Dociekanie zagadnień duszy było zadaniem całego żywota Swedenborga, aż jego dopuszczenie do świata duchowego rozwiązało dlań tajemnicę, której ani nauka, ani filozofja, ani religja nie zdołały zgłębić. Wszystko bowiem żyje życiem swej duszy, zaś dusza żyje życiem ducha Bożego, który nie jest materją, lecz istotą, a którego istota jest bytem. Powiedział on, że jeśli chcemy poznać i zaprosić istotne prawdy czy to naturalne, czy moralne, czy duchowe
w sferę umysłu naszego – jest rzeczą niezbędną ugasić nieczyste ognie ciała, stłumić tern samem nasze złudne uciechy i dopuścić do naszych umysłów, nie trapionych już wpływami ciała, światłość władz duchowych: wtedy prawda po raz pierwszy poczyna płynąć i objawia się duszy naszej.
W późniejszem zaś dziele „Boża Miłość i Mądrość” zaświadcza śmiało, że wszelkie życie jest duchowe, że duch jest substancją, dla zmysłów naszych nieuchwytną, że Bóg – jako początek rzeczy – sam jest jedynie prawdziwą i rzeczywistą substancją i istota rzeczy; że miłość jest istotnem życiem człowieka, a bez miłości niema życia. Miłość, gdy jest gorliwa, nie pragnie niczego bardziej, nie szuka niczego pilniej, jak tylko, żeby się stać czyjąś a nie swoją własną. W istocie żyjemy i chodzimy tu jako małe wszechświaty i nosimy w sobie niebo i świat, a więc Królestwo Boże w nas samych.
Dzieła powyższe zawierają takie mnóstwo prawd i zagadnień życiowych i naukowych, że słusznie nazwano je syntezą nauki Arystotelesa i Bacona. Dopiero atoli w 57 roku życia nastąpił u Swedenborga przełom i zmiana ogromna, do której był już od lat dziecięcych przysposobiony. Już w dzieciństwie od szóstego do dwunastego roku życia zadziwiał rodziców i księży (ojciec jego był biskupem protestanckim w Szwecji) swojemi rozprawami o Bogu, zbawieniu i duchowem doświadczaniu ludzi. Wtedy już oświadczył, że życiem wiary jest miłość, że miłość twórcza, prawdziwa jest bezinteresowną miłością bliźniego; że Bóg wyposaża każdego wiarą, lecz tylko ci stają się jej uczestnikami, którzy czynnie ją spełniają w życiu.
Dopiero atoli po owem przebudzeniu duchowem i otworzeniu się przed nim bram świata Ducha przyszedł Swedenborg do świadomości swego powołania i celu życia. Pisze o tern sam jak następuje: ,,Nigdy nie przypuszczałem, że znajdę się z czasem w tym stanie duchowym, w którym jestem obecnie; Pan jednak wybrał mię do tego dzieła, t. j. do wyjawienia duchowego znaczenia Pisma Świętego, które przyrzekł w prorokach i w Księdze Objawienia. Moim celem pierwotnym było badanie przyrody, studjum chemji, anatomji i górnictwa.
Dalej zaś mówi:
„Muszę wyznać, że mocą łaski Bożej danem mi było przez szereg lat obcować stale i nieprzerwanie z duchami i aniołami, słuchać ich rozmów i brać w nich udział. Tym sposobem danem mi było słyszeć i widzieć rzeczy innego życia, które są zadziwiające. W ten sposób zostałem oświecony w sprawach dotyczących duchów różnego rodzaju, dotyczących stanu dusz po śmierci, dotyczących piekła, czyli ubolewania godnego stanu niewiernych, dotyczących nieba czyli szczęsnego stanu wiernych, a zwłaszcza zaś dotyczących wiary, która jest uznaną poprzez całe niebiosa. Od tego czasu głównem zadaniem jego było „pełnić wolę Bożą”. Mówił on: „Zasadą moją jest – niech się dzieje wola Boża; „jam jest Twoim, nie swoim.
