dar proroczy – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Wed, 04 Jan 2023 19:37:10 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png dar proroczy – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Dar Proroczy https://tarot-marsylski.pl/dar-proroczy/ Wed, 04 Jan 2023 12:43:17 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7863 Czytaj dalej ]]> W przeciwstawieniu do proroctw mesyanicznych Starego Testamentu, których analiza nie mieści się w ramach naszych rozważań, możnaby mówić także o proroctwie naturalnem. Chodzi tu o zdolność przewidywania .wydarzeń w życiu własnem, w życiu innych ludzi i całych narodów.

Do sprawy tej, należy odnosić się z jak największą ostrożnością, gdyż bujna niekarna fantazya i imaginacya, błądzenie śród mroków i mętność w wypowiadaniu się bardzo często uchodzić chcą za proroctwa. Z drugiej strony jednak zdolność przenikania otaczającej nas tajemnicy jest istotnie darem niektórych ludzi. Ale i z innego jeszcze powodu przenikanie tajemnic czasu jest trudniejszem od przenikania tajemnic przestrzeni: czas nie jest dla nas tak uchwytnym, jak uchwytną jest przestrzeń. Życie nasze i myślenie odbywa się w podstawowych formach wszelkiego istnienia; w czasie i przestrzeni. Jednakże przestrzeń dana jest nam niejako zmysłowo, widzimy ją, podczas gdy czas, wyrażający się jedynie w kolejności zjawisk, zmysłami Ujęty być nie może.

Za proroctwa najznamienniejsze uważam przepowiednie z przed tysięcy lat, dotyczące ludu żydowskiego, a realizujące się na naszych oczach. Stary Testament zawiera bardzo liczne proroctwa. Proroctwa te opisują losy narodu izraelskiego, uzależnionego od światowych potęg Asyryi i Babilonii, ale nie brak i takich proroctw, które wybiegają daleko poza te wydarzenia. Gdy się te proroctwa  porównywa jedno z drugiem, to otrzymuje się wrażenie obrazu dziejowego o perspektywie gubiącej się w oddali tysiącleci. A jakże przed stawia się sprawa wypełnienia tych proroctw?

Wszystkie te potężne narody, o których mówią owe proroctwa, istnieć przestały. Pozostały po nich tylko szczątki literatury, sztuki i ruiny wzniesionych przez nich budowli. Ale maiy naród żydowski istnieje dotąd i jako bezdomny tułacz żyje śród różnych narodów świata. Gospodarze zmieniali się w niestałej kolei dziejów, ale gość żydowski istniał i istnieje dotąd. Pomimo wszelkich prześladowań Jud ten mnożył się, i dzisiaj jest dziesięćkroć liczniejszy, niż był za czasów zburzenia Jerozolimy. O tem wszystkiem mówiły proroctwa.

Charakter tego narodu pozostał takim samym, jakim był ongi. Jako świadkowie owych prastarych proroctw żyją oni między nami i panują nad narodami przy pomocy, giełdy, handlu,. polityki. Przykładów jasnowidzenia w czasie dostarczają nam dzieje bardzo wiele. Pominiemy te, z któremi spotykamy się w pismach klasycznej starożytności, a z tych, które przekazały nam wieki średnie wybierzemy tylko trzy.

Roger Bacon należy do największych duchów wszystkich czasów. Uniwersytet oxfordzki całkiem słusznie obchodził w roku 1914 siedmiosetletnią rocznicę narodzin tego olbrzyma w dziedzinie różnych nauk, Jego przepowiednie co do przebiegu dziejów narodu angielskiego sprawdziły się. Przytoczymy tu jedynie drobny ustęp, który może liczyć na zainteresowanie ogólniejsze: “Moźliwem jest budowanie maszyn (instrumentu) skombinowanych, przy pomocy których największe okręty kierowane przez jednego człowieka mogłyby poruszać się z daleko większą szybkością, niż gdyby były pełne wioślarzy. Równie możliwem jest budowanie wozów, które bez pomocy koni mogłyby jeździć bardzo szybko. Ba nawet maszyny do latania mogą zostać wynalezione, tak, iż człowiek siedząc wewnątrz takiej maszyny i kręcąc przyrządem dowcipnie zbudowanym (aliquid ingenium volvens), mógłby na sztucznych skrzydłach unosić się w powietrzu niby ptak”. Taki człowiek posiadał niewątpliwie dar przenikania tajemnicy czasów. Leonardo da Vinci narysował w swoim czasie aparat do latania, który jest bardzo podobny do dzisiejszych jednopłatowców. Sławna przepowiednia, która otrzymała swe imię od klasztoru Lehnin, spełniła się przynajmniej częściowo. Przytaczamy tu jedynie krótki urywek tej przepowiedni. Klasztor Lehnin w Brandenburgu, założony w roku 1180, miał około roku 1,300 śród swoich mnichów jednego imieniem Herman; mnich ten w stu łacińskich rymowanych wierszach ułożył przepowiednię, która zostawszy znalezioną w roku 1693 i ogłoszoną drukiem, wzbudziła wielkie zdumienie. Druków z roku 1693 znajduje się we wszystkich większych biliotekach. Pomijamy w tej przepowiedni wszystko, co odnosi się do czasów przed ogłoszeniem jej drukiem, oraz nienawistne słowa ranićha przeciwko reformacyi, którą przepowiedział i przytoczymy tylko kilka sentencyi o królach pruskich, których przepowiadacz charakteryzował po kolei. Pierwszy król Fryderyk Wilhelm I (1688 – 1740) zostaje po raz pierwszy nazwany nie słowem dominus albo princeps, ale regens, chociaż przepowiednia poświęca mu zaledwie tych kilka słów:

