Studium prof. dr Moritza Benedikta

Jasnowidzenie.
Studium prof. dr Moritza Benedikta.

Pod terminem „jasnowidzenie” rozumie się różne formy szczególnej wrażliwości, które tutaj krótko naszkicuję. Skupię się głównie na dokonaniach niezwykle utalentowanego Raphaela Schermanna. Ponieważ wiele z tych dokonań zostało opisanych w zasługującym na uwagę wykładzie praskiego profesora psychiatrii, dr. Fischera, jako grafologiczne, muszę najpierw poczynić kilka uwag.

Pod grafologią rozumiemy zazwyczaj sztukę i wiedzę o charakterystycznych cechach indywidualnego pisma i w szerszym sensie próbę wyciągania psychologicznych wniosków na temat charakteru, temperamentu, nawyków, poziomu wykształcenia i różnych cech charakteru na podstawie jego cech szczególnych. Do tej stosowanej grafologii dołącza się fizjonomikę Lavatiera, kranioskopię wielkiego badacza Galla oraz najnowszą próbę Kallenberga wyciągania wniosków na temat życia duchowego z monogramów wahadłowych. Wszystkie te nauki są bardzo niepewne. Zawierają wiele prawd i bystrości, ale nie całą prawdę; są często zamglonymi źródłami wiedzy. Grafologowie zwykle odczytują z pisma zbyt wiele, często sprzecznych rzeczy, tak że można wybrać dowolne obrazy życiowe, które nam pasują.

Podczas badania, które przeprowadziłem dwa lata temu z panem Schermannem w odniesieniu do stosowanej grafologii w wyżej wymienionym sensie, Schermann okazał się wtedy niewystarczający. To, co dziś odczytuje z pism, nie ma nic wspólnego z grafologią w zwykłym sensie. Przechodzę teraz do różnych form szczególnej wrażliwości, które zwykle łączy się z jasnowidzeniem.

Na przykład mówi się o „mediach” w stanie kataleptycznym, że czytają pisma przez koperty, a pewien „jasnowidzący” kolega twierdził, że widzi obiekty przez drewnianą ścianę. Nie posiadam osobistych obserwacji na temat tych form i oczywiście odrzucam wszelkie pozytywne i negatywne oceny. Jeśli takie twierdzenia mają jakąkolwiek podstawę faktyczną, to z pewnością nie chodzi tu o „widzenie”, lecz o postrzeganie eterycznych emanacji, które przenikają osłony, oraz o przekształcenie i przeniesienie ich do świadomości, być może przez przekierowanie do innej dziedziny zmysłów, jak na przykład u niektórych osób doznania słuchowe wywołują wrażenia barwne.

Przechodzę do drugiej formy szczególnej wrażliwości, którą nazwę „formą Schermanna„, zaczynając od trzech pseudografologicznych prób ze Schermannem, które przeprowadziłem dwa lata temu. Siedziałem naprzeciw niego i zgodził się naśladować mój pełny podpis. Udało mu się to z zadziwiającą dokładnością. Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek widział mój podpis, czy wiernie zapamiętał go i posiada wyjątkową umiejętność graficzną. W ten sposób każda tajemniczość by zniknęła.

Ta krytyczna rezerwa, czy też wątpliwość co do istnienia nieznanej zdolności, zniknęła, gdy następnego dnia przeprowadziłem następujący eksperyment. Spojrzałem na list pewnej damy, bez możliwości wglądu dla Schermanna. Siedział naprzeciw mnie i po kilku chwilach poprosił mnie o wypowiedzenie słowa z listu. Wypowiedziałem słowo „zurückkehren” (wrócić). Zapytał, czy jest napisane dużą czy małą literą „Z”. Było to czasownik w środku zdania, więc powiedziałem: małą „z”. Skopiował słowo mistrzowsko z pewnym oporem. Okazało się, że dama rzeczywiście napisała pierwszy znak słowa za dużą literą. Następnie trzeci eksperyment. Panna Kaindl, moja ceniona współpracowniczka pracująca w ciemności, przygotowała słowo „Beamte” (urzędnik). Teraz siedziała naprzeciw Schermanna i on znów napisał słowo z taką samą wiernością jak poprzednie.

