trans hipnotyczny – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Tue, 19 Dec 2023 22:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png trans hipnotyczny – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Trans Hipnotyczny https://tarot-marsylski.pl/trans-hipnotyczny/ Tue, 19 Dec 2023 21:46:45 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=9395 Czytaj dalej ]]> Ale oprócz codziennego wyczerpywania całego mechanizmu mózgu do snu, spowodowanego zużyciem potencjalnej energii komórek, lub jego sztucznym spowolnieniem przez działanie pewnych leków, możliwe jest doprowadzenie działania mózgu do martwego punktu przez prostą wolę.

Przez zamknięcie fizycznych oczu lub utrzymanie ich skupionych na jakiejś nieinteresującej rzeczy, jednocześnie zamykając oko umysłu lub utrzymując je podobnie skupione na jakiejś mdłej myśli, aktywność mózgu może być nagle zatrzymana. To przez tę bramę podmiot przechodzi w stan transu. Możemy wyróżnić dwa rodzaje transów: trans hipnotyczny i trans opętania. Oba różnią się wyraźnie zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym; jednocześnie wykazując silne rodzinne podobieństwo do siebie. Dla niewspółczującego obserwatora, podmiot pierwszego wydaje się być idiotycznym automatem, podczas gdy podmiot drugiego wydaje się być szaleńcem. Najpierw zajmiemy się hipnotycznym rodzajem. Dla zewnętrznego obserwatora nic nie oznacza tego krytycznego momentu, kiedy nieporuszony stan podmiotu przechodzi z dobrowolnego w przymusowy. Po prostu był jeden i jest drugi; przejście nierozróżnialne, jak przekraczanie granicy przez podróżnika, znane tylko przez zmianę bieguna, wokół którego wszystko się wydaje obracać. Jeśli zostawiony samemu sobie, podmiot pozostaje w swoim zmumifikowanym stanie, aż w końcu sam dojdzie do siebie. Jeśli jednak, będąc w środku tego, zostanie zwrócony przez operatora, natychmiast następują pewne uderzające zjawiska. Z letargu wydającego się zbyt głębokiego, by jakikolwiek bodziec mógł go poruszyć, nagle odpowiada na słowo operatora z natychmiastowością mechanizmu. Nie tylko budzi się do życia, ale jak się wydaje, przechodzi w jego najbardziej osobliwą fazę.

Chociaż odpowiada na komendy hipnotyzera, jakby tylko czekał, aby to zrobić, po bezpośredniej reakcji ponownie zapada w bierność. Jego działanie wydaje się być jedynie efektem rozpędu narzuconego z zewnątrz; jakby hipnotyzer nadał jego mentalnej maszynerii pchnięcie, które przeniosło go na pewną odległość, a następnie impet tego pchnięcia został stopniowo rozproszony przez tarcie części. Gdy ten rozpęd znika, staje się tak samo bezwładny, jak wcześniej. Nie posiada zdawałoby się żadnej własnej inicjatywy.

Podczas trwania tego zewnętrznego rozpędu działa z doskonałością wykonania, którą realizują niektóre maszyny, ale nie świadomy człowiek. To, co robi, wykonuje znacznie lepiej niż najlepiej, na co jest zdolny w swoim normalnym stanie. I mało co go zatrzymuje lub waha się. Jego działanie jest pokrewne do sonambulików, którzy będą chodzić po krawędziach dachów i przepaści bez strachu i bez upadku; tylko że podczas gdy lunatyk robi to z własnej woli, podmiot hipnotyczny robi to na sugestię innej osoby. A sygnał potrzebny do rozpoczęcia działania jest czasami niewyobrażalnie drobny. To, czego czujny obserwator nie zauważa, hipnotyczny podmiot, z pozoru pogrążony w stuporze, dostrzega i natychmiast na to reaguje.

W początkowych przypadkach, obok takiego wyzwalającego działania w stosunku do hipnotyzera, występuje całkowita obojętność na wszystko inne i wszystkich innych. Dla niego istnieje tylko jego hipnotyzer. Przez jego decyzję, i tylko przez nią, coś może wejść w świat podmiotu. Na słowo tego człowieka inne rzeczy i inne osoby są postrzegane, zarówno gdy są bezpośrednio wskazane, jak i gdy są pośrednio zaangażowane w wykonanie samej sugestii. Mogą również pozostać niezauważone przez ten sam proces. Co więcej, rzeczy wyimaginowane mogą wydawać się rzeczywiste dla podmiotu; ich nieistnienie w rzeczywistości nie stanowi przeszkody dla ich istnienia w jego świadomości.

Jeśli operator mówi, że istnieją, dla niego rzeczywiście istnieją. W pełnym stanie hipnotycznym nie jest to tylko nominalne przyjęcie, ponieważ podmiot będzie kontynuował szczegółowe opisywanie ich cech i przedstawianie ich kolejnych działań bez dalszych wskazówek, co pokazuje, że dla niego są one pełnoprawnymi realiami. Teraz to niezwykłe działanie umysłu w stanie transu wydaje się najbardziej zrozumiałe w następujący sposób. Przez wymuszoną bezczynność lub wywołane zmęczenie komórek mózgowych działających w momencie przechodzenia w nieświadomość, cała aktywność w tych komórkach ustaje, podczas gdy reszta mózgu, będąca już nieaktywna i odcięta od zewnętrznego bodźca, pozostaje bezwładna. Ponadto zatrzymanie akcji w komórkach działających w tym czasie wydaje się prowadzić cały mózg do martwego punktu, co jest logiczne, ponieważ wydaje się, że tylko te komórki są w tym momencie wibracyjne. Po zatrzymaniu potrzebny jest czas, aby podnieść potencjał do poziomu pokonania bezwładności. Teraz, gdyby wszystkie komórki miały ten sam potencjał, ten stan letargu trwałby, aż cały mózg ostatecznie się obudzi. Ale komórki nie mają wszystkie tego samego początkowego potencjału; niektóre są bliżej punktu aktywności niż inne. Szczególnie dwa rodzaje komórek mają wyższy potencjał niż ich towarzysze: te związane z nawykowymi ideami i te związane z ideami szczególnie bolesnymi w danym czasie. To obudzenie się do działania jednej z tej ostatniej klasy, podczas gdy reszta mózgu wciąż pozostaje bezwładna, jest prawdopodobnie przyczyną specyficznych zjawisk transu hipnotycznego. Pomysł inicjacji, który w ten sposób zostaje wskrzeszony, to idea w umyśle podmiotu, że operator będzie miał nad nim pewną nieokreśloną, ale wszechwładną moc, gdy zanurzy się w trans. Nie jest konieczne, aby to wrażenie osiągnęło poziom pełnego przekonania; wystarczy zwykły strach, że może być w ten sposób kontrolowany. Wystarczy, że sama idea tego jest obecna u osoby. Teraz taka idea jest ostatnią bolesną ideą w umyśle podmiotu przed tym, jak przygotowuje się do transu. W konsekwencji, po wejściu w stan transu, to właśnie ta idea jest najbliższa punktu przejścia w działanie i jako pierwsza przechodzi, gdy cały potencjał rośnie. Tak więc to idea, którą podmiot wnosi ze sobą do transu, staje się dominującą ideą samego transu. Teraz fakt, że tylko ta idea jest na niezbędnym potencjale, by być wzbudzoną, wyjaśnia niewrażliwość mózgu na wszystkie inne bodźce. Komórki mózgowe związane tylko z nią są w stanie być wpływane z zewnątrz; wszystkie inne są wpływane tylko wtedy, gdy są z nimi połączone. Te wtórne nie są tak łatwo wzbudzane przez pierwsze, jak byłyby w normalnym życiu.

