Palladio – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl tarot oraz darmowe wróżby na łamach zaprzyjaźnionego forum TAJNE, pozdrawiam i zapraszamy do zabawy z Tarotem. Tue, 09 Mar 2021 09:28:56 +0000 pl-PL hourly 1 https://tarot-marsylski.pl/wp-content/uploads/2020/07/tarot-150x150.png Palladio – Tarot Marsylski https://tarot-marsylski.pl 32 32 dr. Juljan Ochorowicz https://tarot-marsylski.pl/dr-juljan-ochorowicz/ Tue, 09 Mar 2021 08:43:16 +0000 https://tarot-marsylski.pl/?p=5815 Czytaj dalej ]]> Chlubą całego świata naukowego i Polski są głośne imiona i zasługi Dra Juljana Ochorowicza i Curie-Skłodowskiej, prawdziwych dobroczyńców ludzkości. Szczególnie pierwszemu należy się szersza wzmianka.Ochorowicz był z pochodzenia szlachcicem, chociaż nigdy nie powoływał się na swoje szlachectwo rodowe, nie dbając o nie. Urodził się w r. 1850 w Radzyniu. Ojciec jego był wizytatorem szkół, a matka jego – Jadwiga z Sumińskich – była przełożoną Instytutu Maryjskiego w Warszawie.

Po chlubnem skończeniu Szkoły Głównej i wydziału matematyczno- fizycznego na Uniwersytecie warszawskim, gdzie kolegował z Boi. Prusem, Sienkiewiczem oraz z całym szeregiem ludzi zasłużonych na polu narodowem, naukowem i literackim, udał się na wszechnicę w Lipsku, gdzie skończył z odznaczeniem wydział filozoficzny i uzyskał doktorat z filozofii. Będąc jeszcze studentem, zainteresował się medjumizmem, kiedy to pod wpływem szeroko się wówczas rozpowszechniającego spirytyzmu, hipnotyzmu i mesmeryzmu począł w gronie kolegów robić doświadczenia hipnotyczne i ze stolikiem wirującym, przypisując zjawiska te przyczynom czysto przyrodniczym.

Po odbyciu studjów wykładał filozofję na uniwersytecie lwowskim, a straciwszy, pomimo gorliwej pracy i życzliwości studentów oraz większości członków swego wydziału, wszelką nadzieję uzyskania stałej posady wskutek podstępnego przeciwdziałania jego zwierzchnika w ministerjum we Wiedniu, musiał po 6 latach owocnej pracy opuścić Lwów i udać się do Paryża. Opuszczając z żalem Lwów, podał się o stypendjum Akad. Krakowskiej, właśnie wówczas ogłoszone dla doktora filozofji, udającego się dla dalszych studjów zagranicę. Ponieważ był jedynym kandydatem, odpowiadającym ściśle warunkom konkursu, przyznano mu stypendjum, zmniejszając je atoli do połowy z 5.000 na 2.500 franków, które miał odebrać wprost w Paryżu. Popełnił atoli tę nieostrożność, że w myśl przez całe życie przestrzeganej zasady jawności i prawdomówności podał otwarcie w podaniu, iż głównym przedmiotem studjów jego będzie psychologja, a w niej badania hipnotyzmu. To też, gdy miał odebrać stypendjum, otrzymał od Akademji zawiadomienie, że Rada Nadzorcza nie zatwierdziła jej wyboru, chociaż poprzednio nigdy nie zachodziła potrzeba podobnego zatwierdzenia; stypendjum przyznano jakiemuś „hrabiczowi”

Zostawszy w obcem mieście na bruku, w dodatku z długami, ponieważ na rachunek stypendjum poczynił zakupy książek i przyrządów do doświadczeń, zwrócił się naprzód na pole wynalazków. Chciał uniknąć praktyki leczniczej, która mogłaby mu dać nie tylko utrzymanie, ale i majątek, pragnąc poświęcić się przedewszystkiem studjom psychologji, mesmeryzmu i tajemniczych przejawów życia duchowego  człowieka.

Podobny zawód spotkał go później w r. 1912, gdy Kasa Mianowskiego, pomimo zabezpieczenia hipotecznego i przez ręczycieli, odmówiła mu pożyczki w kwocie 2.000 rubli na wydanie dwóch podstawowych i niezmiernie dla nauki i życia ważnych dzieł: „Nowe formy energji” i „O skojarzeniach ideoorganicznych”, które niestety do dziś nie znalazły wydawcy. Z wynalazków jego, które przynosiły mu więcej zaszczytów niż dochodów, wymieniamy tu „hypnoskop„, służący do sprawdzania wrażliwości hipnotycznej i rozpoznawania chorób nerwowych, mogący tam mieć bardzo szerokie i skuteczne zastosowanie. Ochorowicz wyprzedził też o lat sześć wynalazek fonografu Edisona. Przedstawił go na wystawie paryskiej, lecz spotkał go wówczas los wynalazcy – mianowicie wynalazek zbagatelizowano na to  by po paru latach podjąć z entuzjazmem wynalazek Edisona! Następnie na powszechnej wystawie w Antwerpji otrzymał złoty medal za wynalazek termomikrofonu, odznaczony również dyplomem honorowym na wystawach w Warszawie i Petersburgu.

