Nic nie jest silniejsze w przekonywaniu i reklamie przeciw ograniczonym, beznadziejnym dogmatom materializmu naukowego niż moc faktów; szczególnie jeśli pojmujemy je, jak niestety zbyt mało znany u nas myśliciel Strada, jako „ideę żyjącą w materii i realizującą się przez nią” – definicję, która mimo swojej głębi ani w obozie materialistów, ani idealistycznych epistemologów nie zostanie w pełni zadowalająco przyjęta. Przeciw dobrze udokumentowanym faktom, zwłaszcza jeśli świadczą o nich naukowcy na podstawie własnych obserwacji i badań, nawet główny środek bonzów materializmu na dłuższą metę zawodzi – czyli eleganckie ignorowanie, gdy niemożliwe jest zaprzeczenie, przeinaczenie lub zignorowanie.
Jeśli niepodważalnie potwierdzone fakty nie zgadzają się z ulubionymi teoriami, a raczej hipotezami materializmu, to hipotezy muszą ustąpić, a nie fakty. Nic więc nie sprzyja prawdziwemu oświeceniu i zwalczaniu materialistycznej pychy bardziej niż rozpowszechnianie dobrze udokumentowanych faktów. Dlatego uważamy, że nie powinniśmy pozbawiać naszych czytelników wiadomości o takim właśnie niedawnym fakcie. Chodzi o uzdrowienie, które wydaje się biblijnym cudem, osoby skazanej na śmierć według diagnozy naukowej. Wydarzenie to wydało się jednemu z lekarzy prowadzących na tyle niezwykłe, że opublikował je w książce.*) Z miesięcznego sprawozdania „Occult Review” (wydanie lipcowe 1912) przytaczamy w skróconej formie następujące informacje:
Niewielu spośród nas, którzy uważają relacje o cudownych wydarzeniach w życiu średniowiecznych lub wcześniejszych świętych chrześcijaństwa za prawdziwe, znajdzie potwierdzenie swojej wiary w niedawno dokonanym, niezwykłym, wręcz cudownym uzdrowieniu panny Dorothy Kerin z długiej choroby. Dla ortodoksyjnego naukowca może to być przeciwnie kolejne, niezwykle dobrze udokumentowane wydarzenie, którego raport można wrzucić w otchłań kosza na śmieci i szybko o nim zapomnieć. Dobrze, że lekarz leczący wspomnianą damę opublikował swoją książkę wystarczająco szybko, by umożliwić zebranie zeznań wszystkich zainteresowanych przed nadejściem znanych osłabień pamięci, które mogłyby dostarczyć pretekstu do deprecjonowania faktów zawartych w raporcie.
Panna Dorothy Kerin miała w 1912 roku dwadzieścia dwa lata. Do lutego 1911 roku przez około siedem lat była w bardzo złym stanie zdrowia, a od tego dnia faktycznie była przykuta do łóżka. Na początku 1912 roku jej stan osłabienia był już taki, że każda nadzieja na wyzdrowienie wydawała się wykluczona. Od 1907 do 1912 roku jej cierpienie było rozpoznawane jako wycieńczenie (gruźlica płuc), a w 1908 roku dołączyła się ciężka choroba żołądka. Od 1910 do 1912 roku panna Kerin była pod niemal stałą obserwacją doświadczonego lekarza, który postawił diagnozę.
(Przypis: „Faith and Suggestion”, zawierająca opis niezwykłych doświadczeń Dorothy Kerin.” Autor: Edwin Lamelot Ash. Londyn: Herbert & Daniel.)
W szybkim postępie gruźlica płuc
Postawiono diagnozę szybko postępującej gruźlicy płuc, która została potwierdzona przez pojawienie się wszystkich charakterystycznych, dobrze znanych objawów. Zgodnie z ustawą z 1912 roku, która wprowadzała obowiązek zgłaszania wszystkich przypadków gruźlicy płuc, panna K. została zgłoszona odpowiednim władzom.
