Teozofja a nowa Psychologia

I. Rozszerzanie się świadomości.
(Ciąg dalszy).
Najwyższym punktem „egzaltacji*’ myśli jest geniusz, najwyższym uczucia – ekstaza mistyków i świętych wszelkich wyznań.

Tej samej natury, choć na poziomie o wiele niższym, są te dziwne i niezmiernie ciekawe, acz wielokrotnie ośmieszane, zmiany w świadomości, zwiane przez ludzi religijnych „nawróceniami*’. Chociaż często towarzyszy im wiele przesady, choć często bywają tylko przejściowymi okresami, po chwilowem wzniesieniu się, człowiek znów wpada w dawny tryb swego marnego, złego życia – nawet wówczas jednak lekceważyć tych momentów wzniesienia się uczuć nie można, gdyż upadek nie zmienia wcale ich rzeczywistej wartości. A gdy przytem, przebiegając liczne historje „nawróceń”, przekonamy się iż tylko mniejszość upada i cofa się, przeważnie zaś całe życie ludzi zmienia się od podstaw pod wpływem tego dziwnego przeżycia, wówczas i to zjawisko będziemy zmuszeni uznać, jako przejaw rozszerzania się świadomości – chyba że badacz jest niewolnikiem przesądu nieuleczalnego, a najbardziej fanatycznego ze wszystkich, przesądu ciasnej materjalistycznej nauki.

Dziwnie się czasami przejawiają owe „nawrócenia”; opowiem tu jedno. Będąc ostatnio w Indjach, otrzymałam list od misjonarza angielskiego, którego znałam przed laty jako ateistę, członka Stowarzyszenia wolnomyślicieli, do którego i ja należałam podówczas; dlatego to pisał do mnie, opowiadając swe dziwne przeżycie. Podróżując po Ameryce, przejeżdżał przez Kolorado, ten przepiękny Stan, pełen niezwykłych widoków i potężnych zjawisk przyrody. Tam, wpośród zawrotnego przepychu natury, jego poczucie piękna było tak silnie zbudzone, tak wzniesione do najwyższego napięcia wraz z intensywnością zachwytu dla cudów, które go otaczały, iż wywołało w nim nagły wzlot, wzniesienie się ku górze, rodzaj zetknięcia się z rzeczywistością życia, co mu się zdawało objawieniem nagłem Boga. I któżby śmiał twierdzić, że nie? Że to Wielkie Życie, tętniące w każdym atomie wszechświata – który jeno myślą jest Jego – nie mogło w takiej dziwnej chwili dotknąć ducha podobnego Jemu i po przez niewypowiedziane piękno przyrody objawić się myśli i sercu, które były zamknięte dla zwykłych nauk religji? Od tej chwili zmieniło się całe życie wewnętrzne tego człowieka, stał się głęboko religijnym. – Czyż mógł negować fakt, którego sam doświadczył, rozszerzenia się ciasnych ram świadomości normalnej pod naporem prądu wyższego, potężniejszego życia?

Wprawdzie; znając poprzednie życie intelektualne tego człowieka i jego wychowanie, można było przypuszczać, że dalszem skutkiem tej chwili zetknięcia się Ducha, zamkniętego w kształt, z Duchem wiecznym, będzie zwrócenie się ku chrześcijaństwu w jego formie dość ciasnej i suchej – i tak się stało. Ale cóż z tego? jakże małe to ma znaczenie, wobec tej jednej, wielkiej chwili gdy Wieczne dotknęło Wiecznego, gdy Bóg w zewnętrznej naturze przemówił do Boga wewnętrznego w człowieku.

Radzę Wam przejrzeć i przestudjować samodzielnie trochę z historji „nawróceń”, gdyż są to wypadki niezmiernie ciekawe i pouczające; cieszę się, widząc z jaką siłą podkreśla je prof. James w swej pracy: „Doświadczenia religijne“, gdyż dowodzi to, iż zajmują już one w nowej psychologji miejsce, które im się należy jako przejawom świadomości ludzkiej.

Trzeba .przynajmniej pamiętać, że historja wskazuje, jak wspaniałe rezultaty wynikały z czynów tych, którzy sami je przypisywali natchnieniom i „nawróceniom”. Potwierdza to słowna lorda Rosebury, że mistyk, który pozostaje w czynnem życiu świata, a posiada przytem szeroką inteligencję, jest najpotężniejszą jednostką, jaką w życiu ludzkości możemy spotkać. I jest to prawdą. Gdy wyższa świadomość działa na giętki, żywy mózg, na mocne serce i zdrowy, odporny a subtelny system nerwowy, tworzy się całość, której nic na świecie nie złamie, której nic nie zdoła się oprzeć.