W Paryżu oddał się całkowicie studjum medycyny i badaniom zjawisk hipnotyzmu, mesmeryzmu i głośnych wówczas przejawów medjalnych. Ponieważ nie miał zamiaru zostać lekarzem, nie starał się o uzyskanie dyplomu lekarskiego, gdyż w zasadzie był zawsze przeciwny państwowym dyplomom lekarskim, a z historji wiedział doskonale, iż posiadanie dyplomu bynajmniej nie chroni nowatorów od prześladowania. Z tego powodu spotkało go też później wiele szykan i urągań od lekarzy warszawskich, gdy zajął się metodą leczenia magnetyzmem, które to leczenie stosował szeroko przedtem w Paryżu, potem w Warszawie – już do końca życia. Po dziesięcioletnim, pracowitym, pełnym trudu i borykań z losem pobycie w Paryżu, gdzie nawiązał stosunki i współpracował z najpoważniejszymi przedstawicielami całego świata naukowego, szczególnie w dziedzinie badań zjawisk duchowych, chorób nerwowych i umysłowych, wrócił do kraju i z kolei przebywał dziesięć lat w Wiśle, dwa lata w Żeraniu, a na koniec aż do śmierci w Warszawie, oddając się całkowicie pracy pisarskiej, zebraniu, uporządkowaniu i wydaniu owoców swego żmudnego i niestrudzonego żywota. Umarł w Warszawie 1 maja 1917 r. na atak sercowy.

Na czas pobytu jego w Paryżu i w kraju przypadają jego najważniejsze prace i doświadczenia z zakresu medjumizmu, hipnotyzmu, magnetyzmu, psychologji, pedagogiki, etyki, estetyki i t.d. Głośne na cały świat były jego doświadczenia ze sławnemi medjami Euzapją Palladino, Stanisławą Tomczykówną, Jadwigą Domańską i innemi. Doświadczenia te urządzał z najpoważniejszymi badaczami medjumizmu w Europie, już to w Rzymie, to w Medjolanie, Warszawie, na wyspie Roubaud na Morzu Śródziemnem, w Paryżu i w Anglii. W doświadczeniach, oprócz innych, brali udział Lombroso, Schiaparelli, Brofferio, Myers, Sidwick, Lodge, Hodgson, de Rochas, du Prel, K. Richet, Dr. Geley, Schrenck Notzing, K. Flamarion, malarz Henryk Siemiradzki, Dr. Watraszewski, Dr. Rzeczniowski i inż. Lebiedziński.

Dorobek naukowy Ochorowicza jest ogromny, niestety tylko częściowo dotychczas wydany i wykorzystany, ponieważ śmierć zaskoczyła go w toku zbierania i wydawania swoich prac. Był obywatelem, badaczem, uczonym, pedagogiem i publicystą miary niepowszedniej, odznaczającym się nadzwyczajną bystrością i przenikliwością w wykładaniu i rozpoznawaniu najtrudniejszych i najzawilszych zagadnień z dziedziny psychologji, fizjologji i medycyny, pedagogiki, estetyki, etyki i logiki, historji, socjologji i filozofji, a przedewszystkiem medjumizmu; ujmował rzeczy nietylko ze strony teoretycznej, ale i praktycznej. Zasługi jego na tern polu są  ogromne.

Był to badacz wyjątkowy, jedyny w tym rodzaju u nas, zwalczany, zamilczany, wyszydzany zajadle u swoich, natomiast cieszący się wielkiem poważaniem i uznaniem świata naukowego zagranicą. Ponieważ częstokroć widział i wiedział, że w ojczyźnie własnej nie znajdzie posłuchu, ni zrozumienia, wydawał wiele swoich prac i wyników badań w języku francuskim i niemieckim i dopiero pod koniec życia wydał w Polsce ważniejsze swoje prace, jak: ,,Pierwsze zasady psycholog j i, Wiedza tajemna w Egipcie, Zjawiska medjumiczne, Psychologja, pedagogika i etyka, Psychologja i Medycyna  i Układ genetyczny pierwiastków”, który wobec najnowszych zdobyczy nauk przyrodniczych uważany jest przez uczonych za rewelację daleko idącą w przyszłość. Poprzednio zaś wydał w Polsce jeszcze: Pierwiastki charakteru narodowego, Bezwiedne tradycje ludzkość i, Z dziennika  psychologa, Listy do przyszłej narzeczonej
i O twórczości poetyckiej”, był bowiem w młodości i poetą, ogłaszając swoje poezje pod przybranem imieniem „Mohorta”.

Odznaczał się rzadką gruntownością i ścisłością swoich badań, rozporządzając przy tem ogromną i szeroką wiedzą zgoła we wszystkich kierunkach. Stąd też posiadają dzieła jego nadzwyczajną żywość, jasność i pełność w przedstawianiu zjawisk i przedmiotów badanych – wyprzedzając nieraz leniwy bieg badań naukowych w kraju i zagranicą, chłoszcząc zacofanie, ciasnotę i ciemnotę, przesądy i uczoność skamieniałą sfer naukowych u nas, odsłaniając nowe horyzonty dla nauki i pracy ducha ludzkiego i zaświata, dociekając  jego najgłębszych przejawów utajonych, odkrywając jego działanie na świat fizyczny, umysłowy, moralny i duchowy człowieka. Z najważniejszych dzieł jego, wydanych w języku francuskim, a czekających na spolszczenie, wymieniamy tu: ,,Zagadnienia suggestji myślowej”, Nowe zjawiska medjumiczne, Suggestja myślowa, Zjawiska świetlne i fotografje świata niewidzialnego i Hipnotyzm i Mesmeryzm” – wszystkie odznaczone i nagrodzone nagrodą konkursową Akademji Nauk w Paryżu i na konkursie międzynarodowym dla fotografji transcendentalnej.

Szczególnie najlepsze i najważniejsze dzieło jego o Sugestji myślowej zyskało uznanie niepodzielne. H. Taine powiedział, że to najwybitniejsza praca psychologiczna lat ostatnich. Dr. Hericourt zaś oświadczył: ,,Do jakiejkolwiek szkoły kto należy, musi w tem dziele uznać doskonałego przewodnika. Autor jest badaczem, kochającym prawdę nade wszystko i posiadającym bardzo przenikliwy zmysł krytyczny.”