Oryginały i kopie zostały fotograficznie odtworzone i znajdują się w moim posiadaniu. Ustalmy teraz bez żadnych założeń fakty dotyczące tych eksperymentów. W naszej świadomości pojawiło się wyobrażenie dotyczących słów. Te słowa w jakiś nieznany sposób przeniknęły do świadomości Schermanna. Potwierdził on tę interpretację, mówiąc, że odczuwa przy tym „wir”, który wnika z zewnątrz. Ten wir z pewnością pochodzi od emanacji, które on odczuwa.

Jak podejrzewałem, widzenie oczami nie odgrywa żadnej roli w wewnętrznym widzeniu, a Schermann to potwierdza. Przeniesienie do jego świadomości udaje się również bez funkcji oczu. Odtwarzanie przekazanych mu pisemnych symboli językowych odbywa się w doskonały technicznie sposób poprzez rodzaj automatycznego myślenia. Również tę część opisu Schermann potwierdza jako zgodną ze swoimi odczuciami.

Możliwość tej „bezzałożeniowej” interpretacji osiągnąłem dopiero po wielu przemyśleniach i innych badaniach dotyczących eterycznych emanacji w ciągu około dwóch lat. Teraz przechodzę do innych serii eksperymentów, przeprowadzanych przez różne osoby w różnych miejscach, które wykazały, że Schermann, kiedy zbliża się do osoby i koncentruje na niej swoją uwagę, potrafi uzyskać głębokie wglądy w przeszłość, a nawet przyszłość tej osoby.

Jeśli także tutaj zbierzemy fakty z przeprowadzonych prób bez żadnych założeń, to zauważymy, że chodzi o wyobrażenia, obrazy pamięciowe, obrazy związane z nawykami i planami, które istnieją i pojawiają się w świadomości badanej osoby. Te same obrazy pojawiają się w świadomości Schermanna jako szkicowe lub mniej lub bardziej dokładne obrazy, często także kolorowe, co potwierdził Schermann.

I wtedy zrozumiałem mechanizm leżący u podstaw wyników eksperymentów z Schermannem. To jest dalszy postęp w stosunku do tego, co opisałem w moim artykule „Telepatia i czytanie myśli” dotyczącego mechanizmu realizacji myślowych zleceń przez osoby utalentowane, jak np. pan Hanussen-Steinschneider. Warto zauważyć, że Schermann uznał moje wyjaśnienie za zgodne z jego świadomością i odczuciami. Podobne eksperymenty przeprowadziłem od tego czasu z dwoma wybitnie inteligentnymi i utalentowanymi oficerami, a ich relacje również zgadzały się z moją interpretacją.

Na koniec historyczna uwaga. W drugiej połowie ubiegłego wieku wybitny technolog – Kohlrausch – zauważył, że nasze narzędzia – oczywiście w doskonałej formie – są wzorowane na budowie i funkcjach naszego ciała. Dopiero później nauka przeniosła mechaniczne idee z powrotem do biologii. Podobnie jest z naszym problemem. Nauka i technika wynalazły antenę do telegrafii bezprzewodowej, nie zdając sobie sprawy, że taka antena w doskonałej formie istnieje w żywym organizmie.

We wszystkich dotychczas opisanych eksperymentach z Schermannem mózg badanej osoby pełni rolę „nadajnika”, a mózg Schermanna rolę „odbiornika” w antenie.

Przypis) Pan prof. Fischer w sposób godny podziwu przygotował różnorodne oryginały i kopie uzyskane w trakcie różnych eksperymentów z Schermannem na slajdy do demonstracji, znacząco przyczyniając się do uznania realności tych zjawisk.

Przypis) Ciąg dalszy w następnym numerze. (Redaktor.)

Kiedy 17 kwietnia przedstawiłem Schermannowi zasadę anteny, był on w najwyższym stopniu zadowolony z mojej interpretacji tych zjawisk. Odpowiadała ona jego odczuciom i świadomości dotyczącej tych procesów. O promieniach Herzego i o aparaturze nie miał pojęcia; wiedział tylko, że istnieje telegrafia bezprzewodowa.