“Dzielność władcy darzy lud bezpieczeństwem – securitas gentis fortitudo regentis”. Następnie wszakże z wyraźnem wskazaniem na Fryderyka Wielkiego powiada: “Niebawem wybuchnie młodzieniec, podczas gdy wielka rodzicielka jęczeć będzie – mox juvenis fremit, dum magna puerpera gemit”. (Marya Teresa miała piętnaścioro dzieci, a podczas siedmioletniej wojny utraciła Śląsk). Godnem uwagi jest to, że następny król Fryderyk Wilhelm II nie jest nazwany, jak zwykle ‘ czyni przepowiadacz, synem, ale następcą. Był on, jak wiadomo, kuzynem Fryderyka i Herman słusznie wytyka mu, że stał się tym, który zepsuł dobre obyczaje i był słabego ducha (non robur menti). Nawet o rodzaju jego śmierci daje lekkie napomknienie, powiadając, że król ten umrze w wodzie. Król ów umarł na ciężką wodną puchlinę w zamku swoim w Poczdamie, otoczonym wodą. – Następca jego zostaje znowu nazwany synem i określony jako słaby charakter, który zresztą więcej osiągnie, niż się spodziewać może, (pokój w Tylży), ale “lud jego płakać będzie w owych czasach – sed populus tristis flebit temporibus istis”. Lud musiał istotnie dawać krew i mienie, aby wyzwolić się z pod panowania Napoleona. Fryderykowi Wilhelmowi IV poświęca Herman tylko jeden wiersz: “Książę nie domyśla się, że rodzi się nowa potęga – princeps nescit, quod nova potentia crescit”. Jest tu niezawodnie mowa o ograniczeniu władzy króla przez przedstawicielstwo ludu. Wreszcie przepowiednie swoje kończy prorok błędem, ale zastanawiającym. Wymienia on ostatniego króla Wilhelma I jako ostatniego swego rodu i przepowiada, że “Niemcy otrzymają króla – Germania recipit regem”. (1871).

O ile chodzi o proroctwa czasów, nowszych, to niepodobna pominąć sławnego Nostradamusa i jego przepowiedni. Umarł on jako profesor medycyny w Montpellier w roku 1566. Jego przepowiednie ukazały się drukiem w latach 1555 i 1558, a w nich znajdują się zdziwiająco trafne przepowiednie co do losów Francyi w przeciągu dwóch stuleci. Mówi on naprzykład o straszliwym przelewie krwi na publicznym placu Paryża, dokąd zaprowadzeni zostaną niewinni a także “ich głowa”, to znaczy król. Potem nad Francyą panować będzie cesarz, który narodzony w Italii, z żołnierza w władcę się przemieni. A słowa następne zależnie zmuszają do myślenia o Napoleonie III? “Z trudem ujdzie on więzienia, ale niebawem zostanie wywyższony. Jest on kuzynem krwi, ale z obawy pochyli sztandar swój a miasto zostanie oblężone”.

Pobożny Franciszkanin Jan Hilten w klasztorze w Eisenach ostro występował przeciwko nadużyciom kościoła rzymskiego, niemoralności kleru, mnichów i mniszek i miał zostać żywcem spalony, jeśli oskarżeń swoich  nie odwoła. Nie odwołał, ale wobec sędziów swoich wypowiedział takie słowa: “W roku 1517 powstanie bohater, który przeciwko wam mnichom wystąpi z taką mocą, że ani nie piśniecie’.. Został on “ułaskawiony” na dożywotnie więzienie i zmarł w niem roku 1502.

W jednej z czytanych przez niego książek znaleziono uwagę zrobioną jego ręką: “Za panowania Lwa (papież Leon X), powstanie pustelnik, który odnovri stolicę rzymską”. Autorytet Hiltena jako proroka był tak wielki, że nawet jedno z pism luterskich, a mianowicie “Obrona wyznania luterskiego” powołuje się na niego w rozdziale 13.

Jednem z najbardziej znanych proroctw naturalnych jest przepowiednia filozofa francuskiego Jakóba Cazotte. Odznacza się ona niezwykłą jasnością i niedwuznacznością, dla której właśnie dość wątpiono o jej autentyczności. Najściślejsze badania i poszukiwania we współczesnych papierach i listach (osobliwie przez W. Burta i hrabinę Beauharnais) wykazały ostatecznie, że przepowiednia ta jest całkowicie autentyczna.

