kamaloca – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Fri, 15 Jan 2021 10:31:31 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png kamaloca – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 DUCH W KRAINIE DUCHÓW PO ŚMIERCI https://tarot-marsylski.pl/duch-w-krainie-duchow-po-smierci/ Wed, 06 Jan 2021 08:48:22 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=5603 Czytaj dalej ]]> Kiedy duch człowieczy przewędrował po drodze swojej między dwoma wcieleniami „świat duszy” (Kamaloca), wstępuje w „krainę duchów”, ażeby tam pozostawać, dopóki nie dojrzeje do nowego cielesnego bytu. (Teozoficzną nazwą tej dziedziny jest „Devachan”). Sens tego pobytu w „krainie duchów” rozumie się tylko wtedy, kiedy umie się we właściwy sposób wyjaśnić zadanie pielgrzymstwa życiowego człowieka przez wcielenia. Podczas wcielenia fizycznego człowiek działa i tworzy na świecie fizycznym. A działa i tworzy jako istota duchowa.

Co duch jego wymyśli i utworzy, to wtłacza w formy fizyczne, w cielesne substancye i siły. Zatem jako wysłaniec świata duchów obdarza duchem świat cielesny.

Tylko przez wcielenie może działać w świecie ciał. Człowiek musi osłonić ducha swego fizyczną materyą, żeby przez ciało na cielesność oddziaływać i jej się poddawać. Lecz jedynie duch przez tę cielesność fizyczną działa, Z niego biorą początek zamiary, kierunki oddziaływania na świat fizyczny.

Dopóki duch pracuje w ciele fizycznem, nie może jako duch żyć w swoim prawdziwym kształcie; prześwieca tylko jakby przez zasłonę swego fizycznego bytu. Ludzkie życie myślowe należy w istocie do świata duchowego; a w fizycznym bycie jego istotny kształt jest przesłonięty. Można również powiedzieć, że myślowe życie człowieka jest cieniem, odblaskiem prawdziwego duchowego jestestwa, do którego należy.

Podczas ziemskiego życia wchodzi duch we wzajemną działalność ze światem ciał za pomocą swego fizycznego organizmu. Chociaż jednem z zadań ducha człowieczego jest oddziaływanie na fizyczny świat ciał, dopóki kroczy po drodze wcieleń, nie mógłby on jednak wypełnić odpowiednio tego zadania, gdyby żył tylko bytem cielesnym. Zamiarów i celów ziemskiego powołania nie można ukształcić wyłącznie podczas ziemskiego wcielenia, jak nie można planu domu wykreślić na placu budowlanym, na którym pracują robotnicy. A jak plany same wypracowuje architekt u siebie w biurze, tak samo wytwarzają się cele i zamiary ziemskiej twórczości w „krainie duchów “.

Duch człowieka musi zawsze pomiędzy dwoma wcieleniami przebywać w tym kraju, aby – zaopatrzony w to, co stamtąd przyniósł – mógł znowu przystąpić na nowo do pracy
w życiu fizycznem. Jak architekt bez wapna i cegieł wypracował plan domu w swej pracowni i wykreśla go według skali budowlanej i innych prawideł architektonicznych, tak samo architekt ludzkiej twórczości, duch czyli jaźń wyższa, musi w „krainie duchów“ urobić swe zdolności i cele zgodnie z prawami tej krainy, aby-je potem na ziemskim święcie zastosować. Tylko dlatego, że duch człowieczy może wciąż na nowo przebywać we własnych regionach, wnosi on ducha w świat ziemski za pomocą narzędzi fizycznych i cielesnych.  Człowiek uczy się poznawać na fizycznej arenie właściwości i moce fizycznego świata. Tworząc tam, zbiera on doświadczenia, jakich świat fizyczny dostarcza temu, kto chce w nim pracować. Człowiek uczy się tam własności materyi, w którą chce wcielić swe myśli i idee. Myśli zaś i idei samych nie może on z materyi wysnuć. Tak więc świat fizyczny jest areną twórczości i nauki.  Co nabyte w ten sposób przetwarza się w „krainie duchów“ w ożywczą zdolność. Dla wyjaśnienia sobie tych rzeczy, można w dalszym ciągu zastosować powyższe porównanie. Architekt wykreśla plan domu. Następuje wykonanie. Podczas tego czyni on pewną ilość różnorodnych doświadczeń. Wszystkie te doświadczenia rozwijają jego zdolności. Przy wykreślaniu następnego planu, ważną rolę grać będą wszystkie te nabyte doświadczenia, i ten następny plan okaże się wobec pierwszego bogatszym w to wszystko, czego architekt nauczył się przy pierwszym. Podobnie dzieje się z ludzkimi następującymi po sobie żywotami. W czasie pomiędzy dwoma wcieleniami znajduje się duch we własnej krainie. Może oddać się zupełnie wymogom duchowego życia; kształtuje się wszechstronnie, wolny od fizycznej cielesności; i wkłada w to kształtowanie owoc doświadczeń swych poprzednich żywotów. Spojrzenie jego zawsze jest skierowane na arenę ziemską, pracuje ustawicznie na to, aby ziemię, miejsce czynów swoich, coraz bardziej doskonałą uczynić. Pracuje nad sobą, aby przy każdorazowem wcieleniu odbyć doskonałej swą służbę podczas ziemskiej wędrówki.

Tak wygląda raczej tylko ogólny obraz następujących po sobie wcieleń. Rzeczywistość nie całkiem jest zgodna z tym obrazem. Mogą takie zajść okoliczności, że następny żywot człowieka będzie mniej doskonałym niż poprzedni. Jednak w idących po sobie żywotach przeważnie wyrównywają się takie nieprawidłowości.