Komórki mózgowe są anormalnie ospałe. W konsekwencji, kiedy ruch przechodzi przez nie, bardzo mało pobocznej aktywności jest pobudzane, a ponieważ to właśnie rozwijające się poboczne myśli umożliwiają porównanie i stanowią osąd, podmiot hipnotyczny nie dostrzega niezgodności w swoich działaniach i wykonuje każde z takim oddaniem, że zapewnia doskonałość wykonania, nieosiągalną w jego złożonym normalnym stanie umysłu.

Siła nawykowych idei daje o sobie znać, hamując, a nawet uniemożliwiając wykonanie zasugerowanej idei, która jest sprzeczna z charakterem podmiotu. Rzeczywiście, przy równych innych warunkach, rowki temperamentu są śledzone przez pociąg myśli. Mniej siły jest potrzebnej do ich uruchomienia. Nie tylko działanie podmiotu pod wpływem zasugerowanej idei jest zgodne z jego charakterem, ale niemożliwe jest zmuszenie go do zrobienia rzeczy, które są mu odrażające. Nakłonienie podmiotu, który nie jest zasadniczo zdeprawowany do popełnienia morderstwa, na przykład, jest praktycznie poza nawet mocą operatora.

Mamy równoległości do takiej pół-spontanicznej akcji nawykowej idei w codziennym życiu. W stanie umysłu zajętym rozpoczynamy jakiś czyn, tylko by obudzić się i stwierdzić, że robimy nie to, co zamierzaliśmy, ale nawykową czynność. Znałem mężczyznę, który wrócił późno do domu i poszedł się przebrać na bal, co robił mechanicznie, a nagle znalazł się w łóżku. Przygotowawcze zdjęcie ubrania uruchomiło maszynerię, która, z braku nadzoru, sama się uruchomiła i fatalnie zrobiła nawykową rzecz.

O szczególnie bolesnych ideach wszyscy znamy niezliczone przykłady uporczywego sposobu, w jaki pojawiają się one w sezonie i poza nim. Są one wiecznie pokazujące swoje twarze wśród ciągle zmieniającego się tłumu innych myśli.

To, że hipnotyczny podmiot wydaje się być wyczulony na wszystko, co związane z jego hipnotyzerem, jest oczywiście czysto nieświadome. Ma swoje równoległości w życiu na jawie przez wyjątkową wrażliwość jakiejkolwiek ostrej idei na wszystko, co z nią związane. Zakochany, polityk, włamywacz są wyczuleni na działania związane z ich poszukiwaniem, które dla innych śmiertelników mogłyby pozostać niezauważone. Wszyscy łapiemy nasze własne imię wypowiedziane w rozmowie, do której reszty byliśmy najwyraźniej zupełnie obojętni. Nadzwyczajna wrażliwość zahipnotyzowanego na akty operatora, połączona z absolutną nieczułością, o ile to widać, na nieistotne sprawy, nie powinna nas dziwić, ponieważ wszyscy co godzinę robimy to samo. To tylko stopień kompletności, z jakim to się dzieje, różni się wystarczająco, by nas zaskoczyć.

Względna wrażliwość zahipnotyzowanego w stosunku do jego hipnotyzera, w połączeniu z jego całkowitą nieczułością na wszystko inne, może być w ten sposób wytłumaczona; ale istnieje dalsze wykazanie wrażliwości, które on prezentuje, co jest tak zaskakujące, jak i niewytłumaczalne na podstawie powszechnie przyjętych teorii na ten temat. Jest to zaskakująca żywość jego świadomości rzeczy, których w ogóle staje się świadomy. Widzieliśmy zarys tego w snach, ale w przypadku zahipnotyzowanego to wręcz wznosi się do sfery cudowności. Podobnie jak sny, jest to dowiedzione przez ogólnie żywy charakter doświadczeń podmiotu, ale w przeciwieństwie do nich jest to dalej bezpośrednio potwierdzone przez akty mentalne tak wykraczające poza codzienne doświadczenie, że skłaniają pochopnie łatwowiernych ludzi do przypisywania im jakiejś formy nadprzyrodzonej mocy. Podmiot hipnotyczny będzie wykazywać ilość wiedzy, o której wiadomo, że w jego normalnym stanie nie posiada nawet podstaw. Czasami jego pozornie nadprzyrodzony wgląd można prześledzić do wskrzeszenia wspomnień słabych w chwili ich doświadczania i dawno zapomnianych; ale czasami wynika to z faktycznego ex post facto stworzenia świadomości z procesów mózgowych, których w chwili ich wystąpienia nie było świadomości.

