Otrzymaliśmy od naszego wybitnego współpracownika Ernesta Bosc znakomity artykuł, który ukaże się w jednym z najbliższych numerów jego gazety „La Curiosité”.
Redakcja
W SPRAWIE HIPNOTYZMU
Otrzymaliśmy tak wiele listów dotyczących hipnotyzmu, że nie jesteśmy w stanie napisać artykułu odpowiadającego na liczne pytania i zastrzeżenia czytelników. Zrobimy to później. Dziś otrzymaliśmy list napisany drobnym, cienkim pismem, podpisany Amélie, ale bez adresu, co jest zrozumiałe; list ten z pewnością pochodzi od kogoś zupełnie innego niż Amélie lub jej podobne. To, co pozwala nam być tak pewnym, to fakt, że na kartce otrzymanego listu wyraźnie widzimy odcisk herbu biskupa.
Nie jest to więc dama, która napisała ów uroczy liścik, chyba że… ale, bez przypuszczeń bardziej lub mniej prawdopodobnych, przejdźmy do rzeczy:
Proszono nas, abyśmy przytoczyli przykład, jeśli to możliwe, który byłby cudownym faktem, podobnym do tych dokonywanych przez świętych; nic łatwiejszego, musimy tylko przytoczyć poniższy list, zaczerpnięty z „Revue Populaire de Médecine” znakomicie prowadzonej przez doktorów Gerbaud i H. Blaise, profesorów nadzwyczajnych na Wydziale Medycyny w Montpellier. Nie należy mylić tej „Revue” z czasopismami rzekomo zdrowotnymi, redagowanymi przez lekarzy bez pacjentów, czasopismami, których jedynym celem jest sprzedaż wymyślonych przez redaktorów leków, które, spekulując na ludzkiej głupocie, zarabiają na syropach, eliksirach i nalewkach Godem, setki franków.
Nie, „Revue Populaire” jest bardzo poważnym czasopismem, któremu nasi czytelnicy mogą ufać. Oto artykuł, który można przeczytać w tym czasopiśmie, na stronie 31, numer z 5 grudnia 1887 roku, podpisany przez doktora Ed. Fiolle.
Usunięcie kuli w trakcie snu hipnotycznego
„Pani X… otrzymała siedem lat temu kulę z małego kalibru rewolweru w prawą dłoń. Wielu lekarzy próbowało ją usunąć bez powodzenia; kula utknęła pod ścięgnami zginaczy palca środkowego, na poziomie dolnego fałdu skórnego.
„Bardzo wrażliwa i bardzo pobudliwa, ta dama chciała pozbyć się tego ciała obcego, które utrudniało jej ruchy; ponieważ bała się bólu operacji, a ja obawiałem się skutków środków znieczulających, wpadłem na pomysł poddania jej hipnotycznemu snu.
„Podczas pierwszej sesji stan somnambuliczny został osiągnięty po trzech lub czterech minutach, co wykorzystałem, aby uwolnić ją od neuralgicznych bólów, które sprawiały jej ogromne cierpienie; jednocześnie zasugerowałem jej, że usunięcie kuli jest konieczne.
„Od tego momentu domagała się tego z taką determinacją, że zdecydowałem się na operację, którą przeprowadziłem trzy dni później.
„Po wprowadzeniu mojej pacjentki w stan hipnotyczny, zasugerowałem jej, że dzięki niedawno odkrytemu silnemu środkowi znieczulającemu nie odczuje żadnego bólu; w tym celu zwilżyłem ranę wodą. Operacja, natychmiast rozpoczęta, trwała około kwadransa, podczas którego pani X… nie poruszyła ręką. Jej twarz była cały czas uśmiechnięta, tak jak jej nakazałem.
„Te fakty były zbyt znane, aby mogły mnie zdziwić; inaczej było z ich następstwami.
„Po usunięciu kuli doszło do obfitego krwotoku, prawdopodobnie spowodowanego uszkodzeniem jednej z tętnic palcowych. Wpadłem na pomysł, aby powiedzieć mojej pacjentce, że dzięki specjalnemu płynowi krwawienie natychmiast ustanie i rana szybko się zagoi; ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, krwawienie ustąpiło. Krawędzie rany zbliżyły się do siebie. Po operacji moja pacjentka nie odczuwała żadnego bólu; wszystkie ruchy były łatwo wykonywane; pacjentka twierdziła, że nic nie czuła.
„Niemniej jednak zaleciłem odpoczynek ręki, i wszystko wydawało się zakończone, gdy dwa dni później pacjentka zgłosiła silny ból. Obawiając się, z powodu okoliczności, w jakich operowałem, że może być trochę ropy, zrobiłem nową nacięcie w stanie czuwania, które uwolniło niewielką ilość ropnego płynu, i za pomocą tych samych metod mogłem złagodzić ból i zatrzymać krwawienie. Gojenie przebiegało szybko. Od tego czasu, minął miesiąc, pani X… nie odczuwała żadnego bólu, żadnej dolegliwości; trudno jest określić miejsce, w którym dokonano nacięć. Ta mała operacja, wykonana w obecności kilku świadków, wydawała mi się, ze względu na okoliczności, w jakich została przeprowadzona, warta odnotowania.
„Dr Edmond Fiolle.”
Oto fakt, który z pewnością zostałby uznany za cudowny jeszcze czterdzieści czy pięćdziesiąt lat temu; dziś ludzie nauki uważają go za całkowicie prosty i zwyczajny; doktor Ed. Fiolle nie mówi w swoim liście: „Te fakty były zbyt znane, aby mogły mnie zdziwić.”
Zbyt znane dla wtajemniczonych, dla ludzi nauki nieoficjalnej, drogi doktorze, ale nie dla pospólstwa, dla tłumu. Ponadto praktyka hipnotyzmu coraz bardziej wchodzi w zakres medycyny; jak dotąd przyniosła jedynie stosunkowo niewielkie korzyści, w porównaniu z tym, co jest jeszcze do osiągnięcia.
Należy jednak powiedzieć, że środowisko medyczne jest dziś podzielone na dwa wyraźne obozy: lekarzy, którzy wierzą w hipnotyzm (jest ich wielu) i tych, którzy w niego nie wierzą; liczba tych ostatnich zmniejsza się z każdym dniem, ponieważ trzeba uznać oczywiste fakty. To, co opóźnia leczenie chorób hipnotyzmem, to fakt, że w dniu, w którym choroby będą leczone wyłącznie tą metodą, pożegnamy się z dyplomami; ponieważ zdolność hipnotyczna nie może być przyznana jednostce przez dyplom jakiejkolwiek uczelni.
Wrócimy przy okazji do tej interesującej kwestii, która zaczyna się rozpowszechniać dzięki profesjonalnym hipnotyzerom.
Ernest Bosc
źródło: A PROPOS D’HYPNOTISME Marcus de Vèzb; „La Paix Universelle” 1-15 Juin 1893.