Formowanie się ducha w „krainie duchów“ polega na tem. że człowiek wżywa się w różne regiony tego kraju. Jego własne życie stapia się kolejno z tymi regionami; człowiek, przechodząc, przyjmuje ich własności. One przenikają jego istotę swoją istotą, tak żeby pierwsza wzmocniona przez te ostatnie mogła działać na to, co ziemskie.

W pierwszym regionie „krainy duchów“ człowiek znajduje się w otoczeniu prawzorów duchowych rzeczy ziemskich. Podczas życia na ziemi uczy się on poznawać tylko cienie tych rzeczy, które myślą własną ujmuje. Co na ziemi tylko pomyślane, to będzie przeżyte w tym regionie. Człowiek chodzi między myślami; ale te myśli są istotami rzeczywistemi. Co przejmował przez zmysły podczas życia ziemskiego, to oddziaływa nań teraz w swej formie myślnej. Ale myśl pojawia się nie jako cień, który po za rzeczą się tai, tylko jest rzeczywistością pełną życia, która stwarza rzeczy. Człowiek jest jakby w warsztacie myśli, gdzie tworzą się i kształtują rzeczy ziemskie. W „krainie ducha“ wszystko jest pełną życia czynnością i ruchliwością. Tu jest świat myśli w czynie jako świat żywych  istot, twórczych i kształtujących. Widać, jak się tutaj formuje to, co było przeżyte w ziemskim bycie. Jak w ciele fizycznem przeżywa się zmysłowe rzeczy jako rzeczywistość, tak samo duch przeżywa tu obecnie duchowe siły twórcze jako rzeczywistość.

Między istotami myślnemi, które tu się znajdują, jest również myśl o własnej fizycznej cielesności. Jest ona nam obcą a tylko duchowe jestestwo odczuwamy jako do siebie należące. A kiedy ciało spostrzega się jako myślną, a nie fizyczną istotę, wtedy już zupełnie występuje na jaw jego zależność od świata zewnętrznego. Uczymy się je pojmować jako coś należącego do świata zewnętrznego, jako ogniwo tego świata. Już nie oddziela się jego cielesność od pozostałego otoczenia, jako cos bliżej nam pokrewnego. Odczuwa się cały świat zewnętrzny włącznie z własnem ciałem naszych wcieleń jako jedność. Nasze własne wcielenia stapiają się z pozostałym światem w jedno. W ten sposób patrzymy tu na prawzory fizyczno-cielesnej rzeczywistości jako na pewną jedność, do której sami należymy.

Uczymy się coraz bardziej przez obserwacyę poznawać naszą wspólność, nasze powinowactwo z otoczeniem. Uczymy się mówić do siebie. To, co się w krąg ciebie rozpościera, toś ty sam. Jest to zaś jedna z podstawowych myśli staro-indyjskiej Vedanta-wiedzy. Z mędrcem zrasta się już za życia ta myśl, którą ktoś inny po śmierci dopiero ogarnia, wypływająca z poczucia pokrewieństwa jego do wszystkich rzeczy, myśl: – „To jesteś ty”.

W życiu ziemskiem jest to ideał, w myślach żyjący, w „krainie duchów” jest to bezpośredni fakt. który wyjaśnia się ciągle przez doświadczenie duchowe A człowiek w tej krainie coraz bardziej sobie uświadamia, że on istotnie do świata duchów należy. On
uważa się za ducha między duchami, jako ogniwo istotnego Pra-ducha i sam przez się odczuwa. „Jam jest Pra-duch”. (Nauka Vedanty mówi: „Jam jest Brahman” t. zn. należę jako ogniwo do praistoty, z której powstały wszystkie istoty). Otóż pomyślane w życiu ziemskiem, do cienia podobne, a do których wiedza cała zmierza, myśli, przeżyte są bezpośrednio w „świecie ducha”. Tylko dlatego na ziemi możliwe jest cośkolwiek do pomyślenia, że jest faktem w życiu duchowem.

Ogląda człowiek w swym bycie duchowym zdarzenia i fakty, pośród których obraca się za żywota, jakby z wysokiej strażnicy, jakby z zewnątrz. A w ten sposób żyje w niższych regionach „krainy duchów”, wobec ziemskich zdarzeń, które bezpośrednio zależą od fizyczno-cielesnej rzeczywistości.

Człowiek na ziemi rodzi się w pewnej rodzinie, w pewnym narodzie; mieszka w pewnym kraju. Każda z tych zależności określa jego byt ziemski. Znajduje, zależnie od zdarzeń fizycznego świata, tego lub owego przyjaciela, prowadzi te lub inne interesa. Wszystko to wyznacza mu jego ziemską sytuacyę życiową. Wszystko to spotyka on podczas życia w pierwszym regionie „krainy ducha”, jako żywe istoty myślne. Przeżywa to w pewnej mierze raz jeszcze, ale ze strony czynno-duchowej. Miłość rodzinna, którą stworzył, przyjaźń, którą zaofiarował zostaną przezeń wewnętrznie ożywione, a jego zdolności w tym kierunku się podniosą, Co w duchu człowieka jako siła miłości rodzinnej lub przyjaźni działa, umocni się. Wystąpi on później w bycie ziemskim jako doskonalszy pod tym względem człowiek. Oto są jakby codzienne zdarzenia życia ziemskiego, które w tym niższym regionie „krainy ducha“, jako owoc dojrzewają. I ci ludzie, których dążności przeważnie skierowują się ku codziennym zdarzeniom, czują się przez czas dłuższy duchowego życia między dwoma wcieleniami pokrewnymi temu regionowi. Następnym, najbliższym regionem jest ten, gdzie płynie jako element płynny,
jako myślne jestestwo – spółżycie ziemskie. Podczas wcielenia fizycznego rozważane życie wygląda na związane z poszczególnemi żywemi jednostkami.

