teorja reinkarnacji – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Tue, 03 Jan 2023 20:19:23 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png teorja reinkarnacji – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 Teorja Reinkarnacji https://tarot-marsylski.pl/teorja-reinkarnacji/ Tue, 03 Jan 2023 19:46:28 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=7847 Czytaj dalej ]]> Nie możemy poznać zasad okultyzmu, omijając tak ważną teorję jaką jest teorja Reinkarnacji. Musimy ostrożnie rozpatrzeć wszystkie motywy za nią i przeciw niej przemawiające. Ilość ich, moim zdaniem, prawie równa jak z jednej tak i z drugiej strony.

„To właśnie prawo postaram się tu obecnie uczynić zrozumiałem. W znaczeniu najogólniejszym, nazwiemy je prawem ponownych przejawień (Remanifestacji); w zastosowaniu specjalnem do człowieka staje się ono prawem wielokrotnych wcieleń czyli Reinkarnacji. Prawo to powinien zrozumieć każdy, kto pragnie zgłębiać filozofję świata. Z jakiegokolwiek punktu widzenia będziemy obserwować, przekonamy się podzielenia. Po wyłonieniu się z pierwotnej Jedności, wszystko dzieli się coraz bardziej, aż do ostatecznego kresu różniczkowania, osiągniętego w człowieku indywidualnym. Proces ten widzimy nawet w sferze fizycznej. Zwolennicy teorji mgławic mówią nam, że wszystko, co znamy w tej sferze istniało wpierw pod postacią mgławicy, wielkiej jednolitej masy mgły, unoszącej się w kosmicznej przestrzeni. Mgławica owa w miarę zgęszczania się zróżniczkowała się, aby utworzyć niemal nieskończoną, różnorodność naszego widzialnego świata; wszystko, co nasze zmysły dostrzegają na ziemi, pochodzi od jedynej substancji pierwotnej mgławicy, której zgęszczenie utworzyło system słoneczny” *).

Teorja kolejności zjawisk, może być przyjęta jako analogja do Reinkarnacji. Rzeczywiście widzimy niemal na każdym

*) J. C. Chatterji- Filozofja Ezoteryczna Indyj.

kroku w przyrodzie, że każda rzecz, każdy przedmiot, każda istota, która obecnie egzystuje, pierwotnie nie egzystowała w takiej formie i z biegiem czasu znowu przestanie egzystować w tej postaci.

To poważny dowód, ale czy jest on wystarczający, czy nie jest zbytnią spekulacją filozoficzną wywodzącą stąd pośrednio obowiązkowe powtórne wcielenia? Sofiści może słusznie twierdzą: „Żeby kurczę mogło egzystować, trzeba go najprzód zjeść”, w tej ironicznej odpowiedzi znajduje motyw powątpiewania, czy możemy na takich zasadach budować gmach jako pewnik. Człowiek posiada rzeczywiście najbardziej rozwinięty indywidualizm osobowy, jasnem chyba, że przy pewnym rozwoju rozumu świadomego, przy względnie wolnej woli wytwarza się samoistny samodzielny sposób reagowania na zjawiska i otoczenie. W stosunku do zwierząt idea „wspólnej duszy” gatunku rzeczywiście tłumaczy wiele zjawisk przez swe uogólnienie,  ułatwia zrozumienie pewnych cech, będących wspólnemi dla danej rasy wzgl. podrasy. Jednak np. u psów tegoż gatunku są tak różne, że chyba musimy przyznać pewien stopień indywidualności, to samo się dzieje z końmi, krowami i innemi zwierzętami. Uznawać warunkowo, to jest częściowo, indywidualność zwierząt w specjalnem odróżnieniu od ludzkiej chyba nie  możemy, już choćby z tego względu, że sama wola jest względną.

Zbyt zawiłe rozumowania niby oparte na prawach przyrody, właśnie od niej oddalają się przez swą zawiłość prowadząc jednocześnie na manowce. Nie przeczę temu, że „wspólna dusza” mogłaby się odbijać, odzwierciadlać w wielu stworzeniach, że ona jako taka nie egzystuje, przeciwnie już możność wspólnej nazwy dla wielu odrębnych organizmów jest powodem łączności w pewną całość, o właściwym sobie charakterze.

Ewolucja dąży w przyrodzie do jak największego zróżniczkowania podziału, wytwarza coraz większe przedziały, od głębokości których zależny jest postęp. Rozwój indywidualizmu nie następuje podług tych teoryj w jednem wcieleniu, rzeczywiście nie wdając się w rozumowania, przez wgłębienie się we własną istotę musimy dojść do przekonania, że pierwiastek nieśmiertelny musial egzystować poprzednio w jakiejkolwiek bądź formie.

Jednak czy możemy być pewni poprzedniego osobowego życia, może nastąpił tylko podział, wyodrębnienie się części osobowości naszych przodków tworząc nową względną indywidualność z doświadczeniem odziedziczonem przez rozszczepienie się bezpośrednio ze starej. Wspólność wstecz na podstawie praw dziedziczności jest bardziej prawdopodobna od egzystencji jednostkowych osobowości.

Odwrotnie pamięć mętna lub imaginacja poprzedniego życia, przeżyć całych, doświadczeń przemawia dość przekonywująco o życiu poprzedniem. Toż samo wiele jednostek przy pogrążeniu w sen hipnotyczny, przez stopniowe odejmowanie lat widzi, odczuwa, przypomina swe życie poprzednie, wartość tego jest większa niż ta która mogłaby dać fantazja. Pamięć okolic, widoków ludzkich, nigdy w tem życiu fizycznem niewidzialnych lub niesłychanych rzeczy, jednak mamy takie fakty, że poznajemy najdokładniej krajobraz jakby kiedyś widziany, możemy najprzód określić szczegóły, które nastąpią np. sad owocowy, w nim posadzone kilkoletnie drzewka, przecież tego przed naszem urodzeniem nie mogliśmy oglądać, to musiało nastąpić znacznie później. Musimy brać pod uwagę wędrówki ciała astralnego podczas naszego snu, sen nie pamiętamy, bo w tych wypadkach najczęściej bywa bardzo głęboki, ale z chwilą gdy w naturze spotykamy to samo, odnajdujemy w pamięci głęboko zapisane lecz dzięki sprzyjającym warunkom odtworzonych reminiscencyj.

Drugim rodzajem niewyraźnego przejawu pamięci mogą być zwoje mózgowe. Jak kształty ciała fizycznego, odziedziczone z pewnemi wahaniami po przodkach, tak samo kształty mózgu mniej lub więcej uformowane mogą zawierać, a nawet poniekąd muszą, pierwiastki pamięci, tak wygląda pogląd czysto mater jalistyczny, pamięć jako najpotężniejszy czynnik dowodowy, przez wędrówki ciała nie cech, zwojów mózgowych, przez imaginację uzupełnioną prawdą zdobytą drogą intuicji, nie może służyć jako niezbity argument poprzedniego życia. Jednak własne poczucie, logika wskazują dość wyraźnie że wytworzyć się spontanicznie tak potężna i skomplikowana jednostkowa indywidualność w jednym jedynym życiu nie mogła, nie miałaby dostatecznego czasu, grunt musiał być poprzednio przygotowany i uprawny.