Oprócz dzieł i prac wymienionych ogłosił Ochorowicz mnóstwo artykułów i rozpraw w różnych czasopismach polskich, francuskich i angielskich. Według orzeczenia medjum p. Domańskiej, która pod koniec życia z nim pracowała, pozostał po nim jeszcze olbrzymi materjał do uporządkowania i wydania, o czem sam wspomina w przedmowie do dwutomowego dzieła ,,Psychologja i Medycyna”; niestety nie zdołał go już wykończyć i wydać. Zapowiadał tam osobny zbiór i wydanie dzieł: Psychologja i fizjologja, Psychologja i filozofja, Psychologja i pedagogja, Psychologja i historja, Psychologja i socjologja, Medycyna i logika, Nowe formy energji, Psychologja uczuć, O leczeniu ręką, słowem, myślą.

Oprócz tego posiada p. Domańska, która była jego sekretarką w ostatnich latach, obszerny materjał pośmiertnych rewelacyj medjalnych, dyktowanych jej po jego śmierci jako ciąg dalszy jego prac i badań za życia na ziemi. Częściowo tylko wydał niecoś z owych rewelacyj Dr. Watraszewski w Warszawie i red. „Odrodzenia” w Cieszynie.

Przechodząc do streszczenia i scharakteryzowania najważniejszych jego poglądów i zasad w dziedzinie psychologji, pedagogji, medycyny, hipnotyzmu, spirytyzmu, magnetyzmu i medjumizmu, zaznaczamy z nim, że wszystkie owe cudowne napozór zjawiska na tym terenie, które dotychczas tyle sporów, walk i niezrozumienia wywołały, są zjawiskami naturalnemi, a nie nadprzyrodzonemi, chociaż nieraz wymykającemi się z pod kontroli zmysłów naszych i pojmowania ich przez nasze władze umysłowe i sprzecznemi napozór ze znanemi dotychczas prawami przyrody.

Zjawiska te tłumaczy on mało lub wcale jeszcze nieznanem działaniem siły myśli, uczuć i woli, jako też istnieniem ciała eterycznego – astralnego człowieka i działaniem niewidzialnych i nieuchwytnych dla naszych zmysłów promieni i prądów, wydzielanych z ciała człowieka.

I tak stwierdza on, że myśli i w ogóle wyobrażenia medjum mogą w pewnych wyjątkowych warunkach wywołać zjawiska słuchowe, wzrokowe i dotykowe. Wyobrażenie zmysłowe – np. wyobrażenie dźwięku może wywołać dźwięk, wyobrażenie ciepła – ciepło, wyobrażenie światła – światło i t. p. Na żądanie np. by rzekomy duch ,,John – przemawiający przez medjum – dał nam słyszeć tupanie butów, to wyobrażenie tupania nogami, opanowawszy umysł medjum, uzewnętrzniło się przez ideopłastję fizyczną lakierni drganiami powietrza, które w uszach naszych wytworzyły znany odgłos tupania butami. W transie i śnie medjumicznym, mówi on, może się nie tylko energja czuciowa, ale i ruchowa, nerwowo-mięśniowa, w pewnych warunkach rozlewać, występować, przejawiać się poza granicami organizmu dzięki łącznikowi eterycznemu, wszystko wypełniającemu i wszystko łączącemu tak, że cały człowiek myślący, czujący i wywołujący ruchy przedłuża się poza granice ciała swojego.

Mówi on dalej, że u medjum jedno jedyne wyobrażenie – monoideizm – może wystąpić z siłą wyjątkową, a tracąc swoje asocjacje organiczne, odzyskuje swe asocjacje kosmiczne. A więc np. wyobrażenie nastąpić mającego dźwięku odtworzy w otoczeniu te drgania powietrza, z któremi były wielokrotnie skojarzone, przenosząc potrzebną do tego siłę z ciała medjum i uczestników do otoczenia. Jest to ideoplastja kosmiczna, albo fizyczna.

Wywoływanie takich zjawisk fizycznych w otoczeniu poza obrębem organizmu – pod wpływem świadomego lub bezwiednego (w transie) wyobrażenia tychże zmian – dzieje się na zasadzie ogólnego prawa natury, prawa odwrotność i, które określa nam z góry możliwość pewnych zjawisk przy wzajemnej zamianie różnych form energji.

Organizm bowiem człowieka jest ogniskiem dynamicznem, promieniującem nazewnątrz, ma więc swoją atmoferę i materjalną i dynamiczną, która przedłuża mniej lub więcej jego granice indywidualne. Zjawiska duchów, wyczuwanych, widzialnych i dotykalnych, a nawet dających się ważyć, tłumaczy się istnieniem ciała eterycznego. Ogranicza ono z góry formę, wzrost danego organizmu stałemi linjami sił, około których gromadzą się cząstki materji organizowanej, jakby rodzaj kanwy i wzoru, według których kształtuje się dane ciało.

Dowodem najdobitniejszym istnienia ciała eterycznego w człowieku jest ukazywanie się go w całości w doświadczeniach medjum  ulicznych tak zwanych dwojników, czyli sobowtórów. Według tego może ciało eteryczne nie tylko w części wychylać się z organizmu medjum (ręka, noga), ale nawet rozszczepić się z nim całkowicie na czas pewien, zachowując tylko jakiś niewidzialny łącznik, pozwalający mu na powrót zlać się z ciałem pod nazwą pępowiny medjumicznej w formie smugi świetlnej, łączącej sobowtóra z piersią medjum.

