Po odtrąceniu tego wszystkiego pozostaje jeszcze kilka ogólnikowych wzmianek o tem, że Twardowski „latał po powietrzu bez skrzydeł, jeździł na malowanym koniu, lub kogucie, pływał po Wiśle wstecz wody bez wiosła i żagli i t. p.” Wszystkie te „cuda” dałyby się od biedy podciągnąć pod znane nam kategoryę objawów medyumicznych, lub suggestyjno-hypnotycznych, gdyby nie to, że niedokładność opisu walczy w nich o lepsze z przesadą poetyczną, na którą się składała wyobraźnia kilku pokoleń. Słowem, odwracając to, co Świętochowski wyrzekł o dziejach Ikara, Syzyfa i innych symbolicznych mitach, że „wszystko w nich jest prawdziwe, prócz samego faktu,” można by powiedzieć o historyi Twardowskiego i wielu legendach tego samego typu, że nic w nich niema prawdziwego, prócz faktu, którego niepodobna prawie odgrzebać z pod bujnej wegetacyi fantastycznych dodatków i przeobrażeń.
Jedyną rzeczą, która – gdyby udało się dowieść Jej autentyczności – zasługiwałaby na pewną uwagę jest zwierciadło metalowe, znajdujące się w Węgrowie na Podlasiu i uważane za pamiątkę po Twardowskim. Zwierciadła podobne Podgrywały, jak wiemy, niemałą rolę w magii, służyły bowiem, razem z kryształami, kulami szklannemi i naczyniami wypełnionemu wodą i t. p., do wywoływania pewnego rodzaju „duchów” wróżących (katoptromancya, krystalomancya, hydromancya, etc). Mag, wpatrując się przez czas dłuższy w błyszczącą powierzchnię, dostrzegał w niej obrazy miejscowości oraz osób, z któremi się porozumiewał i które mu odpowiadały jakoby na zadane pytania. Był to rodzaj subjektywnej wizyi o specyalnym i zawsze, mniej więcej, jednakowym charakterze i przebiegu. Przynajmniej opowiadania o doświadczeniach tej kategoryi, robionych dawniej w Europie (John Dee), brzmią bardzo podobnie, identycznie niemal z opisami współczesnych podróżników, którzy robili obserwacye w Azyi, Afryce, Ameryce i Australii, gdzie błyszczące kamyki i kryształy odgrywaj ą wielką rolę we wróżbiarstwie dzikich’).
Otóż, po Twardowskim, niestety, pozostało tylko martwe narzędzie, ale niema nigdzie najmniejszej wzmianki o tem, w jaki sposób czarnoksiężnik tem narzędziem się posługiwał i jakie osiągał rezultaty. Wobec braku podobnych informacyi, pamiątka ta, gdyby nawet okazała się autentyczną, niewiele nas nauczy, gdyż w magii, jak wiemy, znaczyła tylko osoba i energia psychiczna czarodzieja, nie zaś przybory i ceremonie, bez których wyćwiczony w swej sztuce adept doskonale się odchodzić umiał, nie były to bowiem machiny, produkujące jakąś siłę, lecz akcesorya pomocnicze, ułatwiające magowi zapadanie w stan koncentracyi wewnętrznej, wiodący do ekstazy. Reasumując teraz wszystko, o Twardowskim, musimy dojść do cośmy mówili przekonania, że, jakkolwiek wyobraźnia ludu umiała z bardzo róźnolitego materyału wytworzyć najzupełniej jednolitą, interesującą i pełną charakteru postać, mimo to jednak czarodziej polski, świetny, jako typ literacki, nie posiada żadnego prawie znaczenia dla historyi magii i medyumizmu, gdyż za mało pozostało po nim śladów.
przypisy:
* Świadczyć ma o tem napis, znajdujący się na Zwierciadle :
Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes,
lusus at iste Dei versus in obseqvium est
(Bawił się tym lustrem Twardowski, magiczne sztuki czyniąc, teraz przeznaczone jest na służbę Bogu)..
* Opowiadano nam, że w jednej wsi pod Grodziskiem mieszka owczarz, który „pokazuj e” swoim klientom przyszłość w zwierciadle, utworzonem przez powierzchnię wody, nalaną do dużej balii. – Londyńskie Tow. badań psychologicznych robiło sporo ciekawych doświadczeń nad wpatrywaniem się w kryształy (cristall-gazing). Sprawozdania o tem mieszczą się w „Proceeding’ach.”
źródło: IGNACY MATUSZEWSKI; „CZAROKSIĘSTWO i MEDYUMIZM” STUDYUM HISTORYCZNO – PORÓWNAWCZE; 1896; czytaj od strony 224