Podaję tu argumenty przemawiające za jak również przeciw teorji Reinkarnacji w ten sposób by czytelnik mógł wyrobić własny pogląd na te sprawy, jednocześnie zaznajamiając z motywami,  z których powstała.

Wiele rzeczy nie daje się wytłumaczyć drogą dziedziczności, np. w rodzinie nieuzdolnionej tępej do muzyki, rodzi się człowiek o wybitnych wprost genjalnych zdolnościach, takie zjawiska możemy tłómaczyć chyba jedynie powtórnem wcieleniem duszy o doświadczeniu już nabytem. To samo daje się zauważyć w t. zw. pokrewieństwie dusz, gdzie ludzie obcy sobie tak bliską tak harmonijną tworzą łączność, gdy wśród swoich krewnych nawet braci rodzonych spotykają atmosferę obcą całkiem sobie, zwłaszcza swemu duchowi. Prawdopodobnie sama przyroda dąży do wytworzenia takich wewnętrznych sprzeczności, bądź w charakterach, bądź innej natury, by jak najdalej rozproszyć od pnia macierzystego, to byłoby zaprzeczeniem, a jednocześnie potwierdzeniem . poprzedniego jednostkowego istnienia.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę stopniową ewolucję człowieka, od stanu dzikiego, jej powolność te nieskończone stopniowania nie możemy chyba przypuścić, by ten stopniowy rozwój mógł iść wyłącznie drogą dziedziczności fizycznej, bez takiegoż odpowiednika czynników wewnętrznych, to j. rozwoju naszej jaźni, przez wielokrotne wcielenia. Sama Reinkarnacja staje się również niezrozumiałą w stanie Dezinkarnacji, w stosunku do innych powłok do stopnia udoskonalenia. Czy porządny uczciwy dzikus dzięki niezakończonemu swemu rozwojowi w stosunku do takiegoż europejczyka, ma ulegać innym stosunkowo prawom, nie podług wartości czynników duchowych, lecz podług miernika intelektualnego?

Jeżeli zbadamy rozwój wewnętrzny człowieka, to zobaczymy że nie rozwój umysłu, ale czynniki natury moralno-etycznej, są podstawami ogólnego wzniesienia się nie wykluczając nawet mentalu, więc tern zawilszą staje się sprawa ponownych wcieleń. Ogólna ewolucja w ostateczności dąży również do udoskonalenia, czy jest ona przeszkodą w szybkim postępie ducha?

Obecnie bezwarunkowo nie, bo świat się pod tym względem cofnął wstecz, w najlepszym razie utkwił na miejscu. Ale nas powinna interesować sama zasada, któraby mogła wytworzyć ludzi i półludzi, dla których wcale nawet przy najlepszych chęciach pewne horyzonty byłyby niedostępne. Sprawa ta podobna się staje do czynników sprawiedliwości w przyrodzie, których absolutnie negować nie możemy, ale nie mniej są one dla nas tak niezrozumiałe, że powierzchownie biorąc możemy bardzo powątpiewać o egzystencji takowych, lub ich wzniosłej wartości.

Wiele rzeczy dopiero stają się zrozumiałemi i jasnemi tu na płaszczyźnie fizycznej, gdy przeprowadzimy odpowiednią równoległą w świecie astralnym, oba razem się uzupełniają, pokrywają pewne braki i całość nie posiada rzeczy jednostronnych, nieusprawiedliwionych.  Oczywiście jeżeli będziemy rozpatrywać teorję „Przewcielania“ w punktu widzenia filozoficznego, uznając jednocześnie jako podstawy nieśmiertelność duszy, i ewolucję w kierunku przejawów jaźni i jednoczesnego udoskonalenia ciała, jako jej narzędzie, to dojdziemy do wniosku, że poprzednio musieliśmy egzystować w innej powłoce cielesnej. Jeżeli będziemy rozpatrywać z punktu widzenia astralnego, to biorąc pod uwagę możliwość samodzielnej egzystencji w powłoce czucia, na podstawie której jak na pierwowzorze utworzone jest ciało fizyczne, z tern że ciało astralne może się wcielić powtórnie, otrzymamy obowiązkową kopję t. j. wtórnik swego poprzedniego wyglądu. Podobna kombinacja przy stałem przeistaczaniu się wyglądu ludzkości, niemożliwa prawie do przyjęcia, te niedokładności jedynie muszą służyć za dowód błędów popełnionych w poprzednich założeniach. Jako jedyny wniosek pośredni musimy uznać wcielenie na wyżynie powłoki mentalnej. W takim razie zrozumiałem się stanie błąkanie się niższego osięgu dezinkarnatów na płaszczyźnie astralnej, nie mogąc nawet dotrzeć wyżyny potrzebnej do powtórnego wcielenia się.

„Ten stan bezwiadomy trwa przez pewien czas, poczem wraca okres czynny cyklu indywidualnego. Parę ruchów wewnętrznych, parę drgnięć ciała przyczynowego przejawia się i oddziaływa na substancję sfery Manasu niższego, skupiając dokoła powracającej ku życiu ziemskiemu istoty nowe ciało mentalne. Ów nowy Manas, intelekt, kształtuje się podług wyniku życia poprzedniego, przechowanego jako uzdolnienie w ciele przyczynowem już po rozprószeniu się substancji intelektualnej. Tak więc nowy Manas niższy nie może się stać nagle umysłem wielkiego genjuszu: będzie on tylko rośliną wyrosłą z ziarna zasianego w przeszłości. Budzące się drgnienia umysłowe, bardzo jeszcze pierwotne, przenikają stopniowo w sferę astralną, czyli innemi słowy działalność istoty przenosi się z królestwa myśli w dziedzinę żądzy, i nowe ciało astralne kształtuje się ściśle wedle cech poprzedniego ciała astralnego. Potem siły doboru kosmicznego, lub ich pomocnicy, tworzą jakby wzór ciała eterycznego, odpowiadającego danej jednostce, wzór, według którego organizuje się gruba materja fizyczna  ciała dziecka w łonie matki i tak stopniowo ego bierze w swe posiadanie nowe ciało fizyczne przy pomocy myślowego i astralnego ciała” *).

Podług niektórych twierdzeń filozofji hinduskiej, dusza dziecka opanowuje ciało fizyczne całkowicie dopiero w siedmiu latach, przebywając częściowo w sferze astralnej. Twierdzenie to oparte na znanej wrażliwości odbiorczej równocześnie ze spotęgowaną suggestywnością dzięki wybujałej imaginacji i żywości obrazów, tak pospolitych u wszystkich prawie dzieci. Wiele pod względem charakterystyki uzdolnień myślowych idzie naprzód w stosunku przytępienia żywości i zdolności imaginacyjnej a zarazem wrażliwości odbiorczej z postępowem wyrobieniem trwałej upartej uwagi dowolnej, przez odseparowanie przed wpływami, myśl staje się w podłożu bardziej indywidualna i systematyczna ze zmniejszoną oryginalnością zabarwień fantazji.