W roku 1788, został Cazotte zaproszony w gościnę do kolegi, członka akademii, u którego prócz niego znajdowało się jeszcze wielu innych uczonych, dworzan, sędziów, polityków i pań z wielkiego świata. Obiad dobiegał końca, podawano wety i nastrój wzrastał wraz ze spijanem winem. Wesoły zazwyczaj a dla humoru swego, oraz szczerości i prawości ceniony Cazotte siedział zamyślony i różnił się pod tym względem od reszty rozbawionego towarzystwa. Usadowiwszy się w kąciku, nie uczestniczył w ogólnej wesołości zgromadzonych, ale pogrążony w zadumie spoglądał okiem posępnem na swój kieliszek. Ledwo, że odpowiadał na wznoszone toasty przez trącanie się kieliszkiem z innymi, co wyrywało go z zadumy na krótkie chwile. Gdy wszakże zgromadzeni zaczęli wreszcie podrwiwać sobie z religii chrześciańskiej i nastrój bezbożny potęgował się coraz bardziej. Cazotte rozgniewany tem, zabrał nagle głos i w tonie pełnym wielkiej powagi wyrzekł: “Moi panowie, radujcie się, albowiem wszyscy wy będziecie świadkami wielkiej rewolucyi”. A potem zwracając się do całego towarzystwa mówił: “Pan, panie Condorcet, oddasz ostatnie tchnienie wyciągnięty na podłodze podziemnego więzienia. Ty, panie St., umrzesz otruty,. Pan, panie. N., zginiesz na szafocie z ręki kata”.

Cazotte chciał mówić dalej, ale przerwano mu wołaniem: “Skąd u dyabła wyrwałeś te więzienia, trucizny i katów? Cóż to wszystko ma wspólnego z filozofią i panowaniem rozumu, którego wyczekujemy?” – “Właśnie, panowie moi, powiadam wam, – odparł Cazotte – że w imieniu folozofii, rozumu, ludzkości i wolności spotka was to wszystko, o czem was uprzedzam. Stanie się to wówczas gdy panować będzie tylko rozum i gdy na jego cześć wznoszone będą świątynie”. – “Zaiste – rzekł Chamfort – pan nie będziesz jednym z kapłanów tych wiątyń.” – “Tak jest, ja nim nie będę – odpowiedział Cazotte – ale pan,  panie Chamfort, będziesz jednym z nich, a potem otworzysz sobie żyły zadając sobie rany brzytwą i dopiero w kilka miesięcy po tym czynie rozpaczy umrzesz”. I Cazotte zapalając się coraz bardziej, mówił dalej: “Pan, panie Vicque d’Azyr, nie otworzysz sobie wprawdzie żył sam ale każesz je sobie sześć razy w ciągu jednego dnia otworzyść przez kogo innego i dopiero w nocy potym dniu umrzesz skutkiem tego. Pan, p. Nicolai, umrzesz  na szafocie. Tak samo i pan, panie Bailly, i ty, panie Malesherbes”. – “Chwała Bogu – zawołał pan Richer – Cazotte zabrał się tylko do Akademii”. Ale Cazotte przerwał mu natychmiast: “Pan, panie Richer, umrzesz również na szafocie. A ci, którzy w taki sposób postępować’ z wami będą, to będą filozofowie bez wyjątku”. – “I kiedyż stanie się to wszystko?” – jęli pytać niektórzy z obecnych. “Licząc od-dzisiaj w ciągu mniej, niż sześ:iu lat” – brzmiała odpowiedź. La Harpe zabrał głos i zapytał: “A o mnie nic nie powiesz, panie Cazotte?” – “Z panem stanie się wielki cud: nawrócisz się pan i staniesz się znowu dobrym chrześcianinem.” Po tych słowach, towarzystwo, które przy mowie Cazotte’a straciło było nieco na humorze, rozweseliło się na nowo, bowiem wszyscy byli przekonani, że do nawrócenia La Harpe’a jest jeszcze bardzo daleko. Księżna Grammont odezwała się wówczas: “No, my kobiety jesteśmy w każdym razie szczęśliwszemi od mężczyzn, bo z płci pięknej jakoś sobie rewolucya nic nie robi.” “Wasza płeć, moje panie, nie zda wam się na nic tym razem -odparł Cazotte – choćbyście się trzymały zdala od wszystkiego, będziecie traktowane podobnie jak mężczyźni. I pani także będzie musiała wstąpić na szafot, tak jak wiele dam przed nią i po niej. Na wózku czyściciela i z rękami związanemi na plecach zostanie pani zawieziona na miejsce stracenia.” – “Sądziłabym, że w takiej sytuacyi mogłybym liczyć na powóz wybity czarnem suknem.” – “Nie, nie,  – zaprzeczył Cazotte – wózek czyściciela będzie ostatnim ekwipażem pani. Dużo wielkich  pań będzie musiało jechać na tym wózku”.

“Ale chyba nie księżniczki krwi?” – zapytała księżna. “Nawet wyższe od nich – odpowiedział.” – “Nie odmówią mi przecie spowiednika” – ciągnęła dalej. “Odmówią -odparł – tylko najwyższy ze wszystkich straconych otrzyma spowiednika”. – “A cóż się wkońcu stanie z panem, panie Cazotte?” – zapytali zaciekawieni obecni. “Stanie się ze mną to samo – odpowiedział – co z owym mężem który podczas oblężenia Jerozolimy zawołał “biada miastu”, a wreszcie zawołał “biada” samemu sobie i zginął zabity kamieniem”. – Powiedziawszy to, Cazotte skłonił się i opuścił towarzystwo. Cazotte sam, podobnie, jak wielu filozofów, zginął na szafocie 25 września 1792 roku.