Stwierdzono więc, że organizm ludzki jest podwójny, i że eteryczna, czyli subtelniejsza jego postać, może się odrywać od grubej, dotykalnej, dając wrażenie mniej lub więcej do zwykłego podobne. Hipoteza ciała eterycznego jest stara jak świat. Jest to ów cień człowieka, który płacze w różnych legendach, jest to dwójnik kapłanów egipskich, który miał błądzić jakiś czas przy grobie, jest to ciało duchowe św. Pawła (Kor. I, XV, ), jest to okołoduch – perisprit spirytystów, ciało astralne okultystów, metaorganizm Hellenbacha, sobowtór Trentowskiego i siła nerwowa Hartmanna – jest to tylko czwarty czy piąty stan rozrzedzenia materji.

Widziadła medjumiezne – ciało eteryczne medjum – czerpią atomy potrzebne do takiego zgęszczenia się, czyli materjalizacji z medjum i otoczenia – medjum traci nawet połowę swego ciężaru.

A więc formowanie się owych mgławic, a następnie i całych postacią odbywa się głównie na rachunek ciała medjum, czyli że medjum daje nietylko swoje ciało eteryczne, jako żywą kanwę dla ukazujących się postaci, ale nadto ustępuje jeden po drugim swoje atomy, które formują chwilowo inny, podobny, kosztem tamtego, znacznie prędzej, niż to było w akcie rozwoju i wzrostu, ale za to mniej trwale i mniej solidnie.

Czarownice-medja oskarżano o zmianę wagi ciała i dla sprawdzenia rzucano je do wody – pławienie czarownic. Która nie tonęła, tę uważano za winną.

Widziadła ukazują się zawsze w ubraniu po prostu dlatego, że zdaniem Ochorowicza nie są to duchy, ale wytwory imaginacji ludzkiej, która odbija tylko to, co pamięć zachowałam).

Własność bowiem ciała ludzkiego rozszczepiania swoich atomów jest wspólna wszystkim ciałom stałym, a więc i kwiatom i ciałom martwym, a ponieważ wszelka materjalizacja odbywa się pod kierunkiem wyobrażeń, postać jej zmieniać się może i musi stosownie do treści tych wyobrażeń. Ochorowicz mówi dalej, że wszystko, co widział w doświadczeniach medjumicznych, nie dostarczyło mu żadnego dowodu istnienia duchów (bo ich zresztą nie widział i nie mógł się z nimi porozumiewać, nie będąc jasnowidzem).

Ostatecznie wysnuł Ochorowicz na podstawie swoich doświadczeń medjumicznych następujące wnioski:

  • Niema zjawisk spirytystycznych bez medjum; zależność ich od
    medium jest oczywista i bezwarunkowa.
  • Zjawiska medjumiezne odbywają się kosztem medium i pod kierunkiem jego myśli, przeważnie bezwiednych, ale poza zakres jego pamięci nie wychodzących.
  • Zjawiska medjumiczne zawsze wyczerpują i wymagają wypoczynku, a medja spirytystyczne, eksperymentujące bez odpowiedniej opieki, często kończą neurastenją, paraliżem lub obłędem. Im silniejsze objawy), tern większa bezwładność ciała, połączona z bólem medjum.
  • Niema w medjumizmie nic takiego, co by przeczyło znanym prawom mechaniki. Jeżeli stół się podnosi, jakby bez podpory, to tylko dlatego, że podpora ta jest niewidzialna, a nie dlatego, żeby jej wcale nie było. Jeżeli zmienia wagę, to tylko dlatego, że go ciągnie lub podpiera ręka niewidzialna dwojnika medjum, lub inny prąd dynamiczny – promienie sztywne.

*) Mniemanie to zwalcza rzeczowo T. O. w artykule ,,Podstawy spirytyzmu”, Hejnał 1934, str. 272-274.
*) Myśli tu oczywiście o objawach natury materjalnej.

 

  • Medjum jest tylko zwierciadłem, odbijającem siły, pojęcia i nastrój uczuciowy uczestników, zwierciadłem, które siłę otrzymaną przerabia, koncentruje i w ruch wprawia.
  • Światło paraliżuje objawy; im mniej światła, tem prędzej przychodzą objawy, tem są silniejsze i wyraźniejsze. Światło działa na ciało eteryczne medjum, rozprasza atomy i sprzeciwia się rozszczepieniu ciała eterycznego od materjalnego.
  • Muzyka i śpiew, a zwłaszcza chóralny, sprzyjają objawom. Medjumizm stanowi tylko nową kategorję i wyższy stopień zjawisk hipnotycznych. Animizm jest równoznaczny z medjumizmem.
  • Według medjumizmu tkwi w organizmie ludzkim siła, mogąca działać poza powierzchnię ciała. Siłę tę nazywają magnetyzmem zwierzęcym lub ludzkim, elektrycznością, odem, siłą życiową lub psychiczną i t. p.

Różnica między spirytyzmem a medjumizmem polega przedewszystkiem na tem, iż pierwszy z góry uważa kwestję życia po śmierci za rozstrzygniętą twierdząco, gdy drugi przyznaje tylko tyle, że w zjawiskach medjumicznych nauka znalazła po raz pierwszy sposób doświadczalnego badania tej odwiecznej zagadki. Spirytyzm jest wiarą w duchy, a w szczególności wiarą w możność powrotu dusz zmarłych na ziemię i komunikowania się z nami przez pośrednictwo medjów. Tem samem uznaje nieśmiertelność duszy i niektóre inne dogmaty religijne, niezależnie od tego lub owego wyznania. Jest to jedyna wiara, opierająca się na doświadczeniu, dającem się powtarzać niemal na zawołanie i doświadczenie to, jak mniema, nadaje jego religji charakter naukowy. Następnie dowodzi Ochorowicz, że zjawiska telekinezji, czyli wywoływania ruchu na odległość, polegają na rozszczepieniu się ręki medjum na materjalną i eteryczną lub na nowej formie energji, którą nazwał promieniami sztywnemi. To zaś opiera się na zasadzie istnienia ciała dynamicznego lub eterycznego, czyli – jak je okultyści nazywają – astralnego, mogącego się odłączyć od ciała materjalnego.

