TEOGONIA

„Teogonia” autor: Juliusz Słowacki

Gdyście mi zastąpili słońce pośród drogi,
Myślałem, że jesteście jakie Greckie Bogi:
Tak wam dobrze obojgu wyjść z tęczowej bramy
Na śćmione oczy wieszcza!… Ani mię te plamy
Zastanowiły, które ty, biedna dziewczyna,
Jakby jaka brzoskwini albo żurachwina
Masz od mrozu. W aniołach nie trza budzić sromu:
Nie spytałem: »A na coś na mróz wyszła z domu?
Na co po cierniach biegłaś, świecąca owieczka?
Patrz, wełnęć oskubały*. … Nie bo ty chłopeczka;
Choć niby pani stroisz w jedwab swoje ciałko,
W szatach ci ciasno w myślach twych powietrznych miałko.
Ciebie śmiech prosty, prosty kwiat piękniejszą czyni:
Pół chłopka a napoły ty żytnia Bogini.
Co więcej, mimo grzechy i cielesne kały,
Dusza w tobie muzykant niby doskonały
Jakiejś cudownej pieśni niebiańskiej dogrywa;
Słyszy ją kto przy tobie spocznie i spoczywa.
A kiedym patrzał w oczy coś w twojej źrenicy
Błysnęło niby słońce w oczach gołębicy:
Tak że pomimo świata rozbojów i złości,
Stoisz dotąd jak posąg biały niewinności.
Taka ty… a nie mniejszą pięknością przy tobie
Świeci twój brat: w piekielnej po słońcach żałobie
Głęboki smutnik… wielki zamyśleniec dumny,
Który chce po naukę koniecznie do trumny;
Ani wie, ze się schodzą dwóch żywotów końce,
A czasem między nimi jest grzmot albo słońce!…
Takich was dwoje mając dorodnych przed sobą:
Pozwólcie, że się trzecią sam wliczę osobą
Między was a w Chrystusa postawiwszy słowie
Duchy nasze wświęcone posłucham, co powie. …

Zaprawdę, nieraz wasze rozwidniłem lice,
Rozwidniwszy wam którą globu tajemnicę:
Stwór świata albo rajski dzień albo ów wieczny
Cel świata: dzień ostatni, globowy, słoneczny;
Pokazywałem drogi, do niego wiodące,
Słońca ojce i matki naszych ciał: miesiące;
Swiatłoście w Duchach czyniąc ku temu sposobne,
Aby nas w syny Boże i Bogu podobne
Przemieniły… a z myśli chciałem dostać ruchu,
Ażeby światłem Ducha zabić ogień w Duchu!…
Nie wiem, czy jaki skutek miały te namowy
I ów świat złoty Ducha, kraj sokratesowy,
W który wiodłem … przed wami idąc w święte cele
Jak skrzypek, który wiejskie prowadzi wesele.
Lecz wczesna ta wesołość i wiejska prostota
Dla was, coście świetnego form blaskami złota
Szychem myśli rozumu oślepli połyskiem:
Dla was ten mądry na świat kto patrzy z utyskiem.
Więc i moje wesele spokój przeszły mimo,
Jako około kwiatów, powarzonych zimą;
Anioł wiosny przechodzi, a wyście zostali,
Pytając: y>Skąd my przyszli? czemuśmy płakali?
Dlaczego bez Ojczyzny żywot nasz przeminął? …
Dlaczego ten nam żyje zły a tamten zginął,
Który był dobry?…« Duch was przerażał rozumny,
Wszystko wiedzący: a nic poza końcem trumny…
Sami nareszcie wiedzą bogaci bez pracy
Piękni, pytaliście się: »Dlaczego my tacy?…*
Pozwólcież mi, że niby wielki budowniczy
Wezwę tę trójcę Ducha, co w nas teraz krzyczy
O sprawiedliwość Bożą… Z każę, by święta
Rzuciła się aż w straszne globu fundamenta …
I tam wprzód, nim dosięgnie formy ludzkiej szczytów,
Leżała na łożysku stopionych pirytów,
Gdzie płomień grzmot lawina leje się i smoła,
Aż ją tam który anioł do formy zawoła…

