Usypianie medjum.

Wszystkie środki, służące do wywoływania hypnozy dzielimy na 3 grupy:

a) środki narkotyczne (chloroform, eter, opium, konopie indyjskie, belladona, tyndera i t.p.); b) skupienie uwagi na jakimkolwiek przedmiocie, bądź rzeczywistym, bądź w wyobraźni tylko istniejącym; c) skupienie uwagi na osobie, działającej za pomocą wzroku, gestu i słowa.

Środki, wyszczególnione w grupie a) i b) polegają na znużeniu zmysłu powonienia za pomocą jednostajnie działającej podniety węchowej, lub wzroku (jeżeli skupiamy uwagę na przedmiocie rzeczywistym), albo wreszcie całego umysłu, jeżeli ogniskujemy uwagę na przedmiocie urojonym, w wyobraźni tylko istniejącym.

Co się tyczy środków, wyszczególnionych w grupie c), polegają one na wpływie magnetycznym i suggestywnym jednej osoby na drugą. Nie można polecić środków, wyszczególnionych w grupie a), po pierwsze dlatego, że sen, wywołany w ten sposób, nie zawsze jest snem hypnotycznym, a po drugie dlatego, że takie substancje, jak eter i chloroform mogą się stać w ręku laika bardzo niebezpieczne.

Zajmijmy się teraz różnemi sposobami hypnotyzowania.

Metoda I.
Sposób Mesmera.

Jest to jeden z najstarszych, ale zupełnie niezły sposób hypnotyzowania, wynaleziony przez twórcę nowoczesnego hypnotyzmu, dra Antoniego Mesmera.

Sposób ten przeprowadza się jak następuje: hypnotyzer siada naprost medjum, ujmuje jego dłonie i wpatruje się bystro w jego oczy w ciągu 15 minut. Po upływie tego czasu oswabadza delikatnie swoje ręce i sprowadza je powoli od głowy do stóp medjum.

Dłonie hypnotyzera zwrócone wewnętrzną stroną do osoby usypianej, posuwają się w odległości kilku cm. od jej ciała, a nawet od czasu do czasu dotykają go z lekka. Przez cały czas stosowania tych pociągnięć (t. zw. passów) hypnotyzer winien sobie wyobrażać, że z rąk jego spływa do ciała medjum pewien prąd, sprowadzający ociężałość i senność.

Passy te należy stosować dopóty, dopóki nie nastąpi sen.

Chciałbym dodać tu nawiasem kilka słów objaśnienia. Otóż niektórzy badacze hypnotyzmu twierdzą, że do wywołania snu wystarczy tylko znużenie jakiegokolwiek zmysłu, odrzucając zupełnie działanie magnetyzmu. W swych twierdzeniach posuwają się nawet tak daleko, że magnetyzm ludzki w ogóle nie istnieje. Na przykład w opisanej metodzie na wywołanie snu ma wpływać znużenie zmysłu dotyku, przez posuwanie rękoma, wskutek czego powstają prądy powietrzne, które dzięki swemu jednostajnemu działaniu powodują znużenie i sen. Ależ w takim razie każda wachlująca się dama musiałaby zapadać w hypnozę! A czy kto z nas słyszał o tern, żeby wachlowanie się sprowadzało senność?

Autor niniejszego, aby przekonać się o prawdziwości tego twierdzenia, wykonał następujące doświadczenie z osobą, która nigdy jeszcze nie była poddawana zabiegom
hypnotycznym: po dłuższem wpatrywaniu się w oczy medjum, kiedy zauważyłem zbliżającą się senność, przewiązałem mu oczy chustką. Ująwszy dwa kawałki kartonu, osadzone na długich prętach, zacząłem przesuwać je wzdłuż ciała medjum, niby rękami. Gdy po upływie 20 minut osoba, poddana doświadczeniu, oświadczyła, że żadnych wpływów nie czuje i że nawet ustąpiła poprzednia senność, odłożyłem kartony, mające zastępować ręce i przystąpiłem do normalnego stosowania passów. Po upływie 4 minut nastąpił sen. Zaznaczam, że medjum, mając zasłonięte oczy, nie mogło widzieć tej zmiany. Gdyby rzeczywiście zachodziło tu zjawisko znużenia zmysłu dotyku, medjum usnęłoby już przy pociągnięciach kartonem. Tymczasem jednak dopiero operowanie rękami wywołało pożądany skutek. Widzimy więc, jak wybitną rolę odgrywa tu magnetyzm osobisty. W tym wypadku należy wykluczyć również działanie suggestji, bo cały zabieg odbywa się w milczeniu. Nie da się więc zaprzeczyć, że magnetyzm osobisty jest czynnikiem decydującym w zjawiskach hypnotycznych.