Tem tłumaczą się wszelkie lewitacje i przenoszenie przedmiotów, lewitacja medjum samego lub z krzesłem przez jego dwojnika,  zapalenie światła lampki elektrycznej przez naciśnięcie guzika ręką eteryczną medjum, unoszenie się tabliczek w powietrzu, które rzekomy duch „John” tłumaczył następująco: ,,Od wszystkich rąk, a głównie od rąk medjum, idą promienie fluidu, jakby nitki, między któremi zawieszone są tabliczki, a jeśli idą wyżej, to podtrzymują je owe promienie, jakby pręty, zbiegające się w jedną płaszczyznę, albo w jeden punkt.” Wynikiem tych doświadczeń było ostatecznie odkrycie i udowodnienie istnienia promieni sztywnych,  co było ukoronowaniem żmudnych badań jego nad przyczyną powstania zagadkowych zjawisk medjumicznych. O nowo odkrytych promieniach sztywnych tak pisze Ochorowicz:

„Jest to prąd lub emanacja z końców palców medjum, zachowująca się jakby włókna i pasma jakiejś substancji niewidzialnej, zdolnej wywoływać skutki mechaniczne, poza granicami ciała. Po siadają pewną spoistość, są elastyczne ale dość sztywne, żeby wywoływać nacisk. Rozchodzą się po linjach przeważnie prostych, mogą się skupić i w jednym punkcie i przedstawiają pewne podobieństwa do promieni katodowych rurki Crookesa. Wywierając nacisk, mogą pozornie zmieniać wagę ciał, a posiadając pewną konsystencję, mogą podtrzymywać ciała lekkie, a nawet unosić je w powietrzu.

Promienie sztywne można stwierdzić:

  1. wzrokiem – niekiedy bowiem stają się widzialne;
  2. dotykiem – stawiają bowiem lekki opór przy dotknięciu, jakby pajęczyna lub nitka subtelna;
  3. skutkami mechanicznemi – ponieważ przesuwają i unoszą lekkie przedmioty;
  4. fotografowaniem – ponieważ niekiedy stają się widzialne na kliszy jako nitka fluidyczna, jasna na ciemnem tle, ciemna na jasnem;
  5. radjografją bezpośrednią – w ciemności, bo towarzyszą im zjawiska świetlne, choć niewidzialne dla oka, ale działające na klisze.

O pokrewnych im promieniach X, również przez niego odkrytych, tak się wyraża: ,,Są one wyższym stopniem promieniotwórczości medjumicznej – ale:

a) nie są sztywne,

b) nie wywierają skutków mechanicznych,

c) mają właściwe sobie formy działania na kliszę – geometrycznie regularna kula świetlna, gdy promienie sztywne dają tylko pasma albo włókna,

d) przechodzą przez wszystkie ciała, gdy promienie sztywne nie przechodzą przez żadne ciało twarde,

e) chemicznemu ich działaniu towarzyszy niekiedy zdolność wywoływania plam barwnych o pięknych, żywych kolorach,

f) działają na znaczne odległości, gdy promienie sztywne tylko z bliska,

g) wymagają znacznie większego wysiłku medjum, dochodzącego aż do gwałtownego bólu i paraliżu,

h) wydzielają się nie z końców palców, lecz przeważnie z dłoni.

Nazwa promieni X powstała przez podobieństwo do promieni Roentgena. Wyniki tych badań nad promieniotwórczością ciała ludzkiego przedstawił Ochorowicz w r. 1909 na pierwszym Zjeździe polskich neurologów, psychiatrów i psychologów w Krakowie, gdzie w niechlubny i kompromitujący dla nauki polskiej sposób zachowało się prezydjum Zjazdu, nie dopuszczając do dyskusji nad jego referatem, który przysporzył sławy imieniowi polskiemu! Ochorowicz nie zraził się tern, lecz oświadczył, że, nie dbając o uznanie lub potępienie  Zjazdów, Towarzystw i Akademij, jeszcze niekompetentnych, prowadzić będzie dalej swoje poszukiwania i tylko od czasu do czasu będzie ogłaszał to, co uzna za stosowne. Kto chce, niech wierzy, kto nie chce, niech sam szuka.

Oceniając zdobycze i zasługi Ochorowicza dla nauki i życia wogóle, powiedział Dr. T. Sokołowski o jego doświadczeniach, że wykazują, iż człowiek rozporządza w pewnych warunkach zdolnościami ideoplastycznemi, t. zw. możnością, modelowania materji żywej siłą myśli, czyli, że wyobrażenie urzeczywistnia się fizjologicznie. Doniosłość tej tezy jest olbrzymia; z chwilą jej przyjęcia pada w gruzy gmach fizjologji materjalistycznej, przed myślą ludzką otwierają się nowe horyzonty, szerokości i wagi niezmiernej. Wyobrażenie bowiem przestaje być czemś zależnem, produktem materji, przeciwnie sfera psychiczna modeluje materję, daje jej kształt i atrybuty. Czyli materja przechodzi w analizie ostatecznej w wyższy dynamizm, który ją warunkuje, a ten dynamizm jest sam w zależności od ducha.