W tym to stanie ,,zachwycenia, inspiracji i obcowania z duchami napisał wiele cudownych, potężnych dzieł, z których wymieniamy:
- Arkana Niebieskie,
- Planety Wszechświata,
- Sąd ostateczny,
- Nowa Jerozolima,
- Niebo i Piekło,
- Apokalipsa Objawiona,
- Anielska Mądrość Bożej Miłości i Bożej Mądrości,
- Rozkosze Wiedzy Miłości Małżeńskiej,
- Prawdziwa Wiara Chrześcijańska,
- Opatrzność Boża,
- Obcowanie duszy i ciała,
- Dziennik duchowy i Różności.
Same tytuły tych dzieł mówią już wyraźnie, do czego się od noszą. O celu ich tak się wypowiedział: ,,Bóg mi dał te objawienia, abym wyprowadził wielu z ciemności i błędów, które w ostatnich czasach wzmogły się w takim stopni u, że samo istnienie Boga jest zaprzeczane.” Wiedzieć bowiem trzeba, że wiek XVIII, w którym żył Swedenborg, był wiekiem niewiary, upadku moralnego i duchowego, w którym religja zgoła zupełnie wygasła, o którym znany uczony Carlyle powiedział: ,,Był to wiek formuł i pozorów, stulecie marnotrawne, oszukańczo-bankrutujące, zgoła niewypłacalne; stulecie tak pogrążone w fałszu i tak przesycone nim do szpiku kości, że w istocie: dopełniła się jego miara; był to jednem słowem świat bez Boga.”
W tym to właśnie czasie, gdy rozkład dosięgnął szczytu swego, przyszedł Swedenborg ze swem oznajmieniem nowego objawienia. Głosił on, że nadszedł koniec pierwszej ery chrześcijańskiej, że Kościół stał się zupełnie trupim, tak co do nauki, jak i co do życia, że wreszcie odrodzenie jego rychło nastąpić miało. Rzekł on: „Obecnie kościół nie posiada ani jednej żywej prawdy a światło prawdy promieniające ze Słowa niemal zagasło, tak że w chwili obecnej nie ma wiary, ponieważ nie ma prawdziwie chrześcijańskiej miłości. Kto dziś wierzy inaczej, niż Kościół naucza, wykluczony jest z jego społeczności a charakter jego zniesławiony; lecz ten, kto kradnie, kłamie, zdradza i cudzołoży, otrzymuje rozgrzeszenie i miano chrześcijanina, o ile uczęszcza do kościoła i udaje pobożność.”
Na równi z Mickiewiczem i Słowackim twierdził Swedenborg, że wiara ślepa i bez uczynków jest martwą i pustą, mówiąc, że wszelka religja jest owocem życia, a życiem religji jest czynić dobro. „Życie, które prowadzi do nieba – mówi on – nie jest życiem wyrzeczenia się świata, lecz działania w świecie; życie bez czynnej miłości chrześcijańskiej, którą można nabyć tylko przez udział w życiu świata, nie prowadzi do nieba.”
O życiu pośmiertnem powiedział, że jest dalszym ciągiem życia ziemskiego, że jest tylko krótka, półświadoma przerwa między śmiercią ciała i rozpoczęciem żywota duchowego, że Sąd Ostateczny stale i ciągle się dokonywa, że w chwili śmierci staje się człowiek swoim własnym sędzią i wybiera swych towarzyszy, że każdy człowiek ma jednego lub więcej duchów opiekuńczych, które jako duchy służebne odstręczają ludzi od złych uczuć i myśli złych, a podają, inspirują im dobre uczucia i myśli o tyle, o ile chętni są przyjąć je z dobrej „woli. Zadaniem tych stróżów-duchów jest wprowadzić ducha człowieka zmarłego w życie świadome, czyli otworzyć wzrok jego na nowy świat ducha, w który dopiero co wstąpił. Podobnie jak i w dobie obecnej, oznajmiał wówczas świat Ducha przez Swedenborga, że z woli Bożej będą moce zła powściągnięte, a. dopływ nowych sił duchowych między ludzi umożliwiony.