Nasza obecna teoria, cokolwiek jej zalety czy wady mogą być, jest przynajmniej w stanie dać wyjaśnienie tego zjawiska. Jeśli świadomość to blask nerwowy, lokalna zmiana molekularna komórek spowodowana wymuszonym zatrzymaniem prądu nerwowego z powodu tymczasowej lub trwałej nieprzepuszczalności ścieżki, to właśnie w ogólnie ospałym mózgu podmiotu hipnotycznego powinna być najbardziej ostra. Fakt, że jego mózg ogólnie jest ospały, jest pokazany przez fakt, że akcja nie zachodzi w nim spontanicznie. Kiedy jednak prąd jest indukowany z jedynego możliwego punktu startowego, sugestii operatora, i skierowany do pożądanego kanału, przebiega ścieżkę, której opór jest znacznie powyżej normy.

W związku z tym, zamiast szybko przesuwać się wzdłuż, prąd szybko zużywa się w pokonywaniu tarcia, które napotyka, powodując w procesie blask kolejnych komórek, który nazywamy świadomością. Prąd ma tendencję, oczywiście, do sprawienia, że molekuły komórek wibrują tak, jak robiły to wcześniej, a nie w zupełnie nowej kombinacji, ale napotyka niezwykłe trudności w sprawieniu, aby w ogóle wibrowały. Rezultatem jest, że stara kombinacja działania komórek jest wskrzeszana z towarzyszeniem świadomości; czyli mamy ideę, gdzie wcześniej mieliśmy tylko jej ukrytą możliwość. Czy jest to ożywienie zapomnianego wspomnienia, czy wywołanie faktycznego kawałka zupełnie nowej świadomości, jest tylko kwestią stopnia. Im większy opór, krótki od zatrzymania prądu, tym większa, tak by rzec, twórcza moc prądu.

źródło: OCCULT JAPAN OR THE WAY OF THE GODS AN ESOTERIC STUDY OF JAPANESE PERSONALITY AND POSSESSION BY PERCIVAL LOWELL, Cambridge 1895.


 

Wyrażenie „Buddhist divine possession” odnosi się do zjawiska lub praktyki w niektórych tradycjach buddyjskich, gdzie wierzy się, że osoba może być tymczasowo opętana lub „posiadana” przez bóstwo, ducha lub inną nadprzyrodzoną istotę. W kontekście buddyzmu, może to być związane z różnymi celami, takimi jak uzdrawianie, przekazywanie mądrości, przepowiadanie przyszłości, lub inne formy duchowego pośrednictwa.

Kluczowe aspekty tego zjawiska mogą obejmować:

  1. Duchowa Praktyka i Rytuały: Opętanie boskie może być częścią określonych rytuałów lub ceremonii religijnych, często z udziałem medytacji, modlitw, czy innych duchowych praktyk.
  2. Tymczasowość: W przeciwieństwie do trwałego przemienienia lub oświecenia, opętanie boskie jest zwykle uważane za tymczasowy stan, w którym duch lub bóstwo „wchodzi” w ciało praktykującego na określony czas.
  3. Komunikacja z Duchami lub Bóstwami: Osoba opętana może przekazywać wiadomości od bóstw lub duchów, udzielając porad, przepowiedni lub innych ważnych informacji dla wspólnoty.
]]>
Hipnoza https://tarot-marsylski.pl/hipnoza/ Wed, 27 Apr 2022 09:31:48 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7008 Czytaj dalej ]]> Hipnoza jest to rodzaj snu, w którym usypiający opanowuje wolę uśpionego. Koniecznym warunkiem jest odcięcie wpływów świata zewnętrznego i w ewnętrzne skupienie. Głęboki sen hypnotyczny połączony z wewnętrznym przebudzeniem się nazywamy snem somnambulicznym.

Sen hipnotyczny i somnambuliczny można sprowadzić w różny sposób: przez wpatrywanie się w błyszczący przedmiot, w oczy, przez dźwięki, Wmówienie (suggestję słowną); najgłębszy, przez t. zw. pociągnięcia magnetyczne, albo przyłożenie prawej ręki do czoła usypianego. Sen tego rodzaju może także wystąpić pod wpływem różnych ciał chemicznych, np. znanej maści czarownic, składającej się z belladonny, bielunia i innych trujących roślin. Staroindyjska nauka i filozofia Wedy poucza, jak można sen ten u samego siebie przez długotrwałe ćwiczenia   woli wywoływać, a chrześcijańska mistyka rozbudza owego wewnętrznego człowieka przez posty i życie ascetyczne. Najbardziej charakterystyczną cechą tego stanu jest nadzwyczajna wrażliwość na suggestję tak, że można w uśpionego wmówić po kolei, że jest kobietą, dzieckiem, rycerzem, a nawet przedmiotem martwym, a będzie się pod każdym względem odpowiednio zachowywał. Można mu nakazać, by po przebudzeniu pewne czynności wykonał, kogoś z obecnych nie widział, lub zobaczył coś, czego w rzeczywistości niema.

Działają nawet szczelnie w naczyniach zamknięte ciała i szkiełka barwne, używane do usypiania: niebieskie wywołują trwogę, smutek, przygnębienie; czerwone radość,  zadowolenie; żółte silne radosne podniecenie; białe stany kataleptyczne; fioletowe i zielone działają różnie. Uśpiony pozostaje przytem w szczególniejszym wyłącznym związku z usypiającym. Jedynie jego słyszy i jego jedynie rozkazy wykonuje, niekiedy myślowe; jest to t.zw. raport. Z usypiającym łączą go jakieś tajem nicze sympatyczne związki: odczuwa boleśnie ukłucia, które ten ostatni zada sobie. Co do suggestji zbrodniczych, to liczne doświadczenia okazały, że w śnie hypnotycznym nie można nikogo zmusić do czegoś, co mu jest wstrętnem; zresztą, sprzeciwianie się uśpionemu i suggestje z jego charakterem sprzeczne powodują zdenerwowanie i obudzenia się uśpionego. Można także przez wmówienie wywołać znieczulenie, a nawet przenieść czucie uśpionego na inny przedmiot tak, że ukłucia tego przedmiotu boleśnie odczuje.