Okres rozwoju umysłowego u różnych ras i narodów jest różny, wśród murzynów możliwa jest praca nad rozwojem intelektu do czasu rośnięcia, po którym zdobyta wiedza jakby zastygła, dalej się nie rozwija, jak u Europejczyków. Świat astralny przedstawia przenikające przez siebie płaszczyzny jakby różnych gęstości, które pozostają między sobą częściowo izolowane.

*) J. C. Chątterj i. Filozof ją Ezoteryczna Indyj.

Stopień zgęszczenia pozwala na przeniknięcie ze sfery wyższej do niższej, uniemożliwiając grubszej materji przechodzenia bez poprzedniego wysubtelnienia właściwego rozwoju, w kierunku odwrotnym. Dusze w stanie bezcielesnym przebywają tak długo nim cały materjał życia ziemskiego nie zostanie przerobiony, przetrawiony, by nabyte doświadczenia przetworzyć w odpowiednie instynkta lub zdolności. Podług tych zasad możnaby było zbudować taki system, na mocy którego moglibyśmy określić rodzaj pracy w życiu poprzedniem, wartości poniekąd określają wysiłek włożony do tych zdobyczy.

Z chwilą wykonania w świecie astralnym czynności przygotowawczych następuje moment powtórnego wcielenia. Czas więc powrotu na ziemię zależy od nabytych w poprzedniem życiu doświadczeń. Doświadczenia mogą być ujemne, więc przygotowanie staje się przez to dłuższe, droga rozwoju jest opóźniona. Wzniosłe życie pełne poświęceń i pracy bezinteresownej opóźnia również wcielenie, do czasu gdy ogólny poziom ludzkości będzie taki, by mógł przyjąć do swego grona te cnotliwe dusze.

Te same przyczyny są sitem; nagrodą lub karą, uzupełnieniem doczesnej egzystencji. Okres bezcielesny jest różny, tak samo jak sfera przebywania, może trwać i 1500 lat według podań okultystycznych.

Dusze, które zrozumiały zadanie swe życiowe, które osięgły pewne wyżyny ducha, mogą się wcale nie wcielać, są wolne od tego obowiązku i tylko przez własne poświęcenie, przez ofiarę dla podniesienia ogólnego poziomu ludzkości, rodzą się powtórnie na tym świecie.

Pleć nie obowiązuje, tylko osobowość, która się wiele razy zmienia najczęściej kolejno to męska to żeńska, w ten sposób stwarza szersze doświadczenia nabywając jednocześnie dwa rodzaje odrębne różnorodnych cnót. Obowiązki a przez to wady i zalety u mężczyzn i kobiet są różne, jedne wymagają energji i męstwa, a zarazem siły i wyrozumiałości, drugie są natury łagodnej i cichszej, to zdobycz, trwalsza wcieleń żeńskich.

„Względna długość okresu astralnego i niebiańskiego zależy również od życia naszego na ziemi. Człowiek pierwotny a. zarazem potężny, który poświęcił wszystkie swe siły na zaspokojenie chciwości swych żądz i egoistycznych namiętności, zatrzymany zostanie przez długi czas w świecie astralnym; po upływie tego okresu, skromny plon dobra, posiadanego w jego życiu, zapewni mu krótki pobyt w świecie niebiańskim. Wszystko to odbywa się zgodnie z prawami natury, nie podług albitralnego wyroku. Człowiek odnajduje siebie w parę godzin po śmierci takim jakim był na ziemi, z wyjątkiem ciała fizycznego, nie jest on ani lepszy, ani gorszy, niż poprzednio ze wszystkiemi swemi dawnemi żądzami i namiętnościami, bo namiętności te trwają w sferze astralnej i tam tylko są zdolne istnieć, podobnie jak ciało fizyczne może istnieć tylko w fizycznej sferze.

Przeto natura namiętnościowa tego człowieka pociągnie go w wiry świata astralnego, gdzie pozostanie poty, póki wszystkie jego zwierzęce energje nie zostaną zneutralizowane, wyczerpane. Można łatwo zrozumieć, że u wielu jednostek wymaga to długiego czasu. Gdy energje astralne zostaną już wyczerpane, ciało astralne również umiera, zaś reszta natury człowieka pozostaje nienaruszona. Ponieważ myśl jego energji w sferze mentalnej czyli niebiańskiej, wyczerpuje się szybko i po krótkim okresie zupełnej nieświadomości, gdy ciało Manasu niższego umiera z kolei człowiek właściwy powraca ku fizycznemu światu, gotów do następnego życia” *).

Czas na płaszczyźnie astralnej jest różny w stosunku do naszego świata, więc i względna jego długość jest różna, inaczej musi się mierzyć dla Dezinkarnatów.

Określenie to  ogólne, jeżeli napotykamy pewne trudności w zrozumieniu i określeniu egzystencj i pośmiertnej człowieka, w powłoce astralnej, a wiemy że i ona z kolei zostaje opuszczona, to niemożliwe jest prawie pojęcie bytu w wyższych powłokach, już różnice rozszerzenia ogólnego horyzontu w powłoce czucia są tak znane, że wymagają wiele czasu do uświadomienia i właściwego zastosowania w życiu zwykłem. Przejawy niższe jedynie dostępne do jakiego takiego badania, nie jako przykład, jako wzór ogólny, ale w postaci drobnego fragmentu, możemy choć częściowo określić. Wola i dążenia człowieka w przeciągu całego życia, są tą siłą, która w swej konsekwencji nieubłaganej pcha na miejsce właściwe zadośćuczynienia tych żądz, których tak pragnął.

*) J. C. Chatterji. Filozofja Ezoteryczna Indyj.

Cykl kolejny trwa poty, dopóki wszystkie pragnienia nie zostaną zaspokojone, dopóty dopóki ewolucja całkowita nie zostanie osiągniętą. To nie jest jednak zupełna wolna wola, ona się wtedy dopiero stanie naprawdę wolną, gdy będzie zależna od wyższych czynników, gdy nie będzie ulegać przez siebie stworzonym pokusom, wtedy, dopiero może opanować skutki, jeżeli przyczyny nie będą ponętą, a świadomą dążnością.

Rozwój duchowy jest najlepszym zabezpieczeniem przeciwko przymusowym narodzinom. Gdy intuicja głos zabiera będąc świadomie rozważną, taki człowiek może być spokojny o swoją przyszłość, już poprzednie błędy będą opanowane.

