W cienistym ogrodzie palmowym mojego przyjaciela Mustaphy Aziza Bei w Ramle, dzielnicy willowej Aleksandrii, rozmawialiśmy, jak już nie raz, o cudach zjawisk okultystycznych. Opowiedział mi o swoim osobistym doświadczeniu i wydawał się nieco poirytowany, że moja mina wyrażała wątpliwości, co go tym bardziej zdziwiło, gdyż zna mnie jako gorliwego zwolennika nauk okultystycznych. Moje wątpliwości dotyczyły mniej samej opisanej manifestacji, a bardziej sposobu, w jaki mój przyjaciel ją zinterpretował. Czytaj dalej