Teorja ta, przedstawiona przez Ochorowicza Towarzystwu biologicznemu w Paryżu w r. 1884, okazuje się niezmiernie ważną w zastosowaniu do medycyny, metapsychiki, a szczególnie dla psychoterapji. Całe zapewne pokolenie zużyje swą pracę, aby dojść do pozytywnych wyników teorji ideoplastji; obecnie szkoda, że niema ludzi i środków, aby pchnąć naprzód i rozwinąć szerzej idee Ochorowicza, które mogłyby dać ludzkości korzyści nieobliczalne.! Z naszej zaś strony dodajemy z radością, że doświadczenia i odkrycia Ochorowicza i innych badaczy zagranicą wyjaśniają i potwierdzają aż dotąd mało lub wcale nie zrozumiane zasady i nauki, wypowiedziane już przed stu laty przez naszych wieszczów w okresie ich twórczości mistycznej, szczególnie przez Słowackiego w jego Genezis z Ducha, Samuelu Zborowskim i Królu Duchu, streszczających się w naczelnej zasadzie: „Wszystko przez ducha i dla ducha stworzone jest, a nic dla celu cielesnego nie istnieje„.

W poszukiwaniach swoich doszedł Ochorowicz ostatecznie do zupełnie nowych, niezbadanych jeszcze wyników naukowych, do t. zw. radjografji, ideolplastji fotograficznej i fotografji myśli. Przy pomocy bowiem odkrytych promieni elektro-chemicznych, wydobywających się z ciała medjum, fotografował w ciemności położone na kliszy przedmioty i bez aparatu fotograficznego uzyskiwał odbicia na płytach niewidzialnych rąk fluidycznych, a nawet całego sobowtóru medjum, jako też i odbitki myśli i wyobrażeń medjum. Światło, potrzebne do sfotografowania tej ręki lub sobowtóra, wyłania się albo z ręki medjum, albo z jego sobowtóra czyli ciała astralnego medjum.

Znaczenie tych odkryć na przyszłość jest nieobliczalne. Wielka też szkoda, że śmierć przedwczesna przerwała jego dalsze doniosłe badania w tym kierunku; nie znalazł dotychczas godnego następcy, który by doświadczenia jego dalej poprowadził i wykorzystał! Lecz i na to przyjdzie czas.

Dla dopełnienia i uwydatnienia działalności Ochorowicza na polu wychowania, lecznictwa, zdrowia i życia społecznego przytoczymy jeszcze kilka jego zdań i zasad, posiadających i dla dalszej przyszłości swoją wartość i zastosowanie, a świadczących o jego iście ojcowskiej trosce o dobro narodu i ludzkości.

Nieocenione są jego rady i wskazówki dla życia, podane w jego dziełach: „Psychologja i Medycyna”, oraz ,,Psychologja – Pedagogika i Etyka”. Szczególnie ostatnie, jak sam z całą słusznością powiedział w przedmowie, można i trzeba uważać za program narodowy, pojęty zasadniczo, a nie, jak to zwykle bywało, formalistycznie – program reformy i wzmocnienia naszego moralnego stanu posiadania – bo nie ma tam ani jednej
myśli, która by nie była natchniona chęcią przyjścia w pomoc naszemu odrodzeniu narodowemu.

Zaraz na wstępie podkreśla ważność znajomości psychologji, która z samej natury rzeczy, z samego jej stosunku do innych nauk, sztuk i życia codziennego, jako przejawów, badanych przez nią zasadniczo sił i energij duchowych, winna być podstawą całej moralnej i oświatowej budowy naszego odrodzenia narodowego. „Posłuchaj, mówi, doznałeś w życiu wielu zawodów, nie tylko od losu… Dlaczego? Boś nie znał ludzi; boś ich brał, jak się przedstawiają, nie próbując nawet sięgnąć głębiej w dusze i sądzić je krytycznie. Wybrałeś zawód nieodpowiedni… Dlaczego? Boś nie znał siebie, boś nie próbował nawet uprzytomnić sobie swoich skłonności, zdolności nałogów; boś ufał zanadto chwilowemu upodobaniu – albo znów nie ufał wcale swoim siłom.

Nie masz szczęścia w pożyciu małżeńskiem… Dlaczego? Może dlatego tylko, żeście się pobrali, nie znając się; że nie umiecie odczuwać wzajemnie swoich stanów duchowych?

Robisz sobie ciągle bez potrzeby nieprzyjaciół… Dlaczego? Może po prostu dlatego tylko, że nie masz pojęcia o mnogości odmian w charakterach ludzkich; że ich sądzisz po sobie; albo wymagasz za wiele; albo nie umiesz się pogodzić z tym faktem, że nawet szczerą życzliwość każdy objawia inaczej?

Jesteś człowiekiem rozumnym i uczciwym; mimo to dzieci wychowałeś na nicponiów… Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, żeś ich nigdy porządnie nie obserwował, że cię nikt nie objaśnił o ważności pierwszych wpływów, o potrzebie systematyczności i stanowczości w postępowaniu z niemi, albo o ich wyjątkowej wrażliwości, która uległa pierwszym lepszym złym wpływom?

Ostatecznie zwalasz wszystko na losy, na nieszczęśliwą gwiazdę, wierzysz w uroki, w przyrodzoną przewrotność ludzką, w loterję, w sny, jesteś przesądnym… Dlaczego? Boś był w życiu wszystkiem, tylko nie badaczem życia.”

,,Reformę musimy zacząć od siebie. Ani pedagogiki pisane dla ojców, ani higjeny dla matek, ani podręczniki dla nauczycieli na nic się nie zdadzą, jeśli każdy z nich nie nauczył się obserwować siebie i dzieci – doświadczeniem własnem zdobywać prawidła i przepisy? jakie mają wprowadzić w wykonanie.”

Równocześnie stale podnosił – wbrew wynoszeniu jednostronnemu godła: ,,Wiedza to potęga” – nowe hasło: ,,Nie tylko wiedza jest potęgą – jest nią i charakter.”

