Z protokołów angielskiego towarzystwa badań psychicznych

W „Protokołach” angielskiego towarzystwa badań psychicznych znajdujemy w kwietniu 1895 r. starannie opracowany przez Myersa artykuł o doświadczeniach Mr. Stainton Moses’a. Na str. 87 i 88 mamy wiadomość o komunikacie, otrzymanym przez Stainton Moses’a 21 lipca od ducha, który mianował się jako wielebny Samuel Wilberforce, biskup z Westminster.

Nie mam zamiaru rozwodzić się, czy komunikująca się Inteligencja miała rzeczywiście coś wspólnego z duchem odcieleśnionego biskupa; chcę tylko zwrócić uwagę na ten komunikat tak zgodny z tem, co pisała Julja o „życiu w zaświecie”.

„Gdy duch mój ocknął się do świadomości wiecznego życia i całego otoczenia, znalazłem się w towarzystwie jasnych, szczęściem promieniejących aniołów, którzy pouczali mnie o wszechogarniającem miłosierdziu Boga. Cios, który rozdzielił mnie z życiem, był tak nagły, że nie odrazu uświadomiłem sobie, że przebywam w świecie duchowym.

Progi mój ojciec dał mi się poznać wszakże i przekonywał mnie, że istotnie żyję i jestem w rzędzie duchów jasnych. Była z nim także i moja kochana matka, a potem przyłączył się do nich czysty duch Kabla i cały tłum innych dusz, pracujących dla dobra powszechnego. Oni powiedli mnie do przybytku, gdzie znajdowali się moi opiekunowie. Nauczyłem się od nich, czego mi brakowało i wiele odrzuciłem od siebie, co dotąd wydawało mi się niezmiernie ważnem. Ach, jakże łatwo pozbywa się duch poglądów ziemskich, do których kiedyś tak był mocno przywiązany! Od moich przewodników i opiekunów otrzymałem polecenie skomunikowania się z ziemią, gdzie żyje jeszcze tylu moich ukochanych. Ale niestety, niestety nie mogę tego osiągnąć. Dotąd jeszcze nie wiedzą oni tego i nie chcą zrozumieć. Odkąd porzuciłem ziemię, pochłania mnie praca nad przygotowaniem się do przypadającego mi zadania, któremu chcę się poświęcić.

Pod kierunkiem przewodników przeszedłem już pierwszą sferę, gdzie zebrani są tacy, których związki miłości przykuwają do ziemi, lub którzy niezdolni są wogóle pójść wyżej. Spotkałem tu kilku ludzi, znanych mi jeszcze za życia cielesnego i nauczyłem się od nich wiele zarówno jak od innych. Praca moja taką właśnie będzie, dopóki nie wejdę w przeznaczoną mi sferę. Przyszedłem aby podać ci te parę słów uspokojenia i pociechy. Bądź dobrej myśli.”

– Tyle chciałoby się zapytać.
Czy sfery podobne są do tego świata?
– Podobne w każdym względzie.

Jedynie zmiana warunków stanowi różnicę.

Kwiaty, owoce, urocze krajobrazy, zwierzęta ssące otaczają nas, tak samo jak na ziemi. Zmieniły się tylko warunki materjalne. Nie potrzebujemy troszczyć się o pożywienie, ani nie zabijamy zwierząt, aby żyć. Materji w waszem pojęciu niema.

Prócz tego, co bierzemy z powietrza, nie potrzebujemy nic namacalnego. Nie jesteśmy też krępowani w ruchach żadną przeszkodą materjalną, jak to u was bywa. Poruszamy się swobodnie mocą naszej woli. Uczę się stopniowo, jak nowonarodzone dziecko, aby przywyknąć do nowych warunków bytu.”

– Czy wszystkie rzeczy wydają ci się rzeczywiste i prawdziwe?
– Zupełnie i do tego bardzo piękne.

źródło: fragment książki W. T. STEAD “LISTY ZAŚWIATA”
PRZEŁOŻYŁA: JANINA KRECZYŃSKA, rok 1932, z przypisu strona 29