Wedle tych linji studjów należałoby badać tak zadziwiającą a godną istotnie szczególnych obserwacji sferę snów; powinnoby się je zanalizować i rozklasyfikować odpowiednio do ich związku  Z różnemi dziedzinami świadomości ludzkiej. Jedne mają swe źródło w zaburzeniach fizycznych jak n.p. te bezsensowne, tłoczące się obrazy, wiążące się w najdziwaczniejsze groteskowe powikłania. Inne zaś sny twórcze i wieszcze, roztwierające nową przed nami sferę, dopełniające braki w naszej wiedzy, a czasem ułatwiające nam studja i rozwiązywanie problemów wewnętrznych, są jeszcze jednym dowodem istnienia w człowieku innej świadomości.

Czemże właściwie jest ta świadomość? Nazwałam ją umyślnie „świadomością szerszą”, gdyż nie chciałabym, używając innego terminu, narzucać niejako i sobie i moim czytelnikom gotowej odrazu teorji.

Przyjmując na podstawie faktów istnienie czegoś więcej nad świadomość działającą poprzez mózg fizyczny – pytamy się czem jest to „coś“. Dotychczas istniały dwie teorje, jedną możnaby nazwać naukową, drugą raczej religijna. Używając tych nazw, nieprzeciwstawiali ich sobie jako ideji będących ze sobą w konflikcie, b© chociaż na Zachodzie historja religij jest istotnie historją nieubłaganej pomiędzy niemi wilki, dziś jednak nauka staje się coraz bardziej towarzyszką i pomocnicą religji i współdziałanie to, wierzę, będzie coraz głębsze, aż cała istota ludzka i jej skomplikowana świadomość zostanie oświetlona podwójnem światłem i tem z najsumienniejszej obserwacji i tem, które z Ducha płynie.

Pierwsza teorja uważa ewolucję świadomości ludzkiej jako dokonywującą się niiarowo, poprzez długie wieki rozwoju, nie tylko ludzkości ale i królestw niższych od człowieka; wedle niektórych doskonalenie się organizmu wpływa na zwiększenie się przejawów świadomości, czyli na jej rozwój; wedle innej nowszej teorji, wyrabianie się i ćwiczenie świadomości wywołuje doskonalenie się mechanizmu, poprzez który się przejawia.

Jeśli spytamy z punktu naukowego – czem jest świadomość szersza – spotkamy się z pewnem zakłopotaniem. To, co możemy obecnie nazwać podświadomem jest dość niezrozumiałem z punktu naukowego.

Możemy się przekonać, ile w przeciągu długiego biegu ewolucji powtarza się faktów, w których świadomość pracowała nad  jakimś określonym celem, aż powoli cel ten zostawał osiągany tąż samą pracą, ale już bez współdziałania uwagi świadomości która wycofywała się w miarę jak przyzwyczajenie stawało się drugą naturą organizmu, pozostawiając automatyzmowi organów to, czego na początku musiała starannie sama dopilnowywać i kierować.

Łatwo jest widzieć jak po tylu wiekach ewolucji budzą się w nas dawnym oddźwiękiem resztki impulsów zwierzęcia, człowieka dzikiego, lub na pół cywilizowanego, tkwiące w grubszych cząstkach naszych ciał, a przekazane dziedzicznością fizyczną.

Cały ten splot impulsów, pozostały nam z dawnych wieków ewolucji, zniknął z horyzontu świadomości normalnej, pogrążając się w podświadomość.

Ale trudno jest w podobny sposób wytłómaczyć genjusz. Bo nawet przypuszczając, że w subtelnym i złożonym organiźmie genjusza tkwi większa różnorodność impulsów niż w organizmach prostszych, nawet wprowadzając czynnik specjalnego skomplikowania z rzutem w przyszłość, w postęp, jak to spotykamy nieraz w naturze, przypuszczając wreszcie wszelkie możliwe, najróżnorodniejsze i najbogatsze kombinacje elementów t. zw „przypadkowych” (pamiętajmy, że „przypadkowe” oznacza tylko naszą niewiedzę a nie brak brak prawa rządzącego) nie możemy mimo to wszystko ukrywać przed sobą, że genjusz zbyt daleko odbiega od normalnej ewolucji, aby go móc podobnie wytłómaczyć.

