiecie i t.d. Jeżliby podobne rozlokowanie osób okazało się błędnem zamanifestowująca się rozumna siła („duchy”) błąd naprawi, byleby zwrócić się doń z zapytaniem: „czy dobrze siedzimy?” Przekonywano się już nie jednokrotnie, że zmiana miejsc dużo wpływała na spotęgowanie i urozmaicenie objawów. Wybrany z grona uczestników człek rozważny, chłodnego temperamentu na przewodniczącego, porozumiewa się z przejawiającą się siłą rozumną („duchami”), wystosowując od czasu do czasu właściwe zapytania, za pomocą wyżej przytoczonego sposobu. Wypukiwanie liter odbywa się nie tylko nóżkami stolika, lecz stukami w podłogę, blat stołu, ściany i sprzęty. Jednokrotne puknięcie oznacza „tak” – dwukrotne „nie”.

Medyum winno za chowywać się o ile możności biernie. Najmniejszy wysiłek umysłu takowego, lub zresztą kogobądź z grona uczestników, szkodliwie oddziaływa na rozwój objawów. Osoby sobie niesympatyczne nie powinny pospołu siadywać, celem niezakłócania ogólnej harmonji kółka. Ponieważ nie niewiara w spirytyzm, lecz wrogie usposobienie dla takowego szkodzi rozwojowi objawów, przeto ludzi stanowczo nieprzychylnych sprawie, bezwarunkowo dopuszczać nie należy do uczestnictwa,a nawet obecność ich w pokoju seansowym nie powinna być cierpianą. Niepospolitej chyba siły medyum zdolnem jest pokonać przeszkodę, wywołaną wrogim żywiołem nieprzychylnego sprawie indywiduum. W obec niezdeklarowanych jeszcze zdolności psychicznych danego kółka uczestników, jak to bywa w przedwstępnych seansach należy stanowczounikać t.zw. „galeryi”.

Podczas seansu wystrzegać się należy zbytniego natężania umysłu i gorączkowego wyczekiwania objawów. Ciągłe milczenie również nie bywa dobrem; lepszem o wiele spokojna rozmowa treści spirytystycznej, która korzystnie nawet na rozwój objawów oddziaływać może. Szkodliwemi są wszelkie spory i w ogóle jakiebądź podrażnienie umysłu, wyprowadzające uczestników ze stanu biernego. Korzystnym jest podczas seansu śpiew lub muzyka (na cytrze zwłaszcza), jako środek wpływający na harmoniję w kółku. Chychotanie, czcza paplanina niedorzeczne za pytania „duchom” czynione jak np: „ile mam pieniędzy w kieszeni?” „Jak prędko wyjdę zamąż?” i t.p. i wogóle płoche zachowanie się wobec przejawiającej się „siły” stanowczo szkodę przynoszą postępow i zjawisk. Trywialna zaś rozmowa z „duchami” ściąga t.zw. „duchów figlarzy” (esprits moqueurs), których natrętności trudno się potem pozbyć.

Pierwszą oznaką nadchodzenia objawów, bywa uczucie świeżego powiewu po rękach: następnie idą ruchy stołu, przechylanie się takowego to wtę, to wową stronę, pukanie nóżkami w podłogę, do którego to właśnie pukania przystosowywa się wzyż wspomniany alfabet w celu porozumiewania się z „duchami”. Dają się wreszcie słyszeć bezpośrednie stuki w blat stołu; zrazu bardzo słabe jakby główką od śpilki, później coraz mocniejsze, aż dojdzie do form alnego łomotania i walenia jakby młotem. Owo pukanie bywa trojakiego rodzaju: niby trzaskanie iskier elektrycznych, pękanie mebli spaczonych lub poprostu stukanie palcem. Przy bardzo silnem medyum bywa zupełne wzniesienie się stolika w górę („lewitacya”).