W krainie ducha to wyszczególnienie ustaje i przepływa ono jako krew żywota po przez całą krainę. Jest żywą jednością wszędy obecną, Podczas życia ziemskiego widzimy tylko jej odblask, wyrażający się w każdej formie czci, jaką składamy całości, jedności i harmonii świata. Życie religijne człowieka pochodzi z tego odblasku. On spostrzega, że sens bytu nie leży w przemijających szczegółach.

Człowiek patrzy na to, co przemijające, jako na „podobieństwo“, czy odblask wiekuistej, harmonijnej jedności; spogląda ku jedności tej we czci i rozmodleniu, i składa jej religijne ofiary kultu. W „krainie duchów“ zjawia się nie odblask, ale postać rzeczywista jako żyjąca istota myślna, Tu może człowiek rzeczywiście połączyć się z jednością, którą czcił na ziemi. Owoce życia religijnego i to, co do niego należy, występują w tym regionie. Człowiek uczy się poznawać z duchowego doświadczenia, że los jego jako jednostki nie może się oddzielić od rzeczy-pospolitej, do której należy. Zdolność uznawania siebie za ogniwo całości wypracowuje się tutaj. Natury religijne i takie, które już za życia pilnowały się czystego, szlachetnego nakazu moralnego, czerpać będą podczas trwania dłuższej części swego duchowego stanu siłę z tego regionu. A po wzmożeniu się ich zdolności w tym kierunku będą się znowu wcielać.

Trzeci region „krainy duchów“ zawiera prawzory świata duszy. Wszystko, co żyje na tym
świecie, jest tutaj żyjącym tworem myślnym. Znajdują się tu prawzory żądz, życzeń, uczuć i t.d. Ale tu, w świecie duchów, nie czepia się duszy egocentryczność. Podobnie jak całe życie w drugim regionie, w tym trzecim wszystkie pożądania, życzenia, każda ochoczość i niechęć tworzy jedną całość. Pożądania i życzenia innych nie różnią się od
mego pożądania i życzenia. Odczucia i uczucia wszystkich istot są tu wspólnym światem, który wszystko zamyka i ogarnia, jak nasza atmosfera otacza ziemię. Ten region jest jakby atmosferą „krainy duchów”.

Wszystko tu przynosi owoc, co człowiek uczynił w służbie rzeczy-pospolitej w bezosobistej ofierze dla swych bliźnich, ponieważ w takiem oddaniu, w takiej służbie żył on w odblasku trzeciego regionu „krainy duchów Wielcy dobroczyńcy rodzaju ludzkiego, filantropowie, ci którzy oddali przemożne usługi społeczeństwu, osiągali te właściwości w tym regionie, o ile już w uprzednich żywotach zdobyli prawo szczególnego z nim powinowactwa.

Oczywiście, że trzy opisane regiony „krainy duchów“ znajdują się w pewnym stosunku do niżej od nich stojących światów, fizycznego i dusznego, ponieważ zawierają prawzory, żyjące istoty myślne, które w światach niższych przyjmują byt cielesny albo duszny. Dopiero czwarty region”) jest „czystą krainą duchów”, ale w niezupełnem jeszcze znaczeniu tego słowa. Odróżnia się on tern od trzech niższych regionów, że w nich zawierają się prawzory tych fizycznych i dusznych uzależnień, które człowiek odnajduje w świecie fizycznym i dusznym zanim czynnie w nie wnika. Uzależnienia codziennego życia kupią się koło rzeczy i istot, które człowiek znajduje na świecie; przemijające rzeczy tego świata prowadzą jego wzrok do ich wiekuistych praprzyczyn, a współistoty, którym się jego bezosobisty zmysł oddaje, nie z niego powstają. Ale z niego
powstają na świecie utwory sztuki i nauki techniki, ustroju państw i t. d. Krótko mówiąc, to wszystko, co ucieleśnia się jako oryginalne dzieło jego ducha. Bez jego przyczynienia się, nie istniałyby na świecie żadne fizyczne odbicia tego wszystkiego.

Otóż prawzory tej czysto ludzkiej twórczości znajdują się w czwartym regionie „krainy duchów “.

*) Uwaga tłómacza. Rozumieć można te rzeczy przez
ciągłą pamięć na kostrukcyę teozoficzną człowieka i siedem
jej odpowiedników.

 

Co człowiek stworzył w przejawach nauki, ideach i kształtach artystycznych, myślach techniki, za swego życia na ziemi, to przynosi mu owoc w czwartym regionie. Z tego regionu czerpią tedy artyści, uczeni, wielcy odkrywcy podczas swego pobytu w „krainie duchów “ i podnoszą tu swój geniusz, żeby przy powtórnem wcieleniu módz się przyczynie we wzmocnionej mierze dla dalszego rozwoju kultury ludzkiej. Zaznaczono wyżej, że nie można tego regionu w pełnem znaczeniu tego słowa nazwać „czystą krainą duchów“. Stan bowiem rozwoju kultury, podczas którego porzucają ludzie ziemię, odbija się na ich duchowym bycie. Mogą oni w „krainie duchów “ zbierać owoce tylko z tego, co według ich zdolności i stopnia rozwoju narodu, państwa i t.d. gdzie się narodzili,  przez nich uczynione być mogło.

W jeszcze wyższych regionach „krainy duchów“ uwolniony jest duch człowieka od wszelkich pęt ziemskich. Wznosi się do „czystej sfery duchów“, kiedy przeżył cele i zamiary, które duch postawił sobie w życiu ziemskiem. Realna rzeczywistość jest tylko słabem odbiciem najwyższych celów i zamiarów. Każdy kryształ, drzewo, zwierzę, wytwory ludzkiej twórczości, wszystko to jest odbiciem tego, co duch zamierzał. A człowiek podczas wcieleń wchodzi w styczność z niedoskonałemi odbiciami tych doskonałych zamiarów i celów. Sam nawet może być podczas swego wcielenia tylko odbiciem tego, co w państwie ducha z nim zamierzono. Właściwa treść ducha człowieka wyjawia się dopiero podczas pobytu jego między dwoma wcieleniami w piątym regionie „krainy ducha”. Tam jest istotnie samym sobą, tym właśnie, który w najróżnorodniejszych wcieleniach otrzymuje swój byt zewnętrzny.