Lecz nie!… Na to by trzeba niewymowne męki
Opowiadać więc z rajskiej wywiodę jutrzenki
Trzy święte Duchy nasze, formą je odzieję
I spróbuję, azali całe świata dzieje
Tej prawdy z rozkręconych nie dadzą łańcuchów:
Że są przez Duchy nasze i dla naszych Duchów!…
Pozwól mi więc Sofosie że ciebie postawię
Z Szczęsnym na tej cudownej Edenu murawie,
Nad którą rajskie ptaki rozwidniały drzewa,
Jako pawie Junony. Ty mi bądź jak Ewa;
On jak muszla srebrzysta, dziś obrosła szlamem,
Niech ci zaświeci w oczach kochankiem Adamem!
Oboje wy modlitwą zwierząt uproszeni,
Lwów mową i gadaniem ptaków i strumieni
I dziwnym róż jężykiem: wyszliście z płomieni,
Z oszalałej radością tworzenia Natury.
Nad wami jeszcze ptaki wieńcami i chmury
Rozognione latały; ziemia o was śniła,
A już powoli stygła, hymn i głos traciła
Lwom się pozamykały paszcze, różom łona:
Duch opadł jego święta modlitwa spełniona
Formę nową otrzymał piękną, doskonałą;
W niej będzie śpiewać cudnie to, co w nim gadało.
Z poszanowania które wasza forma święta
Niosła o stopień wam się zniżyły zwierzęta;
A w was serce jak czara … ale już z tej czary
Nie ogień, który w formie zapalał pożary,
Ale światło się rodzi i leje bez końca:
Tak, że wy jako z siebie odrodzone słońca
Trwacie w miłości Bożej… Nic z was nie ubędzie;
Wieczni na rzece czasu błękitnej łabędzie,
Płyniecie w parze!… Boże! o, jakże szczęśliwi!
Wola wasza gdy zechce co zechce, ożywi…

Ducha, którego kocha udaruje ciałem;
W Bogu tworzy miłosnym tworzenia zapałem
Rozradowana…
Z takiej to, wielkiej potęgi
Spadliście jak Mojżesza opisują Księgi
Słońcem Ducha żywione, formy nieśmiertelne;
Zepsuwszy ciało wasze świetne i subtelne,
Wprzód pokarmu użyciem ziemskiego a potem
W Duchu Węża dwóch Duchów spłomienione grzmotem.
Forma wasza zieleni rajskiej nie weseli;
Czarna aż się znów myślą o światłach wybieli…
O pierwszym wdzięku roi, ale ją zwycięża
Bronz a czarny zupełnie rodzi się Duch Węża:
Ow pierwszy Duch… który się z prochu podniósł głową
I do ciała się dostał za własną namową.
Biadaż wam, żeście formy ludzkiej nie ustrzegli
Przed tym Duchem zabójcą!…
Jedna chwila, nie w Bogu przebyta lecz w szale,
A już… Wstyd wam, Anioły! ukryjcie się w skale:
Chrystus idzie…
Zaprawdę, wyście go widzieli
W onych rajskich jutrzenkach… Pana: cały w bieli,
Szata jego nad śniegi biała, przeraźliwa,
Twarz słoneczna, świecąca, złota i cierpliwa;
Jak dziedzic, który własne dziedzictwo odwiedza,
Szedł a kwiaty różnemi paliła się miedza,
Gdzie przechodził. Lwice doń podnosiły głowy,
Nieme, zatchnięte, swej biednej żaląc się niemowy
I wół leniwy stąpał i wielbłąd wieżowy
I różni ptacy wielcy i ptaszkowie mali;
Wszystko biegło wszyscy się k’ Panu zlatywali
Po łaskę… A wy jedni, skryci poza drzewa,
Pożarem ognia, który wam napełnił trzewa
Zatrwożeni… na piękne swoje patrząc ciało,
Które gasło i niby na trupach czerniało:

Staliście, nieszczęśliwi znowu wiekuiście,
We włos wasz rozczochrany ubrani i w liście…
Rozumiecież wy teraz, jako z grzechu ziarna
Wyszły te rzeczy świata sromne: postać czarna,
Którą ciągła modlitwa o światło przemieni
W białość alabastrową – osłonę promieni?
Rozumiecież, skąd twórczość wstydząca, globowa,
W Trójcy? skąd szept miłosny ta węża namowa?
Skąd rumieniec ów ogień, oskarżyciel winnych?
Skąd praca ciał i znowu upadek bezczynnych?…
Skąd taki wstyd straconej w ciałach niewinności
I tak wielka potęga postów i czystości?…
Oto początki wasze! A teraz konieczne
Wstaną wam w Duchu cele prześwięte, słoneczne,
Atmosferyczne niby słońc ogromnych kręgi,
W które nas niosą westchnień duchowych potęgi,
W które jednak nie wstąpim pojedyńczo sami,
Lecz z globem słońcem, sami gdy będziem słońcami;
Wprzód męczennicy, wieszcze, króle i prorocy,
Potem Chrystusy wielkie, wskrzesitelnej mocy,
Pracą ciał położonych dzielni kruszyciele
Globem słonecznym w święte, ostateczne cele
Rozeznać ślady Ducha… w te ogromne cele
Lecący między słońca wyżej błyskawicy
Święto-fańskiej ogromni tej ziemi sternicy!
Więc niech on tam zielony w ognistej czerwieni
Koło Saturna … dwojgiem płomiennych pierścieni
Obraca i tęczami krągłemi Aniołów
I dwunastą porwanych w słońca Apostołów…
Niech ów święty przewodnik… i inni gwardziści
Pańscy… oto gwiazdami tak, jak chmurą liści,
Na świat mający spadać.,. słyszą, że powstała
Wiedza, mająca świecić lampą na dnie ciała,