Dłużej nad godzinę zjawisk wyczekiwać nie należy. Jeżli po 6 ciu do 8 miu seansach objawów niema żadnych, to dowodzi że właściwości fluidyczne danych osobników do experymentow nie nadają się, i w takim razie wypada zmienić cały personel kółka.

Gdy w kółku poczynają się już dość silne  objawy fizyczne, jak: samo poruszanie się przedmiotów w pokoju, przenoszenie się takowych z miejsca na miejsce, dotknięcia niewidzialnych rąk, „aporty” czyli spadanie nie wiedzieć zkąd kwiatów, owoców, monet, kluczy, paciorek i t.p. drobnych przedmiotów, co dowodzi pewnej zdolności medyumicznej  w jednej lub kilku osobach kółka, wtedy można iść dalej, Gdy się więc posiadło już medyum, a takowe bywa z różnemi właściwościami, wówczas, przejawiającą się zdolność kształcić należy w jednym tylko  kierunku, jeżeli to naprz. medyum t. zw. „piszące”, to wypada probować, czyby się nie dało, osiągnąć tą drogą „pisma bezpośredniego” t. j. pisania bez widocznego w tem udziału medyum. W tym razie postępuje się w sposób dwojaki: albo kładzie się pod stolik seansowy kawałek papieru i ołówek, albo też związuje się dwie szyfrowe tabliczki razem, włożywszy wewnątrz odrobinę szyferka i daje się takowe trzymać medyum, które je skierowywa pod stół i nie wydostaje z tamtąd aż da się słyszeć charakterystyczny sygnał, że pismo gotowe. Objaw podobny jest nader rżadkim i dochodzi się doń po bardzo cierpliwych i

William Eglinton

William Eglinton

mozolnych ćwiczeniach. Taki np. William Eglinton słynne „medyum piszące” po roku zaledwie ciężkich trudów doszedł do otrzymania na tabliczkach jednego tylko wyrazu tego cudow nego pisma.

Nierzadki się zdarza, że medyum podczas mniej lub więcej silnych objawów fizycznych, a nawet w trakcie pisma automatycznego,  wpada w tak zwany „trans”  t. j. rodzaj snu mającego nieco podobieństw a do snu hypnotycznego. Wypadek podobny jeżeli zaskoczy kółko niespodzianie, może popłochu narobić, a nawet przerazić osoby z tem nieobeznane. Początkowym transom towarzyszą zwykle drgania, pasowania się, żachania osób, zachodzących w takowe, co wszakże żadnych złych następstw po przebudzeniu się nie zostawia. To też w takich razach, nie trzeba tracić głowy, zachować się spokojnie i zostawić medyum jego stanowi. Nie myśleć wcale o budzeniu go, o kroplach trzeźwiących, o pryskaniu nań wodą i.t.p środkach, co właśnie szkodę tylko mogłoby mu przynieść.

Jeżeli seans odbywał się w ciemności, nie należy w czasie transu wnosić światła, ani nawet zapałki pocierać, lub drzwi otwierać od pokoju oświetlonego Słowem dać medyum spokój, nie dotykać go wcale, zapomnieć o niem. Niech śpi sobie ile mu się spodoba. Wtych warunkach sam o się ono obudzi, bez najmniejszej dla siebie szkody.

Podczas transu objawy się potęgują, a zwłaszcza bezpośrednie pukania. Za pomocą tychy   pukań, do których przystosowywa się alfabet, można zapytać „duchów” w jaki sposób budzić medyum jeźli takowe śpi za długo. Samym zaś nie należy nic poczynać. Zdarza się, że medyum podczas transu przemawia, („inkarnacja”) odpowiada na zadane  mu pytania, a nawet odzywa się głosem nie swoim. Jest to objaw wcielenia się „ducha” w medyum. W tym razie medyum ustnie poda środki budzenia go.

Trans medyum, wywołujący objawy fizyczne a między tymi głównie dotknięcia niewidzialnych rąk i poruszanie się przedmiotów, rokuje niedaleką „materyalizacyę”. Przytoczone tu, bowiem, objawy zdradzają związek procesu materyalizacyjnego, który przy cierpliwem, a systematycznem rozwijaniu właściwej siły u medyum, doprowadzić może do ukazania się obecnym, zrazu części a następnie całych postaci ludzkich.