W tym regionie może się prawdziwa jaźń człowieka wszechstronnie a swobodnie wyrazić.

I ta jaźń przez wszystkie wcielenia okazuje się jedną i tą samą. wnosi ze sobą zdolności, rozwinięte w niższych regionach „krainy ducha”. Przenosi zatem owoce uprzednich żywotów w następne. Jest piastunem zdarzeń wcześniejszych wcieleń. Stąd
można ją nazwać czynnikiem przyczynowym. (W literaturze teozoficzuej nazywa się „ ciałem causalnem ” ) .

Piąty region „krainy ducha” w którym jaźń przebywa jest państwem zamiarów i celów. Podobnie jak architekt uczy się przez niedoskonałości zdarzone i tylko te z nich przenosi do nowego planu, co na doskonalsze przemienić może, również jaźń wyrzuca ze swoich wcześniejszych żywotów w piątym regionie to, co było połączone z niedokładnością niższych światów  i zapełnia pomysły „krainy ducha”, z którym obecnie współżyje, przez doskonałe wyniki swych wcześniejszych żywotów. Stąd jasnem jest, że moc, czerpana z tych regionów. zależy od tego, wiele takich zdarzeń uzyskała jaźń w ciągu swych wcieleń, które mogą być przyjęte przez świat zamiarów. Jaźń, która podczas ziemskiego pobytu starała się urzeczywistnić zamiary ducha przez usilne życie myślowe łub mądrą, czynną miłość zamiary ducha wcielającą, zdobędzie prawa do tego regionu. Jaźń zaś żyjąca wyłącznie codziennemi i doczesnemi sprawami nie posieje ziarna, mogącego odegrać jakąś rolę w zamiarach wiecznego porządku świata, tylko to, co wypracowane zostało po za codziennością dnia, może dojrzeć jako owoc w tym wyższym regionie „krainy ducha”. Pokrewieństwo człowieka do tej sfery będzie tern większe, im bardziej jest on rozwiniętym Ponieważ człowiek w tym regionie żyje w swojej własnej jaźni, jest przeto wyniesiony ponad wszystko. co go osłania z niższych światów podczas wcieleń.

Jest tem czem zawsze był i zawsze będzie, podczas biegu swych wcieleń. Żyje pod władzą zamiarów, powstałych dla jego wcieleń a które ze swoją jaźnią spaja. Spogląda na swoją przeszłość i wypełnia to wszystko, co w niej przeżył, a w zamiarach, które przyjmie, skoro a w przyszłości je urzeczywistni. Prześwituje pewnego rodzaju pamięć na uprzednie żywoty i proroczy rozbłysk na przyszłe. Uwidocznia się obecnie, że to, co w tem dziele (str. 46) nazwano „duch-sobistość“, żyje w tym regionie, zależnie od stopnia rozwoju we właściwej sobie rzeczywistości: kształtuje się i przygotowuje, aby umożliwić w nowem wcieleniu wypełnienie duchowych zamiarów w ziemskiej rzeczywistości. Jeżeli rózwój ducha-sobistości podczas całego szeregu pobytów w „krainie ducha“, posunie się tak daleko, że będzie mógł zupełnie swobodnie poruszać się w tym kraju ; pocznie wtedy coraz bardziej tu szukać swej prawdziwej ojczyzny. Życie w duchu tak swojskiem mu będzie, .jak ziemskiemu człowiekowi życie w fizycznej rzeczywistości, a punkty widzenia „świata ducha“ staną się dlań wytycznemi, podczas następnych ziemskich żywotów. Ogniwem boskiego porządku świata czuje się „jaźń“ tak udoskonalona, a granice i praw a ziemskiego życia nie dotykają już jej najwewnętrzniejszej istności.

Siłę do wszystkiego co czyni czerpie ze świata duchowego. Ale duchowy świat jest jednością, Kto w niej żyje, wie, jak wiekuiste w przeszłości tworzyło; i może z wiekuistego określić kierunek dla przyszłości. Patrzenie w przeszłość staje się coraz bardziej doskonałem. Człowiek, który osiągnął ten stopień, sam wyznacza sobie cele, które ma przeprowadzić w najbliższem wcieleniu.

Z „krainy ducha“ wpływa na swą przyszłość, i baczy aby biegła po linii prawdy i ducha. Taki człowiek znajduje się podczas przerwy między dwoma wcieleniami wobec wzniosłych istot, przed któremi rozpościera się nieosłoniona mądrość boża. Dostąpił stopnia, na którym może ją rozumieć, a kiedy powraca na ziemię, to w jej myśl postępuje. Słowo jego jest odbłyskiem boskiego objawienia, a jego czyn ogniwem w bożym porządku świata.

Tylko ten, kto za życia na ziemi zupełnie wyzwoli się od przemijających drobnostek i bezwartościowych popędów bytu, może się spodziewać, że wzniesie się w „krainie ducha” do tego szóstego regionu, gdzie otrzyma „posłannictwo boże” na następny żywot 
ziemski.

Przez to „posłannictwo boże* stanie się tak bardzo „obcym na tym świecie*, jak sam w swej najwewnętrzniejszej istocie obcym jest skłonnościom i niechęci om, wyrosłym z tego, co przemija: a kierować się będzie tem, co duch uzna jako niezbędne.

Czyny jego zmierzać będą do tego jedynie, co najzgodniejszem jest z istotą świata. Doszedł do tego, że nie ubiega się za tem co dlań jest pożytecznem, lecz za tem, co dziać się powinno w prawidłowym biegu wszechświata.