Liebealt i Beaumis wykryli, że zupełnie odpornych na sen hypnotyczny jest zaledwie 8% , w lekką senność wpada 10%, w lekki sen 19%, w głęboki sen 36%, w bardzo głęboki sen 8%, w właściwy sen somnambuliczny 18%. W śnie somnambulicznym możemy wyróżnić kilka okresów: Pierwszy t. zw. stan wzmożonej suggestji, pozornie nie różniący się od stanu normalnego na jawie, a jednak przy bliższem zbadaniu wykazujący wybitne zmiany, tak fizjologiczne jak i psychologiczne. Pomimo, że działanie zmysłów jest w zupełności zachowane, pogrążony w tym stanie traci świadomość swej osoby, nie wie kim jest, gdzie jest, co czyni, lub co uczyni; można go przemienić w każdą dowolną osobę, o czem po zmianie stanu zapomina. Wykonuje także pohypnotyczne suggestje, jest więc pod względem duchowym zupełnie zmieniony. Pod względem fizjologicznym stan ten odznacza się jedynie znieczuleniem skóry.

Drugi okres snu hypnotycznego t. zw. stan kataleptyczny odznacza się przedewszystkiem charakterystycznem zachowaniem się członków, które zatrzymują długi czas jakiekolwiek nadane im położenie, zmieniane dowolnie, jak w automacie. Wyraz twarzy dostosowuje się do położenia nadanego członkom, np. jeśli zwiniemy uśpionemu dłonie w pięści, to twarz przybierze wyraz groźny, zagniewany. Skóra jest przytem w zupełności znieczulona, wzrok i słuch działają częściowo; oczy wprawdzie otwarte, lecz wzrok sztywny, powieki nieco drgają, łzy płyną po policzkach. Uśpiony naśladuje wszelkie ruchy usypiającego. Podrażnienie mięśni, które w następnych okresach powoduje zesztywnienie, tu wywołuje zupełne zwiotczenie. Trzeci okres tego snu odznacza się przedewszystkiem zupełneimznieczuleniem wszystkich zmysłów i skóry. Uśpiony pozostaje w związku (raporcie) jedynie z usypiającym, którego rozumie nawet na znaczną odległość, natomiast nie słyszy ani innych osób, ani nawet najsilniejszego hałasu. Po wieki opadają, gałki oczne zwrócone ku górze i zewnątrz.

Przez wyciągnięcie palca ku jakiemukolwiek mięśniowi lub nerwowi można osiągnąć skurcz jego. Równocześnie wzmagają się zdolności duchowe uśpionego: Inteligencja przewyższa inteligencję na jawie, pojawiają się nowe zdolności, jak przewidywanie rzeczy przyszłych, rozpoznawanie bez pośrednictwa zmysłów, jasnowidzenie, rozpoznawanie chorób i lekarstw.

Czwarty okres t.zw. sen letargiczny odznacza się niemal  zupełną martwotą ciała i zupełem znieczuleniem : Powieki zamknięte, gałki oczne ku górze zwrócone, członki wiotkie,  opadające, jak by martwe. Wreszcie w śnie najgłębszym t.zw. transie znika zależność od usypiającego i wyłania się nowa osobowość, w zupełności samodzielna i od zwykłej na jawie w zupełności różna; zapytana odpowiada najczęściej, że jest duszą tego lub owego zmarłego,, przem aw iającą przez medjum.

Medjum budzone przechodzi naprzód w stan somnambuliczny, potem kataleptyczny., wreszcie wzmożonej suggestji i stan normalny. W chwili przechodzenia z jednego stanu
w drugi, przechodzi przez ciało uśpionego drżenie. Jeśli w okresie jasnowidzenia magnetyzujemy dalej i prosimy uśpionego, by otworzył oczy, czyni to zazwyczaj bez trudności i rozpoczyna  się wówczas okres jasnowidzenia, z oczyma otwartymi.

Dla badacza duszy ludzkiej niema przejawów bardziej  wartościowych, jak sen hypnotyczny; jakież bowiem głębokie i charakterystyczne zmiany w istocie naszej wywołuje. Oto w miarę zanikania życia potęgują się własności duchowe, aż do na jawie nieznanego jasnowidzenia. W okresie pierwszym  działanie zmysłów utrzymane, jedynie skóra znieczulona; w drugim wzrok i słuch już częściowo, w trzecim  zupełności znieczulone; uśpiony nic nie widzi i nie słyszy  i pozostaje w związku jedynie z usypiającym magnetyzerem. W okresie czwartym, niejako na pograniczu śmierci, zupełne znieczulenie, członki wiotkie, martwe.

Należałoby przypuścić, że wraz z zanikiem czucia, za nikną także siły duchowe. Nic podobnego ! Przeciwnie, występują wraz z pogłębieniem snu zdolności tak nadzwyczajne,  że pod wielu względami można stan ten uważać za wyższy niż na jawie. Jest to stan, w którym przesuniętą bywa granica wrażliwości ku sferom, w zwykłych w arunkach podświadomym. Jest to sen, połączony z jakimś dziwnem wewnętrznem przebudzeniem się. Okazuje się przytem, że pomimo znieczulenia zmysłów, somnambulik żyje nietylko w świecie   fantazji, lecz także w rzeczywistym związku z światem zewnętrznym ; wszak pogrążony w letargu spostrzega nawet przygotowania pogrzebowe. Pamięć somnambulików obejmuje wszystko, cokolwiek stanowiło treść zmysłowej świadomości.

Zdolności ich są wifksze niż na jawie, mowa szlachetniejsza, mimika nadzwyczajnie wymowna, wizje często allegoryczne. Nawet od urodzenia niewidomi w somnambulizmie niekiedy widzą.

Najdziwniejsze objawy głębokiego somnambulizmu to jasnowidzenie i instynkt leczniczy. Czas i przestrzeń tracą dlań niejako swoje znaczenie : somnambulik może widzieć na odległość, może przewidzieć przyszłość. W somnabulizmie okazują się niejako zdolności przyszłych pokoleń, które tkwią już w nas w zarodku. Jasnowidząca z Prevost nazywa stan ten najjaśniejszem czuwaniem: odczuwała ona sama dolegliwości przedstawionego chorego, a djagnozy lekarskie somnambulików były nieraz przy sekcjach potwierdzane. Jak w śnie zwykłym, taksamo w somnambulizmie występuje t. z w. dramatyczne  rozdwojenie, t. j. występują w marzeniach sennych osoby, nieraz cały szereg osób, którym się przeciwstawiamy, a które nie są przecież niczem innem jak wytworem naszej jaźni. To nam tłumaczy występowanie w śnie somnambulicznym duchów opiekuńczych, przewodników duchowych, których tak uśpione medjum, jak i nieświadome otoczenie uważa najczęściej za dusze zmarłych.

