myślokształty – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Tue, 25 Oct 2022 20:17:36 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png myślokształty – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Trzy kategorie myślokształtów https://tarot-marsylski.pl/trzy-kategorie-mysloksztaltow/ Tue, 25 Oct 2022 20:15:52 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7669 Czytaj dalej ]]> Jeżeli rozpatrujemy myśli z punktu widzenia myślokształtów, jakie tworzą, możemy sklasyfikować je w trzech kategoriach:

I. Myślokształty, które odtwarzają obraz myśliciela.

Gdy człowiek widzi się w myśli w tym lub innym oddalonym miejscu, albo gdy żywo pragnie być tam, w istocie stwarza on myślokształt, który go przedstawia, i który ukazuje się w owym upragnionym miejscu. Podobny kształt może być widziany często przez inne osoby i niejednokrotnie już bywał brany za ciało astralne lub widmo samego człowieka. W tym wypadku, widzący musi posiadać dość silny dar jasnowidzenia w danej chwili, aby móc obserwować to widmo astralne, albo też myślokształt musi posiadać dostateczną siłę, by się zmaterializować, tzn. przyciągnąć dookoła siebie czasowo pewną ilość materii fizycznej.

Myśl zdolna uformować kształt tego rodzaju, musi z konieczności być potężna, i zużywa wielką ilość materii ciała mentalnego. Jakkolwiek ten kształt był mały i spłaszczony, gdy opuszczał myśliciela, otacza się on znaczną ilością materii astralnej i rozwija się aż do rozmiarów istoty żywej, zanim dostanie się do miejsca swojego przeznaczenia.

II. Myśli, które przybierają kształt przedmiotów materialnych.

Gdy człowiek myśli o swoim przyjacielu, formuje przy pomocy swojego ciała mentalnego dokładny obraz tego przyjaciela; wysuwa się on często z jego umysłu i po większej części unosi się przed nim w powietrzu. Tak samo, jeżeli człowiek myśli o jakimś pokoju, o jakimś domu lub krajobrazie, drobne obrazki tych przedmiotów kształtują się w ciele mentalnym i w następstwie ukazują się. Jest to również możliwe, gdy ćwiczy się wyobraźnie. Malarz, który myśli o dziele, jakie ma stworzyć, buduje je z materii zaczerpniętej z jego ciała mentalnego, następnie emanuje je w przestrzeń przed sobą, zatrzymuje przed swoim wzrokiem mentalnym i kopiuje je na płótno. Powieściopisarz również konstruuje obrazy swoich bohaterów z materii mentalnej, później zaś, wysiłkiem woli powoduje ruch tych marionetek z jednej i z drugiej strony, rozdzielając je lub grupując; w ten właśnie sposób intryga rzeczywiście roztacza się przed nim.

Dzięki naszej dziwnej i fałszywej koncepcji rzeczywistości, trudno jest nam zrozumieć w jaki sposób obrazy mentalne mogą rzeczywiście istnieć i bywają tak doskonale przedmiotowe, że jasnowidzący może je spostrzec natychmiast oraz, że mogą nawet być przekształcone przez kogoś innego, nie tylko przez ich twórcę.

Kilku powieściopisarzy zauważyło powierzchownie, takie przypadki i stwierdzili, że bohaterowie raz stworzeni w ich wyobraźni, rozwijaj ą tam s woj ą wolę i po woduj ą zmianę kierunku intrygi, czasami nawet w znaczeniu zupełnie przeciwnym do pierwotnego planu autora. Przyczyną powyższego zjawiska jest to, że czasami myślokształty bywają jakby ożywione przez żartobliwe duchy natury, albo też, jak to się częściej zdarza, że jakiś zmarły powieściopisarz, czuwający z planu astralnego nad pracą swojego kolegi sądzi, że może w niej wprowadzić postęp i wybiera tę metodę, aby wyrazić swoje rady.

III. Myśli, które przybierają kształt całkowicie oryginalny, i które wyrażają się w materii przyciągniętej wokoło siebie.