Bodemann opowiada w swej biografii Lavatera, że ten bardzo przez Goethego ceniony pisarz i kaznodzieja znajdując się razu pewnego w większem towarzystwie, oświadczył z całą stanowczością, iż przyczyną jego śmierci będzie kula. Po latach siedemnastu został on zabity z zasadzki przez pewnego Francuza. Niechże nam te przykłady daru proroczego wystarczą. Także z czasów naszych możnaby niejeden taki przykład przytoczyć. Przy  każdym poszczególnym przykładzie należałoby wszakże sprawdzić czy nie chodzi czasem o bystre wnioskowanie albo o halucynacyę.

Godnemi poznania są dwa przykłady jasnewidzowych przepowiedni, jakie komunikuje nam sławny Karol Schurz w swoich Wspomnieniach, wydanych w łatach od 1905 do 1907. Pisarz ten budzi całkowite zaufanie a do przytoczonych przez siebie przykładów dodaje: “Wiedza nie daje nam żadnych wyjaśnień co do tych spraw. Dzieje .się tu tak samo, jak z pewną inną siłą, którą w czasach minionych uważano za czary, a która obecnie stała się naszą powolną służebnicą. Mówię o elektryczności. Widzimy w niej siłę przyrody i jej działanie, umiemy tę siłę wyzyskiwać dla swoich celów, ale czem ona jest w swej istocie, tego nie wiemy”. Wszystkie przytoczone fakty uważam za prawdziwe i dostatecznie sprawdzone, ale na objaśnienie ich siliłbym się daremnie. Bardzo to miło czytać, że Byron wziął sobie z pisma Dantego piękne motto: “Rzeczy przyszłe rzucają cienie przed sobą”, niemniej ładnem jest słowo, powiedziane nie wiem już przez kogo:

“Nie stało się w dziejach jeszcze nic wielkiego, czego nie byłyby przewidziały wielkie duchy”. Ale jak przewidziały? Nie wiem; proszę mnie pouczyć. Mogę sobie tylko powiedzieć, że w oczach pewnych ludzi istnieją promienie p-odobne do błyskawic rozświetlających mroki. Zwierzę żyje tylko teraźniejszością z bardzo mieniem ustosunkowaniem się do przeszłości. Natomiast człowieka obdarzył Bóg mocą spoglądania nawet w odległą przyszłość. To prowadzi nas ku wyobrażeniom genialności. której atoli nie należy utożsamiać z wielkim talentem, jak Się to prawie zawsze czyni. Jeśli jesteśmy szczerze przekonani o tern, że duch nasz jest odbiciem Ducha Bożego, dla którego tysiąc łat jest jako jeden dzień, to powinniśmy umieć wyobrazić sobie także,  mogą istnieć ludzie, którzy dzięki darowi intuicyi spoglądać mogą w przyszłość tak, jakby to była teraźniejszość. W takiem rozumieniu dar jasnowidzenia wywodziłby się bezpośrednio z głębin ducha ludzkiego i byłby zarazem dowodem, że duch ludzki pokrewny jest duchowi Bożemu.

Na niziny zwykłego wieszczbiarstwa i wróżbiarstwa schodzić nie będziemy. Niektóre wróżby, oparte na sprytnych spostrzeżeniach i obliczeniach mogą się czasem sprawdzić, ale naogół może tu chodzić jedynie o przypadkową zbieżność i nic więcej. Czasem miewamy tu do czynienia z różnemi igraszkami liczbowemi, które mogą być bardzo interesuj ącemi, chociaż nie przestają być igraszkami. Jednę z nich pozwolę sobie przytoczyć raczej dla zabawienia czytelnika, niż z jakimś zamiarem budzenia dla nich poważniejszego zainteresowania. Powtarzam ją z pamięci, tak jak ja w swoim czasie wyczytałem w dziele księcia Hohenlohego. “Z czasów trzech cesarzy”. W roku 1849 książę pruski,, późniejszy cesarz Wilhelm I spacerował z księciem Hohenlohe. Obaj panowie ubrani byli w proste mundury oficerskie bez orderów i z wyglądu ni różnili się niczem od innych oficerów. Zdarzyło się im przechodzić obok budy cygańskiej. Jakaś kobieta podeszła ku nim i wyciągnęła rękę, prosząc o datek. Książę pruski skinął na adjuanta, aby dał cygance jałmużnę, ale ta prosiła, aby panowie pozwolili , sobie naprzód wróżyć. Książę bawił się nieoczekiwaną przygodą i podał wróżce rękę. Kobieta popatrzała na podaną sobie rękę, a potem rzekła: Mamy rok 1849. Niech pan wypisze liczby tego roku jedne pod drugą:

1849

1
8
4
9
otrzymamy w sumie rok 1871. W roku tym będziemy mieli cesarza. A teraz niech pan napisze

1871

1
8
7
1

1888,
W roku tym będziemy mieli trzech cesarzy.

A teraz proszę napisać
1888

1
8
8
8
1913.
W roku tym dom Hohenzollernów upadnie.

Oczywiście, przy liczbie ostatniej cyganka się pomyliła, ale liczby poprzednie dają do myślenia, nawet wówczas, gdy całą tę sprawę traktuje się jako igraszkę.

Ponieważ już zacząłem opowiadać, przeto opowiem tu jeszcze o jednem przeżyciu, które zasługiwałoby może na nazwę wizyi. Wszystkie atoli takie zjawiska jak to już  zaznaczyłem, bywają bardzo płynne i utrudniają ścisłą klasyfikacyę. .