Jego udział i oddanie się światu są tem większe, im mniej on sam wiąże swe sympatye i antypatye do przelotnych faktów; a zrozumienie otoczenia dlatego tak wysokie, że dusza jego rozważa wszystko bez żądzy i w spokojnej wyrozumiałości.

Siódmy region „krainy ducha” prowadzi na granicę „trzech światów”. Człowiek do niego wzniesiony stoi wobec „ziarn żywota”, które przesadzone są z wyższych światów do trzech opisanych, ażeby w nich zadanie swe wypełnić, Kiedy człowiek znajduje się na granicy „trzech światów”, to poznaje swą własną treść żywota: wtedy zagadka tych trzech światów staje się dlań rozwiązalną, Przemka wówczas całe życie trzech światów i zna wielkie „Dlaczego?” bytu. (Wielcy przewodnicy rodzaju ludzkiego, o których będzie mowa w rozdziale o „drodze poznania”, ujawniają się przez moc wyrosłą z tego regionu „krainy ducha”).

Powrót do Spisu Treści

źródło: dr Rudolf Steiner  “Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń”

]]> DUSZA W ŚWIECIE DUSZNYM PO ŚMIERCI https://tarot-marsylski.pl/dusza-w-swiecie-dusznym-po-smierci/ Tue, 05 Jan 2021 21:22:18 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=5591 Czytaj dalej ]]> Dusza jest ogniwem łączącem ducha człowieka i jego ciało. Siły duszne sympatyi i antypatyi wytwarzające przez swój wzajemny stosunek uzewnętrznienia duszy: żądze, pobudliwości, życzenia, ochota, niechęć i t. p. są nie tylko czynne między tworami duszy, ale ujawniają się również w stosunku do jestestw i innych światów, fizycznego i duchowego.

Podczas gdy dusza mieszka w ciele, bierze niejako udział w tern wszystkiem co w niem zachodzi. Kiedy fizyczne potrzeby ciała odbywają się prawidłowo, powstaje w duszy ochoczość i upodobanie; gdy natomiast czynności te zakłócone zostają, pojawia się niechęć i ból.  Tak samo dusza ma swój udział w czynnościach ducha; jedną myśl napełnia ona radością, inną wstrętem; słuszny sąd znajduje poklask duszy, fałszywy jej niezadowolenie.

Więc od tego zależy stopień rozwoju pewnego człowieka, w jakim kierunku zdążają skłonności jego duszy. Człowiek jest tern doskonalszy, im bardziej dusza jego z przejawami ducha sympatyzuje; tem mniej doskonały im bardziej jej skłonności zaspakajane są przez czynności ciała. Duch jest punktem głównym człowieka, ciało narzędziem, przez które duch świat fizyczny rozważa i poznaje i za pomocą którego w nim pracuje. Dusza zaś jest pośrednikiem między obydwoma. Z fizycznego wrażenia drgań powietrza wzbudza odczucie tonu i zadowolenie z niego. Wszystkiego udziela ona duchowi, który przez to dochodzi do pojmowania świata fizycznego. Myśl, która pojawia się w duchu, i zamieniona przez duszę w chęć urzeczywistnienia i dopiero za pomocą cielesnego instrumentu staje się czynem.  Tylko przez to może człowiek wypełnić przeznaczenie swoje, że wszystkim czynom nadaje z ducha kierunek. Dusza może sama przez się skłaniać się albo ku fizyczności albo ku duchowości. Ona wysyła jakby nici swego uczucia do świata fizycznego albo wzwyż do ducha. Przez takie wniknięcie w świat fizyczny nabiera jej własne jestestwo zabarwienia i natury tego świata. Ponieważ duch może tylko za jej pośrednictwem działać na świecie fizycznym, otrzymuje więc od niej kierunek swej działalności w tymże świecie. Siły duszy przyciągają jego utwory do świata fizycznego. Rozważmy człowieka nierozwiniętego. Skłonności jego duszy zależą od funkcyj jego ciała. On odczuwa tylko zadowolenie z wrażeń, przez które świat fizyczny oddziaływa na jego zmysły. A przez to całe jego życie duchowe zamyka się w tej sferze. Myśli jego służą tylko zadawalnianiu potrzeb życia fizycznego. Ponieważ duchowa jaźń żyje od wcielenia do wcielenia, przeto musi coraz bardziej brać kierunek z ducha. Poznanie jego określa duch wiekuistej prawdy, a czyny – duch wiekuistego dobra, Śmierć, rozważana jako fakt świata fizycznego, oznacza przemianę czynności ciała. Ono przestaje być w układzie swym instrumentem duszy i ducha. Ukazuje się w swych dalszych funkcyach zależne zupełnie od świata fizycznego i jego praw; przechodzi do niego zupełnie, ażeby się w nim rozłożyć. Tylko te zjawiska fizyczne w ciele mogą być po śmierci fizycznymi zmysłami oglądane. Co wtedy dzieje się z duszą i duchem, to uchyla się tym zmysłom. Za życia możemy o tyle tylko obserwować duszę i ducha, o ile znajdują swój zewnętrzny wyraz w zjawiskach fizycznych. Po śmierci wyraz taki już nie jest możliwy. Dlatego nie bierze się pod uwagę obserwacyi fizycznych zmysłów i na nich opartej wiedzy wobec losu duszy i ducha po śmierci . Wtedy występuje wyższe poznanie, które polega na obserwacyi zjawisk w świecie duszy i ducha. Chociaż się duch od ciała uwolni, wciąż jeszcze jest związany z duszą. Jak podczas życia fizycznego ciało łączyło go ze światem fizycznym, tak samo teraz dusza z dusznym.  Ale w tym świecie dusznym również nie znajdzie swego własnego jestestwa. Ona może go łączyć tylko z polem swej twórczości, ze światem fizycznym. Aby pojawić się w nowem wcieleniu i w doskonalszym kształcie, musi moc i siłę ze świata duchów czerpać. A duch jest przez duszę w świecie fizycznym uwikłany. Związany jest bowiem z istotą duszną, która charakter świata fizycznego przenika i zabarwia, przeto on sam otrzymuje podobny kierunek. Po śmierci dusza już nie wiąże się z ciałem tylko z duchem i żyje tylko w środowisku dusznem. Tylko siły tego świata mogą jeszcze na nią oddziaływać.