Tylko tej kategorii myślokształty, mogą być z korzyścią przedstawione na ilustracjach, ponieważ myślokształty dwóch poprzednich serii są, jednym słowem, tylko krajobrazami lub portretami. Co się tyczy tych typów myśli, rozpoznajemy w nich naśladowanie form należących do planu fizycznego, ale oddane w materii astralnej. Zaś w trzeciej grupie, przeciwnie, mamy blask kształtów, należących w swojej naturze do planu astralnego i planu mentalnego. To właśnie czyni owe myślokształty głęboko interesującymi, ale równocześnie wznosi nieprzebytą przeszkodę dla ich dokładnego odtworzenia.

Myślokształty tej kategorii objawiają się prawie zawsze na planie astralnym, gdyż w większej części są wyrazem nie tylko myśli, lecz i uczuć. Te spośród nich, których wzory tutaj podajemy, należą prawie wszystkie do tej klasy, wyjąwszy niewielką liczbę cudownych myślokształtów, biorących początek w medytacji tych, którzy dzięki długiej praktyce doszli nareszcie do tego, że umieją myśleć.

Myślokształty skierowane do danego osobnika wywołują zupełnie określone skutki; skutki te są odtworzone po części w aurze tego, który odbiera myśli i w tym wypadku wzmacniają całkowity rezultat, albo tez są odrzucane.

Myśl pełna miłości i pełna pragnienia opiekowania się, skierowana usilnie do istoty kochanej, stwarza kształt, który kieruje się do tej osoby i pozostaje w jej aurze jako stróż, jako tarcza; ten myślokształt będzie szukał wszelkiej okazji, by się stać pożyteczny, aby opiekować się i bronić tego, ku któremu jest wysyłany i to nie przez akt świadomej woli lecz przez ślepe posłuszeństwo popędowi twórczemu; rezultatem tego będzie wzmocnienie prądów dobroczynnych krążących w aurze i osłabienie prądów szkodliwych, które mogłyby się tam znajdować. W ten sposób stwarzamy i utrzymujemy w pobliżu tych, których kochamy, prawdziwych aniołów stróżów i niejedna matka modląca się za swoje oddalone dziecko, zbudowała naokoło niego ochronne przedmurze, chociaż sama nie wie, jak się to stało, że jej prośby zostały wysłuchane.

W tym wypadku, gdy myśli złe, czy dobre, są skierowane ku danym osobom, aby spełniły swoją misję, muszą znaleźć w aurze tego, który je odbiera, materiał zdolny odpowiedzieć na ich wibracje. Żadna kombinacja materii nie może wibrować poza pewnymi granicami, pomiędzy którymi aura jest zdolna do wibracji, i czasami nie może ona przeniknąć owej aury w żaden sposób. Co za tym idzie, myśl odskakuje ku temu, który j ą sformował, z siłą proporcjonalną do energii zużytej na wyrzucenie jej. Dlatego mówi się, że serce czyste i umysł wzniosły są najlepszymi obrońcami przeciwko atakowi myśli nienawistnych, ponieważ umysł i serce czyste zbudują ciało astralne i ciało mentalne, które to ciała nie będą mogły odpowiadać na wibracje należące do materii ciężkiej i brutalnej. Jeżeli jakaś myśl nienawistna wprawiona w ruch dla przewrotnych celów, spróbuje uderzyć o ciało czyste, jak to, o którym właśnie mówiliśmy, jest ona odepchnięta i odskakuje wstecz z całą swoją energią; obiera ona drogę najmniejszego oporu, którą właśnie przeszła i przybywając do tego, który j ą stworzył, ukarze go. Ponieważ posiada on w materii tworzącej jego ciało astralne i mentalne, elementy podobne do tych, które tworzą ów myślokształt, wchłania on w owe wibracje i ostatecznie, będąc twórcą tej złej myśli doznaje właśnie tych cierpień, które chciał zadać innemu. Tak więc przekleństwa i błogosławieństwa można porównać do ptaków, które powracają same do gniazda. Widzimy stąd niebezpieczeństwo kierowania myśli nienawistnych do człowieka o wysokim stopniu rozwoju; myślokształty wysłane przeciwko niemu są bezsilne i nie mogą go dosięgnąć, lecz w zamian powracają do swoich twórców i ranią ich myślowo, moralnie i fizycznie.