Somnambulik widzi tem lepiej, im jest ciemniej: może czytać pismo w zamkniętych tablicach i zapieczętowanych listach. Croox zasłonił palcem w zupełnej ciemności wyraz w książce, a medjum go z łatwością odgadło. Nie było to odgadywanie myśli, ponieważ wyrazu tego nie znał ani Croox ani żaden z obecnych. Ponieważ nie wiemy, czem jest czas i przestrzeń, więc i jasnowidzenie tak w czasie i w przestrzeni nie możemy uważać za niemożliwe. Z badań tych wynika, że zmysły nasze właściwie ograniczają zakres świadomości duszy.

O śnie hypnotycznym możnaby powiedzieć z apostołem Pawłem: „Im więcej nasz zewnętrzny człowiek zamiera, tem żywszym staje się wewnętrzny”

Somnambuliczki odczuwają właściwości metali: Chemik Berzeliusz zawinął pewną ilość różnych minerałów w papierki jednakowej barwy, położył je na stole przed somnambuliczką i prosił, by je na dwie części rozdzieliła, kierując się wyłącznie czuciem. Po zbadaniu okazało się, że w jednym szeregu ułożyła minerały elektro-dodatnie, w drugim elektroujemne. Nawet ciała zamknięte najszczelniej w naczyniu działają na uśpionego, np. alkohol we flaszce zakorkowanej wywołuje objawy działania alkoholu.

Niekiedy somnambulicy mówią jakimś zupełnie nieznanym językiem. Zjawisko to badał między innymi także Ochorowicz i spisał całą gramatykę takiego języka. W dziele swem: „Zjawiska medyumiczne” mówi o nim:  Co do pochodzenia tego języka, nie umiem powiedzieć nic ścisłego. Zdaje się tylko, że został on wytworzony w sferach bezwiednych, najgłębszych, może pod wpływem dziecięcych skłonności do tworżenia nowych wyrazów. Jedynie trudno pojąć jakim sposobem tak długa praca mogła być wykonana logicznie, bez sprzeczności, bez wyraźnych niekonsekwencyj, w sferze nie tylko podświadomego, ale nawet podhypnotycznego myślenia“. W nowszych czasach własny język miała jasnowidząca z Prevost Kornera i panna Smith, badana przez prof. Flournoy.

W śnie tym występują także niezwykłe zdolności muzyczne. O muzykalnej somnambuliczce pisały gazety co następuje: Słyszeliśmy Miss Nydię, młodą i piękną amerykankę, grającą w śnie somnambulicznym. Impressario wprowadził ją w sen hypnotyczny przy pomocy małego zwierciadła, poczem założył jej na oczy trzy przepaski, w zupełności nieprzeźroczyste, jedną białą, i dwie czarne. Otwory około nosa wypełnił watą, poczem usiadła przy fortepjanie i grała z jakichkolwiek  nut, tak jak gdyby całkiem dobrze widziała. Zagrała także kilka strof nakreślonych przez sprawozdawcę na poczekaniu; nuty kładziono na fortepianowym pulpicie, także złożone, lub na głowie medjum. Jakieś porozumiewanie się z impressariem było zupełnie wykluczone ; nie ulega najmniejszej wątpliwości, że medjum widziało nuty bez pośrednictwa fizycznych zmysłów.

Występujące u somnambulików, jasnowidzenie w przestrzeni jest to możność widzenia bez pomocy oczu, przez zasłony i z odległości. Nic analogicznego nie znaliśmy doczasu odkrycia promieni Róntgena; teraz wiemy, że istnieją promienie, przy pomocy których możemy widzieć przedmioty umieszczone poza zasłonami i wewnętrzne organy naszego ciała. Jasnowidzenie na odległość będzie więc tylko krokiem naprzód w odczuwaniu niezbadanych dotychczas promieni. Budzi się w uśpionych jakiś ogólny zmysł, który określa nawet ich sympatje i antypatje. Zmysł ten można także obudzić,  patrząc w kryształ, powierzchnię wody, lub „magiczne” zwierciadło, jak to czynili średniowieczni czarnoksiężnicy. W śnie somnambulik staje się szlachetniejszym, a nawet rysy twarzy zmieniają się na lepsze, głos staje się łagodniejszy tak, że zdaje się nieraz, że mamy do czynienia z inną indywidualnością.

Sympatje i antypatje opiera somnambulik na wartościach moralnych, a nie jak to zwykle bywa na jawie, na zaletach umysłu, lub, co gorsza, pełnej kieszeni. Zapytamy, czy śpi, odpowiada, że nie śpi, a więc nie identyfikuje się z owem leźącem bez zmysłów ciałem. Raport czyli połączenie między magnetyzerem, a magnetyzowanym może dotyczyć każdego zmysłu; ułatwia go zetknięcie, a nawet połączenie sznurem, zwłaszcza jeśli rozchodzi się o połączenie z pacjentem.

Głęboki sen somnambuliczny jest oddzielony od stanu na jawie zupełną, niepamięcią; także między pojedynczymi  stopniami snu somnanamlicznego niema połączenia pamięciowego; natomiast uśpiony pamięta fakty ze stanów analogicznych, a więc z poprzednich snów, omdleń itp. Po przebudzeniu się pozostaje jednak pewien wpływ wrażeń doznanych we śnie, w postaci usposobienia smutnego, lub wesołego, co zresztą napotykamy także po zwykłych głębokich marzeniach sennych. Czasem przypominamy sobie sen, jakby jakiś niewyraźny cień, zwłaszcza, jeśli znajdzie na jawie coś podobnego.