„Jak najkrótsze twierdzenie ogólne prawdy – wyrazić się można, że ludzie, którzy istotnie czują wewnątrz siebie świadomość, że istnieli zawsze i że są przeznaczeni dla istnienia wyższego, nie powinni się lękać przyszłych nieświadomych narodzin. Osiągnęli już owo stadjum rozwoju, od którego począwszy, będą coraz bardziej świadomie dobierali przyszłe reinkarnacje i będą w nich czytali takie przekształcenia, jakie odpowiadają ich pojęciu zewnętrznemu. Podobni już są co do swego stanu wewnętrznego człowiekowi, który podług swej woli lub dla swego zadowolenia przejeżdża z jednej krainy do drugiej. Wyszli już ze stanu dziecka, które prowadzą tu i ówdzie bez jego wiedzy. Wyzwoleni są od konieczności nieświadomych narodzin, zależnych wyłącznie od ślepej żądzy życia, które było ich udziałem i które jeszcze okazują się udziałem większości ludzi. Teraz po tej długiej dygresji, spróbujemy zobaczyć, jak ideę ewolucji duchowej traktuje światopogląd Jogów. Filozof ja jogów uczy, że człowiek zawsze żył i zawsze żyć będzie. Mówi, że to, co my nazywamy śmiercią, jest to sen, który się kończy przebudzeniem. Śmierć – to tylko czasowa utrata świadomości, życie jest nieprzerwane, a cel jego polega na rozwoju, na rozwartości sił i uzdolnień wewnętrznych w wewnętrznem udoskonaleniu. Znajdujemy się w wieczności i nigdy z tej wieczności wyjść nie możemy. Człowiek realny – to jego dusza, która bynajmniej nie jest wynikiem działania ciała fizycznego, ale jest to istota realna, która na swój obraz i podobieństwo stwarza ciało fizyczne” *).

*) Jogi-Rama-Czaraka (Atkinson). Filozofja i Okultyzm Wschodni.

Życie pozagrobowe jako skutek zależne od życia doczesnego, od szlachetności i kultury myśli, od wzniosłych uczynków zależy oczyszczenie ciała astralnego i poziom przez to bytu. Przez prawo przyciągania stwarzają się przyszłe zarodki następnych inkarnacyj w postaci powłok, mentalnej i astralnej, a przez to wybór odpowiedniego ciała fizycznego. W rzeczywistości przez stworzenie się stałe skutków kujemy sobie sami łańcuchy, które w następstwie musimy dźwigać. Życie w ciele astralnem może być sztucznie przedłużone, tak jak już o tern pisałem, powody i przyczypy mogą być różnorodne, główne jednak pochodzą z natury namiętnościowych energij, które będąc podsycane przedłużają stan częściowy aż do ostatniego wyczerpania żądz.

„wierdzenie takie: będzie się zdawało prawdopodobnie skrajnym badaczom, jak wy, panowie, którzy jesteście obznajomieni z naukami religji i z misterjami wtajemniczeń. Oto co chcę powiedzieć. Miejsce gdzie dokonuje się odejście dusz, jest ukryte; powietrze kraju umarłych jest niezdrowe dla żyjących. Ci lub inni eksperymentatorzy uparci zdołali snadnie zbliżyć się do tej krainy i spostrzec cośniecoś przez szczelinę w murze, gdy stróżowie odwrócili się plecami; ale to co zobaczyli oni, jest niezupełne; zdołali oni pochwycić jedynie szczegóły odosobnione, jedynie sylwetę jedną wśród tłumu, sylabę jedną ze słów tysiąca. Mimo to drobne powiadomienie cząstkowe nie zupełne, wystarczyło im do budowania jednego z tych systematów przedziwnych, z których tyle ludów czerpało męstwo umierania, heroizm trudniejszy znacznie życia, a które my dziś jeszcze badamy ze zdziwieniem, pełnem szacunku” *).

Bo właściwie możemy stwierdzić eksperymentalnie istnienie powłok niezależnych od ciała fizycznego, istnienie świata astralnego pełnego różnych dziwnych tworów. Możemy z największą pewnością skonstatować dodatni wpływ na ciało fizyczne moralnych zalet, jeszcze w silniejszym stopniu na pierwiastki wewnętrzne. Droga postępu tak obfituje w różnorodne nagrody, tak usamodzielnia człowieka, wykrywa w nim mnóstwo tego, czego przedtem w sobie nawet nie podejrzewał, że w egzystencję pozagrobową ani wątpić, ani myśleć o jakiejkolwiek niesprawiedliwości, lub śmierci absolutnej jest niemożliwem.

*) Sedir. Siły Mistyczne.

To wszystko nie równa się jednak absolutnej pewności życia poprzedniego lub ponownego wcielenia. Rzeczywiste wtajemniczenia są stopniowe, nie wszystkie zasłony bywają usunięte, te są ściśle zastosowane do naszych postępów. Wiele jest spraw takich, dla których usta muszą być zamknięte, nie dla jakichś zobowiązań, ale dobra tych nieprzygotowanych, którym broń dać do ręki jest zbyt niebezpieczną zabawką. Wygląda to wszystko dziwnem, tern bardziej, że: ,,Zabić człowieka nie można” to są tak wzniosłe zasady, że zrozumienie ich siły, ich wymogów jest bardzo trudne. Oprócz tego będzie lepszą zasadą skromne milczenie niż rozsiewanie niesprawdzonych złud, jako pewnik, wpajając własny sąd zamiast korzyści z własnych doświadczeń. Analizując postępy rozwoju duchowego, możemy stosunkowo z łatwością stwierdzić, że w miarę opanowywania naszych głębin wiedza i zdolności w znacznym stopniu się rozszerzają. Niewiedza tkwi w mniejszej lub większej mierze w ciele fizycznem, bo musi potrzebować długiego łańcucha przodków dla ewolucji powłoki materjalnej. A czy te wewnętrzne pierwiastki zwłaszcza nasza Dusza potrzebuje tych udoskonaleń, czy całość pracy nie jest tern tylko by materję znieść do celów i potrzeb wyższych czynników jaźni?

Analogje mają wszelkie prawdopodobieństwo, ale harmonja to uzupełnienie poniekąd brakujących odpowiedników. Materja potrzebuje udoskonalenia nie duch, czy droga cielesnego dziedzictwa, do której możemy zaliczyć mózg jako przejaw intelektu, nie będzie tą stopniową ewolucją, którą chcą koniecznie oprzeć na prawach obowiązkowego przewcielania?

Czy nie mieszamy zbyt pochopnie różne sfery nie umiejąc w naturze ich dość jasno rozgraniczyć?! Z filozoficznego punktu widzenia teorja reinkarnacji wykazuje tyle dodatnich szczegółów, tyle faktów potwierdzających, taką głęboką znajomość przejawów psychologicznych, że tylko te powody wystarczą do przyjęcia potrzeby gruntownego zaznajomienia się z nią. Jeżeli okazałaby się mylną, to przy obaleniu wszelkie punkty tak bliskie prawdy, które są za nią przyjęte nabrałyby innego oświetlenia, a przez to znakomicie rozsze rzyłyby wiedzę, dając możność ustalenia szeregu nowych wytycznych. „Powiedziemy go – mimo różnorakich królestw nadbrzeżnych, które przez siły woli stworzyło sobie marzycielstwo i obłęd ziemski, wprost do „wnętrza” krainy, gdzie oczekiwać go będzie miłujące, wysokie nauczanie, które powiedzie go naprzód, iżby wreszcie kiedyś, po czasie zależnygi od stopnia duchowości, osiągniętego przezeń na ziemi, i określoną siłą rozjaśnienia jego woli, stał się zdolny kroczyć do naszego najwyższego królestwa ducha, do świata błogiego, absolutnego Dokonania. – Widzisz, że „śmierć” zachodzi nawet mimo twej woli, a co cię „po tamtej stronie” oczekuje, stanie się, choćbyś w niejaki „zaświat” nie wierzył, ale widzisz też, jaka moc właściwa jest twej woli, i że zdolen jesteś przez przygotowanie się tutaj, na fizycznie dostrzegalnej ziemi, określić istotnie swój dalszy los…