A przez nią duch bierze udział w świecie dusznym, jak podczas fizycznego wcielenia ze światem ciała. Praw a ciała fizycznego rozstrzygają, kiedy śmierć fizyczna ma nastąpić. Wogóle rzec można, że nie duch ani dusza porzuca ciało, ale ono jest przez nie zwolnione, kiedy nie może już pracować jako organizm ludzki. Podobny stosunek zachodzi między duszą a duchem. Dusza zwalnia ducha w wyższe duchowe światy, kiedy jej siły nie mogą już działać w myśl ludzkiego organizmu dusznego. Duch uwalnia się w chwili, kiedy dusza wywiązała się z tego, co można tylko wewnątrz ciała przeżyć a pozostało tylko to, co może dalej żyć z duchem. To pozostałe, co wprawdzie w ciele przeżyte, ale jako owoc zachowuje się w duchu, wiąże duszę z duchem w świecie czysto duchowym.  Żeby poznać los duszy po śmierci, trzeba rozpatrzyć proces rozłączenia.

Dusza miała za zadanie nadawać duchowi kierunek w świecie fizycznym. Od chwili spełnienia tego zadania zwraca się w kierunku ducha, Kiedy opada z niej ciało powinna by od razu stosownie do jej właściwości służyć tylko duchowi  gdyż nie może już być ogniwem połączenia. I uczyniłaby to, gdyby podczas życia w ciele nie ulegała jego wpływom i skłonnościom. Bez tego zabarwięnia, które przez połączenie z ciałem otrzymała, mogłaby w net po oddzieleniu się tegoż podlegać czystym prawom świata duszy i ducha bez dalszych skłonności do świata zmysłowego. Miałoby to miejsce wtedy, gdyby człowiek zatracał przy śmierci zupełnie wszelką ciekawość do ziemskiego świata, po zadowoleniu wszystkich żądz, chceń i t.d., które wiążą go z bytem porzuconym. Ale. dopóki to nie nastąpi, to co pozostaje ciągnie duszę w swym kierunku. Ażeby uniknąć nieporozumienia, należy ściśle odróżniać między tern co wiąże człowieka ze światem, ale może być w przyszłych wcieleniach usunięte, a tern, co go wiąże bezpośrednio z ostatniem wcieleniem. Pierwsze można wyrównać przez prawo losu, przez karmę, drugie zaś może być tylko po śmierci od duszy oddarte. Po śmierci następuje okres dla ducha ludzkiego, kiedy dusza odrywa od siebie swe skłonności do świata fizycznego, żeby już następnie czystym prawom światów wyższych podlegać, a ducha uczynić wolnym. Zapewne, że ten czas trwa tem dłużej, im bardziej dusza była związana ze światem fizycznym.

Krótkim będzie dla człowieka, który czynił się niezbyt zależnym od świata fizycznego, ale długim będzie dla tego, kto związał zupełnie sprawy swoje z tern życiem, więc po śmierci wiele jeszcze żądz, chceń i t. d. żyć będzie w jego duszy. O stanie duszy po śmierci najłatwiej powziąć wyobrażenie przez następujące rozważania : weźmy taki dosadny przykład jak rozkosze smakosza. Znajduje on zadowolenie w łaskotaniu przełyku podczas jedzenia. Zadowolenie samo nie jest naturalnie czemś cielesnem lecz dusznem. W duszy tkwi zadowolenie i pożądanie tego zadowolenia. Dla zaspokojenia tej żądzy niezbędnym jest odpowiedni organ cielesny, podniebienie i t. d. Otóż po śmierci dusza takiej żądzy nie traci, choć nie posiada więcej narządu cielesnego do jej zaspokojenia. Z innych powodów, ale podobnie, choć daleko słabiej, działa na człowieka palące pragnienie w okolicy, gdzie szeroko naokół brak wody. W ten sposób cierpi dusza, która nie może zaspokoić zadowoleń, dostarczanych tylko przez narządy cielesne. Tak więc dusza płonie niejako, nie sycąc swoich pragnień, związanych ze światem fizycznym. Ten stan (palącego braku) trw a dotąd, dopóki dusza nie nauczy się nie pożądać tego, co tylko ciało zadowoinić może. A czas cierpień tych nazywa się w teozofii „Kamaloca“ (miejsce żądz), choć naturalnie z miejscem niema nic wspólnego.

Kiedy po śmierci dusza wstępuje do świata dusznego, zaczyna jego prawom podlegać. Te działają na nią i od tego działania zależy, jak ugaszoną zostaje skłonność do świata fizycznego. Działania  muszą być różne, a zależne od sił i substancyi dusznych wśród których się obecnie znajduje.