Dotychczas nie wiedzieliśmy nic o przekazywaniu wyobrażeń bez przewodzenia przez nerwy. Teraz wiemy, że w określonych warunkach zachodzi „bezprzewodowe przekazywanie emanacji przez powietrze z mózgu do mózgu, i to aż do ich uświadomienia”.

Ostatnio dowiedziałem się, że istnieją jednostki „uzdolnione”, których mózgowa antena może działać jako „nadajnik”, dzięki czemu wiele osób może stać się „odbiorcami”. Czy mamy tu do czynienia jedynie ze zwiększoną mocą aparatu nadawczego?

Chodzi o porucznika A., który już w szkole średniej dostrzegł swoje wyjątkowe zdolności do podobnych eksperymentów, oraz o kadeta S., który dopiero niedawno drwił z „bzdur” wszystkich takich prób, a nagle odkrył własne zdolności. W obu przypadkach różne osoby odgadywały nie tylko liczby i krótkie zdania, o których myśleli A. i S., ale także wykonywały dość skomplikowane polecenia. Szczególnie polecenia od A., o których poinformował mnie pan doktor Korner, miały tę właściwość, że osoby poddane eksperymentowi nie miały pojęcia, że są badane, a w ich umysłach pojawiła się myśl związana z danym poleceniem. Eksperyment przeprowadzony na mnie przez pana S. nie powiódł się.

Kiedy poinformowałem pana Schermanna o tych eksperymentach, były one dla niego nowością. Ta teoria o mózgowych antenach jest w pełni uzasadnionym włączeniem do znanej serii faktów, i to fizycznych, co całkowicie odpowiada metodologicznie prawdziwemu „wyjaśnieniu”.

Podobne wrażenia jak przy uważnym badaniu osób Schermann otrzymywał również poprzez fotografie osób lub ich pisma. W tym przypadku jego mózg działał jako odbiorcza antena, podczas gdy naładowane emanacje w fotografiach i pismach były „nadajnikami”. Wiadomo, że takie naładowania, niezwykle indywidualnie zróżnicowane, można również wykryć za pomocą wahadła i różdżki, ale z pewnością nie w takim zakresie i różnorodności jak za pomocą mózgowej anteny.

Przypis) Przyjaciele Schermanna oczywiście od dawna mieli swoje wyjaśnienia. Twierdzili, że wyciągał wyniki ze swoich wrażeń. On sam, jak mnie zapewnił, nie zauważył takiej konstrukcji.

Przypis) Chciałbym tu wprowadzić interesujące badanie. Podobnie jak w przypadku pism, odkąd profesor Oehlenheinz opublikował swoje prace, uzyskujemy także charakterystyczne monogramy wahadłowe, a jak się przekonałem, również różdżkowe wychylenia nad obrazami, rysunkami i fotografiami oryginałów. Uzyskałem takie same wyniki nad fotografiami obrazów Rafaela, ale nad fotografią słynnej Madonny w Dreźnie bardzo różne. Ten obraz jest znany jako kopia. Nad obrazami Rembrandta w Muzeum Hof i Galerii Liechtensteina, nad szeregiem rękopisów z Albertiny oraz nad fotografiami uzyskałem również stałe monogramy wahadłowe i takie same wychylenia różdżki. Natomiast przy dziełach mistrzów szkoły oraz prawdopodobnie starej kopii portretu uzyskałem inne, zróżnicowane wyniki. Zamierzam szczegółowo opublikować te materiały badawcze.

Teraz przechodzimy do serii faktów związanych z jasnowidzeniem, w których zmysł dotyku przynajmniej częściowo zastępuje rolę oka. Od razu zaznaczam, że nie chodzi tutaj o czysto wyrafinowane odczucie dotyku, lecz o współdziałanie lokalnych emanacji osoby badanej z bezpośrednimi lub naładowanymi emanacjami obiektu. Do tych obiektów należą na przykład próbki pisma. Chciałbym przedstawić charakterystyczny eksperyment z Schermannem (14 lipca br.). Z zawiązanymi oczami, z głową odwróconą w bok i ręką skierowaną na przeciwną stronę, przesuwałem jego palce po zapisanej kartce i powiedziałem mu słowo „Uniwersytet”. Schermann napisał je z pełną dokładnością, oczywiście nie widząc go, podobnie jak podpis: Ernst Haeckel. Nazwisko Haeckel było mu równie obce, jak kiedyś podczas testu na inteligencję nazwisko Bismarcka dla znacznej części pruskich rekrutów.