Podobne wypadki były wiele razy zaobserwowane przez członków Towarzystwa Teozoficznego i są im bardzo dobrze znane. Tak długo, jak pozostaje coś brutalnego i niskiego w jakimś osobniku, coś, co jest podobne do zła i egoizmu jest on narażony na ataki tych, którzy chcą mu uczynić coś złego; ale gdy wyeliminował on to całe zło przez oczyszczenie siebie samego, jego wrogowie nie mogą nic uczynić przeciwko niemu, kroczy on cichy i spokojny pośród pocisków, które mu grożą. Inaczej jednak się dzieje z autorami tych nienawistnych myśli

Zanim przejdziemy do studiowania różnych typów myślokształtów należałoby zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, mianowicie, że każda z podanych tutaj myśli była zaobserwowana w życiu realnym; nie są one wytworami wyobraźni nauczyciela, lecz obrazem kształtów zaobserwowanych rzeczywiście, wysłanych przez mężczyzn i kobiety w stanie normalnym, i zostały opisane z największym staraniem i naj skrupulatniej szą dokładnością, przez tych, którzy je widzieli, bądź przy pomocy pisarzy, którym były opisane.

Dla ułatwienia orientacji myślokształty tego samego typu zostały zgrupowane.

źródło: fragment książki Annie Besant „Myślokształty”, do przeczytania której gorąco zachęcam.

]]>
Okultystyczna strona muzyki https://tarot-marsylski.pl/okultystyczna-strona-muzyki/ Mon, 29 Aug 2022 18:14:31 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7351 Czytaj dalej ]]> Słowo okultyzm słyszymy dziś wszędzie, lecz jakże mało ludzi rozumie istotne jego znaczenie. Wiedzą, iż pochodzi od łacińskiego słowa occultus, określającego naukę o tern, co jest ukryte, ale są skłonni sądzić, że ta strona tajemna wszech rzeczy rozmyślnie była kierowana przez kapryśny egoizm nielicznych, a powinnaby stać się dostępną i otwartą dla wszystkich. Prawdą jest natomiast, iż nic nie jest przed nami w zasadzie absolutnie skrywane, że przeszkody leżą w naszem własnem ograniczeniu. W miarę wzrostu i ewolucji przed każdym coraz szerzej roztwiera się świat cały, gdyż zwiększa się jego zdolność pojmowania.

Okultyzm jest więc studjowaniem ukrytej strony natury, a nawet można powiedzieć całej natury, nie tylko tej małej cząstki, którą zbadać dziś może współczesna nauka. W obecnem stadjum naszej ewolucji, cała prawie przyroda nieznaną jest dla większości ludzi, gdyż rozwinęli w sobie dopiero małą cząstkę zdolności spostrzegania.

Człowiek przeciętny opiera swą filozofję (jeśli wogóle posiada jakąkolwiek) na niezmiernie chwiejnych podstawach, w czynach swych kieruje się mniej więcej nielicznemi poznanemi prawami a więc i jego teorja życiowa i praktyka codzienna dalekie są od słuszności. Okultysta ma inne i o ile szersze pojęcie o naturze! Liczy się z siłami wyższych planów, których działanie pozostaje ukrytem dla materjalisty i stara się całe swe życie uzgodnić zgodnie z tych praw całokształtem, zamiast je ograniczać na małem pragnieniu.

Człowiek, nie mający pojęcia o okultyzmie, prawie nie może sobie uświadomić, jak wielkie, jak poważne są jego własne ograniczenia. A jedynym sposobem przedstawienia ich sobie, byłoby jasne wyobrażenie stanu świadomości bardziej ograniczonej i zro- zumiente w czem się ona różni od naszej, wyobraźmy sobie n.p. istotę, która jest zdolna spostrzegać tylko materję w stanie stałym – ciała płynne i gazowe nie istniałyby dla niej, podobnie jak dla nas nie istnieją kształty eteryczne, astralne i mentaine, nie będąc dostrzegalne dla naszego zwykłego wzroku. Możemy zrozumieć, iż dla podobnie ograniczonej świadomości stworzenie sobie prawdziwego o świecie pojęcia byłoby niedostępne. Materja stała, jedynie dla niej widzialna, podlegałaby różnym zmianom, nie dającym się niczem logicznie wytłomaczyć: np. po deszczu ziemia wyglądałaby inaczej, byłaby cięższa i miększa pod wpływem wilgoci, ale przyczyna tej zmiany byłaby dla owej istoty niewytłomaczalna, ukryta. Wiatr podnosiłby tumany kurzu, przenosząc je z miejsca na miejsce, lecz przyczyna tego ruchu materji stałej pozostawałaby nie zrozumiała.