Do nich należy też w pierwszym rzędzie wielu tych, co się targnęli na swe własne życie, aby umknąć tchórzliwie zadaniom swym w świecie fizycznym, aczkolwiek niewzruszone wieczne prawo i w tych wypadkach często sąd nierównie łagodniejszy wydaje, niźli wyrok większości ludzi na ziemi. Częstokroć jest samobójstwo cielesne rodzajem „choroby duchowej”, a ludzie, co tak oto z własnej ręki zmarli, w mniejszym stopniu ponoszą skutki obranej przez siebie śmierci, niżeli skutki myślenia i działania, które ich do tego przywiodło. Najczęściej podlegają oni po pewnym czasie ponownemu wcieleniu na ziemi, i jest to jeden z nielicznych wypadków, gdy możliwa jest t. zw. reinkarnacja” *).

Stały rozwój Duszy bez przerwy, wydaje mnie się nie do przyjęcia w takiem bezpośredniem założeniu. Powłoki niższe mogą się doskonalić, by się stać lepszemi narzędziami przejawów wyższej „Jaźni”. Ona sama nie potrzebuje doskonalenia, przeto wolna jest od wszelkich ewolucyj.

Ani pamięć, przeżyć, wspomnienia obrazów, dźwięków, mowy, myśli, nie są dostatecznym dowodem reinkarnacji, ani specjalne talenty wśród pospolitych rodzin, pomimo pozornych dowodów niemożliwości odziedziczenia tych cech.

Najnowsze badania psychologiczne wykazują niezbicie, że pobudkami wytwarzania się zdolności są właśnie niedomagania wywołujące od dzieciństwa specjalne wysiłki psychiczne które otwierają utajone przejawy talentów.

*) Bó Yin Ra. Księga Zaświata.

Prześwietlenie otwiera mnóstwo cech i zdolności, które się stają odrazu na wyżynie genjalności. Ostatecznie bodźcem przejawów jest praca, ona bywa wykonana świadomie lub nieświadomie przy różnorodnych okolicznościach przeżyć osobistych, nawet tych śmiesznych pozornie, ale tern nie mniej prawdziwych tragedyj, które duma dziecka przeżywa. Jedynie możemy przyjąć teorję kolejnych wcieleń jako hipotezę, nie zastraszy chyba ten niepokój wewnętrzny z powodów braku konkretnej odpowiedzi, jeżeli dorośliśmy do wyczucia rzeczywistego tych powłok wewnętrznych, jeżeli one są już zupełnie przyjęte przez naszą świadomość, jeżeli rzeczywiście zdolni jesteśmy do wprowadzenia w świat astralny. Wtedy nie będziemy odczuwać żadnego niepokoju ani o życie ani o śmierć. Będziemy wolni od trosk i fikcyj w zadowoleniu z tego co posiadamy. To przystań błogości, tam skąd się czerpią siły, tam gdzie się odzyskuje równowagę duchową, tam gdzie wszystkie sprawy wydają się błahe, tam gdzie panuje obojętność na najżywotniejsze zagadnienia. Ci co znają ten zakątek nie będą potrzebowali dowodów tłumaczeń rozmaitych, jeżeli zaś nie będą potrzebowali dowodów tłumaczeń rozmaitych, jeżeli zaś nawet będą starali się roztrząsać intelektualnie pozagrobowe zagadnienia, będą to robić tak jak każdą inną pracę wolną od tendencji i własnego przejęcia się takową. Badacz nie powinien zapuszczać przyjmować lub odrzucać według własnych skłonności, powinien szukać, unikać potężnych suggestyj, których właśnie w tych dziedzinach jest najwięcej, nie chodzi o znajdywanie dowcipnych dowodów obleczonych w potężne szaty, ale o rzeczywistość samą. Mgliste wyobrażenia i odczuwania tak samo dobrze mogą być prawdą lub autossuggestją, najczęściej opartą na jakiejkolwiek pobudce, nie koniecznie natury czysto fizycznej.

Ostrożne przesiewanie materjału okultystycznego to jedyna właściwa droga, w niezrozumieniu tych niewolników własnych tendencyj negowania. Bezcielesność istnienia tłumaczy wiele zjawisk, tłumaczy w powstaniu życia materji, umożliwia zrozumienie pojawienia się człowieka na ziemi. Teorje ewolucji są niedostateczne, nie mogą należycie wyjaśnić powodów tak dalekiego zróżniczkowania, tak wielkich różnic od samej ewolucji i przystosowania, do już dokonanych postępów. Łatwiej zrozumiemy, gdy przypuścimy gotowy ośrodek organizacyjny, który tworzy kształtuje kolejno od góry do dołu wszystkie pierwiastki udoskonalając je stopniowo. Wtedy staje się jasna myśl ewolucji w całej przyrodzie, usprawiedliwione będą wszelkie pomyłki, wszelkie niepowodzenia, dopuszczalne dla form niezakończonych.

Ten indywidualny ośrodek, to ta sama w całości Dusza Wszechświata, kropla odpowiadająca jak składnik oceanowi. Wogóle w tej dziedzinie potrzebna jest ostrożność ze spekulacjami filozoficznemi, aby nie przekroczyć rzeczywistości, wkraczając w złudzenia mentalne.

„W rzeczywistości jednak jest takie ponowne wcielenie, a więc ponowny upadek w samohipnozę fizyczno-zmysłowego sposobu widzenia, możliwe tylko u ludzi, co sami zniweczyli swe ciało, u dzieci co zbyt wcześnie umarły, aby spełnić się mogła wola fizyczno-zmysłowego doświadczenia, i u ludzi, u których wola fizyczno-zmysłowego doświadczenia działała jakby przez hipertrofję, także hipnoza fizyczno-zmysłowa i po śmierci na krótki tylko czas może być przerwana i po pewnym czasie następuje ponownie. Nauka o reinkarnacji nie odpowiada więc w żadnym razie normalnemu biegowi rzeczy, podobnie jak nie można uważać zadane od natury samobójstwa, ani śmierci w wieku dziecięcym. Jeżeli powstają w tobie „*wspomnienia’ lub ciche przeczucia, które ci czynią wiarogodnym, iż żyłeś już kiedyś na tej ziemi, wtedy jest wprawdzie możliwe, że miało to istotnie miejsce w jednym z opisanych wyżej wypadków, ale najczęściej trzeba przyjąć, iż tylko pewne siły mistyczne, „siły ,duchowe które działały w jakimś dawnym człowieku podczas jego fizycznozmysłowego życia i skrystalizowały się w nim w kształcie doczesnym, na nowo stały się czynne, bowiem popęd, który je stworzył, nie mógł się w poprzedniem życiu wyczerpać. Może ci się wówczas zdawać, jakobyś to ty był kiedyś tym innym, ale polega to jedynie na złudzeniu.)*

*) Bó Yin Ra. Księga Zaświata.