Wczesną wiosną roku 1914 przebywałem w Schwarzwaldzie i miałem szczęście obcować prze szereg tygodni z jednym z najwybitniejszych ludzi współczesnych, Dr. S., inżynierem i wynalazcą maszyny parowej do pary przegrzewanej. Znałem go już od dawna z gazet i pism i wiedziałem, że wynalazek jego  ma ogromne znaczenie dla kolejnictwa współczesnego, bo w niedługim czasie przebudowano podług jego wynalazku przeszło 30,000 lokomotyw, wiedziałem też i o tem, że pruskie ministerstwo kolei żelaznych oświadczyło, iż dzięki wynalazkowi Dra S. zdołało w ciągu pięciu lat oszczędzić 30 milionów marek, że posiada on patenty prawie wszystkich krajów świata itd. Uprzejmy i prosty ten czowiek był wyjątkowo sympatyczny i chętnie zgodził się na moją prośbę objaśnienia nam istoty swego wynalazku w kółku lekarzy, fabrykantów, liczonych i pań. Opowiadanie swoje zaczął z ujmującym uśmiechem: “Jestem czeladnikiem śusarskim.” Słuchacze przyjęli te słowa wesołym śmiechem. “Nie śmiejcie się państwo, ja nie żartuję, jestem czeladnikiem ślusarskim, a stopień akademicki otrzymałem za wynalezienie nowej wagi do ważenia złota”. Potem mówił swobodnie o czasach swojego terminowania, wyzwolinach itp. “Nigdy nie uczyłem się rysować, ale gdy moi konstruktorzy zabierają się do kreślenia i obliczania, to wynik tego wszystkiego widzę już naprzód i nie mylę się nigdy. Tak samo widziałem jasno przed oczami, to, co państwo nazywacie moim wynalazkiem. Już jako terminator widywałem takie obrazy; ukazywały mi się jako twory fegoła plastyczne w przestrzeni albo też widywałem je jako rysunki na ścianie. Potem znikały i ukazywały się po 10, 20, a nawet, jak obecnie po 30 latach znowu”. Opowiedział nam o wszystkiem szczegółowo, kazał sobie podać herbaty i po krótkiej przerwie mówił dalej.

Pozwoliłem sobie na uwagę: Tak samo Erwin Steinbach widział swój tum przed oczami ducha, zanim zabrał się do rysowania jego planów. O Rafaelu opowiadają, iż obrazy swoich Madonn widział tak jasno na ścianie, iż czasem prosił obecnych, aby się usunęli na stronę i nie przeszkadzali mu w kontemplacyi ujrzanego obrazu. “Jest to intuicyjna wizya wszystkich genialnych natur, cudowny dar Boży.

“Acho, nie – zaprzeczył żywo Dr. S. – nie jestem ani geniuszem, ani artystą. Plany mego wynalazku pojawiły mi się w sposób możliwie najprostszy. Z wynalazkiem mojej maszyny było tak: Pewnego poranku obudziłem się jakiś nieswój; czułem się niezdolnym do pracy i stałem przy oknie. Był chłodny dzień i okna były zamglone. Nagle zrodziła się w głowie myśl: Ileż to ciepła marnuje się dzięki temu, że para skrapla się na ścianach kotła? Jednocześnie przypomniał mi się obraz urządzenia, widziany intuicyjnie przed wieloma laty i ukazujący mi jasno, w jaki sposób dałoby się zapobiedz temu marnowaniu siły. Obraz był dość jasny, ale konstrukcya maszynowa poplątała mi się w głowie. Wsiadłem tedy do automobilu, kazałem się wozić w ciągu kilku godzin po okolicy samotnej, nie oglądałem się ani na lewo ani na prawo, ale rozmyślałem. Wszystko na nic. Każdy obraz rozpływał się jakby we mgle. Późnym wieczorem siedziałem w swoim pokoju zmęczony i niezadowolony. Nagle, niby projekcya rzucona na ścianę, ukazała mi się w całej wyrazistości konstrukcya właściwa. Kazałem obudzić swego najlepszego rysownika i dyktowałem to, co miałem jeszcze przed oczami, podając linię i wymiary. Trwało to jeszcze kilka miesięcy zanim model i wszystkie wyliczenia konstrukcyjne były wykończone, ale obraz, który mi się był ukazał, był całkiem trafny”.

źródło: „Tajemnice życia duchowego” NAPISAŁ GUSTAW STUTZER Z Niemieckiego przetłomaczył P. Laskowski, A. A. PARYSKI Toledo, Ohio.  USA 1926


Jacques Cazotte: Jacques Cazotte (French: [kazɔt]; 17 October 1719 – 25 September 1792) was a French author.

czytaj więcej na wikipedia.com  https://en.wikipedia.org/wiki/Jacques_Cazotte

]]>
Jasnowidzenie, przeczucie i t.d. https://tarot-marsylski.pl/jasnowidzenie-przeczucie-i-t-d/ Fri, 31 Dec 2021 13:17:37 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=6078 Czytaj dalej ]]> Cajus Oracchus widział we śnie swojego zmarłego brata Tyberyusza, który mu doniosłym głosem zapowiedział, iż zostanie zabity na Kapitolu.