Każdy z tych rodzajów wywiera swój wpływ oczyszczający, prześwietlający. Zjawisko, które tu zachodzi. polega na tern, że cała antypatya pomału zwyciężoną zostaje przez sympatyę. A sympatya osiąga swój najwyższy stopień. Kiedy wreszcie dusza na tym najwyższym stopniu sympatyi jakoby spływa z pozostałym światem dusznym i w jedność się stapia, tedy wyczerpuje się jej egocentryzm ; przestaje ona istnieć jako istota właściwa bytowi fizycznozmysłowemu  duch się przez nią wyzwala. Dotąd prześwietla się dusza w wyżej opisanych regionach  świata dusznego, dopóki nie zjednoczy się z nim zupełnie w regionie doskonałej sympatyi. Że duch aż do ostatniej chwili oswobodzenia się związany jest ze swoją duszą wypływa to stąd, że przez wspólne życie zupełnie się z nią spokrewnił. Ta pokrewność jest znacznie większa od pokrewności z ciałem. Z tern ostatniem łączyła go dusza pośrednio, a z nią łączy się bezpośrednio. Przecież to ona jest jego życiem osobistem. Dlatego duch nie jest związany z porzuconem ciałem, ale raczej z pomału wyzwalającą się duszą. Z powodu bezpośredniego połączenia z duszą, duch może dopiero wtedy się oswobodzić, kiedy ta pierwsza zjednoczy się zupełnie z powszechnym światem dusznym.

Świat duszy, w którym człowiek przebywa bezpośrednio po śmierci, nazywa się „Kamaloca” czyli miejsce żądz. Przeróżne systemy religijne, które w nauce swej mówią o tych zdarzeniach, nazywają to „miejsce żądz”  czyśćcem, ogniem oczyszczenia i t.d. Ogień żądz jest najniższym regionem świata duszy. W nim oczyszcza się po śmierci w duszy to, co pochodzi z najniższych samolubnych żądz życia cielesnego. Żądze każą jej doświadczać sił tego regionu dusznego. Niezaspokojone pozostałe z życia fizycznego żądze stanowią tu punkt zaczepienia. Sympatya takich dusz rozszerza się tylko na to, co ich samolubną istotę nakarmić może, a są one głęboko zmącone przez antypatyę, którą na wszystko inne wylewają. Owe żądze zdążają ku fizycznym rozkoszom, które nie mogą być zadowolnione w świecie dusznym. Od niemożności zadowolenia wzmaga się ich chciwość, ale równocześnie skutkiem tej niemożności pomału zanika.

Płonące chęci zanikają stopniowo, a dusza doświadcza, że w ugaszeniu takich chęci leży jedyny środek powstrzymania cierpienia, które z nich płyną. Podczas życia fizycznego pojawia się ciągłe zaspakajanie. Przeto zasłania się ból palącej chciwości pewnego rodzaju złudzeniem. Po śmierci w „ogniu oczyszczenia “ występuje ten ból zupełnie nieosłonięty. Najokropniejsze utrapienie staje się jawnem. Jest to ciemny, straszny stan, w który dusze zachodzą. Tylko ci ludzie ulegają takiemu stanowi, których żądze zmierzają w życiu fizycznem do rzeczy najpospolitszych. Natury o mniejszem łakomstwie, przechodzą przezeń, nie spostrzegając, bo nie mają z nim żadnego powinowactwa. Można  wogóle powiedzieć, że dusze tern dłużej ulegają ogniowi żądz, im więcej związały się z nim przez życie fizyczne, im bardziej niezbędne jest im oczyszczenie. W drugim rodzaju świata dusznego sympatya i antypatya są względem siebie w równowadze.

O ile dusza człowieka znajduje się w tym stanie  po śmierci, podlega jakiś czas powyższym rzeczom. Wejście w zewnętrzne błyskotki życia, radość z przelotnych w rażeń zmysłowych warunkuje ten stan. Wiele ludzi żyje w nim oddając się nikłym drobiazgom codziennym, ale ponieważ sympatya ich  nie zwraca się w szczególny sposób do żadnej rzeczy wpływy te prędko mijają. Wszystko, co do tego nikłego królestw a nie należy jest tym osobnikom antypatyczne. Po śmierci przeżywa dusza ten stan, ale z braku potrzebnych do zaspokojenia zmysłowo-fizycznych rzeczy stan ten ostatecznie znika. Przedtem jednak brak tych rzeczy jest naturalnie utrapieniem. Trapiący ten stan jest szkołą rozpraszania złudzeń, w których trwaj a takie osobniki za życia.

Po trzecie zarysowują się w świecie duszy rzeczy z panującą sympatyą, o przewadze natury życzeniowej. Działania ich doświadczają dusze, które utrzymały po śmierci atmosferę życzeń. Również i te życzenia zamierają pomału dla braku zadowolenia. W regionie ochoty i niechęci, wyżej już jako czwarty oznaczonym, doświadcza dusza szczególnych prób. Dokąd żyła w ciele, brała udział we wszystkiem, co tyczyło się ciała. Snucie ochoty i niechęci z niem się wiązało. Ono przyczyniało jej błogostanu, upodobań, niechęci i niezadowolenia. Człowiek odczuwa podczas życia fizycznego swój organizm jako swoje ja. To co się nazywa samopoczuciem, opiera się na tym fakcie. Im bardziej człowiek jest zmysłowym tern silniejsze cechy zmysłowości przyjmuje jego samopoczucie.  Po śmierci brak ciała jako przedmiotu tego samopoczucia. Dusza, której pozostało to uczucie, czuje się po śmierci jakby opustoszała. Ogarnia ją uczucie, jakby sama siebie zgubiła. Trwa tak dotąd, aż się pozna, że nie na tern, co fizyczne polega istotny człowiek. Oddziaływania czwartego regionu zdzierają przeto złudzenie cielesnej jaźni. Dusza uczy się nie brać więcej cielesności za coś istotnego. Leczy się i oczyszcza z tęsknoty za cielesnością, przezwycięża silne jeszcze więzy świata fizycznego i może ujawniające się siły sympatyi zupełnie rozwinąć. Ona  niejako  odchodzi od siebie i gotowa jest w pełni współczuć, na cały świat się rozszerzyć.