Nie będziemy się dalej zatrzymywać na tym przykładzie, wykazuje on uderzająco jasno, jak niezgodne z prawdą byłoby pojęcie takiej istoty o świecie nowym. A jednak nie możemy uwierzyć ani uświadomić sobie, że nasza świadomość jest z kolei równie odległą od świadomości człowieka wyższego, w pełni rozwoju, jak tamta wyżej wspomniana od naszej.

Każdy, kto studjuje teozofję wie, przynajmniej teoretycznie, iż każda rzecz posiada stronę ukrytą a właściwie niewidzialną, wie również, iż właśnie ta niewidzialna strona jest zazwyczaj najważniejszą. Ale jest jeszcze wielka różnica między pojęciem teoretycznem, a jasnem wyrazistem zrozumieniem. Sądzę, że przyczynię się nieco do tego, opisując niewidzialną stronę niektórych znanych nam dobrze zjawisk, wedle obserwacji, poczynionych przezemnie z pomocą jasnowidzenia w astralnej i mentalnej sferze, poprzez astralne i mentalne ciało. Osiągnąwszy widzenie przez jeszcze wyższe, duchowe ciało (buddhi), stajemy w obliczu niewypowiedzialnych już wielkości, wobec których wszelkie określenia bledną, i, zdaje się, iż lepiej jest nie wzywać ich wcale – na tym poziomie wszystko ogarniamy i czujemy w sobie nie poza sobą, niezmierzone piękno i chwała tej sfery nie są już dla nas tylko przedmiotem obserwacji, ale najglębszem przeżyciem serca, częścią nas samych.

Niezmiernie ciekawą jest strona astralna i mentalna warunków i zdarzeń codziennych. Chcę wam dziś opowiedzieć o niewidzialnej postaci muzyki, biorąc za przykład wykonanie Orartorium na organach kościelnych. Na planie fizycznym muzyka podobna, robi duże znaczenie na ludziach posiadających słuch i muzyczną kulturę, ale i inni, nie wiele ją rozumiejący, nie posiadający żadnego technicznego przygotowania, odczuwają wpływ pewien i jej działanie.

Dla jasnowidzącego jest to zupełnie proste; widzi on bowiem w miarę odgrywania danej rzeczy, tworzący się powoli jakby ogromny gmach barwny z otaczającej astralnej i mentalnej materji – widzi, jak wznosi się powoli ponad organami, sklepieniem kościoła i jeszcze wyżej, szerzej się rozprzestrzenia jakby łańcuch strzępiastych świetlistych gór, o barwach mieniących się żywemi odcieniami płomieni wspaniałych jak zorza północna. Rodzaj tych przepięknych bogatych kształtów zmienia się zależnie od kompozytorów, Uwertura Wagnera tworzy zawsze potężną architektoniczną całość, plama barwna o najżywszem natężeniu, jak góra płomienia, służy jakby za kamienie, za jednostki budownicze. Fuga bacha rodzi kształt wspaniały o pięknych symetrycznych linjach,

O śmiałych a precyzyjnych i zorganizomanych rzutach – przeplatają go jakby równoległe nici srebrnego, złotego lub rubinowego światła, wyrażające kolejność pojawiającego się motywu. A „Pieśń bez słów” Mendelsohna tworzy kształt zachwycającej lekkości, jakby pałac filigranowy i misterny ; zaś prosty hymn, śpiewany podczas procesji, buduje szereg prostokątnych form o matematycznym rysunku, splatających się w łańcuch barwny, jakby jakieś wagoniki malowniczego astralnego pociągu.

Wszystkie te kształty trwają dłużej lub krócej, od godziny do godzin czterech, a przez cały czas swego istnienia nieustannie promieniują określonemi wibracjami, które oddziaływają na każdego w promieniu od 3 do 400 metrów. Możemy wcale, o tem nie wiedzieć, a jednak wpływ (zawsze dobry) działa, nie na każdego zresztą w równym stopniu. Człowiek wrażliwy i wysubtelniony uczuje się wzniesionym przedziwnie, na innym zaś niewrażliwym i pochłoniętym własnemi sprawami prawie żadnego muzyka nie zostawi śladu.