Wszelkie wyczucia i przeczucia to nic innego jak tylko początek przebudzenia się samowiedzy. Po okresie biernym następuje okres czynny, dziedzina ducha znacznie się opóźniła w stosunku do postępu czasu, teraz musi nastąpić powrót do intensywnego działania.

On się już rozpoczął, siła biegu stopniowo się rozwinie, gdy odpowiednie przygotowania będą zakończone. Różnice rozwoju duchowego są tak znaczne, że nie możemy w żaden sposób przypuścić istnienia sztucznego hamulca w postaci reinkarnacji, bądź w świecie fizycznym, bądź tamtecznym. Jedynym faktycznym hamulcem rozwoju psychicznego jest nierównomierny przerost pewnych zdolności, które będąc jednostronnie rozwinięte nabierając przewagi zagłuszają inne. Winę w tym wypadku ponoszą systematy dążące do rozwoju sztucznego sił psychicznych, kalecząc naturalną harmonję i wzajemne przystosowanie różnorodnych czynników. „Nie, iżby wola ich szkodzić mogła twej duszy: ale przez siły przyciągania, które im są właściwe i którym ulegnie twa dusza, jeżeli jej wyższe siły duchowe skutecznie nie odgrodzą. – Tu się objawi wówczas kim jesteś! Jeśli szukasz jedynie najwyższej, wieczystej jasności, wówczas przewodnik, który jest kierownikiem wyższych sił duchowych, zdoła cię obronić, odgrodzić. Pod tą obroną bezpiecznie obierzesz ścieżkę najczystszego poznania, osiągniesz wówczas życie w wiecznem świetle wysokich lodowców ducha! – Jeżeli jednakże o niższe szło umiejętności, jeśliś chciał tylko badać rzeczy-tajemne, aby swym pożądaniom dać nowe siły zasługi, wówczas niebacznie umkniesz się dłoni kierownika. A słabym swym siłom pozostawiony, staniesz się lepem sił przyciągających, owych kierowników w ciemnych przepaściach wicznego tworzenia materji. – Zdobędziesz może siły tajemne, lecz biada tobie i tym, co w pobliżu ciebie będą, gdy je zdobędziesz .. .Wszystkie moce wszechświata duchowego potrzebują ludzkich pomocników, jeżeli chcą działać na ludzkie inkarnowąne ośrodki woli… Zarówno wyżsi kierownicy, jak i najniżsi’nie mogą dosięgnąć duszy człowieka ziemskiego, jeśli im po ludzku inkarnowane jednostki woli nie zbudują do tego mostu… (Czy domyślasz się, co chce ci ta nauka powiedzieć: – nauka o Synie Bożym, comusiał stać się człowiekiem, by braci swoich móc zbawić ? Działanie mocy duchowych nie zna przeszkód w czasie ni w miejscu”*). Nie możemy sobie przedstawić

*) Bó Yin Ra. Księga Boga Żywego.

życia bez działania, świat astralny pełen jest tworów żywych o szerszym zakresie możliwości czynów, niż płaszczyzna fizyczna. Więc człowiek po śmierci w ciele swem astralnem, nie jest ograniczony, może również pracować nad sobą ku przebudzeniu wyższych duchowych przejawów. W takim razie nie może mieć żadnej podstawy obowiązkowe ponowne wcielenie, dla stopniowego udoskonalenia duszy.

Ewolucja fizyczna drogą dziedziczności pierwiastków materjalnych odpowiednich rozwojowi, to jest przystosowanie się do potrzeb, idzie niezależnie od duszy wcielonej. Nacóż w takim razie potrzebna jest reinkarnacja, jeżeli nie dla udoskonalenia przez doświadczenia nabyte w działaniu, lub zróżniczkowania się indywidualizację ciała fizycznego?

Prędzej możnaby było dopuścić wcielenia ziemskie jako rodzaj czyścca, jako filtru moralnego, w każdym bądź razie postać w formie, w której zwykle podają, którą wywodzą z różnych przesłanek, jako niezbity dowód faktycznej egzystencji obowiązkowej reinkarnacji, jest zupełnie niewystarczającym do przyjęcia.

Najrzadziej wysuwanym, ale choć nie tak pewnym znowu argumentem, na który trudno znaleźć sprzeczne przykłady jest pokrewieństwo dusz. Nie wszyscy może to w ostatniej mierze odczuwają, ale fakt pozostaje faktem i pewnikiem zarazem wśród subtelnych uczuć naszej „Jaźni”. Są pewne granice łączące nić sympatji w harmonijną całość, która w żadną stronę nie może być przekroczona, Potężny czynnik jak życie, wychowanie, nawet sprzeczność interesów i woli pomimo wszystkich logicznych tam, granic łączności nie są w stanie zasypać. Gdyby dusze pokrewne nawet przedzielone przestrzenią znajdowały się na drugim krańcu ziemi, każde drgnięcie najdrobniejszego nawet nerwu jednej jednostki, będzie odczuwane przez drugą, naturalnie tak daleko posunięty związek musi mieć podkład wysubtelnionego przygotowania całego rozwoju jaźni. Tam, gdzie niema przedziału tam musi być pokrewieństwo, silniejsze znacznie niż pokrewieństwo krwi. Wpływ psychiczny ma podobne analogje, możnaby było przypuścić właśnie na jego podstawie mylność poprzedniego  wniosku, ale przy detalicznem zbadaniu tylko znajdziemy potwierdzenie.

Przez nawiązanie jakiegokolwiek bądź głębszego okultystycznego kontaktu dwóch osób, mamy zawsze jeden z dwóch wyników, albo zbliżenia t. j. wzajemnego przyciągania, albo odpychania, wstrętu. Ilość wzajemnych harmonijnych czynników zbliża, dysharmonja tworzy rozdźwięk i odpycha wzajemnie  wprowadzając w grę dotychczas ukryte siły. Gdyby wpływ zawsze tylko zbliżał, moglibyśmy przypuścić jako pozostałość narzuconego fluidu, ponieważ i oddala w niektórych wypadkach, przeto rozwiązania zagadki musimy szukać przez głębokość wniknięcia, którego czynnością jest właśnie odszukanie tych najsubtelniejszych cech nieraz jeszcze niekompletnie rozwiniętych, które pozwalają na odczucie silniejsze niż przedtem wzajemnych cech duchowych.

Ale jest jeszcze jedna łączność nie napotykająca na prądy ujemne, ona oparta na bardzo wysokim osięgu jednostki, której wobec otoczenia nierozwiniętego do tych wyżyn, daje im przedsmak ich tęsknot utajonych, tacy ludzie wywierają wpływ nawet nieświadomie i mogą się zdarzać wypadki wbrew swej woli, bo szanują cudzą indywidualność. Oni są dyktatorami i dziwne nie dbając o to, nie czyniąc żadnych zabiegów, ani na polu psychicznem, ani w fizycznych dążeniach, sama martwa przyroda nawet oddaj e i składa tak nici im do rąk, że nikt inny niepowołany pochwycić nie jest w stanie, on wyłącznie może niemi dowolnie władać.

