O Magii

Poniższy artykuł o magii zapożyczamy z dzieła Teratoscopia fluidu życiowego i mesmeryzmu autorstwa Hannapiera. Książka ta jest mało znana, a zawiera poważne rozważania na temat fizjologii i psychologii; w sposób naukowy i dokładny dowodzi niemożliwości kontaktów z duchami i zjawami.

Nic nie przypomina magii lepiej – o ile nie sama magia – niż zjawiska wynikające z mesmeryzmu (mensambulance), i to jest główny powód, dla którego zdecydowałem się o niej tutaj wspomnieć. Czytaj dalej

Magnetyzm zwyczajny i magnetyzm duchowy

Przypominamy, że w grudniowym numerze zapytaliśmy magnetyzera, który ogłaszał się pod tym tytułem, co miał na myśli przez to rozróżnienie.
Otrzymaliśmy odpowiedź od pana Edoux, który próbuje nam wyjaśnić te dwa systemy; publikujemy ją tak, jak do nas dotarła, bez dodawania ani odejmowania choćby joty.

Ten pan wznosi się z rozmachem w obłoki, dużo wyżej niż my sami polecieliśmy balonem, kiedy mieliśmy szczęście przemierzać przestworza; odnawia uniwersalną teorię Mesmera, tę o słońcu, księżycu, gwiazdach, planetach, wirach itp., którą lepiej byłoby pozostawić w spokoju; używa uczonych słów, górnolotnych, dawno już wyświechtanych zwrotów; następnie przeskakuje do religii, stara się wyjaśnić nam wiarę itd., itd. Czytaj dalej

Opętane z Morzine

pełen tytuł:

Opętane z Morzine, wioski w prowincji Chablais (Sabaudia), od roku 1857 i w latach kolejnych

„Opętane z Morzine” – tytuł pompatyczny i intrygujący. Budzi ciekawość, a każdy wygodnie siada w fotelu, by na spokojnie zapoznać się z figlami, jakie Szatan i jego diabełki płatają tym biednym ludziom, którzy nic na to nie mogą poradzić… Bo oto, w samym środku XIX wieku, wciąż jeszcze mowa o opętaniach, egzorcyzmach, a może nawet – gdyby tylko ktoś się ośmielił – o stosach… Na szczęście dziś ograniczamy się już tylko do kamieniowania i bicia kijami tych, którzy odważą się wyrazić wątpliwość; to i tak mniej okrutne niż palenie żywcem. Czytaj dalej

Hipnotyzm i Magnetyzm

Hipnotyzm, o którym swego czasu było głośno, a o którym dziś już się prawie nie mówi, zasługuje jednak na uwagę, ponieważ jest jednym ze sposobów rozwijania efektów magnetyzmu. Jednak środowiska naukowe się przestraszyły; poczuły się przytłoczone i zatrzymały się na zboczu, które zaczęło je porywać.

Hipnotyzm sam w sobie – ściśle rzecz biorąc – niczego nie przedstawia: jest to jedynie środek fascynowania osoby, na którą chce się oddziaływać, i jeśli w niektórych przypadkach pojawiły się jakieś rezultaty, to tylko dlatego, że w trakcie fascynacji dana osoba została poddana magnetyzowaniu. Wtedy uzyskuje się efekty nie tylko znieczulenia czy katalepsji, ale również wiele innych, których pan Braid nigdy się nie domyślał, o czym świadczą zarówno efekty sugestii, o których wspomina, jak i te przedstawione przez pana Phillippsa pod nazwą elektro-biologii. Czytaj dalej

O talizmanach i amuletach

W naszym ostatnim numerze z 15 czerwca zamieściliśmy list z Afryki dotyczący efektów wywoływanych przez portret-talizman pana Manliusa Sallesa. Nie jesteśmy w najmniejszym stopniu skłonni podważać tych efektów; trzeba jednak zachować ostrożność wobec entuzjazmu, który czasami może je wyolbrzymiać.

Dziś opowiemy, co starożytni sądzili o amuletach i talizmanach; sięgniemy po cytaty z książki, której tytuł stanowi gwarancję rzetelności, a autor jest uznanym autorytetem: Historia medycyny autorstwa Leclerca – przytoczymy z niej kilka cytatów, które rzucą światło na ten temat.