Przez którą już zbliżona twórczości godzina
Na świat nam przyprowadza świat Bożego Syna!…
Bądźcież mi ku pomocy; stańcie się świadomi
Tej Wiedzy, co szatana ognistego zgromi,
Świat mu wydrze a ogniem czynić nie pozwoli
Rzeczy krótkich, na chwilę z cielesnej niewoli
Wyzwalających! Pomóż ty mąż i kobieta!
Światło niechaj nam, cicho tworzące, zawita
Światło, które ziarenko pod ziemią poruszy:
A wnet w onej trumience śpiący Anioł Duszy
Budzi się i wyciąga ręce do żywota…
Pomóż! w tobie pochodnia świeci twórcza, złota.
Wszystko zgaś! ją jedną śród serdecznej kory…
I marzone półświatła wszystko to, co dzieci
Globowe bawi, porzuć a niechaj zaświeci
Świętość twórcza… i nam niech ku pomocy stanie!
Lecz jakże mi uwierzysz? Wiekowe otchłanie
Są pod tobą i bratem… a wy sami sobie
Tajemnicami będąc, na tym ludzi grobie
Stoicie… Jakże teraz dostaniecie wiary,
Że pokolenia przeszłe nie są próżne mary,
Pomimo was przez Boga na ten glob rzucane?…
Jakże? Chyba w Aniołach waszych zmartwychwstanę
Całą przeszłością; ludy wszystkie w was rozbudzę,
Każę wam grzechy nosić i własne i cudze.
Zaprawdę uczynię to… czynów waszych wątki
Przez ostateczne cele i Ducha początki
Usprawiedliwię ciała będę wam budował
I budził i znów w białe groby kładł i chował,
I znowu wyprowadzał… A Duchy pokażę,
Jako na się wkładając różne, piękne twarze,
Po globie się szukały, aż z błąkań się onych
Stanie powieść harmonii pełna nieskończonych,

Jednością oświecona wywodną jak słońcem …
Wy mi więc bądźcie czynów początkiem i końcem!
Budujcie!… Niech was forma ukorzona słucha,
A wy budujcie wszystko przez Ducha dla Ducha…

II.

Po upadku was biorę… Oto już wygnani
Jako Duchowie, w łonach form wypracowani…
Ty, Sofosie, może już od Edeńskiej łani
Nauczyłaś się dziką być białą ustronną,
W słowiku śpiewać w różach być świeżą i wonną
I z temi naukami weszłaś oto w ciało;
Gdy on twój brat od orłów lotność doskonałą
A od’ lwa wziął powagę… a to, co ku zdradzie
Duchowi dziś: szał może w słodkim winogradzie
Wypracował!… Oboje do formy wchodzicie
Z nauką!… Raj przeminął nad wami jak śnicie,
Światła się czara w Duchu rozpękła zbryzgana …
Już tylko ziemscy… w lasce Chrystusa i Pana
Zaufani… A pierwszy, któremu daj ecie
Ciało, udarowany przez was na tym świecie
Duch był Węża … a na to Pismo stoi świadkiem …
A wy znów, świętsi waszą boleścią upadkiem,
Łzami pokuty nieco z grzechu oczyszczeni,
Tworzycie drugą formę… a ta się promieni
Jakąś niby białością bo ów drugi, nowy,
Do ciała zaproszony, był Duch barankowy:
Abel! Więc pierwszy wziął się… jako pełzacz w trawach,
Do zboża drugi trzody, na pięknych murawach
Rozsypane, wypasał… choć to nas dziwiło
Dotąd, że ów straszliwy potęgą i siłą,
Niewinniejszy się zdawał w swej pracy wyborze
I w ofiarach, gdy kwiaty i bezbrudne zboże
Ofiarował a drugi rznął małe jagnięta.
Oto wszakże tłómaczy się dziś Wiedza święta
I z tejże tajemnicy i myśl nas z ci pasie
I bardzo rozwesela’, choć maluczka zda się,
Ale się w rząd ogromnych prawd cudownie kładzie…
Nie będę mówił, jako w tej pierwszej osadzie
Wstała zbrodnia … i strumień rozlał się czerwony;
Jak ów baranka Duch był z ciała wypędzony,
Za bramy widzialnego żywota wypchnięty
A potem … już wstał przy was bolesny i święty
I natchnienia dający… wiodące ku temu,
Aby czemprędzej jego Duchowi złotemu
Mogła gdzieś być nadzieja, że do ciała wróci;
Bo nie u Kaimitów … gdzie jadem zatruci,
Do formy będą lazły za wężami węże.
Wezwie go, kto ukocha… Oni na oręże
Pójdą oni na pięście, na ognie, trucizny;
Oni potworzą wściekłe na siebie ojczyzny,
Oni rodziny w świętość szatańską ubiorą,
Oni ogrodzą pola kłos w szpichlerze zbiórą,
Woń znajdą w perłach miłość w głęboziemnych złotach,
I zbiorą skarby, i psy postawią we wrotach
I skrólą się…
Lecz oto przy was Abel stoi:
Już Duch, który o przyszłość globową się boi;
Ostrzega was i w snach się pięknych nieraz jawi,
Ku niewinności skłania… święty błogosławi
I znika… A to Duchy bez formy dziś czynią
Tak pracują… miesięczną jakąś monarchinią
Rządzone…
Wy nareszcie Setka rodziciele
Blizcy grobu nauki niesiecie niewiele
W kraj Ducha… Niebios wasza myśl nie wyobraża
Kwiat was więdnący dziwi, a piorun przeraża;
Słońce gdy wschodzi wasze modlitwy odbiera;
Chmury przed wami… a gwiazd szafirowa sfera,
Niepojęta myślicie, że spada na głowę,