Nie zapominał też o znaczeniu gier i zabaw dla młodzieży, żądając pozostawienia jej pewnej swobody w wyborze i rozkładzie ich. Powinny one być równouprawnione z nauką, bo i one mogą być nauką, a nawet nauką ważniejszą w życiu: cnót towarzyskich i społecznych, jeśli tylko będą prowadzone w ten sposób, żeby każda zabawa była jakąś organizacją, przyzwyczajaniem do karności i łączności duchowej – obok pozostawienia możliwej swobody jednostkom. Nigdy jednak nie powinna zabawa polegać na jednostkowej swawoli.

Pozostawmy także dzieciom możność zbierania odleglejszych owoców pracy, sadzenia drzewek i kwiatów, hodowania jedwabników, budowania altanek, wykończania różnych robót ręcznych, obszywania bielizny, z której same lub rodzice ich długo korzystać i z wdzięcznością wspominać będą, oszczędzania po kilka groszy z każdej sumki i t. d., nie mówiąc już o przyuczaniu starszych dzieci do rzeczywistej, choć umiarkowanej pracy dla chleba, celem ulżenia rodzicom.

Wpajajmy też, mówi on, w dusze naszych dzieci poczucie i potrzebę obowiązkowość i, wyrabiajmy w nich samodzielność i odwagę cywilną, byśmy nie byli „papugą” narodów, naśladując wszystko, co warte i nie warte – częściej to ostatnie. Niech każda jednostka, idąca w świat, mówi sobie: ,,Mam względem życia obowiązki. Muszę pracować, żeby nie być ciężarem rodzicom, a ewentualnie, żeby im dać utrzymanie na starość. Na niczyją pomoc liczyć nie powinienem, a tern mniej na pomoc bez zasługi. Uczciwe nazwisko, jakie noszę, obowiązuje mnie do strzeżenia go od skazy, a do tego niezbędnym warunkiem jest wydawanie stale mniej, niżbym mógł wydać. Powinienem zawsze myśleć o posuwaniu się w górę nabytemi wiadomościami i wyrabianiem charakteru. Ojczyzna liczy na mnie, jako na przynależną jej cząstkę, powinienem się więc okazać godnym jej zaufania. ,,Wołam do was – powiada Ochorowicz – wykreślcie z życia waszego liczenie na ,,szczęście, na ,,los, na ,,wdzięczność i pomoc ludzką i na ,,jakoś to będzie – a ,,uczcie się obliczać stosunki rzeczywiste! Gromi również brak etyki w sprawach prywatnych, publicznych i międzynarodowych, mówiąc: ,,Etyka międzynarodowa jest odrębna i, krótko mówiąc, o wiele niższą moralnie, nie tylko w praktyce, ale i w powszechnie przyjętej teorji. Najazdy i grabieże cudzej własności, nazywałyby się w stosunkach prywatnych rozbojem – w stosunkach międzynarodowych nazywają się: rozszerzaniem rynków zbytu, prawem podboju, albo nawet: krzewieniem wyższej kultury – przyczem w dodatku, ta ostatnia bywa w rzeczywistości moralnie niższą. Kneblowanie ust jednostkom zowie się gwałtem – odbieranie narodom podbitym praw do własnego języka – obroną jedności państwowej. Fałsz, podstęp, łamanie słowa, ubliżają każdej jednostce prywatnej – dla dyplomatów są one tylko: stosowaniem racji stanu, prowadzącem do wielkości. Przekupywanie sług w cudzym domu, dla szpiegostwa i zdrady, potępia w stosunkach towarzyskich każdy człowiek; ale nie potępia ich w stosunkach międzynarodowych, nawet gdy chodzi o mocarstwa zaprzyjaźnione. Podobnie ocenianem jest ekonomiczne rujnowanie sąsiada za pomocą rozmyślnych przepisów granicznych i odpowiednich traktatów handlowych – a w stosunkach wojennych: dzikość, podstęp, barbarzyństwo, stają się bohaterstwem.”

Panujący zaś system nauki i wychowania obrazuje w sposób następujący: ,,Nie spostrzegamy, że cała nauka, łącznie z higjeną i gimnastyką, to tylko jednostronna hodowla tendencyj wieku – praktycznego indywidualizmu, prześlepiającego całkowicie rozwój człowiek a, duszy jako duszy. Całość, istota pozostają w gruncie rzeczy tern, czem były: barbarzyńską ciemnotą z pozorami nadzwyczajnych postępów. Uczy się katechizmu, ale nie wszczepia się cnót Chrystusowych; wyrozumiałości dla innych, a surowości dla siebie; jeśli zaś odrzuca się katechizm, to tylko dlatego, żeby szczepić moralność swego stronnictwa i nienawiść do innych.

Względność wiedzy wykłada się tu i ówdzie – w szkołach wyższych – w niższych szerzy się bałwochwalstwo dla wiedzy, zastępującej dawne bożki. Kościół powszechny stracił kredyt, ale za to nauka stała się kościołem. A tymczasem nauka powinna być tylko bezstronnem, omylnem, szczerem dochodzeniem prawdy – niczem więcej. Szkoła uczy nie dochodzenia prawdy, ale ma tę nieusprawiedliwioną pretensję, że uczy samej prawdy, że daje gotowy zasób wiedzy, który trzeba tylko przesypać do głowy uczniów. Byle tylko młodzieniec dostał w rękę klucz do karjery – bo przecież dla życia uczymy się, nie dla szkoły! Ale dla jakiego życia? Tego, w którem panują wiecznie te same, niskie zapasy, w którem mało kto szuka dróg nowych, mało kto rozumie siłę związków dla wspólnych celów, a natomiast jeden naśladuje drugiego, jeden wydziera drugiemu, jeden kopie dołki pod drugim.” Znamienne i dosadne są jego powiedzenia, jak np.: ,,Biada tym, którzy mają coś nowego do powiedzenia Nigdy wielkie prawdy, wielkie reformy, nigdy ważne” odkryci a nie wyszły z łona Akademij. Akademje są to przytułki dla zasłużonych, ale nie przewodniki w postępie.”