Pokrewieństwo możemy wyrazić sumą, ilością uczuciową, takiej samej ilości czynników ciepła i zimna o identycznej albo zbliżonej temperaturze, lub przez kształty wzajemnie dopasowane w swoim reljefie, lub przez barwy usposobienia i uczucia, widziane w aurze, siła promieniowania to czynnik przewagi starszeństwa duchowego.

Jeżeli uznamy pokrewieństwo psychiczne, musimy, uznać wspólność pochodzenia przed czasem wcielenia do różnych ciał, ale to jeszcze nie jest dowodem poprzedniego cielesnego istnienia. Możemy być bliscy do uznania, lub odrzucenia reinkarnacji, w myśl postępów naszych zdobyczy w tym kierunku, ale pochopność ostatecznych wywodów to błąd, który w przyszłości mógłby zaszkodzić całej sprawie.

„Siły, które dawniej mogłeś był opanowywać i przy pomocy których mogłeś swych wrogów w sługi naj czołobitniejsze zamie niać stały się dla cię za wielkie, za możne. I tak objęła cię trwoga przed własnemi niegdyś opanowanemi siłami i z trwogi przed niemi wytęskniłeś sobie nowe życie w Owem królestwie, co żadnych z tych żywiołowych mocy niewidzialnej części świata w ich zastraszającym majestacie nie objawia. Wola twa spadła z wysokości jaźni i pośpieszyła za tobą do krainy zewnętrznego świata widzialności, w której się znajdujesz. .

Zadomowiony byłeś w „świecie przyczyn”, lecz trwoga twa wygnała cię do świata czynów. Oto jest prawda legendy o raju i o upadku wielkich duchów, które się zwały „niosącemi światło”, Z owego to upadku stworzyłeś sobie swą „karma” przez stopień twojego odwrócenia się od Boga, przez stopień twego szalonego opętania, które chciało cię nauczyć w sobie samym widzieć „Boga”. Czas, w którym narodzić się miałeś w tym świecie ziemskim, jakoteż sposób, w jaki się to stało, i drogę przeznaczenia twego życia sam sobie wówczas określiłeś, kiedyś się z pana w świecie ducha przedzierzgnął w niewolnika niskich mocy w świecie ziemskim, co każdemu z czynów daje następstwa… Wy wszyscy co chcecie uchwycić sens życia, byliście zdawna poszukującymi na drodze błędu. Staniecie się znalazcami, gdy zaufacie słowom znalazcy! – Jesteście królami co nie znają swego królestwa! – W was samych jest owo królestwo, za którem daremnie szperają ciągle oczy wasze, gdy szukacie na zewnątrz! – Pytacie nie otrzymując odpowiedzi, a przecież pytacie znowu: „Gdzież jest ów kraj, co nam jest przekazany? – Czyż końcem naszym jest ten ziemski koniec, czyli też może nasza jaźń żyć po owym końcu nadal”. Baczcież ci, co przed wami tak pytali, w was są, w waszem królestwie wewnętrznem i mogliby dać wam odpowiedź, gdybyście nie ogłuchli w zgiełku świata zewnętrznego!“ *).

W głębiach naszych jedynie możemy rozwiązać wiele zagadek, krok za krokiem zdobywając świadomość rzeczy. Te również trzeba szukać jak dowodów reinkarnacji, ale trzeba się wystrzegać mylnych dróg w świecie wyobraźni, które prowadząc nas na manowce oddalają od celu. Jeżeli będziemy rozpatrywać najprawdopodobniejszy wniosek o reinkarnacji, że dusza wcieliła się w świat materjalny tworżąc z niej swe ciało, to niemożliwe będą przypuszczenia, o bycie człowieka przeszłości w ciele zwierzęcia.

*) Ba Yin Ra. Księga Boga Żywego.

„Człowięk przejawia się zrazu w kształcie dzikim, zaledwo nieco wyższym od zwierzęcia, pozornie może nawet niższym. W królestwie zwierzęcem nie posiadał on stanu indywidualnego i stanowił cząstkę wspólnego życia gatunku. Dzięki specjalnym warunkom wyodrębnił się, oddzielił się od reszty, jednak przez pewien czas rodził się jeszcze jako zwierzę oddzielne, wreszcie ukazał się pod postacią ludzką. Właściwie nieustannie specjalizujemy zwierzęta (psy naprzykład) dzięki szczególnym warunkom, którym je poddajemy. Zwierzęta te po kilku reinkarnacjach, jako odrębne jednostki zwierzęce, przygotowane są już do przejawienia się pod postacią ludzką, o ile znajdują organizmy ludzkie dość pierwotne, by w nich mogły żyć. Zdziwicie się, że pies inteligentny, przechodząc do królestwa ludzkiego, staje się brutalniejszym, niż poprzednio. Wszystkie szlachetne cechy psa nie nikną w człowieku pierwotnym. Lecz zaćmiewają się tylko przez pewien czas, trwając w stanie uśpienia. Jedną z najgłówniejszych przyczyn tego pozornego cofnięcia się jest ta, że suma inteligencji dostateczna do rządzenia ciałem zwierzęcem, jest całkowicie niewystarczająca do kierowania ciałem ludzkiem. Stąd ów zaobserwowany przez nas ruch wsteczny, cofnięcie się, zachodzącego na wszystkich stopniach przejściowych drabiny istnienia. I tak, rośliny najwyżej rozwinięte wykazują wszelkie oznaki wielkiej wrażliwości; zdobywają one stosunkowo wićle doświadczeń, a ożywiające je życie przechodzi zwolna do stanu życia zwierzęcego. Wszyscy uczeni zgadzają się, że nadzwyczaj jest trudno wykreślić linję demarkacyjną pomiędzy temi dwoma królestwami przyrody; lecz jeśli zdołamy ją przeprowadzić, spostrzeżemy, że bardzo pierwotne zwierzę jest pod wielu względami niższem od wysoko rozwiniętej rośliny” *).

Wnioski te są niemożliwe do przyjęcia, bo musiałyby ograniczać maksymalną inteligencję psa naprzykład uniemożliwiając ewolucyjne postępy. To samo może dotyczyć roślin, które wciąż się udoskonalają w swem przystosowaniu do warunków walki o byt. Po drugie, jeżeli zwierzęta nie mogą przekroczyć świata astralnego-żyjąc tam we właściwych sobie powłokach, jak mogą wytwarzać ciało inne od swego wzoru?

*) J. C. Chatterji. Filozofja Ezoteryczna Indyj.

Poprostu fantazja przypuszczeń, analogij do teorji Darwina wytworzyła szablon nie uznający indywidualnych linji rozwojowych dla każdego poszczególnego gatunku. Niema żadnego cofania się w pewnym stopniu, ale poprostu kierunek rozwoju psa poszedł na udoskonaleniu węchu i innych właściwości, w człowieku droga ewolucji poszła przedewszystkiem ku potędze intelektu. Jedna i ta sama materja wytworzyła różnorodne kształty zapełniając wszelkie luki, tworząc nieprzerwany łańcuch od królestwa zwierzęcego, ale duch formujący nadal myśl indywidualną, i dążenia odrębne każdej odmianie, nigdy nie pozostającej w tych samych kształtach identycznych, a dążących stale gdzieś bez przerwy do wzorów idealnych.

