Genewa. „Dzieci mają własnego Boga” – to stare powiedzenie, a jeśli jakiekolwiek wydarzenie może potwierdzić jego prawdziwość, to z pewnością jest to następujący przypadek, który miał miejsce 18 października zeszłego roku w Genewie.
Jak donosi Journal de Genève, pewien dom przy ulicy Rivoli był wczoraj miejscem zupełnie niezwykłego zdarzenia. Dozorca budynku potrzebował różnych narzędzi, które były przechowywane na strychu, na siódmym piętrze (powszechnie wiadomo, że w żadnym innym szwajcarskim mieście nie ma tak wysokich budynków jak w Genewie). Wysłał więc swoją sześcioletnią córeczkę, aby przyniosła potrzebne rzeczy. Dziewczynka poszła, zabierając ze sobą swojego małego, dwuletniego braciszka. Czytaj dalej