„Wyzwolenie” człowieka

„Wyzwolenie” człowieka
W r. 1929 został wydany w Monachium przekład chińskiego traktatu taoistycznego: T’ai I Chin Hua Tsung Chih – czyli: Tajemnica Złotego Kwiatu Najwyższej Jedni (Das Geheimnis der Goldenen Blume, ein chine-siches Lebensbuch), dokonany przez głośnego sinologa Richorda Wilhelma. Przekład, ten wydano po angielsku (C. F. Baynes). Szczegółowo omówił go okultysta Andre Preau w artykule pod takim samym tytułem w n-rze 134 „Yoile d’Isis” z roku 1932. Oto streszczenie:
Chaos obecny w Chanach spowodował powstanie tam wielkiej liczby „sekt”, mniej lub więcej tajnych, magicznych (spirytystycznych) i ezoterycznych o kierunku taoislycznym. Wyrazem tegoż ruchu jest reedycja w 1929 r. starego traktatu: Tajemnica Złotego Kwiatu, pod zmienionym tytułem: Sztuka Przedłużenia Życia, zaopatrzonego w banalna przedmowę według komunikatu spirytystycznego „ducha” Lu-Yen’a – domniemanego autora traktatu. Książka ta rozeszła się w Pekinie w 1000 egzemplarzy. Według Wilhelma, Tajemnica Złotego Kwiatu oparta jest na taoistycznej tradycji szkoły „Złotego Leku” (Kinn-Tan-Kiao, dosłownie: Szkoła Złotej Pigułki), tradycji, spisanej w XVIII wieku przez Lu-Yen’a, albo Lu-Tse’go, którego pełne imię brzmi Lu-Tong-Pinn (Lu Zamieszkujący w Pieczarze). Nazwa „Złoty Kwiat” jest nie tylko tytułem traktatu, o którym mowa, lecz i nazwa pewnego Klasztoru (Kiun-Hoa-Koan), będącego, według innego głośnego sinologa Wiegera, „jaskinią alchemików”, a więc, prawdopodobnie – ważnem centrum spirytualistycznem.

Traktat „Tajemnica Złotego Kwiatu” uczy pierwszych kroków sztuki kontemplacyjnej. Utwierdzenia w sobie ich rezultatów uczy, jak się zdaje, inny, nieprzetłumaczony jeszcze traktat chiński „Su Ming Fang, napisany przez Liou-Hoa-Yong’a. Tajemnica Złotego Kwiatu zawiera ślady Yi-Kingu, Yogi, Wedanty, Buddhaizmu, a nawet Chrystjanizmai (Nestorjanizmu). Myślą przewodnia – stworzenie w człowieku „ziarna nieśmiertelności”.

Człowiek, wciągnięty w „potok form”, osłabia się w ustawicznej gonitwie za dobrami, zużywa się przez swe pragnienia i 'namiętności, wreszcie staje wobec śmierci. Wyczerpawszy siłę Yang odchodzi do „dziewięciu sfer ciemności” (Kiau-You, podobnych do 9 kręgów piekielnych Danied ). Ażeby uniknąć tego losu, pokonać atrakcję, wywieraną przez rzeczywistość, pochodzącą z nieprzerwanego współdziałania Yang-Yin’u, należy powrócić do swego prapoczątku, do „Wielkiej Jedni”, stojącej ponad i wszelką wielością i zmiennością. „Wewnątrz nas samych powinniśmy dążyć ku Temu, który był, zanim założone zostały podwaliny Nieba i Ziemi”.

Nie jest to łatwe. Potrzeba światłej i przenikliwej inteligencji, by od-naleźć właściwy sposób postępowania, oraz – absolutnego spokoju serca, duszy opartej całkowicie samej na sobie, by skutecznie go zastosować. Mówiąc ogólnie, wspomniana metoda jest „ruchem wstecznym”, czyli  zagłębianiem się w samego siebie przez koncentrację duchową i – skupianiem w sobie wszystkich swych sił psychicznych i fizycznych. Niema tu mowy

O porzucaniu tego świata dla jakiegoś innego1, lepszego, chodzi tylko o zwrócenie Najwyższej Jedni – Bogu wszystkiego, co już posiadamy: naszego ja i naszego ciała. Rzeczywistość materialna jest punktem wyjścia owej „redukcji”, która, przekształcając skutek w przyczynę, wznosi nas stopniowo ku Bogu ((podobnie w „Uczcie” Platona). W tej drodze powrotnej należy postępować ostrożnie (VI werset Tablicy Szmaragdowej):

(Separabis terram ab igne, subtile a spisso, suaviter, cum magno ingenio), pod

*) Yang – naturalna siła „czynna”, Yin – naturalna siła „bierna”, działające i równoważące się (względnie) w każdej rzeczy i w człowieku. Porównaj mój artykuł p. t. Światło astralne – Hejnał, zesz. 2 z lutego 1935 r., str. 47.
*) Tenże artykuł (c. d.) – Hejnał, zesz. 4 z kwietnia 1935, str. 116 i nast.

rygorem niebezpiecznych reakcyj, oraz – powoli, stopniowo, naśladując na-turę, która nie zna skoków, która nie stwarza np. skończonego od razu żywego organizmu, lecz tylko – jego zarodek, zdolny do rozwoju.