Kiedy zapali swoje gwiazdy brylantowe!
Wszystko was trwoży winnych, grób nareszcie chłonie,
A Duchy idą, mędrsze nad inne, po zgonie
Być objawicielami.
Oto przy pochodni
Wiedzy jest ów poranek i czas piękny, wschodni
Rzeczy, zapadłych w ciemność… Teraz-że oboje
Dajcie się wieść, ubierać w rozmaite stroje
Cielesnych form… Niech Sof os, w mgłę ubrana wielką,
jak Duch jakiej kaskady prawd objawicielką
Zgodzi się być, tęczami przerżnięta jak pasem;
Niech taka leci dumna nad globowym czasem
Ku potrzebie… i niby duchowej ochłodzie
Ludów zjawiona tylko raz w każdym narodzie
Uczuć kapłanka. A ty idź… i w innej stronie
Rozumem mój słoneczny (jak cię zwę) Helionie
Pracuj… aż się wydostaniesz prawdą z łona ziemi;
Bo nie sam, lecz zaprawdę, że z braćmi twojemi
Wejdziesz do nieba, kiedy czas globowy minie!…

(III.) REWOLUCYA INDYAN.

Zaprawdę i gdzież teraz i w której krainie
Duchy mi wasze błysnął… Sądzę Sofos moja
Że ty słabsza, jako Duch mniejszego nastroją
Potrzebujący złoty, ale kilkostrunny,
Prędzej poszłaś z błękitu pod ów grzmot piorunny,
Który nas woła w ciało. Łatwiej ukochany
Anioł twój już gdzieś, może między Indyany,
Nowy żywot rozpoczął… jak róża, gdy w staje
Niewiadoma. W indyjskiem dziecku jakieś raje
Odśniłaś, jakby zorzą miesiąca różowe…
Jakieś smętki miłości jakieś kochankowe
Niewinnostki Ewiane… mirty, w których kryłaś
Swoje grzechy małżeńskie: wszystko to odśniłaś
Znowu w dziecku indyjskiem!… Bo już ty nie zmyta

Wodą fal po raz pierwszy, niby Afrodyta,
Z morza chrztu iż płodności morza wschodzisz nowa:
Już nie w jagodach z pereł stworzenia królowa,
W muszli srebrnej warkocze zwinięte kryjąca,
Z genezyjskich roztopów – – ręce do miesiąca Wznosząca…
Nad Oceanu otchłanią pogodną Rodzisz się po raz pierwszy piękną matką płodną Rodzajów…
już ty jednym Ewianym żywotem Odgrodzona od morza form,
ogniem i błotem Błyskającego…
Jednak podziemna kraina Jeszcze się tobie często we snach przypomina:
Straszy jak smok na wiatrach odmienia oblicze Kolorowy;
ty piórka oblekasz słowicze
We śnie… uciekasz przed nim a morza cię szyba Chwyta
…ty już rybeczka a znów wieloryba Paszcza,
wchłonąć gotowa cię do swego łona:
Chwyta czeluść głęboka, cicha i czerwona, Czyhająca
… bo jeszcze blizko pod kalany
Twemi ten świat piekielny formy rozwahany,
Nieustalony, w ciągłej, rodzący się męce
Mgłami cię oblatuje, sny jakieś zwierzęce Nastręcza…
Już cię teraz, byś nie utonęła
W tych morzach Chrystus trzyma i słoneczne dzieła
Świętojańskie gdy zadrżysz to we mgłach się zjawią
Grady złotemi… albo girlandą żórawią Anioły
śpiewające w snach do nieba wiodą.
Dziś wiesz, że między tobą a chłonącą wodą Tysiąc form ludzkich,
niższych stoi ku obronie; Już wiesz, że gdybyś spadła:
to w zimniejszem łonie Ludzkiem znajdziesz swe piekło w formach różno piętrznych,
Ludzkich i w onych to form podłościach wewnętrznych
Znajdziesz swe utrapienie…
A gdybyś broń Boże!
Wszystko to przekonała… a w brązowe morze
Potwornych form z ostatniej, ludzkiej miała spadać:

To jeszcze by Duch Boży piorunem zagadać
Mógł… a Ducha twojego nad samą otchłanią
Chwyciłby za włos ludzki: bo tobie nie tanio
Przyszła ta forma … wieków boleścią wykuta.
Więc gdyby jaka dusza, do reszty zepsuta,
Chciała koniecznie… progi przestąpić ostatnie,
A pójść w zwierzęta: toby tu Anioły bratnie
Globem trzęsły a gwiazdy przyszłyby z daleka
Bronić: tak wielka, mówię, jest godność człowieka
Umęczonego… Lecz toć nie było wiadomo;
Nie dziw więc, że się taką ujrzawszy znikomą
Szukając prawd, które się w nas jak światła rodzą,
Rzekłaś: *Nie umierają Duchy, lecz przechodząc
I samotna w zadumnych mgłach i w złotej chmurze
Ducha; przez Duchy-węże lwy płazy i róże
Napastowana… Nie dziw, że w dnie one ranne
Bożką indyjską będąc, strachy nieustanne
Czułaś… A gdyć o wiarę pytały narody:
Ty, twarzą zapatrzona w genezyjskie wody
Kręcące się wirami fali, muszel złotem,
Strachy morskiemi głowy porwana zawrotem,
Gotowa wpaść… pomiędzy te chodzące głody,
Zbladłaś cała… i złotych, które stamtąd wschody
Wyprowadzają w górę… nie widząca wcale,
Zaklęłaś się na perły i morskie korale
Ust bliźnięty: że żadną nie rządzone wodzą,
NIEŚMIETELNE SĄ DUCHY LECZ WIECZNIE PRZECHODZĄ
Podług losu. I zaraz one słowa twoje
Miały ołtarz świadectwo święte lasy zdroje
Ubóstwienie… Ten dogmat, wyjęty z otchłani,
Cześć miał wieczną. Imię twe piękne: Pratorani,x)
Niebieskiej rozwidnicy w pieśni ludu wstało,
Rozległo się i w echach na świat poleciało…
x) I’ange Gardienne de la terre, appelle NAANG PPRATHORANI
(Patrz, Voyage de Siam des peres Jesuites etc., streszczone
przez Poetę w Raptularzu p. t. »Religia Siam«.
211 U’
A ty zawsze z tej myśli snując wątki zgubne,
Pomna na jakieś związki na rajskie, zaślubne
Umartwienia: z wiecznej wyrzekłaś tęsknoty
Straszne małżeńskie prawo… by przez ogień złoty
Duch odchodzący chwytał kochankę i żonę
I wnet po lasach stosy okropne, czerwone,
Stanęły pochodniami i dotąd się palą …
Wyznaj mi o, Sofosie że te, co cię chwalą,
Ludy… strasznego w tobie znalazły Anioła,
Objawiciela; bo ty, mocna i wesoła,
Uciekałaś przez ogień skrzydłem upragnionem
Gołębia gdzieś za rajskim, za ślubnym, straconym:
Znów go znaleźć lecąca… A tam pozostało
Form przez ciebie stworzonych z Ducha nagie
[ciało,
Stosy i dogmat jeszcze straszniejszy, bo ciemny.
My oba z Helionem … strach nas potajemny
Brał, widząc, jak ty, straszna w uczuciu istota,
Rewelatorstwem owe otwierałaś wrota
Ludzkim rozpaczom; oba będąc parą cieni
Widzieliśmy, jak oto przez szybę płomieni
Przeleciawszy gdyś pusto na tej drugiej stronie
Znalazła … załamałaś nad warkoczem dłonie
W rozpaczy, swego męża nie widząc i pana
W świecie Duchów… przez Ducha w Duchu oszukana.
Widzieliśmy cię blizko stojący przy tobie,
Lecz ciemni, twej miesięcznej twarzy i ozdobie
Pozłotnej… Indyjskiej… dziwiąc się żałośni.
A glob tętnił i tętno jego coraz głośniej
Szło między sfery…
Pomyśl teraz Helionie
Czyli w tym wiecznym Ducha ludzkiego zakonie,
Rodzącym się w boleści, nie będzie poprawą,
Jeśli Duch jaki pierwsze tu moralne prawo
Pod strachem grzmotów ludziom na ołtarz położył
Mnie się zdaje, że nowy ten pracownik boży

Wielką sobie zasługę u. Boga pozyska:
Jeśli ów świat zaklęty… i widzący z blizka
Genezyjskie trapienie Ducha i przetwory
Oślepi by nie patrzał na owe upiory
Krwawiące się, a raczej oczy wrzucił w siebie…
Jabym sądził, że taki Duch będzie na niebie
Miał swą gwiazdę! Lecz powieść jego na mnie spada…
Zaprawdę przez połowę ten, co opowiada
Dzieli cześć z tym, co czynił. Może się okaże
Nawet w dniu ostatecznym, gdy włożone twarze
Na prochy podgrobowe… przed słońcami staną:
Że pomiędzy śpiewaka sławą i śpiewaną
Jeden jest grób i urna… dwóch niema popiołów!
A przynajmniej to pewna, że wyższych Aniołów
Czyn uderza we wszystkie tego globu struny
I stroi… a inaczej świataby bieguny
Uderzyły na siebie. Gdyby nie tak było,
Gdyby się Duchom globu zarazem nie śniło
O każdem wypełnieniu i globowym ruchu:
Dzisiajby przechodziły Duchy nowe w Duchu…
Jakieś rewelatory nikomu niezdatne;
A myśliby ich były jak myśli zaświatne,
Podobne lub do śmiechu, albo też do jęku
Lecz w nas nie znajdujące żadnego oddźwięku,
Niezrozumiałe… Dzisiaj Duch nie napotyka
Jeno braci. Jest, widać, jakaś republika
Ducha, pod ciał formami równią trzymająca.
Jest! a ta sama, nieraz jak wulkan gorąca,
Z pod form ucisku swoje płomienie wyzwala,
Wszystko wywraca, łamie, rujnuje, zapala
L ustaje… i znowu nas o przyszłość ttwoży
I nie odpocznie, aż się forma ciał ułoży
Podług hierarchii Ducha!…
Duch, o którym mówię,
Właśnie biedne pielgrzyma włożywszy obuwie,
Przyszedł na świat pod całą cielesną budową
Ludzką będąc uciśnion … pod Faraonową