Nie można nie napomknąć, że mękę tego regionu znoszą przedewszystkiem samobójcy. Oni porzucają na drodze nienaturalnej swoje ciało fizyczne, kiedy jeszcze wszystkie powiązane z niem uczucia nie zostały przemienione. W śmierci naturalnej wraz z rozpadnięciem się ciała zachodzi częściowe zamieranie związanych z nim uczuć. U samobójców przyłączają się jeszcze do utrapień, które im sprawia nagłe poczucie pustki, inne jeszcze, pochodzące z niezaspokojenia żądz i życzeń, dla których się pozbawili ciała.

Światło duszy jest piątym stopniem świata dusznego. Sympatya z otoczeniem ma tutaj wielkie znaczenie. Z nim łączą się dusze, o ile za życia nie zeszły do zadowoleń niższego rzędu, ale przejawiały radość i ochoczość w stosunku do otoczenia. Marzycielstwo na tle przyrody, o ile nosi cechę zmysłową, podlega tutaj oczyszczeniu. Ale trzeba ten rodzaj marzycielstwa ściśle odróżnić od wyniosłego życia w przyrodzie, które jest duchowego rzędu i szuka ducha, objawiającego się w rzeczach i zjawiskach przyrody. Ten rodzaj umiłowania przyrody rozwija ducha i niezniszczalne w nim podłoża
buduje. Od takiego umiłowania odróżnia się oparta na zmysłach radość z przyrody. Dusza wymaga oczyszczenia z niej, podobnie jak z różnych innych skłonności, opartych na fizycznym bycie. Wiele ludzi szuka ideału w metodach, które służą zmysłowej pomysłowości, w systemach wychowania, które wywołują przedewszystkiem upodobania zmysłowe. Nie można o nich powiedzieć, że służą tylko swym egocentrycznym popędom. Ale dusza ich jest jednak zwróconą w stronę świata zmysłowego i musi zostać oczyszczoną przez siłę sympatyi panującą w piątym regionie świata duszy, bo w tym regionie brak zewnętrznych zadowoleń. Dusza poznaje tu pomału, że ta sympatya iść musi inną drogą. I odnajdzie tę drogę w spłynięciu duszy w sferę duszną spowodowanem sympatyą do otaczających dusz. Również tu będą oczyszczone dusze, które od religijnych obrzędów oczekiwały podniesienia zmysłowego dobrobytu, bądź to, że ich tęsknota zdążała do ziemskiego, bądź do niebieskiego raju. W „krainie dusz“ odnajdują ten raj, ale tylko w tym celu, aby przejrzeć jego bezwartościowość. Wszystko to są naturalnie tylko poszczególne przykłady oczyszczeń, jakie mają miejsce w tym piątym regionie. Może ich być znacznie więcej.

W szóstym regionie, sferze czynnej mocy dusznej, odbywa się oczyszczenie dusz spragnionych czynu bez piętna egoistycznego, mającego jednak podstawę w zmysłowem zaspokojeniu.

Takie natury mają zewnętrzny pozór idealistów zdolnych do ofiar. Przy głębszem jednak wniknięciu chodzi im o wzmożenie zmysłowego poczucia zadowolenia. Należy tutaj wiele natur artystycznych lub oddających się z upodobania, naukowej działalności. Ze światem fizycznym wiąże ich mniemanie, że sztuka i wiedza istnieją jakoby dla samego zadowolenia. Albowiem nie nauczyli się jeszcze oddać je, a przez to i samych siebie w służbę dla rozwoju świata. Siódmy region, właściwego życia duszy, wyzwala człowieka z ostatnich skłonności do świata fizyczno-zmysłowego. Każdy z poprzednich regionów odbiera od duszy to, co mu pokrewne. Ostatnia osłona ducha, to mniemanie, że musi poświęcać swą działalność światu zmysłowemu. Wiele jest wysoce uzdolnionych jednostek, które się prawie wyłącznie sprawami świata fizycznego zajmują. Można nazwać taką wiarę  materyalistyczną. Wiara ta musi być odrzucona, a dzieje się to w siódmym regionie.

Tam spostrzegają te dusze, że niema żadnych przedmiotów dla ich materyalistycznego poglądu. Jak lód na słońcu, topnieje tutaj ta wiara duszy.  Istota duszna wsiąknęła w swój świat, a duch pozbył się więzów i wzbija się w sfery, gdzie już tylko we własnem otoczeniu żyje.  Dusza wypełniła swoje ziemskie zadanie i pozbyła się tego po śmierci, co zostało po tern zadaniu jako pęta dla ducha, a kiedy dusza zmogła resztki ziemskości, wraca do swego własnego żywiołu.

Widać z tego wizerunku, że przeżycia w święcie dusznym, zatem i stany życia dusznego po śmierci nabierają coraz przyjaźniej szło wyglądu, im bardziej oderwie się człowiek od tego, co niższe, ziemskie a wiąże go z fizyczną cielesnością. Stosownie do wartości minionego życia na ziemi dusza należy dłużej lub krócej do pewnego regionu. W regionie, z którym czuje powinowactwo, pozostaje, dopóki nie zatraci tego powinowactwa, gdzie zaś niema powinowactwa, przechodzi mimo, nie czując. Zobrazowane tu zostały własności zasadnicze świata duszy i charakter życia w tym świecie tylko w rysach ogólnych.

To samo stosuje się do następnych wizerunków krainy duchów. Przekroczyłoby się ramy tej książki, gdyby się chciało wdawać w dalsze właściwości tych światów wyższych, ponieważ o stosunkach przestrzennych i przebiegach czasu, które tu zupełnie odmienne są niż w świecie fizycznym, można mówić tylko wtedy zrozumiale, kiedy się je szczegółowo omawia. Gruntowniej o tem powiedziane jest w mojej „Wiedzy tajemnej“ *).

Powrót do Spisu Treści

źródło: dr Rudolf Steiner  “Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń”

]]>