Sposób Mesmera wywołuje u medjum stan letargu, a częściej jeszcze katalepsji.

Metoda II.
Hypnotyzowanie za pomocą błyszczącego przedmiotu.

Medjum zasiada wygodnie na kanapie lub fotelu, zdjąwszy uprzednio wszystkie niewygodne lub uciskające części ubrania. Hypnotyzer, zwróciwszy uwagę, że medjum winno skupić wszystkie swe myśli na śnie, bierze jakiś niewielki błyszczący przedmiot (wypolerowany guzik metalowy, spinkę od krawata, a najlepiej opisany w jednym z poprzednich rozdziałów hypnoskop) i trzyma go w odległości 20 – 25 cm od oczu osoby usypianej, nieco ponad jej czołem, tak, aby zmuszona była patrzeć z pewnym wysiłkiem w górę. Co pewien czas przypominamy, aby medjum myślało tylko o śnie. Po kilku minutach wpatrywania się źrenice osoby usypianej zaczną na przemian kurczyć się i rozszerzać, głowa opadnie w tył, a twarz nabierze wyrazu jakiejś szczególnej obojętności. Nastąpiła katalepsja.

Odmianą tej metody jest sposób następujący:

Medjum siada przy stole, okrytym czarną chustką, opierając przedramiona na blacie. Na środku stawia się jeden z opisanych poprzednio hypnoskopów, polecając osobie usypianej pilnie wpatrywać się weń i myśleć tylko o śnie. Hypnotyzer zasiada naprzeciw medjum, ujmuje jego dłonie i podczas, gdy ono wpatruje się w hypnoskop, kieruje wzrok na jego oczy.

Metoda III.
Metoda akustyczno-oddechowa.

Medjum siada w fotelu, zamyka oczy, oddycha spokojnie kilka razy, nasłuchując tykania zegarka kieszonkowego, umieszczonego blisko ucha Po upływie 5 minut należy odstawić zegarek, poczem hypnotyzer zaczyna liczyć stłumionym, monotonnym głosem od 1 do 20, polecając aby medjum zastosowało oddech do liczenia w ten sposób, aby na liczbę nieparzystą wypadł wdech, a na nieparzystą wydech. (Raz – wdech, dwa – wydech, trzy – wdech i t. d.) Jeżeli po dojściu do 20 sen nie nastąpi, należy rozpocząć
liczenie na nowo, aż do skutku.

Metoda IV.
Sposób akustyczny.

Przez dłuższe działanie na słuch medjum tonami minorowemi można wywołać sen hypnotyczny. Występuje wtedy zazwyczaj letarg.

Metoda V.
Sposób Deleur’a.

Hypnotyzer siada naprzeciwko medjum, wpatruje się bystro w jego oczy, trzymając ręce jego w ten sposób, że wielkie palce operatora znajdują się wewnątrz dłoni osoby usypianej. Kiedy temperatura połączonych rąk zrównoważy się, hypnotyzer rozpoczyna liczenie od 1 do 20, polecając odpowiednio stosować oddech (jak w metodzie III.). Potem odejmuje delikatnie ręce, kładzie je lekko na ramionach pacjenta i powoli sprowadza wzdłuż ramion aż do dłoni, nie spuszczając ani na chwilę wzroku z oczu osoby usypianej. Po kilkakrotnem zastosowaniu tych „sztrychów” (przyczem należy pocierać ramiona wielkiemi palcami), operator kładzie dłonie na głowie medjum, pozostawia je tam przez chwilę, poczem sprowadza je rozłożone przed twarzą i piersią, nie dotykając ich, zanim nie dojdzie do podpiersia. Tutaj, złożywszy palce w piramidę, z lekka pociera niemi ciało medjum. Ruch ten powtarza kilkakrotnie, a wreszcie kładzie obie ręce na biodra i sprowadza je zwolna aż do kolan.

Ta metoda, acz bardzo skomplikowana, nigdy prawie nie zawodzi, wywołując najgłębszy sen, a mianowicie somnambulizm.

Metoda VI.
Sposób indyjski.