Swedenborg jest także właściwym twórcą filozofji duchowej; on łączył w sobie i kojarzył wysoki stopień oświecenia duchowego z głęboką znajomością praw przyrody. Naczelną zasadą filozofji Swedenborga jest materjalna rzeczywistość rzeczy duchowych. Świat naturalny jest obrazę m, czyli odbiciem świata duchowego; każdy przedmiot, fakt i zjawisko reprezentują pewną ideę niematerjalną, która jest jego odbiciem duchowem. Wszystko bowiem, co istnieje w naturze, z ducha bierze początek i przez ducha. Zasadę tę podobnie wyraził nasz Król Duch – Juljusz Słowacki w słowach: ,,Wszystko przez ducha i dla ducha stworzonem jest, a nic dla celu cielesnego nie istnieje.”
W „Arkanach Niebieskich” objaśnia Swedenborg dzieje stworzenia świata, podanego w Piśmie św., i dalsze losy rodzaju ludzkiego od Adama, Noego, Abrahama, Patrjarchów aż do czasów Chrystusa, a w ,,Apokalipsie Objawionej” tłumaczy symboliczne znaczenie przejawiających się tam obrazów pełnych grozy i wspaniałości.
Nie miejsce tutaj na wyłuszczanie zawartych tam prawd głębokich i nauk zbożnych. Prostuje on wiele błędów i fałszywych nauk Kościoła, a między innemi oświadcza, że Bóg nie jest mściwy, że zło karze się samo tak, że w złem zawiera się jego własna kara. Człowiek sam jest sprawcą swej własnej kary i męki. Bóg nikogo nie posyła do piekła, ale przeciwnie każdego pragnie wydobyć z niego, a wszelki dopust kary jest przejawem łaski, gdyż łaska obraca zło kary na dobre.
W dziele o Miłości Małżeńskiej zaś mówi, że małżeństwo jest nie tylko szczęśliwym związkiem ziemskim, lecz w swej formie doskonałej unją duchową, trwającą nie do chwili ,,aż śmierć nas rozłączy”, lecz ,,na wieczność – w niebie”. Małżeństwo niebieskie nie ma nic wspólnego z miłością płciową. Ta jest bowiem tylko pociągiem zewnętrznym, podczas gdy prawdziwa miłość małżeńska jest duchowa i wewnętrzna. Człowiek duchowy miłuje i pożąda zespolenia wewnętrznego i błogostanu duchowego, zeń wypływającego. Miłość zaś przeważa w kobiecie, a mądrość w mężczyźnie; stąd też dla pełnego rozwoju ludzkich możliwości muszą się płci jednoczyć, a tylko z małżeństwa Dobra Bożego i Prawdy, tudzież z Prawdy Bożej i Dobra w Panu pochodzi wszelka miłość małżeńska, a więc wszelka miłość niebieska i duchowa. Zrządzeniem też to Opatrzności Bożej, że pary małżeńskie się rodzą na podstawie praw karmicznych, tudzież, że są nieprzerwanie przygotowywane do stanu małżeńskiego, choć o tern nie wiedzą. Gdy zaś dziewczyna i młodzieniec dorosną, spotykają się jak gdyby zrządzeniem losu i czują natychmiast, że są sobie zaślubieni. Pod wpływem jakiegoś nakazu wewnętrznego myślą oni o sobie – on, że ona jest jego, a ona – że on jest jej aż w końcu zaręczają i poślubiają się.