Zazwyczaj wystarczy jednak rozkaz magnetyzera, aby somnambulik zapamiętał swoje widzenia; czasem posługuje się magnetyzer asocjacją z jakimś przedmiotem, którego widok sprowadza przypomnienie. Magnetyzer może także kazać zapomnieć fakty zaszłe na jawie. Pamięć somnambułików obejmująca nawet najdrobniejsze przeżycia świadczy o tern, że właściwie zupełnego zapomnienia nie ma, a wszystko to, co dla nas na jawie jest bez znaczenia znika wprawdzie z świadomości zmysłowej, jednak pozostaje w podświadomości i może być wydobyte na jaw w stanach niezwykłych, jak hypnoza i natchnienie.

Okazuje się więc, że już w tem życiu możemy czerpać wiadomości o duszy, gdy wśród warunków odpowiednich przesunięty zostanie próg graniczny naszej świadomości ku górze, jak np. w somnambulizmie, w którym przekraczamy granice świata zmysłowego i sięgamy do nadzmysłowego. Istota nasza rozpoznaje nietyłko, za pośrednictwem zmysłów, lecz także wprost intuicyjnie. Świadomość zwykła, codzienna, nie wyczerpuje całej duszy i jest jedynie przewodnikiem człowieka w walce w świecie materjalnym, a najwyższem jej działaniem jest tylko rozsądne wnioskowanie. Pamięć zwykła Jest jedynie funkcją mózgu, pamięć jaźni jest siłą wewnętrzną, o wiele obszerniejszą, potężniejszą od stosunków anatomicznych wolną. Hypnotyzm obala mniemanie, jakoby funkcje duszy polegały na procesach fizyczno – chemicznych ciała, rzuca światło na złożoną istotę człowieka i udowadnia niezależność duszy ludzkiej od organów fizycznych, ponadto dowodzi, że nasze zwykłe ziemskie istnienie jest jedną z wielu form istnienia. To co my nazywamy świadomością, obejmuje tylko drobną cząstkę wewnętrznego życia naszej duszy, którą możnaby uważać za centrum świadomości nieskończonej, środowiskiem materjalnem ograniczonej. Przytem w stanach tych wcale nie widzimy, by indywiduum rozpływało się panteistycznie w wszechbycie : przeciwnie występuje spotęgowanie osobowości: w głębokim Somnambulizmie zachowuje uśpiony rozum, wolę, a naw et odzyskuje niezależność, którą w pierwszym okresie traci n a rzecz usypiającego; następuje więc coś wręcz przeciwnego, niżby należało przypuszczać na podstawie teoryj m aterjalistycznych, lub panteistycznych.

Dr. Ochorowicz wynalazł przyrząd, służący do mierzenia podatności hypnotycznej, kióry nazwał hypnoskopem. Jest to magnes, wygięty w kształcie pierścionka, który zakładał na palce; nieco większy można zakładać na przegub ręki. Biegun północny oznaczony jest jako ujemny, południowy jako dodatni. Założywszy tak, by biegun ujemny był zwrócony ku  kciukowi, już po paru minutach odczuwają niektóre osoby ciepło, po wewnętrznej stronie ręki, przedramieniu i ramieniu; występuje ponadto podrażnienie nerwów, pomimowolne ruchy, przeczulenie, skurcz mięśni, często znieczulenie. Jeżeli założymy heteronomicznie, tj. biegun dodatni po stronie kciuka, powstaje po nieco dłuższym czasie mrowienie, niekiedy zimne zesztywnienie większego lub mniejszego stopnia, spokój i ogólne  miłe uczucie świeżości i lekkości. Jeśli działanie to trwa zbyt długo, powstaje znieczulenie, porażenie, upadek sił.

Osoby, na które w ten sposób hypnoskop działa, łatwo usypiają pod wpływem własnego animizmu, lub elektryczności, światła, ruchu, ciepła, zapachów, dźwięku; na 60 osób jest takich zaledwie 2 do 3; u 8 do 10 w ystępują te objawy dopiero po 4 do 5 m inutach; te usypiają po kilku próbach, lecz tylko w części w ystępują wszystkie 4 okresy snu t. j. suggestji, katelepsji, somnambulizmu i letargu. 20 do 25 z tych osób odczuwa niektóre objawy, po 10 do 15 minut; te są do snu magnetycznego mało skłonne.

Pokrewnym zjawiskiem jest lunatyzm i letarg. Luna nazywa się, jak wiadomo, po łacinie księżyc, a lunatyk, to mniej więcej zakochany w księżycu. Prawdę powiedziawszy, nazwa ta nie odpowiada rzeczywistości, ponieważ lunatycy urządzają swoje przechadzki po dachach nietylko w czasie pełni, lecz także na nowiu, a nawet niekiedy przy świetle słonecznem. Być jednak może, że jasna tarcza księżyca odgrywa w tych przypadkach rolę błyszczącego przedmiotu w hypnozie. Wyróżniamy trzy rodzaje lunatyzmu: lunatyzm we właściwem tego słowa znaczeniu, polegający na wycieczkach najczęściej nocnych. Lunatyzm, w którym dotknięty nim oddaje się w czasie napadu swej codziennej pracy i wreszcie najciekawsza forma lunatyzmu, w którym lunatyk wykonuje prace umysłowe, a nawet artystyczno-twórcze.

Kroniki lekarskie piszą o pewnym rzemieślniku, który w czasie pracy wpadał w sen letargiczny i wykonywał ją dalej bez zarzutu. Ścisłe badania lekarskie w czasie napadów wykazały u niego zupełne znieczulenie skóry, błon śluzowych i zmysłów. Nie działało nań naw et bardzo jaskrawe światło, ani donośny głos, nie czuł ukłucia szpilką, ani podrażnienia błony śluzowej nosa.

Lunatyk okazuje w swych niebezpiecznych wycieczkach nadzwyczajną zręczność, omija przeszkody, orjentuje się jak najdokładniej, przyezem nie posługuje się zmysłami, które jak wykazały dokładne badania, są wówczas w zupełności znieczulone. W jaki więc sposób dostrzega? Pewien lunatyk zapytany o to, odpowiedział, że dla niego wszystkie przedmioty świecą. Jest to więc jasnowidzenie, w zupełności podobne do tego rodzaju przejawów w śnie somnambulicznym, hypnotycznym i transie medjumicznym. Podobieństwo to polega przedewszystkiem na obudzeniu się jakiejś niezwykłej, wewnętrznej  świadomości, przy równoczesnem znieczuleniu zmysłów.