Cajus Oracchus opowiadał o tym śnie często swoim przyjaciołom. Oracchus został później zabity na Kapitolu jako trybun rzymski. Małżonka Juliusza Cezara, w nocy przed jego śmiercią miała sen, w którym widziała Juliusza całego we krwi przeszytego sztyletami. Przestraszona zawiadomiła o tem juliusza i zaklinała go, aby tego dnia nie wychodził z domu. Juliusz Cezar jednak obawiając się aby nie myślano, że zwala na sny, poszedł do senatu i tam został zamordowany.

Król Aleksander Wielki widział raz we śnie twarz Kassandera i przeczuł, że Kassander zgotuje mu zgubę. Później gdy Aleksander poznał osobiście Kassandera, przypomniał sobie o owym śnie, ale nie przypisywał mu znaczenia. W jalfi.ś czas potem Kassander otruł króla Aleksandra.

Św. Ambroży opuścił razu pewnego dom swojego krewnego, ponieważ przeczuł  nieszczęście. Zaledwie św. Ambroży się oddalił, dom runął.

Cesarz Hadryan miał dar odgadywania przyszłości, lecz tylko wtedy, gdy żuł liście cyprysowe u źródła kastalijskiego.

Apoloniusz z Tyany miał wiedzieć i ogłosić w Efezie śmierć cesarza Domicyana tejże chwili, gdy Domicyan w Rzymie został zabity.

Sławny opat Jan przepowiedział cesarzowi Teodozyuszowi wielkie wypadki państwa rzymskiego. Ody w r. 602 cesarz Maurycy wraz z swojemi dziećmi został zamordowany w Bizancyum, słyszał Kalligraphus w. Aleksandryi o północy, jak posągi spiżowe mówiły, że cesarz i jego dzieci zostały zabite.

Filip de Comines utrzymuje, że król Ludwik Jedenasty, słuchając mszy w Tours, dowiedział się od jasnowidzącego arcybiskupa Angelo Catho, że Karol Śmiały Burgundzki w tej chwili został pod Nancy zabity.

Księżna Luiza Sabaudzka miała w nocy 13-go na 14-go września 1515 r. jasnowidzenie bitwy pod Marignano.

Księżna Oeldern, żona księcia Lotaryńskiego, modląc się dnia 24 lutego 1524 r. miała jasnowidzenie bitwy pod Pawiją. Z odległości 400 kilometrów widziała jak jej syn Lambesk został zabity a jej kuzyn Franciszek wzięty do niewoli.
Widziała ona to z taką dokładnością, że na głos krzyknęła.

Małgorzata królowa Navarry pisze w swoich pamiętnikach, że jej matka królowa Katarzyna Medycejska leżała śmiertelnie chora. Przy łóżku chorej siedzieli: brat, siostra i ks. Lotaryński, kilku radców stanu i damy dworu. Chora w deIiryum krzyknęła iż widzi bitwę, widzi jak wojska uciekają, a jej syn odnosi zwycięstwo. Dalej tak mówiła: „Mój Boże, podnieście mojego syna, leźy na ziemi; widzicie tu księcia Condeusza zabitego?”
Wszyscy obecni myśleli, że królowej się tylko śni. Na drugi dzień dopiero nadeszła wiadomość o bitwie, i wtedy chora rzekła: „Ja przecież wiem o tem – czyż wczoraj nie widziałam?”

Boistuant zapisuje, że małżonka pewnego znakomitego członka parlamentu prowincyonalnego, zbudziwszy się ze snu, widziała obraz męża zakrwawiony i bez głowy. Było to w tymsamym dniu, w którym mąż jej został w Paryżu stracony.

Król Henryk Trzeci na trzy dni przed zamordowaniem go, widział we śnie swój płaszcz królewski i koronę we krwi. Król opowiadał to wielu osobom.

Józef z Copertino, odprawiając pewnego dnia mszę miał jasnowidzenie i powiedział, że papież Urban Ósmy w tej chwili umarł. Zastał on papieża nie przy „memento” żyjących lecz przy „memento” umarłych. Później nadeszła z Rzymu wiadomość, że papież istotnie w owej chwili umarł.

Albertus Magnus czynił wiele cudownych rzeczy i przepowiedział, że młodziutki Tomasz z Akwinu (później święty, którego z początku nie lubiano i wyszydzano) stanie się światłością świata.  Tomasz z Akwinu, wydrwiwany, poniewierany i podejrzewany o czary, później istotnie został kanonizowany, a jego filozofia została aprobowaną przez papieży oraz przez uniwersytet w Paryżu.

Nostradamus przepowiedział dziesięcioletniemu Henrykowi (późniejszemu Henrykowi Czwartemu) jego przyszłą wielkość.

D’ Aubignf potwierdza w swoich „Pamiętnikach”, że pewien głuchoniemy przepowiedział, iż król francuski Henryk Czwarty otrzyma na ulicy Ferroniere dwa śmiertelne pchnięcia nożem. Przepowiednia ta spełniła się w trzy i pół lata później, 14 maja 1610 r. Król Henryk wierzył w przeczucia i świat duchowy a jego okropna śmierć była przepowiedzianą naprzód także przez uczonych:
matematyka Camerariusa i przyrodnika Thomassina (ten drugi przewidział nawet dzień i godzinę wypadku!).

