Pani von S. podróżowała ze swoim stałym towarzyszem, baronem Z., oficerem w służbie austriackiej, do Wiednia i wynajęła z nim mieszkanie w prywatnym domu – szereg pokoi z oddzielnym przedpokojem. Gdy wrócili pierwszego wieczoru z teatru i siedzieli przy stole z kilkoma przyjaciółmi, rozległo się w ich otoczeniu, na lub nad stołem, jedenaście uderzeń – z przenikliwym, nieprzyjemnym dźwiękiem. Wchodzący służący oświadczył, że od godziny dziewiątej w całym mieszkaniu słychać podobne uderzenia, mimo że nigdzie nie było widać zegara. O północy uderzenia powtórzyły się w obecności zgromadzonych, a następnie rozległ się głośny huk na podłodze pokoju.
Następnego wieczoru pani von S. ubierała się przed lustrem ekranowym, by wybrać się do teatru; gdy sięgnęła po szal wiszący nad lustrem i spojrzała zza boku w głąb, zobaczyła szkielet pokryty skórą, który wyciągał do niej ramiona. Na jej krzyk zjawa zniknęła. Kolejnego wieczoru, kiedy znów ubierała się przed lustrem, zjawa pojawiła się w tej samej pozycji za jej plecami. Raz widziała ją także odbitą w lustrze siedzącą przy fortepianie – miała na głowie białą nocną czapkę, którą podtrzymywały nastroszone siwe włosy, a twarz wykrzywiała w grymasach.
Baron Z. umówił się z kilkoma innymi wojskowymi, by wspólnie śledzić zjawę. Pewnej nocy stali przy piecu, a pani von S. odpoczywała na sofie naprzeciwko, gdy coś zaszumiało między nimi tak, że każdy z nich myślał, iż to ten drugi wywołał dźwięk.
Wreszcie, którejś nocy, gdy wszyscy byli razem, otworzyły się drzwi i szkielet wszedł do pokoju, kierując się w stronę pani von S. Baron Z. dobył szpady i chciał uderzyć w zjawę, lecz w tej samej chwili (wszystko działo się bardzo szybko) duch chwycił go z przodu za oba ramiona, ścisnął tak mocno, że baron nie mógł unieść broni, powalił go na ziemię (przy czym Z. przewrócił jeszcze pokojówkę pani von S., która próbowała go powstrzymać), po czym zjawa zniknęła.
Z. w wyniku upadku doznał złamania rzepki kolanowej i wysokiej gorączki. Wynajęte mieszkanie opuszczono jak najszybciej, a baron Z. udał się z panią von S. do wód w okolicach F., by dojść do zdrowia. Pani von S. przebywała tam przez pewien czas i – choć niechętnie – wielokrotnie opowiadała o przerażającym wydarzeniu.
źródło: Das Gerippe; MAGICON Stuttgart 1847.