Sposób ten, stosowany często w południowych Indjach, jest bardzo skuteczny, tak, że nawet oporne osoby łatwo zapadają w sen. Hypnotyzowanie tą metodą ma przebieg następujący: medjum kładzie się wygodnie na łóżku czy sofie, a operator siada obok, pochyla głowę nisko nad głową medium i wpatruje się w jego oczy przez 10 minut. Po upływie tego czasu mówi, nie spuszczając ani na Chwilę wzroku z oczu osoby usypianej : „Widzę, że ogarnia cię senność i znużenie. To dobrze, nie staraj się tego opanować. Myśl tylko o śnie, o niczem innem, tylko o śnie. Powieki kleją się, senność staje się coraz większa, poddaj się jej…“ Zazwyczaj już wtedy pacjent zamknie oczy i pogrąży się we śnie. Gdyby to jednak nie nastąpiło, należy nadal wpatrywać się bystro a spokojnie w oczy medjum, a skutek będzie niezawodny.

Metoda VII.
Masaż oczu.

Medjum zasiada wygodnie w fotelu i zamyka oczy. Hypnotyzer każę naprzód odetchnąć głęboko kilka razy, poczem kładzie swoje wielkie palce na powieki medjum, pocierając lekko kolistym ruchem. Jednocześnie suggeruje się sen w tych samych mniej więcej słowach, co w metodzie poprzedniej.

Metoda VIII.
Hypnoza przestrachu.

Siedząc przed medjum, należy w pewnej chwili podnieść się nagle, wyciągnąć ręce nad jego głową i zawołać głośno i stanowczo: „śpij!” Wrażliwe osoby zapadają natychmiast w sen, zwłaszcza, jeżeli już były przez tego samego operatora hypnotyzowane. Sen taki (katalepsja) jest zazwyczaj bardzo lekki, to też należy pogłębić go „passami”, jak w metodzie Mesmera.

Metoda IX.
Hypnotyzowanie przy pomocy prądu elektrycznego.

Medjum zasiada w fotelu i wkłada bose nogi do miski, która znajduje się wewnątrz innej, większej, wypełnionej gorącą wodą. Na przeguby obu dłoni zakłada medjum bransoletki druciane, połączone z sobą jakimkolwiek przewodnikiem. Bransoletki winny przylegać ściśle do ciała, ale nie uwierać i nie tamować obiegu krwi. Miskę i bransoletki łączy się z dwoma biegunami  aparatu elektryzacyjnego (małej cewki Rhumkorffa) i puszcza się lekki prąd, suggerując jednocześnie medjum sen.

Metoda X.
Hypnotyzowanie na odległość.

Osobę, która była już kilkakrotnie hypnotyzowaną, można poddać następującemu doświadczeniu: rozmawiając z nią przez telefon, rzucamy nagle rozkaz: „śpij!“ Można też zasuggestjonować ją, mówiąc: „Teraz uczuwasz senność, ogarniającą cię coraz bardziej! Tak ! Powieki ci się kleją, senność staje się coraz większa. Nie walcz z nią, poddaj jej się zupełnie. Tak! Już śpisz !“ Tę samą suggestję można podać w liście czy telegramie. Doświadczenia z osobą zahypnotyzowaną. Jak wspomniałem poprzednio, we śnie hypnotycznym możemy rozróżnić 3 stany: letarg, katalepsję i somnambulizm.

Każdy z tych stanów charakteryzuje się pewnemi cechami i dla każdego z nich są odpowiednie doświadczenia.

Przedewszystkiem więc musimy zapoznać się ze sposobami wywołania dowolnego stanu. W tym celu trzeba określić, w jakim stanie uśpienia znajduje się nasze medjum: czy w katalepsji, czy w letargu, czy wreszcie w somnambuliźmie. Jak można poznać te stany, o tern była mowa w I rozdziale. Przypuśćmy, że medjum znajduje się w katalepsji: jest ono sztywne, nieruchome, nieczułe na ból. Oczy są otwarte, ale posiadają przykry wyraz osłupienia i martwoty.

Dla zmiany stanu kataleptycznego na letargiczny wystarczy medjum zamknąć oczy lub zgasić na przeciąg kilku minut światło. I odwrotnie: jeżeli chcemy letarg zamienić znów na katalepsję, otwieramy ostrożnie medjum oczy i kierujemy w nie jaskrawe światło. Trochę trudniejszą sprawą jest zamiana stanu kataleptycznego lub letargicznego na somnambulizm. W tym celu siadamy naprzeciw medjum, ujmujemy je za ręce i stosujemy następującą suggestję: „Spisz spokojnym, głębokim snem. Tak! A teraz, kiedy doliczę do sześciu, sen się jeszcze bardziej pogłębi: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć. Teraz sen jest już zupełnie głęboki… Oddychaj głęboko, spokojnie… Będziesz spał tak długo, dopóki cię nie zbudzę“.