Marszałek Bassompierre opowiada w swoich pamiętnikach, że król Henryk Czwarty pewnego poranku powiedział mu, iż wkrótce umrze. A gdy Bassompierre odpowiedział królowi, że przecież ma wszystko, czego pragnie: jest w kwiecie wieku, zdrowy, lubiany – rzekł król na to: „Wszystkiego tego muszę odejść”. Jeszcze w dniu jego śmierci ostrzegano go, aby nie wyjeżdżał, ale nadaremnie.

W chwili morderstwa pewien ślepy człowiek zawołał: „Król jest zabity!”

Bazyli Astio przepowiedział despotycznemu Aleksandrowi Medyceuszowi, że zostanie zamordowany przez Lorencina. Astio opisał dokładnie, jak będzie wyglądał morderca. Horacy de Perouse, towarzysz Aleksandra Medyceusza, miał trzykrotnie wizyę, że Lorencino poderżnie Aleksandrowi gardło, co się też później najdokładniej sprawdziło.

BassanIin przepowiedział Maryi Stuart jej smutny koniec.

Książe Monmouth opowiadał pewnej francuskiej księżniczce, która później została królową hiszpańską, że bardzo jest o swoją przyszłość zaniepokojony, ponieważ jeden wielki wróżbita przepowiedział mu, iż będzie miał straszną śmierć.
Wróżba istotnie się spełniła, gdyż ks. Monmouth, jako pretendent do korony Jakóba Drugiego, skończył na szafocie w 1685 r.

Baronowa Oberkirch, jedna znajznakomitszych dam swojego wieku, zapewnia w swoich pamiętnikach, że sławny Cagliostro przepowiedział dokładnie dzień i godzinę śmierci cesarzowej Maryi Teresy.

W pamiętnikach St. Simona o Ludwiku Czternastym znajduje się pod rokiem 1706 wzmianka o dziewczynce ośmioletniej, która ze szklanki wody przepowiedziała losy rodziny królewskiej i śtnierć książąt.

Święty Alfons Liguori widział z ogromnej odległości śmierć papieża Klemensa.

Dar proroczy ludzi umierających znany już był w starożytnyści, przyczem wierzono, iż błogosławieństwo i przekleństwo umierających ma w sobie nieprzezwyciężoną siłę i pochodzi z jasnowidzenia przyszłości. U Oreków wiara w proroctwo umierających była tak rozpowszechniona, że Sokrates w Apologii Platona mówi o tem jako o rzeczy zupełnie pewnej. Pewien Rodyjczyk umierając, wymienił po kolei nazwiska swoich sześciu przyjaciół w porządku, w jakim umrą, co następnie sprawdziło się w zupełności.

Cycero potwierdza to mówiąc, że dusza ludzka widzi przed śmiercią całą przyszłość w nadzwyczajnej jasności.

Pastor Jesprosen opowiadał, że będąc młodym bawił w północnym Szlezwiku i słyszał często od tamtejszego ludu, iż przy końcu ośmnastego stulecia ludzie mieli osobliwe widzenia:
widzieli wozy podobne do domów mieszkalnych a chociaż były bez koni, mimoto jechały temi samemi szlakami, gdzie teraz kolej żelazna między  Flensburgiem a Kolding. Było to więc jasnowidzenie przyszłości. Pomiędzy ludem w Szlezwiku jeszcze teraz ma być wielu jasnawidzących.

Panna Arwisson w Sztokholmie ostrzegała króla Oustawa Trzeciego, że jeżeli nie będzie miał się na baczności, zginie z rąk mordercy na moście Norder. Król lekceważył sobie tę przestrogę i zginął z rąk spiskowca w tych samych  warunkach, jakie panna Arwisson przewidziała.

Pani de Sevigne widziała na cztery dni naprzód swojego męża w pozycyi walczącej, jak otrzymał śmiertelne uderzenie z rąk swojego przeciwnika. W cztery dni potem widzenie to zamieniło się w rzeczywistość.

Zakonnik Beauregard na trzynaście lat pierwej przewidział wielką rewolucyę francuską 1789 r., przewidział wszystkie jej profanacye i okrucieństwa, a na dziewięć lat przed rewolucyą rzekł podczas kazania w kościele Notre Dame w Paryżu, iż miejsce Boga zajmie bezwstydność. Jego przeczucia spełniły się zatem w zupełności. Także wielu innych ludzi widziało okrutne wypadki na długi czas przed wybuchem rewolucyi.

Pewna matka, mieszkająca w Anglii, miała syna marynarzem okrętowym. Razu pewnego gdy syn był w drodze do Ameryki, mątka popadła w omdlenie a gdy przyszła znowu do siebie opowiadała, że widziała jak jej syn spadł z masztu i był blizkim śmierci, ale wyzdrowieje. Rzeczywiście o tej samej godzinie syn spadł z masztu i złamał sobie dwa żebra. Później opowiadał on swojemu bratu, że w czasie tego wypadku myślał tylko o matce.

W chwili gdy pewien młody szlachcic utonął wskutek przewrócenia łodzi na Dunaju, jego siostra siedząca przy grze upuściła karty na ziemię i wykrzyknęła: „Ach, mój brat utonął!”