Człowiek posiada co prawda w sobie już od początku „zaródź nieśmiertelności”, pochodzącą z Boga. Bez tej zarodzi nie mógłby ani istnieć, ani żyć. Lecz u większości ludzi jest ona uśpiona, podobnie, jak ziarno zboża bez wody i światła. Pierwszym krokiem na drodze Powrotu jest rozbudzenie tej uśpionej w nas potencjalności duchowej, spowodowanie zakiełkowania owego „nasienia transcendentnego”. Wówczas Jednia Najwyższa przejawi się w człowieku pod nową postacią: już nie jako> siła organizująca, zasada życia, lecz jako> siła transformująca, „ziarno wieczności”. Tak więc utworzy się coś w rodzaju „embrionu” – „centrum”, dookoła którego ugrupują się wszystkie siły człowieka, powodując dyspozycje potrzebne do mającej do-konać się przemiany. Owe to centrum nazywa traktat „Złotym Kwiatem”, nadto – „Eliksirem życia”, „Ciałem Duchowym”, „Świętym Owocem”, „Pełnia Nasienną” i t. p.

Złoty Kwiat powstaje przez odwrócenie stosunku, jaki normalnie za-chodzi pomiędzy dwoma duszami człowieka: duszą wyższa, świetlistą, intelektualną – Hun i dusza niższą, ciemną, uczuciową, instynktową – Tai (P’ai). U większości ludzi Hun pozostaje na usługach u Tai. Należy uwol-nić ja od tego poddaństwa. Lecz, bynajmniej, nie odrywając się od tej niższej duszy, lecz przeciwnie: łącząc się z nią w taki sposób, by odtąd nad nią panowała Hun, innymi słowy, by duch panował nad uczuciami i nad instynktami, by to, co wyższe, kierowało, a to, co niższe, było po-słuszne. Z chwilą ustanowienia tej suwerenności Hun’u, Złoty Kwiat rozkwita. Lecz zaródź nieśmiertelności jest nie tylko metafizycznym ośrodkiem sił duchowych, ale również i centrum sił psychicznych i życiowych. Gdyż Złoty Kwiat wytwarza się przez transformacyjną działalność Najwyższej Jedni – przez Promień Duchowy, który przenika wszystkie „powłoki” człowieka, pozostawiając w nich swe piętno. Promień przybiera w każdej powłoce (w każdym ciele człowieka, jakby powiedział teozof) inną postać i może być różnie nazywany, lecz zawsze zachodzi jedno i to samo: spotkanie się zasady czynnej i biernej, połączenie „ducha i siły”, „tchnienia i siły”, „ognia i wody”, trigramu Li i Toei”*), „nasienia i światła słoneczno-księżycowego”, „wesele młodzieńca z oblubienicą”, „utrwalenie siły Yin’u przez Yang”, „słońce, które przenika ziemię”, „płodna kopulacja męża ,z niewiastą”, „,powtórne narodziny”, .nie fizyczne lecz duchowe, „krystalizacja ducha złączonego z siłą”, „krystalizacja wszystkich sił Nieba i Ziemi, Yang’u i Yin’u”, jak to rozmaicie wyraża traktat.

„Krystalizacja” nasuwa na myśl alchemiczną „Sól”. Wielkie Dzieło alchemików Dalekiego Wschodu, a zdaje się również i Indyj, polega na połączeniu „Cynobru” z „Solą”, „Siarką” i „Rtęcią”. Ów „Cynober” nazywa się: „złotym”, „transcendentnym”, pijalnym”, „jadalnym”, „eliksirem życia”, „lekiem wieczności”, „koniecznym dla tego, kto pragnie stać się genjuszem”, „balsamującym ciało żyjące”, i t. p. Nie należy więc rozumieć go chemicznie. Podobnie – alchemicznej „Soli” i „Rtęci”. Co do tego alchemia chińska jest w zupełnej .zgodzie z alchemikami Europy Średniowiecznej.

*) Tenże artykuł – Hejnał, zesz. 2 z lutego 1935, str. 242

Dla tych ostatnich „Siarka”, „Merkurjusz” i „Sól” nie były chemikaljami, lecz – zasadami kosmologicznymi. Traktat o Złotym Kwiecie można zaliczyć do traktatów alchemicznych, rozumiejąc słowo: Alchemia w jego sensie właściwym – filozoficznym.

Złoty Kwiat, zbudzony, otwiera się, zakwita, wydaje owoc.

Są cztery etapy tych „Narodzin Ducha„:

1. „Duch łączy się z siłą i krystalizuje” oto – „Przyłożenie ręki do Dzieła„.