Nie mamy tu do czynienia ze zjawiskiem o krok przewyższającym poziom ewolucji normalnej, chodzi tu o skok olbrzymi, o rzut potężny, wypełniający przepaść, jaka dzieli zdolności człowieka inteligentnego od natchnienia genjuszu. Jakby natura, przeskakując ogniwa łańcucha ewolucji, tworzyła naraz i nieoczekiwanie roślinę z kamienia, zwierzę z rośliny, człowieka ze zwierzęcia. Natura tych skoków nie czyni zazwyczaj, dlaczegóżby wypadek genjusza miał być wyjątkiem?

Tak więc wszelkie przypadkowe skomplikowania nie mogą tłómaczyć bezwzględnej wyższości genjusza. I jeszcze jedną napotykamy trudność: oto genjusz – czyni człowieka mniej przystosowanym do zwykłego życia. W walce o byt i zwycięstwo najlepiej przystosowanych, genjusz jest prawdziwą przeszkodą, wpływa  raczej na klęskę swego posiadacza, czyniąc go mniej zdolnym do walki i rozmnażania się – znane jest,że genjusze są często bezpłodni, że im bardziej się zwiększa inteligencja i wrażliwość nerwowego systemu, tem bardziej zmniejsza się zdolność rozmnażania się płciowego, prócz tego zdolności moralne i intelektualne wyższe nie dziedziczą się.

Na kartach historji możemy znaleść te smutne fakta tragicznego nieprzystosowania gienjuszów do zwykłej walki na normalnym świecie. Nieprzystosowanie to przejawia się w nieumiejętności harmonizowania się z różnemi sferami życia, gdyż stan szerszej świadomości jest w nieustannym konflikcie ze światem, który go nie rozumie, a sam genjusz nie jest w stanie opanować kompleksu sił, docierających aż do fizycznego planu, gdzie przejawia się duże zwiększenie życiowych energii w pewnych funkcjach, któremi wola i inteligiencja nie zawsze potrafią kierować.

Należałoby przestudjować starannie wszystkie te fakta zanim przyjmiemy hipotezę, że świadomość ludzka rozwija się tylko od dołu ku górze.

Drugi punkt wyjścia, religijny, jest odrębnej natury, gdyż mówi nam o wyższej jednostce, o Duchu żywym „cząstce Mnie samego”, jak go nazywa się w jednej z Ksiąg Świętych, o boskim fragmencie, cząstce Życia Powszechnego, które gromadzi wokół siebie zasłony z materji aby móc – wejść w kontakt z różnemi sferami czyli światami naszego systemu, o ziarnie Ducha, moglibyśmy powiedzieć, rzuconem w łono materji.

Materję tą wszystką możemy nazwać fizyczną, dzieląc ją wedle gęstości, lub też przyjąć starożytniejsze i prawdziwsze określenie, że materja znajduje się w skali wznoszącej się, znaczonej różną subtelnością składających ją atomów, poprzez coraz wyższe sfery istnienia.

Cząstka boska, osłonięta w materję, poprzez nią wchodzi w kontakt ze zjawiskami każdego planu, budząc i rozwijając kolejno wszystkie swoje wrodzone, potencjalne, boskie cechy. Tak styka się z każdą z wielkich sfer wszechświata. Różnicę pomiędzy sobą a innymi poznaje po raz pierwszy na najniższym planie fizycznym; a z pomocą wyższych narzędzi wibracje subtelniejsze dochodzą do prawdziwej Jaźni, do Świadomości.

Powoli wibracje fizyczne organizują w ciele fizycznem organa zdolne odpowiadać na nie i każdy nowy organ otwiera drogę nową dla poznania i wiedzy. W miarę jak wibracje sfery fizycznej działają na zewnętrzne narzędzie, świadomość odpowiada od wewnątrz drganiami życia, modelując materję swego ciała w organy coraz doskonalsze i lepiej przystosowane dla odbierania wibracji z zewnątrz. Wraz z postępem ewolucji, Duch coraz bardziej obudzony i czujny, odpowiada na wrażenia wibracji coraz subtelniejszych, a jego zdolność odpowiadania nie ogranicza się do sfery ciała jedynie fizycznego. Ciała subtelniejsze, należące do planów wyższych, poczynają same wibrować w odpowiedzi na wibracje tych sfer, a wibracje te są przekazywane narzędziu fizycznemu coraz pełniej w miarę jak się staje podatniejsze, delikatniejsze i lepiej uorganizowane.