Seanse, mające na celu otrzymanie materyalizacyi,  urządzają się w nieco odmienny sposób. Medyum izoluje się, t. j. wychodzi z kółka i obiera sobie locum w ustronnem miejscu seansowego pokoju, w którymś np. kącie. Kąt ów wtedy zasłania się gęstą firanką, za którą stawia sie fotel dla medyum. To samo można urządzić, lokując medyum w drugim pokoju, byle by takowy był nieprzechodnim; firankę zaś w takim razie zawiesza się w drzwiach pokoju seansowego, które uczestnicy obsiadają półkolem, twarzami zwróceni do firanki. Jeźli medyum jest kobietą, mężczyźni powinni się znajdować po obu stronach firanki. Po kilku pomyślnych rezultatach w ciemności, można nieco światła wpuszczać do pokoju seansowego, byle nie raptem, a z matematyczną ścisłością stopniowania w oswajaniu zmateryalizowanych postaci ze światłem. Wczasie oczekiwania zjawisk milczenie ogólne nie jest dobre; lepiej jest prow adzić spokojną, stateczną rozmowę. Jeźli medyum w trans nie zapadło, to objawów dłużej nad godzinę, wyczekiwać nie należy. W razie transu przebudzenie się medyum stanowi o zakończeniu seansu.

Bywa, że przed lub podczas zjawiania się zmateryalizowanych postaci słychać głosy pochodzące niby z ust medyum, choć takowe nie poruszają się wcale. Głosy te dochodzące nas to zgabinetu medyum to z pokoju seansowego, prowadzą nawet rozmowę z obecnymi; warunki jednak współczynne temu zjawisku niezbadane są dotąd wcale.

Doświadczenia z ekierką, spodkiem lub ołówkiem.

Ekierką zwie się deseczka trójkątna, jeden koniec której jest nieco wydłużony. Położywszy ową deseczkę na arkuszu papieru, u góry któreg o wypisane są litery alfabetu, kładzie na takową rękę jedna lub więcej osób, i zwróciwszy ostry koniec ekierki ku literom czeka się skutku. Jeśli experymentująca osoba jest choć cokolwiek wrażliwą, ekierka po chwili zaczyna suwać się po papierze i w skazywać litery. Zrazu nie ma związku, lecz w miarę dalszych posiedzeń otrzymują się wyrazy i zdania.

Manipulacyi podobnej dopełnia się ze spodkiem, wywróciwszy takowy dnem do góry i położywszy na niem rękę; kreska zrobiona atramentem na brzegu spodka wskazuje, podobnie jak ekierka, litery. Doświadczenie z ołówkiem dopełnia się w ten sposób, iż w ostry koniec ekierki wprawia się kawałeczek ołówka. Zamiast suwania po literach, ekierka z ołówkiem suwa się po papierze, kreśli z początku zygzaki, kółka, z czasem jednak formują się litery i pismo.

Ponieważ „medyum piszące” z pierwszych wyrazów wie naprzód jaki będzie ciąg dalszy zdania, które się kreśli, patrzący przekonani są, iź czyni to świadomie. Kto chce być przeświadczonym, źe ręką medyum kierują niewidzialni działacze, niech mu w myśli zada pytanie. Jeźli medyum dość silne, odpowiedź nastąpi zupełnie trafna.

źródło: SZKIC POPULARNY Teoryi i Praktyki Spirytyzmu
MATERYAŁ CZERPANY Z SEANSÓW i FAKTÓW
SPIRYTYSTYCZNYCH U NAS i ZAGRANICĄ,
ze słowniczkiem terminów używanych przez spirytystów
opracował
WITOLD CHŁOPICKI.
WARSZAWA 1892
Druk Antoniego Michalskiego, Chmielna 31.

]]>