Linneusz, sławny przyrodnik, pisze w dziele „Nemesis divina”: jenerał Cronstedt przepowiedział, że król szwedzki Karol umrze przed 1-szym grudnia. Nadszedł ostatni dzień listopada a jeden z przyjaciół jenerała mówi mu: „Miesiąc się kończy a król żyje”. jenerał odpowiada: „To prawda, ale dzień się jeszcze nie skończył”. W tejże nocy król został zasztyletowany przez francuskiego pułkownika Stiekata.

Sława Linneusza przepowiedzianą była już w jego dzieciństwie przez pewną ubogą kobietę. Kobieta ta, nie widząc nawet małego Linneusza, jedynie z jego ubrania przepowiedziała, że ten będzie profesorem, będzie odbywał dalekie podróże naukowe, będzie sławą swojej ojczyzny -i na to przysięgła.

Sławny Oliwer Cromwell opowiadał, że w młodości ukazał mu się duch jakiejś pani i przepowiedział mu, że będzie pierwszym obywatelem kraju. Ojciec Cromwella, prosty kowal, myśląc że to tylko przywidzenie syna, złajał go, ale wrażenie tego zdarzenia pozostało Oliwerowi do końca życia.

Radca dworu J. Walch w Jenie leżąc ciężko chory zapytał, która jest godzina. Ody mu odpowiedziano że siódma wieczór, podniósł ręce do góry i zawołał: „Mój Boże, więc jeszcze dwanaście godzin muszę cierpieć”. – Na drugi dzień o godzinie 7-ej rano umarł.

16-go maja 1813 r., na cztery dni przed bitwą pod Budyszynem cesarz Napoleon I. konferował bardzo długo z posłem austryackim w Dreznie. W sąsiednim pokoju siedzieli książe Vicency i jenerał napoleońskiej armii Duroc rozmawiając o różnych rzeczach. Na mieście wybiła właśnie godzina 12-ta w nocy. W tej hwili Duroc uchwycił kurczowo księcia za ramię i rzekł z wielkiem wzruszeniem: „Mój przyjacielu, to trwa zadługo, my wszyscy zginiemy a on (Napoleon) naostatku: jakiś głos mi mówi, że już nigdy nie wrócę do Francyi. – Wkrótce potem Duroc został śmiertelnie raniony kulą armatnią i umarł po kilku godzinach. Ale przed śmiercią przypomniał księciu Vicency przeczucie jakie miał w Dreznie 16-go maja.

Sny mają tylko wtedy znaczenie, gdy pochodzą z magicznego źródła duchowego, co na miliony snów zaledwie raz lub dwa może się zdarzyć.

Glileuszowi ukazał się we śnie Mikołaj Kopernik, oprowadzał go po okolicach wszechświata i objaśniał mu tajemnice przestrzeni.

Przyjaciel filozofa Fichtego, radca B. opowiadał temuż w maju 1820 r., że śniło mu się, iż z góry padały liście na niego, on wziął jeden do ręki i ujrzał na nim napisane swoje nazwisko z dodatkiem: „umarł 1 czerwca 1820 ro” Przyjaciel fichtego nie wiele sobie robił z tego snu, a także sam fichte nie przypisywał mu znaczenia. Ody fichte znowu po pewnym czasie odwiedził radcę B., dowiedział się, że tenże w dniu 1 czerwca umarł.

Salmasius, członek parlamentu w Dijon, opowiada co następuje: Przyszedł raz do mnie człowiek, który nie znał wcale języka greckiego i powtórzył słowa jakie słyszał we śnie. Były to greckie słowa, których znaczenie jest takie: „Ratuj się człowieku! Czyż nie widzisz, że śmierć ci grozi?” Odym owemu człowiekowi przetłumaczył te słowa, pobiegł natychmiast do domu, wyniósł z niego wszystkie rzeczy i w ten sposób uratował siebie i swój majątek, gdyż następnej nocy dom się zawalił.

W mowie nad zwłokami księżniczki Anny Oonzagi wspomniał sławny pisarz, mowca i historyk Bossuet o śnie, przez który Anna została pouczoną o wierze i nawróconą. Oto śniło jej się, że spotkała w lesie małą chatkę a w niej ślepego człowieka. Ody go Anna zapytała, czy dawno już jest ślepy, tenże odpowiedział, że urodził się już takim. Na to Anna: „Więc ty wcale nie wiesz co jest słońce, to rozkoszne, rozweselające słońce?”
„Nie – odpowiada ślepy – ale wierzę, że ono wam świeci i że jest czemś nadzwyczaj pięknem „. Poczem zmienił swój głos i dodał z namysłem i z naciskiem: „Teraz powinnaś zrozumieć, iż są rzeczy cudownie doskonałe, chociaż ich nie widzimy”.

Także Chateaubriand wspomina o tym śnie w życiorysie Rancego. Już Jezus Sirach napominał, aby nie wierzyć w małe sny, ale zarazem dodał, że są także sny, które wprost od Boga pochodzą.

źródło fragment z książki:
“DOWODY ISTNIENIA ŚWIATA DUCHOWEGO DO KTÓREGO WSTĘPUJEMY PO ŚMIERCI”, DR. MAKSYMILIAN PERTY – PROFESOR ANTROPOLOGII, KRAKÓW 1909, WYDAWNICTWO “WIĘCEJ ŚWIATŁA”, DRUKARNIA ALEKSANDRA RIPPERA.

 

 

]]>