Przyciśniony ogromną formy piramidą.
Opisze to wyraźniej, bo stąd wszakże idą
Wszelkie uciemiężenia ludowych wielbłądów;
Stąd wykwitają ludziom wszystkie formy rządów,
Już powkładane na nas nimeśmy na świecie!
Łatwo … jeśli pierwszego Ducha pojmujecie,
Który wyższy już będąc w lenistwa godzinie
Za jadło i spokojność mocniejszemu w czynie
Cielesnym, a słabszemu oddał się na Duchu;
Więc się stało, że w rodzin oboich łańcuchu,
Podług harmonii, która wiedzie form naturę,
Podlejsze Duchy zawsze szły do rządów w górę,
A większe się rodziły z ojca niewolnika.
Na taką krzywdę: – czasu pleśń … i psa stajnika …
Żołdaka płatna, ślepa dłoń waliła skały!
I są mogiły, które nie poodwalały
Dotąd swoich kamieni…
Nie błądźmyż o, mili
Bogu to przypisując, cośmy tu stworzyli:
Króle nasze… Są nawet, co porwani szałem,
Niby z jakiejś poważnej opieki nad ciałem,
Świętymi chcą mieć króli sądząc, że naszemu
Pasieniu się na łąkach żywota trzodnemu
Dopomogą, gdy Duchów moc wtrąciwszy w senną
Śmierć formom jakąś stałość nadadzą kamienną!…
Ślepi!… sądząc, że boscy, mądrzy stoją stróże,
Dobrze czynią, pasącej się Dticha naturze
Dopomagając… Grzechu podobni obrońcom!
Ci czynią sprawę przeciw księżycom i słońcom!
W jednym z takich narodów, gdzie tacy mistrzowie
Przez wieki całe ludom ciężyli na głowie,
Przyszedł ów Duch… w powieści który stanie trzeci
Indyjczyk jakiś wielki, który nam roznieci…
Zacząłem tę pieśń cicho… potem zawierucha,
Grzmot i Anioł logiki porwał mego Ducha

I unosił nad globu przechodnymi wały
W ogniach …i znowu w pieśni tej Duch jestem cały!

IV.

Na skałach Oceanu postawiłeś Panie
Ducha mego, aby Ci uczynił śpiewanie
Z całej wiekowej męki… A on się ku Tobie
Podniósł i uczuł wieczny, nieśmiertelny w sobie:
Piękne słońce moralne…
Przypuść Sofos moja
Że to ja znaleziony przez ciebie u zdroja,
W koszyku sitowianym: prorok i sierota …
Ty już królowa w perłach… ty już cała złota
Dyamentami drogich, błyszczących kamieni,
Stojąca na pałacu w ty arze z promieni…
Ty już Izys Egipska ciągle tern zajęta,
Jakoby te, piekłami grożące zwierzęta,
Mieć na wieki… Więc oto, wprzód lecąca w górę,
Zeszłaś w Głąb Genezyjską i oną naturę
Podsłuchałaś wykradłaś ziemne tajemnice,
Czarodziejstwa: w twym wozie złotym oto lwice
Chodzą ułaskawione; ptaki lecą z listem;
Ty węże masz w pałacu i wiesz, jakim świstem
Wywołać je z pod ziemi… Smok w staje i syka,
Gdy zawołasz, i czeka a ty niewolnika
Wyprężonego trzymasz oczyma z daleka
I grozisz mu a tak się boisz, jak człowieka
Obrażonego… Więc choć taka otoczona
Zwierzęty i gadami i zaprzyjaźniona
Z całą straszną naturą: wszakże byś żądała
Poniszczyć i potracić te okropne ciała,
Mogące ci być piekłem. Ichneumon u ciebie:
To Bóg, bo je wyniszcza. Wiara twoja grzebie
Ciągle w łonach uczucia i logiczne wątki
Snuie od słońc dalekich i Rajskiej pamiątki