Niezwykłą zręczność lunatyka przypisać należy tej okoliczności, że w danej chwili skupia całą uwagę na jeden przedmiot. N.p. idąc po kładce, nie widzi znajdującej się pod nią przepaści, a wiemy przecież z doświadczenia, że jedynie widok owej przepaści powoduje zawrót głowy i ewentualny upadek. Lunatyk, znajdujący się w miejscu niebezpiecznem, przebudzony nagle, ulega najczęściej nieszczęściu. Pewien lunatyk rzucił się do wody i pływał w niej znakomicie; gdy go krewni poczęli wołać po imieniu, obudził się i natychmiast utonął. Jak potężnie może zadziałać suggestja w śnie lunatycznym, świadczy o tem następujący wypadek: Pewien chłopiec podniósł się wieczorem z pościeli, położył głowę na obok stojącem krześle i naraz runął martwy na ziemię. Okazało się, że stało się to pod wpływem suggestji nauczyciela,  który ganiąc go poprzedniego dnia za jakieś większe przewinienie, groził mu odcięciem głowy. Suggestja zadziałała tak potężnie, że chłopak nerwowy i skłonny do snu letargicznego przypłacił to życiem.

Pewien właściciel stawu, któremu kradziono ryby ze schowka znajdującego się w łodzi, wymyślił pewnego rodzaju pułapkę, w którą złodziej musiał się złapać, gdyby jeszcze raz przyszedł. Jakież jednak było jego zdziwienie, gdy na zajutrz przebudził się złapany w ową przez siebie wymyśloną i zastawioną pułapkę! Okazało się, że co noc wpadał w sen letargiczny i złapane poprzedniego dnia ryby na wolność wypuszczał.

Najciekawsze są te przypadki lunatyzmu, w których lunatyk wykonuje prace umysłowe. Pewien uczeń, nie mogąc rozwiązać zadania matematycznego, zasnął. Nazajutrz, ku wielkiemu swojemu zdziwieniu, zobaczył na stoliku zadanie własnoręcznie jak najlepiej rozwiązane. Uczynił to w nocy, w śnie letargicznym.

Podobne przejawy widzimy w życiu artystów i wynalazców: wielu z nich zawdzięcza swe najlepsze idee i pomysły marzeniom sennym. Zresztą wiadomem jest, że prawdziwe natchnienie płynie zawsze z t.zw. podświadomości. Nasza zwykła codzienna świadomość, nie stanowi wcale jądra naszej istoty. Służy ona jedynie jako narzędzie w walce codziennego życia. Podświadomość ma zakres o wiele obszerniejszy, a przejawy jej widzimy w natchnieniu, śnie somnambulicznym, hypnozie, letargu, lunatyzmie, medjumizmie, jasnowidzeniu. Lunatyk dostrzega otoczenie, wykonywuje prace, rozwiązuje zadania, bez pośrednictwa zmysłów: oto fakt mający w badaniach psychologicznych niezmiernie ważne znaczenie, fakt, który w związku z innym przyczyni się w niedalekiej przyszłości do częściowego rozwiązania zagadki człowieka. Od czasu do czasu dowiadujemy się o żywcem pogrzebanych, pogrążonych w letargu. Niedawno podano wiadomość, że przy rozkopywaniu grobów w pewnej miejscowości znaleziono w trumnach zwłoki odwrócone i z pogryzionemi palcami. Gdzieindziej znowu rzekomo zmarły obudził się bezpośrednio przed pogrzebem.

Czy częste są przypadki pogrzebania pogrążonych w letargu? Zdaje się, że niestety dość częste zwłaszcza w krajach, gdzie za wcześnie chowają zmarłych. Aby jako tako wytłumaczyć sen letargiczny, nauka była zmuszoną przyjąć, obok stanów życia i śmierci, ponadto stan pośredni, tzw. anabiozę; do tej kategorji zaliczono sen zimowy zwierząt. W sen ten, w zupełności do letargu podobny, zapadają, jak wiadomo, oprócz niektórych ssaków, gady, płazy, ślimaki i część owadów. Jest on u niektórych tak głęboki, że leżą zwinięte w swych kryjówkach, jak martwe; inne śpią niemal snem zwykłym. W podobny stan mają popadać także niektóre zwierzęta, przypadkowo przysypane ziemią, lub kamieniami: wydobyte, nawet po latach powracają do życia.

Najlepszym przedmiotem badań w tym kierunku są indyjscy fakirzy, którzy za cel swego życia obierają rozwój transcendentalnej świadomości. Ludzie ci, skupiając energję duchową, dochodzą, do wyników, o których europejczycy, zajęci wyłącznie życiem praktycznem, ani marzyć nie mogą, Niezwykłe te siły fakirów były wielokrotnie badane. Jednym, z najbardziej znanych był niejaki Itaridas, z którym robiononaukowe doświadczenia przez lat 16. Pewnego razu zamknięto  go na jego własne życzenie w żelaznej skrzyni, zagrzebano głęboko w ziemi i celem kontroli zasiano na miejscu tem zboże. Dwukrotnie w odstępach kilkutygodniowych odgrzebywano go i znowu zakopywano: każdym razem znajdowano go na dnie skrzyni, w stanie w zupełności do śmierci podobnym. Wreszcie wydobyto go, aby tym razem przywrócić do życia: obmyto ciało, otworzono zaciśnięte szczęki i wyciągnięto ku tyłowi zwinięty język. Wówczas pozornie zmarły zadrżał, poruszył się, wyprostował i w krótkim czasie odzyskał siły duchowe i cielesne.

Sen letargiczny występuje niekiedy po wyczerpujących chorobach; jest to niejako najwyższy wysiłek natury, by przywrócić choremu utracone siły żywotne. Podobnie jak w śniezwykłym lub hypnotycznym następuje przełom, zwrot ku zdrowiu, o ile gwałtowne zabiegi lecznicze nie staną na przeszkodzie, lub co gorsza o ile śpiącego nie powierzą przedtem matce ziemi. Stany te mają niezmierne znaczenie w badaniach psychologicznych. Uderzającem jest bowiem, że pomimo zupełne znieczulenie zmysłów, pogrążony we śnie odczuwa wszystko, co się wokoło niego dzieje.

