We wrześniowym numerze 1918 Z.f.O. opisałem przypadki pojawiania się zjaw zwierząt w nadziei, że inni podzielą się podobnymi doświadczeniami. Uważam to za bardzo ważne, aby zbierać takie relacje, ponieważ niemal wszystkie religie przypisują nieśmiertelną duszę tylko człowiekowi, a zwierzętom nawet nie przyznają duszy! Biblia mówi nawet o „nierozumnym stworzeniu” i nie wspomina o tym, co Karl Krall, pionierski badacz, ustalił: że zwierzę ma duszę, ponieważ potrafi myśleć i przy odpowiednim szkoleniu może opowiadać o swoich myślach i uczuciach. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na myśli tej gałęzi badań, o której później szczegółowo opowiem:
Karl Krall: „Myślące zwierzęta, wkład w naukę o duszy zwierząt na podstawie własnych doświadczeń.” – „Dusza zwierzęcia, relacje z nowych obserwacji na koniach i psach”, wydane przez Towarzystwo Psychologii Zwierząt. – Paula Moekel: „Mój pies Rolf, terier airedale, który liczy i literuje.” – „Listy i wspomnienia psa Rolfa.” – Henny Kindermann, „Lola, wkład do myślenia i mowy zwierząt.” – „Dusza zwierzęcia, czasopismo porównawczej psychologii duszy”, wydane przez Karla Kralla w 1913/4. – „Komunikaty Towarzystwa Psychologii Zwierząt”, redaktor naczelny prof. dr H. E. Ziegler w Stuttgarcie, 1913-16.
Kto przeczyta te książki i czasopisma, musi dojść do wniosku, że zwierzę ma duszę, a zatem jest podobne do człowieka również pod tym względem.
Jak więc ta dusza jest zbudowana? U człowieka jest to subtelny obraz ciała ziemskiego, dlatego nazywano ją także ciałem astralnym itp. Wiadomo, że Niemcy kochają łacińskie lub greckie nazwy dla pojęć, które w czystym niemieckim można wyrazić dużo jaśniej. Ale należy do tzw. wykształcenia, aby jak najwięcej popisywać się obcymi słowami, jakby nasz język ojczysty nie wystarczał dla „nauki”!
Pozostaje pytanie, czy zwierzę ma także duszę, która po śmierci ciała może stać się widoczna.
Często to obserwowałem jako jasnowidz. Pamiętam, że kilka razy widziałem zmarłe zwierzęta, których opis natychmiast podawałem, a te istoty były natychmiast rozpoznawane przez ich wcześniejszych właścicieli, do których te zwierzęta za życia bardzo się przywiązały. Ponieważ jednak zawsze podchodziłem z wątpliwościami do takich wizji, nie zbierałem bliższych opisów i wiele z tego, co wtedy i ówdzie obserwowałem jako jasnowidz dotyczące zjaw zwierząt, wypadło mi z pamięci. Wówczas zdarzało mi się stosunkowo rzadko, że miałem takie wizje, które prowadziły do rozpoznania przez właścicieli zmarłych zwierząt. Może to dlatego, że jest tylko niewielu ludzi, którzy szanują zwierzę jako istotę duchowo spokrewnioną i cenią jego przywiązanie i miłość tak bardzo, że zmarłe zwierzęta nadal całym sercem przywiązują się do swoich ziemskich właścicieli i z tęsknoty za nimi wracają do naszego ziemskiego świata i stają się widoczne dla jasnowidza.
Miałem małego jamnika, który bardzo mnie kochał. Po jego śmierci widziałem go wiele razy. Zwłaszcza wtedy, gdy moje pozostałe dwie suki biegły do mnie radośnie na moje powitanie, wiele razy widziałem to zmarłe szczenię stojące obok nich, tak wyraźnie, jakby nadal żyło. Jego zachowanie, wygląd i ruchy były dokładnie takie same, jak za jego życia, więc zawsze od nowa zdumiewało mnie, jak wyraźna była ta wizja. Wówczas byłem właśnie medium spirytystycznym i przyzwyczajony do niespodzianek przez jasnowidzenie! Ale żywość tej wizji była zbyt niezwykła, aby nie zwracała mojej uwagi za każdym razem! Jednak wizja tego zwierzęcia zawsze szybko znikała, gdy przyglądałem się jej uważniej. Ale to było wtedy cechą wszystkich moich wizji; więc dla mnie nie było to nic niezwykłego.
Inni jasnowidze obserwowali podobne rzeczy. Ale ich relacje są tak rozproszone w naszej bogatej literaturze, że trudno je wszystkie odnaleźć. Proszę więc wszystkich, aby zwracali uwagę na takie relacje i przekazywali mi je, abym mógł je zbierać, opracowywać i publikować w Z. f. O.
Wielu może powiedzieć, że jasnowidz nie może być uznawany za świadka istnienia duszy niezniszczalnej przez śmierć. Ponieważ jasnowidzenie nie jest zmysłowym postrzeganiem, ale opiera się wyłącznie na wyobraźni. Kto tak sądzi, z pewnością nie mówi z własnego doświadczenia! Mówi jak ślepiec o kolorach. Kto sam jest jasnowidzem, wie, że może ufać swojemu duchowemu widzeniu tak samo, jak swoim fizycznym oczom, pod warunkiem, że wyszkolił swoje duchowe widzenie, aby nie ukazywało mu iluzji, ale rzeczywistości duchowego świata. Mówię tutaj z 23-letniego wszechstronnego doświadczenia własnego, a nie z „drugiej ręki”, jak niestety większość tych, którzy nie uznają jasnowidzenia jako uzasadnionej i wiarygodnej formy postrzegania.
źródło: Erscheinen verstorbener Tiere Von E. W. Dobberkau.; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Juni 1921
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Juni 1921