Spirytualista rozpoczyna gorączkę złota w Kalifornii

Grupa pracująca przy tartaku Suttera była] wesołą gromadą, pracującą z zaangażowaniem, ale z pewnym odcieniem beztroski, częściowo wynikającym z malowniczych meksykańskich sombrer i szarf, a także podtrzymywaną przez wzajemne żarty z prostoty i niezgrabności tubylców. W osobie [Jamesa Wilsona] Marshalla mieli znośnego zwierzchnika, choć czasami nazywano go dziwakiem. Czytaj dalej