Relacja o zjawisku nadprzyrodzonym ze Slawonii

Pozwalam sobie przesłać Panu w załączeniu opowieść o pewnym wydarzeniu. Za prawdziwość przedstawionego zdarzenia ręczą osoby, które je przeżyły. Osobą przekazującą był zmarły już pułkownik N., znany mi osobiście, służący w armii austriackiej. Na podstawie jego opowieści spisała ją pewna wysoko urodzona dama – spisała ją dokładnie tak, jak teraz przekazuję, bez jakichkolwiek zmian. Właścicielem zamku był hrabia P., również już nieżyjący. Co stało się z porucznikiem P., nie udało mi się ustalić. Jeśli zechcieliby Państwo opublikować tę relację w „Magikonie”, proszę jednocześnie o zachowanie anonimowości wszystkich nazwisk. Czytaj dalej

Szkielet

Pani von S. podróżowała ze swoim stałym towarzyszem, baronem Z., oficerem w służbie austriackiej, do Wiednia i wynajęła z nim mieszkanie w prywatnym domu – szereg pokoi z oddzielnym przedpokojem. Gdy wrócili pierwszego wieczoru z teatru i siedzieli przy stole z kilkoma przyjaciółmi, rozległo się w ich otoczeniu, na lub nad stołem, jedenaście uderzeń – z przenikliwym, nieprzyjemnym dźwiękiem. Wchodzący służący oświadczył, że od godziny dziewiątej w całym mieszkaniu słychać podobne uderzenia, mimo że nigdzie nie było widać zegara. O północy uderzenia powtórzyły się w obecności zgromadzonych, a następnie rozległ się głośny huk na podłodze pokoju. Czytaj dalej