Człowiek odczuwa siłę i piękno rośliny, nie podług kształtów i rozmiarów, ale podług czegoś, którego określić trudno, co zbliża mniej lub więcej do tego jakiegoś prawzoru idealnego danej rośliny. Wtedy, gdy piękno się zbliża do utęsknionego gdzieś, kiedyś głęboko utajonego w pamięci wzoru, wtedy „odczuwamy radość i zadowolenie, dlatego też słusznie mówią, że: „Piękno uszlachetnia człowieka„.

Ta tęsknota za pięknem, to dowód oczywisty jakiejś lepszej, wznioślejszej poprzedniej egzystencji, to tęsknota za rajem utraconym, to przedsmak lepszej przyszłości. Jak to pogodzić z mniemaniem bytu zwierzęcego? Ten głos co wewnątrz nas przemawia, da, jeżeli nawet nie potrafi opracować żadnych argumentów, nie mniejszy pewnik od złudnych przypuszczeń. „I jakkolwiek głęboko upadłeś, jednakże czynne są w tobie wysokie przejawy działające obok sił, które powstały z chaosu Boskości, gdyż zawsze pozostała ukryta w tobie iskra duchowej świadomości, choćby nawet nieświadoma dla myśli codziennej twego mózgu, jako wielki jasnowidzący a zarazem przewodnik owych sił, – i jako twoje „sumienie” *). Wszelkiego rodzaju obietnica lub przysięga, nie jest ważna, o ile glos sumienia każę inaczej postąpić. Zobowiązania względem jednej osoby, nie niweczą obowiązków względem drugiej. Sumienie musi rozstrzygać, ono nie zna pośrednich wyjść, bo równa się samooszustwu. Każdy ponosi konsekwencję tego na co zasłużył.

*) Bó Yin Ra. Księga Boga Żywego.

Niema większych cierpień nad cierpienia duszy, ona się zwalnia, bez pretensji do otoczenia przez śmierć fizyczną, wtedy uzyskuje wolność utraconą. Zrozumienie własnego obowiązku, jest bardzo trudne, ale jest jeszcze wyższa płaszczyzna już wolna, gdzie na wszystkie życiowe sprawy inaczej się zapatrują, kara to zło a zarazem oczyszczenie, konsekwencje dalsze i przyszłe są koniecznością przeznaczenia, one zawierają myśl głęboką, otwartą dla tych, którym pozwolono zobaczyć. Słabość nie powinna być potępiana, każda dusza ma swe przeżycia, od jednej chwili zależne są losy, obowiązkiem siłnego ducha jest podać dłoń bratnią dła wyrwania z toni, ałe… bez zastrzeżeń! Przeciwnie, sumienie nie da dopóty spokoju, ono może być przygłuszone, lecz z chwilą ponownego przebudzenia, znów będzie nękać, aż nie zostanie wypełnione to, czego pragnie. Są rzeczy, które będą spełnione przez silnych duchem, w razie gdyby za życia ulegli słabości chwilowej, po śmierci fizycznej w świecie nawet materjalnym. Silni duchem wywalczają, nie są jednak w stanie zniweczyć praw skutków, nie powinni nawet się starać usuwać gorzkiego lekarstwa, po którem następuje przebudzenie.

Nie wołno się zapatrywać na niesprawiedłiwość świata z jednostronnych tytko urywków, jeżełi poznanie człowieka już na bliskiej powierzchni kryje tyle tajemnic, ona przynosi wyzwolenie wolnym, pozostawiając wszystkie skutki udręki umęczonego na głowach swoich zbójców, który widząc wysoki cel w przebaczeniu, tem więcej cierpią za utraconem. Zmazanie winy polega na dobrem, sumiennem wykonaniu obowiązków, często przez spowiedź wobec tych, co się zawiniło, daje klucz pomocy realnej, niweluje winy, a skutki obracają się na radość szlachetnych postanowień. Czyny trudno ba, nawet niemożłiwie zniweczyć, one trwają żywe w tej płaszczyźnie, gdzie niema tajemnic. Ale właściwie zrozumiany obowiązek powinien się opierać na zneutralizowaniu skutków, które tylko przez rzetelną prawdę mogą być odwrócone, mało tego, potrzebne jest mocne postanowienie unikania złego, od której mocy zależy ostateczny rezultat.

Wolni są od tajemnic ci, którzy po doświadczeniach prawem rozwoju własnej duszy stanęli nad poziomem tego przygotowania, że zdolni są do patrzenia nagiej prawdzie w oczy. Oni będą wyrozumiali, znając własne słabości, dostatecznie przecierpieli, by wyrozumieć najgorszą rzeczywistość. Ale warunek mają sobie postawiony, by lekcja udzielona 'im bezpośrednio nie poszła na marne. Naiwni są ci, co zamiast rady bogatej w przeżycia duszy wolą unikać bezpośredniego przyznania, błądząc na manowcach. Tajemnica zakryta przed tym, co posiada jej klucze, co zna dokładnie i lepiej wiele szczegółów, mógł naprawić błędy, uzupełnić w całokształcie. Bawią się dzieci nieraz cudzem życiem, wątpiąc w przebaczenie, a skutki mogły inaczej się złożyć, gorzej niż najgorsze przypuszczenie. Ewolucja będzie dokonana, niech cierpią by uniknąć w przyszłości błędów, by szybciej stanąć na ścieżce. Nie to serce kocha, co umie jedynie pieścić, lecz te co rozróżnia kolce od róż. „Milczenie to złoto”, ale trzeba umieć milczeć, milczenie winno koić prawdziwą chorobę, nie utajać cierpienia zaostrzając cudze bóle. Nawet w zbrodni są mniej lub bardziej szlachetne pobudki, można rozróżnić tysiączne odcienie, sprawiedliwy je oceni, w swem przebaczeniu. ,,Na Twoje łono, do Twoich gwiazd, Modlitwą płyniem, jak senni ptacy, co lecą spocząć wśród własnych gniazd” *). W duszy szukajmy rozwiązania zagadek, tam utajone mogą już dać poczucie wieczności, one rozwiążą to co jest nierozwiązane, one dadzą pewnik. A dlaczego prawda się odsłania w porze zbiorów? To dalsza droga, nauka wzięta z życia, która układa życie, stosownie do swych potrzeb, pozostawiając znaki na znakach tworząc przyszłość. Tak mówi przeznaczenie wstecz, pozostając otwarte w czasie.

Kto czerpie z tych wskazówek, sam potrafi zbudować swój własny światopogląd, niech nie czerpie nic cudzego, niech nie buduje na rozumowaniach intelektu, ale na własnem doświadczeniu, na własnem widzeniu, niech czerpie kamień po kamieniu nie troszcząc się wcale ile wybuduje, ten dojdzie do wielkich czynów. Śmierć nie tamuje przyszłości.

*) Kornel Ujejski. Z dymem pożarów.

źródło: Henryk Wołodkowicz “OKULTYZM” (PARAPSYCHOLOGIA) Warszawa 1928

]]>