Jak już powiedziano był Swedenborg wielkim jasnowidzem i wziercą w światy Ducha, a przepowiednie jego i proroctwa spełniły się dosłownie, o czem zaświadczają między innymi wielki filozof niemiecki Kant i mistyk Jung Stilling, Wesley i Lavater. Przepowiedział też ściśle dzień swej śmierci i innych osób i oznajmiał zdziwionym przyjaciołom ważniejsze wydarzenia, które w danej chwili działy się w odległych stronach świata.
O wszystkich tych szczegółach dowiedzieć się można w polskiem wydaniu świetnej pracy angielskiej G. Trobridge p. t.: „Emanuel Swedenborg, jego życie, nauka i wpływ.” Pracę tę gorąco polecamy.
Wpływ i znaczenie dzieł i życia Swedenborga na postępowy rozwój ducha ludzkiego były olbrzymie. Nie nadarmo nazywa go filozof Emerson mastodonem literatury świata. Była to – mówi on – dusza olbrzymia, która może być objętą oczyma tylko z dali należytej. Inny uczony zaś powiedział, że w całych dziejach świata nie widzi innego uczonego, którego by mógł porównać z nim, prócz głośnego filozofa-mistyka Teofrasta Paracelza. Uczony zaś C. Pastmore wyrzekł o nim te pamiętne słowa: ,,Mieliśmy tylko jednego psychologa i ludzkiego fizjologa, który starczy na tysiąc lat, mianowicie Emanuela Swedenborga.
Mimo tego było atoli i jest do dziś mnóstwo takich zaślepieńców i ciemnych faryzeuszów, którzy nazywają go szarlatanem i maniakiem chorobliwym, nie znając, albo też nie mogąc zrozumieć dzieł jego, lub nie mogąc znieść Prawdy, w nich zawartej.
Podobnie jak dzieła jego, było i życie jego żywym obrazem pogody, radości, harmonji, dobroci i pokoju. Gdziekolwiek się udał, spotykał się z miłością i życzliwością ludzi, którzy twierdzili, że przynosi im szczęście i błogosławieństwo. Był pracownikiem niezmordowanym, pracującym dzień i noc, nie używał zgoła wcale ani mięsa, ani alkoholu. Szukał często towarzystwa dzieci – sam pełen prostoty dziecinnej w zachowaniu, radował się towarzystwem istot młodych i niewinnych.
Często zapadał w pewnego rodzaju ekstazę, bujając duchem w światach Ducha i leżał czasem bez pokarmu i ruchu przez kilka dni. Rzadko uczęszczał do kościoła, mówiąc, że nie miał spokoju w kościele od duchów, które zaprzeczały temu, co duchowny twierdził błędnego lub niedorzecznego.
Dzieła Swedenborga ogłoszone drukiem obejmują 40 tomów potężnych, nie licząc wielu drobniejszych rozpraw, w których mieści się ogrom wiedzy z dziedziny nauk przyrodniczych, filozofji, teologji i stworzenia świata. Żył równocześnie na świecie i w zaświecie i jeszcze na łożu śmierci zaświadczał o prawdziwości nauki i objawień otrzymanych. Mówił nieraz, że pisał to, co wiedział i stwierdzał to, co widział; że pisał zawsze pod wpływem inspiracji, że był właściwie tylko sekretarzem ducha swego.
Nie ujmuje to w niczem wartości i znaczeniu jego prac, jeśli mylnie mówił, że rozmawiał z Bogiem, Zbawicielem, Matką Boską, Mojżeszem, św. Pawłem, Lutrem itd. i że Bóg podawał mu nauki i objawienia dla ludzkości, choć to były tylko rozmowy z jasnymi duchami, które przez niego podawały owe zbożne nauki dla świata. Słusznie też nazywał go jeden z wielbicieli jego – Tomasz Hartley – w całem tego słowa znaczeniu Posłańcem Bożym i żywym Apostołem naszych czasów.
źródło: fragment z książki “Nowoczesny ruch spirytualistyczny z szczególnym uwzględnieniem Polski” autor Józef Chobot, Wisła 1937