Dziennik Daily Express niedawno opublikował raport z eksperymentu telepatycznego przeprowadzonego w obecności jednego z jego pracowników oraz sześciu członków komisji, w tym pana W. T. Steada i dr. Wallace’a z 59 Harley Street. Eksperymenty były przeprowadzane na odległość 110 mil, między Londynem a Nottingham; uczestnikami byli dr Richardson (M.D., USA) w Londynie oraz pan Franks w Nottingham.
Czas eksperymentu ustalono na godzinę między 18:00 a 20:00 w czwartek, 16 lipca 1903 roku. Po zebraniu komisji zdecydowano o przeprowadzeniu testu, a liczby 555, 579, 666, 767 i 888 zostały zaproponowane do transmisji. Spośród nich, w drodze losowania, wybrano ostatecznie numer 579.
O godzinie 18:00, pan Richardson nagle wstał z krzesła, mówiąc, że został „przywołany” przez pana Franksa z Nottingham. Wybrany numer został przekazany panu Richardsonowi, który „przeniósł się do sąsiedniego pokoju, aby zapewnić sobie spokój”, a wszystkie możliwe drogi wyjścia były strzeżone.
O godzinie 18:34 zgłoszono, że wiadomość została wysłana do Nottingham. O 18:38 pan Richardson oznajmił, że pan Franks przesłał telegram. Na pytanie, ile czasu zajmuje przesłanie wiadomości z domu pana Franksa do najbliższego urzędu telegraficznego, pan Richardson odpowiedział: „Około ośmiu do dziesięciu minut”, co wskazywałoby na godzinę wysłania wiadomości z Nottingham między 18:46 a 18:48.
W stosownym czasie dotarł telegram: „Nottingham, godzina 18:48. Numer 579 odebrano o dwadzieścia minut do siódmej.”
O godzinie 17:00 pan Long wysłał telegram (nieznany panu Richardsonowi), zawierający czas, numer i nazwę miejsca, który miał zostać przekazany przez pana Franksa do pana Richardsona. Test czasowy ustalono na godzinę 19:20. O godzinie 19:22 pan Richardson, który udał się do swojego pokoju o godzinie 19:00, wrócił i oznajmił: „Czas to 19:20. Odebrałem go o 19:22”. Test numeru obejmował liczbę 777. O godzinie 19:40 pan Richardson wrócił i powiedział: „To jest 777.”
Ustalona nazwa miejsca to Szkocja. O godzinie 19:58 pan Richardson wrócił, mówiąc: „Dostaję Szkocję.”
W tym momencie można na chwilę odwrócić uwagę od raportu i przyjrzeć się przedstawionym dowodom.
Pierwszym istotnym punktem jest fakt, że pan Richardson został „przywołany” przez pana Franksa w obecności komisji, ale do celów transmisji wycofał się do sąsiedniego pomieszczenia. Nie zaznaczono, czy którykolwiek członek komisji był z nim obecny podczas przeprowadzania eksperymentu, choć wszelkie środki zapobiegające możliwości użycia telegrafii bezprzewodowej były zapewnione przez pilnowanie dróg wyjścia. Ponadto nie było możliwe, aby jakiekolwiek urządzenie wystarczająco silne do przesyłania wiadomości na tak dużą odległość mogło zostać ukryte przy osobie.
Następnie nie podano, w jakim stopniu zakres losowanych numerów był wynikiem sugestii ze strony osób badanych; wydaje się jednak, że był dość ograniczony, ponieważ wszystkie liczby mieściły się między pięć a dziewięć. W przypadku drugiego testu numeru, zasugerowanego przez pana Langa, wybrano numer 777, także mieszczący się w tym samym zakresie. Szerszy wybór dowolnej kombinacji trzech cyfr od jednego do dziewięciu, tj. liczb od 100 do 999, mógłby być bardziej satysfakcjonujący, chociaż być może nie bardziej przekonujący. Nawet w wybranym przedziale była możliwość błędu.
Wydaje się jednak bardziej znaczące, że w jednym przypadku przesłanie liczby 579 zajęło cztery minuty (od 18:34 do 18:38); w innym przypadku przekazanie określonego czasu w wiadomości telegraficznej zajęło tylko dwie minuty; około piętnastu minut potrzeba było na przesłanie liczby 777, a podobnie tyle samo na przekazanie słowa lub idei „Szkocja”.
Wynika z tego znaczna zmienność czasu transmisji, co można by eksperymentalnie przypisać różnym zdolnościom nadawcy lub odbiorcy. W skrócie, oznacza to zmienność wzajemnego „zestrojenia”, które może być przezwyciężone w wyniku długotrwałych i cierpliwych eksperymentów.