Po upływie paru minut hypnotyzer znowu zabiera głos: „Śpisz, ale mnie słyszysz i możesz odpowiadać na moje pytania. Czy słyszysz mię?“. Pytanie to należy powtarzać dopóty, dopóki medjum nie odpowie. Teraz puszczamy jego ręce, a swój wskazujący i wielki palec lewej ręki kładziemy delikatnie na powiekach śpiącego, podczas gdy prawą dłonią pocieramy lekko jego ciemię, jednocześnie poddając w dalszym ciągu suggestję snu: „Teraz, gdy pocieram ciemię twoje, sen pogłębia się jeszcze bardziej: Śpij więc spokojnym, przyjemnym, głębokim snem“. Pocieranie winno trwać około 5 minut. Kiedy spostrzeżemy, że powieki medjum są zamknięte lub drgają leciutko, a ciało odzyskało do pewnego stopnia swobodę ruchów, jest to znakiem, że medjum znajduje się w stanie somnambulicznym. Po wywołaniu żądanego stanu, możemy przystąpić do wykonywania odpowiednich doświadczeń.


Doświadczenia z Kataleptykiem.
1) Podnosimy rękę medjum tak, aby znalazła się wyciągnięta poziomo na wysokości ramienia i przesuwamy kilkakrotnie prawą dłonią wzdłuż całej ręki medjum iod ramienia ku palcom), suggerując jednocześnie, że ręka stała się twardą i sztywną, jak szyna. Teraz ani medjum, ani też nikt postronny, ramienia tego nie będzie mógł zgiąć, nawet przy użyciu siły. Rzecz prosta, że nie należy przy próbowaniu stężenia wywierać zbyt silnego ucisku, gdyż można wówczas nadwerężyć mięśnie i ścięgna. Stężenie to usuwa się w ten sposób: przeciągamy lewą dłonią kilkakrotnie od palców do ramienia medjum, stosując suggestję: „Teraz ramię opada, wolne i swobodne. Stężenie ustąpiło zupełnie”.

2) Prosimy kogokolwiek, aby potrzymał medjum w postawie stojącej i przeciągamy 20 – 30 razy dłońmi wzdłuż przedniej strony ciała medjum, poczynając od głowy, a kończąc na stopach. Później wykonywamy te same passy wzdłuż tylnej strony ciała, poddając suggestję, że wszystkie mięśnie stały się twarde i sztywne. Następnie kładziemy medjum twarzą do góry na trzech zestawionych krzesłach tak, że głowa i stopy medjum spoczywają na dwóch krańcowych. Powoli i ostrożnie usuwamy krzesło środkowe; pomimo to medjum pozostaje w tej pozycji dopóty, dopóki drogą stosownej suggestji i odwrotnych „passów” nie usuniemy stężenia. Można nawet usiąść na medjum, a ono
nawet się nie zegnie.

Doświadczenie to nosi nazwę „mostu kataleptycznego”.

3) Kłujemy medjum szpilką1) w jakąkolwiek część (Szpilka winna być dla dezynfekcji opalona.) ciała. Śpiący nie zdradzi niczem bólu. Jest to dowodem analgezji, czyli zypełnego znieczulenia.

4) Wyciągniętemu ramieniu medjum nadajemy ruch obrotowy i suggerujemy, że ruchu tego nie będzie mogło powstrzymać. Rzeczywiście, ramię będzie automatycznie krążyć w dalszym ciągu.

5) Wręczamy medjum do rąk jakikolwiek przedmiot wiadomego użytku. Medjum bez żadnego rozkazu będzie spełniać tę czynność, do jakiej dany przedmiot jest przeznaczony. Jeżeli n.p. wręczymy medjum młynek do mielenia kawy, będzie ono kręciło korbką dopóty, dopóki hypnotyzer czynności tej nie przerwie.


Doświadczenia z letargikiem.

1) Do ramienia medjum zbliżamy magnes. Ręka zaczyna drgać, palce kurczą się, aż wreszcie całe ramię zostaje przyciągnięte.

2) Magnes przykładamy do pleców medjum w okolicy kręgów piersiowych, w ten sposób, aby każdy koniec zgiętego w podkowę magnesu znajdował się po obu stronach kręgosłupa. Po pewnym czasie medjum zacznie się prężyć i kurczyć; nogi podkurczają się do góry, głowa zwiesza się w tył, a całe ciało wygina się w kształcie litery S.

3) Drażniąc odpowiednie mięśnie twarzy medjum, wywołujemy wyraz najrozmaitszych uczuć: wesołości, bólu, gniewu i t. p. Przed obudzeniem należy usunąć te skurcze drogą drażnienia mięśni przeciwnych, czyli t. zw. antagonistów.

