Stwarzanie jest Boże, a tworzenie ludzkie umowa nie Między stwarzaniem Bożym i tworzeniem ludzkim wielkie zachodzą różnice. Jakoż Bóg stwarza rzeczy istotne i ludzi żywych; człowiek zaś tworzy li artystyczne ich obrazy. Pierwszy daje, a drugi tylko maluje świat.
Pomimo atoli znikomości i przemienności tak rzeczy, jak ludzi, wszystkiego świata tego, Bóg stwarza istoty doskonałe. Czemu? Bo chociaż szatą ich doczesność, jądrem ich wiekuistość. Tylko co Pięknego, Wielkiego, Świętego wychodzi z głowy i z rąk Boga. Świat, pełen rozlicznych a doskonałych w sobie jestestw, ukazuje się galerią obrazów i posągów żywych, zbiorem arcydzieł pędzla, i dłuta Bożego, które są ziemskim pierwowzorów niebiańskich wyrazem, a stają się pierwowzorami dla artysty człowieka. Stąd konieczność dla sztukmistrza, ażeby oglądał się ciągle na dzieła Boże i nie utracał ich nigdy z oczu.
Jako Bóg, tak i sztukmistrz tworzyć ma same doskonałości. Na czym one polegają? Oto na tym, ażeby jako z Bożego, tak i z artystycznego dzieła wyglądał pierwowzór niebiański, ażeby wybłyskała z nich wiekuistość i wsze laka transcendentalność jednako. Tylko, co tamecznie pięknego, wielkiego i świętego, godne jest rylca, smyczka lub pióra. Zamyka się to już w samym – że pojęciu Ideału. Brzydota, szkarada, gminność, plugawość lub zbrodnia nie były nigdy, nie są i nie będą Ideału treścią. A bez Ideału nie ma i być nie może sztuki nadobnej.
Geniusz, to tchnienie Boże, praca Ducha św. w człowieku.
Stąd geniusz istny tworzy wciąż dzieła zacne, czyste, święte. Co brudnego lub bezecnego, naw et co tylko nieprzyzwoitego, Geniuszu niegodne. Rzekło się już, że Stwórca sam umuje w człowieku, gdy tenże coś rzeczywiście tworzy. Stąd niebiańskość Geniuszu i niebiańskość jego dziel. Gdzie braknie tej niebiańskości, tam ustąpił już Bóg z jaźni sztuk mistrza. Tam też Geniusz i duch twórczy tylko pozorny. Gdy przyjrzy mu się świat bliżej, ciśnie go w kąt, jako próchno świecące. Dawaj utwory li święte i Boga godne! Wtedy jedynie dopełnisz posłannictwa twego, będziesz pieśniarzem lub gęślarzem Bożym i zarobisz sobie na nieśmiertelność. Ludzi Geniusz czysty i snażny natchnion zostaje od Ducha św. I przezeń tworzy arcydzieła sztuki, ku podniesieniu zwierzęciejącego świata, sam Bóg.
Gdy tenże geniusz upada moralnie, opuszcza go Duch św. Miejsce zaś Boga zabiera w nim jeden ze złych demonów, np. duch zmysłowości, materializmu itp. I geniusz tworzy naówczas same szkarady. Słowem, demonie złość po całym Przyrodzeniu i Człowieczeństwie rozlana, jest poczwar, potworów i dziwotworów wszelkich rodzica. Takie utwory, cudnym pisane stylem, lecz ubóstwiające męski i żeński nierząd, nie są i nie mogą być Ducha św. tchnie niem. To dzielą duchów nieczystych, które tak rade psują dobry smak i dobre obyczaje, a kalają serce człowiecze.
Jeżeli więc wszelaki człowiek, to szczególnie sztukmistrz, szukać ma Bożego a nie demonicznego natchnienia, albowiem ubierając Brzydotę w szaty Piękności, dopuszcza się grzechu ciężkiego przeciwko Duchowi św. Brać treść szkaradną, niecną, zgniłą od duchów nieczystych i nadawać jej formę nadobną, w której pierwiastkiem transcendentalnym jak wiadomo stwór cze Słowo Boże, jest to tyle, co kojarzyć plugastwo ze świętością, przystrajać piekło w blaski zachwycające i uroki niebios, a dawać trawestację stwarzania świata!
Lecz nie dość. Kto wdziewa na czarta szaty anielskie, a niecnotę maluje we wdziękach niebiańskich i powabach cnoty, ten poleca Złe, jako piekielny kusiciel i przeistacza się sam w ducha nieczystego. Narobi on na ludzkości piersiach wiele szkody. Wszak najdą się tacy, co w bohaterach jego zasmakują i uczynią ich dla siebie wzorem.
Podług mnie tedy, nie tylko Stwórczość ale i Twórczość wszelaka po chodzi od Boga, a nie tylko wiszące śród Eterów słońca, ziemie, nie tylko postać ogólnego świata i wszelakiej rzeczy, lecz także malowidła olejne i posągi kamienne po naszych galeriach sztuk pięknych, opery muzykalne i poezje, są w gruncie dzieła Boże; że kształtownikiem i budowcą wszystkiego jest właściwie we wszystkim obecny i przez wszystko się odsłaniający lub na wszystkim się obrazujący sam Bóg.
Młodzi wieszcze, pisarze i sztukmistrze narodowi! Bądźcie bardzo ostrożni przy wyborze wzorów! Bądźcie wciąż czyści w myślach waszych, jak Aniołowie Pańscy! Inaczej geniusz was opuści. Tylko Bóg i Boskość, Świętość i Cnota są Wielkością rzetelną i przynieść mogą Zbawienie.*)
BRONISŁAW TRENTOWSKI.
źródło: „Hejnał” ZESZYT 11, LISTOPAD 1937, ROCZNIK IX