W ostatnich dniach przed jej cudownym wyzdrowieniem miała wszystkie zewnętrzne oznaki stanu „in extremis”, a jej bliscy oczekiwali końca z godziny na godzinę. Wydarzenie, które doprowadziło do jej całkowicie niespodziewanego wyzdrowienia, miało miejsce wieczorem 18 lutego, gdy zgromadzeni wokół niej już myśleli, że czuwają przy jej łożu śmierci. W tym czasie panna K. była już w stanie, który zwykle określa się jako śpiączka, gdy nagle wszyscy obecni zostali zaskoczeni jej powolnym, uroczystym wypowiedzeniem słów „Słucham”. Następnie uniosła ręce, usiadła w łóżku, przejechała palcami po wciąż zamkniętych oczach, które potem stopniowo się otworzyły. Spojrzała na swoich bliskich i z uśmiechem powiedziała im, że miała cudowną wizję, której głos oznajmił jej, że jej cierpienia dobiegły końca.
Młoda dziewczyna natychmiast potem oświadczyła, że jest przekonana, iż nie jest już chora, poprosiła o swoje ubranie, ubrała się i zaczęła chodzić po pokoju.
„Fakt jest niezaprzeczalny” – zaświadcza dr Ash – „że od tego czasu zawsze była zdrowa i po swoim niezwykłym uzdrowieniu nie wykazywała żadnych objawów choroby.”
Poza uzdrawiającą wizją, której szczegółowy opis przez pannę K. możemy w końcu pominąć, młoda dziewczyna miała dwie inne wizje, jedną przed, a drugą po. W pierwszej, uzdrawiającej wizji, w pewnym sensie przygotowawczej, z 14 lutego, panna K. najpierw usłyszała hałas, jakby wielkiego tłumu. Następnie wszystko stało się jasne, oślepiające światło, potem pojawiły się tłumy białych postaci; niektóre miały anielskie skrzydła, niektóre niosły lilie, a głowy tych ze skrzydłami otaczała aureola. W końcu z tej świecącej masy wyłoniła się postać i powiedziała: „Nie, Dorotheo, jeszcze nie przychodzisz do nas”, po czym zniknęła.
Ostatnia wizja miała miejsce 10 marca w nocy; może najlepiej opisać ją słowami młodej dziewczyny:
„Nagle usłyszałam głos wołający 'Dorotheo’, obudziłam się i usiadłam, a wielkie, wspaniałe światło zalało całe łóżko, od jego końca aż do mnie i wokół mnie. Światło otworzyło się pośrodku i pojawiła się piękna twarz kobiety, otoczona promienistą poświatą. Następnie z promienia światła wyłoniły się ramiona i barki; w prawej ręce postać trzymała piękną, dużą lilię, a obie ręce uniosły się nad głowę.”
Pan przywrócił cię i wybrał do wielkich, szlachetnych dzieł. Wiele cierpiących uzdrowisz w modlitwie i wierze (Postać nie powiedziała „przez modlitwę i wiarę”, ale w modlitwie i wierze), pociesz zmartwionych! Daj wiarę niewierzącym! Zniosłeś wiele odrzucenia, ale pamiętaj, że jesteś trzykrotnie błogosławiony; jego łaska będzie ci wystarczająca i nigdy cię nie opuści.
Następnie postać z lilią trzykrotnie uczyniła znak krzyża nade mną, tak blisko mojej twarzy, że mogłam poczuć zapach lilii. W końcu położyła rękę na mojej poduszce i kazała mi spać. Nie widziałam, jak zniknęła, ale po jej odejściu pokój wypełnił się zapachem lilii. Potem zasnęłam aż do rana.
Sceptyk, jeśli nie może zaprzeczyć uzdrowieniu, zazwyczaj będzie próbował wytłumaczyć taki przypadek, przypisując wcześniejszą chorobę silnej histerii.