Zawsze jednak choćby najmniejszy i nieświadomy wpływ ten dodatnim będzie i dobroczynnym. Wibracje rozchodzą się naturalnie o wiele dalej poza promień, o którym wspomnieliśmy, ale bardzo prędko słabną, a w wielkich miastach zanikają jeszcze prędzej, stłumione i zagłuszone przez wiry prądów odwrotnych, przesycających atmosferę. O wiele dłużej mogłyby trwać, promieniując szerzej wpośród ciszy pól i lasów, w otoczeniu przyrody. Jasnowidzący może wówczas obserwować mnóstwo duchów przyrody, zbliżających się z podziwem i zachwytem do tych napowietrznych gmachów muzycznych i nurzających się z roskoszą w ich promieniujących falach.

Przyjemnie mi jest myśleć, że każdy organista, z miłością odnoszący się do swego powołania, wkładający duszę swą w muzykę czyni tak wiele dobrego, pomaga i daje radość tylu istotom, których istnienia nie podejrzewa nawet, o których w tem życiu zapewne się nigdy nie dowie.

Ciekawym punktem w tych badaniach jest różnica pomiędzy kształtami wytworzonemi przez tę samą muzykę wykonywaną na różnych instrumentach. Ta sama rzecz na organach odegrana i na skrzypcowym kwartecie nieco inny utworzy kształt, tkań jego będzie różna i mniejszy będzie kształt przez kwartet stworzony, gdyż siła dźwięków jest mniejszą.

Jest też różnica pomiędzy kształtem wytworzonym przez solo skrzypcowe ą solo na flecie.

Innym czynnikiem, wpływającym na charakter ״niewidzialnego“ gmachu jest rodzaj wykonania, wpływa on na czystość rysunku, precyzyjność konturu. Mażna np. stwierdzić, obserwując tylko ״tamtą“ stronę, śpiewanej przez chór  wielkanocnej pieśni, że słabość lub niedoskonałe wykonanie partji przez którykolwiek z głosów, np, bas główny – odrazu sprawia brak symetrji i jasności. istnieją też typy muzyki, których strona niewidzialna jest bardzo ciekawa i pouczająca dla studjów, ale nie przedstawia tak, pięknych wspaniałych zjawisk jak dzieła wielkich twórców. Np. charakterystyczne łamane kształty otaczają pensję dziewczęcą w godzinach ćwiczeń fortepianowych, a łańcuszki krzywych, lub podobnych do lasso pętli unoszą się nad dzieckiem sumiennie wygry- wającem gamy i arpedżja i nawet nie są pozbawione pewnego wdzięku, jeśli jest ciągłość i pewien ład, wyrażający staranność wykonania.

Śpiew chóralny tworzy jakby różaniec pereł świetlistych nanizanych równo na srebrzystą nić harmonji, wielkość ich żależy od siły chóru, świetlaność i piękno nici wiążącej od wyrazistości głosu głównego, a budowa nici od rodzaju melodji. Różne rodzaje tembru głosów, sopran i tenor, alt i bas, głos młodego chłopaka i kobiety dorosłej, każdy inny wytwarza kształt. Przeplatanie się takich czterech nici, z których każda inną posiada barwę i splecenia jakże jest pięknem w kolędzie np. lub kwartecie operowym. Co do muzyki religijnej wielka zachodzi różnica pomiędzy pełnemi blasku ale luźno połączonemi fragmentami, stwarzanemi przez chóry anglikańskie, a wspaniałą olśniewającą jednolitością gregorjańskich śpiewów.

Teraz można się spytać, w jakim stopniu uczucie muzyka wpływa na kształt jego wysiłkiem stwarzany? Właściwie struktury muzykalnej uczucia jego nie zmieniają; tj. jeśli subtelność i brio jego wykonania pozostają takie same i kształt muzyczny? się nie zmieni, czy się sam muzyk czuje szczęśliwym, czy przygnębionym, czy w radosnem lub smutnem tonie marzeniu. Wzruszenia jego wytwarzają naturalnie wibracje i wyrażają się w kształtach barwnych z materji astralnej, jak i wrażenia całego audytorjum, ale te otaczają tylko wielką, przez muzykę samą stworzoną budowę, w niczem jej nie zmieniając.