W Dra Szokalskiego „Objawach chorobowych” znajdujemy opis bardzo ciekawych przypadków letargu: „Pewna młoda dama cierpiała długo na różne nerwowe choroby i wreszcie umarła. Usta jej były blade, twarz trupia, ciało zimne i stężałe; słowem wystąpiły wszystkie objawy śmierci. Włożono ją do trumny, oznaczono dzień pogrzebu i śpiewano modlitwy za zmarłych. Gdy miano już zabijać wieko trumny, ujrzano na czole kilka kropli potu, a później kilka słabych kurczowych ruchów twarzy. Ruchy te stawały się coraz wyraźniejsze, oddech zaczynał powracać, wreszcie otworzyła oczy i jęknęła. Posłano po lekarzy, użyto cucących środków i przywrócono ją wreszcie do życia”.

Bardzo ciekawy jest opis wrażeń, jakich w czasie letargu doznawała. Jak gdyby w zwykłym śnie śniło się jej, że umarła, ale pomimo to wiedziała, co się wokoło niej działo. Słyszała dokładnie rozmowy przyjaciół i płacz krewnych, czuła, że ją myto, ubierano i kładziono do trumny : truchlała na myśl, że ją żywcem pogrzebią. Chciała krzyczeć lecz sił jej brakowało; chciała się poruszyć, otworzyć oczy, lecz nadaremnie; zdawało się jej że żyje i że równocześnie nie żyje. Przerażenie jej doszło do najwyższego stopnia, gdy usłyszała śpiewy za zm arłych i gdy się zabierano do zabijania trum ny i wtedy to, zbierając wszystkie siły, zdołała poruszyć ustami. I to ją wyratowało.

Grecy i Rzym ianie pozostawili mnóstwo przykładów pozornej  śmierci. Asklepiades i Apollonius z Tyany uwiecznili swą pamięć kilku przypadkami rzekomego wskrzeszenia. Pierwszy z nich powracając raz do Rzymu ze swego wiejskiego mieszkania, napotkał przy bramie orszak pogrzebowy. Zapytał, ktoby to umarł: a gdy mu nikt nie odpowiedział, przybliżył się do ciała i uderzony słabą oznaką życia kazał orszakowi zatrzymać się, zgasić pochodnie i rozrzucić stos, na którym miano spalić zmarłego. Zaczęto szemrać: jedni chcieli usłuchać, drudzy naśmiewali się z doktora i jego nauki; krewni jednakże usłuchali rady, odłożono obchód pogrzebowy, a zmarły następnie przyszedł do siebie.

Pliniusz młodszy pisze także o kilku zmarłych, wskrzeszonych do życia w chwili pogrzebu; wspomina zwłaszcza, że konsul Acilius Aviola i pretor Lucius Lamia, uznani za zmarłych i wystawieni przez dni kilka na widok publiczny, a potem położeni na stosie odżyli, lecz zapóźno, gdyż ich płomień zewsząd już ogarnął i pomimo ich krzyki i jęki niepodobna było dać im pomocy. Macrobius w swoim „Śnie Scipiona“ mówi o niebezpieczeństwie zawczesnego pogrzebu, a Platon w swej Rzeczypospolitej wspomina, że jakiś Armeńczyk także zapóźno ocknął się na stosie i w płomieniach życie zakończył. Plutarch przytacza człowieka, który upadł na głowę i za nieżywego poczytany, przyszedł do siebie dopiero w chwili, gdy go miano pogrzebać. W Grecji ludzi takich nazywano histeroptomes i poświęcano ich uroczyście do nowego życia. Cesarz Zenon, podległy padaczkowym napadom, został był wskutek jednego z nich za umarłego uznany i pochowany. Ocknąwszy się, jęczał w swym cesarskim grobie tak, że wystraszeni strażnicy pouciekali. Gdy potem otworzono grobowiec, znaleziono nieszczęśliwego na dobre umarłego, z pogryzionymi z rozpaczy rękoma.

Franciszek Bakon mówi, w swej Historji o życiu i śmierci, że sławny Scott doświadczał napadów kataleptycznych i że W kilka dni po śmierci znaleziono go w trumnie odwróconego, z pogryzionymi palcami i potłuczoną głową. Vesaljus, najsłynniejszy swego czasu anatom, lekarz Karola piątego i Filipa drugiego otwierał ciało człowieka, który odżył pod nożem i zaraz potem skonał. Opowiadają także, że gdy zmarł kardynał Espinoza i gdy go rozcięto w celu zabalsamowania, serce jego biło wyraźnie i że schwycił rękę chirurga. Franciszek Civille, pokojowiec Karola dziewiątego podpisywał się na urzędowych  aktach: „Trzy razy zmarły, trzy razy pogrzebany, i trzy razy zmartwychwstały, przez Bożą Łaskę“. Sławny anatom Winslow był w swej młodości także pogrzebany. (Szokalski).

W letargu występują objawy niezwykłe i na największą uwagę zasługujące. Ciało fizyczne pogrążone jest w głębokiem omdleniu, na pograniczu życia i  śmierci, znikają wszystkie niemal wybitniejsze objawy życia, jak tętno i oddech. Z drugiej strony zachowanie a nawet spotęgowanie świadomości niezmiernie przypomina głęboki sen somnambuliczny i tzw. trans mediumiczny, połączony z rozdwojeniem organizmu na ciało fizyczne i astralne. Ciało fizyczne, pozbawione swych pierwiastków wyższych, zaledwie na podobieństwo rośliny wegetuje i jest wielce prawdopodobnem, że sobowtór skupiający w sobie siły psychiczne pozostaje w pobliżu i czeka na dogodniejsze warunki, by się połączyć z ciałem fizycznem: i na nowo je ożywić.

źródło: fragment z książki „Z POGRANICZA ZAŚWIATÓW” Dr. Med. STANISŁAW BREYER, rok około 1922

]]>