Trzeba tu zaznaczyć, że kto nie zna dokładnie anatomji twarzy, winien tego doświadczenia stanowczo zaniechać. Jeżeli bowiem hypnotyzer nie zna układu mięśni twarzowych, nie będzie mógł odnaleźć właściwego muskułu, którego podrażnienie usunęłoby ów skurcz. W tym wypadku skurczenie twarzy mogłoby trwać jeszcze długi czas po przebudzeniu.


Doświadczenia z somnambulikiem.

Stan somnambulizmu nadaje się najlepiej do wykonywania całego szeregu doświadczeń z dziedziny suggestji. Każdy może obmyśleć mnóstwo efektownych eksperymentów, polegających na złudzeniach zmysłów wzroku, dotyku i smaku. Jak się przekonałem z mej własnej praktyki, najłatwiej jest wywołać złudzenia węchowe i smakowe.

Doświadczenia, jakie nam pokazują sceniczni hypnotyzerzy, są zazwyczaj banalne i zawsze jedne i te same. Polegają one zazwyczaj na tern, że wmawia się w medium, jakoby ono było w lesie, czy na łące, zrywało kwiaty i t. p. Postaram się wykazać, że w stanie somnambulizmie możliwe jest przeprowadzenie znacznie ciekawszych i bardziej interesujących doświadczeń.

1) Doświadczenie to, służące głównie do przekonania się o głębokości snu medjuin, polega na tem, że wręczamy mu flakon z amoniakiem, twierdząc, że są to perfumy. Jeżeli medjum zacznie z widoczną przyjemnością wchłaniać ostry zapach amoniaku, znaczy to, że sen jest dostatecznie głęboki.

2) Dajemy medjum zapałkę, twierdząc, że nie jest w stanie jej złamać. Uśpiony, po bezskutecznych usiłowaniach przełamania drewienka, zrezygnuje z tej niemożliwej dla niego czynności. Doświadczenie to przeprowadzał autor niniejszego z p. Januszem L., człowiekiem, obdarzonym dużą siłą fizyczną. Zdołał on złamać zapałkę, ale dopiero po
6 – 8 minutach mocowania się, przyczem cały się spocił, a puls wzrósł o 20 uderzeń.

3) Częstujemy medjum szklanką wody, twierdząc, że jest to mocne, stare wino. Po wypiciu tej wody medjum będzie zupełnie pijane.

4) Wyprawiamy medjum ucztę, wmawiając, że kawałki chleba są wyśmienitą czekoladą, surowy kartofel  ananasem i t. p.

5) Suggerujemy osobie uśpionej, że pokój został nagle zalany wodą. Medjum usiłuje pływać, krztusi się, wdrapuje na sprzęty, słowem: robi wszystko, co może, aby uniknąć zatonięcia.

6) Dajemy osobie uśpionej kilka czystych kawałków papieru lub kartonu, wmawiając, że są to karty do gry, przyczem każdemu kawałkowi nadajemy odpowiednią nazwę, n.p.: as pik, dama karo i t. p. Medjum nie tylko, że będzie dokładnie widziało rysunek danej karty, ale nawet po zmieszaniu ich odnajdzie zawsze żądaną figurę. Możemy się o tem przekonać, znacząc każdy kawałek papieru jakimś znakiem. N. p. jedną kartę znaczymy lekko punktem w rogu i wmawiamy w medjum, że jest to n. p. 7 trefi. Teraz mieszamy wszystkie „karty11 i prosimy medjum, aby z całej ich gromady wyciągnęło 7 trefl. Medjum wyciągnie wówczas karton, naznaczony punktem.

7) Wmawiamy w medjum, że posiada ono świetne zdolności rysunkowe. Wręczamy mu papier i ołówek, polecamy otworzyć oczy i narysować coś z natury lub z fantazji. Bardzo często medjum, które nie zna podstawowych praw rysunku, tworzy istne arcydzieła. Zjawisko to, polegające na spotęgowaniu zdolności artystycznych w hypnozie, jest obecnie przedmiotem naukowych badań i posiada obszerną literaturę specjalną.

8) Sugerujemy medjum, że w pewnym określonym czasie po przebudzeniu się wykona jakąś czynność, n. p. poczęstuje gości papierosami. Rzeczywiście w czasie, ściśle oznaczonym przez hypnotyzera, medjum wykona tę czynność, nie zdając sobie wcale z niej sprawy.

Zjawisko to znane jest pod nazwą suggestji posthypnotycznej.

źródło: fragment książki “Praktyczny Kurs Hypnotyzmu” w dziesięciu lekcjach Tadeusz Kutz