„Nowe prawdy zostały przyjęte, armaty i wiatrówki starego kalibru poszły w kąt, a młoda nauka rozwija się w dalszym ciągu i nawet się nie gniewa, że jej tak długo kazano czekać za drzwiami! Czasy się zmieniają!”

,,Silne wzruszenia i uniesienie, strach, gniew, niepokój, ból moralny mogą działać równie zabójczo, jak najgwałtowniejsze trucizny, niekiedy nawet szybciej.”

,,Jeśli chcesz być zdrowym, przedewszystkiem… chciej być zdrowym! Kpij sobie z drobnych niedomagań, traktując je z góry; nie pozwalając im nawet przypuszczać, że mogłyby zawładnąć tobą. Gdy zaś to nieszczęście już się stało, nie wahaj się w szybkiej decyzji: lecz się, lecz wytrwale, powtarzając sobie rano, w południe i wieczór: muszę być zdrowym – nie dam się!

Dorzucając jeszcze parę szczegółów o nim, jako człowieku, zakończamy ten skromny przyczynek do oświetlenia i przybliżenia nam jego wielkiej postaci

Ochorowicz był par excellence uczonym. Znane było jego roztargnienie, zresztą pełne wdzięku, cechujące ludzi niepowszednich. Był człowiekiem małomównym, niezmiernie dobrym i prostym w obejściu. Cechowała go wielka, wrodzona kultura; wyraz twarzy znamionował siłę i genjalność. Ożenił się w trzydziestym roku życia z bardzo urodziwą p. Marją Leszczyńską. W pożyciu małżeńskiem nie był atoli szczęśliwy – małżeństwo to rozbiło się, a żona jego, autorka podręcznika: „Kuchnia jarska”, wyszła powtórnie za mąż za adwokata Monata.

Posiadał wielką siłę żywotną i wielki zasób magnetyzmu, który zużytkował na cudowne wprost uzdrawianie wielu tysięcy ciężko chorych w kraju i zagranicą. Był bowiem od urodzenia prawdziwym lekarzem z Bożej łaski i hojnie obdarzał tym darem cierpiących i potrzebujących pomocy duchowej i cielesnej. I za to należy mu się szczera pamięć i wdzięczność potomności. Jeżeli nie doceniał należycie pewnych przejawów świata ducha i nie uznawał istnienia i możności oddziaływania duchów osób umarłych na życie ludzi i na bieg rzeczy na ziemi, to tylko dlatego, że nie miał sposobności i możności przekonać się o tern dowodnie. Skoro atoli odszedł w zaświaty, wtedy, wbrew swoim doczesnym mniemaniom, sam jako duch odcieleśniony, szukał sposobności do porozumiewania się z światem ziemskim i z nami także przez różne medja i przez Agni P., darząc nas swoją pomocą i światłemi radami. Przez uznanie i udowodnienie istnienia i działania dwojnika, czyli sobowtóra, ciała eterycznego czyli astralnego człowieka, przez odkrycie i zbadanie pewnych sił i promieniowania ciała ludzkiego, widzialnego lub niewidzialnego, przejawiających się na planie fizycznym, stwierdzono dowodnie istnienie świata duchowego czyli nadzmysłowego, a tern samem rzeczywistość istnienia duchów i możność porozumiewania się ich z ludźmi żyjącymi na ziemi za pośrednictwem medjów i jasnowidzów. Stwierdzono i udowodniono nieśmiertelność człowieka i okazało się naocznie, że szkoda czasu na próżne i gołosłowne kłótnie i spory spirytystów i metapsychików, gdyż w rzeczy samej mają słuszność jedni i drudzy i kłócą się o jedną i tę samą rzecz, choć z odmiennych punktów widzenia.

Reasumując olbrzymi dorobek naukowy genjalnego naszego rodaka, musimy stwierdzić pewną uderzającą analogję między misją jego, a misją Marji Curie-Skłodowskiej. U progu Nowej Ery oboje wyrąbują chodnik, po którym nauki przyrodnicze, dotąd ściśle materjalistyczne, zaczynają się niewidocznie przedostawać niejako na plan wyższy, gdyż subtelniejsze stany materji stają się zwolna dostępne badaniu ludzkiemu. Odkrycie promienistego stanu materji, to jakby pierwszy krok na tej drodze; badanie ciał niewidzialnych człowieka i transsubstancji grubomaterjalnego ciała widzialnego w różnorodne ciała niewidzialne, dokonywującej się w zjawiskach medjumicznych – to dalszy krok naprzód, zbliżający wiedzę do poznania najwyższego stanu bytu – najsubtelniejszego, ale i najrealniejszego – jakim jest duch. Stojąc na gruncie ściśle naukowym, bada Ochorowicz zewnętrzną szatę zjawisk medjumicznych. Do najistotniejszej ich treści duchowej trudno mu podejść z przyjętego stanowiska uczonego badacza, gdyż na to trzeba by być jasnowidzem, albo też polegać na wewnętrznem wyczuciu, czyli wierze.

W każdym razie popchnął Ochorowicz mocno naukę wzwyż na drodze, u szczytu której zleje się ona ostatecznie w jedno z wiarą, przez poznanie jedynie rzeczywistego bytu ducha.

źródło: fragment z książki “Nowoczesny ruch spirytualistyczny z szczególnym uwzględnieniem Polski” autor Józef Chobot, Wisła 1937

]]>