W miarę jak świadomość na swoich wyższych planach coraz wyraźniej i jaśniej poznaje te wibracje, coraz wyraziściej przekazuje je swemu fizycznemu narzędziu. Wszystko, co nazywamy przeczuciami, intuicyjnymi przewidywaniami, egzaltacją zmysłów, inteligencji lub uczuć, co zwiemy wizjami mistyka i świętego, jasnowidzeniem joga i wyrobionego okultysty, wszystko, co do nas dochodzi poprzez mądre sny, wszystko to niezwykłe, co znajdujemy w gienjuszu i wyższych stanach ludzkiej świadomości, są to wibracje, dochodzące do naszego fizycznego mózgu z wyższych planów, przez wyższe nasze narzędzia, które się organizują i wyrabiają do świadomego życia i działania na tych planach.

W naszym dzisiejszym połowicznym stanie rozwoju, tylko mętnie i nieokreślenie możemy rozpoznawać i odczuwać te wibracje- nigdy jednak nie powinniśmy ich utożsamiać z impulsami atawistycznemi dawwych wieków naszej ewolucji; te ostatnie są szczątkami przeszłości, pierwsze zaś są zapowiedzią bogatej przyszłości; są to wysiłki wiecznego Ducha w nas, by i narzędzia jego dawały odpowiedź wrażliwą na zmiany w jego świadomości.

Gienjusz jest właśnie takiem zawładnięciem mózgu fizycznego przez świadomość zmuszającem go do głębszego poznania, do silniejszego wnikania pojmowaniem, do szerszego ogarniania wzrokiem, wybiegając aż ku wspaniałemu celowi człowieka; jest zejściem szerszej świadomości w organizm, zdolny do wibrowania w odpowiedzi na potężne drgania jej życia. Możemy więc już nie używać terminu „szersza świadomość” a zamienić go odpowiedniejszym. Ta szersza świadomość to nasze rzeczywiste istotne ja, Człowiek prawdziwy, odrębny od cielesnych powłok, które go okrywają.

I wszystko, co wokoło dostrzegamy napomykającego nam o tej świadomości szerszej, jest tylko szeptem cichym, dziś jeszcze zaledwie dosłyszalnym ale bogatym w obietnice na przyszłość, .zapowiedzią, która nadchodzi z naszej ojczyzny, z.krainy naszego istotnego życia, jest to głos naszego Wyższego ja, głos Ducha żywego, który nieurodzony jest a wieczny, niezniszczalny, niezmienny, nieśmiertelny, trwały, jest głosem Boga wewnętrznego, mówiącego poprzez ciało człowieka.
(D. c. n.)

A. Besant

źródło: „Przegląd Teozoficzny” rok I nr 3, październik – listopad 1921, Warszawa


Annie Besant

Annie Wood Besant (ur. 1 października 1847 w Londynie, zm. 20 września 1933 w Adyarze w Indiach) – angielska teozofka, feministka, oraz pisarka. Była drugą przywódczynią Towarzystwa Teozoficznego (po Helenie Bławatskiej).

Annie Wood urodziła się w Londynie. Jej prywatną nauczycielką była siostra pisarza Fredericka Marryata. W 1867 roku wyszła za mąż za duchownego Franka Besanta. Jej decyzja była sprzeciwem wobec woli matki która uważała, że córka jest zbyt wartościowa aby żyć na wiejskiej plebanii. W małżeństwie urodziła troje dzieci, jednak już w 1873 roku związek został zakończony separacją. W następnym roku Annie dołączyła do Charlesa Bradlaugha w celu propagowania sekularyzmu i antykoncepcji. Po publikacji The Fruits of Philosophy (Owoce filozofii), w 1876 roku na mocy wyroku sądu (podobnie jak Bradlaugh) została skazana na karę więzienia. Wyrok ten unieważnił jednak sąd apelacyjny a Annie Besant stała się bohaterką dla oświeconej części londyńskiej opinii publicznej. W kolejnych latach działała jako pionierka fabiańskiego socjalizmu, pomagała w organizacji strajku kobiet w fabryce zapałek z East Endu w Londynie.

źródło: wikipedia  https://pl.wikipedia.org/wiki/Annie_Besant