Nie odlatując… a chce być zbawienia panią.
Więc już i miłość twoja, za wieków otchłanią
Spromieniona z Helionem, bez żadnych odgłosów
W sercach ludzkich poznała, że lekarstwo stosów
Próżne było, że płomień z boleści nie leczy.
Więc szuka… więc się sama boleśnie kaleczy,
W brata ramiona rzuca… Węża cię nauka
Dotąd ogniami straszy… Ust zimniejszych szuka:
Radaby na strumieniach gdzie ułabędzioną
Być łabędziowi siostrą, kochanką i żoną …
W grzech uniesiona, jakby szaleństwem gołębi
Afrodycianych…
Wtenczas ja, myślący głębiej
O ludzkości strapionej gdzieś o rajskim świcie
Siedziałem na różanym, syeńskim granicie
Egipskiego pałacu twego wychowany
Przez twe sługi. A ludu mego ból i rany
Już na mnie swoją pieczęć straszną położyły:
Bom był zdziczały strasznej potęgi i siły
Dziki w oczach… A na mnie, jako na sierocie
Czułem leżała sprawa, przy ogniach i grzmocie
Mająca wstać… A jednak usta były twarde
W mówieniu myśli ciemne, potężne i harde,
Ale nie śpiewające… Pierś zaklęta była.
Jakiż piorun mię wstrzęsie? I kto powysyła
Z wnętrzności moich prawa poważne jak starce:
W sieroty biednych piersiach gdyby w złotej arce
Złożone? Kto mi do ust trąby tryumfalne
Przyłoży a te Ducha podstawy moralne
Rozgłosi? Kto wężowy Duch kłamiący zdusi?
Właśnie mię Pan Bóg oto na puszczach przymusi,
Ze jako przewiniciel, godny jego grzmota:
Ja sam przeciwko prawu świętemu żywota
Stanę zawinicielem … Widzę oto skały,
Gdzie ze mnie, Judejczyka, buntownik zuchwały
Stał się a w ręku pałka zbroczona, strzaskana
Kurzyła się a z piasku trup Egipcyana

Zabitego wyglądał… Ta krezo w oczy moje,
W późne lata ze skały gdym wypuszczał zdroje
Sądziłam, że z pod rózgi cudownej wybucha
Czerwona. Ol straszliwa jest wszelkiego Ducha
Powieść na ziemi…
Straszne z czynów są upiory…
Więc kiedym tę krew rozlał a strachu i zmory
Doświadczył iw pustyni uciekał rozdroża:
To dopiero natenczas Móc straszliwa Boża
Na podniesione władze w Duchu uderzyła;
Krzak zawołał… Myślałem zrazu, że mogiła
Zabitego rozgłośną skargą i podziemną
Krzyczy za mną; lecz ognie stanęły przede mną,
Pan Bóg mi sobą drogę ucieczki zakładał,
Krzak się zaognił buchnął płomieniem zagadał,
Czas w skamieniałym chwilą uczynił i wiekiem:
Krzak płomienisty stanął i Bogiem-Człowiekiem
Stał się i gadał ze mną …
Przebaczcie oboje,
Że takiem płomieniskiem te listeczki moje
Czynię strasznemi… Chciałem rzecz logicznie snować,
Iść równo i średnich się struneczek pilnować,
Nie uderzywszy nigdy w wysokie mosiężne;
Ale gdym dotknął Boga … serce moje mężne
Powstało… bo to Pan Bóg, który mię po fali
Z Egiptu wyprowadził…
Wyście go czekali
Wtenczas… a jam go widział. Lecz zwyczajem wieszczów,
Podług wewnętrznych Ducha przestrachów i dreszczów
Zjawiło się widzenie… Myśl przygotowana
Była dawno przyćmiona od zbrodni rumiana;
Strachów przelatujących przez włosy szelestem,
Serca biciem do tego słowa: -»Oto jestem*:
Usposobiona… Lekko uderzył po strunach;
Naprzód szeptem a potem w grzmotach i piorunach
Gadał ze mną a jam mu za tło morza służył.

Lecz patrzcie, jakich mocy nieśmiertelnych użył
Duch najwyższy Najwyższa, słoneczna opieka
Aby tu, sobie w Duchu jednego człowieka
Duchowidnym uczynił, w słuch niebieski wprawił:
Sumienie obiegł myśli przestraszyłzakrwawił
Ludu jękiem rozrzewnił niewolą ucisnął
I przed klękającym w przerażeniu … błysnął
Na odludnej pustyni. A ta Boskim krokom
Jest droga: że wprzód zawsze opowie prorokom,
Gdzie ma iść… i gdzie się ukazać na świecie.
Więc teraz z Ducha patrząc w cuda rozumiecie:
Czem był ów krzak cierniowy? Co była ta skała?
Chrystus, idący w puszczach? Skąd we mnie się brała
Moc, sprawująca plagi?… I ogniste ręce,
Podniesione co Duchy rządziły zwierzęce
I ziemie zalewały którą bądź naturą
Ducha rozmnożonego?… Bo sama o, córo
Faraonowa byłaś mocną w tej nauce.
Więc jeśli rzekła gałąź: »w węża się przerzucę;
Jeśli rzekł wąż: »w ognistą różę się przemienię*
Tyś wiedziała, że mocne jest Ducha nasienie
Uczynić to lub owo ubłogosławione
Ręką człowieka. Wdy błękitne w czerwone
Przemieniały się. Wiatry jako szkła pogodne
Napadały… i wielkie chłopy pierworodne
Niby lwy naprzód w łożach wszystkie wydusiły,
A barankową, młodą, niewinną gardziły
Krzuią dla wielkiej powagi, która jest naturą
Lwią … i przez dom judejski przenosiły górą,
Nie szkodząc lecz ognistym podobne rumakom,
Dom taki przesadzały. Ani więc tym znakom
Paschalnym, które pisać zleciłem na wrotach,
Nie dziwcie się: Duch w plagach zwierzęcych, a w grzmotach
Bóg był Człowiek…
A z tego łatwo teraz sama