Zaś jego zrozumienie muzyki i technika oddania wpływa na nią znacznie. Oddanie ubogie, mechaniczne jedynie, tworzy kształt wprawdzie taki sam co do formy, ale o wiele mniej barwny i świetlisty, który w stosunku do odtworzenia prawdziwego artysty wydaje się martwym, jakby wzniesionym z materjału podrzędnego gatunku. Ale prawdziwie wielkie, wspaniałe rezultaty daje tylko zupełne zapomnienie siebie przez odtwórcę, wyjście za siebie a zjednoczenie, stopienie się całkowite z dziełem: tylko genjusz waży się na to.

Myślokształty, wytwarzane przez słuchaczy, otaczają obłokami architektoniczne całości, tworzone przez muzykę, wyrażają” czucia i myśli audytorjum, zależą od jego wrażliwości, przygotowania muzykalnego i stopnia odbieranych wrażeń; nieraz kształt muzyki, wzniesiony wspaniałem orcydziełem któregoś z mistrzów harmonji, powstaje w swem wyniosłem pięknie semotny, jakby nie dostrzeżony, gdyż przewyższa zdolności pojmowania i odczucia swego audytorjum, którego uwagę pochłaniają najświeższe mody lub obliczenia giełdowe. A czasem odwrotnie kształt stworzony przez jakiś skromny znany hymn religijny bywa prawie przysłonięty przez niebieskie obłoki – uczucia nabożeństwa i miłości słuchaczy.

Każdy dźwięk w naturze wytwarza określony specjalny skutek – a niekiedy ma wpływ wprost magiczny – o tem w innym opowiem artykule, mówiąc o Mantrach.

 

źrodło: „Przegląd Teozoficzny” nr. 1-2. Warszawa – styczeń, luty, marzec, kwiecień 1922

]]>
Charles Webster Leadbeater https://tarot-marsylski.pl/charles-webster-leadbeater/ Tue, 23 Feb 2021 10:57:02 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=5737 Czytaj dalej ]]> Charles Webster Leadbeater, jeden z największych teozofów i okultystów naszej epoki (1847-1934). Pochodził ze starej rodziny Northumberlandzkiej, uczęszczał na uniwersytet w Oxfordzie, z powodu niekorzystnych warunków materialnych zmuszony był przerwać studja i przerzucił się do bankowości. W roku 1878 opuścił bank i stał się duchownym Kościoła Anglikańskiego. Zetknąwszy się z dr. Annie Besant, H. P. Bławatską i Sinnet‘em, przyjęty został w 1884 roku do Towarzystwa Teozoficznego i po zlikwidowaniu swoich londyńskich spraw wyruszył do Indyj. Tutaj w Adyarze pod kierunkiem Swami Subba Rao i mistrza tybetańskiego Dźwal Kuka oddaje się wyczerpującej pracy nad rozwojem władz psychicznych, jasnowidzenia i kontaktu z planami nadfizycznymi. Przez kilka lat pracuje w szkołach buddyjskich na Cejlonie, gdzie założył pierwszą szkołę dla chłopców „Ananda College“. Od roku 1895 rozpoczął wraz z Annie Besant badania nad elementami chemicznemi, wydając w kilka lat później „Chemję okultystyczną“. Napisał wiele bardzo cenionych dzieł (po angielsku) z teozofji i okultyzmu, przekładanych później na inne języki; najważniejsze są: „Życie wewnętrzne“, „Człowiek widzialny i niewidzialny“, „Formy myśli“, „Jasnowidzenie“, „Łańcuchy planet“, „Myślokształty“.

Wybrane prace autora:

  • Dreams (What they are and how they are caused) (1893)
  • Theosophical Manual Nº5: The Astral Plane (Its Scenery, Inhabitants and Phenomena) (1896)
  • Theosophical Manual Nº6: The Devachanic Plane or The Heaven World Its Characteristics and Inhabitants (1896)
  • Invisible Helpers (1896)
  • Reincarnation (1898)
  • Our Relation to Our Children (1898)
  • Clairvoyance (1899)
  • Thought Forms (with Annie Besant) (1901)
  • An Outline of Theosophy (1902)
  • Man Visible and Invisible (1902)
  • Some Glimpses of Occultism, Ancient and Modern (1903)
  • The Christian Creed (1904)
  • Occult Chemistry (with Annie Besant) (1908)
  • The Inner Life (1911)
  • The Perfume of Egypt and Other Weird Stories (1911)
  • The Power and Use of Thought (1911)
  • The Life After Death and How Theosophy Unveils It (1912)
  • A Textbook of Theosophy (1912)
  • Man: Whence, How and Whither (with Annie Besant) (1913)
  • Vegetarianism and Occultism (1913)
  • The Hidden Side of Things (1913)
  • Australia & New Zealand: Home of a new sub-race (1916)
  • The Monad and Other Essays Upon the Higher Consciousness (1920)
  • The Inner Side of Christian Festivals (1920)
  • The Science of the Sacraments (1920)
  • The Lives of Alcyone (with Annie Besant) (1924)
  • The Liturgy According to the Use of the Liberal Catholic Church (with J.I. Wedgwood) (Second Edition) (1924)
  • The Masters and the Path (1925)
  • Talks on the Path of Occultism (1926)
  • Glimpses of Masonic History (1926) (later pub 1986 as Ancient Mystic Rites)
  • The Hidden Life in Freemasonry (1926)
  • The Chakras (1927) (published by the Theosophical Publishing House, Wheaton, Illinois, USA)
  • Spiritualism and Theosophy Scientifically Examined and Carefully Described (1928)
  • The Noble Eightfold Path (1955)
  • Messages from the Unseen (1931)

 


Occult training
In his book How Theosophy Came to Me, Leadbeater described the training that allowed him to develop clairvoyance:

One day, however, when the Master Kuthumi honoured me with a visit, He asked me whether I had ever attempted a certain kind of meditation connected with the development of the mysterious power called kundalini. I had of course heard of that power, but knew very little about it, and at any rate supposed it to be absolutely out of reach for Western people. However, He recommended me to make a few efforts along certain lines, which He pledged me not to divulge to anyone else except with His direct authorization, and told me that He would Himself watch over those efforts to see that no danger should ensue.

Naturally I took the hint, and worked away steadily, and I think I may say intensely, at that particular kind of meditation day after day. I must admit that it was very hard work and sometimes distinctly painful, but of course I persevered, and in due course began to achieve the results that I had been led to expect. Certain channels had to be opened and certain partitions broken down; I was told that forty days was a fair estimate of the average time required if the effort was really energetic and persevering. I worked at it for forty-two days, and seemed to myself to be on the brink of the final victory, when the Master Himself intervened and performed the final act of breaking through which completed the process, and enabled me thereafter to use astral sight while still retaining full consciousness in the physical body—which is equivalent to saying that the astral consciousness and memory became continuous whether the physical body was awake or asleep. I was given to understand that my own effort would have enabled me to break through in twenty-four hours longer, but that the Master interfered because He wished to employ me at once in a certain piece of work.

It must not for a moment be supposed, however, that the attainment of this particular power was the end of the occult training. On the contrary, it proved to be only the beginning of a year of the hardest work that I have ever known. It will be understood that I lived there in the octagonal room by the river-side alone for many long hours every day, and practically secure from any interruption except at the meal-times which I have mentioned. Several Masters were so gracious as to visit me during that period and to offer me various hints; but it was the Master Djwal Kul who gave most of the necessary instruction. It may be that He was moved to this act of kindness because of my close association with Him in my last life, when I studied under Him in the Pythagorean school which He established in Athens, and even had the honour of managing it after His death. I know not how to thank Him for the enormous amount of care and trouble which He took in my psychic education; patiently and over and over again He would make a vivid thought-form, and say to me: “What do you see?” And when I described it to the best of my ability, would come again and again the comment: “No, no, you are not seeing true; you are not seeing all; dig deeper into yourself, use your mental vision as well as your astral; press just a little further, a little higher.”

This process often had to be many times repeated before my mentor was satisfied. The pupil has to be tested in all sorts of ways and under all conceivable conditions; indeed, towards the end of the tuition sportive nature-spirits are specially called in and ordered in every way possible to endeavour to confuse or mislead the seer. Unquestionably it is hard work, and the strain which it imposes is, I suppose, about as great as a human being can safely endure; but the result achieved is assuredly far more than worth while, for it leads directly up to the union of the lower and the higher self and produces an utter certainty of knowledge based upon experience which no future happenings can ever shake.


 

]]>