Głosy z za grobu

Znany uczony francuski Kamil Flammarion zamieścił w jednem z pism paryskich artykuł, w którym porusza kwestyę życia pozagrobowego. Słynny astronom podaje też wiązankę interesujących faktów.

Oto treść listu pisanego do Flammariona przez Rosjankę Olgę Uskin. „Mój dziadek lubił bardzo straszyć ludzi i to w dość oryginalny sposób. Mianowicie klaskał on trzykrotnie w chwili, gdy ktoś był zamyślony lub bardzo czemś zajęty, a szczególnie, gdy ktoś drzemał, lub był pogrążony w półśnie.

Tę dziwną manię posiadał on od wczesnej młodości i zaznał z tego powodu wielu przykrości, a nawet miał kilka poważnych spraw z osobami obcemi, a nawet z przyjaciółmi mniej wyrozumiałymi na jego wybryki. Praw­dziwą jego ofiarą była jedna z krewnych, panna Stefania, starsza osoba, wciąż pogrążona w modlitwie, trochę apatyczna, miłująca spokój i drzemiąca często w swoim ulubionym kąciku.

Dziadek, potrafił zaskoczyć ją zawsze w chwili, gdy się tego najmniej spodziewała; przestraszał ją swem klaskaniem do tego stopnia, że biedaczka popadała literalnie w omdlenie! A dziadek śmiał się i powtarzał jej wciąż aż do znudzenia, iż może być zupełnie pewna, że usłyszy jego trzy klaśnięcia w chwili jego śmierci, bez względu na to, gdzie on umrze, żeby to było nawet w odległości tysiąca mil. Trwało to pewną ilość lat. Pewnego razu mój dziadek, przed daleką podróżą, spędził kilka tygodni u panny Stefanii, którą zresztą bardzo szanował. Nie mógł sobie i tym razem odmówić przy­jemności przestraszenia jej. Żegnając się z nią, zapewnił ją znowu, że usłyszy owe trzy klaśnięcia w chwili jego skonu. Przez parę miesięcy nie miała od niego wiadomości. Dziadek mój podróżował.

Pewnego wieczoru, gdy p. Stefania jadła kolację z jedną ze swych sąsiadek, usłyszały obydwie owe trzy klaśnięcia. Zdumione i przestraszone szukały kryjówki, gdzie mógłby się schować mój dziadek. Jednak napróżno.

Biedna Stefania ciężko zachorowała. W parę dni później otrzymała list od wuja zawiadamiający ją o nagłej śmierci mego dziadka w dniu 13 listopada 1920 roku o godz. 9 i pół w chwili, gdy siadano do kolacji. Mówiono akurat o pannie Stefanii. Dziadek śmiejąc się, wychylał szklankę, gdy zaskoczyła go śmierć. Wioska, gdzie umarł, znajduje się na Wołyniu, około 150 mil od pałacu, gdzie mieszkała p. Stefania.
Wszyscy moi krewni mogą zaświadczyć o prawdziwości tego faktu.”

Olga Uskin

źródło: “TEOZOFJA” Organ Polskiego Towarzystwa Teozoficznego na Śląsku Ciesz, w Czechosłowacji. Pismo nieperiodyczne poświęcone pielęgnowaniu wyższej kultury duchowej i brataniu ludzkości. Wychodzi w Nydku nakładem P. T. Teozoficznego. Redaktor odpowiedzialny: A. Kajfosz w Nydku, Śląsk Ciesz. Czeski. 1923.