2. „Duch Pierwotny” przekształca się w „Prawdziwą Siłę” („Podobne jest królestwo niebieskie ziarnu gorczycznemu, które, wziąwszy człowiek, wsiał na roli swojej. Które najmniejsze jest ze wszego nasienia, ale, kiedy urośnie, .większe jest ze wszech jarzyn: i stawa się drzewem, tak, iż przychodzą ptacy niebiescy, i mieszkają na gałązkach jego”. Mat. XIII. 31, 32). Należy tę Siłę wówczas „przedestylować” a otrzymamy „eliksir życia„. Oto  „Koncentracja„.

3. Po otrzymaniu eliksiru życia może się już uformować „święty embrion„. Należy go ogrzewać, karmić, kąpać i myć”. Oto –  „Realizacja„.

4. „Dziecię” nabrało sił. Należy teraz pomóc mu urodzić się, wyrosnąć, „powrócić do próżni”, t, j. – do Tao.4) Oto – „Rozwarcie dłoni„.

Cztery grawjury chińskie ilustrują pewne fazy medytacji taoistycznej:

1. Gromadzenie światła – wyobraża koncentrację początkową.

2. Narodziny embrjonu w „polu siły„. Widzimy otoczonego świetlaną aureolą homunkulusa, znajdującego’ się w okolicy pępka (plexus solaris). Stadjum średnie.

3. Wyjście „ciała duchowego” szczytem głowy („Otworem Brahmy”. Teoz.). Jest to stadjum końcowe, osiągnięcie stanu anielstwa („Lotus o 1000 płatkach” – Teoz.).

4. Powielanie samego siebie, czyli – dar wszechobecności. Jest to nie tyle stadium medytacyjne, ile – wykonywanie „władzy”, osiągniętej przez kontemplację.

Szkoła Złotego Kwiatu posiada specjalne metody medytacyjne. – „Sekret Cudowny i Najwyższy”, oparte na „Kołowym Ruchu Światła”, czyli – na „Ruchu Prawdziwych Sił Twórczych i Transformujących”. Ta rotacja sił życiowych przypomina indyjskie Czakry. Dzięki niej, dzięki medytacjom, następuje ostateczne „wyczerpanie się cyklów wcieleniowych”. Metoda zdaje się polega na stosowaniu specjalnego oddychania i jest ściśle tajna (ezoteryczna), jako mogąca w pewnych wypadkach stać się niebezpieczną.

Wyłożona koncepcja Powrotu polega, jak widzieliśmy, na stopniowej transmutacji”) człowieka, na sublimacji wszystkich jego składników. Jest to przeciwieństwem teorii „opuszczania przez dusze więżącego ją ciała materjalnego”. Niema żadnej materii, która istniałaby sama przez się.

*) jak widzimy próżnia utożsamioną tu jest z pojęciem Boga. Jest to błąd, często spotykany na Wschodzie, gdzie pojęcie Nirwany jako zatonięcia w Bogu zastąpiono pojęciem próżni, nicości. To jest „prawda” Małego Kosmosu, ponad którą nie zdołałaby się ludzkość wznieść własnemi siłami, bez Ofiary Chrystusa. (Przyp. Red.).

*) Wyrażenie alchemiczne, oznacza – przemianę.

Istnieją tylko różne substancje, będące modalnościami jedynej substancji Boskiej. Niema wiec nieprzezwyciężalnej antynomji pomiędzy duchem, a materią, pomiędzy Zasada, a jakakolwiek z istniejących form rzeczywistości. Oto „Doktryna Jedności”, będąca punktem wyjścia chińskich mistyków, która w alchemii europejskiej zaadoptowana została dla planu fizycznego jako koncepcja jedności materii, odkryta ostatnio przez fizykę i chemie współczesną. „Wyzwolenie” nie jest dla Chińczyka ucieczka od materii, lecz – od warunków, w jakich się przejawia. Śmierć to jeszcze nie wyzwolenie. Wyzwolony również umiera, to prawda, a nie rozpływa się np. w powietrzu. Można by -więc zarzucić: cóż to za „transmutacja”, gdzież jest owa „sublimacja” materii. Otóż, wyzwolenie nie jest bynajmniej operacja, fizyczna, a więc nie można mówić o jakowejś ilościowości. Wystarcza transmutacja drobnej cząstki ciała fizycznego i cząstka ta reprezentować może cała cielesność wyzwolonego. Tylko w 'wyjątkowych wypadkach wyzwolony, umierając, znika, nie pozostawiając po sobie trupa (jak Mojżesz, Chrystus).

Prawdziwi alchemicy niewiele troszczą się o transmutację chemiczna. Chodzi im przede wszystkim, jeżeli nie wyłącznie, o dokonanie „Wielkiego Dzieła Metafizycznego”. Tak jest obecnie w Chinach, tak było i w Europie Średniowiecznej.

Mgr. STEFAN TROJANOWSKI.

źródło: „Hejnał” ZESZYT 6, CZERWIEC 1936, ROCZNIK VIII