Przechodzę do czwartej formy szczególnej wrażliwości, bardzo bliskiej trzeciej, w której poprzez trwałe naładowanie obiektów w skomplikowanych warunkach można uzyskać wgląd i zrozumienie dzięki wyjątkowym zdolnościom. Chcę odnieść się do historycznego faktu, który przez wieki był wielokrotnie wspominany jako „ciekawostka”. W starożytnym Bizancjum pojawił się na rynku krzykacz ze swoim psem. Prosił zgromadzonych, aby dali mu swoje pierścionki. Rzucał je i kazał swojemu wytrenowanemu psu przynieść je z powrotem do właścicieli. To było wykonywane. Z dzisiejszym doświadczeniem z psami policyjnymi i innymi kryminalistycznymi doświadczeniami nikt raczej nie wątpi w wiarygodność tego faktu. Tak jak pierścionki jako długoletni towarzysze życia, używane ubrania i włosy mogą przechowywać silnie zindywidualizowane naładowania. U osób o szczególnej wrażliwości te emanacje oddziałują na ich mózgowe anteny i wywołują obrazy, które pierwotnie były projektowane od wewnątrz na zewnątrz. Chcę podać nowy przykład. Osobie o takich zdolnościach pokazano świeżo wykopaną rzymską monetę pod osłoną. Najpierw zobaczył obraz wykopu, a potem pojawiły się postacie ze starożytnego świata w odpowiednich strojach i scenach.

Schermann dotychczas nie badał tej formy.

Wszystkie te eksperymenty, szczególnie drugiej i trzeciej formy, mogą mieć duże praktyczne znaczenie. Pomyślmy o osobie o szczególnej wrażliwości, porównującej kopie prawdziwego i fałszywego podpisu lub dokumentu. Prawdziwy wypadnie poprawnie, nawet najbardziej kunsztownie sfałszowany nie, ponieważ ma inną emanację, którą można w każdym przypadku łatwiej lub trudniej wykryć w innych próbkach. Osoba uzdolniona jak pan Schermann, przesłuchująca zatwardziałego przestępcę, z pewnością wywoła obrazy wspomnień dotyczące zbrodni, jej przygotowań i prób ukrycia, które pojawią się w mózgu osoby uzdolnionej, mogąc w ten sposób znacznie przyczynić się do wyjaśnienia sprawy. Takie praktyczne sukcesy w końcu utorują drogę do uznania teorii emanacji, tak jak wielkie sukcesy różdżkarzy w odkrywaniu zasobów naturalnych.

Tutaj przedstawiam tylko szkic faktów, ponieważ wierzę, że przyczyniłem się do ważnych wyjaśnień. Szczegóły faktów wymagają dokładnej weryfikacji, ponieważ mogą wystąpić niejasności w odczuciach, złudzenia zmysłowe i nieświadome błędne wnioski, dlatego wiele twierdzeń musi być poddanych rygorystycznej krytycznej analizie.

Już fotograficzne ustalenie emanacji w znacznym stopniu przyczyniło się do ich obiektywizacji. Postępujące obiektywne naukowe wyjaśnienie tych dotychczas mało zbadanych zjawisk rozpocznie się w momencie, gdy zaczniemy mierzyć długości fal promieni emanacji, które najczęściej znajdują się w zakresie ultrafioletowym i promieni Becquerela, od najprostszych do najbardziej skomplikowanych. Szczególnie ludzkie emanacje są tak skomplikowane, jak procesy metaboliczne i funkcje życiowe, i są związane z budową ciała. To praca, która będzie musiała być kontynuowana przez nieskończoną liczbę pokoleń, aby coraz bardziej zbliżać się do dokładnej wiedzy.

źródło: Hellsehen. Eine Studie von Prof. Dr. Moritz Benedikt; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Oktober 1918.
nazwa niemiecka: „Zentralblatt für Okkultismus” Monatsschrift zur Erforschung der gesamten Geheimwissenschaften, Oktober 1918.