Dr. Ash poświęca interesujący rozdział swojej książki kwestii, co oznacza fakt wizji i jaka jest jej wartość. Większość czytelników prawdopodobnie zgodzi się z doktorem, że wizja ta zasługuje na porównanie z głosami słyszanymi przez Joannę d’Arc, wizjami św. Teresy i doświadczeniami Pawła w drodze do Damaszku. Jednak dla większości z nas trudniejsze będzie ostateczne zadecydowanie, do jakiej klasy zjawisk psychicznych takie wizje powinny być zaliczone. Wyniki przewyższają tak bardzo wszystko, co możemy uznać za efekt materialnej przyczyny, że ich wielkość sprawia, iż hipoteza histerii wydaje się wręcz śmieszna.
Niemniej jednak, nie można całkowicie odrzucić założenia, że wizje tego typu są w swojej naturze subiektywne, nie obiektywne, i są wynikiem stanu duchowego, który tłumaczy swoje własne doznania na dramatyczną formę i tworzy istoty przekazujące objawienia i pocieszenia, ale w rzeczywistości są one jedynie wynikiem potężnych sugestii podświadomego ja. Takie wyjaśnienie mogłoby być poparte licznymi doświadczeniami sennymi, w których dramatyczna siła twórcza odgrywa wiodącą rolę, podczas gdy w rzeczywistości osoby dramatis personae wykazują identyczne cechy i poglądy z tymi jednej osoby, mianowicie śniącego.
Jednak gdy usiłujemy odrzucić obiektywność takich wizji z powodu takich argumentów, możemy posuwać się dalej, niż pozwala nam na to materiał dowodowy. Dlatego, jak słusznie zauważa dr Ash, w tym przypadku pozostaje otwarte pytanie, czy coś świadomie rzeczywistego leżało u podstaw wizji, czy też była ona jedynie wytworem wyobraźni podświadomego ja.
Czy siła tworząca wizję pochodziła z zewnątrz, czy z wewnątrz? Jeśli z zewnątrz, to czy była ona spowodowana przez sferę materialną, czy duchową? Założenie, że postrzegany obraz został ukształtowany w podświadomości wizjonera, nie rzuca pewnego światła na przyczynę tworzącą, której obraz jest wtórnym wynikiem, swoistą indywidualną interpretacją. W tym przypadku, jak i w niezliczonych innych, faktem pozostaje, że pontifeksowie akademickiej mądrości wzgardzili oświeceniem nas swoimi naukowymi wyjaśnieniami i sięgnęli po zwykłą taktykę eleganckiego ignorowania.
„A z ignorowania pochodzi ignorant”, co, jeśli się nie mylę, twierdził Schopenhauer.
źródło: Wunderbare Heilung einer Sterbenden Von Saturnus; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych,Januar-Februar 1917.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Januar-Februar 1917.
Książka „Faith and Suggestion: Including an Account of the Remarkable Experiences of Dorothy Kerin” została napisana przez Edwina Lancelota Asha i opublikowana w 1915 roku. Opisuje ona niezwykłe doświadczenia Dorothy Kerin, które autorka przypisuje mocy sugestii i wiary.
W książce Ash bada wpływ wiary i sugestii na duchowe doświadczenia, szczególnie w kontekście cudownych uzdrowień. Opisuje wizje Dorothy Kerin, jej niezwykłe uzdrowienie z ciężkiej choroby oraz inne wizje, które miała przed i po tym wydarzeniu. Autor analizuje psychologiczne aspekty sugestii i jej rolę w kształtowaniu ludzkich przekonań i działań, porównując wizje Dorothy z doświadczeniami takich postaci jak Joanna d’Arc czy święta Teresa.
Książka składa się z 176 stron i była ponownie wydana przez Kessinger Publishing w 2010 roku. Można ją znaleźć na różnych platformach sprzedażowych, takich jak Amazon czy AbeBooks (Internet Archive) (ThriftBooks).
Jeśli jesteś zainteresowany, możesz przeczytać książkę za darmo na Archive.org.