Uważny czytelnik zauważy jedną ciekawą rzecz. Podano, że pierwsza wiadomość została zgłoszona przez pana Richardsona jako „wysłana” o 18:34, podczas gdy telegram wysłany przez pana Franksa z Nottingham stwierdza, że numer 579 odebrano o dwadzieścia minut do siódmej. Jednak o 18:38 pan Richardson zgłasza, że pan Franks wysłał telegram. Zatem, dowody – jeśli wziąć je dosłownie – pokazują, że telegram został wysłany przez pana Franksa dwie minuty wcześniej, zanim informacja zawarta w telegramie została odebrana! W związku z tym należy zauważyć, że wiadomość, zgłoszona jako wysłana o 18:34, nie jest zgłoszona jako „odebrana” aż do godziny 18:40. Zakładając, że komisja dążyła do przeprowadzenia rzetelnego testu, pierwszym krokiem powinno być zsynchronizowanie zegarków używanych przez nadawcę i odbiorcę wiadomości testowych. Przyjmując to za pewnik, staje się interesujące, która część procesu telegraficznego zajęła sześć minut między wysłaniem a odebraniem wiadomości.
Skłania to do przypuszczenia, że skoro dwie osoby były w harmonii mentalnej, niezależnie od tego, czy transmisja odbywa się za pośrednictwem komórek mózgowych, „ciał astralnych” czy innego medium, przekaz powinien być praktycznie natychmiastowy. Zmiana warunków jednej osoby powinna być zsynchronizowana ze zmianą u drugiej, a ciągłość medium lub substancji eterycznej, przez którą następuje transmisja, powinna eliminować wszelkie zmienne osobiste, gdy raz dojdzie do zestrojenia. Jednak w tym przypadku nadawca zaczyna pracę o ustalonym czasie, kończy ją, po czym nie angażuje się dalej w proces. Mimo to przez następne sześć minut impuls, przekazujący określoną ideę liczby czy formy, przemieszcza się w kierunku już wcześniej ustalonym, zanim trafi na świadomość odbiorcy.
Przybliżone obliczenia dotyczące odległości, którą „myśl” przebyła, oraz czasu, po którym odbiorca zareagował, sugerują, że medium transmisyjne porusza się z niezwykle wolną prędkością, około 17-18 mil na minutę, co jest powolne w porównaniu z elektrycznością czy przekazywaniem impulsów nerwowych. Alternatywą jest to, że psychologiczny proces odbioru metodą telepatyczną jest o wiele wolniejszy niż komunikacja tradycyjnymi środkami. Trzy fakty wyróżniają się jako niezwykłe, zakładając rzetelność i dokładność eksperymentów. Po pierwsze, że umysły mogą przekazywać sobie konkretne informacje na odległość ponad 100 mil bez widocznych środków. Po drugie, że impuls myśli, raz wywołany, działa na odbiorcę w sposób ciągły. Po trzecie, że impuls myśli można skierować w określonym kierunku.
Niestety, w artykule brak jest informacji dotyczących procesu, który umożliwił telepatyczne połączenie obu panów, a także brak szczegółowych danych naukowych dotyczących odczuć nadawcy i odbiorcy podczas eksperymentu.
Pan Richardson stwierdził, że wrażenia „pojawiają się jak błysk”. Przekazana myśl przychodzi do niego niczym własna myśl lub intuicja. Tylko tyle, a jedyną gwarancją telepatycznego przekazu jest to, że myśli są wybierane przez osoby inne niż operatorzy, a ich odbiór jest dokładnie taki sam jak wysyłka w większości przypadków, i to bez widocznych środków komunikacji. Stwierdzono, że podczas całego eksperymentu jedynym poważnym błędem była sytuacja, gdy o 18:50 pan Richardson powiedział, że wysłał słowo „Walia”, a pan Franks odpowiedział telegramem: „Otrzymano nazwę Anglia o dziesięć minut do siódmej.” Tutaj mamy nie tylko fałszywe wrażenie, ale wiadomość została odebrana natychmiast. To właśnie te zmienności w elemencie „czasu”, bardziej niż cokolwiek innego w zaobserwowanych zjawiskach, są niepokojące i dezorientujące dla umysłu próbującego zrozumieć proces telepatii na odległość. Być może któryś z czytelników potrafi rzucić światło na ten temat lub dostarczyć dowodów na podobne eksperymenty.
XENES
źródło: LONG DISTANCE TELEPATHY by Xenes; THE HOROSCOPE, London October 1903.