Wysnujesz Słonecznico przedświatna Adama
Dalsze duchowe wątki; złotorogie czoło;
Twarz, którą, jak słońce pod opony połą
Ukryłem, rozstrzeloną w tysiące promieni…
Zrozumiesz i te prawa, z przerażonej rdzeni
Sumienia wydobyte: te, które ze skały
Zniosłem, czerwone w grzmotach te praw kardynały,
Przed któremi sumienny wąż się upokorzył.
Chrystus je znalazł żywe: odczytał, położył
Na miłości bliźniego i kazał na nowo
Rozkwitnąć w prawo Ducha, w Nadglobowe Słowo,
Pod inną, niż długiego żywota, nadzieją…

V.

Cóż ty wtenczas piękny, wschodni Magu?…
Nie bój się. Toć przyrzekam, że cię w sarkofagu
Alabastrowym złożę piękna Sofos moja
I na długo pozwolę pięknego pokoja
Używać… Długo będziesz pod ziemiami spała;
Bo gdzieżby cię gromada Duchów zawołała,
Wiedząc: jak straszno, kiedy w półkrążku z miesiąca
Ubrana wiecznie w Boga przez stosy czerwone idąca,
Przez dym, cały płomieniem przetkany rumianym,
Lecisz wiar Objawnico za umiłowanym…
I tak kończąc miłość masz aż w piekle świętą?
Gdzieżby cię modlitwami guślarzy zaklęto,
Do ciała zaproszono i chciano mieć żywą?…
Gwałtownicą cię sądzę wyroków straszliwą,
Widząc, żeś teraz przyszła. Pewnie ci niemało
Inkantacye Manfreda śród orłów, nad skałą
Krzyczane… i Litewskie pomogły guślarnie…
Ja sam może na wiatry gdzie rzucając marnie
Łzy i głosy namiętne, gdy gwiazdy się złocą
A mgły jesienne gonią: możem był pomocą

Twemu Duchowi stary że porzucił cmentarz.
Posłuchaj, Izys moja! Ty się tam pamiętasz…
Z bratem twoim, Sezakiem: żeś podobno stała
Na prawej stronie Nilu, gdzie Syeńska skała,
Teby i pałac stoi z granitu różowy.
Wiek był wielki rok jakiś straszny, tysiącowy;
Na przyjście Pańskie jeszcze globowi nie dniało.
Tyś stała a miasto się z głazów budowało
Powoli… Ty, miłością już uduchowiona,
Z morza płazów wynurzasz ciało pierś ramiona
Na przyjazne anielstwo, na godność kobiecą
A jeszcześ się jakoby po pas czuła lwicą,
Łanią … Jeszcze się czułaś i w glinie i w ziemi,
Że cię węże oplotły taśmami srebrnemi
I nie puszczają w złote, niebieskie podwoje:
Więc z ramion wyrzuciłaś srebrnych skrzydeł dwoje.
Napróżno chcesz z granitu odstać, bo cię siła
Globowa bo się mlekiem twa pierś napełniła
I cięży: więc spoczywasz na brusach, jak łani.
W sny twe zdziwieni patrzą malarze, kapłani;
Ducha twego rzetelny kształt w granitach krzeszą;
Sfinksy potęgi twoje (dziś uczonych rzeszą
Otoczone: zagadki dla nich niepojęte)
Kładą się po kościołach: rzetelne i święte,
Własne twe wizerunki —

źródło: JULIUSZA SŁOWACKIEGO „PISMA MISTYCZNE” W WYBORZE, UKŁADZIE I OPRACOWANIU STANISŁAWA WYRZYKOWSKIEGO, KRAKÓW MCMXVI J.MORTKOWICZ

Teogonia (grθεογονία theogonia) – część teologii lub mitologii zajmująca się kwestią pochodzenia bogów i herosów. Jest to najczęściej pieśń przedstawiająca narodziny bogów. Religioznawstwo współczesne traktuje kwestie teogonii symbolicznie, uznając opisywane przez nią zdarzenia jako wyraz wielu funkcji sfery sacrum. Przykładem teogoni jest Teogonia Hezjoda opisująca powstanie i losy bogów greckiego panteonu, a także teogonie indyjskie zawarte w Puranach.

źródło definicji: wikipedia