Dawniej słowa „lekarz” i „czarodziej” były absolutnie synonimiczne, szczególnie w kontekście medycyny magnetycznej. Czytaj dalej

O naszym duchu opiekuńczym

pełen tytuł: Kilka uwag wstępnych do spójnej nauki o naszym duchu opiekuńczym

Nauka o naszym duchu opiekuńczym – czyż nie powinna zasługiwać na najżywsze zainteresowanie każdego człowieka? Temat ten bynajmniej nie jest nowy: całe starożytne światy miały o nim wiedzę; zaginął on dopiero w naszym pokoleniu, pogrążonym albo w prymitywnym materializmie, albo w błędnie rozumianym spirytualizmie, albo w samodzielnie skonstruowanym chrześcijaństwie. Mimo to, aż do najnowszych czasów, nie brakowało najbardziej osobliwych objawień tego rodzaju. Czytaj dalej

Ekstaza wywołana użyciem haszyszu

W roku 1851 otrzymaliśmy od księgarza broszurę zatytułowaną „Kontakt ze zmarłymi” autorstwa Cahagnet’a (w tłumaczeniu dr. Neubertha, 2 części, Schildburgshausen), przedstawioną jako nowość wydawnicza. Odesłaliśmy ją jednak i zamówiliśmy – z nadzieją, że zawiera istotne treści – oryginał. Po jego otrzymaniu zamierzaliśmy przybliżyć czytelnikom „Magikonu” jego treść. Ponieważ jednak nasz wkład do drugiego zeszytu piątego tomu został już przesłany, odłożyliśmy tę sprawę. Kiedy w końcu otrzymaliśmy wspomniany zeszyt jeszcze w 1851 roku, zauważyliśmy, że bardzo kompetentny współpracownik już wykorzystał niemieckie tłumaczenie w tym celu. Czytaj dalej

Derwisz przepowiada

pełen tytuł: Derwisz przepowiada śmierć Bathiany’emu
(Z biografii hrabiego Ludwiga Bathiany’ego)

Hrabia Ludwig Bathiany był równie „wolnomyślny” w sprawach wiary, jak i w polityce. Nie można go było zaliczyć do regularnych bywalców kościoła, chociaż zawsze pojawiał się w pełnym stroju galowym na wszystkich uroczystościach kościelnych – o ile miały one choćby niewielkie znaczenie polityczne. Edukacja u szkockich zakonników w Wiedniu nie pozostawiła mu szczególnego szacunku do klasztornego wychowania, a jego pobyt we Włoszech również nie przyczynił się do wzrostu powagi wobec ceremonii religijnych. Czytaj dalej

O działaniu na odległość

pełen tytuł: O działaniu na odległość u somnambulicznych istot duchowych i demonicznych czarów

Czytelnicy Magikos mogą w tomie IV, str. 125, przeczytać słowa: „do historii zjawisk w więzieniu urzędowym w Weinsbergu w roku 1836”. Tamże wyraziłem przypuszczenie: „czy to nie ta kobieta – świadomie lub nieświadomie – poprzez wyzwolone nerwy ducha, nie oddziaływała na odległość i w ten sposób nie wywołała wszystkich tych zjawisk?” Czytaj dalej

Uzdrowienia przez modlitwę i wiarę

Uzdrowienia przez modlitwę i wiarę
(Z Anglii)

Poniższe doniesienia stanowią wierne tłumaczenie kilku artykułów, które ukazały się w kwartalniku poświęconym proroctwom i innym zagadnieniom teologicznym, redagowanym w Londynie w latach 1829–1833 pod tytułem „Morning Watch”. Tłumacz uznał za swój obowiązek nie wprowadzać żadnych zmian w opowieściach ani w okazjonalnych obronach faktów, a gdy uznał jakąkolwiek uwagę za konieczną, umieścił ją poniżej w formie przypisu oznaczonego jego symbolem.
C.W.

Morning Watch, tom V, część 2, rok 1831, str. 215. Czytaj dalej